Wielu z nas lubi spacery, niektórzy mają możliwość pójścia za miasto, by nacieszyć oczy miłymi widokami.
Bo co może być miłego w asfalcie, kominach na dachach, sznurach aut, pojemnikach na śmieci...
Na szczęście gospodarze niektórych miast dbają o odczucia estetyczne swoich mieszkańców i ozdabiają przestrzeń miejską rozmaitymi instalacjami, które czynią spacery ciekawszymi.
W moim mieście pojawiają się co jakiś czas a to rzeźby po jakimś spotkaniu plenerowym, a to ławeczki dedykowane znanym osobom, a to klomby zmieniane wraz z nową porą roku, a to figurki żaczków czy wiewiórek.
Niby drobiazgi, a cieszą, nawet nowoczesne przystanki autobusowe z biletomatami to zawsze jakaś nowinka estetyczna.
Dziś pokazuję takie miejskie drobiazgi, które spotykam w drodze do pracy lub w parku.
Niektóre z tych rzeźb pokryte zbyt grubą warstwą farby, z zatartymi szczegółami, zmieniały miejsce docelowe.
Nie wyczerpałam całego wachlarza rzeźb i figur, niektóre może już pokazywałam, inne jeszcze poczekają...
A jakie drobiazgi, niekoniecznie materialne czynią Wasze spacery milszymi co dnia?
Spacer sam w sobie jest ważny. Jak idę oglądam drzewa, krzewy, jak zobaczę jakieś zwierzątko np jeża, wiewiórkę to się cieszę. U mnie na osiedlu jest fontanna i o dziwo czasami plywają w niej kaczki, jest też dużo kwiatów. Zadbana zieleń o dziwo jest najpiękniejszą ozdobą spaceru..... przynajmniej dla mnie. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo prawda, kawałek przyrody na osiedlu to balsam dla oczu!
UsuńWażnym jest (dla rzeźb) by nie były motywowane politycznie - to przetrwają.
OdpowiedzUsuńO, tak ! Gdy fronty się zmieniają, to i rzeźby znikają...
UsuńZaczęłam jeździć do Niemiec pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego tysiąclecia. Jak ja im zazdrościłam takich rożnych elementów małej architektury, które tam spotykało się na każdym kroku w publicznej przestrzeni miejskiej, ale także na terenach prywatnych.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że do nas także doszła ta moda, bo to jest niezwykle sympatyczne :)
Mieszkam we Wrocławiu, a chyba już powszechnie wiadomo, że opanowały go krasnoludki. Jest już ich cała masa i ciągle przybywają nowe. Nasze krasnoludki nawiązuję to tych krasnali z Pomarańczowej Alternatywy ze stanu wojennego.
Uwielbiam te krasnoludki, u nas są żaczkowie, ale jeszcze ich mało:-)
UsuńPrawdę mówiąc tego typu miejskie gadżety w moim mieście mnie wkurzają. Płacimy jako mieszkańcy naprawdę wysokie podatki i chcielibyśmy, żeby były one wykorzystane w sposób ułatwiający nam życie. A jest co poprawiać w tym względzie. Natomiast, jeśli zostanie jakaś nadwyżka, to czemu nie? Możemy zostać "miastem 100 fontann", jak to się dzieje teraz.
OdpowiedzUsuńAle latem fontanny jak znalazł, jest gdzie eis ochłodzić...i ptaki korzystają.
UsuńDuże rzeźby prezentyją się wyraziście właśnie na łonie natury.Jakże urozmaicają spacer.Jest nad czym pomyśleć.Dobrze,że sztuka wychodzi naprzeciw!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też mnie to cieszy, zwiedzamy sporo i widuję podobne instalacje wszędzie.
UsuńMoje oko cieszy wszystko co piękne ... i cieszę się dostrzegając , że wreszcie i w naszym kraju wzrasta poczucie estetyki i dba się nie tylko o elewacje budynków, ale o całość przestrzeni miejskiej.
OdpowiedzUsuńO właśnie, bo elewacja to nie wszystko, prawda?
UsuńCiekawie prezentuje się ten kontrast; biało-zielono. Przeraża mnie jednak myśl - jak długo biel pozostanie bielą? Wkrótce te rzeźby będą prezentować się jako szaro-brudne. Prawda jest taka, że wymaga to nie tylko nakładów na inwestycję ale trzeba potem bezustannie łożyć na utrzymanie. Nawet o zwykły trawnik trzeba dbać i go pielęgnować.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się bukszpan więc obsadziłam nim cały ogród; zachciało mi się pięknego, zielonego ogrodu, bo bukszpan nawet zimą nie traci liści. Atak ćmy bukszpanowej sprawił, że teraz mam ...krzaki i roboty co niemiara aby to wszystko wykopać i zutylizować; robota głupiego; i tyle.
Z ros linami doniczkowymi podobnie, dlaczego co jakiś czas trzeba wymieniać na nowe...
Usuń"A jakie drobiazgi, niekoniecznie materialne czynią Wasze spacery milszymi co dnia?"
UsuńU mnie nie ma spacerów co dnia ; cha...cha...zastępuje je spotkanie z ... komputerem :)
Jedno i drugie można pogodzić:-)
UsuńFajna inicjatywa władz w Twoim mieście. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńNiby mała rzecz, a cieszy:-)
UsuńSpotkania ze zwierzętami.
OdpowiedzUsuńO tak, wszędzie.
UsuńU nas złapano i przekazano weterynarzom lisa, który zabłąkał się do marketu budowlanego...
U nas bóbr zabłąkał się na dworzec kolejowy.
UsuńA ile widujemy lisów i jeży rozjechanych przez auta...
UsuńOj weź nie mów... w Polsce to co kawałek leży jakieś truchełko. W Szwajcarii przez kilka lat widziałam tylko jedno, to był jeż. Ale jak się przestrzega ograniczeń prędkości, to się nie rozjeżdża ani zwierząt ani ludzi. W Polsce też mogłoby tak być.
UsuńTo fakt, ale nie tylko prędkość. Mamy zamiar zainstalować kamerkę, by udokumentować, jacy psychole kierują autami...
UsuńU nas rzeźb na lekarstwo, choć ostatnio jakieś się pojawiły. Ale mało. A faktycznie takie instalacje cieszą oko i upiększają przestrzeń :)
OdpowiedzUsuńTaka niespodzianka na spacerze i galeria na powietrzu.
UsuńCóż, moją spacerową radością jest "brykanie" mojej Neli, która już niemal zupełnie zatraciła cechy psa niechcianego, a całą sobą daje do zrozumienia: mam dom, kochają mnie, życie jest piękne. I dla mnie jest, gdy na nią patrzę!!!
OdpowiedzUsuńNo wyobrażam sobie, sama radość i co dnia coś nowego:-)
UsuńMam lekko mieszane uczucia do zbyt dużej ilości pomników w mieście, a już tym bardziej w parkach. Za to podobają mi się takie np. ławeczki na których siedzi rzeźba jakieś znanej w tym mieście osoby. Można się przysiąść, a jak się jest na dobrym rauszu i... i pogadać ;)
OdpowiedzUsuńW Bytomiu jest kilka takich.
Są pomniki i pomniki...ale masz rację, ławeczki są sympatyczne i praktyczne zarazem.
UsuńLubię rzeźby w plenerze, choć czasami trzeba się dobrze "nagłówkować" co przedstawiają. Tu chodzę wiecznie zerkając na stare kamienice, bo nie dość, że każda inna to i rzeźbami bywają ozdobione.
OdpowiedzUsuńU nas też coraz więcej odnawiają, co mnie cieszy:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńU nas kiedyś były jakieś instalacje na skwerach. Znikły jednak po zmianie władzy.
Pozdrawiam serdecznie.
Co władza to inne pomysły, nie zawsze lepsze...
UsuńTo świadczy dobrze o władzach miasta. Ja teraz to mam głównie przyrodę i też codzienne można coś nowego zobaczyć. Pamiętam jeden z ostatnich spacerów, kiedy znaleźliśmy żeremie bobrów. Pierwszy raz na żywo, ale bobry nie wyszły. Pamiętam też swój zachwyt, kiedy pierwszy raz udało mi się zobaczyć wilgę - jaka ona jest śliczna, weź sobie wygooglaj, proszę...
OdpowiedzUsuńNie widziałam bobra na żywo, za to na ścieżce w górach lisa i stado saren z bliska:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWe dnie w najlepszy nastrój wprawiają mnie mijane drzewa:) Jest ich sporo w moim Miasteczku.
Ale wolę spacery po zmroku. Wtedy lubię przyglądać się miejskim latarniom. Powszechnie już panująca cisza i ich światło sprawiają, że czuję się, jakbym zawędrowała na chwilę w inną epokę:) Szczególnie, gdy wszędzie unosi się delikatna mgiełka.
Pozdrawiam:)
To fakt, latarnie mają swój urok, zwłaszcza w mglisty wieczór i do tego jeśli zabytkowe...
UsuńOd paru lat na naszym rynku dukielskim pojawiły się rzeźby z drewna,a to pierwszego właściciela Dukli (Jordana),a to zbójnika,muzyka i jeszcze sporo innych. Uważam ,że to uatrakcyjnia miasteczko. A bardzo mnie cieszy bo w planie jest zwiększenie miejsc zieleni.Sama za tym głosowałam wśród innych inicjatyw obywatelskich.Marzy mi się aby oprócz pojawiających się ławeczek znalazło się kilka z jakimiś postaciami ot np. związanymi z Duklą.
OdpowiedzUsuńGrażynko, o dukielskich rzeźbach też jeszcze wspomnę przy kolejnej okazji, bo mam w archiwum i czekają:-)
UsuńFajnie Asiu ,że dzięki Tobie i Twojemu wspaniałemu blogowi inni dowiedzą się również o tym co w Dukli "piszczy"
UsuńMagia Internetu, Grażynko:-)
UsuńKiedy chodzę po mieście, czy to na spacery czy w jakimś innym celu, podziwiam przyrodę (drzewa, krzewy, kwiaty, ptaki, niebo) i budynki. Zadziwia mnie niezmiennie, że o tej porze roku na drzewach rosną różne cytrusy i kaki (persimony). Albo, że obok całkiem nowoczesnego budynku stoi taki prawie rozlatujący się.
OdpowiedzUsuńTakie kontrasty architektoniczne też są ciekawe, zwłaszcza w dużych miastach:-)
UsuńCzasami trafiam także na kaczki wędrujące trawnikiem...
Dobry gospodarz miasta w tych czasach to majątek. Wyglada na to, że takiego ma Twoje miasto.
OdpowiedzUsuńJa nie narzekam, choć malkontentów nie brakuje...
UsuńNo i fajnie, zawsze to jakiś element otoczenia, na który można spojrzeć, jakiś punkt odniesienia, gdyby się zabłądziło np. chociaż w sumie to już trochę naciągane, ale po pomnikach też wiadomo jakie to miejsce. U mnie to pola, i las, czasem jakiś słup pozostały z dawnych czasów albo oznaczenie w lesie. Jak studiowałam, mijałam wiele pomników, rzeźb i faktycznie się im przyglądałam. Albo tablice pamiątkowe też były.
OdpowiedzUsuńNa polach pojawiają się sarny, zające, koty...też ciekawie. W lesie niespodzianek bez liku, nie mówię oczywiście o śmieciach, które ludzie zostawiają...
UsuńNiektóre bryły, rzeźby miejskie są koszmarne!
OdpowiedzUsuńMoje spacery ostatnio,było te na zabiegi i z powrotem.
Wracam zmęczona, obolała, zatem nic ciekawego po drodze nie mam.
Ale...moje ulubione spacery, to te z ulubieńcem 🐕 i do lasu🍁🌳🌲
Cisza, spokój, drzewa, to zawsze ukojenie ciała i duszy💚
Dziękuję za karteczkę z życzeniami, za pamięć z serca💜🤗
Pozdrawiam milutko 🏵️🧡😀
Wysłałam wcześniej razem z pracami uczniów, mam nadzieję, że doszły także...
UsuńTylko karteczka dziś przyszła🌼💜
UsuńOtrzymałam dziś, płakałam z radości, jak małe dziecko🤗💙
UsuńPięknie po 100- kroć dziękuję za cudną niespodziankę kochana😀💝
Tak sobie pomyślałam, że to dobre na smuteczki...cieszę sie, że doszło:-)
UsuńJeśli idę do pracy pieszo, to wybieram trasę nad rzeką naszą. Urokliwie tam :) mimo,że miasto.
OdpowiedzUsuńJa często zmieniam trasę, by jak najwięcej zaobserwować:-)
UsuńMhm... Ja to się na ten temat spisałam ostatnio :)))
OdpowiedzUsuńCzyli co?
UsuńCzyli opisałam moją drogę do pracy, a w każdym razie jej lwią część, zwracając uwagę na mijane obiekty, zwłaszcza na zjawy. To lepsze od pomników! :))
UsuńZjawy z pewnością podnoszą adrenalinę...
UsuńSzum trzcin nad rzeką, łabędzie podpływające do brzegu, fale kołyszące łodziami...aż chce się wędrować...
OdpowiedzUsuńPełna zgoda, lubię to na wyjazdach, choć koło domu tez jest staw z ptakami:-)
UsuńWarto podczas spaceru rozejrzeć się dookoła i zobaczyć co cieszy oko w naszym otoczeniu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, rozglądajmy się więc:-)
UsuńZwolnijmy :)
Usuńpomniki nie, rzeźby tak!
OdpowiedzUsuńJestem za !
UsuńKażdego cieszy coś innego.
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie rzadko spaceruję (taki mamy klimat, hehe), ale staram się dostrzec coś ładnego nawet wśród wieżowców, pędzących samochodów czy koszy na śmieci. Te ostatnie nie są powszechne, ale jak już są to dowodzą niezwykłej inwencji twórców.
Zgadza się , widuję kosze w różnych kształtach i kolorach - zwierzęta, pnie drzew, muchomory...
UsuńTakie drobiazgi cieszą też moje oko. Lubię rzeźby i inne podobne rzeczy spotykane na co dzień. ;)
OdpowiedzUsuńTo witaj w klubie:-)
UsuńTakie drobiazgi są ważne :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Na równi z zielenią chyba :-)
UsuńTAK zdecydowanie lubię takie "drobiazgi".
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się:-)
UsuńWięcej poproszę :)
UsuńBędą, czekają w kolejce:-)
UsuńCałkiem ciekawe rzeźby, zawsze można przystanąć i sobie podumać o nich.
OdpowiedzUsuńMoże chodzi o to, że zapisała mnie pani z kadr? Może mają jakieś układy lepsze od pacjenta w przychodni. Najdłużej czekałem na okulistę do medycyny pracy, bo się spóźnił. Reszta to już formalność była.
Pozdrawiam!
U nas w medycynie pracy czeka się godzinami i biega po gabinetach...koszmar.
UsuńU nas powstają nowe domy w takim tempie, że w ciągu tygodnia ulice zmieniają się nie do poznania 😊 Sama jestem nieraz w szoku, jakIe teraz jest tempo budowy . Czasem zastanawiamy się , na jaką długość funkcjonowania te domy są przeznaczone . Ale to już zmartwienie właścicieli lub deweloperów , którzy działają tak szybko .
OdpowiedzUsuńPodobno stawiają w 3 miesiące...rosną jak grzyby po deszczu:-)
UsuńJa to sobie łażę do lasu, a tam
OdpowiedzUsuńcodziennie coś nowego. Pory roku,
odgłosy przyrody i te sprawy.
Miasto też lubię: miasto słynące
z ceramiki, więc w Rynku nowe, ceramiczne
ławeczki, a niebawem choinka i filiżanki -
czy ozdoby świąteczne stylizowane na nasze
ceramiczne wyroby, wygląda to naprawdę efektownie.
Mnie zachwyca wiele rzeczy, dużo drobiazgów
dostrzegam, nie zabiłam jeszcze w sobie dziecka...
albo szpiega, jak zwał. :D
Dziecko też ma coś ze szpiega, wszystko widzi i wszystko słyszy:-)
UsuńSeria telefonem, pomysł na blog:-)
OdpowiedzUsuńTakie drobiazgi, a jednak wyróżniają miejsce, w którym się znajdują :) Dla mnie to też świetne punkty orientacyjne :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, punkty orientacyjne także.
UsuńBardzo lubię spacery po miastach, czasami naprawdę jest co podziwiać. Piękna architektura, ciekawe rzeźby, dekoracje przy wejściach do restauracji, czy niektórych sklepów, kwieciste balkony... Zachwyca mnie też to, że od dłuższego już czasu widzę, że w miastach jest naprawdę dużo zieleni, pięknie zaaranżowane klomby, tam gdzie nie ma na nie miejsca, stawiane są ogromne donice z trawami, kwiatami, czy piętrowe konstrukcje wypełnione kwieciem, cudnie to wygląda, naprawdę cieszy i umila wędrówki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Te klomby, skwery, oczka wodne to niezbędny dodatek by spacer był milszy, zwłaszcza w upały...
UsuńA ja - jak się domyślasz - mam takie rodzinne "zboczenie" że wszędzie rzeżb szukam...
OdpowiedzUsuń:-)
Nie dziwię sie, w moje oko zawsze wpadają biblioteki i księgarnie...
UsuńMój blog stał się blogiem zamkniętym dlatego jeśli nie wysłałam Ci jeszcze zaproszenia, a chciałabyś nadal mieć do mnie dostęp odezwij się na maila anka.m1985@gmail.com . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyżbyś skrywała jakieś tajemnice?
UsuńTrzeba przyznać że ładne te rzeźby. U nas ostatnio muejscowe lumpy dbają o nieporzadek. Dobrali się do kontenerów na segregacje śmieci i powywalali wszystko. Kto to potem posprząta?
OdpowiedzUsuńjak wielu myśli - ktoś TO posprząta...
Usuń