Jeszcze raz sprawdziła się teoria, że dawanie komuś rybki zamiast wędki nie daje na dłuższą metę dobrych rezultatów i nie mówię tu o wędkowaniu. Chcę opisać incydent, który podkopał(nieco) ideę pomagania bliźnim lub raczej udowodnił, że pomagać powinno się pośrednio, a nie poprzez dawanie wszystkiego na tacy.
Wyobraźcie sobie ucznia klasy 5. Smutne oczy, buła w ręku, na imię ma Arek. Rodzina biedna, chłopiec obiady i śniadania dostaje z MOPSu. Za wstawiennictwem pani pedagog pomogłyśmy Arkowi zrobić album o roślinach trujących ( a właściwie koleżanka zrobiła za niego, bo nie ma biedak na ksero, bo praca na wczoraj - ale nie mówcie nikomu).
Arek dostał też segregator i koszulki. Pani od przyrody oceniła, chłopiec dostał piątkę, my przeszczęśliwe, że mogłyśmy pomóc. I co? Następnego dnia Arek przychodzi z zapytaniem czy zrobimy następny album, tym razem o szlachcie polskiej na historię. Pytam na kiedy? Na jutro! Tu mną trochę wstrząsnęło, bo wiem, że takich prac nie zadaje się dziś - na jutro, a historia raz w tygodniu. Pytam więc od kiedy wie i czemu na ostatnią chwilę? On mi na to, że mama kazała. A ty? Wzruszył ramionami.
Próbowałam dotrzeć do niego gadką umoralniającą, że pomogłyśmy, bo wyjątkowa sytuacja, bo czas naglił, ale teraz może sam spróbuje przy naszej pomocy itd.
Nie skorzystał...
Typowa sytuacja - dać komuś palec, to weźmie całą rękę. Potem z takich dzieci wyrosną dorośli, którzy mają roszczenia do Państwa, że powinno im wszystko dać - pracę, zapomogę, podwyżkę itp. Wystarczyło poczytać wpisy na forum w czasie wyborów prezydenckich, gdzie aż roiło się od takich tekstów.
OdpowiedzUsuńPrzysłowie o palcu też mi przyszło na myśl. Kiedyś rozdzielałam tzw.darmowe podręczniki, ale oprócz religii i pojawił się uczeń domagający się stanowczo także podręcznika do religii, "bo mu się należy". Ugryzłam się wtedy w język...
UsuńA dlaczego religia była tak dyskryminowana?
UsuńBo nie jest obowiązkowa, ale czasem katecheci podrzucali podręczniki dla gorzej sytuowanych uczniów.
UsuńBrak motywacji, wygodnictwo od najmłodszych lat, ktoś za mnie odwali robotę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, on nie prosił o pomoc, tylko żeby zrobić za niego i to szybko.
UsuńW dorosłym życiu też tak się często zdarza. Moja kuzynka zawsze mówi tak że każdy dobry uczynek zostaje sprawiedliwie ukarany, a ja jednak wolę wierzyć, że dobro powraca. ta wersja mi bardziej odpowiada.
OdpowiedzUsuńZ Arkiem to faktycznie przykre, bo nie wiadomo co zrobić, żeby do niego dotarło.
Masz rację Gabrysiu, dlatego tak lubimy pomagać, ale zawsze też powtarzam, że nie można dawać się wykorzystywać. Dawanie i pomaganie jest fajne, ale powinno też być mądre.
UsuńAle cwany ....Może to zabrzmi brutalnie ale mały cwaniak wyrośnie na dużego cwaniaka,który będzie wychodził z założenia że wszystko mu się należy - za darmo
OdpowiedzUsuńTaką prawidłowość zauważa się niestety u większości tych, którzy żyją na koszt państwa czyli nas wszystkich, sami niczego z siebie nie dając.
UsuńStarały się Panie pomóc i to bardzo dobrze. Jednak jeżeli on sam nie zrozumie, że musi wykazać trochę inicjatywy to już nic mu nie pomoże. A sytuacja rodzinna na pewno nie pomaga.
OdpowiedzUsuńJak miło jest w głębinach Internetu znaleźć twarz od której wypożyczało się książki jeszcze dobre 7-8 lat temu.
Pozdrawiam
Myślę, że przez sytuację domową wielu młodych ludzi ma "ukierunkowaną" przyszłość, nie ma ich kto motywować, a jeśli sami nie mają determinacji, to wiele nie osiągną. Bardzo mi miło i zapraszam częściej:-)
UsuńStaram się dodawać komentarze.. Jolu, czy mój poprzedni do tego wpisu o postawie roszczeniowej chłopca, do Ciebie dotarł? Bo mam problem z dodawaniem komentarzy :(
OdpowiedzUsuńTen jest pierwszy, nic nie usuwałam, ale wczoraj tez miałam problem z dodaniem komentarza na blogu Gabrysi. Tak się zdarza...
Usuń