Majówka, to nie tylko grill i spotkania rodzinne. To także pospolite Polaków ruszenie , jak kraj długi i szeroki, a niektórym już i kraju za mało...
My też, oprócz spotkań rodzinnych, zaplanowaliśmy wycieczkę jednodniową i choć nie do końca udało się tłumów uniknąć, to na pewno były mniejsze, niż w Sopocie czy na Krupówkach.
Wszystkim polecam majówkowy szlak na trasie Łęczyca - Kwiatkówek - Tum.
Można zostawić auto w Łęczycy i dojechać rowerem do Kwiatkówka , ale można i w Tumie zaparkować obok kolegiaty i całą trasę przejść na nogach własnych.
Bilet zakupiony w skansenie obowiązuje także w średniowiecznym grodzie.
Za naszym pierwszym pobytem w Tumie, nie było okolicznych atrakcji typu skansen czy grodzisko średniowieczne, tym milsza była niespodzianka. Kwiatkówek to skansen niewielki, ale z niego trasa wiedzie przez pola i drewniane kładki do grodziska, a spacer na świeżym powietrzu to samo zdrowie.
Jeszcze przed zakupem biletów wpadł mi w oko mural na drewnianej chacie, ukazujący prawdziwą rodzinę, odwzorowaną ze zdjęcia zrobionego w 1930 roku.
W skansenie przygrywała także mała kapela, co w takich obiektach jest ważnym tłem dla zwiedzania.
Wystawa drewnianych figur i garnków na płocie też robiła klimacik.
W skansenie nie powinno zabraknąć wiatraków, ten na zdjęciu o 12 w południe przekręcono o 180 stopni, można było też wejść do środka i wówczas wiatrak spełnił rolę wieży widokowej.
Wędrowanie trochę trwało, gdyż w linii prostej droga do grodziska była krótka, ale szlakiem o wiele dłuższa, najpierw drewnianym traktem przez mokradła, potem przez pola, a drugie tyle do kolegiaty i na powrót do skansenu.
Gród średniowieczny to takie skrzyżowanie Biskupina z Lednicą, ale dla lubiących ciekawostki historyczne to niezła frajda. Oczywiście zdjęć zrobiłam milion, ale nie zamieszczę wszystkich, bo co byście potem zwiedzali sami? Kilka fotek pojawi się pewnie na drugim blogu.
Z grodziska poszliśmy do miejscowości Tum, gdzie stoi archikolegiata z XII wieku, perełka architektury romańskiej pod wezwaniem NMP oraz św. Aleksego. Była niedziela, więc mogliśmy zobaczyć kościół wewnątrz, a obok przy drodze stały stragany odpustowe - lep na małoletnich turystów, drenaż kieszeni rodziców zapewniony.
Bardziej podobał mi się mały drewniany kościół, przycupnięty po sąsiedzku, ale niestety zamknięty...
Wreszcie ruszyliśmy do Łęczycy, która słynie z zamku królewskiego wybudowanego przez Kazimierza Wielkiego, a w piwnicach którego straszyć ma diabeł Boruta.
Wystraszyć mogą jedynie ceny, nieadekwatne w stosunku do zgromadzonych zbiorów, w sumie wystarczyłoby kupić bilety na wieżę w cenie 7 zl, bo dziedziniec ogląda się za darmo...
W gablotach zamkowych obiekty zgromadzone jakby przypadkiem, obok odkryć archeologicznych, makieta archikatedry czy fragmenty wyposażenia dawnych chałup chłopskich...
Najciekawsze w sumie były schody, korytarze i zakamarki, miejscami trzeba było się przeciskać przez wąskie przesmyki, ale to cały urok zamkowych niespodzianek w drodze na wieżę.
Utrudzeni marszem, zwiedzaniem i upałem znaleźliśmy na rynku w Łęczycy fajną naleśnikarnię, gdzie niedrogo można było zjeść obiad, a i do lodziarni trafić łatwo.
Jeśli kogoś zachęciłam do zaplanowania podobnej wycieczki, to ucieszy mnie to bardzo!
Matko, ja byłam w Łęczycy w liceum. Malownicze miejsca i świetna fotorelacja, czuję się zachęcona, bardzo lubię wiatraki, mają jakiś dziwny urok w moim odczuciu. Moc serdeczności i dobrego tygodnia, Jotko!
OdpowiedzUsuńCiekawie jest odkrywać jakieś miejsce na nowo!
UsuńDobrych dni i spokojnych nocy!
Zachęciłaś :) Ja to chętnie w takie ciekawe miejsca..
OdpowiedzUsuńO, super. Udanej wycieczki zatem!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńOch, jaka interesująca, pełna ciekawych szczegółów wycieczka:)
Widok wiatraków (i młynów) zawsze poprawia mi nastrój:)
A zarówno kolegiata, jak i zamknięty kościółek robią wrażenie.
Już kiedyś pisałam, że mam słabość do skansenów:)
Pozdrawiam:)
No ja także, zwłaszcza do wiatraków:-)
UsuńDla mnie za daleko. :)
OdpowiedzUsuńTakich drewnianych figurek coś nie lubię. U mnie poustawiali podobne, na rondzie na przykład, i mnie denerwowała (już nie ma, bo się rozsypała). ;) Ale skansen fajny. :)
Liczyłam na wyjazd w góry, ale nie wypalił. Chociaż jak słyszałam, jaki był ruch w stronę Beskidów, to może i dobrze...
Ruch był wszędzie duży, a w dodatku nie wszyscy powinni mieć prawo kierowania autem!
UsuńCiekawe zdjęcia. Mnie najbliższe, to schody. A mural, to raczej deskal :) Też uroczy.
OdpowiedzUsuńDeskal lub drewnal, chyba nie ma odpowiedniej nazwy?
UsuńZawsze można przeprowadzić referendum :)
UsuńChyba deskal brzmi bardziej fachowo, bo to jednak na deskach...
UsuńAlez piekne te Wasze wedrowki...
OdpowiedzUsuńMoje uznanie.
Ja niestety teraz musze bardzo na siebie uwazac wiec tylko wedruje na trasie dom - dzialka i z powrotem.
Przytulam Cie serdecznie Asiu.
Stokrotka
Uważaj, kochana bardzo, a na działce masz pięknie, więc wypoczywaj!
UsuńZ Łęczycy jest moja świekra :)
OdpowiedzUsuńCiekawy jest ten mural na drewnianym podłożu; tym bardziej mnie intryguje, że jakoś nie sądzę, aby w 1930 roku rodzina ze zdjęcia mieszkała w drewnianej chacie.
Zapewne przyjechali do kolegiaty, bo w tle widać zabytek i na łące zrobili sobie piknik.
UsuńBBM: Lubię zwiedzać skanseny, tym bardziej że niektóre elementy znałam także we własnym dzieciństwie…
OdpowiedzUsuńJest w nich cos swojskiego i zawsze cos ciekawego się wypatrzy:-)
UsuńŚwietny pomysł na "majówkowanie", ale dla nas trochę daleko...;o)
OdpowiedzUsuńOd nas tez nie blisko, ale wszystkie blisko już zaliczone...no prawie:-)
UsuńSuper wycieczka. Nie ma to jak kontemplować sobie historię.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w połączeniu z wysiłkiem i piknikiem:-)
Usuń"Jeśli kogoś zachęciłam..."
OdpowiedzUsuńDobre sobie!
Każdy Twój wpis zachęca mnie do odwiedzenia opisywanych przez Ciebie miejsc.
Niestety - za daleko.
A w pobliżu niczego podobnego nie ma.
Bardzo mi miło, a i ja zwiedzam różne kraje za pośrednictwem blogów i filmów dokumentalnych:-)
UsuńPrzepiekna relacją, czy to ta Łęczyca przez którą przejeżdża się do Włocławka?jeśli tak to przejeżdżaliśmy kilka razy , pieknie spędzona majówka.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZależy w którą stronę, ode mnie to z Włocławka w stronę Łęczycy:-)
UsuńNo to ta sama.
UsuńŚwietna wycieczka :) Zainteresował mnie ten przekręcany wiatrak. Nie pamiętam, czy już taki widziałam. Może w Holandii, ale jakoś nie zapadło mi w pamięć.
OdpowiedzUsuńNajpierw myślałam, że sama kopuła się kreci, ale okazało się, że to podstawa czyli cały wiatrak!
UsuńPiękne są Asiu te Twoje relacje z ciekawych miejsc.Zachęciłaś mnie,ale w tym roku mam zaplanowane wycieczki-w maju do Krakowa a we wrześniu, polskie morze z siedzibą w Gdańsku. Obok Ciebie jest tyle ciekawych miejsc,często związanych z naszą historią.Mam nadzieję,że kiedyś też wybiorę się w Twoje strony.
OdpowiedzUsuńZawsze serdecznie zapraszam, mam gościnny pokój!
UsuńPiękne to spacerowanie!
OdpowiedzUsuńPołączenie przyjemnego z pożytecznym;-)
UsuńMiejsce wygląda zacnie i z pewnością zainteresowałoby i mnie i mojego męża. Może kiedyś się wybierzemy. Tegoroczną majówkę jednak spędziliśmy nad morzem. Pogoda bardzo się udała, to można było nawet posiedzieć sobie na plaży, ale i pozwiedzało się trochę w Kołobrzegu.
OdpowiedzUsuńMój mąż niestety pracował drugiego maja, więc tylko jednodniowo udało się tu i tam...
UsuńMnie zachęciłaś! Szkoda, że to tak daleko :(
OdpowiedzUsuńNo co zrobić, nie da się tylko blisko:-)
UsuńMajówka to świetna okazja żeby wyrwać się domu, bliżej lub dalej. Ja akurat wybrałam się dalej bo tak sobie zaplanowałam jeden z urlopów, było cudnie. Ale widzę, że i Ty nie próżnowałaś i przemierzałaś piękne i ciekawe szlaki obierając kierunek ku przeszłości. Super!
OdpowiedzUsuńUdało się wypocząć, pozwiedzać, pogrillować, nacieszyć piękną pogodą:-)
UsuńBardzo ciekawy ten Tum. A i skansen niczego sobie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielka kolegiata w środku pól, można powiedzieć, częściowo odrestaurowana dzięki pomocy stowarzyszenia polsko-niemieckiego.
UsuńNie byłam ani w Sztumie, ani w Łęczycy, więc Twoje przybliżenie tych ciekawych okolic było fantastyczne. Dzięki!
OdpowiedzUsuńSztum to nieco inny kierunek, natomiast Tum, to do Łęczycy i Łodzi blisko.
UsuńMamy w Sanoku artystę malarza, który maluje "deskale" w różnych miejscowościach zazwyczaj na drewnianych budynkach, podobnie jak na Twoim zdjęciu, nazywa się Andrejkow. Może to on malował ścianę w skansenie? Bardzo bogata wycieczka i ciekawa, pozdrawiam Maria z Pogórza Przemyskiego.
OdpowiedzUsuńSprawdziłam, to ten sam, a na zdjęciu są dwie rodziny wspólnie uwiecznione.
UsuńJestem wielką fanką takich podróży. Z przyjemnością przeczytałam o wrażeniach i obejrzałam zdjęcia. Ciekawa jestem co teraz można kupić na odpuście? Jako dzieci mieli swoje hity, teraz są pewnie inne preferencje?😄
OdpowiedzUsuńNie wiem czy na każdym jest podobnie, ale tu był mały wybór, głównie zabawki i słodycze.
UsuńTe murale ze starych fotografii w tak niezwykły sposób uwiecznionewiecznione chwile. Widziałam gdzieś podobne. Zawsze robią na mnie wielkie wrażenie.
UsuńKiedy następna wycieczka?
Staramy się w każdy weekend cos zobaczyć, może teraz do lasu?
UsuńŚwietny pomysł! Udanego weekendu. Pozdrawiam 🤗
UsuńBiskupin byłam dość dawno temu, przyznam że ciekawe doświadczenie zobaczyć że kiedyś tak ludzie żyli, skansen to jak dla mnie dosć ciekawe dośwadczenie, za każdym razem
OdpowiedzUsuńMy tez lubimy skanseny, zwłaszcza gdy są nietypowe...
UsuńObie Twoje ostatnie podróże zachęcają do odbycia podobnych. Tum, Łęczyca i okolice to poniekąd moje strony, więc przeczytałem tekst i obejrzałem zdjęcia z jeszcze większą ochotą. W ogóle uważam, że warto zwiedzać miejsca mniej znane i dotyczy to nawet takiego Krakowa, który ma swoje "sztandarowe" atrakcje, gdy tymczasem można sobie pozwiedzać zakątki mniej znane, gdzie nie będziemy "turystyczną masą".
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawet własna miejscowość rodzinna widziana oczami kogoś z zewnątrz, może zdradzić pewne ciekawostki, bo każdy patrzy inaczej.
UsuńByłam kilka lat temu w lecie, skansen w Tumie był zamknięty, mimo wakacji, ale może to był przypadek. A w Łęczycy jadłam najlepsze lody na świecie 😊
OdpowiedzUsuńLodów nie próbowałam, ale naleśnikarnia niczego sobie!
UsuńWycieczka superowska!
OdpowiedzUsuńA to malowidło na deskach bardzo przypomina prace Arkadiusza Andrejkowa. Artysta ten wymalował już bardzo dużo takich murali-deskali, wpierw malował na Podkarpaciu.
Masz oko, podobnie jak Maria z Pogórza, obie zgadłyście artystę!
UsuńTe tereny są nam kompletnie nieznane. Chętnie odwiedzimy latem :)
OdpowiedzUsuńO, widzisz! to jeszcze w komplecie Uniejów polecam!
UsuńW Tumie byłam w noc muzeów. Były ciekawe prelekcje, filmy i fantastyczny klimat oraz prawdziwe ciemności. ( Wiem, ze prawdziwe ciemności to śmiesznie brzmi .)Kolegiaty dawno nie widziałam, bo ciągle zamknięta na glucho. A przejeżdżam kilka razy w roku w pobliżu.
OdpowiedzUsuńMy tez trafiliśmy otwarty kościół chyba tylko dlatego, że akurat po mszy z komunią dzieci było i nie zdążyli zamknąć.
UsuńCzyli majówkowy wypad udany. A może kiedyś się tam wybiorę ☺️
OdpowiedzUsuńBardzo udany, bo i pogoda dopisała...
UsuńSuper fotorelacja! Chętnie wybrałabym się zwiedzić taki skansen :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo, miłego weekendu:-)
UsuńMalownicza wycieczka i fajne po drodze widziałaś domki, budynki itd. było co oglądać.
OdpowiedzUsuńOj było, wrażeń bez liku:-)
UsuńPodziwiam Twoją kondycję i wynajdywanie bardzo ciekawych miejsc do zwiedzania. Fotorelacja wyśmienita. Uściski.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Iwonko:-)
UsuńKondycja nieco słabnie z wiekiem, ale jeszcze daję radę:-)
Dopiero co wróciłam z takiej atrakcyjnej wycieczki i na dobrą chwilę mam dość :-)
OdpowiedzUsuńA ja wybieram się nad morze i wybrać się nie mogę, jak ta sójka!
UsuńMozna i pochodzic, i popatrzec. Takie miejsca sa skarbem szczegolnie dla zwiedzajacych z dziecmi. Niestety dla mnie troche daleka by byla taka wycieczka. Twoje zdjecia daja namiastke takiej wycieczki. Dobre i tyle. Podziwiam rowniez zielen, ktorej u mnie na majowce jeszcze nie bylo.
OdpowiedzUsuńZieleni tez było sporo i rzepaku, a żaby koncertowały, aż miło!
UsuńPojechałam kiedyś pociągiem do Łęczycy i poszłam do Tumu pieszo. :) Było rewelacyjnie. :D
OdpowiedzUsuńW grodzisku byłam rok temu na inscenizacji rycerskiej. :)
Ten drewniany kościółek jest wiecznie zamknięty...
Kiedyś zamek w Łęczycy to była tylko wystawa dotycząca Boruty, dzisiaj widzę, że wreszcie sypnęli archeologią.
Tak, trochę tej archeologii jest, ale cena za bilety nas zdziwiła, w porównaniu z innymi miejscami...
UsuńMiejscami pospolite ruszenie się w tym roku nie odbyło, z przyczyn niezależnych... Ale serce się raduje, widząc, jak skorzystaliście Wy :) Z takimi postami i zdjęciami ja też mogę przez chwilę poczuć majówkowy klimat. Chociaż grilla chce mi się nadal...
OdpowiedzUsuńCelcie, ciepłe dni dopiero przed nami, może jeszcze grilla zaliczysz?
UsuńMam taką nadzieję, Joteczko :)
UsuńPrzyjemną mieliście majówkę. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, uwielbiam takie dni!
UsuńAle fantastyczna wycieczka!
OdpowiedzUsuńMiejsca warte zapamiętania i zobaczenia.
Kupuję. Wrzucam na listę miejsc wartych odwiedzenia.
Piękną majówkę mieliście.
Cieszę się, przy okazji warto zobaczyć Uniejów i skorzystać z basenów termalnych!
UsuńTy to wiesz Asiu gdzie iść i jak zainspirować. Fantastyczny ten szlak.
OdpowiedzUsuńO, wasze wędrówki, to też świetna inspiracja!
Usuń