Cóż piękniejszego nad wysokie drzewa...chciałoby się powiedzieć za poetą.
Las przyciąga mieszczuchów. Spragnieni zapachu igliwia, zieleni, krętych ścieżek i niespotykanych w mieście roślin... jedziemy do lasu.
Niektórzy indywidualnie, inni grupami, rodzinami całymi. Szkoda, że wchodząc do lasu napotykamy ślady ich bytności, a gdy grzybów niedostatek można puszki po piwie i flaszki zbierać, które to oddane do skupu zapewnią zwrot za dojazd.
My jednak nie w poszukiwaniu śmieci wybraliśmy się do lasu, miało być grzybobranie, a było raczej polowanie z aparatem i wynajdywanie ciekawostek. Zauważyłam, że w lesie mniej śpiewu ptaków słychać, niż w miejskim parku.
Zrobiłam sobie dzidę z gałęzi, aby niczym Shrek pajęczyny zbierać...
Były też i grzyby, ale nie takie, o jakie nam chodziło, choć równie piękne lub dziwaczne :-)
W czasie spaceru aparat był w pełnej gotowości, co tam grzyby, gdy tyle ciekawych okazów pcha się przed obiektyw...
Udało się także podejść wygrzewającą się na kamieniu jaszczurkę.
Ale największa niespodzianka czaiła się w głębi lasu, pozostałości po ostatniej wojnie, leżące na szlaku turystycznym z oznakowaniem niebieskim. Miejscowość Suchatówka, dawniej o charakterze letniskowym, bo w lesie jezioro i wydma wysoka.
Do czasu wojny zamieszkiwało w Suchatówce kilka rodzin niemieckich, które wspomogły budowę szkoły we wsi. W tamtych czasach szkoła posiadała siedem klas.
We wsi znajdowała się poczta, dwa sklepy, restauracja i tartak. Wypoczywali tu liczni mieszkańcy Inowrocławia i Torunia. Miejscowa ludność wynajmowała pokoje letnikom, którzy spędzali aktywnie czas w lesie i nad Jeziorem Nowym. Tu również odbywały się obozy harcerskie oraz liczne majówki.
W czasie wojny część mieszkańców została wywieziona do Generalnej Guberni oraz Niemiec. Pozostali mieszkańcy zostali wysiedleni do pobliskich miejscowości. W lesie znajdował się również obóz pracy. Więźniowie wykorzystywani byli do budowy bunkrów obronnych oraz rowu pancernego. Do dnia dzisiejszego zachowały się pozostałości tych budowli. Niemcy stworzyli także we wsi posterunek policji SS, która umożliwiała im sprawne szykanowanie miejscowej ludności.
Na zdjęciu pozostałości drogi z kanałem dla odpływu wody deszczowej.
Takich studzienek betonowych znaleźliśmy kilka, ale podobno jest ich w lesie mnóstwo i są bardzo głębokie...
Wyobraźnia podpowiada wiele rzeczy, gdy zagląda się wgłąb takiego włazu donikąd...
Moja wyobraźnia natomiast wyprodukowała taki oto utwór:
Wyszłam z lasu
na drogę,
tlen mą głową
jak szampan
zawładnął.
Obleczona
w lepkość pajęczyn,
liści szczodrość
mając pod
powieką.
Wyszłam z lasu
w samą porę
chwil kilka
i zostałabym
na pewno...
Całe szczęście że do tego włazu nie wpadłaś!!!
OdpowiedzUsuń:-)
Na szczęście są dobrze widoczne, ale mimo to lepiej nie chodzić po ciemku...
UsuńLas z historią. W lasach stosunkowo niedalekich od Warszawy można znalezć stanowiska czołgów , w których dziś chętnie rosną grzyby.
OdpowiedzUsuńA w Borach Tucholskich nasi znajomi natknęli się na gorszą pamiątkę- pordzewiałe pociski z czasów wojny-jedno zostało "na warcie", drugie ruszyło szukać pomocy.I nie wiem komu było gorzej- temu samotnemu w lesie, czy temu kto usiłował przekonać milicję, że to nie zwidy a realne zagrożenie.
Lubię las.A te trujące, względnie niejadalne grzyby są z natury bardzo urodziwe.
Trudno u nas znalezć las, w którym nie natknęlibyśmy się na nielegalne śmietniska.I wszystko to świadczy tylko i wyłącznie o bardzo niskiej kulturze naszego społeczeństwa.
Zawsze mnie dziwi, że wałówka niesiona do lasu jest znacznie lżejsza niż opakowanie w której była niesiona;)
Mieszkałaś kiedyś długo w lesie? Zostałabyś tam na cały rok?
Na te jesienne, ponure dni, gdy każdy milimetr jest zimny, mokry, leje deszcz i las wstrząsany jest atakami wichury?
Marzenia o mieszkaniu w lesie minęły mi gdy spędziłam dwa miesiące w środku lasu. Tak naprawdę to miałam już po trzech tygodniach dość-wystarczyła jedna super porządna burza z ulewą i wichurą- byłam pewna, że cały las się na nas zwali. A żadne drzewo się nie zwaliło, tylko wiele gałęzi pospadało. I prądu nie było 2 dni.
Miłego;)
Najdłużej w lesie mieszkałam dwa tygodnie i faktycznie, gdy padało, wszystko było mokre, nawet pościel wilgotna...
UsuńOstatnie zdjęcie leśne jest bardzo ciekawe. Ostatnio czytałem takie opowiadanie, którego autor zwrócił uwagę na impresyjność niektórych widoków, twierdząc, że gdybyśmy nawet stanęli w tym samym miejscu i o tej samej porze - tylko raz w zestawieniu barw, kolorów i światła i cieni możemy zauważyć i czasem utrwalić coś wyjątkowego. Że umysł jest często potem rozczarowany, nie odnajdując tego ponownie.
OdpowiedzUsuńI tu w tym zdjęciu ciemnych pni drzew wyłaniających się z przymglonej światłem trawy coś takiego jest. Nawet widać, jak niczym iskry odbijają się w słońcu pojedyncze płowe źdźbła...
Ale dość już tego0 rozmarzenia, gdyż równie intrygujące się te pozostałości. Ale tak niezabezpieczone to wszystko stoi? Ktoś prosi się o nieszczęście.
Niektóre nawet pokrywy nie mają, a przecież ludzie z dziećmi chodzą. Te drzewa tak mnie urzekły, że nie mogłam nie zrobić fotki :-)
UsuńTe studzienki, to pozostałości systemów melioracyjnych, które o dziwo działają:)) PS. Dobrze, że wyszłaś na czas. Ja się zagapiłem i już było za późno :)
OdpowiedzUsuńOj, potrafi las oczarować...a potem głowa ciężka od nadmiaru tlenu.
UsuńAle, jak przyjemnie ciężka:)
UsuńJejku...jakbyś tak wpadła do tej studzienki to wielkie nieszczęście gotowe :(
OdpowiedzUsuńLasy są piękne, ale zagrożeń czeka dużo zwłaszcza po zmroku.
Po zmroku chyba nie wybrałabym się, wystarczy, że patrzę na ciemny las, gdy jedziemy autem...
UsuńTaki spacer po lesie to wspaniała sprawa :-)
OdpowiedzUsuńA jeszcze na rowerze :-)
Zazdroszczę, bo chwilowo nie mogę jeździć...
My na piechotę, bo do tego lasu musi elismy dojechać samochodem. Ale poszukamy czegoś bliżej.
UsuńŚmiecącym w lesie to bym łapy urywała...
OdpowiedzUsuńA ja bym zebrała i wywaliła im na wycieraczkę pod drzwi mieszkania...
UsuńJesteś bardziej humanitarna. ;)
UsuńBardzo podoba mi się podobają Twoje zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś mieszałam w domu z ogródkiem, a teraz zamieszkuję wielkie, drapieżne miasto.
Tęskno mi często do lasu, do natury, do tego spokoju.
Pozdrawiam czwartkowo :)
Cisza jest to fakt, a wilka czy dzika to raczej nie chciałabym spotkać...
UsuńTo trzeba tam uważać, bo o te włazy chyba nie zabezpieczone?
OdpowiedzUsuńAsiu zdjęcia piękne.
Pozdrawiam. :) .
Nie zabezpieczone, w niektórych śmieci, w innych woda.Nawet jak spojrzysz w dół to w głowie się kręci...
UsuńCudowny spacer i piękne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńdzięki, witam u mnie :-)
UsuńUwielbiam bunkry. Ale te studzienki tak samopas? To dość niebezpieczne i dla ludzi i dla zwierząt.
OdpowiedzUsuńNo fakt, ale nie było kogo zapytać, czemu tak jest...
UsuńBunkry fajne zwiedzałam w Czechach niedaleko Nahodu, kilka pięter pod ziemią, masakra...
Jeden z największych kompleksów podziemnych tuneli jaki się zachował w Europie i na świecie jest niecałe 50 km ode mnie :D
UsuńTo masz gdzie biegać:-)
UsuńCo tu dużo mówić... Kocham las!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystkiego nie wytną...
UsuńProponuję wyciąć wycinaczy.
UsuńTo jest pomysł!
UsuńBardzo lubię chodzić po lesie i słuchać jego odgłosów. Czasami nawet zaczynam się obawiać czy nie wylezie mi jakaś zwierzyna leśna. I przyznaję Ci rację ,że ptaków tam jakby mniej albo z jakiegoś powodu zamilkły.Kiedyś nawet marzyłam aby zamieszkać w chatce na jakiejś polance.Ale później stwierdziłam ,że raczej długo tam nie wytrzymam ,a jeszcze jak przyjdzie słotna jesień albo sroga zima.Do lasu najlepiej na chwilę ,na spacer ,na grzyby czy na inne "zbiory"....ale najbezpieczniej się czuję w swoich czterech ścianach.
OdpowiedzUsuńNo niestety, ja też jestem mieszczuch i chętnie wracam do mojego fotela, książki i herbatki...
UsuńPodobnie jak Grażynka - ja też tylko na spacer lub na przejażdżkę rowerową do lasu - nie to co Bogdan. Jego z lasu nie wyciągniesz, szczególnie teraz. Torebki z suszonymi grzybami nam się mnożą w tempie zastraszającym :) Będzie czym dzielić.
OdpowiedzUsuńO, mój Anioł też pazerny na grzyby, jakby było więcej, to do wieczora na bank byśmy zostali...o głodzie i chłodzie :-)
Usuńa cóż to z boru wyszło zszarzałe w roku Leśmiana?
OdpowiedzUsuńszyszki i patyki - las w to bogaty o każdej porze roku.
kiedy nie ma co podnieść są niezastąpione i cieszą palce i oczy. oko cieszą również.
O tak, szyszki, patyki, żołędzie,mech i wrzosy - cała gama skarbów leśnych dla wszystkich zmysłów.
Usuńwrzosów i mchu z lasu nie zabieram - szkoda psuć las. tam roślinki są potrzebne, a w domu, to już śmieci schnące.
Usuńza tu korzeń kształtny, czy patyk wezmę chętnie
Ja też nie zabieram, sycę oczy i dotyk, poza tym wrzosy są chyba pod ochroną, więc kupuję w doniczkach...
UsuńAle wrzosów nie sfotografowałaś ;)
OdpowiedzUsuńA jakże, ale zostawiam na inny post :-)
UsuńOtchłań włazów robi wrażenie...przerażające...
OdpowiedzUsuńTo prawda, aż bałam sie nachylić z aparatem, by nie wpaść...
UsuńJa bym chyba nawet chętnie w takim lesie na dłużej została...
OdpowiedzUsuńMiał być cały dzień, ale mąż musiał być w pracy do południa...
UsuńJa Jotko mieszkam w otoczeniu lasów. Każdego ranka idę na długi spacer z psami i powiem po prostu,że bez lasu nie mogę żyć. Jest dla mnie refugium i przyjacielem.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są piękne i bardzo interesujące. To musiała być ciekawa wycieczka.
Pozdrawiam serdecznie
Staramy się każdy weekend spędzić ciekawie, a mieszkasz cudnie w takim razie :-)
UsuńMały skoczek do Bieszczad. Ale lasy są wszędzie piękne. I zawsze.
UsuńCo za właz! Mój chłopak bardzo lubi takie "odkrycia" i chyba nie dałabym rady go od niego odciągnąć. :) Gdy byliśmy w Milówce znaleźliśmy opuszczoną chatkę na skraju lasu i.. no cóż- musieliśmy zobaczyć co się kryło w środku! Chatka była niezamieszkana od dawna - pozbawiona mebli, szła w okiennicach, ale i tak oglądanie jej było ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
No tak, prawdziwy odkrywca, ja niektóre miejsca wolę z daleka...
UsuńRzadko bywam w lesie na grzybach, natomiast w zagajniku częściej ze względu na psa, ale że stary, więc wlecze się noga za nogą. Piękne te Twoje zdjęcia, jesteś bystrym obserwatorem i wychwytujesz te ciekawe perełki, podziwiam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Gdy mam aparat włącza mi się specjalna czujność fotograficzna, już nawet mąż się ze mnie śmieje :-)
UsuńJa las kocham i mogłabym tak zapomnieć się na dłużej;) Piękne fotki;)
OdpowiedzUsuńTakie włazy to naprawdę niebezpieczna rzecz, że też lokalna władza tego nie zabezpieczyła...
Tutejsze lasy są be śmieci. Nie wiem czy to kwestia kar czy kultury społeczeństwa, ale sadzę, że to drugie, bo własciciele psów zawsze po nich sprzątają nawet na zupełnym odludziu
Szkoda, że tamtejsze zwyczaje nie obowiązują u nas, ile pokoleń trzeba, by to zmienić?
UsuńUwielbiam spacerować po lesie! Mam dom w lesie, zbieram jagody, grzyby czy jeżyny...Las przyciąga jak magnez o każdej porze!
OdpowiedzUsuńOj przyciąga, bo nawet zapach w nim wyjątkowy:-)
UsuńTuryści śmiecą w lasach, to prawda, ale co okoliczna ludność wywozi traktorami do lasu, to już tragedia. Ostatnio w moim lesie natknąłem się na pozostałości po remoncie łazienki...
OdpowiedzUsuńPrawdziwy turysta nie śmieci, ale że miejscowi śmiecą to fakt, ja już nawet stare nagrobki w lesie widziałam...a nie był to cmentarz.
UsuńZnakomita relacja z lasu. :) Podoba mi się w takim lesie, nie ma co.
OdpowiedzUsuńO to właśnie chodzi, aby w wakacje odpocząć w miarę możliwości od takich czynności codziennych jak gotowanie czy sprzątanie.
Raczej przygotowałem się na wakacje, bo poza tymi dwoma albumami wziąłem też w formie elektronicznej 100 piosenek z lat 80. Taki pakiet i to za 8 złotych. :)
Pozdrawiam!
No popatrz, to Ty bardzo zorganizowany jesteś:-)
UsuńJa lubię odpocząć zwłaszcza od gotowania...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJaki mam stosunek do lasu - wiesz doskonale:)
Może o nim świadczyć choćby to, że byłam i wróciłam jakieś pół godziny temu. Zmarzłam, zmokłam i doznałam podobnych efektów natlenienia jak w Twoim wierszu:)
A wiesz, że ilekroć wchodzę w głąb lasu, zawsze pojawia się we mnie Sztaudyngerowska myśl:
"Szumi las... ma czas."?
Pozdrawiam:)
A ja zawsze podśpiewuję ..las wita was:-)
UsuńLas to zawsze magiczne miejsce, a jeszcze jak się ma dobre oko:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że kleszcze mnie nie widziały :-)
UsuńJak widać kochasz las. Ja bym tytuł uzupełnił: Wyszłam z lasu, zaraz wracam" ;)
OdpowiedzUsuńDobre! Szkoda że ta miłość nie przekłada się na orientację w terenie, bez męża nie wyszłabym nigdy...
Usuńciekawe czy byłyśmy w tym samym lesie bo ja tez post o drzewach:):):?? Ale podejrzewam, że jednak nie,,ja lasy zachodiopomorskie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.Cudny miałaś sapcer:)
Lasów u nas dostatek, dla każdego jakiś eis znajdzie, już lecę zobaczyć twoje drzewa...
UsuńI już mam wizję wpadnięcia w studzienkę...ech... ;) Do lasu chodzimy rzadko, ale żeby zobaczyć jaszczurkę, chętnie bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńNawet cierpliwie pozowała, a bałam się, że ucieknie:-)
UsuńA może te studzienki do Piekła prowadzą? Albo odwrotnie, teraz jesteśmy w Piekle, a one prowadzą do Nieba?
OdpowiedzUsuńAleż mi dylemat zadałeś, teraz nic, tylko sprawdzić...
UsuńUwielbiam drzewa, chociaż także zaobserwowałam że mniej śpiewu ptactwa teraz. Na szczęście posiadam, a raczej moi rodzice posiadają swój własny las, także staramy się o niego dbać jak najlepiej umiemy :D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Własny las? Niesamowite, zazdroszczę :-)
UsuńŚliczny wiersz. Hmm, te studzienki mnie zaskoczyły, bo w moim lesie takich nie spotkałam, a lubię chodzić na spacer do lasu i naprawdę nie widziałam ani jednej. Las to magiczne miejsce. Niby nic się tam nie dzieje, a dzieje się sporo. Trzeba tylko się przyglądać. ;)
OdpowiedzUsuńMoże trafisz inne niespodzianki, nie wiadomo...
UsuńTeż to widzisz, że mieszczuchy w lesie zachować się nie potrafią ;]
OdpowiedzUsuńNiestety, nie rozumiem, jak można dźwigać pełne flaszki i inne opakowania, a zostawiać w lesie puste, które prawie nic nie ważą...to nielogiczne.
UsuńW lesie zawsze bywa przyjemnie i ciekawie. Oczywiście dla tego, kto chce coś ciekawego zobaczyć. A wiersz ..... krótki lecz treściwy. Mam nadzieję, że nie jeden raz jeszcze wybierzesz się do lasu i będziemy mogli przeczytać o tym zarówno prozą jak i wierszem. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, wszak lasy nie tylko blisko mnie...
UsuńWspaniały fotoreportaż... trzeba robić tych zdjęć jak najwięcej, bo a nuż panu ministrowi zabraknie drzew w Białowieży i skłoni się ku lasom w Twojej okolicy?... natomiast twoja wyobraźnia poetycka podziałała i na mnie... pozdrawiam z Francji
OdpowiedzUsuńOd naszych lasów wara, ja tam korników się nie boję...
UsuńSzerokich dróg i spokojnych nocy, Podróżniku :-)
Po prostu wszystko sobie przemyślałem i zabrałem na wakacje to, co faktycznie mi się przydało. :)
OdpowiedzUsuńNiby mam odtwarzacz blue-ray w PS3, jednak jak do tej pory nie nabyłem żadnej płyty z filmem czy koncertem w tej formie.
Na razie jestem na 12 stronie ,,Ulissesa". :)
Pozdrawiam!
Ja niektóre książki sobie odpuszczam po prostu...życie jest zbyt krótkie. A koncerty na płytach są super, oglądasz w dogodnej chwili.
UsuńJak mi się marzy wycieczka po lesie, chociaż w moim przypadku chodzi mi po głowie grzybobranie, niestety mój facet rozchorował się i nie ma jak. Zazdroszczę takiej wycieczki, przynajmniej można było odkryć piękne miejsca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, to zdrowia życzę, bo pogoda teraz kapryśna i zaczęły się przeziębienia...
UsuńOkropna ta pogoda coraz bardziej się robi aż strach momentami wyjść z domu. Ja to mam nadzieję, że w najbliższym czasie się nie przeziębię, bo nie mogę zaniedbać zajęć :)
UsuńPozdrawiam
To polecam wodę z miodem, cytryną i czosnkiem, działa na odporność.
UsuńJak na razie do moich porażek czytelniczych mogę zaliczyć ,,Krótką historię czasu" i zbiór opowiadań Zdzisława Beksińskiego, niestety ale jak dla mnie malarzem był zdecydowanie lepszym niż pisarzem.
OdpowiedzUsuńTyle, że jak na razie nie mam za bardzo infrastruktury (poza odtwarzaczem blue-ray) na takie doznania koncertowe w domu. Ale kto wie, może kiedyś. :)
Spróbuję podejść do tych książek wypożyczonych ostatnio bez większych uprzedzeń. Ile z tego wyjdzie, nie wiadomo.
Pozdrawiam!
W mieszkaniach blokowych wszelka infrastruktura raczej się nie sprawdza...za mało miejsca i cienkie ściany...
UsuńPiękne zdjęcia i ciekawa wyprawa, którą znakomicie spuentowałaś swoim wierszem. Bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, dziękuję :-)
UsuńLasy i ogólnie drzewa są bardzo ważne w życiu ludzi. I nie mówię tu tylko o kwestiach takich czysto gospodarczych - drzewa produkują tlen, dostarczają surowców, pożywienia, ale są dla nas ważne ze względów duchowych. We mnie las wywołuje mega pozytywne uczucia, poczucie spokoju i staram się jak najczęściej w nim przebywać, albo chociaż przejść po drodze przez jakiś park...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To prawda, jutro znów będę w lesie i mam nadzieję, że pogoda dopisze...
Usuń