Każdy z nas orientuje się, jakie organy ma w środku swego młodego lub starszego ciała : nerki, serce, wątroba, mięśnie, tętnice itd.
Jeśli wszystko dobrze funkcjonuje, nie przywiązujemy wagi do tych wszystkich nerwów, najcieńszych żyłek, stawów i ścięgien.
Jak powiedział kiedyś Piotr Bałtroczyk, do 40-ki nie zdajemy sobie sprawy z istnienia niektórych organów.
Gdy zaczyna dokuczać nam kręgosłup, mamy problemy ze snem, nagle zaboli żołądek lub duży palec u nogi szukamy przyczyny i lekarstwa. Najpierw oczywiście włączamy Internet, by wysłuchać porad doktora Google.
Tymczasem nasze ciało , które cierpliwie kumulowało w sobie negatywne emocje nagle mówi STOP – zatrzymaj się, zastanów się, co robisz !
Lekceważąc sobie zdrowie, „upychamy” ile się da pomiędzy te nasze wnętrzności: smutki, radości, kłótnie, złość, zdradę, samotność, stratę, tęsknotę, pośpiech, zazdrość…
Ileż to razy mówimy:
• mam tyle na głowie, że czuję jak mózg trzeszczy
• od tych zmartwień boli mnie serce
• ze strachu dostałam biegunki
• w pracy tyle się dzieje, że spać nie mogę
• muszę komuś przywalić, bo mi się krew zagotuje
• muszę wywalić, co mam na wątrobie
• od tej niepewności żołądek mnie boli
• przed egzaminem nogi mam jak z galarety
A to po prostu nasze emocje , te pozytywne i te negatywne przenoszą się na twarz i organy wewnętrzne. Czasami mówimy, że ktoś ma smutne czy wesołe oczy, że po twarzy poznać możemy, ile kto w życiu przeszedł. Osiwieć można w jeden dzień, a nawet w kilka minut, na skutek tragicznej wiadomości.
Patrząc na twarz obcego człowieka domyślamy się, czy jest osobą pogodną, życzliwą, czy wręcz przeciwnie. Osoby, które dużo się śmieją mają zmarszczki wokół oczu, te zaś, które się zamartwiają mają głębokie zmarszczki pionowe na czole, a osoby mało empatyczne maja tzw. zakwas na twarzy.
Nie na darmo mówi się, że komuś dobrze z oczu patrzy, bo oczy ponoć są zwierciadłem duszy.
Szukając porzekadeł na potwierdzenie związku między duszą i ciałem znalazłam takie przykłady:
Im mniej nienawiści, tym więcej zdrowia.
W zdrowym ciele zdrowy duch.
Złość piękności szkodzi.
Zdrowie i czyste sumienie waż sobie nad dobre mienie.
Śmiech to zdrowie.
Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą – tak mawiała moja babcia, mając na myśli, że gdy człowiek przygarbiony, to imają się go choroby, a przygarbiony to inaczej stary lub od zmartwień przygnieciony do ziemi…
Wiele ludowych mądrości powstało z obserwacji naszego postępowania, bo oprócz tych o wątrobie i czystym sumieniu pamiętam jeszcze sformułowania typu:
• za dużo bierzesz na swoje barki (a nie chodzi wcale o dźwiganie ciężarów)
• ta pazerność bokiem mu wyjdzie
• od przybytku głowa boli
Istotą dobrej fotografii, a zwłaszcza portretowania jest uchwycenie tego, co jest obrazem naszego wnętrza, a zdradza nas twarz, gesty, spojrzenie, ułożenie głowy czy rąk. Podobnie z malarstwem, sztuką jest podobno namalować portret, który oddaje nie tyle urodę portretowanego, co jego ciekawe wnętrze.
Jak ważny jest stan naszego ducha wiedzą ci, którzy zmagali się z ciężką chorobą lub towarzyszyli bliskim w walce – gdy poddaje się duch, tracimy nadzieję, żadne lekarstwa nie są w stanie nam pomóc i odwrotnie, czasem znajdujemy w sobie takie pokłady sił i chęci życia, że lekarzy wpędzamy w zdumienie.
Czytałam kiedyś anegdotę o Wisłockiej , tej od SZTUKI KOCHANIA, która leżała ciężko chora w szpitalu i lekarze nie dawali jej większych szans. Nagle po wizycie przyjaciółki zaczęła wracać do sił. Przyjaciółka zapytana, co stało się lekarstwem dla pacjentki, odpowiedziała, że opowieść o byłym mężu Wisłockiej i chora postanowiła wyzdrowieć na złość swojemu ex …
Mówi się także, że pogodni ludzie żyją dłużej, tak nawet twierdzi wielu stulatków, zapytanych o receptę na dobre zdrowie i długie życie – często się śmiać, nie przejmować się za bardzo, nie zazdrościć nikomu i ciężko pracować.
Tak więc, walcząc z zakwasem twarzy, podchodząc nie za bardzo poważnie do wielu spraw i ludzi, sprawiając sobie czasami trochę przyjemności i zwalczając lenistwo rozpocznijmy dobrze Nowy Rok.
Ten rok będzie bardzo udany. Dla Ciebie, Jotko, dla mnie i dla wszystkich sympatycznych ludzi!
OdpowiedzUsuńSkoro tak mówisz :-)
UsuńJedna z moich komentatorek napisała, że twarz Antoniego M. jest twarzą PiS-u. I to jest prawda, bo lubię oglądać zmieniające się buźki politykierów, którym od tego politykowania na stałe brewka opada, oczko miga, usteczka z jednej strony się wykrzywiają, i nie mogą wypowiedzieć zdania bez zająknięcia się.
OdpowiedzUsuńAle - mając na względzie powiedzenie Ireny Kwiatkowskiej, że: "na wygląd trzeba sobie zapracować" - życzę Tobie i wszystkim Czytelnikom tego bloga, aby ich buźki były cały czas piękne, młode i zdrowe.
Oj, tak- buźki polityków mają często zakwas lica...
UsuńKażdy chciałby być wiecznie młody i piękny, ale im dłużej żyję, tym bardziej życzę sobie zdrowia i dobrej kondycji - tego też życzę Tobie i czytelnikom :-)
Inne porzekadła:
OdpowiedzUsuń"leży mi na wątrobie"
"żółć go zalała"
"serce mnie bali, gdy..."
I wiele innych.
Życzę Ci w Nowym Roku pełnej harmonii duszy i ciała oraz wyłącznie dobrej energii z zewnątrz :)
Miło Cię znów czytać :-)
UsuńŻyczenia z radością przytulam i tego samego życzę Tobie :-)
Co prawda to prawda. Myślę, że te niektóre dolegliwości to stres. Ja tak miałam, chodziłam po lekarzach, bo serce, bo żołądek, bo coś się po prostu działo, a to wszystko ze stresu. A on bierze się z tego lęku, strachu, z pośpiechu itd. Wyzdrowiała na złość swojemu byłemu mężowi ;D. Musiała go bardzo nie lubić ;D. Z drugiej strony to też jakaś motywacja.;)
OdpowiedzUsuńKażda motywacja jest dobra na drodze do zdrowia i sama przekonałam się, że stresy powodują różne bóle...stresy i zbytnie przejmowanie sie sprawami, na które nie mamy wpływu.
UsuńOd dziecka doskonale wiedziałam gdzie jaki organ się znajduje i co mu szkodzi-po prostu uwielbiałam książki z zakresu medycyny, których było w domu sporo a do tego w okresie 4-6 lat poważnie chorowałam i co dwa tygodnie musiałam regularnie bywać w szpitalu dziecięcym na badaniach i dobrze wiedziałam jakie wyniki są dobre, a jakie złe.Pani doktor traktowała mnie bardzo poważnie, tłumaczyła dlaczego muszę brać te obrzydliwe lekarstwa, tłumaczyła ich działanie.Zaglądanie w sprawach medycznych do Google ma sens tylko wtedy, gdy zaglądamy na odpowiednie strony, bo tak naprawdę wiele tam tylko półprawdy jest. Jak wiesz każdy pisać może a nawet napisać, że jest lekarzem.Lepiej wykosztować się na encyklopedię medyczną i tam szukać porady.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Takie zainteresowania medyczne też miewam, nawet kiedyś usłyszałam, że mam intuicję medyczną, bo kilku osobom zasugerowałam diagnozę, choć ja myślę, że to był przypadek, być może wynikający z zainteresowań.
UsuńWkurza mnie, gdy lekarze lekceważą pacjenta i jego sugestie, podobno najlepiej znamy swój organizm, a jednak ego lekarzy jest czasami większe, niestety, niż dobra diagnoza...
To prawda, lekarze są często zadufani, ale to przecież my wiemy co i jak nam dokucza i w jakich okolicznościach. Pediatra, który opiekował się moim dzieckiem zawsze kazał mi wpierw mówić co ja podejrzewam,a dopiero potem je badał i tłumaczył mi wszystko. Był zdania, że najlepszym lekarzem dla dziecka powinna być matka, bo ona dziecko ma cały czas "na oku".
UsuńNigdy nie wyszukuję w google, zawsze wychodzi na to, że człowiek jest bliski śmierci... Potem stresuje się jeszcze bardziej i jest mu coraz gorzej.
OdpowiedzUsuńNegatywne emocje bardzo źle wpływają na nasz organizm :/
Chyba właśnie trwają prace nad filmem o Michalinie Wisłockiej... Albo już się zakończyły. Nie jestem pewna. W każdym razie to ciekawa postać ;)
Dużo pogody ducha w 2017!
Może to być dobry film, bo była nieprzeciętną kobietą, też słyszałam o tej produkcji, muszę sprawdzić.
UsuńZdrowia i radości życzę:-)
Napisałam kiedyś wiersz pt. Francuska recepta
OdpowiedzUsuń"Kiedy za dużo na siebie bierze
i tak już nieco
przemęczona dusza
Kiedy nie może uporać się z powracającym
smutkiem
Kiedy zaplątana we wspomnienia
szuka byle powodu
do płaczu...
Nagle pojawia się
gotowa francuska recepta
I rozjaśnia mrok
"Je vais faire quelque chose.
Ça va me changer les idées”
Zrobię coś to mi odmieni myśli"
To recepta, podana przez Aldonkę, bardzo lubię słuchać jak ona to wymawia.
Dodałabym na końcu - i samopoczucie.
Znam z doświadczenia to, że kiedy zaczynam myśleć na dany temat, to albo mam od razu wysokie ciśnienie, albo serce mi kołacze zupełnie bez rytmu.
Pamiętasz Asiu historię z moim przypadkowo spotkanym Aniołem na targach zdrowia? " odpuść bo zawał murowany" .
Odpuściłam i chyba wszyscy na tym skorzystali łącznie z moim sercem.
Jeszcze podoba mi się taki cytat, że chować urazę do kogoś to jakby pić truciznę i czekać aż jemu ona zaszkodzi. a "na złość ex " dobre... przesłanie na Nowy Rok :) o kozie też mi się podoba. Znaczy trzeba się wyprostować i strzepnąć to co tam gdzieś podskakuje.. Piękne Asiu przesłania na ten Nowy Rok. Przypomniało mi się jeszcze , że mój tata zawsze mówił " im mniej wiesz tym jesteś zdrowsza" chyba powinnam sobie to zapisać na ekranie komputera i przestać się dowiadywać o niektórych sprawach - prawda? Buziaki :)
Bardzo wartościowa ta recepta, na każdy smutek i na każdą dolegliwość. Zwłaszcza chyba powinniśmy nabrać dystansu do spraw, na które nie mamy wpływu, bo zadręczanie się nimi nie przynosi ani zdrowia , ani rozwiązania...
UsuńNiezła anegdota o Wislockiej☺ caly wpis bardzo mi się podoba,zwlaszcza zachęta o dbanie o zdrowie☺
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej ją polubiłam, gdy to przeczytałam; cieszę się, że wypadło ciekawie :-)
UsuńNiestety od bardzo dawna zdawałem sobie sprawę z istnienia... moich zębów. :( Na nic się nie udało do tej pory zwalić związanych z nimi niedyspozycji.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, niestety...
UsuńWielu lekarzy kilka lat temu odwiedziłam zanim uwierzyłam, że nic mi nie jest, a moje dolegliwości wynikają ze stresu. Niestety taką mam naturę, że reaguję somatycznie na choroby duszy... Ale teraz wiem, że taka jestem więc łatwiej mi nie przejmować się objawami. A one, zlekceważone, zwykle ustępują. Jotko, dobry tekst na początek roku. Róbmy dobrą mnę do każdej gry. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa podobnie, niektórzy lekceważyli, niektórzy odsyłali dalej, wiec sama zaczęłam szukać, dociekać, z niektórymi dolegliwościami sie uporałam, z innymi nauczyłam sie żyć.
UsuńDbajmy o siebie po swojemu, bo jak nie my, to kto?
Jakby to... chwilowo kwestia zdrowia to dla mnie cięzki temat. Za dużo się zwaliło, więc nawet nie zaczynam tematu. Niech będzie tylko lepiej w tym 2017...
OdpowiedzUsuńI tego Ci życzę z całego serca:-)
UsuńWszystkiego dobrego w tym nowym roku! Uśmiechu na twarzy!
OdpowiedzUsuńO tak, uśmiech lekiem na całe zło :-) Wzajemnie :-)
UsuńJotko, doskonałego zdrowia, tego fizycznego jak i duchowego w Nowym Roku życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Mario i tego samego życzę Tobie :-)
UsuńNiech żyjemy my!
Zauważyłem, że gdy sobie przypomnę o uśmiechu, to i świat zewnętrzny się zmienia na przyjemniejszy. Oczywiście stan psychiczny ma ogromny wpływ na kondycję fizyczną, dlatego warto dbać o jedno i o drugie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, takie urządzenie samonapędzające się - życzę dobrej kondycji i pogody ducha, nowych pięknych tras i cudnych wrażeń:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale dziś tylko krótkie życzenia z okazji przyjścia Nowego Roku - wszystkiego najlepszego, Jotko.
O zakwasach poczytam jutro, bo i tak ze zmęczenia prawie literek nie widzę :)
Pozdrawiam :)
Dla Ciebie także, dobrego roku i na piękne obrazki czekam :-)
UsuńJotko, w Nowym Roku życzę Ci samych pozytywnych chwil:-)) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńJa też pozytywnego myślenia życzę i wielu miłych momentów w codziennych zmaganiach :-)
UsuńStaram się uśmiechać jak najczęściej. Zauważyłam, że kiedy pytam z uśmiechem na twarzy, kto jest ostatni w kolejce, to kilka osób zawsze się uśmiechnie, patrząc na mnie.
OdpowiedzUsuńTak Tereniu, uśmiech ma magiczną moc...
UsuńSamych uśmiechów w tym Nowym Roku !!!
OdpowiedzUsuńTobie, Twoim Najblizszym i wszystkim Gościom Twojego bloga życzę.
Serdeczności.
:-)
Dziękuje w imieniu swoim i czytelników:-)
UsuńPrzy wejściu w Nowy Rok 2017 bardzo dobry temat.Zgadzam się ,że pogodni lubiący innych ludzi nawet lepiej wyglądają,coś w tym jest.Człowiek (niestety znam) który we wszystkim znajdzie "przysłowiową dziurę",wszystko jest nie tak to jak on ma roztaczać wokół siebie tę dobrą ,sympatyczną aurę....no nie da się.Staram się aby uśmiech gościł na mojej twarzy tak normalnie na co dzień (czasami przyznaję jest to dosyć trudna sprawa).Te ludowe mądrości ,jedną z nich to ja znam jako "od przybytku głowa nie boli" ale myślę ,że to w innym przypadku też ma sens.A tak w ogóle to dla Ciebie Asiu siebie oraz Wszystkich tu bywających życzę aby na naszych twarzach pojawiały się uśmiechy,aby coraz to dochodziły nam zmarszczki wokół oczu...one tak ładnie wyglądają gdy robią się z "dobrego działania".
OdpowiedzUsuńNa twarzy mamy cały życiorys więc gdy ktoś te zmarszczki ciągle wygładza, to tak jakby kartki z pamiętnika wyrywał...
UsuńJak sobie pomyśle ile biedy napytało mi takie bezwartościowe zmartwienie to aż czuję do siebie złość. Cieszę się że udało mi się to odkryć teraz, nim wyniszczyłam swój organizm, oj zdecydowanie nie warto przekładać spraw przyziemnych nad własne życie.
OdpowiedzUsuńWszytskiego dobrego w nowym roku, niech będzie wspaniały :))
Tak, czasami zatruwamy sobie ten nasz organizm zgryzotami, a po czasie okazuje się, ze nie było warto.
UsuńNiech będzie dobry :-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMasz rację - nastawienie jest bardzo ważne. Przypomniałam sobie rodzinną anegdotę o jednej z babć, która jako młoda dziewczyna zaniemogła bardzo poważnie i nie rokowano jej dobrze. Ponieważ miała bardzo ostrą dietę, a jej stan wciąż się pogarszał, stwierdziła, że przed śmiercią chce jeszcze tylko zjeść schabowego. Przyjaciółka przyniosła upragnione danie do szpitala i kiedy babcia jadła schowana pod kołdrą, przyjaciółka pilnowała drzwi. A potem zaczęła wracać do zdrowia w zastraszającym tempie. Szczerą radość pana doktora z efektów, jakie przynosi restrykcyjna dieta kwitowała w myślach jednym zdaniem: "Żeby nie Waci schabowe, dawno bym już na tamtym świecie była."
Wyzdrowiała i nawet - czego jestem żywym dowodem - wnuków doczekała :)
Nie wiem, czy to zdarzenie miało wpływ na jej podejście do życia, ale zawsze była radosną, podśpiewującą pod nosem Babunią :)
Pozdrawiam :)
Świetna anegdota, skoro zabronili babci ulubionych potraw, to i ciało zaczęło sie buntować, bo podobno nasz organizm najlepiej wie, co dla niego dobre...widocznie asceza to nie była jej bajka :-)
UsuńKurtyna.. to ja już wiem dlaczego ja odpoczywać nie potrafię :) przez ten zakwas na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Jaki tam u Ciebie zakwas? Masz tyle energii i radości życia, że odpoczynek pewnie cię męczy:-)
UsuńTak, wiele dolegliwości powoduje stres... Jestem bardzo nerwowa, dużo się stresuję i bardzo to przekłada się na mój organizm. Niestety melisa nie pomaga :) A stan ducha i wsparcie chorujących jest niezwykle ważne... Potrzebna jest wiara i uśmiech. 10 lat temu miałam poważny wypadek samochodowy z tatą. Musiał walczyć, by stanąć na nogi, długa rehabilitacja, wizja wózka inwalidzkiego, uczenie się od nowa chodzić. To były ciężkie 2 lata. Na szczęście tata nie stracił siły i nadziei i dzięki swojej pracy i zaparciu dzisiaj normalnie funkcjonuje :) Dokuczają mu jedynie bóle przy zmianach pogody czy przy długim siedzeniu lub pracy. Jestem z niego dumna i widzę jak bardzo pomaga człowiekowi czyjaś pomoc i wsparcie.
OdpowiedzUsuńMój wujek też ledwo uszedł z życiem, gdy wrócił do sił, nawet lekarze przyznali, że położyli na nim krzyżyk. Jego wola życia i wrodzony optymizm były tak duże, że nawet w ciężkim stanie nie dopuszczał myśli, że nie wyzdrowieje. Dal mnie to On jest niezniszczalny :-)
UsuńAleś mi zadała klina tymi oto słowy: "Osoby, które dużo się śmieją mają zmarszczki wokół oczu, te zaś, które się zamartwiają mają głębokie zmarszczki pionowe na czole, a osoby mało empatyczne maja tzw. zakwas na twarzy." W te migi podbiegłem do lustra, aby obejrzeć te moje zmarszczenia i zakwasy. No i proszę, zmarszczenia odnajduję i pionowe, i poziome, i wokółoczne, i naczołowe, a i kwaszoną minę raz dwa u siebie wywołam, kiedy o niezbyt przystojnych materiach pomyślę. Nadto pustynna łysina na głowie, powiększająca się z każdym nowego roku narodzeniem, dopełnia spustoszenia na twarzy i w jej okolicach bliższych i dalszych. Tak sobie pomyślałem, że na mojej zgorzkniałej (jestem wszakże pesymistą... wróć!!! - bardzo dobrze poinformowanym optymistą :-) ) a uciesznej twarzy odbijają się jak w "lustereczku powiedz mi przecie..."wszystkie egzystencjalne problemy naszej planetoidy. Spostrzegłem ci też u siebie również niezwyczajną, jak sądzę, osobniczą cechę, która wyraża się w tym, że w momentach najbardziej podłego psychicznego upodlenia poszczególne cząstki mojego ciała, znaczy się organy wew- i zewnętrzne mają się znakomicie: serce tyka jak szwajcarski zegar, nerki działają jak ekologiczna oczyszczalnia, zezów ocznych nie rozdają... jeno mię pobolewa psychiatryczna dusza... a tak w ogóle to pomyślności w Nowym Roku pożyczam.... :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje poczucie humoru :-) jeśli twarz twoja bogata we wszelkie zmarszczki, podłużne, poprzeczne itd. znaczy to jedynie, że ciekawą musisz mieć osobowość i plastyczne lico.
UsuńJeśli zaś stres nie powoduje u Ciebie innych dolegliwości,to o odporności dużej to świadczy, tak myślę :-)
Pomyślności i zdrowia Podróżniku :-)
Większość chorób ma podłoże psychosomatyczne. Znajoma przez trzy lata lądowała dwa razy w miesiącu na pogotowiu z ciśnieniem 220/120 i migotaniem komór. Wreszcie poszła do mądrego kardiologa, który orzekł silny stres, zapisał jedynie środki uspokajające, rozluźniające, by serce oraz ciśnienie ustabilizowały się. Po prostu bierzemy na swoje barki za dużo i jak służące usługujemy mężowi, dzieciom, wnukom, prawnukom, przy okazji zwalniając ich z odpowiedzialności za wspólny dom. A może się mylę?
OdpowiedzUsuńTo prawda, dużo za dużo bierzemy czasem na swe barki, dlatego trochę egoizmu i porozpieszczania siebie nie zaszkodzi.
UsuńRozpieszczajmy się więc jak najczęściej :-)
A ja pamiętam taką żartobliwą (a jednak prawdziwą) maksymę "Kiedy pacjent chce żyć - medycyna jest bezsilna". Trudno jest się wyluzować, ale trzeba sie tego nauczyć, dla własnego dobra. Też uważam, że psyche i soma to dopiero cały człowiek. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńWytrzymałość ludzka bywa zdumiewająca - przypomniały mi sie dwa powiedzonka z tym związane - ten to ma zdrowie, w łóżku nie umrze i drugie - tego to tylko siekierą dobijesz...ale bywa też tak, że chorzy z urojenia długich lat dożywają, a delikatni z pozoru.
UsuńDobrego i zdrowego roku życzę:-)
Nawet nie wiesz jak bardzo wiem o czym piszesz Asiu.Przeszłam w swoim życiu wiele trosk, bólu, cierpienia i za każdym razem byłam silniejsza o ten konkretny jeden epizod. Natomiast to co działo się ze mną latem 2015 roku sięgnęło zenitu. Nie zdawałam sobie kompletnie sprawy z tego, że człowiek jest w stanie aż tyle cierpienia znieść na raz. Jednak udało się z pomocą Bożą, przezwyciężyłam to wszystko. Usłyszałam wówczas od lekarzy i pielęgniarek, że we mnie jest niesamowita siła walki i chęć życia, że jeszcze nie spotkali takiej osoby jak ja, by z taką determinacją trzymała się tego świata rękami i nogami. Powiem Ci Asiu, że usłyszałam jeszcze od doktorów po jakimś czasie coś, do czego oni raczej nie chcą się przyznawać, mianowicie "to jest cud, że pani żyje, i że w ogóle jest pani teraz w takiej niezłej formie".
OdpowiedzUsuńMój mąż nieraz mówi: "no tak to jest w życiu, że baba całe życie choruje, a chłop pierwszy umiera" :) jak trochę się zastanowić, to jest w tym sporo racji ;)
Pozdrowienia śle serdeczne
Agnieszko, jesteś dla mnie wzorem w tym względzie, wzorem siły życia i radości istnienia, jak wzorzec metra gdzieś tam we Francji:-)
UsuńDziękuję Ci Asiu za te słowa :) słyszę je nieraz od znajomych, rodziny, bliskich i myślę, że dlatego mnie to spotyka, by dawać świadectwo wiary, siły, nadziei innym poniekąd słabszym ode mnie. To ma sens, cieszę się, że nie idzie to wszystko na marne, ale odbija się echem i trafia w różne istnienia ludzkie.
UsuńI ja się zgadzam z każdym słowem. Nie raz już się przekonałam, że jak dusza cierpi, to ciało krzyczy właśnie poprzez chorobę. Coś w tym jest. Sama przekonałam się wielokrotnie. Mam nawet taką swoją bolączkę, która zawsze mnie dopada, gdy dochodzi do dużego stresu. Stres mija, bolączka przechodzi. Znam swoje ciało i wiem, jak reaguje na różne okoliczności. A pogodę ducha i optymizm zawsze nosiłam w sobie i dzięki temu potrafię patrzeć na świat z nadzieją, pomimo wszystko....I dalej tak twierdzę, chociaż życie mnie przeczołgało wielokrotnie.
OdpowiedzUsuńWspaniałych postów, jak do tej pory, radości i własnie zdrowia życzę Ci Asiu z całego serca:)
Po prostu z niektórymi rzeczami trzeba przestać walczyć, lepiej nauczyć się z nimi żyć:-)
UsuńDziękuję i tego samego życzę :-)
Oj ! Chciałoby się powiedzieć : święte słowa ! Stan ducha mamy wypisany na twarzy, ale i słychać go w tonie głosu, w sposobie zachowania. Zgadzam się z Tobą, że trzeba się więcej uśmiechać i znaleźć do tego uśmiechu zawsze jakiś powód ( i nie mówię tu o rozweselaczach w płynie ). Czasem wystarczy naprawdę drobiazg, żeby człowiek był uszczęśliwiony - komplement, dobra wiadomość, telefon od kogoś - i już jest nam dobrze ! Gdy jesteśmy szczęśliwi jest łatwiej we wszystkim... po prostu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI chyba takie drobiazgi bardziej cieszą niż wielkie osiągnięcia, o ile ktoś potrafi cieszyć się z drobiazgów lub z tego, że słońce świeci :-)
UsuńOj coś w tym jest! Atak woreczka żółciowego miałam, jak bardzo, ale to bardzo pokłóciłam się z kimś. Od tamtej pory oprócz ziółek dbam o to, by nie przejmować się tym co inni o mnie myślą. Ataku więcej nie miałam.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w 2017!
Czyli mówiąc inaczej, przysłowiowa żółć Cię zalała... ale mówiąc poważnie, taki atak moze nieźle wystraszyć...
UsuńGdybym miała sie przejmować tym, co myślą inni, musiałabym żyć ich życiem,a nie swoim.
Samych radości Ci życzę :-)
Świetny post. Od stanu naszego ducha zależy nasze zdrowie. W swoim życiu i w mojej rodzinie często znajdowałam potwierdzenie tych słów. Podobnie jest z tymi zmarszczkami na twarzy. Ja niestety za dużo się martwię i rzeczywiscie pojawiła mi się pionowa zmarszczka, dokładnie taka jak piszesz. Nie wiązałam tego do tej pory z zamartwianiem się, ale otworzyłaś mi oczy. Muszę nad tym popracować:)
OdpowiedzUsuńU mnie zmarszczek też ciut ciut i trochę, ale to moje zmarszczki i oswajam je z godnością :-)
UsuńMogę się obiema rękami podpisać pod Twoim tekstem. Święte słowa Asiu i jak bardzo życiowe. Bardzo mi się spodobało cytowane przez Ciebie stwierdzenie pana Bałtroczyka o braku świadomości pewnych organów w młodszym wieku. Natomiast kiedy osiągamy "pewien" wiek nagle drastycznie wzrasta nasza świadomość na ten temat. Zdrowie czy jego niedomagania to jedna sprawa, natomiast gdy psychicznie jesteśmy w złej kondycji ..... to niestety pojawia się zakwas na twarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
U mnie zakwas pojawia się przy migrenie, gdy przychodzę do pracy, wszyscy wiedzą że mam migrenę, niestety, walczę z tym, ale to trudne...
UsuńTo wszystko prawda! Czasami sama zauważam to u siebie! Jeśli przeholuję z tempem pracy, poziomem stresu, brakiem snu - mój organizm tupie nogą i mówi "dość". Nie ma więc sensu z nim walczyć - trzeba żyć w harmonii.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ja też staram sie tego pilnować, by móc jakoś funkcjonować :-)
UsuńUśmiech i pozytywne myślenie są lekarstwem na wszystko.:) Zaś nerwy są niepotrzebne - wyrządzają nam wielką szkodę.
OdpowiedzUsuńDlatego życzę Wszystkim, by smutki znikały tak samo szybko, jak się pojawiają.
To samo twierdzą wszyscy stulatkowie, więc chyba działa :-)
Usuń