Wystarczy katar, jesienna infekcja i nie czujemy zapachu, smak zanika, perfumy ani potrawy nie sprawiają radości.
W któreś święta miałam taki katar, że wszystkie potrawy smakowały jak dykta, ominęły mnie świąteczne aromaty.
Czasami po wypadkach ludzie tracą węch lub smak, taka przypadłość może oznaczać tragedię dla kucharza lub someliera...
Kolejna moja lektura i kolejny ciekawy (moim zdaniem) temat czyli świat zapachów. Niektóre aromaty uwielbiamy, inne nas odrzucają, z wieloma mamy konkretne skojarzenia z przeszłości.
Także podróże sprzyjają zapamiętywaniu zapachów: specyficznie pachnie stary drewniany kościół, każdy rozpozna zapach lasu, znanym zapachem przyciągnie nas smażalnia ryb, wiemy kto na polu rozrzucił obornik...
W książce Katarzyny Skawskiej i Krzysztofa Świdraka "Świat w zasięgu nosa" znajdziecie wspomnienia znanych osób z podróży po świecie, ale wspomnienia zapisane z punktu widzenia zapamiętanych zapachów.
Jeśli sami podróżujecie dużo i często, może znajdziecie tu potwierdzenie swoich obserwacji...
· Skandynawia pachnie lasem i borówkami, ale miasta to zapach kawy. W Finlandii i Szwecji pije się 5-6 kubków dziennie.
Dania pachnie cygarami i dymem z fajki. Lofoty pachną rybami, a najbardziej sztokfiszem czyli solonym suszonym dorszem.
· Włochy pachną jak dolce vita – pięknie ubrani i pachnący Włosi siedzą w ulicznych kafejkach , piją kawę i wino... każda część Włoch pachnie inaczej – od surowej szynki, poprzez oliwki i pomidory, po białe trufle.
· Hiszpania i Portugalia to taki konglomerat zapachów, gdzie jednak owoce morza i wino przebijają się na plan pierwszy.
· Francja pachnie kosmopolitycznie, niektóre rejony pachną lawendą, rozmarynem i szałwią, ale wszędzie wyczuwa się zapach pieniędzy...
· Austria to kawa, cynamon i pieczone jabłka.
· Węgry przywitają was zapachem papryki i smażonej cebuli oraz Tokaju
· Amazonia to zapach kawy, rozgrzanego oleju do frytowania wielu rzeczy, prawdziwego ognia i dymu z drewna. Puszcza amazońska pachnie zwierzętami i wilgocią, a niektóre rejony Ameryki Pd pachną strachem...
· Azja to zapach lotosu i przypraw korzenno-ziołowych, ale też zapach brudu, moczu i strachu...
· Zupełnie inaczej pachną Kaukaz i Mongolia, co ma związek z tym, jak ludzie żyją i co jedzą ( mięso, tłuszcz, mleko, ser, kumys)
· Syberia pachnie drewnem i bimbrem- podróż w tamte strony może poważnie nadwerężyć wątrobę...
· Wody – inaczej pachną morza i oceany, inaczej jeziora i stawy. Na wet wiatr ma swój zapach, po dniu spędzonym na silnym wietrze, czujemy jego zapach w e włosach i w ubraniu.
· Arktyka nie pachnie. Śnieg, lód i wielkie mrozy wykluczają istnienie zapachów. Wędrując po Arktyce zapachy odczuwa się jedynie w porach posiłków. Natomiast oaza zapachów jest namiot wędrowca – poczujesz tam zapach żywności, niemytego ciała i ubrań. Pachną za to wioski Eskimosów – rybami i wielorybim tłuszczem. Po powrocie z Arktyki wszystkie znane dotąd zapachy odczuwa się bardziej intensywnie i przyjaźnie, ale dopiero po kilku dniach...
Do niektórych miejsc można trafić, idąc za nosem. Zawsze lubiłam zapach kawiarni - wymieszane aromaty kawy i ciast, natomiast źle działa na mnie zapach skoszonej trawy, ale nie świeżo skoszonej, tylko gnijącej na stercie...
Bywają także potrawy, które lubimy, ale ich przygotowanie nie zawsze pięknie pachnie, na przykład : kalafior, kapusta, ryby...
A jaki zapach jest dla Was najbardziej przykry?
No no, to i książki powstają o zapachach. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńPowstają i to jakie ciekawe...
UsuńNasze zmysły mają to do siebie, że działają, pobudzają mózgownicę do wydobywania z szufladek wspomnienia.
OdpowiedzUsuńNie tylko zapach ale często i smak bądź słuch nasuwają nam różne skojarzenia.
Mam uczulenie na zapach lilii [od pogrzebu ojca]; zaraz boli mnie głowa od tego zapachu
za to uwielbiam zapach lawendy; aromat kawy i ciasta też pobudza
mnie pozytywnie.
Bywa, że zmysł węchu jest upośledzony [w różnym stopniu], u palaczy papierosów;
pozdrawiam :)
Przypomniały mi się czasy PRL i do Delikatesów w Opolu chodziłyśmy zimową pora aby się ogrzać i nasycić zapachem mielonej kawy, bo na jej zakup nie było nas wówczas stać.
UsuńZapach mielonej kawy też pamiętam, nawet z domu, o dziwo lubiłam go, ale zapachu parzonej kawy nie, nawet dość późno zaczęłam pić... ale palić, na szczęście nie nauczyłam się nigdy.
UsuńCiekawa publikacja :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej przykry zapach? Hm, jest ich kilka, np. bardzo niemiły zapach w porcie... Często tak kojarzę port w Helu :)
Naprawdę ciekawa, tym bardziej, ze o zapachach opowiadają znani podróżnicy.
UsuńLubię kobiety odziane w zapach i do dziś pamiętam zapach mojej mamy: Być może.
OdpowiedzUsuńLubię lasy, łąki, morze. Ich zapach i energię.
Bardzo lubię zapach cynamonu.
Nie znoszę zapachu koszonej jesienią trwały, raz nawet zemdlałam w parku.
Nie lubię zapachu smażonych ryb, jak czuję gofry, robi mi się niedobrze.
Jednak najgorszym że wszystkich zapachów dla mnie, oprócz niedomytego, spoconego ciała, jest zapach rosołu. Mam taką urazę z dzieciństwa, że po prostu uciekam.
Pamiętam powieść Suskinda pt. Pachnidło, była tak świetnie napisana, że podczas czytania, czułam wszystkie opisywane zapachy.
🌺🌹🍁
Miało być: t r a w y.
OdpowiedzUsuńTelefon za mnie poprawia.
Nie szkodzi, domyśliłam się:-)
UsuńOj, z tymi zapachami to faktycznie ambaras, to co jedni lubią, innych drażni, bardzo dziwne...
Każdy ma inaczej wyostrzone zmysły.
UsuńJa jestem bardzo wyczulona na zapachy,
zwłaszcza w kobiece dni.
Choć czasem przeginam z perfumami,
ale co tam. ;-)
Ja nie znosiłam niektórych zapachów w ciąży, gdy mąż topił kiedyś słoninę na smalec, było mi niedobrze dwa dni...
UsuńJestem uczulona na każdy zapach jeżeli jest on zbyt intensywny. Zapach lilii lubię, ale przez krótki czas. Nie znoszę zapachu cynamonu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIntensywność zapachu może przyprawić o ból głowy...
UsuńW czasie wycieczki na Maderę mieszkaliśmy w małym miasteczku. I wystarczyło odejść 200m od hotelu, dojść bardziej w rejony "tubylców"- i zaczynał powalać zapach kawy. Takie bistro na 2-3 stoliki przy wąskiej uliczce, w Polsce nawet człowiek nie zwróci uwagi- a zapach kawy po prostu OBŁĘDNY. Nigdzie kawa nie pachniała mi tak, jak tam. A ja kawę nawet nie za bardzo lubię... Tam mogłabym się przestawić ;)
OdpowiedzUsuńA najmniej przyjemny zapach? Jak już ktoś wspomniał spocone, niemyte ciało, do tego nieprane ubrania. I ubranie śmierdzące przefermentowanymi petami i alkoholem. Zdarzają się tacy klienci...
Dla mnie straszny jest też zapach psującego się mięsa lub utlenionej cebuli...
UsuńDzień dobry. Wspaniały wpis. Oj lubię. Obudziły się wspomnienia dzięki Tobie, tak dużo... Sporo tego co przytoczyłaś potwierdzam. Syberia pachnie dzikością... Nie lubię zapachu odświeżaczy powietrza w autach są dla mnie...goraszące ;) Dobrego dnia
OdpowiedzUsuńBo najlepszy jest zapach świeżego powietrza, nie lubię odświeżaczy nigdzie, to tylko maskowanie brzydkich zapachów...
UsuńTrudno mi teraz myśleć o zapachach, bo właśnie nabawiłem się bardzo przykrego kataru...
OdpowiedzUsuńZa to przypomniał mi się pewien Krakus, który po swojemu nazwał dni tygodnia: pośmierdziałek, fetorek, smroda, czadek, swądek, śmierdziela. Nie pamiętam jak brzmiała sobota...
może sikkota?... tak z japońska jakby trochę :)
UsuńAz boję się zgadywać...katar trwa 7 dni lub tydzień:-)
Usuńchyba najprzykrzejszy smród czułem (paradoksalnie) w magazynie firmy perfumeryjnej, gdy ktoś otworzył na chwilę pojemnik z ekstraktem jakiegoś składnika... chyba to był jaśmin, ale to jest bez znaczenia, bo wszystkie te ekstrakty w dużym stężeniu tak mają, że wywołują odruch "ratuj tyłek, uciekaj jak najdalej" i żaden katar tu nie pomoże...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
p.s. anegdota teatralna:
Usuńscenariusz był taki, że aktor w pośpiechu pali jakąś kartkę, wchodzi drugi i mówi: "co tu tak czuć spalonym papierem?"...
tego dnia jednak ktoś nie dopilnował i na stole na scenie nie było zapalonej świecy, więc aktor szybko podarł kartkę i wrzucił pod stół, a gdy wszedł ten drugi dyskretnie pokazał mu strzępy pod stołem... padła więc kwestia: "co tu tak czuć PODARTYM papierem?"...
O własnie, przypomniałeś mi, Że nie przepadam za zapachem jaśminu, a zapach lawendy tylko prawdziwej, bo wszelkie dodatki w kosmetykach to już nie to samo...
UsuńCiekawe, jak pachnie PODARTY PAPIER, bo zapach papieru w ogóle jest fajny, byle nie kredowego...
najgorszy fetor ? Wydziela chyba niemyjący się i nie dbający o swą odzież człowiek ... tego nie da się opisać i nie da się zapomnieć . :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, kiedyś poczułam w sklepie "zapach" bezdomnego po przejściach, myślałam, że zemdleję...to było silniejsze ode mnie.
UsuńCi co bywali w okolicach morza Kaspijskiego (szczególnie Baku) zapewne pamiętają zapach nafty wydobywanej z dna morza.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu odkryto, że zapach jest najbardziej złożonym procesem percepcyjnym, analizującym praktycznie wszystkie zmysły. To dlatego niektóre owady potrafią czuć zapach nawet z odległości kilkunastu kilometrów.
I to są dopiero zmysły, dla nas kilka metrów to jest odległość, a tu kilka kilometrów!
UsuńSyntetyczne związki- indol i skatol, w dużych stężeniach śmierdzą jak g... Po prostu niemożliwie. Tylko ten pierwszy ma taką właściwość, że jak się go rozcieńczy odpowiednio- to jest to właśnie syntetyczny zapach jaśminu w perfumach. I stąd smród "ekstraktu jaśminowego". Ten drugi do samego końca "jedzie"...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam tego, niesamowite!
UsuńZapach też decyduje o tym, czy zwracamy uwagę na mężczyznę, zapachy mają moc!
Podałaś kilka krajów i zapachów im przypisanych. A jak pachnie Polska?...
OdpowiedzUsuńTo zależy gdzie przebywamy i od pory roku...gdy idę przez osiedle, to przeważnie pachnie śmieciami lub w niedzielne południe wyczuwam rozmaite zapachy obiadowe...w dużych miastach wyczuwam zapach spalin.
UsuńA zapach łąki wiosną?...;)
UsuńO przypomniałaś mi - gdybym miała podać jak pachnie Polska , powiedziałabym, że kojarzy mi sie z zapachem zaoranej ziemi i zapachem powietrza po deszczu.
UsuńBingo!! :))
UsuńNaprawdę pytałaś o te najbardziej przykre? ;)
OdpowiedzUsuń1. Kiedyś w naszej piwnicy zdechł kot, a ja akurat zeszłam tam po choinkę kilka dni po jego zgonie. Rzygałam na wspomnienie tego zapachu jak kot do Wigilii :(
2. Zapach potu w autobusie.
3. Popcorn w Multikinie.
Bywa, ze czyjś pot ma bardzo ostry i trwały zapach. Mój mąż podwoził kiedyś kolegę, którego zapachu nie mogliśmy z auta dłuuugo wywietrzyć.
UsuńChętnie przeczytam, jakie zapachy lubisz lub wspominasz...
Kobako (używam na co dzień) i Chance Chanel (znacznie lepszy od 5-tki). Poza tym konwalie i bez.
UsuńW czasach Pewexu lubiłam Masumi i Opium, teraz ten drugi ma tyle odmian, że nie przypomina pewexowskiej wersji...
UsuńNajbardziej przykry zapach, to był tan u dentysty - ale z czasów szkoły podstawowej 😀 Teraz już u dentysty pachnie inaczej. A co do pachnących Włochów hmmm. Pamietam taki tekst usłyszany kiedyś w autokarze, gdy panie pracujące we Włoszech narzekały , że Włosi się nie myją tylko wylewają na siebie mnóstwo pachnideł Hahaha - No i cis w tym chyba jest.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam też dawny zapach szpitala i basenu, a raczej chloru....
UsuńNie znam żadnego Włocha:-)
Skoro już padło to pytanie, to odpowiem: ekskrementy i padlina. Książka dodana do listy do przeczytania, a co do kataru, to miałam w ubiegłym roku tak silny, że nie potrafiłam doprawić zupy, którą uparłam się ugotować. Po prostu nie czułam żadnego smaku.
OdpowiedzUsuńOj, znam ten ból...nie życzę nikomu.
UsuńAmazonia to zapach kawy, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńA widzisz, dziękuję!
UsuńZapachy nie są dla mnie przykre, bo są ładne. Przykre są smrody. Jeden jest najgorszy: odór stęchlizny. Tragedia! Napisałaś tu m.in. o "specyficznie pachnącym starym drewnianym kościele", a moje doświadczenia mówią, że może one pachną (drewnem), gdy są nowe, ale w starych panuje fetor stęchlizny, od czego chce mi się wymiotować. Tak jest np. w Zakopanem na Pęksowym Brzyzku, o którym niedawno pisała Stokrotka. Z tą samą straszną wonią zderzyłam się w Iwoniczu Zdroju, w rozmaitych cerkwiach, drewnianych kościołach, ale i w niektórych budowlach murowanych. Koszmarny odór! Resztę zniosę.
OdpowiedzUsuńNa drugim biegunie są zapachy, z których:
- uwielbiam perfumy "Light Blue" Dolce & Gabbana (niestety, nigdy ich nie kupię, bo ta firma testuje kosmetyki na zwierzętach),
- kocham zapach żywicy, igliwia i grzybów - słowem: lasu,
- z upodobaniem wącham schnący w łazience strój kąpielowy po basenie,
- niektóre, ledwo dobiegną mojego nosa, już wyciskają z oczu łzy (są szybsze niż wspomnienia, które generują),
- wanilią może pachnieć wszystko, od kupy przez zupę aż po słońce i księżyc!
Z wanilią mam tak samo, nawet wody toaletowe takie mam, ale przestali produkować mój ulubiony zapach Vanilla Fields:-(
UsuńO masz ci los! A dlaczego ja nic nie wiem o tej wodzie?!
UsuńDostałam od męża, ale nie wiem czy testowana na zwierzakach...
UsuńNigdy nie widziałam takiej nigdzie...
UsuńNaszukałam się kiedyś w necie, ale były do nabycia tylko próbki.
UsuńDziś znalazłam: https://www.perfum-klik.pl/Perfumy/Coty/Vanilla-Musk/
a od męża dostałam te:
https://www.douglas.pl/Perfumy-Perfumy%20damskie-Perfumy-Michael-Kors-Perfumy-damskie-Midnight-Shimmer-Midnight-Shimmer_product_941353.html
Trzy lata temu straciłam węch...To paskudne doznanie...Stoisz w ogrodzie i nie czujesz nic...Mąż podpowiadał co pachnie najbardziej, a ja korzystałam z pamięci...;o)
OdpowiedzUsuńRok temu coś drgnęło i zaczynam czuć zapachy, póki co, tylko takie blisko nosa...;o)
O matko, to masz problem! jak tu nie wąchać kwiatów, a potrawy? jeść się odechciewa...
UsuńZapachy są w porządku i takie lubię,oczywiście te miłe dla mnie.Nie lubię smrodu pleśni,stęchlizny.Jako dziecko nie cierpiałam smaku ale i zapachu szpinaku. Obecnie bardzo lubię. Lubię też wszelkie zapachy leśne,kwiatów polnych i nie tylko. Tak jak się zastanawiam to więcej lubię niż nie lubię.Właściwie nie wszystkie zapachy i fetory są mi znane.Mietek kiedyś gotował flaczki -nawet ładnie pachniały w końcowej fazie ,ale flaczków nie jadam ,nie lubię.Może sama nazwa już ma z tym jakiś wpływ.
OdpowiedzUsuńFlaczki lubię, ale kupujemy gotowe, bo gdy czułam kiedyś zapach gotowanego żołądka, to masakra, lepiej nie wiedzieć...
UsuńZapach szarlotki i drożdżówki kocham. Nie muszę jeść, mogę tylko wąchać. I zapach kadzidełek, ale takich naturalnych mieszanek. Za to moja koleżanka w pracy lubi sztuczne zapachy ambipury, brise itp. To bardzo indywidualne. Książkę mam w bibliotece, wyciągnę i znów zacznę polecać, niech się przewietrzy :)
OdpowiedzUsuńSzarlotka i drożdżówka to kwintesencja domu i bezpieczeństwa, jutro mąż zrobi placek:-)
Usuńkalafior kapusta ryby mi osobiście nie wadzą:) ale flaki:) już raczej tak :) chociaż dobre zjeść lubię, a pozatym już raczej takich wstępnie nie wygotowanych też nie dostaniemy łatwo :)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi zapachu sklepu w sklepie ...mięsa w mięsnym chleba w piekarni i nabiału w sklepach z nim właśnie:) chociaż o taki sklep nawet ciężko:)
Pamiętam zapach mleczarni, teraz takich się nie spotyka, a w mięsnych prawie nie pachnie. Z piekarnią nieco lepiej, zwłaszcza gdy w sklepie wypiekają coś na miejscu.
UsuńBardzo lubię zapach lawendu i bzu. Lubię również zapach siana i ogniska . I zapach rześkiego wieczora.
OdpowiedzUsuńZapach ogniska i pieczonych kiełbasek, taka z grilla to już nie to...
UsuńZgadza się Jotko. Tylko ognisko
UsuńDo gotowania kalafiora i kapusty warto dorzucić 2 listki laurowe i kilka ziaren ziela angielskiego. Zapach będzie mniej dokuczliwy.Moim ulubionym zapachem jest zapach drzewa sandałowego. Zdecydowanie nie odpowiada mi zapach dymu papierosowego, owoców morza, niektórych serów. Z potraw - nie ma to jak zapach dobrej, wysokokakowej czekolady.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zauważyłaś, że teraz nie rozpoznasz po zapachu surowego mięsa z jakiego to zwierzaka- wszystkie mają taki sam zapach, czyli są traktowane konserwantami zaraz po uboju.
To prawda, podobnie nie pachną kwiaty ze szklarni i niektóre jabłka...uwielbiam zapach świeżo zerwanych jabłek.
UsuńPachnie pieniędzmi lub strachem, ciekawie ujęte. Kawa jest chyba wszędzie, samej kawy nie piję, ale zapach kawy lubię, jak najbardziej. Najbardziej nie znoszę zapachu papierosów. Jest dla mnie nie do zniesienia. Ciekawe jest to o Antarktydzie, w sumie można się domyślić, że skoro tam tak zimno to zapachy są bardzo nietrwałe, wręcz jak napisałaś nie ma ich.
OdpowiedzUsuńAle mróz jednak pachnie, nie potrafię powiedzieć jak, ale gdy wracamy do domu, to ubrania pachną mrozem, nie uważasz?
UsuńPachnie!
UsuńTo prawda zapachy potrafią tworzyć wspomnienia, zarowno te przyjemne jak i nie. Ja uwielbiam zapach deszczu po burzy, zapach w piwnicy w bloku, bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem, gdzie często bawiliśmy się w chowanego, lubię zapach skoszonej trawy (choć niestety mam alergie i nie mogę się długo nim zachwycać ,a z takich nietypowych zapachów lubię zapach benzyny na stacji :)
OdpowiedzUsuńNie znosze zapachu papierosów i zapachu leczonego zęba u dentysty.
Zapach brudnej popielniczki to moje przykre wspomnienie z dzieciństwa, wtedy wszyscy palili, może dlatego ja nie palę...
UsuńMnie odrzuca zapach spalin, papierosów i odchodów.
OdpowiedzUsuńI oczywiście nie przepadam za zapachami tego, co mnie uczula. Ale to się chyba nie liczy.
Pozdrawiam
Jeśli coś Cię uczula, to siłą rzeczy źle się kojarzy.
UsuńBywa, ze niektóre zapachy pojedynczo są znośne, ale mieszanka kilku jest trudna do wytrzymania.
Jak pachnie strach? Psy to wyczuwają ale człowiek? To pewnie tylko taka figura retoryczna (wiem, to zapach potu , ale bez przesady, aż takich wrażliwych nosów nie mamy). Pamiętam z dzieciństwa jedyny w swoim rodzaju zapach górskiej wsi, zapach palonego drewna świerkowego i ziół rosnących nad rzeka Kamienicą. Zapach mojego dzieciństwa :) I po latach, już jako dorosła mężatka spędziłam tam wakacje i powitał mnie tamten znajomy zapach. Mój syn miał bardzo czuły węch w dzieciństwie. Pamiętam, że przytulał mój szalik i mówił "pachnie mamusią". Ja też jestem dość wrażliwa na zapachy, więc używam bardzo oszczędnie różnych wód zapachowych i co jakiś czas mam nowego "faworyta". Lubię zapach prawdziwej kawiarni czyli kawy i ciastek, a drażnią mnie zapachy obiadowe w miejscach nazwanych "kawiarnią", lubię wszystkie zapachy przyrody (teraz zapach mokrych opadłych liści). Mój tato, specjalista od nawożenia naturalnego, twierdził, ze zapach dobrze przerobionego obornika jest swoisty, ale nie jest to smród. Czyli nawet tak zwany "gnój" (tylko nie świeży)też może być znośny;)(inaczej chyba bym nie mogła mieszkać na wsi). A prawdą jest, że wydzieliny ludzkiego ciała, chorego i zaniedbanego są dla mnie jednymi z najobrzydliwszych zapachów.
OdpowiedzUsuńTo fakt, wolę zapach obornika na polu, niż smród z oczyszczalni ścieków.
UsuńWyjątkowo pachnie też dla mnie roślinność nad górskimi rzekami,nigdzie indziej nie czuję tego zapachu i lubię zapach jeziora.
Mam wrażliwy nos, zapachy bardzo się dla mnie liczą.
OdpowiedzUsuńA jak pachnie Szwajcaria?
UsuńZależy gdzie. W dolinie wszystkim, co kumuluje się nad cywilizacją, bo dolina zamyka w sobie cały smog, a ja mieszkam przy autostradzie.
UsuńAle wyżej w górach powietrze jest świeże, ostre, bardzo przyjemne.
Czyli podobnie jak u nas...
UsuńKocham zapach Słodyszkowa-to zapach rodzinnego domu:-) Lubię aromat kawy i świeżego jabłecznika hojnie potraktowanego cynamonem, zapach fiołków, konwalii, poziomek... Kwiatów pomarańczy, świeżych fig..
OdpowiedzUsuńNie lubię mirry. A nawet się jej boję- jestem na nią uczulona.
Nie znoszę smrodu miasta, w którym odór spalin miesza się z wyziewami kanałów... Najbardziej przykry 'zapach'? Jest taki grzyb-sromotnik bezwstydny. Brzydki jest i wydziela ohydną 'woń' padliny. Jeden egzemplarz potrafi zasmrodzić pół lasu.Fuj!!!
Książkę dopisuję do listy. Przeczytam na emeryturze:-)
Z rodzinnego domu pamiętam zapach pasty do podłogi i pieczonego w soboty ciasta:-)
UsuńZapachy: kawy, kwiatów, owoców, korzenne, drzewa sandałowego- zawsze miłe:)
OdpowiedzUsuńDrażni mnie za to woń: smażenia ryb,frytek,placków ziemniaczanych( 2 ostatnich nie jem, nie lubię!)
W bloku zapachy przenoszą się błyskawicznie, na parter- gdzie mieszkam przez kratki wentylacyjne- koszmar!
Mój najstarszy Syn zawsze wącha potrawy, owoce, kiedy przyjeżdża do domku:)
Miałam raz sukulenta, który śmierdział zgniłym mięsem,ale kwiaty miał cudne. To Stapelia pstra.
Pozdrowionka zostawiam miłe:)
Ja kiedyś miałam roślinę, której kwiaty pachniały jak stare przepocone skarpety, ale liście miała piękne, fioletowe i włochate...
UsuńNajprzykrzejszym dla mojego nosa jest zapach... perfum, zwłaszcza ten intensywny, ciągnący się za jego właścicielką, fuj �� wiem, jestem po prostu na tym punkcie przeczulona, co tu gadać, w ogóle żle odbieram wszelkie mocne zapachy. Miałam w zyciu taki okres, kiedy niemal straciłam węch, po leczeniu kataru i był to wspaniały czas - nic nie drazniło mojego zmysłu powonienia :) Trochę żartuję, bo to wcale nie jest takie fajne, no ale było mi łatwiej.
OdpowiedzUsuńSpotykam czasami panią, która pachnie intensywnie perfumami, których ja nie znoszę. Musiałam zmienić trasę powrotu z pracy, bo szła przede mną...koszmar!
UsuńMdli mnie od zapachu krwi w kaszance. Kiedyś wiejska rodzina robiła swojską kaszankę i zamiast do flaka wkładali do słoika, potem się to odgrzewało na patelni. Omijałam to dużym łukiem, aby zapach do mnie nie doleciał. Nie wyobrażam sobie jak można jeść czerninę.
OdpowiedzUsuńZ rozrzewnieniem zaś wspominam zapach rozgrzanych pól tuż przed żniwami i dochodzące z nich odgłosy cykania świerszczy.
Czernina ma swoich smakoszy, dla mnie babcia zawsze odlewała trochę rosołu...
UsuńMam wielw ulubionych zapachów, ale nienawidzę zapachu niemytych, brudnych ludzi, niewietrzonych, zatęchłych pomieszczeń oraz surowego mięsa ( odkąd go nie jem).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Świeże nie pachnie wcale właściwie...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTurcy mawiają, że najpiękniejszy zapach na świecie, to zapach dziecka.
Pozdrawiam serdecznie.
Zgadzam się, ten zapach uzależnia:-)
UsuńJako mama malucha potwierdzam☺ Ale miło jest też czuć w domu zapach domowego chleba albo ciasta☺
UsuńO tak, taki zapach decyduje o tym, że dom staje się przytulny i rodzinny:-)
UsuńCóż, najohydniej na świecie śmierdzi kwitnący rzepak. Mam jakiś uraz chyba. Zaraz potem to, co można poczuć w okolicach wytwórni margaryny. A najpiękniej wspomniane już malusie dzidzie, te większe zresztą też. I pomidor, świeżo zerwany z krzaczka.
OdpowiedzUsuńGdy ja urodziłam syna i odwiedziła mnie koleżanka, to zapach dziecka tak poruszył w niej uczucia macierzyńskie, że wkrótce też była w ciąży, a miała już dziecko i nie planowała drugiego...
UsuńDopiero jak mamy katar, to doceniamy piękno zapachów. Nie lubię zapachu siarki i niektórych odczynników chemicznych.
OdpowiedzUsuńO tak, katar bywa uciążliwy, a to niby nie choroba...
UsuńWłochy... pachną pięknie. Jak marzenie, jak wyśniona przyszłość. Kocham Włochy... ale najbardziej kocham zapach Tatr... lasów i gór... czyli w sumie, to zapach Polski.
OdpowiedzUsuńZapach wsi, lasu, ziemi...to chyba najbardziej swojski zapach:-)
UsuńJak mówi się o zapachach, to natychmiast kojarzy mi się zapach śniegu, podczas ostrej, mroźnej zimy w górach...
OdpowiedzUsuńA ja lubię zapach ubrań gdy wraca się z mroźnego powietrza lub koca wietrzonego na mrozie...
Usuń