Zabawy z dzieckiem mogą być nie tylko frajdą dla naszych dzieci czy wnuków. My sami chętnie, przynajmniej niektórzy, pobawilibyśmy się od czasu do czasu , wiadomo przecież, że kolejki lub sterowane auta tatusiowie kupują także dla siebie, a mamy ćwiczą szycie i szydełkowanie na lalkach swoich córek.
Tym, co łączy wszystkie pokolenia domowników są klocki, a zwłaszcza klocki Lego. To lepsza rozrywka, niż krzyżówki, a łamania głowy nawet więcej. Ilu jest pasjonatów klocków wśród dorosłych, to widać chociażby po programie Lego Masters. Podziwiam uczestników za kreatywność, radość tworzenia i empatyczne podejście do rywali.
W naszym domu też nazbierało się trochę klocków, które kiedyś trafiły do wielkiego pudła, a to do pawlacza i czekały na narodziny wnuka. Kiedyś te klocki były bardzo drogie, kupowane na ważne okazje, bo z finansami bywało krucho. Taki pojemnik miał sporą wartość, ale nie trzymaliśmy go w sejfie...
Gdy wnuk nieco podrósł zaczęliśmy składać niektóre elementy, na razie bez instrukcji, bo jeszcze ich szukamy ;-)
Maluch na razie testuje Duplo, ale mniej skomplikowane Lego też się nadaje.
Jest miłośnikiem wszystkiego, co ma koła , światło i dźwięk tez mile widziane!
Z takich zestawów można układać niezłe historyjki , co bardzo podkręca wyobraźnię , a i wiedza historyczna na jakimś etapie się przydaje.
Elementy baśniowe, botaniczno-zoologiczne, fantastyczno-naukowe , czy można nie lubić tych klocków? Gdy przeglądałam w sklepach nowe propozycje producentów Lego i Duplo, także i w wersji dla najmłodszych, to naprawdę jestem pełna podziwu dla pomysłodawców....
W bardziej zaawansowanych zestawach Lego Technic bywają elementy robotyki, elektroniki, pneumatyki i czego dusza zapragnie!
Mój mąż miał widocznie niedosyt klockowania, ba zakupił nowy zestaw, specjalnie dla siebie, a bywają takie zestawy dla dorosłych, które kosztują po kilkaset lub kilka tysięcy złotych.
Rozrywka przednia, pożyteczna i wielowymiarowa.
Jak się pobawi, to pewnie podaruje wnukowi...
A to gotowy pojazd, nie znam szczegółów, bo nie mam mnie w domu, dostałam tylko zdjęcie:-)
Mój wnuk Michał też jest pasjonatem Lego a całkiem podobnych układanek u niego bez liku. :)
OdpowiedzUsuńTa zabawa wciąga, to fakt!
UsuńPamiętam klocki Lego - kupowałam je dla młodszego brata w Pewexie. Wtedy tylko tam były dostępne. Ale nasze rodzime drewniane klocki też były urocze :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, my z bratem tez mieliśmy klocki, plastikowe i drewniane i o wiele mniej zabawek , niż dzisiaj dzieci mają.
UsuńMoje dzieci wychowały się na polskich sczepianych klockach legopodobnych. Jakoś nie przepadam za Lego, ale znam je tylko z reklam. I te w reklamach mają okropną stylizację. Niestety, moje wnuki są daleko i nie mam okazji bawić się z nimi. W sumie to już z klocków wyrosły. Kiedy przyjeżdżają jeździmy w góry.
OdpowiedzUsuńJa widzę takie ograniczenie w LEGO- jedną zabawkę można tylko składać i rozkładać. Nie wiem, czy z jej elementów można złożyć coś innego.
Te polskie zestawy miały mnóstwo możliwości- wprawdzie nie składało się z nich potworów, ale budowało się różne rzeczy. Gdybym miała kupić klocki dziecku, kupiłabym taki wielofunkcyjny zestaw klocków, a samochodzik czy helikopter lub smoka osobni. No, ale jak pisze, nie miałam z LEGO do czynienia.
Ja pamiętam polskie klocki plastikowe i drewniane, ale Lego są równie fajne, a nawet atrakcyjniejsze dziś dla dzieci i nie tylko według instrukcji można z nimi działać.
UsuńZnam domy, gdzie są całe zasoby różnych klocków i bawią się ludzie całymi rodzinami.
Na klockach Lego wychowali się i moi synowie i wnuczka. Wnuczka ma ich bardzo dużo i mam nadzieję, że ich ani nie wyrzuci ani nie przehandluje. To zabawka ponadczasowa.
OdpowiedzUsuńAle fakt, należałby je wykąpać od czasu do czasu, co nigdy nam do głowy nie przyszło :)
Oj, kurzą się strasznie, nawet te w pojemnikach bywają zakurzone, kurz dociera wszędzie...
UsuńCzekam z utęsknieniem na wnuki. Też chciałbym pobawić się takimi klockami!
OdpowiedzUsuńSą też klocki dla dorosłych, fakt że drogie niestety...
UsuńTeraz jest mnóstwo możliwości w dziedzinie Lego dla dorosłych, można sobie zbudować bukiet kwiatów, znane budowle architektoniczne, bibliotekę, Vespę, aparat fotograficzny, modele samochodów, globus a nawet mapę świata. Widać, że w świecie rządzonym przez nowinki technologiczne, zwykłe klocki nadal się ceni 🙂
OdpowiedzUsuńZwykłe klocki nie są takie zwykłe, nawet puzzle 3D to niezła frajda!
UsuńMoje pokolenie beż klocków lego , dzieci dostały używane ale głównie budowane były garaże i samochody a wnuki ? Najstarszy to składał, 6 latek i 4 latek to chyba rolnicy będą lub budowlańcy, tam dominują wszelkie sprzęty gospodarstwa i maszyny budowlane a najmłodszy 2 latek siedzi w rysowaniu kredą po tablicy i w kredkach.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWidać z tego przykładu, że każde dziecko ma inne zainteresowania, to super sprawa, można obserwować, jak się inaczej rozwijają:-)
UsuńWłaśnie ogarniam 15 kg Duplo kupione z drugiej ręki:)
OdpowiedzUsuńO, to dopiero zasoby, życzę frajdy i cierpliwości:-)
UsuńBBM: Moje wnuki już z lego wyrosły. Najmłodszy jest na etapie projektowania miast w komputerze.
OdpowiedzUsuńTo także bardzo rozwijające zajęcie!
UsuńUwielbiamy te klocki :) Można budować do woli, a już zestawy z instrukcją - nasz syn mógłby na okrągło. Tylko żeby to jeszcze takie drogie nie było..
OdpowiedzUsuńNo ceny czasami powalają, mąż kupił jeden zestaw w sporej promocji...
UsuńNa dźwięk słowa Lego, moje stopy nadal odczuwają stres. Może trzynastomiesięczny wnuczek nie będzie ich lubił??? Wcale by nie było mi przykro.
OdpowiedzUsuńO, wyobrażam sobie, to już doczekało się memów i dowcipów - nadepnąć na klocki rankiem...
UsuńUwielbiam klocki. Nawet teraz gdy mam dostęp z radością układam. Chociaż oprócz lego, mam wspomnienia takich świetnych drewnianych, specjalnie profilowanych do budowania domów. Jeju ale to były cudowne klocki! Chyba poszukam i sobie kupie😅
OdpowiedzUsuńKiedyś bywały w każdym domu i przedszkolu:-)
UsuńTeraz drewniane zabawki wracają do łask.
Za czasów mojego dzieciństwa były takie polskie klocki lego. Oczywiście bez ludzików i innych bajerów, ale uwielbialiśmy je z bratem i robiliśmy z nich budowle, a ludzików grały żołnierzyki.
OdpowiedzUsuńMieliśmy podobne, wielkie budowle powstawały, zabawa na długie godziny!
UsuńO tak było :) do tego jeszcze drewniane mieliśmy.
UsuńMy namiętnie tez grywaliśmy w karty i gry planszowe:-)
UsuńU nas klocki też są numerem jeden, ale niekoniecznie lego...;o) Jak jedziemy na kawę do Misiowego Domku, to Dzieciaki sprawdzają ile jeszcze Dziadek ma w filiżance, bo klocki się bez Niego marnują...;o)
OdpowiedzUsuńJa i brat z dziadkiem grywaliśmy w karty:-)
UsuńMój wnuk to głównie auta i książeczki, gardło mi już wysiada od czytania...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż zawsze byłam klockowa, więc i mojemu Smarkactwu nie żałowałam tej rozrywki:)
Podpowiem może jeszcze, że równie fajne cudeńka buduje się z klocków magnetycznych:)
Życzę Ci super-zabaw z Wnuczkiem i pozdrawiam:)
Magnetycznych chyba nie znam, masz na myśli te płaskie figury układane na planszy?
UsuńNie. Z tego można budować konstrukcje przestrzenne:)
Usuńhttps://fornito.pl/strona-glowna/1130-356-klocki-magnetyczne-edukacyjne-magnetic-sticks.html?g
Moje Smarkactwo uwielbiało też matopuzzle
https://erli.pl/produkt/puzzle-piankowe-kolorowe-mata
Mam nadzieję, że uda Ci się obejrzeć:)
:)
Piankowe puzzle oczywiście były, ale raczej do leżenia i raczkowania dla malucha, a magnetyczne gdzieś już mi mignęły, wnuk ma podobne mniejsze, łączone innym sposobem, ale jeszcze na nie za mały...czekają.
UsuńDzięki za linki:-)
Klocki - fundament dziecinnych zabaw.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku były oczywiście drewniane.
Zauważyłem trend powrotu do drewnianych klocków, mamy tu sklep z zabawkami, w którym nie ma niczego z plastiku.
Nasze dzieci też zaczęły od klocków drewnianych, potem przestawiły się na plastikowe chociaż chyba na początku to nie były Lego.
Wnuki już od początku miały Lego.
W tym miejscu zgodzę się z Jaskółką - nie podobają mi się komplety klocków służące do zbudowania jednej rzeczy, to chyba znacznie ogranicza fantazję.
Osobna sprawa to recycling - na internacie znalazłem informację, że w USA są firmy, które przyjmują niepotrzebne klocki, myją je i kompletują w zestawy, które można przekazać/sprzedać.
Bardzo sensowne, w Australii jakoś tego nie mamy.
Nie musi to być jedna figura wedle instrukcji, cały myk polega właśnie na przebudowie i łączeniu, instrukcja to jedna z możliwości.
UsuńWracają do łaska nie tylko drewniane klocki, ale drewniane zabawki w ogóle.
Klockami Lego nigdy się nie bawiłem, a że mam córkę, to w grę wchodziły raczej zabawy lalkami albo zabawa w księgarnię - zakupy książek na niby. W dzieciństwie oczywiście bawiłem się klockami, choć nie tak wyszukanymi jak to ma miejsce obecnie. Preferowałem pudełeczka po zapałkach - to były moje ciężarówki :-)
OdpowiedzUsuńDziś dzieci mają wielki wybór zabawek i zabaw, ale nie wszyscy potrafią z tego korzystać...
UsuńMiałam bardzo dużo klocków i lubiłam budować wysokie wieże albo warownie. Miałam też mnóstwo samochodów, lalek też sporo, bo babcia kupowała, ale nie bawiłam się nimi.
OdpowiedzUsuńTo stereotyp, że chłopcy tylko auta, a dziewczynki tylko lalki;-)
UsuńI próbowano mi wpoić ten stereotyp. Ściślej mówiąc, babcia próbowała. Sponsorowała mi wszystko, nawet remont mojego pokoju, oczywiście rodzice nie protestowali, bo mieli oszczędności, a pokój zrobiłam mi cały różowo-biały. Nienawidziłam go.
UsuńNo to współczuję!
UsuńSyn mojej koleżanki nigdy nie bawił się autkami, zrywał kwiatki, przytulał misie, teraz jest obieżyświatem, z partnerką poznali już wiele krajów, prawko ma, ale auta wypożycza!
A ja z tego wszystkiego wyszłam całkiem zmotoryzowana. Prawo jazdy na motor i auto mam. W samochodzie czuję się świetnie. Interesuję się tym, a pośród materialnych marzeń jest wymarzona marka samochodów. Nie mam chyba żadnych typowo kobiecych zainteresowań.
UsuńWynika z tego, że należy naprawdę obserwować zainteresowania dziecka i nie zmieniać ich na siłę.
Oczywiście, jedynie wspierać w rozwoju pasji a czasami zachęcić do sprawdzenia, czy jakiś jeszcze talent drzemie nieodkryty...
UsuńO tak, klocki LOGO sa kochane przez dzieci i pozwalaja na wielka kreatywnosc. Przekonalam sie ze bardzo czesto dorosli sie nimi zajmuja tlumaczac ze tylko "pomagaja" maluchowi. Poza tym zauwazylam jak bardzo sie rozwinely na przestrzeni lat - gdy moje dzieci byly mlode ich roznorodnosc byla znikoma, obecnie mozna z nich tworzyc takie cuda jakie pokazalas na zdjeciach.
OdpowiedzUsuńklocki mojego dziecinstwa byly oczywiscie inne - drewniane i niezgrabne, z malym wyborem ksztaltow ale jakos bardziej lubilam niz puzzle czy gry planszowe ktore nie pozwalaly na kreatywnosc, byly powtarzalne. Faktycznie - ulozysz puzzle i co dalej? I nawet gdy chcesz powtorzyc to tylko w ten sam sposob, niczego innego z ich czesci nie wymyslisz.
Ja do wielu rzeczy mam cierpliwość, do puzzli jakoś nie, mój wnuk tez na razie puzzlami interesuje się prze 5 sekund...
UsuńMoje wnuki twierdzą, że najbardziej lubiły bawić się ze mną klockami Lego, więc takie dostawały. Kreatywne, rozwijające wyobraźnię, spostrzegawczość, super zabawa!
OdpowiedzUsuńZasyłam wiele serdeczności
Te klocki łączą pokolenia, dobra zabawa dla wnuków i dziadków:-)
UsuńZawsze uwielbiałam klocki. Jeszcze za tak zwanej komuny miałam takie zwykłe, plastikowe z których budowałam domki, wieże i ...czołgi. Szczególnie jeden, ten najsłynniejszy. Domostwa zamiast drzwi i okien miały oczywiście dziury, bo nie było żadnych "wymyślnych" dodatków. Aż pojechałam na wakacje i tam spotkałam Kasię. Kasia miała wspaniały, na pewno z zagranicy przywieziony zestaw klocków. Można było z niego budować prawdziwy zamek z basztami , bram i zwodzonym mostem, co i w deszczowe dni z zapałem robiłyśmy. Myślę, że to musiały być właśnie klocki Lego.
OdpowiedzUsuńMoja córka oczywiście też dostała klocki, najpierw Duplo, potem zwykłe Lego i bawiłyśmy się zawsze świetnie. Podczas lockdownu, już zupełnie dorosła dostała ode mnie na urodziny takie klocki ciut w ramach żartu . Czegośmy nie wybudowały w tych nudnych miesiącach...
Lockdown spowodował, że przypomnieliśmy sobie wiele zapomnianych rozrywek i łamigłówek, to chyba jedyna korzyść z tego obostrzenia dla obywateli...
UsuńNa zabawę Lego z własnymi dzieciakami zawsze brakowało mi czasu, ale teraz z wnukiem szaleję na całego. Jedynym mankamentem tych klocków jest ich cena i tak o to uczymy się oszczędzać:)
OdpowiedzUsuńM
Tak, ceny bywają zaporowe.
UsuńCzęsto z wnukami nadrabiamy czas, którego brakowała nam dla własnych dzieci...
Bez instrukcji , klocki tworzą twórców a z instrukcją, pracowników taśmy montażowej. Kto by pomyślał, że jedne klocki a dwie konsekwencje z nimi zabawy. NKloszard
OdpowiedzUsuńNiektóre skomplikowane zestawy wymagają instrukcji, co nie znaczy, że po rozłożeniu nie można z nich zrobić innej konstrukcji.
UsuńNKloszard odtwarzanie i tworzenie to dwa różne procesy których trzeba dzieci uczyć, bo jedne i drugie są ważne dla ich rozwoju. Gdyby dzieci działały tylko i wyłącznie według wzorców wtedy rzeczywiście ograniczałoby to ich kreatywność, no ale świadoma praca z dziećmi polega na tym aby oba te działania przeplatać ze sobą.
UsuńPoza tym, czytanie instrukcji ze zrozumieniem, planowanie i wdrażanie tychże w praktyce, to także ważne umiejętności.
UsuńAle NKloszard chodzi zawsze o to, by do czegoś się przyczepić, tak już ma...
Moimi ukochanymi klockami dzieciństwa były zwykłe, drewniane. Mogłam się nimi bawić - budować - bez końca. Dzieciątko do Lego też nigdy nie ciągnęło.
OdpowiedzUsuńBo jesteśmy różni i dobrze!
UsuńNiektórzy uwielbiają puzzle, a ja nie mam do nich cierpliwości...
Super! Też lubiłam się bawić klockami. Może nie Lego, bo nie miałam, ale lubiłam. Puzzle też są świetne.
OdpowiedzUsuńWszystko, co sprawia radość i rozwija zainteresowania oraz umiejętności warte jest zachodu:-)
UsuńNie pracuję już w przedszkolu 25 lat, więc to było jakieś 30 lat temu z okładem. Dyrektorka przedszkola w którym pracowałam zakupiła jeden komplet klocków takich znacznie większych od lego duplo, można było z tego kompletu stworzyć przestrzeń do której mogło wejść kilkoro dzieci. Dzieciaki bardzo lubiły z tych klocków budować, ale zestaw był tylko jeden a grup w przedszkolu było 5, każda z tych grup miała klocki u siebie tylko przez określony czas, a to podnosiło atrakcyjność zabawy nimi, albowiem znikały z grupy zanim zdążyła się znudzić. Ponieważ dzieci w grupie było dużo, koncepcji budowy też było sporo wybuchały więc konflikty, wtedy wkraczałam ja i stwierdzałam, że albo się dogadają albo zabieram klocki i oni...dogadywali się, w ten sposób uczyłam ich negocjacji ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, i na klocki i na zabawę.
UsuńJa zamówiłam do biblioteki siedziska w kształcie klocków, miękkie i lekkie i kiedy dzieciakom znudziło się siedzenie, układały schowki i piramidy:-)
U mnie w szkole specjalnej, klocki często - że się tak wyrażę - wchodzą w ruch. Puzzle również. Uważam, że jest to wyborna zabawa, ale też nauka w jednym: myślenia, strategii i cierpliwości (dla mnie przy puzzlach - brrr!).
OdpowiedzUsuńOd puzzli wolę klocki i układanki figuralne, puzzle nadwerężają moją cierpliwość...ale syn z tatą układali pasjami.
UsuńBardzo lubię klocki i uważam, że to świetna zabawka. Nie tylko Lego (u bratanicy w przedszkolu szał robiły też takie "wafle" - są duże i małe, w domu też je mają i są stale w użytku), ale Lego bardzo fajnie się łączą i są stabilne. Z bratem mieliśmy pojedyncze zestawy, ale też takie większe walizki, bardziej uniwersalne. Jak najbardziej służyły również za tło do różnych historii. Oczywiście zostały zachowane, kiedyś moja mama je umyła i służą jej wnukom - najpierw zbudowałam z nich dom, potem mała go rozebrała, zbudowałyśmy na nowo, a teraz to już się bawią sami. :) U siebie w domu też mają różne i widzę, że z czasem radzą sobie coraz lepiej. :)
OdpowiedzUsuńMy tez mamy tego sporo, ale zanim przekażę wnukowi, muszę je właśnie wyczyścić...nawet w pojemniku są zakurzone!
UsuńKlocki Lego to świetna zabawa dla każdego, a największa frajda dla tych dorosłych, którzy w czasach swego dzieciństwa ich nie znali.Własnie zauważyłam, że w tym roku pod choinką nie było Lego - no ale widocznie gdy dzieci maja po 13 i 15 lat to być może prezent w postaci kolejnego pudła Lego już nie pasuje. Ale do niedawna pod choinka lądowały Lego do budowania Bazy Straży Pożarnej, samolotów i różnych jeżdżących pojazdów.
OdpowiedzUsuńI mój zięć z pełnym zaangażowaniem montował wraz z moimi wnukami.
anabell
Mój mąż chyba przypomniał sobie czasy zabaw z synem i tylko czeka, aż wnuk podrośnie!
UsuńZawsze uwielbiałam klocki :)
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy z bratem duże plastikowe i drewniane:-)
UsuńU mnie klocki Lego czekają na wnuków, są zapakowane w kartony.
OdpowiedzUsuńJednak wnuków jeszcze nie mam :)
Nasze po synu też długo czekały...
UsuńWłaśnie wyczytałem, że najnowsze badania wskazują, że wracamy do klockowania. Elektroniczne zabawki ograniczają ponoć rozwój dzieciaka. Konkluzja badań…klocki to jest to.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Aby to stwierdzić nie trzeba żadnych specjalnych badań wystarczy uważna obserwacja w trakcie pracy z dziećmi. Wiedzą o tym nauczyciele przedszkolni i sporo rodziców też o tym wie :)
UsuńZabawki elektroniczne szybko się nudzą, a gdy brak prądu/baterii, to katastrofa!
UsuńDo mnie jak przyjeżdża chrześnica to zawsze idą w ruch gry planszowe,
OdpowiedzUsuńale chłopcy, a zdarza się tak samo, że dziewczynki bardzo lubią klocki lego :)
Pozdrawiam serdecznie.
O tak, gry planszowe także wracają do łask, jest także wiele gier towarzyskich dla dorosłych:-)
Usuńcoś w tym jest że niektórzy kupując coś potrzebują wymówek którymi usprawiedliwiają, ponoć w każdym z nas jest dzieck októre "wyłazi" a wiek to tylko cyfra
OdpowiedzUsuńWiek to cyfra, jeśli idzie o mentalność, ale fizycznie niestety to wiele niedogodności...
UsuńOstatnio z Calineczką też się bawiłam klockami 😃
OdpowiedzUsuńOch, ja ostatnio często:-)
Usuń😃😃😃
UsuńOj tak, klocki są nieśmiertelne :) Nie warto się ich pozbywać. Moje dziewczyny też uwielbiają Lego. Kiedy byłam mała były tylko zestawy dla chłopców, a teraz jest duży wybór klocków także dla dziewczynek. Generalnie myślę, że klocki to jeden z najfajniejszych pomysłów na prezent :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, zadowoli każdego i na długo wystarczy radości:-)
UsuńA mi młodsze rodzeństwo pozbierało wszystkie klocki i teraz nie mam się czym bawić! Mąż tez by sobie chętnie pewnie poukładał. Może na najbliższą okazję, mu jakiś zestaw sprezentuję :D (I sama też skorzystam, a co?!)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi, prezent będzie bardziej wykorzystany, gdy oboje się pobawicie:-)
UsuńZ klockami lego w czasach mojego dzieciństwa sprawa była potrójnie skomplikowana:
OdpowiedzUsuń1. Klocki te same w sobie były i są bardzo drogie, nawet dla pracujących w rozwiniętej cywilizacyjnie Europie Zachodniej.
2. Mała podaż na polskim rynku powodowała dodatkowy wzrost ceny.
3. Pensje Polaków były sztucznie zaniżone, zamiast odpowiednich do pracy wypłat władze komunistyczne dotowały własną produkcję, by ceny produktów rodzimych mogły być niższe.
Zabawa w Lego była oczywiście przednia, zwłaszcza gdy klocki i instrukcje się pogubiły i trzeba było improwizować: składając resztki z kilku kompletów według wymyślonych przez siebie projektów. Samo odwzorowywanie bardzo szybko się mi nudziło, zwłaszcza że rodziny nie stać było na jakieś olbrzymie komplety. Mało klocków - mało możliwości - szybkie znudzenie.
Mam znajomych, którzy w pokoju dziecka zainstalowali prawdziwy warsztat klockowy, ojciec z synem świetnie się bawią.
UsuńZapora finansowa jest spora do dziś, ale gdy pasja widoczna i mocna, to rodzinnie można dać radę:-)
WOW! Co za cudowna kolekcja!!! Jako dziecko miałam proste klocki, nie LEGO, bo wcześniej ich nie było, a później nie było stać. Moja córka potem zaczęła dostawać od najprostszych zestawów po te nieco bardziej skomplikowane. Ale że te klocki kosztowały naprawdę dużo, nie było u nas nigdy aż tylu rodzajów.
OdpowiedzUsuńTeraz nawet bym usiadła i się pobawiła!
Fajnie będzie wnukowi, jak już dorośnie do tych bardziej złożonych, a i DUPLO pewnie cieszy małe rączki i główkę :))
pozdrowienia Jotko!
O tak Duplo to i autka i zwierzątka, a remiza strażacka i myjnia dla aut to godziny zabawy!
UsuńFajnie, że dzielisz się pasją do klocków Lego! To rzeczywiście uniwersalna rozrywka, która łączy pokolenia. Dzięki Twojemu wpisowi wróciły wspomnienia... Moje dzieci tez wychowaly sie na tych klockach :) a syn do dzis je ukalda, a ma 24 lata :) Cieszę się, że wnuk czerpie radość z zabawy, a wasze klocki mają swoją historię. Świetne tez , że teraz możecie wspólnie składać różnorodne elementy, rozwijając wyobraźnię malucha. Z Lego można zbudować nie tylko pojazdy, ale także fantastyczne historie. A to, że Twój mąż znalazł dla siebie specjalny zestaw, świadczy o tym, jak rozbudowana może być ta forma rozrywki. Niech będzie jeszcze więcej kreatywnych chwil z klockami :)
OdpowiedzUsuńAniu, za młoda jesteś na mamę 24-latka:-)
UsuńMąż wkręcił się chyba na dobre, bo zamówił kolejny zestaw, wyszukuje gdzieś promocje:-)
Najlepiej mi się ten smok podoba Asiu. Lego jest zawsze super, idealne dla małych i dorosłych. Często bawię się nimi z Julą, buduje jej różne domki. Obecnie duże zestawy są bardzo drogie. Im bardziej wymyślne tym cena wyższa. U nas w Krakowie w dawnym gmachu dworca PKP była kiedyś genialna historyczna wystawa z lego. Oniemiałem jak zobaczyłem Sukiennice z Lego. Coś niesamowitego. Niestety już jej tam nie ma tej wystawy. Ostatnio wzięłam się za układanie puzzli i wciągnęłam Dziewczyny. Przy kotach trochę ciężko się układa bo gonią ale ja to lubię bo czas pożera 😃 Całuję mocno
OdpowiedzUsuńMam gdzieś zdjęcie syna z ułożonymi puzzlami, zajmowały cały dywan! Koty to niezłe psotniki, a układanie puzzli, to trening cierpliwości i spostrzegawczości:-)
UsuńBuziaki dla dziewczynek:-)
Z lego można też obrazki robić. Nie dawno trafiliśmy na to z Epickim Ajzajdorem w necie, ale jeszcze się nie zabraliśmy za twórczość. Znaczy układa się obrazki z klocków na LEGOplanszy. To może być fajne… Na razie pudła z lego zbierają kurz pod łóżkiem u Młodego.
OdpowiedzUsuńA info dla Was - wszystkie instrukcje są w internecie do pobrania
To byłam ja, Magda z belgianaszdom ;-) Sprzęt się zbiesił i nie mogę sie logowac xd
UsuńO, na obrazki to wnuk za mały, o instrukcjach powiem mężowi, ale żeby takie sprzed 30 lat tez?
Usuń