Lubię czasami zajrzeć do słownika języka polskiego lub wyrazów obcych. Nie czytam ich do poduszki, szukam wyjaśnienia niezrozumiałych wyrazów lub zasad właściwego ich użycia, jak wszyscy. Trochę książek, czasopism i innych tekstów w życiu przeczytałam, a ciągle zdarza mi się trafiać na słowa, których nie znam, nigdy nie słyszałam, a nawet, jeśli brzmienie wydaje się znajome, to znaczenie umknęło.
Człowiek uczy się całe życie, a więc i słownictwo warto wzbogacać, nawet jeśli niektórych wyrazów prawie nie używamy, to zachwyca ich brzmienie lub zadziwia pochodzenie.
Maszop – rybak, członek maszoperii czyli spółki handlowej, okrętowej lub rybackiej w dawnych czasach. W Polsce do niedawna istniały maszoperie na Kaszubach i Helu.
Molino – tkanina bawełniana, barwiona lub drukowana, używana na sukienki, poszewki lub prześcieradła.
Leżanina – drewno nadpsute od długiego leżenia w lesie.
Leporello – prospekt, katalog, druk reklamowy w formie tekturowej lub papierowej taśmy, złożonej jak harmonijka i zadrukowanej z jednej lub z obu stron.
(grafika by Eline Gumbert CC BY 3.0 via Wikimedia Commons)
Papatacz – ciastko drożdżowe z rodzynkami i cynamonem.
Osełedec – kosmyk włosów na czubku ogolonej głowy, spotykany niegdyś u Kozaków zaporoskich.
(grafika by Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0)
Ombrofob – roślina nie znosząca wody, nawet małego deszczu, rosnąca w klimacie suchym.
Persz – drążek służący artystom cyrkowym do wykonywania skomplikowanych ewolucji cyrkowych.
Czy spotkaliście ostatnio jakieś słowa, które Was zdziwiły?
Ombrofob - piękna nazwa :) Ładnie brzmi. Pierwszy raz w życiu widzę te wszystkie wyrazy, które wymieniłaś. :) Pozdrawiamy już z uwolnionym nosem:)
OdpowiedzUsuńUwolniony nos brzmi optymistycznie :-)
UsuńNie wiem jak teraz, ale parę lat temu jedna z fajnych rybnych knajpek w Pucku nazywała się Maszoperia, i wtedy dociekałam, co to znaczy:). Podobno to słowo kaszubskie. Bardzo tez lubię dosyć rzadko używane słowo facylitacja i facylitator. Mnie się przydaje:)
OdpowiedzUsuńOczywiście musiałam sprawdzić, bo słowo znajome, ale nic nie świtało...dzięki więc za przykład:-)
UsuńNie znałam żadnego z tych słów.
OdpowiedzUsuńAsiu w kniejach trudno o coś takiego. hihihihi
Ale za to w kniejach wiele innych cennych rzeczy:-)
UsuńO matko, tyle lat żyję, a żadnego z tych słów nie znam! Ostatnio poznałam słowo hamantasze - żydowskie trójkątne ciasteczka z nadzieniem. pyszne:)
OdpowiedzUsuńTego to ja z kolei nie słyszałam nawet, dziękuję:-)
UsuńNie znam tych twoich słów,
OdpowiedzUsuńa sama na szczęście nie zauważyłam nietypowych...
Oprócz żeglarskich rzecz jasna :-)
Żeglarskich to pewnie też wielu nie znam...
UsuńOsełedec i ombrofob są mi znane od dawna. Ostatnio natomiast nie tyle mnie zdumiewają, co doprowadzają do szału takie wyrazy jak dizajn/dizajnerski, barista, tiszert, dressing i mnóstwo innych, równie modnych co dennych.
OdpowiedzUsuńA ja natykam się ciągle na jakiś HAUL zakupowy...
UsuńA co masz, Frau Be, do baristy? Jest na to inne slowo?
UsuńNo dajcie spokój, co to jest, ten barista? Zwykły kucharz czy barman, który robi Ci kawę w knajpie.
UsuńO tym haulu w życiu nie słyszałam, nie wiem, co to jest. Ale za to "sale" w sklepach doprowadzają mnie do rozpaczy.
UsuńAle jak brzmi -barista!
UsuńNie dosyć, że "sale", to ekspedientka w Poznaniu wymawiała to dosłownie, musiałam się uszczypnąć, żeby nie wybuchnąć śmiechem...
Kochana, ja tych słów unikam, a kiedy już używam, to specjalnie i wtedy złośliwie i z premedytacją wymawiam tak, jak widzę napisane.
UsuńW dizajnie nie widzę nic złego. Tyle, ze zawsze piszę design - nie "kupuję" spolszczenia
UsuńIwonko, bo jesteś z branży, a my zwykli śmiertelnicy wolimy czasami powiedzieć "wzornictwo", wyprzedaż itp.
UsuńGdybym miała używać w wersji pisanej, pisałabym poprawnie. Ale nie kupuję w ogóle, więc celowo i z premedytacją napisałam tak, jak słyszę. To taka forma protestu.
UsuńJa protestuję z Tobą :-)
UsuńZnałem słowo Osełedec. Natomiast ostatnio poznałem słowo taumaturgia.
OdpowiedzUsuńWyszukałam, nie znałam, dzięki :-)
UsuńJakby zbitek słów trauma i dramaturgia...
Przecież teraz co drugi młodzian ma taki osełedec. Wiele tych słów to regionalizmy. Nic dziwnego, bo np. ogólnie znane słowo "śruba" to zniekształcone niemieckie "szraube" ( napisałam fonetycznie)
OdpowiedzUsuńMnie dobijają te wszystkie spolszcczone wtręty z angielskiego, czyli nie zakupy tylko shopping, kto drajweruje?, luknij, zafajluj. I każda kosmetyczna lub fryzjerska nora jest musowo studiem.
Miłego;)
Te zniekształcenia niemieckie to pewnie pozostałość zaborów i okupacji, na Kujawach też częste.
UsuńIle tego jest do ogarnięcia, o slangu młodzieżowym nie wspomnę...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJedne z Twoich przykładów znałam, inne - nie:)
Bardzo lubię słowo "solipsystka".
A ostatnio, przy okazji szukania czegoś natrafiłam na kompletnie nic mi nie mówiące słowo "rozłupnogłowiec". I powiem Ci, że mogłam nadal żyć w nieświadomości, że coś takiego istnieje:)
Pozdrawiam:)
Dzięki Twoim przykładom trafiłam w ciekawe regiony...super :-)
UsuńRozłupnogłowiec to chyba taki operator bejzbola, który głowy rozłupuje?
UsuńPięknie rozszyfrowałeś, Ty to masz jednak pomyślunek:-)
UsuńŻadnego z tych słów nigdy wcześniej nie spotkałam :) Nie potrafię tez sobie przypomnieć nieznanych/dziwnych słów jakie do mnie dotarły, ale za to znam kogoś kto jak nikt na świecie potrafi przekręcać powiedzonka i przysłowia - może o tym będzie Twój następny post? ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, często dzieci tak robią :-) Ciągle też przekręcają tytuły książek.
UsuńWychodzą z tego śmieszne sytuacje :D
UsuńJak byłam mała to słownik wyrazów obcych Kopalińskiego był moim wielkim przyjacielem. Uwielbiałam go wertować :)
OdpowiedzUsuńDo dziś go mam na półce i z sentymentem sięgam. Przydaje się czasem jak właśnie trafię na jakieś nieznane słówko ;)
Pozdrowionka :)
Wiele jest takich ciekawych wydawnictw, słownik mitów i symboli, słownik bohaterów i motywów literackich itp.
UsuńCiekawą lekturą jest słownik przekleństw i wulgaryzmów...
Wysoka piątka, mnie też nas język cały czas fascynuje i zadziwia, a niby całkiem nieźle się nim posługujemy. Jak czytam i znajduje słowo, którego znaczenia nie znam to zawsze sprawdzam, jeśli nie mogę od razu to zapisuje i później, ale zawsze.
OdpowiedzUsuńA mi czasami wstyd, że nie znam lub zapomniałam, a powinnam znać i pamiętać...
UsuńYoda pewnie powiedziałby coś w stylu: nie wstydem jest niewiedza sama, a ignorancja i samodoskonalenia swego zaprzestanie ;)
UsuńZnam też inne - nie wstydem jest powiedzieć NIE WIEM, wstyd udawać, że się wie...
UsuńPierwszy raz spotkałam się z tymi słowami. Nigdy bym nie odgadła znaczenia tych słów :)
OdpowiedzUsuńAz strach pomyśleć, ile ich jeszcze można odkryć :-)
UsuńTych Esełedców z czubkiem włosów na ogolonej głowie to ostatnio przybyło;) Ciekawe wyrazy, całkiem nowe dla mnie;)
OdpowiedzUsuńMody się powtarzają, Mario, nawet we fryzurach :-)
UsuńZ tych słów,które wymieniłaś znane mi są dwa. Papatacze,może dlatego ,że piekę je czasami oraz osełedec-ostatnio miałam takie hasło w krzyżówce. Inne to dla mnie nowinki ,ale już je sobie zapisałam.A te ,które odkryłam ostatnio to:
OdpowiedzUsuńgrogram (grogam) - tkanina,bardzo szorstka ,często podbita gumą.
kongestia - zwyczajny korek uliczny
progenitura - potomstwo,dzieci
ansa -to pewnie dość znane bo to dawniejsze-niechęć ,uraza.
Dlatego to przytaczam bo przy okazji przypomina mi się mój kolega z pracy,którego powiedzenie pamiętam do dzisiaj. Gdy ktoś był mniej lub bardziej niezadowolony,z pretensjami ,kolega pytał...."co jakiś dąsik ? " Sama nie wiem dlaczego wtedy zaśmiewaliśmy się ,ale przydomek dla kolegi pozostał ,czyli "Grzesiu-dąsik" i wiadomo ,o którego Grzesia chodzi...
Czyli krzyżówki rozwijają słownictwo:-)
UsuńFajna ksywka - Grzesio dąsik, dziękuję za przykłady:-)
Osełedec! To słowo przyswajam na dziś! Wokół nas ci osełedców dostatek! Dzięki modzie tak się stało.
OdpowiedzUsuńFajna zabawa, też bardzo często zaglądam do różnych słowników!
Pozdrawiam serdecznie.
Najlepsza lektura na zimowe wieczory, prawda?
UsuńWstyd się przyznać, ale w dobie uniwersalizacji języka, zmierzającej do posługiwania się głównie angielskim (mniej francuskim i niemieckim) odpuściłem sobie poznawanie słów z naszego obszaru kulturowego. Zrobił się ze mnie typowy "user" jakoś nie myślący o "upgrade'owaniu" umysłu i "update'owaniu" zasobu pojęć językowych, i wtedy robi się śmiesznie, co chyba wykazałem powyżej. ;)
OdpowiedzUsuńMłodzi ludzie pracujący w korporacjach, w dodatku z szefami obcojęzycznymi używają w ogóle swoistego slangu. Gdy mój syn zaczął mi kiedyś opowiadać o swojej pracy, połowa słów była zrozumiała dla osób znających angielski.
UsuńLeporello tak często się spotyka, a nie wiedziałam, że to tak się nazywa ;D. Tzn. gdzieś mi się to słowo o uszy obiło, ale nie mogłam tego do niczego przypasować. Dobrze czasem zajrzeć do słownika. ;)
OdpowiedzUsuńTa nazwa brzmi jak tytuł opery...
UsuńDokładnie z tym mi się kojarzy! ;D
UsuńMnie ostatnio dziwią takie, rzadkie słowa, jak dziękuję, proszę, przepraszam, dzień dobry i do widzenia:)
OdpowiedzUsuńDla niektórych to nieznane słowa są lub zapomniane.
UsuńWiększości z tych wyrazów nie znałam, chociaż też nieraz wertuję słowniki, najczęściej przy grze w scrabble:)
OdpowiedzUsuńScrabble i krzyżówki rozmaite zmuszają do główkowania i wertowania.
UsuńA mnie podobają się coraz rzadziej używane słowa, jak: pałuba, obibok, safanduła, niemota, dyrdymały, leń patentowany, pitraszenie, absztyfikant, a Kantor powiedziałby: niechże nie sczezną.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Także podobają mi się wymienione słowa, jak i dawne imiona, które wracają do łask.
UsuńPozdrawiam w upalny wieczór.
Papatacz brzmi na prawdę zabawnie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? jak patataj albo partacz:-)
UsuńDługo uczyłam się słowa albedo. W końcu zapamiętałam. Ta ta białą skórka pod skórką owoców cytrusowych. Ponoć bardzo zdrowa, ale u wszystkich obrzydliwie gorzka. jest też takie fajne słowo - grasejowanie. To wada wymowy dawnych "państwa" (ponoć), gdy nie wymawia się polskiego "r" tylko mniej lub bardziej na sposób francuski. Jak mówił Lucjan Kydryński. Coraz rzadsza wada w dobie powszechnych logopedów ;) Słowo osełedec nie jest mi obce, ale do krzyżówki bym nie wstawiła, nie przypomniałabym sobie . Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńA ja tę skórkę nawet lubię, zawsze wyjadam z pamarańczy...
UsuńGrasejowanie kojarzy mi sie z grasowaniem ;-)
Te słownikowe "cuda" potwierdzają tezę, że polski język pięknym jest;)
OdpowiedzUsuńPiękny i nie sposób wszystko ogarnąć...
Usuń