Z wycieczki weekendowej nic nie wyszło, więc odkurzyłam wspomnienie z wypadu do Rogalina, nie tak dawnego w końcu, a warto pokazać tym, którzy nie byli lub odwiedzali dawniej, przed restauracją.
Któż nie słyszał o rogalińskich dębach? Kompleks pałacowo-parkowy w Rogalinie odwiedziliśmy kilkakrotnie, choćby przy okazji zwiedzania Kórnika, wszak to o rzut beretem. Do tej pory jednak pałac w Rogalinie niechętnie otwierał podwoje, gdyż większa część zabytkowej siedziby Raczyńskich oczekiwała na zastrzyk funduszy europejskich, aby wyremontować pomieszczenia dla udostępniania i zmodernizować bazę turystyczną.
Czekaliśmy na to 2 lata: ponowne otwarcie pałacu nastąpiło w połowie czerwca, ale my mieliśmy okazję udać się tam dopiero na początku września.
Do remontu można było zwiedzać jedynie galerię portretów na parterze bocznego skrzydła i gabinet londyński Edwarda Raczyńskiego, galeria obrazów w byłej oranżerii była w opłakanym stanie. Po remoncie zwiedza się cały pałac, powozownię, galerię obrazów, park oraz znajdujące się w pobliżu mauzoleum rodu Raczyńskich.
Przy wejściu do budynku kas wita nas makieta pałacu z opisem w alfabecie dla niewidomych, bilety wykupić można w różnych cenach, w zależności od trasy i tak za 35 zł dostajecie w pakiecie: pałac, powozownię, gabinet londyński i galerię portretów oraz galerię w oranżerii. Park można zwiedzić bez opłaty. Parking 6 zł za cały dzień, bulwersuje opłata za toaletę 2,50zł. Zwiedzanie pałacu odbywa się w określonych godzinach w grupach po kilkanaście osób, z których każda otrzymuje audioprzewodnik także w obcych językach. Nagranie włącza się po przekroczeniu progu kolejnych pomieszczeń. Wszystko odbywa się płynnie.
W powozowni zgromadzono przykłady zarówno prostych powozów do celów codziennych, jak i luksusowych karet, sań, lektyk, kufrów podróżnych itp. Sa wśród nich prawdziwe "mercedesy", eleganckie, z kryształowymi szybami, wyściełane aksamitem.
Fragment gabinetu londyńskiego Edwarda Raczyńskiego, ostatniego właściciela Rogalina, wielkiego patrioty i dyplomaty, który zmarł w wieku 102 lat.
Galeria portretów rodu Raczyńskich w bocznym skrzydle pałacu. Wśród przedstawicieli było wielu wojskowych, duchownych, zakonnic, artystów.
W komnatach wszystkie tkaniny na ścianach, zasłony i dekoracje odtworzono na podstawie zdjęć i wspomnień służby, ramę jednego z luster odtworzono z fragmentu wielkości dłoni.
Fragment sali balowej z pięknymi witrażami w oknach, na ścianach kolekcja broni, zbiory ciągle są uzupełniane.
Mój największy zachwyt czyli odrestaurowana biblioteka Raczyńskich, przykład kunsztu polskiego rzemiosła, zaprojektowana i wykonana z dbałością o wszystkie szczegóły, nawet bogato zdobione sufity. Żal tylko, że nie zachowały się zbiory kolekcjonowane przez kolejnych właścicieli. Biblioteka dwupoziomowa, bo na balkonie zaprojektowano także szafy i półki. Na balkon prowadzą przepiękne spiralne schody.
Galeria obrazów w dawnej oranżerii to imponujący zbiór dzieł artystów różnych szkół i narodowości: malarstwo flamandzkie, francuscy impresjoniści, Matejko, Chełmoński, Malczewski. Pomieszczenia klimatyzowane, wygodne siedziska do kontemplacji sztuki na odległość, atmosfera jak w prawdziwej galerii sztuki.
Polecam wszystkim pałac w Rogalinie, przygotujcie się na 2-3 godziny zwiedzania, a w przerwie można posilić się w lokalu przy powozowni o wdzięcznej nazwie "Dwa pokoje z kuchnią".
Witam
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię zwiedzać, chodzić śladami ludzi których już nie ma, zaglądać w zakamarki historii.....
Tak zerkam na zdjęcia i sobie myślę oj żyli sobie ludzie, żyli :) W dostatku i z klasą :)
Tak zerkam, że jest on w zasięgu mojego zwiedzania, bo mieszkam w Gorzowie, więc jeśli nada mi się tylko ku temu okazja nie ominę tam wstąpić
Wow......rzekłam w internecie i zobaczyłam, że temu pałacowi towarzyszy przepiękny ogród, zapierający wręcz dech w piersiach :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest gdzie spacerować, już przed wejściem do pałacu wita Cię niesamowity szpaler drzew, a w parku są także punkty widokowe z których widać rzekę.
UsuńJestem z Gorzowa więc mam dość blisko, więc gdy tylko nadarzy się okazja.....wpadnę tam :)
UsuńPiękne miejsce! Może kiedyś się wybiorę! :)
OdpowiedzUsuńMotywację niby mamy, ale jak pomyślę że mieszkanie 1500zł byle jakie to mnie nosi...
Wiele jest takich miejsc w Polsce :-) A ceny za wynajem są naprawdę kosmiczne...
UsuńI właśnie po to są blogi, aby bywać w miejscach, w których normalnie nie będziemy. Przecież w Rogalinie nie będę, a wszystko wiem i widzę dzięki pięknym zdjęciom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dzięki Tobie zwiedzam Kraków z najciekawszej strony:-)
UsuńPięknie to przedstawiłaś i dzięki za miłą wycieczkę, a o Rogalinie to szczerze nawet nie słyszałam, ale teraz już wiem dużo.
OdpowiedzUsuńDo usług, kochana. Ja tez o wielu ciekawych miejscach dowiaduję się z blogów.
UsuńNo proszę, wstyd się przyznać, ale nie miałam pojęcia o istnieniu tego miejsca... Być może kiedyś będę miała okazje pojechać w te strony i zobaczyć go na żywo :)
OdpowiedzUsuńJa też nie znam wszystkiego, dlatego podróże są takie fajne! A często mamy coś ciekawego pod nosem, a odkrywamy późno!
UsuńA ja pochwalę tekst, pochwalę zdjęcia, ale najbardziej pochwalę bluzeczkę. Uwielbiam taki kobaltowy kolorek :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu, takie kolorki same mnie przyciągają...
UsuńTo fantastycznie. Ja wgl wierzę w chromoterapię, czyli że kolory działają, kolory mają sens. Sama długo przełamywałam się, aby wyjść z czerni, szarości i bieli. Dziś np. mam na sobie jasne jeansy i różową koszulę. Od razu mi weselej :)
Usuńjuż po pierwszym zdjęciu widać, że warto się wybrać:)
OdpowiedzUsuńA to tylko widok od strony parku, gdy wchodzisz od głównej bramy, to dopiero jest widok!
UsuńWidzę, iż świetnie spędziła pani czas. Bardzo fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)!
www.sercabiciem.blogujaca.pl
To mój żywioł, a na blogach mówimy sobie po imieniu, O.K.?
UsuńMuszę się tam wybrać. Ale mam pytanie co się stało z kręgosłupem? Co to za przypadlość? Tak nagle? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam nadwerężony odcinek lędźwiowy i gdy nie uważam przy skłonach.... dźwiganie podręczników też nie pomogło , a raczej przeciwnie, ale już lepiej, dzięki:-)
UsuńA wybrać się warto, jednego dnia można zaliczyć Kórnik i Rogalin, tylko trzeba wcześnie wystartować, bo choć blisko od siebie, w obu miejscach zwiedzanie zajmuje sporo czasu...
Mnie najbardziej interesowałaby piwniczka...
OdpowiedzUsuńNo akurat w piwniczce nie byłam, ale zwiedziłam piwniczkę w Lubostroniu, tam to nawet podłoga miała specjalny higroskopijny piasek, dla zachowania mikroklimatu dla wina...
UsuńZaciekawiłaś mnie zdjęciami. Lubię pałace i zamki, a najbardziej wnętrza z meblami (b wtedy myślę o ludziach, którzy tu żyli). Biblioteka jest imponująca - chciałabym taką :) I takie witraże też.
OdpowiedzUsuńW bibliotece zakochałam się, miała jakiś niepowtarzalny klimat, gdyby jeszcze zachowały się księgi...tak, dla nas dziś to muzea, a przecież toczyło się tam normalne życie, każde drzewo w parku mogłoby opowiedzieć jakąś historię.
UsuńA wiesz, że ja też mam taką myśl - tylko nie o drzewach ,ale o ścianach starych budynków. Gdyby mogły opowiedzieć jak było...
UsuńPodobnie jak stare meble, zwłaszcza łóżka, aż strach się bać...
UsuńJak dobrze, że wspomniałaś o tym miejscu, w październiku mam w planie jechać w tamte strony i z przyjemnością zajrzę do Rogalina. A rodzina Raczyńskich jest bardzo duża...pisałam na blogu o wizycie z Złotym Potoku, gdzie znajduje się Pałac Raczyńskich, w wolnej chwili sprawdzę, czy to rodzina:))) Pewnie tak:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego:)
Koligacje wielkich rodów były rozległe, więc możliwe... Muszę doczytać o Złotym Potoku. Miłego październikowego wypadu!
UsuńInteresujące miejsce. Można poczuć się jak przeniesionym w czasie. Ciekawe to były lata. Ludzie niby podobni już do nas, ale nieco inaczej przeżywali swój świat. Wnętrza są naprawdę piękne. Szkoda, że tak mało zdjęć.
OdpowiedzUsuń