Na początku podziękowanie dla wszystkich, którzy wzięli udział w zabawie.
Wszyscy mieliście po trosze rację, a propozycji było wiele.
Autor natomiast nazwał swoje dzieło po prostu LATO.
Ponieważ czasu na pisanie mam niewiele, więc znowu relacja głównie fotograficzna, bo wiem, że zdjęcia lubicie. Sama lubię podglądać, gdzie kto bywa i co ciekawego robi.
Pierwsza fotka ze szlaku na Babią Górę, bo co drugi dzień łazimy po górkach, a w międzyczasie odpoczywamy, zwiedzając atrakcje i zabytki.
Tym razem szlak poprowadził z Przełęczy Krowiarki przez Sokolicę, Kępę i Gówniak na Diablak.
Trasa bardzo malownicza widokowo, tylko jak widać, można czasami spotkać żmiję...
Inny już dzień, inne miejsce. Sucha Beskidzka i zamek, który jest w remoncie, ale można zwiedzić wnętrza i napić się dobrej kawy w kawiarni zamkowej. Oprowadziły nas dwie nastolatki, może wolontariuszki? Bardzo sympatyczne...
W centrum Suchej Beskidzkiej słynna Karczma Rzym, gdzie jak głosi legenda diabeł Twardowskiego przydybał...
Po drodze udaje nam się zwiedzić piękny dwór szlachecki w Stryszowie, który pierwotnie miał także park o powierzchni 10 ha.
Niestety, po wojnie ziemie przejęły PGR-y, wszystko z dworu, łącznie z parkietem rozkradziono i to, co możemy dziś oglądać pochodzi ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie.
Kalwaria Zebrzydowska była w pobliżu, więc wstąpiliśmy, zwiedziliśmy, obmyliśmy członki w świętej studni, zjedliśmy obiad w jadłodajni i pochodziliśmy po świętych ścieżkach. Pielgrzymi musza mieć kondycję, bez dwóch zdań!
Po wycieczkowym odpoczynku kolej przyszła na wspinaczkę, najpierw do wodospadu na Mosornym Potoku, później szlakiem na Mosorny Groń.
Śniadanie na szczycie smakuje jak nigdy. Oczywiście można także wjechać wyciągiem i zrobić sobie fotkę.
Taki dialog podsłuchałam w schronisku:
- ale tu ładnie, zróbię wam zdjęcie.
- zrób, zrób, wyślemy babci i napiszemy, że weszliśmy na Giewont!
Kolejny dzień biegiem przez Kraków - wycieczka busem, by mój kierowca odpoczął od serpentyn i piwo w grodzie Kraka mógł wypić.
Zmieniliśmy miejsce pobytu na Koniaków, zdjęcie pokazuje, jakimi ścieżkami spacerujemy.
W Istebnej, kilka kroków od Koniakowa odkryliśmy nowy Dwór Kukuczka, otwarty w styczniu dopiero, warto odwiedzić i zjeść obiad, pomimo luksusowego wystroju nie powala cenami, a obsługa niezwykle sympatyczna.
No i pięknie! Super wycieczka! Polska jest pełna takich cudownych miejsc.
OdpowiedzUsuńTo prawda, poza tym liczy się ten luksusu nicnierobienia lub przeciwnie, całkowita wolność.
UsuńWszędzie byłem, wszystko to widziałem tylko jakoś tak mi się zdaje, że to było strasznie dawno. Znalazłaś gdzieś jakiś spowalniacz czasu? ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie! Tego jednego nie uda nam się chyba sprawić...
UsuńPrzemieszczacie się z szybkością światła :) Oby tylko pogoda dopisała
OdpowiedzUsuńZ szybkością zachłannych turystów raczej, a pogoda? no cóż, na to wpływu nie mamy...
UsuńBardzo lubię właśnie taki sposób spędzania czasu. Niedługo też będę chodził po górach i nie tylko, w okolicy Rymanowa Zdrój.
OdpowiedzUsuńTeż nie bardzo lubię zakupy w galerii, jednak czasem nie ma wyjścia. Ważne, że to co było do kupienia znaleźliśmy. :) Nie dałbym rady wrócić z powrotem na zakupowy szlak.
Pozdrawiam!
W Rymanowie nie byłam, może kiedyś się zdarzy?
UsuńTo w mojej okolicy:)
Usuńmycie członków w zimnej wodzie musi być doznaniem dla ich posiadaczy. chyba że myjący jest starannie dobrany i potrafi zniwelować wpływ źródlanej wody.
OdpowiedzUsuńa tak poważniej - gratuluję kondycji i ciekawości świata.
A dziękujemy, życia nie starczy by się nasycić:-)
UsuńŻmije to chyba nie jakaś przesadna atrakcja - u nas w każdym lesie jest tego pełno. Pozostałe rzeczy można podzielić na dwie grupy: zamki, pałacyki i karczmy (cacy) oraz dziękujębardzonieskorzystam (be).
OdpowiedzUsuńNie zauważyłaś, że wskazuję na siebie?
UsuńDla każdego coś ciekawego...
Jotko, wybacz, ale w takim razie na Podkarpaciu nie byłabyś atrakcją :)))))
UsuńA szkoda :-)
UsuńAle Ty uważaj tam na siebie!
Kruk, krukowi oka nie wykole, kurwa kurwie łba nie urwie, toteż i żmija mi nic nie zrobi :)
UsuńChyba, że będzie miała silniejszy jad...
UsuńWidzę jotko, że byłaś w moich rodzinnych stronach. Z okna domku mojej babci widać doskonale Babią Górę o każdej porze roku, a na dróżki kalwaryjskie chodziło się niemal co roku. W życiu bym nie powiedziała, że ten obraz w poprzedniej notce można nazwać "Lato".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Tez mnie nazwa zdziwiła, ale w komentarzach padały propozycje, to prawie to lato zobaczyłam.
UsuńTo pięknie mieszka Twoja babcia:-)
LATO?! Hm, no może, jeśli się dobrze przypatrzeć...
OdpowiedzUsuńJotko, wspaniała wycieczka, i rzeczywiście w ekspresowym tempie się przemieszczasz, zupełnie jak grupy japońskich turystów: siedem stolic europejskich w trzy dni ;))
O, to do japońskich turystów nam jeszcze daleko:-)
UsuńPrzesliczne zdjęcia i wyprawa widać, że bardzo udana :) Super!
OdpowiedzUsuńNawet pogoda łaskawa, choć wczoraj była niezła burza...
UsuńPiękne widoki.:) Podziwiam ile udało wam się zwiedzić. Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńPóki zdrowie pozwala, staramy się ruszać.
UsuńSerdeczności z Koniakowa:-)
W tym roku w wielu miejscach można natknąć się na żmije, ponoć najwięcej ich na Pomorzu Zachodnim, co jak dotąd normalne nie było. No to wielce aktywny masz wypoczynek, pewnie po nim powinnaś mieć następny urlop, żeby po tym wypocząć;)))
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Zapiszemy się na masaż, ale masz racje, po takich wyjazdach później odpoczywamy, jakkolwiek to brzmi.
UsuńI ja bardzo lubię zdjęcia:) oglądać i robić:) Miło mi się Jotko ogląda fotki z miejsc, w których kiedyś tam byłam albo mam zamiar być:) no i jest też Kraków, który mam na co dzień:)
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszego wspaniałego wypoczynku i niezapomnianych wrażeń!
p.s. nawiązując do Twojego komentarza u mnie to dzięki bryzie (a cały czas kręciliśmy się w jej zasięgu) upał nie był aż tak bardzo odczuwalny ani męczący:)
Ja pooglądałam z radością u Ciebie, podoba mi się taka wymiana:-)
UsuńNa Kraków muszę zaplanować więcej czasu :-)
Super wyprawa. ;) Byłam raz w Kalwarii Zebrzydowskiej, chętnie bym tam wróciła raz jeszcze. Chociaż to wchodzenie pod górę daje do wiwatu ;D. Ale widoki i wrażenia niezapomniane. Tak samo odwiedziłabym raz jeszcze Kraków. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńWchodzenie wchodzi w krew, za pierwszym razem się męczysz, a potem idzie z górki:-) To jak trening:-)
UsuńW tym roku nie szykuje mi się wyjazd w góry, więc chociaż zdjęcia pooglądam... Fajne są takie wyjazdy, ech
OdpowiedzUsuńFajne, ale rowerzystów też sporo spotykamy, tylko na tych serpentynach jest bardzo niebezpiecznie...
UsuńPrzepiękny Dwór Szlachecki.
OdpowiedzUsuńW środku też jest ciekawie; dworów sporo się spotyka, ale wszędzie trzeba dojechać, a my wolimy szlaki piesze.
UsuńJa też preferuję szlaki piesze, jak już coś zwiedzać to przynajmniej popatrzeć na spokojnie :)
Usuń...a w drodze więcej się zobaczy i z ludźmi pogadać można:-)
UsuńŚlicznie :) Sama chętnie poszłabym tym szlakiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobały nam się podziemia Sukiennic - muzeum multimedialne, główny temat to Twoje ulubione średniowiecze.
UsuńNiestety, nie znam osobiście tych terenów, bo zawsze było mi nie po drodze, a szkoda.
OdpowiedzUsuńZawsze można nadrobić wirtualnie, jest tyle możliwości:-)
UsuńJa też nie dam radu być wszędzie...
Piękną wycieczkę sobie robicie,tyle fajnych miejsc zwiedzacie ,w niektórych z nich byłam ,a do niektórych mam nadzieję jeszcze zawitać.Ja wczoraj z bratem i bratową jeździliśmy w poszukiwaniu kapliczek- byliśmy w ok.15 miejscowościach,raczej malutkich ,ale aż miło patrzeć gdy widzi się dbałość mieszkańców o te "małe znaki wiary".Niektóre są naprawdę warte zatrzymania się ,zadumy .Pozdrawiam i życzę Wam dalszego radosnego wędrowania.
OdpowiedzUsuńTylko dzisiaj widziałam kilkanaście, tu kapliczki stoją co kilkaset metrów. Zrobiłam dla Ciebie fotki 3 najciekawszych:-)
UsuńAsiu bardzo się cieszę ,że w Twoich wędrówkach myślisz o mnie.Będę cierpliwie czekała na te najciekawsze...
UsuńMusze pozgrywać wszystkie fotki lub wyślę Ci na telefon:-)
UsuńKurczę, na południu jest zdecydowanie więcej zabytków, niż tu u nas na biednym pn-wsch. Co rusz, jak nie zamek, to dwór, a jak nie dwór, to jeszcze coś innego. Ja niestety mieszkam na szlaku, którym poruszali się maruderzy o skłonnościach pirotechnicznych. PS. Czy to ten Koniaków od bikini z wełny?
OdpowiedzUsuńDokładnie, stringi z koronki robią, ale nie kupiłam, bo nie lubię takiej bielizny. Za to sery oraz inne przysmaki zjadamy, a jakże:-)
UsuńW Czechach i na Słowacji jeszcze więcej zamków, niż u nas...
Aha. PS. Bo byli mądrzy i nie machali szabelkami przy każdej okazji. Właśnie dlatego Praga jest przesuper, a Warszawę omijam szerokim łukiem.
UsuńPraga marzy mi się indywidualnie, bo byłam kiedyś z wycieczką, a nie cierpię zbiorowego zwiedzania i te tłumy...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńCudnie "się wycieczkujesz":)
Nie zazdroszczę, cieszę się, że odpoczywasz, chociaż sama trochę "zaoruję":)
Pozdrawiam:)
Oj, to niedobrze, mam nadzieję, że wreszcie odpoczniesz, w końcu są wakacje:-)
UsuńNo, to wpadłaś w moje rewiry :) Z Suchej Beskidzkiej, z tego remontowanego jeszcze wtedy zamku, mam takie fotki, że aż żal serce ściska. Czy ja naprawdę byłam kiedyś taka młoda?! A w Istebnej trzymałam Kawulokowi taką wielką trąbę, a że mnie za góralkę przebrali, to mnie rodzice w telewizorze nie poznali :) Z Istebnej żabi skok do Wisły...;)
OdpowiedzUsuńKażdy kiedyś był młody:-)
UsuńOdwiedziliśmy i chatę Kawuloka i Wisłę:-)
Piękne strony, piękne widoki, przytulne karczmy i kręte drogi.
Polecam Rymanów zwłaszcza pod względem powietrza i tym podobnych spraw. Bo dużo do zwiedzania to nie pamiętam by tam było.
OdpowiedzUsuńZawsze można coś wymyślić. Nawet bez pogody. :)
Tak może być z panem posłem, którego spotkałem. Mógł faktycznie schudnąć i wszystko mu wyszło.
Pozdrawiam!
W każdym miejscu jest coś ciekawego, wszystko zależy od nastawienia :-)
UsuńI super. Większość tych miejsc jeszcze przede mną. Zdjęcia zachęcają, by je odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńPolecam, wszystko do ogarnięcia:-)
UsuńFantastyczne widoki, a to zdjęcie z widokiem na góry przy śniadaniu - porywa serce :) udanego wyjazdu.
OdpowiedzUsuńJuż się kończy, ale wspominać będę długo...
UsuńŻyczę pięknych wspomnień przy oglądaniu zdjęć...
OdpowiedzUsuń:-)
O tak, seanse wspomnieniowe będą cudne:-)
UsuńZnów widzę, że u Ciebie mnóstwo się dzieje - dobrze! Lubię takie blogowe podróże, bo zerknięcie w nie po pracy mnie relaksuje.. :)
OdpowiedzUsuńKraków bardzo lubię. Nie wiem dlaczego, ale mam ogromny sentyment do tego miasta..
Każdy ma swoje ulubione miejsce, do którego często się wraca...
Usuńmam nadzieję, że i Ty wkrótce na jakiś urlop się wybierzesz?
Ważne by wiedzieć wcześniej na co patrzeć, ewentualnie można znaleźć na miejscu wskazówki co jest warte uwagi w okolicy.
OdpowiedzUsuńCoś musi się z tym telefonem zmienić, bo czasem jednak warto też w drugą stronę skorzystać. Na razie nic nie wiem co dała wizyta u operatora.
Chorwaci można rzec spełnili moje nadzieje w nich pokładane.
Pozdrawiam!
Mecz był ciekawy, zobaczymy co pokażą uczestnicy ścisłego finału...
UsuńPragnę zauważyć, że nie była to taka tam sobie wycieczka, a ekspedycja turystyczno-krajoznawczo-historyczno-naukowa. Jak zwykle Ci zazdroszczę, tym bardziej, że tegoroczny urlop odbywam w niepełnym zdrowiu i przynajmniej do dzisiaj występuję bardziej w roli sanatoriusza aniżeli podróżnika.... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci, abyś szybko podreperował zdrowie i mógł w pełni cieszyć się urokami lata:-)
UsuńKolejny raz w bardzo ciekawych miejscach byłaś :) i życzę dalszego udanego odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńPowoli kończy się, ale nie szkodzi...wspomnień i zdjęć mnóstwo!
UsuńŚliczne miejsca i takie znajome. Może jeszcze wejdę na jakiś szczyt (w ostateczności mogę nawet wjechać);).Przyjemności na beskidzkich szlakach!
OdpowiedzUsuńKolejek na szczyty różne przybywa, więc na pewno wjedziesz, czego bardzo życzę, dla tych widoków:-)
UsuńFinał będzie moim zdaniem bardzo zacięty. A mecz o trzecie miejsce też nie jest tak oczywisty jeśli o wynik chodzi.
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie portal Oko.press. Chciałem zobaczyć z nieco innej perspektywy pewne sprawy.
Pozdrawiam!
O, to może i ja zajrzę?
UsuńWidoki macie cudne !!! Piękne miejsca odwiedzacie ! Szkoda, że mam do tych górzystych terenów tak daleko...
OdpowiedzUsuńMy też nie blisko, ale jak się lubi to trzeba dojechać:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPoczułam, jakbym tym ekspresem sama jechała.
Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, taki był cel podróży blogowej:-)
UsuńAle tam klimatycznie i bajkowo :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, co krok nowe atrakcje:-)
UsuńA koniakowskie koronki zakupiłaś? Nadają się nie tylko na prezent, ale także by je posiadać u siebie. Całusy, a Krakowa szczególnie Ci zazdroszczę, bo do chodzenia po górach, to się już nie nadaję. W tym pięknym mieście mieszka tylu wspaniałych, znanych z komentarzy blogerów.
OdpowiedzUsuńKoronek nie zakupiłam, nie ten budżet, ale zakupiłam oscypki i miód :-)
UsuńW Krakowie także mieszka moja bratanica:-)
Piękne miejsca, miło podglądnąć czyjeś wojaże! :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, zawsze coś ciekawego skorzysta się dla siebie:-)
UsuńWspaniale! No i czy góry nie są cudowne? A swoją drogą, takie zmije są w moich okolicach:)
OdpowiedzUsuńCudowne i groźne zarazem, a żmij nie lubię...
UsuńAsiu jak cudnie, jakie piekne widoki. Jak sie patrzy na coś tak pięknego to zaraz życie nabiera sensu, uściski i miłego dalszego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńTakie wyprawy powodują, że czujemy energię i ładujemy baterie...
UsuńPiękna nasza Polska cała, ale góry najpiękniejsze:)Gdy byłam wiele lat temu w Koniakowie kupiłam 2 nieduże serwetki, które teraz używam do koszyczka ze święconką:)
OdpowiedzUsuńPiękna, jak długa i szeroka:-)
Usuń