W TVP Kultura natknęłam się niedawno na program sprzed lat pod nazwą „ 100 pytań do…”
Pewnie przełączyłabym na następny kanał, gdyby nie osoba przepytywanego czyli Daniela Olbrychskiego. Wtedy miał niewiele ponad 40 lat. Pytania zadawali kolejno dziennikarze zgromadzeni w studiu, odpowiedzi aktora bardzo mnie zainteresowały, starałam się zapamiętać i zapisać jak najwięcej, bo pomyślałam, że to dobry materiał na post.
Czy aktorstwa można się wyuczyć czy trzeba jednak mieć talent?
Uważam, że do wszystkiego trzeba mieć talent. Ja, dajmy na to, mógłbym nauczyć się naprawiać samochody, ale bez talentu byłbym miernym mechanikiem…
Występuje pan w wielu polskich i zagranicznych produkcjach, czy wybiera pan role, za które lepiej płacą?
To prawda, występuję we Francji, Rosji, ale nie jest to kwestia tego, ile kto zapłaci, jeśli zainteresuje mnie rola u polskiego reżysera, to zagram u niego.
Gdzie woli pan żyć, w Polsce czy w Paryżu? Gdzie czuje się pan bardziej u siebie?
Teraz więcej mieszkam w Paryżu, czuję się tam dobrze, choć tak duże miasto jest męczące. Zawsze jednak gdy ląduję na Okęciu czuję się u siebie, czuję, że wracam do siebie. W Paryżu pracuję i pomieszkuję.
Co jest najtrudniejsze w zawodzie aktora?
Czekanie. Produkcja filmowa w Polsce jest tak zorganizowana, że czasami czekamy na swoją kolej kilka godzin, bez żadnego zaplecza, choćby w postaci herbaty czy posiłku. Widocznie organizatorom planu wydaje się, że aktor tyle zarabia, iż może czekać , nic nie jeść , nie pić i nie spać.
Czasem wole występować z koniem, bo koniom należy się przerwa, woda i obrok, więc przy okazji i ja coś skorzystam. Za granica jest to nie do pomyślenia…
Czy chciałby pan spróbować swych sił po drugiej stronie kamery?
Na razie jeszcze nie, póki mogę przytulać w scenach piękne aktorki zamiast patrzeć z daleka, to wolę występować…
Powtarzana jest legenda, że Cybulski ukazał się panu po śmierci, czy to prawda?
Opowiadałem to już wiele razy, więc powtórzę w skrócie – pracowałem z nim raz, obserwowałem wiele razy, podziwiałem łączył nas styl grania. Jakoś spektakularnie jako duch nie pojawił się, ale czułem jakąś szczególną energię, cokolwiek to było, wiedziałem, że to ON.
Jak anegdota wiąże się z powstaniem filmu Wajdy BEZ ZNIECZULENIA?
Byłem kiedyś w związku nieformalnym z Marylą Rodowicz. Rozstaliśmy się, a właściwie to ona mnie zostawiła. Mówię, kiedyś do Wajdy, ze musiałem odciąć sobie to i owo bez znieczulenia. On mi na to: czekaj, czekaj, to będzie dobry tytuł dla nowego filmu według scenariusza Agnieszki Holland. Ot i cała anegdota.
Porównywano pana z amerykańskimi idolami, z Cybulskim, a jak pan na to reagował?
Nie da się powtórzyć , naśladować innej osoby, można próbować, ale inne są realia, osobowość aktora, każdy ma odmienne wyobrażenia. Nie wszyscy mnie widzieli w rolach z Trylogii, trwały spory czy powinienem zagrać Kmicica, ale jeden z zagranicznych aktorów powiedział: jeżeli w Polsce kłócą się o nie zagrane jeszcze przez ciebie role, to znaczy jesteś kimś.
(portret aktora : Flickr by P.Drabik)
Fajna ta anegdota z Marylą Rodowicz. :) .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Nie znałam tego Tereniu i też mi się spodobała.
UsuńMieszane uczcucia mam do niego. Jaego aktorstwo jest nierówne moim zdaniem, pomimo niewątpiwego talentu po pewnym czasie nabawił się pewnego manierzymu i filmy jechały już na jego twarzy i nazwisku, a Olbrychski w nich nie grał tylko się pokazywał. No i duża zasługa była tu jego wyglądu - facet był przecież bardzo przystojny.
OdpowiedzUsuńAle musisz przyznać, że dorobek ma imponujący i na kaskaderach filmowcy mogli oszczędzić :-)
UsuńU kiepskiego aktora aparycja się nie obroni...
Bardzo fajna anegdotka :) Lubię takie z życia aktorów - można się pośmiać :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek bardzo interesujący i chociaż nie należy do moich ulubionych aktorów to trzeba przyznać, że jest wybitnym aktorem :)
Też tak myślę, nie wszyscy dziś po szkołach mogą mu dorównać...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńOprócz gry aktorskiej, bardzo mi zaimponowało, gdy w wieku 70 lat Daniel Olbrychski zdobył tytuł magistra.
Mimo to, zrezygnowano z jego doświadczenia i wiedzy w Warszawskiej Akademii Teatralnej. Powiedział wtedy, że został, jak głupi z tym zdobytym magistrem. To kto, jak nie tacy aktorzy mają ksztłcić nowych?
Polska, to jednak dziwny kraj...
Pozdrawiam serdecznie.
Nawet bardzo dziwny, jak zwykle papier więcej wart od talentu i doświadczenia...nie tylko zresztą w tym zawodzie.
UsuńPozdrawiam równie serdecznie :-)
A może to polityka wchodzi w grę, skoro zdobył papier?
UsuńZdaje się, że jakiś minister zażyczył sobie od aktorów zdobycia dyplomów, o ile nie mieli...
UsuńCiekawa postać, ciekawy aktor, a jaka prawda jest w tym wszystkim to nie wiemy.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo być aktorem...
Nie jest łatwo być dobrym i ambitnym aktorem...
UsuńBardzo bym chciała zobaczyć ten program. Porównać to co mówił kiedyś, z tym co wiemy o nim dzisiaj.
OdpowiedzUsuńJako nastolatka się w nim podkochiwałam, przez jakiś czas uważałam za dobrego aktora, a potem już tylko za celebrytę.
Ja też nie widziałam całego, bo trafiłam przypadkiem, ale jego wypowiedzi wówczas bardzo mi się podobały.
UsuńBardzo podoba mi się piosenka, którą Rodowicz śpiewa z Olbrychskim "Wrócą chłopcy z wojny"...
OdpowiedzUsuńPoza tym mam wrażenie, że Olbrychski, od paru lat, dziwnie się zachowuje.
No i chyba gorzej role wybiera...
UsuńLubię Olbrychskiego, lubię tę całą starą gwardię, która już odchodzi na zawsze. To chyba ostatnia generacja, która jeszcze wiedziała, co to znaczy prawdziwy kunszt, nie komercja.
OdpowiedzUsuńO tej starej gwardii fajnie się kiedyś wypowiadał Jan Nowicki, inne pokolenie, inne aktorstwo.
UsuńPrzepadam za Pieczką, Pokorą, Seniuk... A ilu już odeszło, ho, ho...
UsuńMoim, prawdziwie osobistym zdaniem, uważam że on zawsze li tylko grał (typowy warsztatowiec perfekcjonista) i niestety tę grę było widać. Jakoś nie mogłem się do niego przekonać i to nie tylko z powodu skandalików. W wywiadzie jest mowa o Cybulskim, który ewidentnie potrafił się wcielić w graną rolę, nie widziało się Cybulskiego lecz bohatera filmu. A to jest już mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cybulskiego, o dziwo wolałam w rolach komediowych, bo w innych właśnie robił na mnie wrażenie takie jak na Tobie Olbrychski. Grał świetnie, ale jakby z przerysowaniem roli. Bo to jest bardzo indywidualne i dobrze, każdy lubi co innego.
UsuńDla mnie idolem (oglądanym osobiście) prawdziwego aktorstwa był niepozorny Tadeusz Fijewski, ale przyznaję Ci rację, wszystko jest rzeczą gustu. Dodam jako ciekawostkę, że udało mi się znaleźć kontakt z teatrem (Zielona Góra) i wiele sobie obiecuję w nadchodzącym sezonie, choć tak naprawdę dziś jeszcze niewiele wiem o jego twórcach i aktorach.
UsuńTadeusza Fijewskiego też bardzo cenię, świetna rola w Chłopach, w 4 pancernych...
UsuńA oskarowymi dla mnie są role Kargula i Pawlaka czyli Hańcza i Kowalski(ten drugi też drugoplanowe role grywał, ale jakie...)
Jako Kmicic był wspaniały. Potem jednak nie byłam oczarowana jego rolami, a już ta rola w Klanie to dla mnie kompletna klapa. Anegdoty z Marylą Rodowicz nie znałam.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc,seriale typu Klan, do niektórych aktorów mi w ogóle nie pasują...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńAnegdoty o M. Rodowicz również nie znałam - zabawna:)
O wiele bardziej niż w roli Kmicica D. Olbrychski podobał mi się jako Azja Tuchajbejowicz albo Gerwazy:)
Pozdrawiam:)
A ja lubię go w Ziemi obiecanej, całą trójkę zresztą i każdy z nich wiele znaczy w świecie filmu.
UsuńKmicic Olbrychskiego mi nie leżał. Jako Azja prędzej. A tak ogólnie to za nim nie przepadam. Za Cybulskim też nie przepadałam.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Tak jak Żebrowski nie pasował mi w roli Skrzetuskiego...każdy ma jakieś swoje wyobrażenia :-)
UsuńDoceniam jego talent, ale też, jak Anabell, za nim nie przepadam. Ktoś z komentatorów wspomniał, że on gra role a nie wciela się w bohatera. Ja też tak odbieram jego aktorstwo.
OdpowiedzUsuńChyba niewielu jest aktorów, którzy wchodzą w rolę jak w kolejne życie po życiu...
UsuńCo do talentu to każdy ma jakieś własne predyspozycje i w jednym czuje sie lepiej a w innym gorzej. Fajnie byłoby być aktor ale jesli ktoś jest nieśmiały to łatwo mu nie będzie.
OdpowiedzUsuńWielu aktorów twierdzi, ze zaczęło uprawiać ten zawód dla przełamania nieśmiałości :-)
UsuńJa najbardziej pamiętam tego aktora z serialu 'Dwie strony medalu' , bardzo lubiałam ten serial.
OdpowiedzUsuńTego serialu z kolei ja nie znam :-)
UsuńLubię oglądać film pt. Pestka, Ciekawa taka forma wywiadu 100 pytań do... ciekawe co obecni celebryci mieliby do powiedzenia
OdpowiedzUsuńCzasami pojawiają się jakieś wywiady, ale pytania nie zawsze są ciekawe...
UsuńNo to teraz choć tyle się zmieniło, że aktorzy i ekipa mają cały bufet z fikuśnymi owocami i ciasteczkami, do tego zacny obiad, a statyści łychę zupki. Cóż, ale jest lepiej ;)
OdpowiedzUsuńU nas jak zmiany to ze skrajności w skrajność, bo i apanaże znacznie podskoczyły...
UsuńWróciłaś cała i szczęśliwa?
Linka wróciła cała i ze spieczonymi ramionami i nosem niczym Rudolf, a pełnie szczęścia osiągnęła dopiero, jak się wykąpała i napiła herbaty :D
UsuńNa razie przyjęła pozycję embrionalną i dochodzi do siebie. Proces może być długotrwały.
To masz przepis na szczęście podobny do mojego, herbatka jest dobra na wszystko!
UsuńJa tam pana Olbrychskiego lubię i cenię. Ma lepsze i gorsze role, jak każdy, ale ma tez warsztat i to coś.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza to COŚ, nawet głos ma niepowtarzalny...
UsuńFajnie ,że przypomniałaś właśnie Daniela Olbrychskiego. Lubię tego aktora . Tak "zlał się" przynajmniej dla mnie a to w Azję,a to w Kmicica ,może najmniej jakoś w jego roli w "Ogniem i mieczem".Nie wyobrażam sobie ,ze ktoś inny zagrał by równie przekonująco. W ogóle uwielbiam cała trylogię.....A o jego związku z Marylą Rodowicz czytałam ,ale od strony Maryli.....pewnie od tego też zależy punkt odniesienia.
OdpowiedzUsuńJa podziwiałam zawsze jego umiejętności , aktywność sportową, nawet śpiewać nieźle potrafi...
UsuńO związku z Maryla mówił ciepło, a to już coś, prawda?
Bardzo ciekawa i wyrazista postać. Kmicic dla mnie ma zawsze jego twarz :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie każdy lubi go w innej roli :-)
UsuńNie wiem dlaczego wszyscy (łącznie ze mną) widzimy w Olbrychskim głównie aktora filmowego. "Popioły", "Wszystko na sprzedaż" były chyba ostatnimi jego filmami wartymi cenzury. Potem - czyli prawie 170 filmów polskich i zagranicznych - to raczej chałtury na wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńOlbrychski był znacznie lepszym aktorem teatralnym i lektorem, ale kasa była kiepska więc zaczął się sprzedawać.
Pamiętam wywiady z Bardinim i G. Wilkiem (tancerz, baletmistrz), którzy twierdzili, że powinien iść w tym kierunku.
Co do jego magisterium to nie powinien się dziwić, że po obronie dyplomu stracił na wartości, bo do wykładania na uczelni trzeba mieć albo specjalne dyspozycje, albo min. doktorat.
Myślę, że gdyby woda sodowa (z procentami) nie uderzyła mu do głowy to pewnie by już za życia ostał się na Panteonie ...
Może dlatego mówimy o filmach, bo nie widuje sie go w rolach teatralnych, ja nie pamiętam...
UsuńGdy tak patrzę na aktorów młodego pokolenia, to Olbrychski chyba i tak niedużo ma tej sodowej, przynajmniej w porównaniu z niektórymi.
... bardziej chodziło mi o te procenty ... ;)
UsuńNo niestety, procentów za kołnierz nie wylewa i nie on jeden, ale sprawy picia celebrytów jakoś dziwnie umierają śmiercią naturalną...
UsuńSzłam ze szkolną wycieczką, kiedy na ulicy pojawił się Olbrychski. Słyszę, jak jedna z dziewcząt mówi głośno: - Popatrzcie, jaki on brzydk, rudy i piegowaty, w kim ja się kochałam. On usłyszał, odwrócił się i uśmiechnął. Od razu wszyscy zauważyli różnicę, więc zznów westchienie nastolatek: -Jaki piękny.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Kiedys byliśmy w Wenecji koło Żnina, a w tym samym czasie kręcono w Biskupinie Starą baśń. Wszyscy mieli nadzieję zobaczyć znanych aktorów i ktoś podobno widział przez moment Olbrychskiego jak przemykał z baru do hotelu z flaszeczką whisky...
UsuńBardzo interesujący wywiad, mimo,że zbytnio nie przepadam za tym aktorem. Nie no ma kilka dość ciekawych ról, które odegrał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam.
Nie za wszystkimi aktorami przepadamy, ja kiedyś dawno lubiłam Zelnika...a nie trawiłam Pazury :-(
UsuńWitaj Asiu:) Wiele mądrych wypowiedzi, Szczególnie ta o talencie. Zgadzam się z tym. Nie znałam tej anegdoty...o albo braku znieczulenia;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o urodę Olbrychskiego to na pewno nie jest to mój typ, ale ma w sobie coś ujmującego:)
Pozdrawiam wakacyjnie:)))
No mój typ to też nie bardzo, ale czasami głos wystarczy...
UsuńJeśli chodzi o ten talent - to prawda. Do wszystkiego trzeba mieć talent. Nawet do komplikowania sobie życia.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o aktora Olbrychskiego, to są dużo lepsi aktorzy...
:-)
To prawda. Talent do komplikowania życia można i pechem nazwać.
UsuńSą lepsi, są i gorsi...
Przyznam szczerze, że uwielbiam takie wywiady sprzed lat.
OdpowiedzUsuńSama czasem je wyszukuję.
Choć telewizji nie oglądam prawie wcale, TVP Kultura lubię.
Pozdrowionka poniedziałkowe! :)
Czasem zdarzają się perełki, a jaka dziwna moda i fryzury :-)
UsuńNajpierw chciałam zakrzyknąć, że to niemożliwe (o tym braku paszy), ale przypomniałam sobie początek. Jeśli wywiad jest sprzed 30 lat, to się zgadza. Pamiętam swoją przygodę z filmem i to naprawdę tak wyglądało. Granie polegało na czekaniu. Na światło, na chmury, na taśmę do kamery, na rekwizyt i tak bez końca. Dziś chmury można domalować, taśm się nie używa, a przy dłuższej przerwie zawsze można wsiąść w Pendolino i skoczyć do domu. Dużo się zmieniło...
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że się zmienia. Czasami tylko oburzają mnie różnice w warunkach socjalnych dla pracowników w różnych miejscach pracy...
UsuńPogoda całkiem dobra była w czasie tego wyjazdu. A sam wyjazd udał się według mnie bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńOstatnio natknąłem się na powtórkę ,,Wielkiej Gry". Pytania z historii bluesa bardzo mnie zaskoczyły. A wiedza jednego z uczestników wręcz oszołomiła.
Pozdrawiam!
Bardzo lubiłam oglądać te programy. Dzisiejsze Jeden z 10 to już nie to, to jak testy w szkole, chociaż i tak trzeba być oczytanym.
UsuńMój tato wspominał, jak był kiedyś, na wczasach, na spotkaniu z Olbrychskim, wtedy jeszcze młodym, już sławnym, u progu kariery. I Olbrychski wtedy sam wspomniał, że usłyszał kiedyś na ulicy " brzydki, rudy, piegowaty" i stał się od tego czasu bardziej pokorny.
OdpowiedzUsuńWielu młodym przydałoby się trochę pokory...nawet nie myślę o aktorach.
UsuńZgadzam się z R II. Nie lubię Olbryskiego. Dla mnie to bufon i kabotyn, zwłaszcza teraz. PS. Ale w Trylogii był OK :))
OdpowiedzUsuńMnie oburzyło tłumaczenie jego żony, dlaczego jechał po alkoholu, ale jak widać dla sławnych są inne zasady...
UsuńW sumie prawdy życiowe dotyczące nienaśladowania innych są zawsze cenne, bo większość z nas jednak ma z tym problem. No i ta anegdotka o bez znieczulenia :) Ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńWywiady z ciekawymi ludźmi zawsze przynoszą nowe ciekawostki:-)
Usuń