Trafiła do mnie książka, do której podeszłam z sentymentem, bo znam osobiście autorkę.
Pracowała w naszej szkole jako katechetka, dzieciaki ją uwielbiały, nauczyciele także.
Była niezwykle sympatyczna, rozmawiałyśmy o książkach, o życiu, o wierze, o plusach i minusach bycia zakonnicą.
Zabierała dzieciaki do swego domu rodzinnego w górach, bo to przecież góralka.
Energii i empatii miała w sobie tyle, że starczyłoby dla kilku osób.
Zawsze uśmiechnięta, uważna na każdego człowieka, marząca o wyjeździe na misję...
Siostra Tadeusza (Helena) Frąckiewicz, spełniła swoje marzenie i została misjonarką ze Zgromadzenia Sióstr św. Dominika, od 18 lat działa w Kamerunie.
Zawsze blisko ludzi, potrafiąca słuchać, zebrała bajki i opowieści i sama je ilustrowała.
We wstępie do bajek siostra podkreśla, iż nieznane jest pochodzenie afrykańskich opowieści , są one odzwierciedleniem kultury danego narodu.
W książce występują bajki grupy etnicznej Gbaya (wschodni Kamerun). Ich bohaterami są ludzie, zwierzęta, elementy wszechświata, potwory, duchy…
Tematy bajek związane są z życiem codziennym mieszkańców Afryki: suszą, porami roku, bieda, bogactwem, śmiercią, niepłodnością, osieroceniem.
Ważna jest w nich etyka i moralność.
Opowieści podkreślają wartości, które afrykańskie plemiona pragną zachować ponad wszystko: posłuszeństwo, dyskrecję, wartość danego słowa, gościnność, życzliwość, wdzięczność, sprawiedliwość, miłość.
Scenerią dla bajek jest zwykle spotkanie przy ognisku, gdzie gromadzą się ludzie w różnym wieku, bo nie SA przeznaczone tylko dla najmłodszych.
Opowiadacza bajek wybiera się z grona najbardziej doświadczonych, a gawędziarz ów (griot) powinien wyróżniać się następującymi cechami:
- piękną wymową i sugestywnym przekazem
- bardzo dobrą pamięcią
- poczuciem humoru
- wyobraźnią i umiejętnością pobudzania wyobraźni innych
- inteligencją i sporym zasobem wiedzy
W sumie opowiadacz musi być artystą, poetą, tancerzem, pieśniarzem.
Bajki afrykańskie zaczęto spisywać dopiero 40 lat temu. To jeden ze sposobów utrwalania tradycji poprzez zabawę, edukacje i sztukę słowa.
Krótkie bajki bywają argumentem w rozwiązywaniu konfliktów, spraw sadowych, bywają także wstępem w kazaniach misjonarzy.
Także we współczesnej Afryce życie przyspieszyło swój bieg i wspólne bajanie przy ognisku staje się coraz rzadsze, ale dzięki książkom, nagraniom i audycjom w mediach opowieści takie nie przepadną bezpowrotnie z odchodzącym pokoleniem bajarzy…
A oto autorka wśród swoich podopiecznych, ale najczęściej widywana jest na swoim skuterku, który wozi ją po całym niemal Kamerunie, by mogła szybko załatwić swoje sprawy.
Czasami pojawia sie w Polsce i spotyka z uczniami w szkołach, gdzie opowiada swojej pracy misyjnej.
czy książeczka jest do kupienia?
OdpowiedzUsuńMisja ś. Tadeuszy jest podwójna- służyć tam na miejscu mieszkańcom i służyć nam opowiadając, że każdy naród ma historię, legendy, kulturę, która warto poznać i szanować.
Sprawdziłam, jest do kupienia:-)
UsuńTo prawda, misja podwójna:-)
Taka misja to bardzo ciężkie zadanie, ale na pewno z Zielińskiego serem i pełnym oddaniem Siostra Tadeusza je wykonuje.
OdpowiedzUsuńO bajkach kameruńskich i sposobie ich opowiadania nigdy nie słyszałam.
Ja też nie i z chęcią poczytałam, większość to przypowieści także dla dorosłych.
UsuńCałkiem niedawno słyszałam gdzieś o tej siostrze, moją uwagę przykuło to okropne, męskie imię. Właśnie była mowa o tych bajkach. Siostra mówiła, że to nie ona jest ich autorką, tylko Kameruńczycy, a ona je jedynie spisała. Nie słuchałam więcej, bo to takie niezupełnie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńZ tym imieniem związana jest anegdota, którą zapisałam w zakładkach powyżej.
UsuńPrzez 18 lat nasłuchała się tego i owego, a książka pięknie wydana:-)
Natychmiast poszłam przeczytać tę anegdotę :) Pewnie zareagowałabym tak samo :))
UsuńLubi ładnie wydane książki. Najbardziej boli fakt, że niektóre nie zasługują na piękne wydania, inne zaś, bardziej do tego predestynowane, nie mogą się ich doczekać. Dziwny mamy rynek.
Oj dziwny, właśnie dziś trafiła mnie informacja, że kolejna celebrytka wydała książkę o...sprzątaniu, wyobrażasz sobie?
UsuńTak, jestem w stanie to sobie wyobrazić. W końcu już doszłyśmy do wniosku, że jaki odbiorca, taki rynek...
UsuńZnałam osobiście jedną z sióstr misjonarek z Kamerunu.Niestety przegrała walkę z nowotworem. Jeśli mam być w 100% szczera to nie jestem zwolennikiem działalności misyjnej - to właśnie wszyscy misjonarze zadławiali wszędzie miejscowe wierzenia , podania, miejscową kulturę. Owszem, pomagają, ale to nie jest pomoc całkowicie bezinteresowna- nadal trwa walka o dusze, o przyciągnięcie nowych osób do swych zgromadzeń.
OdpowiedzUsuńEkspansja Europy wyrządziła Afryce wiele złego, a dopiero teraz Europa ponosi konsekwencje kolonializmu. I płacze, narzeka, złorzeczy.
Z działalności misyjnej popieram pomoc miejscowym w każdym wymiarze, zwłaszcza medycznym, a znając siostrę Tadeuszę, mam nadzieję, że warstwa ideologiczna stoi na drugim planie...
Usuńmoże to nie jest pozytywne myślenie, ale tak mi przyszło do głowy, kiedy telewizja spowoduje, że taki bajarz stanie się zawodem ginącym...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Mam nadzieję, że nie. Okazuje się, że dzieci, które w domach tylko laptop i Tv, są spragnione takiego bajania i zabaw na żywo.
UsuńZ chęcią przeczytałabym takie bajki.
OdpowiedzUsuńKiedyś przecież spisywali je lub inspirowali się bajkami wielcy pisarze.
Lubię takie klimaty, bo pozwalają na chwilę zadumy i refleksji.💞
Cieszę się, że są jeszcze na tym świecie ludzie, którym zależy na innych.🍀💚
Ja zawsze podziwiałam Ją za całkowite oddanie się innym i szanowałam za trzeźwe spojrzenie na sprawy wiary i kościoła...
UsuńU nas w Dukli jest ksiądz ,który jest misjonarzem też w Kamerunie. Czasami będąc tu opowiada o życiu wśród tamtych ludzi,codziennych troskach. Podziwiam takie osoby,które dobrowolnie jadą w miejsca gdzie życie jest zupełnie inne niż w Polsce.Narażeni są dużo bardziej nawet na utratę życia,o czym niekiedy się dowiadujemy.Fajnie ,że oprócz "służby" siostra także chce przybliżyć nam Kamerun z tej innej strony,myślę bardziej "optymistycznej"
OdpowiedzUsuńTo prawda, życie tam ciężkie i niebezpieczne, a misje są czasem azylem dla potrzebujących i chorych.
UsuńPięknie opisałaś autorkę książeczki , aż brzmi to zachęcająco,
OdpowiedzUsuńbo skoro taki dobry człowiek ją napisał to i książka warta przeczytania.
Temat bajek kameruńskich jest na pewno dla nas egzotyczny :-)
Ja najpierw zwróciłam uwagę na szatę graficzną, aż chce się brać do rąk...
UsuńSiostra Tadeusza brzmi nietypowo! :) Zapewne kryje się za tym jakaś ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńZ dzieciństwa pamiętam bajki Andersena i wiele innych, większość czytałam samodzielnie, bo czytałam biegle od 4 roku życia.
Wydaje mi się, że takie bajki są najlepiej przyswajalne w danym regionie i są jego integralną częścią. Podobnie, jak u nas Reksio, Koziołek Matołek, Bolek i Lolek itp. powszechniej nieznane w innych krajach.
Masz rację, tam są naturalnie związane z tradycją, ale dobrze czasem porównać tamte i nasze opowieści.
UsuńBajek dla dzieci juz nie czytam, ale wiem, ze nie jest łatwe napisanie dobrej bajki, dobrej dla dzieci,a nie dla czytających dzieciom. Ze swojego dzieciństwa pamiętam kilka bajek, które jakby wypaliło piętno na moim postrzeganiu świata. Jedną z nich był "Czerwony Kapturek". Płakałam, bo wilkowi niedobry myśliwy rozciął brzuch. Babci i Czerwonego Kapturka nie było mi żal, bo wilk ich nie pogryzł, ale w kawałku połknął... Takie tam dziecięce rozumowanie. Wiele bajek było dla mnie zbyt drastycznych. Pozd.
OdpowiedzUsuńBajki mają duży wpływ na dzieci, więc dobrze gdy rodzice, czytając wspólnie z dzieckiem tłumaczą wiele i rozmawiają o lekturach....
Usuńmasz rację, w moich dzieciństwie mało komu czytano bajki, a co dopiero tłumaczył...
UsuńMnie tato opowiadał bajki wymyślone przez siebie, ale czytałam sama... a szkoda.
UsuńKiedyś chciałam być misjonarką, ale odszedłszy od kościoła, plan pofalował w inne rejony.
OdpowiedzUsuńDoceniam takie poświęcenie swego życia.
Szkoda, że takie bajki nie osiągają tak wielkiego zainteresowania, jak w czasach, kiedy każde dziecko w każdym swym dziecięcym wieku chciało mieć książki. Teraz tylko gry i zabijanki... Gdzie tu etyka i moralność?
Dlatego przynajmniej w szkole staramy się zaszczepić nawyk czytania i pokazać przyjemności płynące z lektury.
UsuńBardzo ubolewałam, że sprawy potoczyły się w kierunku decyzji o konieczności korzystania wnuczki ze świetlicy. Jakie było zaskoczenie syna, że gdy po nią dotarł po raz pierwszy: było cicho, a dzieci z zainteresowaniem słuchały i odpowiadały pani ze świetlicy, czytającej im jakieś bajki. Nie wiem, czy kameruńskie, choć całkiem możliwe, bo to szkoła katolicka, ale na pewno ciekawe i wciągające.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam dyżur w świetlicy:-)
UsuńCzęść dzieci w godzinach szczytu przychodzi do biblioteki i nie zawsze chętnie idą z rodzicami do domu...nie zawsze czytamy, czasem wystarczy rozmowa, zabawa itp.
Czasem, żeby nie stracić wiary - trzeba się do Kamerunu ewakuować. Dobrze zrobiła siostra Tadeusza, tam przynajmniej czuje się spełniona - tak myślę, bo tu...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze myślisz, ten kierunek...
UsuńMoim zdaniem poświęcenie części swojego życia na pomoc innym, niezależnie w jakiej części świata zasługuje na uznanie.
OdpowiedzUsuńZ tego co się orientuję jeszcze zdarzają się ci grioci, choćby niektórzy wykonawcy reggae przedstawiają pewne historie ze swoich stron do muzyki.
Może faktycznie za ostro oceniam pewne sprawy. Jednak element związany z krytyką innych religii jakoś do mnie nie przemawia. Co do reszty to może jest to jakaś droga dla pani O`Connor.
Cóż może i pani Chylińska znajdzie swoją drogę, by przekazać światu coś więcej niż na ostatnich płytach.
Pozdrawiam!
Masz rację, reggae czy ballady irlandzkie to taki rodzaj przekazu właśnie...
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Jeżeli będzie u mnie w bibliotece, to postaram się ją przeczytać
Dziękuję za przepis pozostawiony na moich stronkach. Spróbuję, ale oczywiście zmodyfikuje go, aby był w pełni bezglutenowy.
Podobnie jak Ty również się dziwię, że ludzie ubierają w takie nieciekawe kolorystycznie ubrania. Pamiętam, że kiedyś nie potrafiłam wyjść z domu bez czerwonego dodatku. A miałam ich sporu. Zresztą nie tylko dodatków
Jednak nadchodzi listopad. Za oknem szaro, buro i ponuro. I nawet te kolorowe rzeczy nie pomagają. Już listopadowe nastroje snują się dookoła przypominając o przemijaniu. A wiejący wiatr przywiewa wspomnienia z dawnych lat. Także Twoja opowieść o wykopkach rozczuliła mnie. Przecież to także moja historia.
Trochę mi więc ostatnio chłodno i nawet gorąca herbata nie jest w stanie mi pomóc.
Mam więc nadzieję, że znajdziesz chwilkę czasu, aby rozgrzać się przy dobrej, gorącej herbacie, a przy okazji napiszesz choć parę ciepłych słów do mnie.
Pozdrawiam nostalgicznymi nastrojami
Książkę polecam, czasami dobrze wrócić w czasy dzieciństwa, zwłaszcza w listopadowy wieczór :-)
UsuńRozgrzewam się jak mogę i dopieszczam, podobno znów na kilka dni wraca ciepło, więc jestem dobrej myśli.
Siostrę Tadeuszę widziałam kiedyś w telewizji:) Opowiadała o swojej 'pracy' na misji, o jej blaskach i cieniach. A dzięki jej książce Kamerun, jego wierzenia, kultura i mądrość rzeczywiście stają się nam bliższe chociaż nadal pozostają egzotyczne:)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia!
To prawda, ale czasami dziwimy się, jak odległe wierzenia bywają zbliżone do naszych:-)
UsuńTaka jest etymologia bajek w ogóle. One mają uczyć, mają nieść przekaz. Cudownie, że można tak spełniać swoje marzenia, siostry zakonne zwykle jadą tam, gdzie zostaną wysłane. Wspaniałe, że Twojej znajomej udało się to połączyć.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, zawsze rozsadzała Ją energia, więc chyba teraz się spełnia...
UsuńWszystkie bajki i opowieści różnią się klimatem i podejściem, ale wspaniałe jest to, że etyka i moralność wszędzie pozostaje niemalże taka sama, nieskażona niezależnie od zakątku Ziemi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prince Of Pain
www.dreaminthedarkness.wordpress.com
To prawda, elementy wspólne są wyraźnie widoczne:-)
UsuńUwielbiam ludzi z pasją
OdpowiedzUsuńTo wielkie szczęście robić w życiu to co człowiek kocha i jeszcze tym pomagać innym
Podwójne szczęście, można powiedzieć:-)
UsuńW Kamerunie chyba ciepło jest. Jak siostra Tadeusza wytrzymuje w tym stroju? Kobiety jednak twardsze są od facetów...
OdpowiedzUsuńJa je podziwiam gdy w tych czarnych szatach śmigają po górach...
UsuńBajki, to piękna rzecz, ale ... komu ja to piszę:)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wszyscy bajanie doceniają:-(
UsuńAle pewnie jakby człowiek był w stanie zrozumieć takiego najprawdziwszego opowiadającego historię jakichś ludów z Afryki dajmy na to, dopiero wtedy można byłoby powiedzieć, że zrozumiało się istotę zjawiska.
OdpowiedzUsuńNa razie to jeszcze myślę nad tym malowaniem. Bo na razie to jednak bliższe jest mi pisanie różnorodnych tworów literackich.
Pozdrawiam!
Namawiam Cię jednak do spróbowania przynajmniej:-)
UsuńJak ja podziwiam dobrych i wielkich sercem ludzi. Gdyby wokół było więcej takich oddanych, ciepłych ludzi, życie miałoby lepszy smak mimo swojej goryczy. A w dodatku mądra, bo tę mądrość w książce przekazująca.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Mądra i tolerancyjna, taką ją zapamiętałam:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńKażdy sposób na poznawanie innych kultur jest dobry, więc spisanie kameruńskich baśni po polsku, by przybliżyć je czytelnikowi to bardzo fajna idea:)
Pozdrawiam:)
Też tak uważam, zresztą mam w bibliotece bajki różnych narodów.
UsuńPoznawanie ich można połączyć z fajnymi zajęciami dla dzieci.
Bajki są ciekawe i mądre, i zawsze jest w nich jakiś morał, trochę prawdy. Masz szczęście, że poznałaś taką siostrę :))
OdpowiedzUsuńRozmowy z nią były zawsze bardzo optymistyczne i dodające energii:-)
UsuńJa nie o bajkach, a o misjonarzach ;)
OdpowiedzUsuńIlu ich w życiu nie spotkałam, czy z bliska, czy z daleka, czy z rozmowy, czy z opowieści, zawsze było w nich coś innego :) Jest radość...jest nietuzinkowość, która dla nich samych wcale nie musi być czymś niezwyczajnym ;)
To prawda, oni sami pewnie postrzegali siebie jako zwyczajnych, a robią niecodzienne rzeczy:-)
UsuńDawno nie czytałam żadnych baśni, ale chętnie przeczytałabym baśnie kameruńskie, bo pierwszy raz o nich słyszę.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest pięknie wydana i dobrze się czyta:-)
UsuńMam nadzieję, że znajdzie wielu czytelników.
UsuńPierwszy raz słyszę o tych bajkach. Na pewno niosą przeslanie i mozna się z nich sporo dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńNa pewno, każda niesie jakieś przesłanie:-)
UsuńNo nie wiem. Na razie mam pewną sprawę nową, do załatwienia w te lub wewte, jak się z nią uporam to zobaczę z tym malowaniem.
OdpowiedzUsuńWidocznie wszystko co złe dziwnym trafem ma większą poczytność. Poza tym na świecie jest coraz więcej dziwnych sytuacji, katastrof naturalnych itp.
Pozdrawiam!
Ludzie lubią oglądać wypadki, katastrofy... tylko dlaczego dziennikarze wyszukują głównie to?
UsuńA wiesz, że mój Młodszy czyli ten belfer geograf i podróznik pisał pracę magisterską o misjach katolickich w Afryce???
OdpowiedzUsuńAle dopiero po obronie zaczął jeżdzić do Afryki i był gościem na jednej z misji...
No popatrz, jaki ten świat mały! to teraz mógłby opisać swoje wrażenia z pobytu na misjach:-)
UsuńZ chęcią zakupię taką książkę, bo jest to coś bardzo ciekawego :)
OdpowiedzUsuńMnie zauroczyła szata graficzna:-)
UsuńCiężko mi powiedzieć, ale po okładce widać, że bardzo ładnie prezentuje się :)
UsuńW środku podobnie:-)
UsuńZapisałam tytuł i chętnie ją poczytam:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz o ludziach godnych poznania:)
To takie perełki, które albo motywują albo zawstydzają rozleniwionych...
UsuńWedług mnie te bajki są przepiękne <3 Prostota, przekaz, morał, nauka, inna kultura, tradycja, mądrość....
OdpowiedzUsuńSzata graficzna równie ładna:-)
Usuń