O szlakach wokół Zawoi jeszcze będzie, jeśli ktoś znudzony, to niechaj poczeka na inne tematy. Dziś donoszę już z nowego miejsca, bo opuściliśmy Beskid i jesteśmy w Pieninach, a ściślej na Spiszu.
Nie będę robić wykładu na temat historii i przyrody tej krainy, bo to możecie sobie wygooglować, powiem tylko, że pięknie tu, a większa część Spiszu przypadła po wojnie Czechosłowacji, dziś Słowacji i Polsce zostawiono tylko kilka wsi. W jednej z nich mieszkamy i mamy stąd bazę wypadową w Pieniny.
Na pierwszym zdjęciu utrwaliłam widok z naszego okna, czasami widzę na łące owce lub idące drogą krowy, oczywiście rasy polskiej. Sporo jest także rowerzystów, a do granicy kilka kroków.
Drugie zdjęcie to miejscowy wodospad kacwiński, do którego dojść można spacerkiem w kilka minut.
Wreszcie kapliczki, ta niebieska z 1923 roku po polskiej, a ta biała z 1944 roku po słowackiej stronie.
Nasze spacery tutaj obfitują w obserwacje przyrodnicze, bo mnóstwo tu różnych roślin, jak na olbrzymiej łące i ślimaków, które wychodzą na drogę. W Zawoi pełno było brązowych ślimaków bez domków na grzbiecie, a tu typowe wielgachne ślimaki z domkami.
Niestety auta rozjeżdżają je na miazgę. W dowód wdzięczności dla matki natury podnosiliśmy te biedne ślimaki z jezdni i zanosili w trawę, by choć trochę ich uratować przed rozjechaniem.
Wiem, że to Syzyfowa praca, ale to taki nasz mały wkład w ochronę przyrody czyli dzień ślimaka...
Na koniec ciekawostki ze słowackiej strony - ładny kościółek (zauważyłam, że jest tu ich o wiele więcej, niż w Czechach), stare mogiły na wiejskim cmentarzu, mapa wioski, gdzie kupiłam lody, a mąż tutejsze piwo i ambona pod lasem (dziś o świcie słyszałam strzały, słowo daję!)
Burze są tu codziennie, ale jakoś nie przeszkadzają w zwiedzaniu.
Do zobaczenia ;-)
Bardzo fajne zdjęcia :) Jak ja Wam zazdroszczę tej wyprawy... U mnie niestety nawet krótkiego urlopu nie będzie :(
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj Kochana, wrzucaj foteczki, bo dzięki nim czuję się troszkę tak jakbym uczestniczyła w tej wyprawie :)
Skoro tak, to powrzucam jeszcze trochę :-)
UsuńTo ja już tylko czekam na reportaż ze zdobycia Sokolicy i Trzech Koron. Osobiście polecam tę pierwszą górę. Może znajdziesz tam wyryte na jednej z ławeczek "Ja tu byłem. Asmo" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No gdybym wiedziała wcześniej...a na Trzy Korony zobaczymy, bo zapowiadają załamanie pogody.
UsuńPięknie , nie ma to jak być w przyrodzie.
OdpowiedzUsuńZawsze mi się góry podobały i te małe i te duże...
Tylko ludzi całe tłumy, niedługo przyrody nie będzie widać...
UsuńJotko, fajny pomysł na urlop - takie przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Mnóstwo wrażeń, mnóstwo zdjęć i historii do opisania. Czekam na ciąg dalszy. Zwłaszcza z wyprawy w Pieniny:)
OdpowiedzUsuńZmiana miejsca jest fajna, bo poszerza terytorium, tylko przepakowywania nie lubię...
UsuńDziwne... Przecież ślimaki to ryby, co one robią na szosie?
OdpowiedzUsuńWyszły po deszczu, a że wyschło, to my je na mokre zanosili...
UsuńPozdrawiamy i życzymy dalszej dobrej pogody, żeby ten urlop był wykorzystany na całego. No i ślimaki tez pozdrawiamy :) Dobrze, że na Was trafiły
OdpowiedzUsuńKilka sztuk udało się uratować,tak myślę:-)
UsuńPrawda, szczęściarze z tych ślimaków?
OdpowiedzUsuńWspaniale upływają Ci wakacje, Jotko.
Aż Ci zazdroszczę (ale w takim pozytywnym sensie), bo ja również lubię taki aktywny wypoczynek: piękna przyroda, spacery, zwiedzanie, czasem chwila zadumy w jakiejś kapliczce... Taki luz i brak pośpiechu.
Cudny widok z okna na góry, owce, krowy!
Wystarczy popatrzeć i już poprawia się humor.
Udanych wypadów w Pieniny!
To prawda, gdyby nie blog, nie wiedziałabym, jaki dziś dzień :-)
UsuńSlimaki bez skorupy, czyli pomrowy, to paskudztwo okrutne, tępię nieustannie. Ślimaki z domkiem, jak je nazwałaś, sa urocze:). A Pieniny...zawsze piękne:)
OdpowiedzUsuńKażde miejsce chyba wydaje nam się piękne na urlopie :-)
UsuńWidoki piękne! Wkład w ochronę przyrody - mały krok, ale wielki gest i ślimaki to wiedzą:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w górze mi to policzą :-)
UsuńTo Ty jesteś wyjątkowym piechurem, w ten sposób więcej zwiedzisz, zobaczysz i porównasz. Miłych wrażeń i rewelacyjnych zdjęć.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
W nogach mamy niezły licznik, a i wrażeń sporo, na cały rok musi starczyć :-)
UsuńWiększość ogrodników uważa, że ślimaki są po prostu szkodnikami i je tępi.Osobiście bardzo lubię Słowację-a najbardziej Tatrzańską Łomnicę i Stary Smokovec. Świetnie zorganizowana jest pod względem zaplecza turystycznego. I wiele kilometrów wydeptałam w Wysokich Tatrach. Widok z kwatery macie ładny, taki wielce uspakajający.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
To prawda, widok działa kojąco od rana :-)
UsuńTak to można odpoczywać. Widoki przepiękne :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę aż chciałoby się wybrać w taką podróż. Od razu człowiek zapomina o kłopotach, problemach. Żyje się tu i teraz!
A co do ślimaków... u mnie w ogrodzie ostatnio "wyrosły jak grzyby po deszczu" ;)
Pozdrawiam cieplutko! :)
Masz rację, zapomina się o wszystkim :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńDonoszę, że u nas też się objawiły:)
W tych swoich pałacykowych dziełkach sztuki - leniwe i zadowolone z deszczu:)
Pozdrawiam:)
To sporo ich, może to coś znaczy?
UsuńSłowację znam tylko zimową (narty!) i raczej tatrzańską. Ale Červeny Klaštor to chyba Pieniny. Piękny!
OdpowiedzUsuńCiut lepszej pogody życzę.
Na pogodę nie narzekamy, od jutra ma być pogorszenie, ale co tam, damy radę:-)
UsuńPieniny są fajne. Takie lajtowe górki w sam raz do połażenia. Lubię Holmole i Białą Wodę, gdzie widziałem pierwszą w życiu pliszkę górską. Trochę gorzej jest z 3 Koronami, gdyż to taki pieniński Giewont :) PS. Ciekaw jestem, czy w Jaworkach funkcjonuje jeszcze knajpa Bacówka z paleniskiem na środku ?
OdpowiedzUsuńHomole znam z poprzedniej wyprawy, w Jaworkach nie byłam...
UsuńMnie najbardziej urzeka Dunajec :-)
Jaworki są bardzo blisko wejścia do Homoli, a szlak do Białej Woody również zaczyna się w tej wiosce. Podejrzewam jednak, że przy Waszych temperamentach jesteście już setki kilometrów od Pienin :)))
UsuńNo przeceniasz nas, ale fruwamy tu i tam...
UsuńU nas też ogrom ślimaków, wczoraj właśnie jedna z kobiet czekającym ze mną na przystanku zwróciła na to uwagę - pod krzakiem było od nich gęsto. Ale masz przyjemny urlop, a burze nie są takie złe, pod warunkiem, ze to normalne burze, a nie armagedon. Zwykłe burze nawet lubię.
OdpowiedzUsuńBurze są nawet urokliwe, ale dziś masakra pogodowa...
UsuńO nie, o nie, o nie. A co jeśli odstawiliście ślimaka po złej stronie drogi?! Biedak pół życia spędził na przeprawie, a Wy go cofnęliście na start. Oj będzie miał bure w chacie za spóźnienie ;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz mi wątpliwości zasiałaś! Trudno, jak na kolacje nie zdążą to na śniadanie na pewno :-)
UsuńPrzecież im spóźnienie nie grozi, zawsze są w domu jedną nogą
UsuńNo popatrz, gapa ze mnie, faktycznie, dom na sobie mają!
UsuńJak ja nie cierpię tych ślimaków bez skorupy, ohydne są. Brzydzę się nimi jak i wężami. To miło macie, tylko te burze. Już dzisiaj rozmawiałam z panią taką w sklepie, że brzydkie lato mamy.
OdpowiedzUsuńMy dopiero dziś zastopowani przez pogodę, więc ogólnie nie jest źle :-)
Usuńsuper widok z okien. te krowy i owieczki przypadłyby do gustu moim córkom :) uwielbiam wakacje właśnie w takim stylu
OdpowiedzUsuńTo polecam, chociaż my lubimy ustronne miejsca, co nie zawsze jest atrakcyjne dla dzieci.
UsuńUważaj na siebie. Najlepiej trzymaj się z dala od ambon ;)
OdpowiedzUsuńWszelkie ambony omijam z daleka ;-)
UsuńMnie najbardziej zaciekawiły kapliczki ,bo jestem od kilku lat ich fanką.A szczególnie te starsze z jakąś "historią".Końcem lipca jeżdżąc po podkarpaciu będę oczywiście szukać i fotografować.A drugie co mnie urzeka to widoki przyrody .Pozdrawiam z Dukli gdzie na piękno nie możemy narzekać...Miłego spędzania czasu Wam życzę...
OdpowiedzUsuńOch, kapliczek tutaj jak grzybów w lesie...
UsuńTeż mam takie ślimaczki na swojej działce.
OdpowiedzUsuńWidzę, że pięknie spędzasz urlop... więc jeszcze raz napiszę:
"Tak trzymaj i nie puszczaj..."
:-)
Trzymamy się dzielnie, tylko kasa się kończy :-)
OdpowiedzUsuńSamo piękno! :) Natura zachwyca swoim pięknem, w takim otoczeniu przyjemnie wypoczywać ;)
OdpowiedzUsuńNatura i cisza to jest to!
UsuńPieniny są urocze.Wspaniałą wyprawę mieliście, tyle czasu na łonie natury.Ślimaki Winniczki uwielbiam,ale te bez skorupy są obrzydliwe, w tym roku opanowały mi ogród,nie nadążam ich zbierać. Czekam na dalszą relację z udanej wyprawy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe ślimaki bez skorupy są podobno strasznymi szkodnikami...
OdpowiedzUsuńKolejne relacje będą:-)
Mieliście piękny widok z okna! I brawa za ratowanie ślimaków...niby nic a tak wiele:) Macie piękne wakacyjne plany! Super:)
OdpowiedzUsuńTak nam żal było tych ślimaków;-) Widok naprawdę dawał energie od samego rana:-)
Usuń