Obiecałam napisać o spacerze z Kórnika do miejscowości Bnin, który graniczy z Kórnikiem o miedzę, a nie spodziewaliśmy się, że spotkają nas tam dwie miłe niespodzianki, o których przeczytacie poniżej. Zapraszam :-)
Bniński ratusz na maleńkim rynku, praktycznie poza tym gmachem i parkingiem nic innego na rynku nie ma. Akurat jakaś młoda para robiła sobie przed ratuszem zdjęcia...
Kościół pod wezwaniem św.Wojciecha obejrzeliśmy tylko z zewnątrz, z prawej strony tablica upamiętniająca mieszkańców Bnina i okolic, którzy zginęli w Wojnie Światowej, ufundowana przez przez towarzystwo Powstańców i Wojaków.
Kierując się jedną z uliczek od rynku, znaleźliśmy tajemniczą bramę. Spodziewaliśmy się ujrzeć cmentarz i istotnie było kilka bardzo starych nagrobków, ale teren nieco wzniesiony okazał się zabytkiem archeologicznym, na terenie którego prowadzone były intensywne prace badawcze.
Znajdował się tu kiedyś gród obronny z czasów Mieszka I o konstrukcji drewniano-ziemnej i użyto do jego budowy dębów , ściętych w I połowie X w.n.e. Gród otoczono wałem o wysokości 8m.
Z góry rozciąga się piękny widok na Jezioro Bnińskie.
Prawdopodobnie tutaj mógł zatrzymać się cesarz Otton III w czasie pielgrzymki do grobu św.Wojciecha.
Prace archeologiczne prowadzono także na półwyspie Szyja. Nazwę nadali badacze , którzy prowadzili wykopaliska w latach 60-ych XX w., a wszystkie znaleziska i dokumentacja stanowią zbiory Muzeum Archeologii w Poznaniu.
Ciekawa tablica informacyjna pokazuje, jak niegdyś wyglądało wzgórze, na które zawitaliśmy. Z całej zabudowy została tylko zabytkowa brama.
Kolejna tablica zachęciła nas do poszukania zejścia na półwysep, który także był świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Zapytaliśmy pracowników pobliskiego cmentarza jak tam dojść, bo stan wody jeziora wysoki , a jedyna droga dojazdowa zamknięta.
Wato było powędrować we wskazanym kierunku, choć teren niełatwy, otoczony ze wszystkich stron jeziorem. Tylko my, wiatr i ptaki, cudnie!
Jedyny dąb na półwyspie nie był raczej tak stary, by pamiętać czasy Mieszka I, ale kto wie, czego był świadkiem?
Półwysep Szyja jest długi i wąski, a roślinność ostatnio wykarczowano, przez co gorzej się chodziło po murawie, bo wszędzie wystawały korzenie i resztki krzewów oraz młodych drzew. Szkoda, że tak ogołocono teren.
Teren półwyspu nie jest płaski, czasami trzeba było się wspinać, ale przez to widoki jeszcze ciekawsze.
Nagrodą za trudy odkrywania nieznanego była skromna biesiada w restauracji Wielkie Nieba!
Pyszna herbata z konfiturą i pyszna pizza, a do tego uśmiech właścicielki i umiarkowane ceny!
Po biesiadzie wskazany powrót piechotą do Kórnika:-)
Natura jest piękna, śliczne tereny (latem jeszcze pieknie), co to się dzieje z tym karczowaniem ?masakra.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńZ pewnością Szyja wyglądałaby inaczej , nie wiem czemu tak wyłysiała...
Usuńjeśli umiarkowane ceny, to faktycznie "Wielkie Nieba!" w ostatnich czasach, w których faktycznie trzeba być kawałem porządnego dęba, żeby nie zostać przerobionym na pellet...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Ten dąb tam stoi jak wyrzut sumienia...
UsuńBardzo podobają mi się baranki nad półwyspem. Świetne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńOsobiście kiedyś przeszłam przez tajemniczą, zawsze zamkniętą bramę w środku miasta, o czym marzyłam od dawna. Co za nią się znajduje, wiedziałam, ale nie sposób było tam wejść. Chyba o tym napiszę...
Jesteś niewyczerpanym źródłem inspiracji!
UsuńNapisz koniecznie!
UsuńO, aż tak? sama często inspiruję się na innych blogach:-)
Limerykiem dałaś mi zagwozdkę!
Myśl, myśl, myślenie ma wielką przyszłość! Może zostaniesz mistrzynią limerykowania?
UsuńNie sprostam limerykom Optymisty...
UsuńNie musisz!
UsuńNo fakt, jeden jest Mistrz!
UsuńDobra herbatka po takich atrakcjach smakuje wyjątkowo
OdpowiedzUsuńO tak, a była pyszna!
UsuńJa maszerowałam kilkakrotnie w odwrotnym kierunku, z Błażejewka do Kurnika :) Nie pamiętam szczegółów, ale to grodzisko na półwyspie Szyja musiało być w tym czasie dobrze oznaczone, bo trafiłam tam bez problemu, zdaje się że 2 razy tam zachodziłam, a może 3.
OdpowiedzUsuńA starych dębów w tamtej okolicy jest dużo, w ośrodku był jeden, a naprzeciwko ośrodka, w polu także rósł potężny okaz.
Oznaczone niby było, ale droga niewidoczna, a po drodze cmentarz...
UsuńDęby pamiętam w Rogalinie, no i w kórnickim parku oczywiście:-)
BBM: Do pełni szczęścia przydałaby się jeszcze odrobinka słońca.
OdpowiedzUsuńCzasami wychodziło, nie było tak źle:-)
UsuńPięknie odnowiono ten ratusz w Bninie :). Na rogu Rynku (od strony jeziora) odrestaurowano także stary dom, w który teraz mieści się biblioteka. Dawno temu(już 50 lat) byłam w Bninie na cyplu nad jeziorem, był tam wtedy cmentarz, może nadal tam jest, a może to ten, opisany przez Ciebie? Ale bramy nie pamiętam. Piękna jest. I dziękuje za namiary na restaurację. Lubię znać kulinarne miejsca w mojej (szerokiej) okolicy :)
OdpowiedzUsuńA tak, biblioteka też była:-)
UsuńCmentarz właśnie zasłaniał jakby dojście do cypla, stan wody wysoki i droga dla aut była zamknięta.
Zdziwiło nas, że w tak małej miejscowości tak fajny lokal.
Chce się tylko powiedzieć, albo zacytować - "Piękna nasza Polska cała..." Gdzie się nie odwrócić to coś fajnego jest do oglądania i zwiedzania. Jestem taki dziwak, że poza Polską nie mogłabym mieszkać, mimo wszystko co się dzieje. Bo ludziska to jedno, a kraj to drugie - najpiękniejszy w świecie, bo mój przecie... 🙂💗
OdpowiedzUsuńCzasami chciałabym gdzieś znaleźć miejsce, gdzie nie ma skrajnych temperatur, choć klimat się zmienia, więc pewnie i u nas się wyrówna...
UsuńZimna nie lubię, ale jak pogoda/temperatura jest przewidywalna to da się żyć, lecz jak szaleje i co chwile się zmienia - zdecydowanie nie lubię i zazdroszczę tym, co takich kłopotów nie mają. Choć może masz rację i się wyrówna...
UsuńJa tez nie lubię nagłych zmian, a raczej moja głowa ich nie lubi...
UsuńOj, moja też nie lubi :(
UsuńI nie wymyślili na to żadnej rady!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNieba rzeczywiście wielkie rozciągały się nad Wami podczas wędrówki:)
Tajemnicza brama swoim kształtem i znakami czasu mnie również skusiłaby do uchylenia wrót. Samotnemu dębowi pośród rozlewisk też chyba nie umiałabym odmówić odrobiny uwagi:)
Rozumiem, że ukoronowaniem było odnalezienie siódmego nieba wśród smaków Wielkich Nieb;)
Pozdrawiam:)
Herbata była znakomita, a i jedzonko smakowało, gdy przy tym portfela nie zrujnowało, to tylko się cieszyć.
UsuńJotko, więcej takich postów. Piszesz tak, że czuję się, jakbym tam z Tobą chodziła. A nazwa kawiarenki fajna, mogli jeszcze niebieskie naczynka zaserwować, a nie jakieś łąkowe.
OdpowiedzUsuńWystrój lokalu był tego dnia walentynkowy jeszcze:-)
UsuńFaktycznie, naczynia bardziej niebieskie by pasowały...
Jotko, to tem Kórnik koło Poznania? Takie cuda tam? Całuski
OdpowiedzUsuńTen sam, ciągle zmieniają się znane nam miejsca:-)
UsuńTam nas jeszcze nie było :)
OdpowiedzUsuńPewnie i tam kiedyś dotrzecie:-)
UsuńCzy to ten Kórnik, w którym jest posiadłość Górków?
OdpowiedzUsuńPałac Górków jest w Poznaniu, a o Kórniku nie słyszałam...
UsuńNajbardziej zachęcający dla mnie jest ostatni akapit :)
OdpowiedzUsuńTo czasami najmilsza część wycieczki, kondycja słabnie, więc trzeba robić przerwy ;-)
UsuńTakie małe miasteczka zwykle skrywają najwięcej sekretów i tajemnic.
OdpowiedzUsuńMarek z E
To prawda, czasami szczęście pomaga w odkrywaniu ciekawostek:-)
UsuńDzięki !! Piękna wycieczka do porannej kawy...;o)
OdpowiedzUsuńDo usług, taki spacer wirtualny:-)
UsuńPięknie, kocham tak tereny. Tym bardziej mnie zaczyna pociągać ten Kórnik i okolice.
OdpowiedzUsuńA obok jeszcze Rogalin i siedziba Arkadego Fiedlera w Puszczykowie!
UsuńDopiszę do listy. 🙂
UsuńPokazujesz wiele pięknych miejsc.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresował mnie gród obronny z czasów Mieszka I <3
Gdyby jeszcze była tam jakaś makieta lub pozostałości...
UsuńBardzo ciekawy blog! Na pewno będę częściej odwiedzać. Zapraszam też na mojego nowego bloga - mylifeline.
OdpowiedzUsuńZapraszam , a na twój blog już zajrzałam:-)
UsuńŚwietna wycieczka i zawsze cieszą małe odkrycia, których człowiek nie zawsze się spodziewa :) dęby zawsze robią na mnie wrażenie, wiadomo rosną wiele lat i gdy widzę takie potężne okazy zawsze się zastanawiam co "widziały " :)
OdpowiedzUsuńW naszym parku stoją platany, które pamiętają założenie parku, więc już ze 150 lat!
UsuńPółwysep Szyja - brzmi ciekawie i wygląda interesująco ! Nie wiedziałam, że takowy istnieje. Fajna wycieczka !!!
OdpowiedzUsuńAż szkoda, że tam tak pusto, półwysep na Gople jest bardziej zagospodarowany i przyjazny turystom, ale z drugiej strony, na Szyi bardziej dziko.
UsuńJeszcze się nie wybrałem gdzieś dalej. Krążę w pobliskim lesie szukając licho wie czego.
OdpowiedzUsuńLas sam w sobie jest najlepszy na relaks pod wieloma względami:-)
UsuńA skąd taka nazwa dla półwyspu? Sympatyczną mieliście wycieczkę. Własne okolice też mogą pozytywnie zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńTo chyba archeolodzy nazwali tak półwysep z powodu jego kształtu...
UsuńFajny spacer ☺️ uwielbiam takie małe prezenciki od losu. U mnie to był wielgachny dzięcioł🤩 pierwszy raz widziałam tak dużego, tak długo i tak bardzo blisko. Wspaniałe doświadczenie 🥰
OdpowiedzUsuńDzięcioły częściej się słyszy. Kiedyś spotkaliśmy pięknego dzięcioła, ale nie było aparatu, a telefonem zdjęcia nie zrobisz ptakowi na drzewie...
UsuńKolejna piękna podróż i uroczy fotoreportaż. A ten dąb, to oczywiście z pozdrowieniem dla Stokrotki.
OdpowiedzUsuńOczywiście:-)
UsuńDziś kolejna wyprawa, czekamy na słońce:-)
Podzielam Twoje zauroczenie krainą zalaną wodą. Jak mam taką w dolinie Przysowy , Bzury, Moszczenicy, Słudwi ... .Zamiast gnać do domu z pracy, często gapię się na wodę i ptaszyska. No i te dwa miliony zdjęć.... Ekh....
OdpowiedzUsuńZdjęcia utrwalają cuda zobaczone na żywo, czasami później przypominamy sobie wędrówki i wycieczki w nieznane...
UsuńNo i najfantastyczniejsze są te słodkie akcenty w kawiarni :)
OdpowiedzUsuńAle z każdej wycieczki zostają wrażenia, które motywują do kolejnych wypraw.
To prawda, niekiedy to reakcja łańcuchowa, a przysmaki w drodze to ważny element wycieczki:-)
UsuńAsiu swietnie oddajesz atmosferę i urok tego miejsca, co z pewnością inspiruje innych do podobnych wypraw. Gratuluję udanego spaceru i dziękuję za podzielenie się tymi wspaniałymi wspomnieniami!
OdpowiedzUsuńSama lubię się inspirować opisami na innych blogach, to najlepsza wymiana:-)
UsuńDziękuję Ci bardzo:-)