środa, 24 września 2025

Na wszelki wypadek...

 

Coraz więcej mówi się teraz o przygotowaniach obywateli do ewentualnej wojny, także u nas.

Wszak drony oraz inne obiekty wlatują co jakiś czas na nasze niebo.

Co ciekawe, sonda wśród naszych rodaków pokazała, że mały procent młodych ludzi wybiera się do czynnej służby w obronie kraju.

Obejrzałam felieton o plecakach surwiwalowych na wszelki wypadek, co powinny zawierać i gdzie je trzymać. Podobno koszt takiego plecaka dla jednej osoby to 800zł. Gdy rodzina większa, to nie tylko koszt spory, ale gdzie te plecaki schować? Nie każdy ma dom z garażem...

Plecak, to jednak rzecz indywidualna, każdy sam zdecyduje jaki przygotuje i gdzie go schowa na wszelki wypadek.

Inna sprawa, to schrony lub obiekty przystosowane do ochrony ludności. W każdej miejscowości takowe kiedyś były. Teraz czytam, że większość zlikwidowana, a nie każdy obiekt użyteczności publicznej może spełniać taka rolę.

W mojej miejscowości były schrony, pamiętam nawet wejścia do nich, w tym jeden pod szkołą, w której pracowałam. Ten jest wymieniany nawet dziś w spisie  miejsc ochronnych. Inne na pewno zasypane. 


Z lokalnej strony internetowej dowiedziałam się, że istnieje schron pod budynkiem dworca kolejowego, ale w fatalnym stanie.  Podane także adresy, gdzie takiego schronienia można szukać, na wszelki wypadek!
Ale jest tego bardzo mało, na moim osiedlu zaledwie jeden adres.
Mają powstawać takie miejsca w powiecie, oby zdążyli, bo w piwnicach pod blokami to raczej próżno szukać schronienia...to jak domki z kart przecież.

Czy interesowaliście się już, gdzie są schrony w Waszej okolicy? 

84 komentarze:

  1. W moim mieście schronów jest całkiem sporo. W samej Nowej Hucie
    jest ich kilka, zachowanych w dobrym stanie. Jednak to wszystko i tak byłoby niewystarczające.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, wszyscy się nie schowają, niestety!

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    W mojej szkole tzw. Tysiąclatce był schron. Nie wiem, w jakim teraz jest stanie. Na szczęście mamy piwnice niczym schrony. Co do plecaków... hm... To jakiś po maseczkach i respiratorach nowy biznes? A dlaczego nie walizka, czy wózek na przykład?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biznes to swoją drogą, ale niezbędnik jakiś trzeba mieć w pogotowiu chyba...

      Usuń
  3. PS. Masz rację, że plecak to rzecz indywidualna. Ktoś do przeżycia potrzebuje snusa, a inny czekoladę. Nie każdy też będzie uciekać do lasu i budować tam legowisko i szałas, więc po co mu plecak surwiwalowy? Natomiast rzeczy podstawowe, jak dokumenty, przekąskę, lekarstwa i wodę zabieramy przecież na każdą wyprawę. Nawet do samolotu zabierałam w bagażu podręcznym wszystko na 3 dni, na wypadek zaginięcia bagaży głównego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze są dokumenty, kasa i leki, reszta zależy od rozwoju wydarzeń!

      Usuń
  4. Jotko - plecaki survivalowe, to wynalazek tych, co chcą oskubać ludzi z resztek kasy. Zastanów się - ile przeciętny dorosły jest w stanie przejść na piechotę, obciążony takim plecakiem przetrwania? pięć kilometrów? i to ma go uchronić przed jakimkolwiek najeźdźcą? Niech przejdzie dziesięć w pierwszy dzień, to w drugim nie przejdzie dwóch. ale ok. W domu przeżyjesz, aż agresor Cię nie zabije, a na świeżym powietrzu? ilu ludzi wytrzyma sen na zewnątrz? ilu ludzi znajdzie wodę, żeby się napić, albo potrafi upolować coś, co biega pięć razy szybciej od człowieka? nie - plecak to oszustwo. chyba, że będą Cię wywozić transportem zorganizowanym wtedy jednak trzeba zabrać dokumenty, akty notarialne, , pamiątki rodzinne, oszczędności i drogocenności kawałek czekolady, czy suchej kiełbasy, majtki i skarpety na zmianę. o survivalu zapomnij, chyba, że jesteś zawodowcem, turystą bardzo zaawansowanym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie starzy i niepełnosprawni, to w ogóle mają pod górkę.
      Wojna w Ukrainie pokazała, że niektórzy uciekali z reklamówką niezbędnych rzeczy, a nieliczni samej podróży nie przeżyli...

      Usuń
  5. Kiedyś się zainteresowałam i wyszło mi, że nie ma schronów, na pewno nie dla wszystkich. Jest jakiś niedaleko, ale jak tam się dostać i czy on by się w ogóle nadał do czegoś, to nie mam pojęcia. Piwnice w mojej podstawówce wyglądały obiecująco, bo była zbudowana te 100 lat temu, ale obecnie? Jet też trochę dawnych kamienic, ale nie wiem nawet, czy w czasie II wś ludzie korzystali ze schronów, bo zniszczeń w moich okolicach raczej wielkich nie było.
    A do plecaków jestem sceptyczna, bo, przede wszystkim, co ja potem z tym plecakiem zrobię? Ucieknę do schronu, którego nie ma? ;) Niedawno zamówiłam sobie duży plecak na wycieczkę i w recenzjach ktoś pisał, że nada się na plecak ewakuacyjny, więc można powiedzieć, że chociaż to będę miała, do tego przetestowane, jak daleko go jestem w stanie zanieść :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już z dużym plecakiem nie chodzę, nie mam siły, a poza tym żywność w takim plecaku ulega przeterminowaniu, więc trzeba by uzupełniać co jakiś czas, nie mówiąc o lekach! No i ubrania w zależności od pory roku...

      Usuń
  6. widziałem kiedyś schron - szpital pod Szpitalem Bielańskim w Warszawie, wszystko było na tip-top gotowe do wojny nawet nazajutrz... tylko niektóre wejścia były zastawione, korytarze służyły jako chwilowe magazynki na ciuchy i jakiś sprzęt szpitalny... to było ileś tam lat temu, ciekawe, jak to wygląda obecnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zrobią przegląd takowych schronów i pomieszczeń, zwłaszcza obecnie.

      Usuń
    2. co prawda niewiele wiemy, bo wiele spraw obejmuje zapewne tajemnica wojskowa, odnoszę jednak wrażenie, że polski reżim /poprzedni i obecny/ zachowuje się dość niefrasobliwie, wojna tuż-tuż, zaś oni jakby się zaczęli budzić dopiero, aczkolwiek na tle reszty UE Polska prezentuje się jeszcze najlepiej...

      Usuń
    3. Pewnie tak jest, ale działają, oby skutecznie!

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Ja też nie panikuję, media za to lubią straszyć, niektórzy nawet złoto kupują lub zamieniają złotówki na Euro.

      Usuń
    2. Ja jak Małgosia :) Poza tym nie mam zamiaru nigdzie się ruszać, młodzi niech się ratują. Nie mam siły, tyle już przeżyłam i poczekam na swoje przeznaczenie. Zapasy w domu zawsze mam , uzupełniamy je z głową na karku i tyle. Co ma być to będzie, a dlaczego ma nie być dobrze?

      Usuń
    3. Zapasy zawsze jakieś w domu są, zresztą jak zabraknie wody i prądu, to i tak kicha!

      Usuń
  8. Widziałem zdjęcia schronu w Chełmie w Gmachu. To słynny gmach z którego na balkonie czytano manifest PKWN.

    OdpowiedzUsuń
  9. W moim mieście nie ma schronów. Obie z mamą nie jesteśmy w stanie pieszo uciekać, a z plecakiem to w ogóle. Chyba byłyby w nim same leki, bo bez nich i tak długo nie pożyjemy. Na plecakach ktoś robi bardzo dobry interes. Za chwilę ludzie zaczną wykupywać latarki, baterie itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już słychać o wykupie złota, niektórzy martwią się o emerytury. Łatwo wzbudzić strach w ludziach wrażliwych czy samotnych.

      Usuń
  10. Pozostaję optymistką, w końcu to nie rok 1939 ALE w razie czego pakujemy rodziców i zwierzaki i spadamy za granicę - za dużo czytałam o wojnie i za długo zgłębiałam ten temat, żeby mieć jakiekolwiek złudzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo powiedzieć, tylko dokąd, miałam rodzinę w Australii, ale to zbyt daleko i drogo!

      Usuń
    2. Jeśli będzie wojna to nacisną jeden guzik i zginiemy wszyscy ucieczka nic Ci nie da,bo to nie będzie wojna w stylu 1939

      Usuń
    3. Pytanie, jak daleko od nas ktoś naciśnie ten guzik...

      Usuń
  11. Ja mam komórkę pod schodami :) Żartuję, ale uważam, że nie można dać się zwariować. Staram się przesiewać informacje, tym bardziej, że w Krainie Deszczowców żadne media nie straszą tak bardzo. Jeśli ludzie z Ukrainy w większości zdołali uciec, to myślę, że nie ma się czego tak bardzo bać. Będzie co ma być, trzeba zachować zdrowy rozsądek. Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racjonalne podejście i słuchanie różnych informacji, to chyba najlepsze podejście:-)
      Też mam nadzieję, że będzie dobrze!

      Usuń
    2. Przeczytałam Ewy komentarz i się uśmiałam 😀Jednak jesteśmy z rodu Józefa 😀co widać po reakcjach na sytuacje 👍

      Usuń
    3. Dlatego przetrwaliśmy lockdown bez uszczerbku na umyśle;-)

      Usuń
  12. Pytasz o schrony ? Na jakieś 0,5 % może i są.Lokalne portale piszą że najlepiej położyć się pod ścianę nośną i daleko od okna lub piwnica.Ja poszłabym na wieś do syna .Bądźmy dobrej myśli .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wsi zawsze bywało bezpieczniej, może to dobre rozwiązanie...

      Usuń
  13. Nie będzie wojny, nie panikujcie. Niby kto miałby napaść na Polskę, Rosja? Ta sama co już prawie cztery lata nie może sobie poradzić z Ukrainą? Czytałyście ile im spadło PKB? A słyszałyście ile rafinerii im Ukraina zablokowała, przez co drastycznie spadła im sprzedaż ropy? To kolos na glinianych nogach, myślcie rozsądnie. Media robią krecią robotę pisząc o wojnie, nie można czytać wszystkiego jak leci. Warto zwrócić uwagę na wypowiedzi prawdziwych specjalistów od wojskowości, ich zdaniem Rosja nie jest w stanie podjąć ataku na żadne państwo. Dlatego drażni papierowymi dronami i krótkimi wlotami na inne kraje, żeby wzbudzić strach i nasz rząd który zresztą popieram, uległ tej presji i dał się też zastraszyć, mam nadzieję że tylko chwilowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głos rozsądku, dziękuję :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie. Też dziękuję!

      Usuń
    3. Paniki na razie nie widać, przeżyliśmy lockdown, damy radę i teraz.
      Niektórzy są bardziej podatni na wszelkie złe wieści, pamiętam irracjonalne zachowania w czasie pandemii.
      Dla mediów to woda na młyn, jak nie powodzie, to katastrofy, jak nie wypadki lotnicze, to wojna. Zwyczajne życie jest nudne!

      Usuń
    4. Konkretny komentarz też tak uważam...

      Usuń
  14. Drony, schrony, plecaki ewakuacyjne, wojna... Jakoś jestem dziwnie spokojna. Przy okazji ograniczam kupowanie tygodników opinii. Dziś środa, weszłam do marketu, żeby swobodnie przejrzeć sobie jeden z nich, a potem ewentualnie kupić w kolporterze. Numer zdominowany oczywiście przez politykę, straszenie wojną i tematy, które mnie nie dotyczą i nie interesują. Odstawienie najpierw boli, dopiero potem przynosi ulgę. Jak tak dalej pójdzie, nie będę zagracać mieszkania papierowymi gazetami.
    Pozdrawiam serdecznie. Cudownej jesieni, Jotko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień zaczęłam remontem, więc nie będę miała czasu na wieści medialne. A gdy posprzątam nacieszę się efektami:-)
      Papierowe gazety wykorzystuje do Art Journala, mają świetne ilustracje. Czasami poczytam popuralno-naukowe felietony.
      Zdrówka i dobrego nastroju!

      Usuń
  15. Syn twierdzi, że mam najbardziej luksusowe mieszkanie na wypadek wojny: wejście do schronu mam pod oknem, a mieszkam na parterze ;)
    Plecaka nie pakuję, zapasów nie robię. Całe życie byłam rozsądna, praktyczna i przezorna i co mi to dało? Co ma być, to będzie...Na tak niewiele rzeczy mamy wpływ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to miejscówka najlepsza!
      To fakt, na wiele rzeczy nie mamy wpływu, ja z mojego trzeciego pietra, to mogę nie zdążyć, chyba że po linie z balkonu...robienie zapasów nie ma sensu, państwowe magazyny na wszelki wypadek, zapakowane po sufit!

      Usuń
  16. nie no ludzie, spokojnie. plecak to co innego, bo wiadomo, że katastrofy innego rodzaju sie mogą przytrafić. ale wojna?
    mnie popędzło w stronę porzadków papierowych, że wszystko co ważne jest w sejfie. poza tym latarki, leki, woda w duzej ilości. jest zawsze w domu. jedzenia nie przechowujemy w giantycznych zapasach...bez przesady. w garderobie jedynie sobie może jakoś przygotuje sportowe ciuchy, choć one w jednym miejscu. jestem tak w garderobie ustawiona, ze w 5 minut sie spakuje :-) mamy dom to jest trochę łatwiej. a nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że do najgorszego nie dojdzie, a w razie czego wszystko ogarniemy!

      Usuń
  17. Troche mnie zaszokowala informacja ze Polacy przygotowywuja sie na wojne. Jakos trudno mi uwierzyc by doszlo do tego, wierze w dyplomacje, NATO i zdrowy rozsadek niezawsze rozsadnych politykow. Owszem, nigdy nic nie wiadomo co Putin wymysli jednak i on ma chyba troche logiki.
    Udanego, sprawnego remontu zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zdrowy rozsądek Putina nie wierzę, raczej w sankcje i dyplomację...

      Usuń
  18. Oglądałam film „Kamienne niebo”. Od tamtej pory boję się piwnic, nawet tych specjalnego przeznaczenia.
    Nie to, żebym lekceważyła zagrożenie, ale co ma być, to będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami nie wiadomo co gorsze. Ja doświadczyłam symulacji nalotu bombowego w zupełnej ciemności pod ziemią, chyba już wolę uciekać do lasu...

      Usuń
  19. Na moim osiedlu schron jest w każdym bloku - tak kiedyś budowano. Nowoczesne bloki nie mają nawet podpiwniczenia.
    Ale nie kracz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kracze, natknęłam się na różne takie i byłam ciekawa, co Wy na to...

      Usuń
    2. Ja na to, że nie chcę, aby schron kiedykolwiek mi się przydał.

      Usuń
    3. No też wolałabym nie korzystać...

      Usuń
  20. W Zaścianku jest 300 miejsc na 30 tysięcy Mieszkańców...;o) Mój Wychowawca (były Żołnierz) zawsze nam powtarzał: " Najbezpieczniejsze jest białe prześcieradło, trzeba się okryć i czołgać w kierunku najbliższego cmentarza"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mój pułkownik na szkoleniu wojskowym na studiach mawiał, że w razie wybuchu jądrowego najlepiej iść w stronę grzyba, wtedy krócej się cierpi...

      Usuń
  21. Jotuś, zobaczymy co los nam przyniesie. Mam nadzieję, że będzie lepiej niż się przewiduje. Ja mam bal z teściową na okrągło i to mnie angażuje najbardziej, żeby jakoś przeżyć ☹️ i wygrzebywać się z dołków, w które często wpadam. Ograniczyłam słuchanie wiadomości i analiz politycznych do minimum, od razu mi lepiej.
    Szybkiego, sprawnego remontu i jak najmniej zmęczenia Wam życzę ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuchnia już zaczyna wyglądać:-) W tym bałaganie, nawet nie chce nam się oglądać i słuchać wiadomości...

      Usuń
    2. I bardzo dobrze, lepiej się skupić na swoim własnym świecie ...

      Usuń
  22. Nie, nie szukałem informacji o schronach, ale znam takich którzy już te plecaki pakują, gromadzą konserwy i jedzenie w słoikach. Mnie to nie dotyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasie pandemii niektórzy wykupili drożdże i papier toaletowy...a żywność traci ważność w końcu.

      Usuń
  23. Nawet mi do głowy nie przyszło pakowanie plecaka. Na moich plecach nic nie poniosę. I w ogóle nie uważam, że za mojego życia będę musiała :)
    Spokojnie żyję a umrzeć każdy musi. Takie reguły w Psychiatryku zwanym Ziemią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie pakuję, staram się być optymistką i oby ten optymizm wystarczył...

      Usuń
  24. Ja tak nie do końca na temat. U mnie schronów nie ma, mimo że Korea Północna co jakiś czas wystrzeliwuje rakiety w naszym kierunku (no nie celowo, tylko jako testy, ale lecą ku Japonii). Musimy jednak wiedzieć, gdzie w okolicy znajdują się miejsca, do których można ewakuować się na wypadek kataklizmu (trzęsienie ziemi, powódź, itp). Dostajemy też mapki z zaznaczonymi niebiezpieczeństwami (dokąd dociera fala powodziowa, gdzie grożą obsuwiska, itp.) Powinniśmy też mieć przygotowane plecaki z najpotrzebniejszymi rzeczami na wypadek kataklizmu. Mam w domu zapas jedzenia, wody, zestaw kibelkowy (powiedzmy takie polowe wc). Część zapasu to żywność i woda o długim terminie przydatności do spożycia (5-7 lat).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japonia wiele doświadczyła w swej historii i pewnie wiele doświadcza z powodu żywiołów, u nas niby spokojniej, choć zmiany klimatu wywołują i tutaj obawy, wichury i powodzie coraz częściej się zdarzają...
      Nie wiedziałam, że tak można wydłużyć przydatność do spożycia!

      Usuń
    2. To tam u Was więcej informują na temat plecaków. Widać, że Korei to tak samo jak i Rosji...ot tak się przytrafia...jak czkawka. Ktoś czknął i niechcący przycisk nacisnął. Świat się szykuje.

      Usuń
    3. W ogóle na świecie niespokojnie...a zwykli ludzie chcą żyć w spokoju i pokoju!

      Usuń
  25. Wojny nie będzie! Nie i koniec!

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie interesowałam się. I też mieliśmy dawniej jeden schron obok szkoły, do której chodziłam. Wejście było objęte tajemnicą. Jak wszystko w tamtych czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam więcej schronów, ale tajemnicy nie kojarzę, wszyscy wiedzieli, że to schrony...

      Usuń
  27. Myślę, że nie ma się co interesować, bo ich po prostu nie ma. Na pewno jest w Szczecinie przy dworcu PKP. Ale na wsiach? Wątpię. Plecaki też ostatnio oglądałam, ale jeszcze nie skompletowałam. Oby nie było takiej potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plecaki mamy i to kilka, ale nie myślałam o wyposażeniu na wszelki wypadek, zawsze cos w domu się znajdzie...

      Usuń
  28. Jestem tak przerażona faktem ze ciągle się mówi o wojnie że nie potrafię spokojnie myśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie wrażliwi mają ciężko, ale mówią tak często i dużo, że to niemal spowszedniało.

      Usuń
  29. Staram się o tym nie myśleć, choć trudno o tym nie myśleć niestety...

    OdpowiedzUsuń
  30. Jakie plecaki i jakie schrony? Nie ma opcji byśmy dali radę wytrwać w lesie, czy pod ziemią. Prędzej zwiewać jak najdalej od zagrożenia, bo wojna to koszmar. Wystarczy poczytać o tej I i II. Przerażające, że kolejny psychopata zastrasza świat (nasze wewnętrzne też) i że tak niewiele można zrobić, by to powstrzymać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tez nie wyobrażam sobie wojennej poniewierki...
      Bezsilność zawsze jest przygnebiająca!

      Usuń
  31. Jej, ta możliwa wojna spędza mi sen z powiek. Dosłownie! Ostatnio mi się śniła. Coś okropnego...

    OdpowiedzUsuń