Zawsze warto dowiedzieć się czegoś nowego o swoim mieście, o jego historii i ludziach tworzących życie kulturalne, o przemianach społecznych i gospodarczych. Tym razem poszerzyłam wiedzę na podstawie archiwalnych zdjęć na wystawie plenerowej.
Zdjęcia nie są najlepsze, ale oryginały mają już swoje lata, więc moje fotki to kopia z kolejnych kopii itd. Wystawa była w parku, więc zatrzymywało się przy niej wielu kuracjuszy i zdarzyło mi się objaśniać kilku osobom szczegóły związane choćby z istnieniem obozu koncentracyjnego w moim mieście. Bywały też osoby pytające o konkretne miejsca, bo miały tu rodzinę lub odwiedzały miasto wiele lat temu.
O obozie koncentracyjnym na Błoniach (dziś ulica Błonie) wiedziałam z relacji moich dziadków i jako dziecko widziałam zarysy fundamentów i resztki ogrodzenia. Na tej ulicy zresztą dziadkowie mieszkali i wielokrotnie byli świadkami krzyków, strzelaniny i wyprowadzania więźniów. Zdarzało się, że w nocy musieli ukrywać się w piwnicach, bo pijani strażnicy obozowi urządzali sobie łapanki dla rozrywki. Po kilku takich dniach w piwnicy, a była zima, mój tato niemal stracił wzrok, bo wyszedł na oślepiający śnieg po przebywaniu niemal w całkowitej ciemności, a miał może 2 lata.
Nie wiedziałam natomiast, że w obecnej dzielnicy Inowrocławia o nazwie Mątwy istniał obóz jeniecki dla żołnierzy armii francuskiej. Wielu z nich pochowano na miejscowym cmentarzu , a niedawno odrestaurowano mogiłę zbiorową z obeliskiem.
Na przedmieściach Inowrocławia znajduje się lotnisko, a w zasadzie dwa, jedno cywilne, na które chodziłam z tatą jako dziecko na zawody latawcowe. Startowaliśmy w konkursie, a przedtem robiliśmy wspólnie latawiec, ogromny i kolorowy. Sukcesów nie pamiętam, ale nie puchar był tu najważniejszy.
Drugie lotnisko jest wojskowe, baza śmigłowców, które wielokrotnie uczestniczyły w paradach z okazji różnych świąt państwowych.
Jak widać na zdjęciu, lotnisko było wykorzystywane także przez okupantów.
Harcerstwo u nas zawsze miało się dobrze, niedawno swoje 100 urodziny obchodził jeden z harcmistrzów i mimo podeszłego nadal spaceruje z żoną po parku miejskim. Jak to mówią - dobry przedwojenny materiał!
Patrząc na zdjęcia, domyślam się, że w tamtym czasie drużyny harcerskie były bardziej liczne, niż obecnie, więc albo organizacje tego typu lepiej przyciągały młodych, albo dzisiejsza młodzież ma inne zainteresowania.
Pożyczam fotkę z Internetu, bo budynek warto pokazać:
- Wikimedia commons CC BY-SA 3.0
Dawne czasy transportu rzecznego. Dziś nie ma śladu po porcie przeładunkowym, za to mamy niezłe połączenia kolejowe z całym krajem.
Pozostałości tej fabryki pamiętam, pracowała tam siostra mojej babci, ale nie wiedziałam, że to filia tak znanego przedsiębiorstwa.
Obecnie także odbywają się loty turystyczne nad miastem, ale jakoś nie miałam dotąd odwagi spróbować... na płycie lotniska odbywają się także liczne imprezy plenerowe, fundowane przez władze miasta.
Kultura też miała się dobrze w moim mieście i od pewnego czasu się odradza. Nie tylko chóry i zespoły taneczne, ale także teatr z występami gościnnymi, Muzeum Jana Kasprowicza, Inowrocławskie Centrum Kultury, dom kultury dla dzieci i młodzieży. Ekonomia pożarła jedynie osiedlowe kluby , w których spotykali się młodzi i seniorzy, istniały sekcje fotograficzne, plastyczne i taneczne... ale w dużej mierze wiele z takiej działalności przejęła Biblioteka Miejska i jej filie.
Każda miejscowość zmienia swoje oblicze, zmieniają się mieszkańcy. Ważne, by dawano nam poczucie, że mieszkamy w najlepszym miejscu na Ziemi, a przynajmniej w przyjaznym i czystym.
Rzuciłam się na zdjęcia samolotów, to mój bzik genetyczny :-)
OdpowiedzUsuńFajne są te kolorowe dwupłatowce. Chciałabym polecieć kiedyś helikopterem:-)
UsuńOba nasze regiony mają bardzo zbliżoną historię okresu międzywojennego. Pamiętam zdjęcia i opowieści rodziców o Związkach Śpiewaczych, Towarzystwie Gimnastycznym Sokół i oczywiście harcerstwie. Tam zresztą się poznali.
OdpowiedzUsuńKażda chyba rodzina ma jakieś ciekawe opowieści:-)
UsuńPewnie tak, tyle że związki śpiewacze to była przykrywka dla nauki języka polskiego, a w Sokołach rośli przyszli powstańcy. I to już nie w każdej dzielnicy Polski było.
UsuńWielu naszych mieszkańców brało udział w Powstaniu Wielkopolskim, nawet także później, w Powstaniu Warszawskim.
UsuńCiekawa ekspozycja. Lubię historię zwłaszcza lokalną.
OdpowiedzUsuńByłam harcerką długie lata- od "zucha" aż do podjęcia studiów. Mam wspomnienia z niezapomnianych obozów letnich głównie na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Wtedy jednak wszystko było jakieś normalne...
Było tego znacznie więcej, ale na potrzeby bloga wykorzystałam część tylko.
UsuńJedno zdjęcie sprzed dziesiątków, a czasem i setek lat, a tyle wspomnień. Dzisiaj każdy z blogerów i posiadaczy "srajfonów" ma dziesiątki GB zdjęć na "Insta", i tysiące na swoim kompie, ale do większości z nich nawet nie zaglądamy ...
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam, ile mi się przypomniało szczegółów na podstawie tych fotek!
UsuńWspaniała lekcja historii, szczególnie dla młodych i tych żyjących po wojnie. Zdjęcia pokazują, jak wiele nie wiemy z historii kraju.
OdpowiedzUsuńTo prawda, opowieści się mnożą, bo u mnie tylko ułamek całości...
UsuńCiekawy post. Też uważam, że warto znać historię własnego miasta. Czasem można dotrzeć do naprawdę niezwykle interesujących wątków przeszłości.
OdpowiedzUsuńWielokrotnie wertowałam książki o historii miasta i zawsze znajduję cos nowego.
UsuńWspomnienia, ech... zwłaszcza te z dawnych lat czasem zakręcą łezką w oku!
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz kochana, bo warto utrwalać i przekazywać młodszym pokoleniom te ważne momenty historyczne.
Jak wiele ciekawych i nieznanych szczegółów może ujrzeć światło dzienne!
UsuńDziało się, oj działo:) Lubię historię udokumentowana zdjęciami. Fajnie jak są podpisane.
OdpowiedzUsuńSamolot wymiata, chociaż niemiecki .
Faktycznie wielki był, nie wiedziałam, że ta baza była u nas!!
UsuńCiekawa ekspozycja o tym obozie dla francuzów nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńJa także nie, choć mieszkam tu od urodzenia!
UsuńMiło, że wpadłaś:-)
Ważne też, żeby kultywować pamięć o dawnych mieszkańcach i ich dokonaniach :) Ciekawe informacje przedstawiłaś. Niewiele wiem o historii Inowrocławia.
OdpowiedzUsuńTrochę prześledziłam książek i zdjęć, miałam dość bogatą biblioteczkę regionalną w szkole.
UsuńWspaniałe miasto.Dużo organizacji i związków zanika.W mojej rodzinie 2 harcerki ale jedna już zamierza zrezygnować bo studiować będzie w innym mieście,tych pięknych mundurków też mało widać.Piekne wspomnienia Jotko i pieknie ukazałaś Twoje miasto .Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzasami widujemy harcerzy w czasie świąt państwowych lub w trakcie zajęć w parku miejskim, cieszy, że ktoś się jeszcze w to bawi:-)
UsuńTe stare zdjęcia, pomijając ich wartość historyczną, zawsze coś maja w sobie…chyba nazywa się tu „są naturalne” bez retuszy i tych różnych technologicznych ulepszeń…w tym ich siła.
OdpowiedzUsuńMarek z E.
Fotografia czarno-biała ma swój klimat, nastąpił nawet jej renesans.
UsuńNa myśl o obozach aż mnie ciarki przeszły, tak w związku z aktualnymi wydarzeniami i wyzwalaniem najgorszych instynktów ...
OdpowiedzUsuńW harcerstwie byłam w podstawówce (w Opolu), miłe wspomnienia mam z tego okresu. Dziś młodzież faktycznie ma inne zainteresowania, mnóstwo propozycji spędzania czasu, wtedy tak nie było. Zbiórki, harcerskie zabawy (np. podchody w całym mieście) stawały się wyczekiwaną atrakcją. Podobnie szkolny teatr, pisanie scenariuszy, próby... Achhhh, młodość 😀💗
Tak, Aniu, tyle się działo ciekawego, że o telewizji czy FB nikt nie miałby czasu myśleć...
UsuńBez korzeni żadne drzewo nie przetrwa...;o)
OdpowiedzUsuńA nasz Księciunio już obwieścił, że będzie Harcerzem !! ;o)
Nawet wiem, po kim to ma:-)
UsuńWszystkie zdjecia ciekawe i wspaniale ze sie zachowaly.
OdpowiedzUsuńpatrzac na "harcerskie", na informacje o klubach, przyszlo mi na mysl ze wtedy nie mielismy telewizji czy komputerow a tyle bylo do roboty, istnial wybor przynaleznosci do czegos , ludzie byli blizsi sobie, zespoleni, tworczy, zainteresowani.
Teraz tego duzo mniej i w innej formie bo nastawionej albo na sport zawodowy albo technologii. A gdy sa zmuszeni byc odlaczeni od telefonu czy komputera to chodza jak bledne owce, calkiem zagubieni - przynajmniej tak to widze u siebie.
To prawda, sama uczęszczałam do klubu osiedlowego, na zajęcia chóru, miałam dyżury w bibliotece miejskiej...telewizji się nie oglądało.
UsuńBBM: Z tym najlepszym miejscem na świecie to lekko przesadziłaś.;)
OdpowiedzUsuńWszędzie lepiej, gdzie nas nie ma...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta wspomnieniowa wystawa. Takie inicjatywy pozwalają na chwilę uchylić drzwi do przeszłości i często dają możliwość porównania, czy i - na ile zmieniły się realia:)
I zawsze to kawał ciekawej historii miejsca, w którym sobie żyjemy:)
Pozdrawiam:)
Tym bardziej, że wystawa dostępna szerokiemu gronu widzów, nie trzeba biletów i szukania galerii:-)
Usuńfotografia, to uniwersalny język, który przetrwa setki lat i nadal będzie mówił swoim głosem
OdpowiedzUsuńA ile można sobie faktów z przeszłości przypomnieć...
UsuńBardzo, bardzo ciekawy ten post. Nigdy nie byłam w Inowrocławiu. A lot helikopterem polecam - miałam okazję polecieć helikopterem nad Kaukazem. Duża frajda i duże zdziwienie - ani pół człowieka nie widzieliśmy, a przecież lataliśmy stosunkowo nisko- pustka aż do bólu.I teoretycznie był to lot nad terenami "rekreacyjnymi".
OdpowiedzUsuńO, nad Kaukazem to musiały być widoki, wyobrażam sobie!
UsuńPiękny post. Historia nie była moim ulubionym przedmiotem w szkole bo była sucha.
OdpowiedzUsuńTaka historia którą tu przedstawiasz jest cudowna.
Lepiej przyswajamy to, co bliżej znamy:-)
UsuńBardzo ciekawa wystawa. Dobrze, że ktoś to zebrał i pokazał szerszemu gronu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie każdy lubi muzea:-)
UsuńBardzo mi się podoba to co napisałaś w ostatnim akapicie....
OdpowiedzUsuńStokrotka
Cieszę się:-)
UsuńUwielbiam archiwalne zdjęcia. Dobrze poznawać historię miejsca, w którym się mieszka, czasami coś zaskoczy (mnie często :P).
OdpowiedzUsuńCzęsto zaskakuje, zwłaszcza gdy poznajemy historię z różnych punktów widzenia.
UsuńBardzo ciekawy post, Asiu. Nigdy w zyciu nie byłam w Inowrocławiu, moze tylko przejazdem, zatem to, o czym piszesz jest dla mnie nowością. Tak, historia miejsc, w których żyjemy kryje w sobie mnóstwo niespodzianek, ciekawostek i nieodkrytych jeszcze tajemnic. Wojna, czas powojenny. Jak to dawno i niedawno zarazem. Tyle ludzi zyło przed nami, budowało swój los w znanych nam a jednak troche innych miejsach i czasach. Każdemu z nich jego zycie wydawało sie tak ważne. A po latach ich ślad to tyle, ile widać na starych fotografiach w sepii, na pomnikach, jesli sie czymś zasłużyli, w ksiegach pamiątkowych. Bo nawet już nie wspomnieniach. Powymierali już prawie wszyscy ci, co pamiętali tamte czasy sprzed kilkudziesieciu lat. I piach zasypuje sukcesywnie wszelkie ślady...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuję za ciekawy tekst!***
Oj tak, gdy brakuje świadków historii, zostają dokumenty i zdjęcia, ale czy im możemy ufać na równi z opowieściami świadków?
UsuńCieszy mnie, że czymś Cię zaciekawiłam.
Uwielbiam stare zdjęcia. Myślę o tym jak się wtedy żyło, o czym marzyło. To byli tacy ludzie jak my przecież.
OdpowiedzUsuńTrochę wiem od dziadków, nawet żałuję, że nie nagrałam ich wspomnień...
Usuńwbiję się w klimat komentarza Anzai'a i stwierdzę, że coś takiego jak "zdjęcie pamiątkowe" mocno się zdewaluowało od czasu wynalezienia elektronicznych metod tworzenia i przechowywania fotek...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
To fakt, ale i tak czasami wywołujemy zdjęcia, a elektronicznych ramek nie lubię.
UsuńWarto odkrywać historię miejsc, w których żyjemy lub z których pochodzimy :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że bywa bardzo ciekawa!
UsuńTez lubie takie stare zdjęcia i opowieści o historii. Moja babcia zawsze opowiadała nam o ich wysiedleniu i zawsze mówiła że wróci na swoją ziemię... niestety nie udało im się... Pamiętam jak znalazłam zdjęcia w internecie o naszym mieście Kętrzynie. Śledziłam każdy budynek i każdą ulicę. Niewiarygodnie jak wiele się zmieniło...
OdpowiedzUsuńNiestety, historia zmieniła losy wielu rodzin i to bez odwrotu.
UsuńMoja teściowa z kolei chciała odwiedzić miejsca poznane w czasie wojny, ale nie zdążyła...
To prawda, ja też całkiem niedawno dowiedziałam się paru rzeczy o moich okolicach, o których wcześniej nie miałam pojęcia.
OdpowiedzUsuńTrudno wiedzieć wszystko, a i odkrywanie przypadkowe jest ciekawe:-)
Usuń