Zawsze po połowie sierpnia myśli wracają do pracy, to skłonność niezależna od woli, tak po prostu jest.
Niektórzy z pracy nie wychodzą wcale, co widać i słychać na wyjazdach, przyklejeni do telefonów i laptopów, załatwiają mimochodem sprawy służbowe.
Zostało mi 10 miesięcy aktywności zawodowej, więc mam nadzieję przetrwać bałagan , jaki znowu zafundowano szkołom od września.
Wynotowałam sobie kilka kwiatków, których niektórzy może nie wyłapują, bo nie dotykają ich bezpośrednio, ale mają wpływ na całokształt.
1. Zmieniono zestaw lektur szkolnych, zainteresowanych odsyłam TUTAJ
Pomijając szczegóły, dla bibliotek szkolnych to znów problem, bo każda taka zmiana generuje konieczność zakupów, na które nie ma pieniędzy, a z kolei dokupione i wycofane od tego roku lektury będą zalegać półki. Ucieszą się tylko wydawnictwa.
2. Jakby mało szkoła miała problemów, postanowiono, że nauczyciele będą agitować za szczepieniami, a dyrektorzy zorganizują szczepienia w szkole.
Chyba ten, kto wymyślił taką akcję nie był dawno w przeciętnej polskiej szkole, nie mówiąc o tym, że mija się to z zaleceniami sanitarnymi dla placówek oświatowych. Zawiodły sposoby motywowania obywateli do szczepień, niechaj robią to szkoły...
3. Wielki powrót ekologii do szkół!
Hello! a co do tej pory szkoły robiły w ramach ekologii? Przypomnieć?
- segregacja śmieci w każdej sali lekcyjnej
- automaty ze zdrowymi przekąskami
- zbiórka nakrętek i zużytych baterii
- akcje sprzątania w Dniu Ziemi
- konkursy, warsztaty, pogadani we współpracy z instytucjami pozaszkolnymi
- tematy ekologiczne na godzinach wychowawczych, przyrodzie, geografii, na wycieczkach do lasu
No doprawdy, ekologia, to wynalazek nowego ministra, a nie, to podobna walka z ekologizmem, cokolwiek to jest!
4. Do mediów i szkół trafiły nowe/ stare procedury covidowe pracy szkoły. Tylu ludzi w ministerstwie i kuratoriach, a metodą kopiuj/ wklej zapodano zasady i przepisy, w tym na szkołę całkowicie scedowano pomoc psychologiczną dla uczniów, gdy w placówkach funkcjonuje 1 etat psychologa/ pedagoga na kilkuset uczniów.
Znowu czytam o kwarantannie dla książek, podczas gdy w czerwcu Biblioteka Narodowa zniosła konieczność kwarantanny dla książek w bibliotekach z uwagi na znikomą możliwość przenoszenia się wirusa poprzez książki.
Przecież w księgarniach czy punktach bookcrossingowych nie obowiązuje kwarantanna.
5. Ciekawe wytyczne dostali nauczyciele WF - nie stosować na lekcjach gier i zabaw kontaktowych, zalecane są zajęcia na świeżym powietrzu, np. spacery. To ja się pytam, co jest atrakcyjnego dla dojrzewającej młodzieży w spacerach wokół szkoły lub do parku, a po drugie, jak unikać kontaktu w szkolnej szatni ?
6. W tym roku, jak nigdy powstał problem z brakami kadrowymi w oświacie. Brakuje zwłaszcza nauczycieli przedmiotów ścisłych .
Absolwentów ścisłych kierunków na studiach zatrudniają firmy jeszcze przed obroną dyplomu za stawki kilkakrotnie wyższe, niż w szkole. Ministerstwo daje możliwość zatrudniania nauczycieli bez odpowiednich kwalifikacji, niby okresowo, ale nie oszukujmy się, to prosta droga do obniżenia poziomu nauczania - przez rok nie wyszkoli się wykwalifikowanych nauczycieli fizyki, chemii, geografii, etyki... a polityka kolejnych ministrów od edukacji nie zachęca do podejmowania pracy w szkole.
Jakby tu zakończyć optymistycznie?
Miejmy nadzieję, że po miesiącu funkcjonowania szkoły stacjonarnej, nie zafundują nam nauczania zdalnego, ale w naszym kraju wszystko dzieje się z dnia na dzień, mam wrażenie.
Co tu komentować Jotko? Moja koleżanka mówi: świat zwariował. Cały może nie, ale część na pewno... Wytrzymasz 🌺
OdpowiedzUsuńTo nawet nie o mnie chodzi, to po prostu wariatkowo...
UsuńNo właśnie. Znajoma pracująca w LO mówiła w czerwcu, iż ogólnie atmosfera i spodziewania były takie, że od września na 90% będzie znów nauka zdalna...
OdpowiedzUsuńNo to chociaż zdążę podręczniki i lektury wypożyczyć...
UsuńTak, czytałam o tym wszystkim... Cyrk! I współczuję, ale przez rok jakoś wytrzymasz...
OdpowiedzUsuńP.S. Ja już dostałam co najmniej 5 ofert pracy w ostatnich dniach. Jakiż to komfort móc odmawiać :) :) :)
Wyobrażam sobie, a współczuję koleżankom, którym do emerytury daleko...
UsuńPunkt 2 dobijający albo inaczej wbijający w ziemię.
OdpowiedzUsuńMnie poraził od razu, gdy się pojawił, tak nie powinno być!
UsuńSzkolny bałagan zwiększa się z roku na rok. Jaka wladza, taka dbałość o naukę i wychowanie.:(
OdpowiedzUsuńNa przekazywanie wiedzy i umiejętności coraz mniej czasu, w pandemii to już w ogóle...
UsuńA' propos lektur - zamówiłam sobie w bibliotece "Oto jest Kasia", żeby zobaczyć, czym sobie zasłużyła na banicję 😁
OdpowiedzUsuńRodzina Kasi powinna się zainteresować, jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa, bo sami byli winni problemów, jakie mieli potem z dziewczynką - taki jest mój zarzut, ale nie wiem, co mieli na myśli autorzy zmian. ;)
UsuńWycofano także "Sposób na Elfa", za którym dzieciaki szalały, bo świetna książka, a czym zawinił Winnetou albo "Felix, Net i Nika"?
UsuńProblem szatni szkoła Starszego rozwiązała instalując wieszaki w klasach. Jednym wejściem wchodzą do szkoły, drugim wychodzą, boisko szkolne podzielne jest na części, każda z klas ma własny kawałek. Tu nie ma zwyczaju jak w Polsce biegania na niemal każdą lekcję do innej klasy. Poza tym oczywiście jest zalecone stałe wietrzenie klasy. Zamiast gier kontaktowych są...biegi, co Starszego cieszy, bo on nie lubi grac w siatkówkę, a głównie w to grywali na WFie. Co prawda mam wątpliwości czy bieganie gdy na termometrze jest +30 lub więcej w cieniu jest sensownym zajęciem. No i nawet nie wiem czy są jakieś lektury obowiązkowe, ale biblioteka szkolna ma powodzenie. Starszy to nawet coś tam pomagał w bibliotece. No wiesz, tu jest nudno w szkolnictwie, wszak nie mają takiego ministra jak Wy. Ale o urzędującej tu p. minister tego resortu też się ludzie będący po wyższych studiach wyrażają mało pochlebnie.
OdpowiedzUsuńCiekawie z tymi szczepieniami- czyżby każda jedna polska szkoła miała gabinet lekarski i pielęgniarkę i lekarza?
Oczywiście, że nie ma, a w dodatku gdzie ci zaszczepieni mieliby czekać 15 minut po szczepieniu, nie mówiąc, że do szkoły wolno wchodzić tylko uczniom, wyjątkowo jednemu rodzicowi do sekretariatu?
UsuńLektur nawet nie mam zamiaru kupować. Będzie tak jak piszesz, wydam pieniądze, a potem będą stać na półkach, bo przyjdzie kolejny pajac i będzie zmieniał pod siebie. Trudno, niech szkolna biblioteka się martwi. A reszta? Bzdura na bzdurze. A dzieci w tym wszystkim jakby nie zauważone. Co my robimy temu pokoleniu...a co oni zrobią nam za jakiś czas?
OdpowiedzUsuńNIC NAM NIE ZROBIĄ! Patrzę optymistycznie w przyszłość. Nie dożyjemy ich rządów!
UsuńNiektórzy pożyją dłużej:) I będą zbierać owoce obecnej durnoty...
UsuńPechowcy...
UsuńTakich wycofanych lektur po ileś tam sztuk już mam całe półki, a te wyrzucane tonami co 3 lata podręczniki?
UsuńSerce boli, gdy tyle książek idzie na przemiał, a starych nie wykorzystasz, bo w kolejnym wydaniu zawsze cos zmienią!
Na temat wymysłów edukacyjnych strach myśleć i mowić, a cóż dopiero wcielać je w życie. Uściski.
OdpowiedzUsuńMamy pecha do ministrów po prostu...
UsuńNie ma co się podniecać nowym rokiem szkolnym. Najdalej w drugiej połowie października znów się Was wprzęgnie w męczącą fikcję zdalnie-internetowo-edukacyjną. Być może po Czarnku szefem ociemnienia zostanie Czernecki, Czarnocka, Suski lub inny Kukiz. Ale gdyby nawet został nim Białek lub Bielecki to i tak celem nauczania w K.Lechistanie pozostanie Święta Ciemnota.
OdpowiedzUsuńBójcie się Czarnego Luda!
I niech to jasny piorun strzeli!
Ja już się nawet nie podniecam, wkurza mnie całokształt, a do czerwca jakoś wytrzymam.
UsuńBałagan za tego rządu jest wszędzie.
OdpowiedzUsuńA przecież propaganda sukcesu trzyma się dobrze...
UsuńTrzymaj się Jotko, 10 miesięcy minie raz, raz i odetchniesz z ulgą!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że we wspomnieniach będzie ci się to czkawką odbijać, pocieszające jest to że wspomnienia związane z dziećmi będą ci to osładzać :)
To prawda, praca z dziećmi wynagradza złe momenty, ale nawet tej najfajniejszej dla mnie coraz mniej z powodu procedur...
UsuńCokolwiek przyniesie ten zwariowany okres w historii to staraj sie przetrzymac swoje 10 miesiecy - pozniej bedziesz wolniejsza od kontrowersyjnych przepisow, bardziej pania swego czasu i postepowania.
OdpowiedzUsuńMoje wnuki uczeszczaja do prywatnych szkol gdzie to sa male klasy i dobre warunki przestrzenne. Obaj uprawiaja sport wiec sila rzeczy musza miec treningi i zawody co jest zwiazane z obracaniem sie w wiekszych zgrupowaniach ale podobno prawie wszyscy z otoczenia sa zaszczepieni.
Mnie sie wydaje iz nadchodzaca jesien i zima pokaze gdzie jestesmy z ta pandemia i co dalej?
Mocno pozdrawiam.
No właśnie, z jednej strony już straszą czwartą falą, z drugiej nie ma konkretnego planu na nic...
UsuńOptymistycznie brzmi to 10 miesięcy i baj baj szkoło:) Póki co, właśnie biblioteki mają koniec sierpnia najwięcej pracy - w wielu szkołach właśnie przychodzą podręczniki, które trzeba opieczętować, wpisać w inwentarz itd...
OdpowiedzUsuńCo do wytycznych a propos szkoły w czasie pandemii - wciąż twierdzę, że ci na górze zapomnieli, jak funkcjonują ci na dole... Wciąż też mam ogromną nadzieję, że zostawią nas w szkole. Ale po tych tłumach, jakie widziałam na wakacjach, w tym tłumach bezmaseczkowych, faktycznie może być różnie.
Mi to mówisz? Ręce już mnie bolą od rozpakowywania , nie mówiąc o plecach, a gdzie tu reszta roboty?
UsuńPrawdę mówiąc już mi wszystko jedno, może choć klasy młodsze w szkole zostawią?
To chyba będziesz odliczać czas do końca tych 10 miesięcy. :D
OdpowiedzUsuńTe covidowe obostrzenia są wprowadzane tak, żeby było, że się coś robi, a czy to ma sens, czy nie, to już nieważne. Rozbawiło mnie też zamknięcie bibliotek chyba w zeszłym roku: niedługo przed tym wprowadzono zasadę, że książki podaje bibliotekarz i to był jedyny raz, kiedy w miejskiej bibliotece spotkałam tłok i kolejkę. ;)
Niedługo dzieciom trzeba będzie jakieś równoległe nauczanie organizować...
Ja zrezygnowałam z podawania, skoro dzieci dezynfekowały ręce, a książki miały kwarantannę, to jaki sens oglądać cukierek przez szybkę?
UsuńMaluchy muszą obejrzeć, dotknąć, posiedzieć i podumać nad ilustracjami...
O! to masz koszmary! współczuję tym dzieciakom, ich rodzicom, przyjemności ze szkolnictwem mam na szczęście już za sobą. Procedury covidowe są przykrywką, mam takie wrażenie, zwłaszcza na nicnierobienie urzędników, tak jakby po wyjściu z pracy nie robili zakupów, nie chodzili ulicami, nie odbierali dzieciaków z przedszkola, jest przepis i umywam ręce od odpowiedzialności, za przeproszeniem takie dupochrony. Przetrwasz te 10 miesięcy, gorzej mają ci, co zostają.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, urzędy i przychodnie pozamykane, jakby urzędnicy i lekarze zakupów nie robili i na urlopy nie wyjeżdżali, nonsens!
UsuńŻal mi koleżanek, które z przerażeniem liczą czy choć na wcześniejszą emeryturę się załapią...
Mam poczucie, że zaniemówiłam...zgadzam się z pierwszym komentarzem...świat oszalał...no ludzie, co poniektórzy... Punkt drugi jest dla mnie straszny, a ten szósty...przecież to kpina. Sama nie wiem, jak to nazwać. Zastanawiam się, czy oni w ogóle myślą o uczniach, bo chyba nie, jak takie coś czytam. Matko, każdy nauczyciel z wiedzą, a jeszcze ten z powołaniem to nasz skarb, dobrze, że jesteś!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wielu traci to powołanie z zderzeniu z rzeczywistością, jeszcze nigdy tak często nie zmieniali się u nas nauczyciele, jak przez ostatnie lata...czuje się jak dinozaur ;-)
Usuń...."każdy nauczyciel z wiedzą, a jeszcze ten z powołaniem to nasz skarb"...
Usuń- Co za naiwność... Taki zawsze był dla władzy ZAGROŻENIEM.
Ale to się skończy. Ta władza z pomocą Kościoła wypleni to zagrożenie z korzeniami.
Udaje się to coraz lepiej, patrząc na nastroje i rezygnacje z zawodu...
UsuńJotko Kochana, rok nie wyrok, zleci, jak z bicza strzelił ;)
OdpowiedzUsuńI tego się trzymam, w dodatku mam odskocznię, mam o czym myśleć i marzyć:-)
UsuńZ tymi szczepieniami to jakaś masakra. Aż odechciewa mi się wkracza do świata edukacji. Miałam do tej pory nadzieję zostać na uczelni jako wykładowca akademicki, jednak nie chce się szczepić.
OdpowiedzUsuńNa razie obowiązku nie ma, gorzej gdy każą Ci agitować, skoro sama nie masz przekonania...
UsuńI pewnie długo jeszcze śnić się będzie, nawet jak będziesz na emeryturze...
OdpowiedzUsuńO nie, oby nie, ale rozmów z mężem nie unikniemy, póki on będzie pracował...
UsuńW sumie to chyba należy się cieszyć, że to już ostatnie dziesięć miesięcy, jakoś przetrwasz. Tylko współczuć tym, przed którymi jeszcze kilka lat tego szaleństwa…a potem, jak przegonią to całe badziewie będzie znowu reforma…nie do,wiary, środek Europy.
OdpowiedzUsuńJa już przerobiłam kilka reform, choć nie wiem czy to reformami nazwać?
Usuń..to co się dzieje ze szkolnictwem i nie tylko, to jakieś absurdy, horrory ..'strach się bać', co jeszcze wymyślą? o zgrozo! ..chyba nikt tego nie wie
OdpowiedzUsuńi to przeraża..
JoAsiu Kochana te 10 miesięcy szybko minie, jakoś wytrzymasz <3
- ściskam Cię najserdeczniej, życzę ogrom zdrówka i uroczych chwil <3
AnSo kochana, na szczęście jest poezja, muzyka, przyroda i blogi!
UsuńSamych cudowności:-)
Wszystko gruchnie , rymnie i się rozleci. Do świąt nowe wybory a potem powtórka z pana Tuska- Emerytury później i to będzie dopiero numer na wiosnę.Przesuną conajmniej o dziesięć lat bo finanse w takiej formie ,że inaczej sie nie da. 10 lat Pani wytrzyma ?.
OdpowiedzUsuńWiesz jak mnie boli wycofanie z kanonu Felixa, Neta i Niki? I to nie tylko z powodu zbieżności imion. To świetna seria! Więcej się nauczyłam mimochodem o fizyce niż przez lata edukacji.
OdpowiedzUsuńKto by się przejmował tym, co lubi młodzież? Na pewno nie ministrowie...
UsuńFaktycznie źle z Tobą, skoro w czasie urlopu myślisz o robocie ;)) No chyba, że kazali Ci już wracać...
OdpowiedzUsuńMnie już problemy szkolne nie powinny interesować. Nie mam ze szkołą żadnych interesów, a jednak nie mogę zdzierżyć tych „radosnych nowinek”.
Myślę, bo już pracuję, zawsze zabierają mi część urlopu na podręczniki, nikt nie przewidział, że tysiące książek i ćwiczeń ktoś musi opieczętować i zaksięgować przed 1 września, samo się nie zrobi.
UsuńJotko, a dla kogo te podręczniki i ćwiczenia, które musisz zaksięgować etc.? Uczniowie dostają?
UsuńO, to nie jesteś w temacie!
Usuńwszyscy uczniowie podstawówki, u nas w szkole ok.500 otrzymują darmowe podręczniki i ćwiczenia, do każdego przedmiotu, oprócz religii.
Licząc średnio 10 podręczników na ucznia i kilka ćwiczeń, ro pomnóż sobie, ile to sztuk i ile kasy idzie co roku z budżetu państwa, a podręczniki co 3 lata wymienia się na nowe.
We dwie z koleżanka przerzucamy te tony papieru dwa razy w roku, we wrześniu i czerwcu.
Jeśli chcesz dokładniej, to kliknij w etykietę na dole strony PODRECZNIKI, bo już o tym pisałam..
Poczytałam.
UsuńNie będę dyskutować z samą ideą darmowych podręczników, bo to można różnie myśleć.
Ale na temat organizacji tego bałaganu to bym już mogła.
Przede wszystkim: PO CO KSIĘGOWAĆ, PIECZĘTOWAĆ I INWENTARYZOWAĆ???
Skoro każdemu uczniowi należy się darmowy komplet, cała praca powinna się ograniczyć do ułożenia tych kompletów w poszczególnych klasach (choćby na ławkach) i potem WYCHOWAWCA wydaje je uczniom według listy.
Tak by przecież było najprościej...
Byłoby, gdyby to nie były pieniądze z dotacji państwowej, a tam gdzie publiczne pieniądze...to sama wiesz.
UsuńNie mówiąc o tym, ze oprócz darmowych ćwiczeń i podręczników, rodzice uczniów dostają jeszcze 300 zł na tak zwaną wyprawkę, czyli zeszyty, plecki, kredki, trampki, a my nie możemy doprosić się o owijacze.
Gdy sprzedawało się podręczniki do antykwariatu, dzieci bardziej dbały o książki ...
No tak, nasza zwykła polska paranoja...
Usuńmnie się czasami śni szkoła... co ciekawe nie podstawówka, nie studia, ale liceum i nawet się fajnie śni, nie jest to koszmar... chyba wiem, dlaczego...
OdpowiedzUsuńza to jutro będę czekał na wynik rady pedagogicznej... siostrzenica zdawała poprawkę z matmy, przez tydzień ją doszkalałem, ciekaw jestem efektu tej roboty...
p.jzns :)
Swoje szkolne lata tez miło wspominam.
UsuńTrzymam kciuki, musiałaby bardzo nie chcieć by nie zdać:-)
Wyjątkowo się z Panią zgadzam. By nie zdać matury to trzeba bardzo tego chcieć. Już kiedyś wspominałam ,że obecny poziom to kpina a nie matura.
UsuńNajmłodszy wnuczek zaczyna naukę w szkole średniej, więc jestem nieco pobudzony.
OdpowiedzUsuńNa pewno nowe doświadczenie dobrze mu zrobi, byle nie wróciło zdalne nauczanie...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńSłyszę, że brakuje kadry w wielu szkołach i tak sobie pomyślałam, że może dłużej zechcesz popracować? Dzieci potrzebują mądrej Pani w bibliotece, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Mam 37 lat pracy i wystarczy, gdyby to była tylko praca z dziećmi, to może, ale nie mam już siły być magazynierem podręcznikowym...
Usuń2. Zawiodła zachęta, zawiodą i groźby. Jak ktoś nie chce, to go nie zmusisz, nie dlatego, że jest tzw. "antyszczepionkowcem", albo po prostu nie chce. Można po prostu nie chcieć? Jesteśmy ludźmi, mamy wolną wolę, wolny wybór. A zaszczepieni i tak nie muszą się bać niezaszczepionych.
OdpowiedzUsuń3. Ludzki błąd. Idziesz z dzieckiem do lasu i pokazujesz mu hałdy śmieci. I co dziecko ma sobie myśleć po takich lekcjach w szkole? Że te starania, te zajęcia, ten "Dzień sprzątania ziemi", guzik dają.
5. Absurdów tego typu jest dużo więcej. A powiedz mi, na WF dzieci muszą ćwiczyć w maseczkach?
Na szczęście na WFie nie ćwiczą w maseczkach, ale już na korytarzu szkolnym musza założyć.
UsuńTo wariatkowo!
W moim odczuciu w polskiej szkole nigdy mądrze i dobrze nie było... więc nie dziwi mnie, że jest coraz głupiej i gorzej. Swego czasu i mnie też radość z sierpniowych dni odbierały koszmarne sny o powrocie do szkoły... więc doskonale Cię rozumiem. Dodam tylko, że nie chodziło o dzieciaki, czy młodzież. Praca z nimi zawsze była dla mnie ogromną przyjemnością, ale cała reszta tego wariatkowa pt. oświata była pasmem nieustającego stresu.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie jak u mnie, w dodatku procedury covidowe pozbawiły mnie tej istotnej pracy z czytelnikiem...
UsuńSzkoła polska zawsze była poligonem eksperymentalnym, a eksperymenty nigdy do zbyt mądrych nie należały. Taki mamy niestety klimat w tym kraju...
OdpowiedzUsuńJa już eksperymentów mam dość, tym bardziej, ze zainteresowanych nikt o zdanie nie pyta, chociaż rząd chwali się konsultacjami - chyba sami ze sobą wszystko konsultują...
UsuńNie wiem jak Ci dodać otuchy... Te covidiotyzmy są coraz to bardziej idiotyczne, jak widać pomysłowość ludzi nami rządzących nie zna granic. Nie wiem co mnie w tym wszystkim bardziej zdumiewa, czy osoby, które to wszystko wymyślają czy te, które nadal wierzą, że te działania mają sens i są dla naszego dobra...Wytrzymasz te dziesięć miesięcy, pociesz się myślą, że to nie dziesięć lat :)
OdpowiedzUsuńzamierzam nie tylko wytrzymać, ale odejść w pełni władz umysłowych:-)
UsuńOstatni obrazek idealnie oddaje absurdy absurdów, w których się pogrążyliśmy...
OdpowiedzUsuńPrawda? Dlatego go zamieściłam...
UsuńO Boze, Matko z corka ile tego... Mozna oglupiec. Balagan totalny a Ty badz madry i pisz wiersze. Nie zazdroszcze Jotko, nic a nic. Trzymaj sie tam jakos.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie uczestniczę we wszystkich elementach tej szopki...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWesoło nie jest i pewnie marna to pociecha, że będziesz musiała w tym uczestniczyć już tylko dziesięć miesięcy, ale... zawsze to "coś".
Pozdrawiam:)
A wiesz, że to wcale nie taka marna pociecha, a nawet spora:-)
UsuńOdkąd pamiętam, zawsze początek roku wiązał się z najróżniejszymi nakazami, zakazami, poleceniami, wskazówkami i złotymi myślami płynącymi z ust, biuletynów, zarządzeń płynących z tak zwanej góry. Doświadczałem tego wielokroć, szczególnie boleśnie w czasie dyrektorowania, gdyż najpierw sam musiałem wysłuchiwać tych mądrości podczas spotkań w kuratorium, a czasami czułem się, że robi się ze mnie idiotę. Teraz, pod rządami czarnka, mniemam, że jest jeszcze gorzej, więc bardzo Ci, Jotko, współczuję tego bałaganu, który jednakowoż musisz Ty i wielu Tobie podobnych nauczycieli przeżyć. W tych moich, nauczycielskich czasach kłóciły się z sobą dwa stanowiska: po pierwsze, o czym powyżej pisałem, świadom byłem tych odgórnych pouczeń, a z drugiej strony, może nie uwierzysz, ale cieszyłem się bardzo z powrotu do pracy w szkole, bo cholernie lubiłem swój zawód.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o te "przedszkolne" pouczenia, to z ręką na sercu powiem, że mimo wszystko za "komuny" mniej było tego bałaganu, a wiem to zarówno z własnych doświadczeń (cóż, jako nauczyciel pamiętam jeszcze te archaiczne czasy), jak i też z doświadczeń starszych ode mnie belfrów. Czy to dlatego, że wtedy ta nasza oświata była mimo wszystko bardziej logicznie uporządkowana i nie potrzeba było robić rewolucji od każdego pierwszego września???
Najbardziej śmieszą mnie i drażnią jednocześnie doniesienia o nowych zasadach od września, skoro będą dokładnie takie, jak w czerwcu...
UsuńTo w Dni Ziemi uczniowie ciągle jeszcze sprzątają? Byłam przekonana, że dawno już tak nie jest. W sumie cieszę się, że już nie muszę zmagać się z tą całą edukacją, jeden problem z głowy.
OdpowiedzUsuńTo zależy od szkoły i organizatorów, nie zawsze jest to dosłownie sprzątnie śmieci...
UsuńMyślę że nauczycieli w naszym kraju czeka teraz bardzo ciężki rok szkolny. I nie tylko ich bo i innych pracowników szkoły ale sama o tym wiesz najlepiej.
OdpowiedzUsuńTrudno pocieszać się tym, że to z powodu pandemii lub trzeba przetrwać, ile można?
UsuńTyle się tego nazbierało. Chaos będzie na początku. Niektóre te zasady covidowe są całkowicie bez sensu, tak było np. z zamknięciem lasów też . Życzę Ci wytrwałości i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńDziękuję, nadzieja na normalność wielu z nas się przyda...
UsuńDawniej to szczepienia w szkole były, jestem ciekawy czy teraz szczepi się przeciwko tężcowi? No to Winnetou skasowali z lektur. Ogólnie szkoła mi się nie podoba. Uczuć się lubię, czytać lubię, jestem kulturalny, ale takiej instytucji jak szkoła nie cierpię. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńTeraz w szkołach bywa pielęgniarka i to w czasie ograniczonym, więc o czym tu mówić?
UsuńJa lubiłam szkołę jako uczennica:-)
To faktycznie szykują się spore zmiany, ciekawe tylko ile to potrwa,bo pewnie znów na jesieni wymyślą kolejny lockdown i zdalne nauczanie...
OdpowiedzUsuńJedna wielka niewiadoma, skoro winien covid, to ile jeszcze miesięcy, lat?
UsuńNa szczęście szkolnictwo było krótkim etapem mojej działalności, w sumie to były niecałe 3 lata, 1 rok jako nauczyciel, a potem awans do jednostki nadrzędnej.
OdpowiedzUsuńJednostki nadrzędne podległe we wszystkim dobrej zmianie...
UsuńZ tym WF to moim zdaniem jest parodia. W szatniach tak naprawdę uczniowie i tak się gromadzą, a spacerować w zimie raczej nie będą o ile do tego czasu nie wejdzie ponownie edukacja zdalna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa się będę przyglądać, mam ten luksus, że mogę...
UsuńLektury w sumie dobrze, że się uaktualnia choć domyślam się, że bibliotekarze mają pod górkę. Ale ten obrazek z końca - w sedno.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciw aktualizacjom, ale nie takim i za tym muszą iść pieniądze...
UsuńWitaj słonecznym wrześniem Jotko
OdpowiedzUsuńSzkoła też mi się czasem śni, ale że muszę zdać jakiś egzamin, a nic już nie umiem:)))
A tak na poważnie. Mam za sobą parę lat pracy w szkole. Bardzo lubiłam uczyć, dobrze dogadywałam się z "uczniami" - było to liceum i studium dla pracujących. Jednak ta cała bezsensowna papierologia wykańczała mnie. Nie mogłam zrozumieć, że najważniejsze są dokumenty i to co w nich jest. A przecież na pierwszym miejscu powinien być uczeń i to co ma w głowie.
Pozdrawiam odliczając już dni do wyjazdu
Nie zmieniło sie niestety na lepsze.
UsuńUdanego urlopu, kochana, zrelaksuj się na maksa!
Będę "niedaleko" Inowrocławia:)))
UsuńTo zapraszam na kawkę:-)
UsuńKawy nie piję :))) Ale dziękuję
UsuńChyba już kiedyś pisałam - herbata czy kawa?