Jakikolwiek kierunek eskapady wybierzecie, zawsze trafią się nietypowe rzeczy, sytuacje, spotkania, które ubarwiają pobyt w danym miejscu i czynią podróże ciekawszymi.
Mozaiki, to nie jakaś tam nowość czy rzadkość, ale po raz pierwszy spotkałam mozaikowe dywany z kamieni zwanych chochlakami. Niegdyś były świadectwem zamożności właściciela posesji. W ciągu naszego pobytu w Grecji spotkaliśmy je i na Rodos, i na Simi.
Nie wykupiliśmy w naszym hotelu opcji all inclusive, by móc popróbować lokalnych smaków w tawernach. Były więc: musaka, sałatka z haloumi, owoce morza, jagnięcina w sosie pomidorowo- paprykowym.
Przy basenie zaintrygowały mnie kwitnące rośliny, z liśćmi podobnymi do fikusa i ogromne. Sprawdziliśmy u wujka google'a i okazało się, że to plumerie.
Ich kwiaty o bardzo mięsistych płatkach uważa sie za symbol nieśmiertelności, gdyż ulegają spaleniu dopiero w temp.300 stopni.
Na Hawajach, z kwiatów plumerii tworzy się wieńce na szyję, zakładane w czasie zaślubin.
Rośliny w okolicach hoteli również zadziwiały swoim pięknem. Te, które pielęgnujemy w naszych domach w donicach, tutaj rosły w rozmiarach olbrzymich i zachwycały pięknem!
Rozpoznałam szeflery, papirusy, fikusy, bananowce, palmy. Oczywiście na wyciagnięcie ręki figi, limonki, pomarańcze...
Nie brakowało także roślin obficie kwitnących, jak oleandry, hibiskusy, bugenwilie, swojskie pelargonie...
W porcie Kolympia mała kapliczka pod opieką św.Mikołaja, do której często zaglądają turyści. Gdy wybraliśmy się tam pierwszy raz, wstęp był niemożliwy z powodu rezerwacji na zaślubiny.
Turyści zostawiali wokół kapliczki płaskie kamienie z wypisanymi imionami i datami, były też polskie akcenty...
Kulinaria, to zawsze ciekawy temat, więc wklejam zdjęcia różnych smakołyków, może ślinka Wam poleci ;-)
Te drinki piliśmy pod bananowcami , w pięknej aranżacji, ale zgubiłam srebrną bransoletkę...
Przyjrzyjcie się uważnie ostatniej fotografii.
Na pozór rudera sklecona z byle czego, otoczenie nie zachęca nawet do zbliżania się.
Od tyłu natomiast, solidna konstrukcja, nawet klimatyzację wypatrzyłam, ot ciekawostka i tajemniczy lokator...
Występy w takich miejscach to nie rzadkość, ale nie tylko w hotelach, widzieliśmy pokaz akrobacji na linie w jakiejś restauracji, muzykę słychac było wieczorami w kazdym hotelu.
My załapaliśmy się na wieczór etniczny (występ tria z RPA) oraz grecki (muzyka i tańce , nauka prostych kroków do greckich melodii).
Pozdrawiam serdecznie, resztę wrażeń i zdjęcia zostawiam na wspomnienia zimową porą:-)
Wspaniałe mieliście wakacje. Dziękuję, że podzieliłaś się zdjęciami. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za obejrzenie i komentarz:-)
UsuńRzeczywiście, ślinka leci na widok tych smakołyków.
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo wszechstronną relację.
Cieszy mnie, że relacja spodobała się:-)
UsuńJa jeszcze przed śniadaniem, z coraz większymi oznakami wilczego głodu, więc teraz najchętniej urządziłabym sobie szwedzki stół z tymi wszystkimi greckimi przysmakami (no może poza jagnięciną). Jak to wszystko apetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńPatrzę na tę enigmatyczną "chatę" w skale i sama nie wierzę w to, co widzę! Wielka szkoda, że nie mogłaś zajrzeć do środka, abo chociaż porozmawiać chwilę z jej mieszkańcem. Teraz nie będę mogła spać w nocy, bo ciekawość mnie zżera! ;)
Urzekły mnie te wieńce z plumerii nakładane nowożeńcom - jak romantycznie!
Miłej i smacznej niedzieli, Jotko :)
Sama byłam zaintrygowana, ale bywaliśmy tam często i ciągle zamknięte na kłódkę!
UsuńU nas upalny weekend, dobrego tygodnia!
Dla takich drinków może i warto zgubić srebrną bransoletkę?
OdpowiedzUsuńPyszne były, a bransoletka nie taka znów cenna...
UsuńA juz sie mialam wymadrzyc i napisac ze te kwiaty to plumerie i sa uzywane do robienia wiencow - ale mnie ubieglas.
OdpowiedzUsuńBardzo zgrabnie zobrazowalas to co widzieliscie, jedliscie i podziwialiscie. Tu dodam ze mieszkam teraz w bardzo podobnej przyrodzie, co na zdjeciach rosnie u mnie - ale mi zbrzydlo, tesknie za "normalna" przyroda i czterema porami roku.
Rozumiem, my po tygodniu tęskniliśmy za chmurami nawet i prostymi obiadami codziennymi:-)
UsuńPrzepiękna kapliczka! Aż się chce brać w niej ślub
OdpowiedzUsuńŚlubu udzielano młodym na zewnątrz, o dziwo! kapliczka maleńka, a widoki obłędne!
UsuńZachwycam się roślinnością! I zdumienie, że umiałaś każdą z tych roślin nazwać właściwym imieniem.
OdpowiedzUsuńNie każdą, tam zastaliśmy niemal ogród botaniczny!
UsuńPodobają mi się chodnikowe mozaiki. Na Maderze też jest coś podobnego, wzorki i obrazki na chodnikach ułożone z kamyczków.
OdpowiedzUsuńJedzenie faktycznie sprawia, że nabiera się na nie chęci, a na rośliny zawsze miło popatrzeć, szczególnie, gdy można podziwiać, jakie są bujne.
Dzięki Tobie już wiem, że ten kwiat nazywa się plumeria. Zauważyłam, że w tym roku zrobily się modne na spinkach do włosów ;)
Tak, dlatego, że Madera jest Portugalska, a Portugalczycy kochają się w Azulejo.
UsuńTe spinki kupowało wiele turystek, ja mam krótkie włosy...
UsuńArbuzy były mega słodkie i soczyste!
Ja spinkę dla siebie kupiłam w Tajlandii, a nawet dwie, kolorową i czarną, więc później już nie kusiło. A tam bardzo dużo kobiet nosiło. Potem zauważyłam, że wszędzie ich pełno, ale nie żałuję, bo moje pewnie bardziej się opłacały cenowo i był większy wybór, a zrobione pewnie w większości i tak w Chinach, czyli kupiłam bliżej źródła :P Fajne, takie wakacyjne, jeśli tylko włosy pozwalają użyć :)
UsuńArbuzy tak, to mogę jeść 😀 ✨
UsuńArbuzy i lody - najlepsze na upały!
UsuńNo co Ty? Najlepsze na upały jest zimne piwo! 😀 🍺
UsuńO nie, nie lubię piwa! Świeży sok z pomarańczy!
UsuńŚwieży tak, z kartonu nie. Pamiętam, jak kiedyś na Pustyni Judzkiej życie uratował mi sok ze świeżo wyciśniętych cytryn i limonek z lodem. Umierałam z pragnienia na Masadzie, a mały straganik wlał we mnie siły witalne 😉
UsuńŚwiat starożytny kochał się w mozaikach. Podziwiałam je w wielu krajach, do których dotarły starożytne kultury, zwłaszcza rzymska. Jestem wielbicielką mozaik, więc ślinka mi poleciała przy pierwszym zdjęciu, a nie przy owocach morza (matuchno, jak to można jeść?!). ✨
OdpowiedzUsuńPlumerie odkryłam chyba na Teneryfie, są identyczne jak na obrazkach i spinkach do włosów 😀
Na pierwszym zdjęciu mozaika przed wejściem głównym do hotelu.
UsuńPodziwiam tych, co układali je z tych malutkich kamyczków!
Ja widziałam w Maroku takich układających niesłychane mozaiki, to proces daleko bardziej skomplikowany niż układanie z kamyczków. A te małę cząstki wykuwają młotkami na dużych kamieniach.
UsuńPodziwiam jednych i drugich!
UsuńTa rudera mnie zaciekawiła 😂
OdpowiedzUsuńMoże by polecieć sprawdzić?
Usuńjednym z powodów, dla których niezbyt chętnie bym wykupił opcję all inclusive to właśnie kwestia jedzonka, nawet gdyby oferta zawierała bardzo rozmaicone menu... owoce morza bardzo chętnie pod warunkiem, że się wydłubie z nich małże, dlatego też nie kupuję gotowych mixów, bo za dużo tam czegoś, co i tak wyrzucę, bo nasze koty tego też nie jedzą...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Mój mąż tez nie przepada, ale nie tylko owoce morza były w bufecie, nikt nie mógł narzekać, nawet weganie!
UsuńDywany mozaikowe cudowne, misterna robota.Jedzonko -pysznosci , piękny wyjazd Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBędzie za czym tęsknić w zimowe wieczory!
UsuńMi się marzy taki "pustelniczy" domek. Jedzenie bajka.
OdpowiedzUsuńKwiatki podlałem. Chyba kupię bonsai.
Bonsai są piękne, ale bałabym się, że nie podołam...
UsuńKartkę(pocztówkę, widokówkę) dostałam, dziękuję. Te kwiaty nieśmiertelności mnie zachwyciły tak jak i cała roślinność. Potrawy wyglądają bardzo apetycznie, ale apetyt i nie dopisuje, więc gdyby tam była, to bardziej cieszyłyby oczy niż żołądek. Cieszę się, że kolejny urlop miałaś udany.
OdpowiedzUsuńMój apatyt tam, nie dorównywał tym wszystkim smakołykom, więc też jadłam głównie oczyma :-)
Usuńno uwielbiam śródziemnomorskie klimaty nadal. i fajnie się to podgląda i ...zatęskniłam znów. Podobno jedziemy z ekipą na Rodos :-) byłoby miło.
OdpowiedzUsuńO, to super, na pewno będzie miło!
UsuńTa rudera, to pewnie specjalnie dla zmyłki taka jest, żeby ludzie nie interesowali się i nie przeszkadzali właścicielowi ;-)
OdpowiedzUsuńNa widok smakołyków ślinka poleciała. Owoce morza, jagnięcinę i wszelkie sery baardzo lubię.
Chciałabym zobaczyć jak wygląda od środka...
UsuńWspaniałe bogactwo roślin! Coś pięknego. :) Jedzenie i cała reszta ciekawostek też bardzo zachęcające.
OdpowiedzUsuńMy tymczasem jedziemy dzisiaj w podróż... do Łodzi po zlew. :) Pozdrawiam!
Podróż krótka, ale kuchnia będzie ładniejsza!
UsuńTyle wspaniałych wrażeń i przeżyć...Czy wybierzesz się jeszcze kiedyś na Rodos?
OdpowiedzUsuńNiewykluczone, ale i inne wyspy warto zwiedzić:-)
UsuńZ takich ciekawostek powstają fajne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPlumerię miałam w zeszłym roku na balkonie ale zapomniałam wstawić do domu przed pierwszymi przymrozkami, których niestety nie wytrzymała. I później już jej nigdzie nie widziałam w sklepach ogrodniczych.
Jagnięciny nie jem ale gyrosowi nigdy nie jestem w stanie się oprzeć.
Gyros tez jedliśmy, lepszy niż u nas i z fajnymi dodatkami!
UsuńNie da się ukryć, że to był miły i ciekawy pobyt. Dobrze jak jest potem co wspominać zimową porą. A ten przedziwny domek to pewnie celowo zostawiony nieatrakcyjny kawałek domu, żeby się turyści nie szwendali pod oknami. Te wszystkie kwiaty kwitnące w tych ciepłych z natury krajach zawsze zadziwiają swym pięknem- kolorami kształtem kwiatów i liści.
OdpowiedzUsuńMy staramy się je pielęgnować w doniczkach, z różnym skutkiem, a tam rosną jak drzewa!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMozaiki to moja słabość.
Plumenie kojarzę właśnie z Hawajów.
A białe, płaskie kamyczki pierwszy raz spotkałam chyba przy jednej z greckich cerkiewek. Wypisywano na nich nie dane, ale - prośby zanoszone do Wyższej Instancji:)
Pozdrawiam:)
Miejscowi pewnie wpisują prośby, turyści zaznaczają swoją obecność, ale na krótko, bo napisy blakną...
UsuńJa także lubię takie klimaty. Z Twojej opowieści wynika, że był to bardzo udany wyjazd który na długo zagości w sercach i głowie, oby były już plany na kolejny 👍😃
OdpowiedzUsuńNa razie remont, ale później, kto wie?
UsuńTe jedzonko wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńI było pyszne!
UsuńJa lubię takie rudery, mają dla mnie klimacik. W ogóle to lubię opuszczone miejsca. :D Tu ktoś wykazał się, pomysłowa osoba. :) Bardzo fajna ciekawostka o roślinie, widziałam jej kwiaty wielokrotnie, na zdjęciach tylko, ale pojęcia nie miałam, że kwiaty ma tak silne, cudna ciekawostka. W ogóle przepiękna roślinność. Dziękuję za chwilę relaksu, bardzo teraz są potrzebne. Normalnie zatoki mnie gnębią i gardło, ale wkurzające, a takie posty dodają sił. ;) Pięknego dnia, bardzo pięknego. Witam razem z Tobą pierwszy dzionek jesieni, niech będzie ona dla nas wyjątkowo magiczna. Przytulam. :)))))
OdpowiedzUsuńOj, kochana, dbaj o siebie, teraz pogoda mocno grypowa, a zmartwienia dokładają ryzyka.
UsuńCieszę się, że mogłaś zacząć jesień wakacyjnym postem u mnie, zdrówka dla Was i ściskam mocno!
Ciekawostki w Twoim wykonaniu - to taka widokówka z wakacji. W wielkim skrócie: piękne miejsca, wrażenia, smaki i zwyczaje. Serdecznie pozdrawiam i życzę przyjemnego nowego tygodnia. 🤗
OdpowiedzUsuńFajne określenie - widokówka z wakacji, staram się przedstawiać ciekawostki właśnie, bo innych informacji mnóstwo w sieci.
UsuńTydzień u nas remontowy!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie przypomniałam sobie Grecję. Wrażenia przyrodnicze miałam takie same.
Czy Grek nadal "udaje Greka"? ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Grecy mili i życzliwi, a i obcych nacji mnóstwo!
UsuńWitaj po przerwie:-)
Mozaikowe dywany z chochlaków uwielbiam, plumerie i roślinność zachwyca. Przyroda, kuchnia i takie właśnie ‘smaczki’ cieszą mnie najbardziej. To one sprawiają, że każda podróż staje się małą opowieścią pełną barw i zapachów.
OdpowiedzUsuńPrawda? zabytki bywają ciekawe i warto je oglądać, ale te drobiazgi lokalne zapamiętujemy na dłużej...
UsuńAsiu świetnie się czyta Twoje opowieści! 😍 Masz taki dar wyłapywania tych smaczków i ciekawostek, że człowiek od razu przenosi się w to miejsce. Te mozaikowe „dywany” brzmią niesamowicie – nigdy o czymś takim nie słyszałam! No i plumerie – wow, historia o ich symbolice i wytrzymałości totalnie mnie zaskoczyła 🌸🔥.
OdpowiedzUsuńA już jak wspomniałaś o musace, haloumi i jagnięcinie, to zgadnij, kto zgłodniał 🙋♀️😂. Lubię też, jak piszesz o takich detalach jak kamyczki z imionami przy kapliczce – takie rzeczy zostają w pamięci na długo.
Dzięki za ten barwny wpis, aż człowiek ma ochotę sam ruszyć tropem tych ciekawostek! ✨
Dziękuje, Aniu:-)
UsuńZ ust takiej podróżniczki jak Ty, to niebagatelna nagroda, jeszcze raz dziękuję za kartki i pozdrawiam Was oboje!
Jeśli nie znalazłaś swojej bransoletki to potraktuj tę zgubę jak pieniążek wrzucony do fontanny, aby wrócić w to miejsce :) Irena
OdpowiedzUsuńTak też pomyślałam:-)
UsuńDzięki Tobie poznałam Rodos, czyli faunę, florę i dobre jedzenie podlane wspaniałymi opowieściami.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Tak czasami poznajemy wiele miejsc, ja także.
UsuńDziękuję , Ultro serdecznie!
Próbowanie lokalnych smaków to jest coś za co lubię podróże
OdpowiedzUsuńO tak, tam tawerny są urokliwe bardzo!
UsuńWspółczuję zgubienia bransoletki. Ale wrażenia były, więc w sumie nie ma co żałowa. I tak po ptakach.😉
OdpowiedzUsuńNie płakałam, swoje lata miała, a nie była pamiątkowa;-)
UsuńCudowne rośliny, potrawy, mozaiki! Jak miło popatrzeć! Uściski ♥️
OdpowiedzUsuńI miło wspominać:-)
UsuńOj, ślinka poleciała, a oczy się zachwyciły kolorami, mozaikami i tą świeżą zielenią! Piękną wycieczkę mieliście, Jotko. Człowiek odpręża się od samego czytania wspomnień i oglądania zdjęć!
OdpowiedzUsuńJotko, a czy mogę zapytać, którą część Grecji czy wyspę poleciłabyś na pierwszy raz? My jeszcze w Grecji nie byliśmy, a marzy nam się bardzo.
Wydaje mi się, że lepiej wyspa, mniejszy upał, wiaterek, niesamowite plaże i wycieczki miedzy wyspami. Kreta blisko Afryki, więc upał największy. Poza tym każda jest piękna, to zależy tez czego się szuka...mój syn był zachwycony wyspą Kos.
UsuńDziękuję za odpowiedź, kochana.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem Grecji ciekawa, chodzi mi ona po głowie, a jak oglądam Twoje zdjęcia to już w ogóle. Chcieliśmy teraz jechać na Kretę na ferie jesienne, ale niestety spóźniliśmy się, wszystko wykupione. Najwyraźniej Holendrzy też kochają Grecję.
O tak, na Rodos tez Anglicy, Niemcy i Holendrzy głównie, trochę Szwedów.
Usuń