Każdy blog musi mieć jakiś początek.
Zaczęłam od szaty graficznej, dodając kolejne elementy i pozwalając dojrzewać słowom...
Zaraziłam się blogowaniem najpierw zawodowo i cały czas nosiłam w sobie chęć założenia własnego bloga, aby dać ujście natłokowi myśli i emocji - aby podzielić się z kimś swoimi przemyśleniami na różne tematy.
Być może znajdą się osoby, które będą tu zaglądać i napiszą coś ciekawego w komentarzach.
W taki deszczowy, jesienny dzień posyłam pierwsze światełko na dobry początek.
Zawędrowałam dziś przy porannej kawce do Twojego pierwszego wpisu :) Byłam ciekawa jak to się zaczęło. Popatrz Asiu tak niewinnie i z „pewną doza niepewności”, a teraz Twój blog hula i przyciąga coraz więcej czytelników. Fajnie czasem tam powspominać. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie też tu zajrzałam i nawet się wzruszyłam...dużo wody upłynęło od tego czasu, prawda?
UsuńOjeju, patrzaj, gdzież mnie rzuciły wartkie wody internetów... A więc tak to się zaczęło. Sama nie mogę się doczekać, aż rozkręcę swojego bloga na tyle, żeby móc o pierwszym poście zapomnieć...
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie wiadomo co w tym pierwszym napisać, czy zacząć od razu jakimś tekstem czy wprowadzeniem, który mało kto (bo przecież nie ma wtedy jeszcze czytelników) przeczyta. A jednak przeczytałam!
Ciepełka
No popatrz, dwa komentarze po 2 latach od zapoczątkowania bloga :-)
Usuń