Takim pozdrowieniem witaliśmy się codziennie z mieszkańcami Krety. Uśmiechy towarzyszyły nam od rana do wieczora, często pytano o samopoczucie, wrażenia, smaki.
Życzliwość nic nie kosztuje, a tak wiele znaczy i wyzwala wzajemność.
Mieszkaliśmy w miejscowości Agia Pelagia. Położenie wprost bajeczne, gdziekolwiek człowiek zwrócił wzrok, widział same piękne widoki, z tarasu, pokoju hotelowego, znad basenu, na spacerze, na plaży.
Równie atrakcyjne są widoki wieczorne i nocne, zresztą pora w godzinach 19- 22 to najlepszy czas na spacery , wtedy temperatura spadała niewiele, ale słońce nie parzy skóry!
Za opłatą smakosze mogli delektować się bardziej wymyślnymi trunkami, próbowaliśmy mojito i drinka na bazie amaretto, obie wersje autorskie przesympatycznego barmana , w życiu nie piłam nic bardziej pysznego!
Codziennie ścielono nam łóżka i wymieniano ręczniki, a panie z obsługi zostawiały różne kompozycje z małych ręczników i kwiatków.
Mieliśmy szczęście do współmieszkańców hotelu, nie było żadnych ekscesów, hałasów, wszelkie biesiady przy piwie na tarasach kończyły się ok. 23, a młodzież "rozrywała" się w miejscowych tawernach lub w czasie nocnych przejażdżek quadami.
Dzieci zmęczone upałem i baraszkowaniem w basenach lub na plażach zasypiały nieraz w czasie kolacji ;-)
Oferta all inclusive była mało wykorzystana przez najmłodszych podróżników. Ci bowiem nakładali na talerze głównie suchy makaron i frytki, by za chwilę zjeść lody lub kawał tortu.
Łatwo można było rozpoznać Francuzów, którzy do każdego posiłku raczyli się lokalnym winem.
Były też w ofercie hotelowej rozrywki, ale o tym następnym razem...
Kalimera 😂
OdpowiedzUsuńDawno dawno temu tłumaczyłam listę dialogową jakiegoś filmu, gdzie pojawił się Grek i mówił Kalimera, a że było to wczasach przedinternetowych - nie miałam pojęcia, co z tym zrobić. Dopiero bardziej światowi i oblatani koledzy mi ze śmiechem wyjaśnili 🤣🤣🤣
Och tych pozdrowień jest cała masa, zależnie od pory dnia, najczęściej więc napływowi mówią Hello!
UsuńCoś mi się wydaje, że kiedy przyszedł czas odjazdu z tego wspaniałego miejsca żałowałaś, że ta bajka zbyt krótko trwała...
OdpowiedzUsuńI tak i nie, może gdyby nie fala upałów, żal byłby większy...
UsuńKiedyś marzyłam o pobycie na greckich wyspach, z czasem dotarło do mnie, że ten nadmiar słońca i ciepła tak naprawdę by mi tylko przeszkadzał- upał i słońce dobrze znosiłam tylko do 33 roku życia. Nie mniej nie da się ukryć, że wolę ciepłe morze od Bałtyku. Widoki rzeczywiście miałaś piękne. I wiesz? ogromnie się cieszę, że udało się Wam pojechać na tę wycieczkę i że wszystko Ci się podobało.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ja też się cieszę, choć zdrowotnie łatwo nie było, mój mąż zniósł to lepiej...
UsuńW Grecji byłam, ale na Krecie nie. Tak zachęcająco malujesz pobyt, że może jeszcze wszystko przede mną..
OdpowiedzUsuńMorze Egejskie nocą wygląda jek granatowy atłas, w dzień jak szafirowo-turkusowy jedwab, a najważniejsze, ze jest ciepłe.
Kolory wody, to po prostu niewiarygodne zjawisko, cały czas byłam w zachwycie!
UsuńJednym słowem atrakcji moc ...SUPER!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nie sposób opowiedzieć o wszystkim...
UsuńSprawdziłam na mapie, gdzie to. Pod Heraklionem, też ładnie. Mój ostatni pobyt na Krecie to była baza w Agia Marina, pod Chanią. Unikaliśmy all inclusive (chcieliśmy decydować o porządku dnia sami), a wynajęty samochód pozwolił nam zwiedzić wyspę. To uczucie, gdy człowiek budzi się w obcym kraju, o poranku idzie nad morze, potem przygotowuje sobie śniadanie na balkonie, spokojnie, bo są wakacje i nic nie goni ... ech, wspaniałe.
OdpowiedzUsuńMy chcieliśmy zaznać luksusu i spokoju, a można było poprosić o prowiant na wycieczkę. Byliśmy w miejscowości typowo hotelowej, gdzie nawet o zakupy śniadaniowe trudno, co innego obiady w tawernie.
UsuńKala znaczy dobry:) Akurat posiłki i hotel na wakacjach najmniej mnie interesują, byle była woda w łazience i czysta pościel, a żywię się na mieście,ale te pozostałe atrakcje czyli słońce,morze i przede wszystkim zabytki i niuanse lokalnego zycia to jest to, za czym najbardziej tęsknię. W tym roku nie wybieram się za granicę, tak postanowiłam, więc z przyjemnością czytam Twoje relacje i podziwiam.
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś też nie interesowały luksusy, ale w pewnym wieku lubię odrobinę się porozpieszczać. Pierwszy lot i pierwszy pobyt miały być tak zorganizowane, by czerpać pełnymi garściami i o nic się nie martwić...
UsuńPobyt bajeczny, powrot do rzeczywistości trudny. Warto jednak, naładować pozytywnie swoje duchowe baterie, aby jesień i zimą były znośniejsze. Pozdrawiam wakacyjnie. 🌻🌻🌻🌻🌻
OdpowiedzUsuńPierwszy dzień był trudny, teraz zjadamy smakołyki i popijamy nalewkę miodową:-)
UsuńByliście może w Knossos, w pałacu minojskim?
OdpowiedzUsuńNiestety nie, zwiedziliśmy Heraklion, a to i tak sporo, jak na ekstremalne upały, nawet widzieliśmy komunikaty, by Grecy powstrzymywali się od pracy...
UsuńBardzo atrakcyjne miejsce, nawet jego nazwa bardzo ladna.
OdpowiedzUsuńCzego bym nie lubila to upalow, trzymalyby mnie w hotelu jesli klimatyzowany.
Ciesze sie ze pojechaliscie i trafili na wspaniale miejsce i warunki bytu - zadowolenie jakie teraz macie jest bezcenne.
Przy basenie i na plaży było znośnie, a spacerowaliśmy głównie wieczorami. Wspominać będziemy długo!
UsuńKalimiera :)
OdpowiedzUsuńOj... Pięknie... Uwielbiam te greckie klimaty, a w głowie- w takich chwilach, odzywa mi się "Lubię, lubię wracać tam (...) na uliczki te - znajome tak" :)
Piękny hotel wybraliście, serio. Czasem turnus się kończy, a możliwości hotelu można poznawać jeszcze i przez następny. Widoki cudne, otoczenie hotelowe też. I panie sprzątające bardzo kreatywne - my je nazywaliśmy "Kazimiery", bo często były to pierwsze osoby, od których słyszeliśmy rano właśnie Kalimera ;)
A z greckich wysp nieodmiennie polecam Korfu - zielona, jońska, bardziej znośna w te upały.
Pozdrawiam rozmarzona i stęskniona. Yasou!
P.S. "Kalimera" miało być oczywiście... :)
UsuńNastępnym razem będzie Korfu, Kreta faktycznie nieco surowa i skalista:-)
UsuńPotrzebuję łazienki i poduszki pod głową przynajmniej co trzeci dzień, przy naszym ciągłym przemieszczaniu się, reszta to woda w potoku i namiot:-) nie wiem, czy wytrzymalibyśmy tak stacjonarnie, chyba ucieklibyśmy w góry:-) ale są różne sposoby spędzania czasu, każdy wybiera, co lubi. Ciekawa jestem rozrywek, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZ nas też łaziki, ale wierz mi, że w upale odczuwalnym 44 stopnie nie szukałabyś szlaków , wyjść na spacer można było od 19 wzwyż...
UsuńRozpusta !! ;o)
OdpowiedzUsuńA co, rok przed emeryturą cos się od życia należy!
UsuńBardzo piękne widoki a i sam hotel prezentuje się okazale, czyli same plusy! I tak pięknie umiesz się cieszyć tym, co zobaczyłaś i przeżyłaś . Super! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się każdą chwilą, nawet po powrocie:-)
UsuńPiękne zdjęcia. Fajne widoki.
OdpowiedzUsuńSuper jakość. Podpisuję się pod BBM
katasta 227
Dzięki, tam było tak cudnie, że żadna fotka tego nie odda...
UsuńŻyć nie umierać.przeciętnego człowieka powinno być stać n takie wakacje przynajmniej raz na kwartał…
OdpowiedzUsuńZgadzam się, tydzień relaksu w luksusie i zaraz raźniej na duszy!
UsuńPrzecudne widoki, można patrzeć i patrzeć, i zapominać o drobnostkach, które urastają do problemów, a w sumie się nie liczą wobec wieczności... Wspaniała wycieczka i dobrze, że się Wam zdarzyła 🌺🌺🌺
OdpowiedzUsuńTak Aniu, jesteśmy wdzięczni synowi i synowej, że kupili nam voucher i namówili na Kretę, każdemu polecam!
Usuń🙂🙂🙂
UsuńJoAsiu Kochana, fantastyczne fotki! ..niezwykle cudne widoki zapierające dech w piersiach.. nie byłam na Krecie, ale chętnie bym się wybrała do tego 'Raju na Ziemi'.. cieszę się ogromnie, że byłaś i wypoczęłaś w tak boskim otoczeniu ❤
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam cieplutko i ściskam mocno, ślę moc serdeczności 💝
Dziękuję, AnSo kochana, jestem pod takim wrażeniem, że zabrałabym każdego, by posmakował podobnych wrażeń!
UsuńNajważniejsze że Wam się podobało, to była Wasza podróż szczęśliwa i udana :) No i coraz więcej zdjęć... - Bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wybraliśmy to miejsce, bo jest bajeczne!
UsuńCieszę się, że już wróciliście i przyznam szczerze, że czekałam na tę relację. Widać, że egzotycznie było, interesująco i... inaczej. Pięknie tam !!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w takich rejonach, więc zachwyt nie miał końca!
Usuńkompozycja ręcznikowe zaiste fajne, zwłaszcza te dwie ostatnie przemawiają do wyobraźni...
OdpowiedzUsuńgreckie magiczne słowa poznałem jako dzieciak, gdy moja Mama/RIP/ wyjeżdżała do tego kraju służbowo, a potem się przydały, jak sam tam się znalazłem w ramach wakacji... najśmieszniejsze dla mnie były "parakalo" /proszę/ i "kalinichta" /dobranoc/, które z upodobaniem przekręcałem na "parakalosz" i "kalinitka"...
ze śmiesznostek językowych pamiętam jeszcze "metafore kreaton" na niektórych ciężarówkach, intrygująco poetycko to brzmi, a tymczasem oznacza "transport/przewóz mięsa"...
p.jzns :)
Pojedyncze słowa brzmią melodyjnie, ale miejscowi mówią tak szybko, że trudno wyłowić te melodykę z rozmowy...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńŁadne widoki z każdego miejsca to jest to, co daje mi największe doznania podczas pobytu gdziekolwiek. Niestety, w Grecji nie byłam zadowolona z położenia hotelu. Po widoki trzeba było przemieścić się zbyt daleko, maszerując paskudnym wyschniętym polem.
Pozdrawiam serdecznie.
To miałaś pecha, u nas głowa chodziła jak kołowrotek za tymi widokami, a i na klify było blisko:-)
UsuńZawsze mnie zachwyca błękit nieba i wody, tak inny od naszego niebieskiego z domieszką brązu i szarości. Piękne!
OdpowiedzUsuńJa stęskniłam się za widokiem chmur, przez 7 dni ani pół chmurki na niebie!
UsuńChętnie trochę odstąpię - dziś ich aż za dużo ;)
UsuńTo zależy od rejonu, u mnie całkiem pogodnie...
UsuńWszystko pięknie i ładnie, teraz się tylko przyznaj, ile to naprawdę kosztuje? ;))
OdpowiedzUsuńTo pytanie retoryczne, nie musisz odpowiadać...
Żadna tajemnica, to luksus nie dla polskiego emeryta, ale połowę sfinansował nam syn z synową, my wpłaciliśmy 4 tysiące, a i tak pobyt typu standard, bo były jeszcze premium i luks, wtedy na tarasie własne jacuzzi i inne bajery.
UsuńPięknie! Jak dobrze, że istnieją tak cudowne miejsca. Mam nadzieję, że nie ucierpiały podczas ostatnich pożarów w Grecji. Straszne, co tam sie teraz wyprawia. U nas burze, trąby powietrzne deszcze a tam temperatury bardziej niż tropikalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wszędzie klimat się zmienia, my trafiliśmy na alerty pogodowe z powodu upałów, ale na Krecie ciągle wieje, w budynkach klima, więc można wytrzymać.
UsuńA ja znam jedynie "Mity greckie" J. Parandowskiego i film "Grek Zorba". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też byłam pierwszy raz, mam niedosyt zwiedzania, ale to raczej wiosną lub jesienią, latem nie da się!
Usuńluksus pełen pustki, typowej dla natury. cywilizacja, to tłok - masa ludzi zmierzających w z grubsza przewidywalnym kierunku (ruchy Browna). na Twoich zdjęciach zdumiewa pustka, choć byłaś w terminach i destynacjach typowych dla turystycznego niepokoju wielu zaścianków. szukałaś zawzięcie podobnej pustki, czy to była rzecz naturalna?
OdpowiedzUsuńSama byłam zdziwiona, ze pomimo sporej liczby turystów nie było tłumów nigdzie, może na głównym basenie, ale to z powodu oferty aktywności dla dzieci i młodzieży, w naszej części hotelu cisza i spokój, na plaży więcej leżakujących, niż kapiących się, mało chyba ludzi umie pływać...
UsuńŁadne widoczki, inne niż w domu, bardzo lubię takie. ;)
OdpowiedzUsuńLokalizacja i otoczenie hotelu też dużo robi. ;)
Tutaj lokalizacja była świetna, mieliśmy nosa, bo czasem obrazki co innego, a realia co innego:-)
UsuńPiękne wrażenia i wspomnienia - na długie zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńO tak, a nalewkę pijemy już teraz :-)
UsuńNo RAJ ❤❤❤❤❤ ach chce
OdpowiedzUsuńNaprawdę! polecam właśnie tę miejscówkę!
UsuńI tak można żyć. Myślę, że masz już jakiś pomysł na kontynuację tak pięknie rozpoczętego rozdziału podróży nieco dalszych, bo z tymi bliższymi radzisz sobie świetnie, tak że nawet dwudziestolatki mogłyby pozazdrościć pomysłów.
OdpowiedzUsuńTydzień lenistwa starczy, staraliśmy się i tak połazikować po okolicy, były ambitne plany, ale w upale 44 stopnie każdy wymięka ...
UsuńPiękny kawałek świata. Będziesz miała co wspominać. Czekam na wpis o rozrywkach, bo też chętnie bym się rozerwała)))
OdpowiedzUsuńW jednym z dowcipów doradzano zakup granatu, ten to rozrywa! a poważnie - piszę już :-)
UsuńZ tego, co czytam wynika, że było super. Fajnie, że jesteś zadowolona, a i wspomnienia niesamowite zostaną.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi codziennego pływania w basenie, taki basen przy domu to świetna sprawa!
UsuńKalimera, a raczej patrząc na porę, o której to piszę to już raczej kalinichta :). No piękne miałaś te wakacje, nie ma co! Cudne widoki, basen, drineczki, kompozycje z ręczników, pewnie teraz bardzo Ci tego brakuje? :)
OdpowiedzUsuńDrineczki były lekkie, smakowite, ach wakacje!
UsuńBardzo ładna pamiątka!😊
OdpowiedzUsuńO tak, oglądam i wspominam:-)
UsuńPiękne miejsce i piękne fotki. Miło będzie wspominać, gdyż nadejdzie zima. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuńDzięki, że wpadłaś, też pozdrawiam wakacyjnie:-)
UsuńPiękne widoki i podobnie piękne wspomnienia. A że Francuzi lubią raczyć winem to nie dziwota dla mnie. Podczas pobytu we Francji w czasie podróży, wstępowałem zwykle w sobotę do Lidla robić zakupy na weekend. Widziałem jak kobiety kupowały wtedy 5-7 butelek wina - preferowały rodzime - francuskie.
OdpowiedzUsuńMuszą mieć mocne głowy wobec tego, mnie po jednej lampce już dziwnie w oczach:-)
Usuńnie mam talentu do zagadywania ludzi, chociaz bardzo bym chcial to umiec
OdpowiedzUsuńNie potrzeba talentu, trochę odwagi, spontanu i odpowiednie słowo:-)
UsuńWidoki piękne, wzajemna uprzejmość, dobry hotel i jedzenie, spokój,cóż więcej potrzeba, żeby dobrze wypocząć? Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, niby tylko tydzień, a relaks na maksa!
UsuńZrobiłaś kawał dobrej laby :)
OdpowiedzUsuńOj tak, tam nie dało się inaczej:-)
UsuńWidoki bajeczne! To rewelacyjnie, że mieliście szczęście do współmieszkańców hotelu. Czasami co niektórzy potrafią zatruć życie i odebrać całą przyjemność z pobytu... :(
OdpowiedzUsuńTo kolejny bonus w ramach all inclusive ;-)
UsuńNiesamowite jakie tam mają czyste morze! A te widoki tylko pozazdrościć. Cieszę się, że Pani od biblioteki miała takie cudowne wakacje.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, głęboko do szyi, a kamienie na dnie widać!
UsuńHej Asiu bardzo sie ciesze ze udaly Wam sie wakacje w Grecji. Przepiekne miejsce. Krete i Korfu bardzo chetnie bym zwiedzila. Milo sie oglada twoje fotki. Super. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki, Kasiu. Wyspy chyba są podobne, nawet Kreta ma wiele pięknych miejsc do odkrycia...
UsuńWitaj sierpniowym latem Jotko
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie tytuł tego wpisu.
To przypomniało mi mój pobyt w Grecji i zdziwienie mojego wówczas niespełna 10-letniego bratanka. Dziwił się, gdy na powitanie innych gości w hotelu, pozdrawiałam ich w ich języku. Po czesku, rosyjsku, niemiecku, angielsku, włosku... Nie, nie poliglotką nie jestem. Wręcz przeciwnie. Ale dzięki temu bratanek zobaczył, że warto się uczyć języków. Za nich czasów był tylko rosyjski, potem dopiero pojawiły się inne możliwości.
Pozdrawiam ciepło i niech spadające gwiazdy spełnią Twoje marzenia
Bywając wśród ludzi różnych narodowości, łatwo nauczyć się choćby pozdrowień i codziennych zwrotów.
UsuńKreta na długo rozpala!
Też mi na Krecie w hotelu ręczniki we wzorki zwijali. Nawet spodenki partnera ułożyli w kwiatek. ;D
OdpowiedzUsuńTo nawet trochę krepujące, gdy z używanej piżamy robiły mi panie motylka ;-)
Usuń