niedziela, 17 maja 2015

Album smaków i zapachów.

Gromadzimy zdjęcia w domowych albumach aby zachować wspomnienia o osobach i sytuacjach, w jakich uczestniczyliśmy. Podobnie kumulują się w naszej pamięci smaki i zapachy z dzieciństwa i okresów późniejszych. Wpis niniejszy został zainspirowany sobotnim wyjazdem przed siebie. Wstąpiliśmy na kawę do uroczej kafejki "U mnie czy u ciebie", gdzie serwowano zestaw kawa + ciacho 10 zł, a ciasta 2 do wyboru, pieczone przez szefową. Ja wybrałam ciasto mandarynkowo-migdałowe bez mąki, mąż wybrał sernik. W kafejce pięknie pachniało, delektowaliśmy się smakiem ciast. Z dzieciństwa pamiętam wychodzenie do kawiarni, gdzie zamawiało się lody cassate lub krem sułtański, a w cukierni co niedziela kupowane były ciastka na podwieczorek. Wtedy ciastka nie umywały się do dzisiejszych, ale dla dziecka bytność w kawiarni była wtedy świętem. Z późniejszego okresu wspominam zapach pasty do podłogi i ciasta w piekarniku co sobotę, a smak rosołu z wołowiny w niedzielę. dzisiaj już wracają smaki, których dzisiejsze dzieci długo nie znały, bo przynajmniej na festynach kupić można watę cukrową i cukierki domowej roboty, ja najbardziej lubiłam anyżowe i lizaki czerwony kogucik. W czasach, gdy wszystko niemal było na kartki, mama moja robiła bloki kakaowe z mleka w proszku i herbatników, a dla urozmaicenia jadłospisu robiła różne pasty do chleba na bazie twarogu lub jajek. Nie było wtedy batoników i stu tysięcy innych łakoci do wyboru. Na podwieczorek był kisiel z jabłkami i śmietaną lub budyń z sokiem. Dziś, gdy uda mi się kupić dobre bułki bez polepszaczy przywołuję dawne smaki:bułka z masłem i żółtym serem lub z dżemem truskawkowym. Jako dzieci robiliśmy też niezły bałagan na talerzu:uwielbiałam mieszać ziemniaki, sos i buraczki, aby powstała kolorowa miazga - pycha. A pierwsze truskawki z cukrem rozgniatane widelcem , aby puściły sok?
Pamiętam także zapach pierwszej prywatnej piekarni, jaka powstała blisko mojego domu, zapach chleba, rogali, drożdżówek. Dzisiejsze piekarnie już tak nie pachną...

10 komentarzy:

  1. Aż się głodna zrobiłam, czytając ten wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz że mój dorosły brat jak myśli że nikt nie widzi to do dziś robi "błoto" na talerzu z II daniem ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze tak robię jak są buraczki, ale nikomu nie mów...

      Usuń
  3. Wczoraj piekłam babkę - taką jak zawsze piekła moja Mama. Siedziała przy mnie siostrzenica i opowiadałam jej jak to z jej mamą, a moją siostrą dzieliłyśmy miskę na połowę i równiutko każda ze swojej połowy wylizywała ciasto :)które w misce zostawało, oczywiście Mama zostawiała nam trochę więcej - na dnie... I NIC NAM po tym surowym cieście nie było.
    Sporo takich smaków mam... niedzielny makaron, robiony przez Mamę ( wracam do niego teraz, bo w końcu jajka mi po podwórku biegają), "kryzysowa jajecznica" robiona przez Tatę, kiedy jajek nie było. Z dwóch jajek, maki i cebulki potrafił wyczarować smak, jaki czuję do tej pory. Szyszki z "dmuchanego" ryżu... pamiętasz Joasiu?... ech rozmarzyłam się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wylizywałam miski po surowym cieście, a o salmonelli nikt nie słyszał. Mój tato też robił wspaniałą jajecznicę, a jego żeberka to mistrzostwo świata. Jasne, że pamiętam ryż dmuchany i oranżadkę w proszku, wyjadaną palcami, które barwiły się w zależności od smaku proszku. A krówki ciągutki w papierowych trójkątnych torebkach? Gabi, to były czasy!

      Usuń
  4. Lizaki - czerwony kogucik - moje ulubione również :) Mnie jeszcze takie misie z ciasta waflowego z białym, puszystym kremem w dzieciństwie prześladowały :) Ciekawe jakie smaki zapamiętają dzisiejsze dzieciaki? Hmm... Może lepiej nie wiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśleć, że jako dziecko marzyłam o batonach z Pewexu, a dziś wspominam dawne smaki, których jako dziecko nie doceniałam....

      Usuń
  5. A ja pamiętam zapach domu mojej babci. Jakiś czas temu weszłam do domku w lesie i znowu to poczułam. Nie mogłam się nawąchać. Stałam na środku i wciągałam powietrze, a właścicielka budynku zaśmiewała się do łez. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachy wnętrz też mnie czasem prześladują. Będąc w Biskupinie przypomniałam sobie zapach starych sklepów , gdzie wszystko było ze starego, ciemnego drewna, a podłoga pachniała jak chaty w Biskupinie...

      Usuń