Niestety znów będzie o śmieciach, ale nie będę Was zanudzać wykładem.
Co mają śmieci do odpowiedzialności zbiorowej?
A mają i to dużo!
Na naszym osiedlu pojawiły sie jak grzyby po deszczu wiaty śmietnikowe, zamykane na klucz. Miało byc lepiej, czyściej. jedna wiata na dwa-trzy bloki, zależnie od lokalizacji. Korzystających niewielu, a więc o porządek i solidną segregację powinno być łatwiej.
Teoretycznie...
Okazuje się, że bałagan podobny jak poprzednio, zdarzają sie nawet worki pozostawione przed wiatą, bo ktoś zapomniał klucza. Zdarzają się otwarte drzwi, jakby zapraszały - kto chce niech wrzuca...
Niektórzy lokatorzy jakby nie widzieli kontenerów, po prostu zostawiają luzem garderobę, buty, chleb na posadzce lub na kontenerach, bo wieko podnieść to już wyższa szkoła jazdy. A ten chleb, to przepraszam, dla kogo, skoro wiata zamykana?
Oczywiście segregowanie odpadów niektórzy mają w głębokim poważaniu i nie mówię o jakimś super specjalnym segregowaniu, ale żeby szkło do szkła a papier do papieru...
Sama mam z tym problem, bo mieszkanie nie takie duże, aby mieć kilka pojemników, ale staramy się plastik, papier i szkło wyrzucać oddzielnie.
Okazało się, że po pewnym czasie od wprowadzenia wiat śmietnikowych wywieszono w gablocie pismo do lokatorów:
W związku z zaobserwowanym zjawiskiem odejścia od segregacji śmieci do odpowiednich pojemników, administracja osiedla jest zmuszona podnieść opłaty za wywożenie odpadów.
Rozumiem administrację, ale buntuję się jednocześnie przeciw nakładaniu na mnie kary za bezmyślność innych lokatorów, a jak mam udowodnić, że ja śmieci segreguję? W blokach osiedlowych jest to niemożliwe, chyba...
Mój bratanek mieszka w Szwajcarii i tam jakoś nie ma problemu z odpadami i chyba społeczeństwo jest bardziej świadome.
U nas, jak powiedział niedawno mój sąsiad, przepisy są po to, by je łamać.
Czy my, Polacy mamy to we krwi?
To nie Polacy tylko takie osiedle, u nas nie ma z tym problemu na szczęście.
OdpowiedzUsuńNiestety na osiedlu człowiek towarzystwa nie wybiera...
No nie wybiera, ale chciałby, żeby wszyscy dbali o najbliższe otoczenie...
UsuńOwszem, Polacy - przecież nie kosmici - i nie takie osiedle, bo takich osiedli są w Polsce tysiące + hołota z domków jednorodzinnych podrzucająca swoje śmiecie do osiedlowych śmietników, bo na willę ich było stać, ale na opłacenie wywózki śmieci już nie.
UsuńU nas nawet jednego z radnych przyuważono, jak podrzucał śmieci na bloki...
UsuńNo właśnie.
UsuńJa co prawda z domków ale z hołotą się nie bratam a nawet jeszcze ładniej nazywam tych, którzy śmieci podrzucają sarnom w lesie.
UsuńNo przecież nie wszyscy z domków są be, czasami w blokach jeszcze większe buraki mieszkają ;-)
Usuńhłe hłe .... nie ma na to reguły
UsuńNajśmieszniejsze, że co firma to inne zasady segregowania.
OdpowiedzUsuńPodniesienie opłat może wpłynąć na świadomość obywateli.
Kiedy byłam w Polsce odwiedziła nas Straż Miejska, żeby pogrzebać w naszych śmieciach. Poważny protokół nawet spisali.
Teraz strażnicy pobierają próbki popiołu do badania, żeby sprawdzić czym kto pali w piecu.
UsuńU mnie w Polsce było to samo: używane ubrania, pieczywo obok kontenera. Albo np. piekarnik zostawiony na zamkniętym kontenerze - nie ważne, że następna osoba będzie miała utrudniony dostęp.
OdpowiedzUsuńW Japonii (tutaj teraz mieszkam) z kolei mają fizia na punkcie segregowania śmieci. Ustalone są dni wyrzucania śmieci w zależności od kategorii (nie wszędzie są wiaty, więc worki ze śmieciami można wystawić dopiero w konkretnym dniu, kiedy przyjeżdża śmieciarka). I trzeba te śmieci odpowiednio przygotować. Przy supermarketach są pojemniki na butelki pet, tacki (np. takie po mięsie), puszki, makulaturę. Sposób segregacji różni się w zależności od miasta. Ale Japończycy w przeważającej większości stosują się do tych reguł.
Wydaje mi sie, że to jednak kwestia świadomości i sposób podejścia do przepisów/reguł/zasad. W Polsce niestety dość powszechne jest podejście, że przepisy są po to, by je łamać.
W Szwajcarii podobnie, bratanek kiedyś śpieszył sie do domu, żeby zdążyć z wystawieniem śmieci, a zakupione worki mają datę ważności... u nas nie do pomyślenia!
UsuńMnie się wydaje, że my Polacy już tak mamy - nie chcemy się podporządkowywać, robimy, co chcemy, a potem narzekamy. Taki charakter narodowy. Jak nie śmieci to to inne rzeczy się znajdą. jeden Polak i 3 opinie.
OdpowiedzUsuńAle od czasu, gdy nas do czegoś zmuszano już trochę upłynęło, a to się przenosi chyba w genach...
UsuńW ogóle mnie to nie dziwi!
OdpowiedzUsuńhttp://fraube2.blogspot.com/2013/08/187-wedrujacy-smietnik.html
Dokładnie obserwuję to samo, niestety i do tego wieczne blokowanie drzwi, bo domofon to kolejna przeszkoda i kolejny klucz...
UsuńA nie macie domofonu na kod? Do tego nie trzeba klucza.
UsuńO, kochana! Do tego trzeba rewolucji w myśleniu niektórych...
UsuńCiężka sprawa i długa historia :-(
Asiu -moim zdaniem to temat "rzeka". Ja też mieszkam w bloku,staram się wrzucać do odpowiednich pojemników.Chleb zbieram dla koleżanki ,która jest wdzięczna i czasami nawet dostanę za to jakieś jaja. Fakt widuję czasami ,że w szklanym pojemniku są inne "cuda". Niektórzy sąsiedzi są zdania ,że tyle płacą za śmieci ,że niech sami sobie to segregują.My Polacy jesteśmy dobrzy w "te klocki"...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ale od innych wymagamy właściwych zachowań. Ile pokoleń trzeba by to zmienić?
UsuńJak się nie uświadamia ludzi w szkole na temat ekologii, segregowania śmieci, ogólnie ochrony środowiska to co się potem dziwić, że tak właśnie jest. Papierki zamiast do kosza, to na ulicę, bo tam gdzie się stoi to się śmieci, nieważne, że kosz stoi zaraz obok, a potem brudne ulice, brudne pobocza. A człowiek produkuje bardzo dużą ilość śmieci. A ze śmiećmi trzeba coś robić. Rozumiem Twoją złość, bo jednak ta opłata wzrośnie i płacić więcej będą musieli wszyscy. Mam to szczęście, że nie mieszkam w bloku.
OdpowiedzUsuńKiedy w szkole tłuczemy o tym na okrągło, parę dni temu byłam z dziećmi na warsztatach ekologicznych! Już nie wiem, co jeszcze można zrobić...
UsuńU mnie w szkole było tego bardzo mało. A może tak rodziców zaprosić na takie spotkanie? W końcu dzieci same nic nie zrobią.
UsuńKiedy w naszym bloku administracja rozesłała pisma, by się deklarować czy zsyp ogólny, czy segregacja, to wybrałam wariant pierwszy, bo wiedziałam, że mały metraż mieszkania, to tylko jedna z przyczyn utrudnionej segregacji śmieci. Śmiem twierdzić, że w społeczeństwie jest więcej bałaganiarzy niż pedantów, dlatego wszelkiego rodzaju akcje porządkowe będą miały charakter incydentalny, a te ustawowe będą ignorowane lub łamane. Ukłony.
OdpowiedzUsuńChyba masz rację, a poza tym wszystko co wspólne jest niczyje i stąd to niedbalstwo, po części też lenistwo.
UsuńJestem tego samego zdania. Mam kuchnię 2m na 2m, czyli 4 m2, szafek mało, jeszcze wisi bojler na ciepłą wodę. Gdzie mam trzymać 4 pojemniki na śmieci? Owszem, kiedyś była u nas taka wstępna segregacja, to plastikowe butelki i pojemniki zgniatałam i trzymałam w reklamówce obok kosza na śmieci, a makulaturę odkładałam w zupełnie inne miejsce w mieszkaniu, jednak uważam, że segregacja w naszych małych mieszkankach, to udręka. Teraz mamy w mieście sortownię śmieci, wszystko leci do tych samych pojemników i wszyscy zadowoleni. Myślę, że takie sortownie są najlepszym wyjściem. Pozdrawiam
UsuńŚmieci to żadna nowość. Polacy to śmieciarze. Wyrzucają śmieci tam gdzie popadnie. Często jadąc samochodem zauważam jak ludzie wyrzucają śmieci podczas jazdy. Na trasie Skórka Piła jechałam kiedyś za samochodem, który zbierał przydrożne wyrzucone śmieci...Szczęka mi opadła! Spacer w lesie też żadna przyjemność, bo wszędzie puste plastyki, papiery...Nie wiem matka z ojcem nie nauczyli kultury i poszanowania przyrody? Tak trudno wyrzucić do śmietnika...a zwróć takiej osobie uwagę to oczy pazurami by wydrapała...Więc myślę sobie Asiu, że wcale nie zanudzasz. Trzeba ten temat maglować dopóty dopóki towarzystwo się nauczy...Ja bym z chęcią wprowadziła kary za śmiecenie jak w Singapurze...Ciekawe czy Polacy tam jeżdżą i wyrzucają śmieci jak popadnie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie to mnie też fascynuje, że za granicami jakoś łatwiej nam się dostosować do obcych przepisów, a to przecież u nas powinniśmy bardziej się starać...
UsuńNie wiem, czy to kwestia kultury, świadomości, czy głupoty. Choć raz Straż Miejska powinna zrobić coś pożytecznego i przeprowadzić osiedlową łapankę. Dostaliby po mandacie to może by się nauczyli trzymać porządek na własnym podwórku, skoro inaczej nie dociera. A tych co śmiecą po lasach powiesić za jaja/jajniki.
OdpowiedzUsuńJestem za, ale straż na to chyba zbyt leniwa, u nas to głównie autami i motorkami jeżdżą, a tu trza się zaczaić...
UsuńTo ogłoszenie takie trochę na poziomie przedszkola. Czytając je poczułabym się bardzo zlekceważona. Takie bezosobowe i traktujące mieszkańców wszystkich jednakowo. Pracownicy spółdzielni chyba chcą w ten sposób skłócić mieszkańców między sobą, żeby każdy na każdego teraz podejrzliwie spoglądał . Takie odniosłam wrażenie.
OdpowiedzUsuńI bez tego mieszkańcy na siebie krzywo patrzą, takie historie się słyszy, że książki można pisać :-(
UsuńToć to historia wypisz wymaluj z mojego osiedla! Oczywiście podnieśli nam opłaty i wstawili jakiś dodatkowy kontener na śmieci mieszane. Myślę, ze to Polska właśnie. Nie twierdzę, ze wszyscy jesteśmy tacy sami, ale chodzi o to, że nawet jeśli jest nas pół na pół - czyścioszków i śmieciarzy - to i tak będzie syf, bo nasze społeczeństwo nie dorosło do tego, żeby podnieść z ziemi papierek, jeśli nie płacą nam za sprzątanie. My nie śmiecimy, ale przechodzimy obok śmiecia przez kogoś rzuconego, niech sprzątnie sprzątaczka. Kiedyś już opowiadałam historię (może i u Ciebie), jak to przez tydzień na klatce schodowej mieliśmy krwawy szlak od wejścia do konkretnych drzwi, bo dziecko sobie nos rozkwasiło. No nie wytarłabyś tej krwi po swoim dziecku? A tamta mamusia cierpliwie poczekała, aż przyjdą sprzątaczki.
OdpowiedzUsuńNo u nas podobnie, sąsiad zrobił szlak z gnijących owoców aż do 3 piętra.Nowi sąsiedzi nie poczuwali się do sprzątania schodów po remoncie w swoim mieszkaniu. Wywiesiłam kartkę z uwagą, że u nas nie ma przecież ekipy sprzątającej, a nam wszystkim wnosi się ten syf do mieszkań.
Usuńno pewnie, że tak mamy w genach.
OdpowiedzUsuń123 lata zaborów, 6 lat okupacji niemieckiej później ze czterdzieści sowieckiej...
i cały czas "pracując jak żółw..." a chwalebnym był sabotaż i destrukcja.
skąd wziąć teraz wzorce do naśladowania, kiedy na przekór tyle lat wręcz należało działać, żeby osłabić reżim?
No racja, tez o tym myślałam, ale ile lat, ile pokoleń można powoływać się na zabory i wojnę? Ciekawe, że w innych krajach umiemy się dostosować i zmienić sposób myślenia...
UsuńBardzo ważny temat i dla mnie niezwykle aktualny. Sama się nad nim zastanawiałam ostatnio w kontekście troski nad naszą planetą.
OdpowiedzUsuńTyle złego się dzieje, a ludzie, korporacje gonią tylko za zyskiem. Zyskiem, który niszczy... I gdzie ta nasza odpowiedzialność zbiorowa?
Pozdrawiam ciepło!
Odpowiedzialność zbiorowa nie przynosi niczego dobrego, zbiorowa czyli niczyja...
UsuńMieszkałam w bloku, miałam podobny problem. A na wsiach teraz jest tak, że składa się deklarację, czy się segreguje, czy nie. Nie rozumiem, jak to możliwe, że są nadal ludzie, którzy mając dom wyrzucają śmieci do rowów? Czyżby nikt nie odbierał od nich śmieci? czy "oszczędzają" na pojemniku? A wydawało się, że śmieci znikną z rowów i przydroży. Bardzo bałaganimy, jako naród, niestety (i nie tylko na płaszczyźnie śmieci).
OdpowiedzUsuńTeż wydaje mi się, że to łatwo sprawdzić, ile kto śmieci produkuje i co z nimi robi? Moja znajoma, mieszkająca na osiedlu domków zrezygnowała ze wspólnego kontenera, ma swoje pojemniki i płaci mniej, bo tylko za siebie...
UsuńNo nistety w blokach segregowanie śmieci tak właśnie wygląda, zawsze znajdą się ludzie którzy nie chcą przestrzegać, ale to niesprawiedliwe, że podnoszą opłaty i wszyscy muszą płacić.
OdpowiedzUsuńJa też się z tym nie zgadzam, ale co można zrobić, chyba niewiele :-(
UsuńPewnie pamiętasz że mam zsyp za ścianą?
OdpowiedzUsuńParę dni temu jechalismy z sąsiadką windą. Miała ze sobą duży worek mieszanych śmieci. Powiedziała że już nie będzie wyrzucać śmieci do zsypu tylko do pojemnika na zewnątrz. Po czym na parterze otworzyła okno /bo nie chciało się jej obejść budynku dookoła/ i wyrzuciła torbę do pierwszego z brzegu pojemnika. Chyba nawet nie trafiła.
Pamiętam, co pisałaś o zsypie, to też sytuacja patowa, chyba że wszędzie monitoring się wprowadzi...
UsuńU nas są tacy, którzy wyrzucają butelki, puszki , resztki jedzenia bezpośrednio przez okno!
Cóż napisać... boli i już. JAko mieszkanka domku nie mam tego problemu, za to sąsiad zamiast smieci wyrzucać, to je pali... to dopiero koszmar.
OdpowiedzUsuńTo współczuję. Kiedyś mieszkałam obok starej kamienicy, gdzie palono Bóg wie czym...to była jazda!
UsuńA u mnie ładnie segregowaliśmy dopóki się nie okazało, że śmieciarze potem wrzucają ładnie posegregowane odpady "jak leci" i mit segregacji kończy się na naszym podwórku. Potem nagle worków nie było i sprawa zdechła.
OdpowiedzUsuńTez zastanawia mnie ta podwyżka, skoro wybudowano pod miastem wielki zakład segregacji i utylizacji, po co więc taka ścisła segregacja na osiedlu?
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś chyba pisałam, że z naszymi (polskimi) odpadkami jest problem, ponieważ normy produkcji opakowań nie są ujednolicone. Niby są jakieś ustawy, ale producenci bardzo opieszale wprowadzają je w życie:(
Różnie też bywa z przydziałem worków na odpadki.
My w Polsce mamy kubły wolnostojące, przeznaczone do konkretnych śmieci i jeden ogólny (my wrzucamy tam wszystko, co nie kwalifikuje się jako bio-, szkło, papier, plastyk, a - uwierz - wcale tego nie jest mało). Ogólny dostęp do śmietników i tak niewiele daje - odwiedzającym monopolkę i kościół łatwiej jest wrzucić butelkę, paczkę po chrupkach do czyjegoś ogródka niż podnieść klapę od kubła:(
W Polsce poza miastem segregujemy we własnym zakresie (nikt nam nie każe) i staramy się na bieżąco wywozić do kontenerów - przynajmniej dwa razy na tydzień.
Poza Polską - stosujemy się do zasad tam panujących.
W jednym miejscu mamy "raj":) - porządeczek, worki na czas, własne kontenery wystawiane raz na dziesięć dni, po które przyjeżdżają odpowiednie służby:) Wszystko zorganizowane jak należy.
W innym - szkoda gadać. Jakby nikt o segregowaniu nie słyszał - wszystko do jednego wora i wywózka dwa razy w miesiącu - nawet latem, co ze względu na klimat jest dość nieprzyjemne:(
Kiedy to wszystko obserwuję, dochodzę do wniosku, że póki normy produkcji opakowań nie zostaną ujednolicone i nie będą konsekwentnie egzekwowane od producentów - nie znikną problemy z segregowaniem. Czasami elementy jednego polskiego śmiecia lądują aż w trzech workach, a przecież nie chodzi też o to, by pół życia spędzać na zastanawianiu się, gdzie co wyrzucić.
Poza tym - jak słusznie zauważyłaś - nie każdy ma warunki do segregowania śmieci we własnym domu.
Dobra wola jednostek - dobrą wolą, ale odgórne stworzenie sprzyjających warunków też nie jest bez znaczenia.
Pozdrawiam:)
No własnie, jeszcze jeden polski problem niemożliwy chyba do rozwiązania, podobnie jak służba zdrowia, czy nie możemy wzorować się na rozwiązaniach sprawdzonych w innych krajach?
UsuńPosiadanie 4-5 koszy w domu, to jednak trochę science fiction. A mycie opakowań? Przecież potem i tak są one myte - ile cennej wody się marnuje? Mam wrażenie, że cała segregacja jest trochę dla picu. Dużo bardziej mi się podoba system skandynawski, gdzie wszystkie puszki i butelki są zwrotne. Wtedy masy śmieci nie wyrzucasz, tylko odnosisz do sklepu. Zniknął by natychmiast problem polskich rzek zawalonych butelkami PET.
OdpowiedzUsuńTeż mi się to podoba, wszystkie niemal opakowania zwrotne, kiedyś tak było, nawet słoiki po dżemach i musztardzie były skupowane, makulatura i szmaty, a śmietniki były całkiem małe...
UsuńPosiadam jeden wielki kontener bo jakoś nie wyobrażam sobie 5 worków na śmieci segregowane. A później jadą panowie i wszystko łącznie wrzucają do jednego auta - w końcu panowie w sortowni też chcą zarabiać. Tak !! Macie rację. Ileż mniej było by śmieci gdyby napoje czy woda były sprzedawane w szkle - zwrotnym oczywiście.
OdpowiedzUsuńNie mówiąc o tonach plastikowych torebek lub wielkich kartonikach na maleńkie tubki kremów!
UsuńW Polsce miałam dom, więc pojemniki sami sobie, ale mam znajomych, którzy mają podobne problemy z sąsiadami. Tutaj nie zauważyłam problemu ze śmieciami. W domu, gdzie mieszkam jest sześć mieszkań, pojemników jest więcej niż potrzeba(nie wszystkie są zapełniane) stoją w jednej zagrodzie i jest ok. Moja córka mieszka w Niemczech i tam dopiero jest segregacja, dokładnie nie pamiętam, ale chyba na sześć pojemników. Papier rozdziela się na zwykły i taki z połyskiem, tak samo plastiki, a butelki plastikowe można sprzedać(sa specjalne pojemniki przy marketach) i taka butelka kosztuje więcej niż woda w niej
UsuńTeż o tym słyszałam i dzięki temu nie ma problemu z tonami walających sie wszędzie butelek...
UsuńWszystko jest to wina naszego narodu, a raczej niektórych jego przedstawicieli. Niestety, nie wszyscy rozumieją, że Ziemia jest jedna i musi starczyć jeszcze przyszłym pokoleniom...
OdpowiedzUsuńNo tak, zgodnie z zasadą - po nas choćby potop, to zauważa się na każdym kroku, w lesie, w parku, w górach...
UsuńU mnie segregacja polega jedynie na rozdzieleniu śmieci na tzw. suche i mokre, przynajmniej tyle pamiętam z napisów na koszach w wiacie.
OdpowiedzUsuńSpotkanie było znakomite według mnie, choć pogoda nieco zawiodła, jednak tak jak piszesz u mnie w dobrym towarzystwie to nie problem.
Pozdrawiam!
Czasami trudno zdecydować, gdzie coś wrzucić, jeśli opakowania są z wielu materiałów.
UsuńPowiem Ci, że pierwszy mój wyjazd "w świat" odbył się do Hamburga na początku lat 90-tych. Już wtedy byłam w szoku, jak można zdyscyplinować społeczeństwo. W Niemczech nikt nie miał problemu z segregacją śmieci. Nie miał też problemu z utrzymaniem czystości wokół domu. Ani z tym, że zwierzę też... człowiek ;)
OdpowiedzUsuńOd tamtego czasu minęło prawie 30 lat. Ludzie chcieliby żyć lepiej, pełniej, ale sami nie potrafią się do tego przyczynić.
Co za naród....
Przy tym podziwiamy innych za gospodarność, czystość i powtarzamy, że w Polsce trudno coś zmienić na lepsze.
UsuńU mnie wszystko gra pod tym względem. Ludzie segregują, wiata jest zamykana, nikt nie zostawia obok. Może byłoby inaczej, ale mamy taką panią tutaj, która ciągle się wszystkiego i wszystkich czepia czy jest powód czy nie, doprowadziła do tego że kamery zostały zamontowane i zwrócone na śmietnik:)
OdpowiedzUsuńZ tego wniosek, że wszystko musi być monitorowane, zamykane, kontrolowane, omandatowane...smutne to w sumie:-(
UsuńZwykle mam taki problem co gdzie wrzucić w McDonaldzie, gdzie jest kilka koszy, nie zawsze wiem czy dane opakowanie to bardziej plastik czy papier. :) Ale jakoś sobie próbuję z tym radzić.
OdpowiedzUsuńPo prostu razem tak wymyśliliśmy, żeby zaczekać na poprawę pogody.
Znam tego wykonawcę, jak dla mnie jest on zjawiskiem. Widziałem jego koncert chyba z Austrii, na jakimś rynku, ludzie wspólnie słuchali, wzruszali się też często itd. Wspaniały widok i bardzo zacne muzyczne propozycje.
Pozdrawiam!
To prawda, każdy koncert to wielkie widowisko i nawet oglądanie publiczności to wielka frajda.
UsuńTen temat niejednolitego sposobu utylizowania śmieci był już poruszany wielokrotnie w mediach. Dość rozsądnie wyjaśniono wtedy, że jednolity sposób segregowania śmieci zostanie wprowadzony dopiero po zakończeniu trwających umów z wywożącymi śmieci, i firmami utylizującymi. Padł nawet jakiś termin 2-3 lat, ale zauważyłem, że firmy się zmieniają, a dziadostwo pozostaje, czyli tak jak u mnie, lokatorzy segregują, a śmieciarze ładują to na jedną wywrotkę. Szkoda, że nasze "posły" zapomniały o takim drobnym problemie jak przygotowanie infrastruktury pod ustawę.
OdpowiedzUsuńTo fakt, wszędzie to samo, najpierw ustawa, potem reszta i wychodzi jak widać.
UsuńHmmm..też mieszkam w bloku i przyznam, że u nas nie ma problemu. Może kwestia przyzwyczajenia? Może potrzeba czasu?
OdpowiedzUsuńA może lokatorzy bardziej świadomi lub kulturalni?
UsuńDlatego denerwuję się gdy słyszę wypowiedzi w stylu "Przecież i tak to wrzucają do jednej śmieciarki to po co mam segregować?".. Z takim podejściem nigdy nie wyjdziemy z brudnych śmietników. A szkoda..
OdpowiedzUsuńBliższa ciału koszula, często w mieszkaniu bombonierka, a za progiem....
UsuńMyślę, że mimo wszystko, na wsi łatwiej jest segregować, bo ludzie mają miejsce, gdzie mogą worki składać. Ja sama składam w piwnicy. Ale tych worów nazbiera się sporo, a w mieście można, powiedzmy co drugi dzień wyrzucić je do kontenera. Mam w kuchni koszyk na plastiki i puszki, kosz na papierki i wiaderko(pod zlewozmywakiem) na odpadki jedzenia. I to też zajmuje mi miejsce, ale codziennie wieczorem plastiki znoszę do piwnicy do wora. Tak, że nie tylko w miejskich kuchniach miejsca mało, w mojej, wiejskiej też.
OdpowiedzUsuńRaz w miesiącu zbierają te wory, przy czym każdy rodzaj śmieci zabiera inny samochód- firma sobie już dba o to, by nie mieszać tych worów. Dwa razy w miesiącu przyjeżdża taka wielka śmieciara i wtedy opróżnia kubeł na śmieci zmieszane i dwa razy w miesiącu zbierają popiół w workach lub wypróżniają kubły z popiołem. Resztki jedzenia wyrzucam na kompost, a suchy chleb zbieram dla kur u sąsiada.
Myślę, że u nas jest ze śmieciami w porządku. Gorzej w miastach. Mnie jeszcze nurtuje inny problem- poznikały z ulic miast kosze na śmieci. Dlatego nie dziwie się, że na ulicach leża papierki. Chociaż z drugiej strony, ja wkładam papierki do torebki, dlaczego inni tego nie robią? Taka bezmyślność, tumiwisizm.
Problem, o którym piszesz poruszany jest często- jak "zmusić ' ludzi w mieście do porządnego segregowania śmieci i jak sprawić, by przy śmietniku było czysto.
Śmiecenia na ulicach to też temat rzeka, ile to razy niosłam przez pół miasta patyk po lodach, papierki chowam do kieszeni, a idąc na szlak zabieram torebkę na śmieci. Niby uczy się tego w szkole, w przedszkolu nawet, ale nie przekłada się to na zachowania publiczne. A wokół ławek to już masakra, zwłaszcza po weekendzie.
UsuńMyślę, że może to młode pokolenie będzie bardziej świadome. Straszne jest to, że ludzie rozumują, jakby na ich życiu świat się kończył, a przecież ich wnuki, prawnuki i pra-pra także powinni żyć na czystej planecie, a nie skażonej odpadami. Ja widzę te worki pełne leków , zużyte żarówki, to ręce opadają, niczego ci ludzie się nie nauczą.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Miejmy nadzieję, ale chyba dopiero pewna dojrzałość i świadomość przynoszą jakieś owoce, gdy obserwuję dzieci w szkole to wygląda to na syzyfowe prace...
UsuńAno właśnie, mamy problem ze zwykłą kulturą. Ja także jestem przerażona bezmyślnością niektórych. Czasami zastanawiam się czy to jest brak świadomości czy zwykłe lenistwo. Wyobraź sobie, że znam takich, którzy żadnych kontenerów nie mają i wywalają wszystko na ogród, który był taki piękny kiedyś:((( Ehhh, brak słów.
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z komentarzem wyżej, też myślę, że młode pokolenie będzie bardziej świadome.
Pozdrawiam:)
Tak jak i w innych dziedzinach - zawsze są tacy, których zabijesz, a nie przekonasz...
UsuńJeszcze dużo wody upłynie za nim społeczeństwo polskie zacznie dbać o środowisko. Świadomość ekologiczna na pewno jest większa u młodych ludzi,niż u osób starszych ( po co mam segregować śmieci,skoro jestem sama, dużo ich nie produkuję, wypowiedź starszej pani).
OdpowiedzUsuńTo jest przykre,kiedy musimy ponosić koszty za innych,tak ja Ty.
Pozdrawiam:)
No tak, kijem Wisły nie zawrócisz, może koszty ich trochę otrzeźwią?
UsuńJa mieszkam w bloku, blok ma dwie klatki i po 8 mieszkań w klatce. Do każdej klatki jest przypisany śmietnik. Nie mamy problemu, każdy stara się dostosować i wyrzucać śmieci tak jak trzeba, ale były przypadki, że piękne auta podjeżdżały pod śmietnik i wielkie worki wyrzucali... teraz mamy zabudowane i na klucz. Problem zniknął.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, piękne auta, wielkie domy , więc na wyrzucanie odpadów brak...
Usuń