Dziś zapraszam do Biskupina, wybraliśmy się na piknik archeologiczny, ale nie tylko z archeologią mieliśmy do czynienia.
Bywam tam czasami z wycieczkami szkolnymi, ale mąż dawno nie był, więc niektóre wystawy były dla niego nowością.
Biskupin to i muzeum i skansen, który nazywany bywa żywym, gdyż oprócz wystaw czasowych i stałych stanowisk organizowane są tam pikniki archeologiczne z różnymi tematami przewodnimi.
Niektórzy przewodnicy i rekonstruktorzy przebywają w skansenie pół roku, od wczesnej wiosny do później jesieni.
W chatach i szałasach zrekonstruowano warsztaty tkackie, brązownicze, garncarskie itd. Można się przyglądać, a można za niewielką opłatą wziąć udział w produkcji dawnego rękodzieła, ku uciesze dzieci i dla frajdy dorosłych.
Po jeziorze śmiga stateczek, a w okresie wakacyjnym wielka łódź Wikingów. Zauważyłam także, że dzieci chętnie korzystały z przejażdżek na kucyku.
Do Biskupina możecie dojechać kolejka wąskotorową z Wenecji lub Żnina, co jest dodatkową atrakcją nie tylko dla dzieci.
Próbowałam między innymi wywiercić otwór w muszelce za pomocą prymitywnego, ale skutecznego wiertła, smakowałam podpłomyków z konfiturą, chleba ze smalcem i sernika z kawą, ale ten ostatni smakołyk to już wytwór bardzo współczesny.
Dla smakoszy nie zabrakło wojskowej grochówki, golonki z kapustą, szaszłyków itp.
Widowiskowe są walki wojowników z dawnych epok, tym bardziej że członkowie grup rekonstrukcyjnych sami wykonują ubrania i oręż do walki.
Mąż rozmawiał z jednym ze swych uczniów, który należy do takiej grupy i okazuje się, że jest to hobby bardzo pracochłonne, kosztowne i oparte o ścisłe reguły co do rodzaju materiałów, grubości ostrza, bezpieczeństwa itd. ale siniaki oraz inne kontuzje zawsze są prawdziwe...
Jedna z wystaw czasowych w pawilonie muzealnym pokazuje odkrycia archeologiczne prowadzone w podziemiach Lwowa, a trafiają się nie tylko skorupy naczyń, kafli piecowych czy stare buty, czasami są to prawdziwe skarby...
Ciekawe, co na podstawie naszych śmieci powiedzą o nas potomni za jakieś 100 lat?
Na zdjęciu poniżej zagroda Wisza, zbudowana specjalnie do filmu Stara baśń, bo część kadrów do tej produkcji filmowana była w Biskupinie właśnie.
Drugie ujęcie to widok na bramę główną z poziomu murów obronnych. Na mur od strony jeziora można wejść i podziwiać całość z góry...
W zagrodzie neolitycznej piękne dziewczyny uczyły chętnych obróbki muszli, z których wyczarowywały oryginalną biżuterię.
Próbowałam wiercenia otworów, ale obsługa tego wiertełka to wcale niełatwa sprawa, trzeba nabrać wprawy by w ogóle wprawić to ustrojstwo w ruch.
Nad torami kolejki wąskotorowej pobudowano most drewniany, aby móc pomachać nadjeżdżającej ciuchci, a przede wszystkim by skrócić dojście do zagrody neolitycznej.
Nowością od ostatniego mojego pobytu są poletka z eksperymentalną uprawą dawnych zbóż.
Ostatnie fotki to zając przyłapany na obiedzie w środku skansenu oraz amerykański krążownik szos przyłapany na zlocie przed pałacem w Lubostroniu, który odwiedziliśmy w drodze powrotnej.
To nie ostatnia wycieczka tej majówki, więc jeśli macie ochotę, to zaproszę wkrótce na kolejną...
W Biskupinie byłem chyba raz z klasą w szkole podstawowej. Nie pamiętam właściwie nic szczególnego.
OdpowiedzUsuńI to moim zdaniem jest dobra wieść, skoro ptaków jest więcej to zapewne i ludzi jeszcze trochę ,,pociągną" na tym świecie.
Pozdrawiam!
Sporo sie tam zmieniło, warto zobaczyć i pobyt nad jeziorem też się liczy:-)
UsuńAsiu super, wspaniałe przypomnienie dla mnie. Byłam tam bardzo dawno temu i z przyjemnością przeczytałam posta i popatrzyłam na zdjęcia są piękne. Ta super kobieta, która może jeść słodycze kiedy chce i ile chcę, bo szczupła bardzo to pewnie Ty:) Popadam w kompleksy:)Biskupin lubi moja córka co jakiś czas jeździ tam z mężem , ale nie zgadzamy się terminowo, a chętnie pojechałabym, tym bardziej , że jest wiele nowości, uściski.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i tam dotrzesz, zawsze to ciekawostka historyczna.
UsuńZ tym jedzeniem ile sie chce, to bajki, mało jest takich osób, które jedzą wszystko i nie tyją...
Byłam w Biskupinie dawno temu - ciekawy skansen. W moim mieście obecnie prowadzi się badania archeologiczne przy okazji remontu rynku, pod ziemią znaleziono mury średniowiecznego ratusza.
OdpowiedzUsuńU nas też kilka lat temu, gdy wzięli się za remont głównej ulicy prowadzącej do rynku, odkryli średniowieczne mury i prace na długo wstrzymano, by dać pole archeologom.
UsuńEch, od tylu lat marze o Biskupinie - i kiszka. Za daleko i nigdzie nie po drodze.
OdpowiedzUsuńMamy za to Karpacką Troję w miarę blisko.
Karpacka Troja? nic nie wiem lub nie kojarzę, napisz coś!
UsuńTo taki nasz Biskupin. Możesz wejść bezpośrednio na stronę:
Usuńhttp://www.karpackatroja.pl/
lub poczytać w Wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skansen_Archeologiczny_%E2%80%9EKarpacka_Troja%E2%80%9D_w_Trzcinicy
Super, bardzo podobnie jak w Biskupinie, atrakcje zmieniają się co roku. Widać rekonstruktorzy wszędzie aktywnie działają, tak trzymać!
UsuńTo dla mnie pocieszające, bo zawsze mi się wydawało, że Biskupin to największa wypierdoza świata, a reszta to popierdółka.
Usuńdziś wszystko tak się rozwija, że każdy region ma swoje ciekawe miejsca:-)
UsuńNie jestem pasjonatka skansenów. Zawsze myślę sobie o tym, jak ciężko było żyć mieszkańcom tychże. Już tara mojej babki wprawia mnie w solidarnościową z kobietami depresję :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, robota na okrągło, ale telewizji nie było, nawet książek nie czytali...
UsuńMiło wspominam wycieczkę do Biskupina. To było dawno, nauczanie początkowe, ale wywarło to na mnie dość spore wrażenie. Mam stamtąd pamiątkę, którą sobie wybrałam instynktownie – ozdobę z brązu. Okazało się, że to co symbolizuje, w pełnym stopniu określa mnie. Jakim cudem wiedziałam jaka wyrosnę, będąc dzieckiem? Hmmm...
OdpowiedzUsuńCoś w tym musi być, magiczne przyciąganie!
UsuńSuper wycieczka. Zagroda Wisza wspaniała. :) .
OdpowiedzUsuńZdjęcie tylko z zewnątrz, bo wewnątrz urządzono grillownię ze stołówką...
UsuńO, to szkoda, że byłam tam wieki całe temu- było nudno, byle jak, mocno nieciekawie.Osobiście lubię tak zorganizowane skanseny i tego typu atrakcje jak możliwość wykonania czegoś dawną techniką. Fajną miałaś wycieczkę i cieszę się,że teraz w tym Biskupinie jest zupełnie inaczej niż kiedyś.
OdpowiedzUsuńWszystko się teraz zmienia i dobrze, ile można tylko oglądać?
UsuńWe wrześniu dzieje się jeszcze więcej, tylko ludzi także więcej, bo dochodzą wycieczki szkolne, ale teren spory i atrakcji mnóstwo, każdy coś dla siebie znajdzie.
Dwa dni temu zastanawiałam się, co ciekawego wymyślisz na te majowe dni. Teraz już wiem, ale chętnie poznam "program" następnych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo usług, niebawem kolejna relacja.
Usuńten Biskupin to jest fajna jazda, bo do tej pory nie jest jasne, kto zamieszkiwał tą najstarszą osadę... zaś te wszystkie imprezy historyczno odtwórcze z festiwalem na Wolinie na czele to oprócz fajnej zabawy okazja do edukacji... bo obecny narodowy program historii prawie nic na te tematy nie mówi, dzieciakom wbija się do głowy, że przed tzw. "Chrztem Polski" było ciemno, głucho, smród i ubóstwo, a (małpo)ludzie żyli na drzewach...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
No ba! Polska zaczęła się w dniu chrztu, a reszta to bajki...
UsuńWspaniała wycieczka. Wieki temu, w szkole podstawowej, byłam na wycieczce szlakiem piastowskim m.in. Biskupin, Wenecja, Gniezno. Właśnie Biskupin najbardziej mi się spodobał i do dziś uwielbiam takie miejsca. Wiele się ta zmieniło, dziękuję za wirtualną wycieczkę. Życzę miłego wypoczynku.:)
OdpowiedzUsuńDzięki i wzajemnie, na ten wypoczynek wszyscy chyba czekaliśmy:-)
UsuńTo także okazja do miłych spotkań.
Byłam w Biskupinie z babcią i dziadkiem dawno temu! Niewiele pamiętam z tej wycieczki więc takie odświeżenie było bardzo na miejscu! :D Pamiętam, że podczas przejażdżki kolejką mijało się jakieś inne ruiny? Żebym to ja pamiętała..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To ruiny zamku w Wenecji koło Żnina :-) Obok jest Muzeum Kolei Wąskotorowej.
UsuńW Biskupinie jeszcze nie byłam. Kiedy mieliśmy w liceum wycieczkę przedmiotową w tamte strony, to akurat musiałam się tak rozchorować, że brałam antybiotyk i leżałam plackiem w łóżku, więc nici z mojego wyjazdu. A szkoda, bo bardzo bym chciała odwiedzić ten prehistoryczny gród.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :-) Ja też jeszcze w wielu miejscach nie byłam.
UsuńWieki całe nie byłam w Biskupinie , aż Ci zazdroszczę tej wycieczki ...
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć, tylko wybrać się:-)
UsuńSuper wycieczka. Kiedyś tam byłam, ale niestety nie mam fotek. Trochę się zmieniło od tamtego czasu, a może wspomnienia się zatarły?
OdpowiedzUsuńZmieniło się sporo, to nawet stwierdził mój mąż, chociaż bywał często.
UsuńA wiesz, że nie byłam w Biskupinie? Ta wycieczka z czasów szkolnych pewnie się nie liczy.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji podziwiam Twoją szczupłość, jakbyś była dziewczątkiem. Super laska z Ciebie.
Serdecznie pozdrawiam
Jeśli cokolwiek pamiętasz, to sie liczy, choć wiele sie zmieniło i bywają wystawy czasowe.
UsuńNa dziewczątko za stara jestem, ale część zasług to geny po mamie.
W Biskupinie nie byłam nigdy, myślę, że to miejsce bardzo by się spodobało mojemu mężowi :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i interesujące miejsce.
Za którymś pobytem w Polsce może będzie okazja?
UsuńBiskupin to miejsce,które mam ochotę odwiedzić. Znam to z historii i takich różnych opowieści,programów.Lubię takie miejsca gdzie oprócz zwiedzania można czegoś spróbować ,a wszystko nie jest w 4 ścianach.Masz wyjątkowo fajny sposób na pokazanie a,co więcej zainteresowanie tymi miejscami,które odwiedzasz.Chętnie będę śledzić razem z Tobą te wycieczki majowe i nie tylko....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrażynko, cieszę się, staram sie dzielić wszystkim, co zobaczę ciekawego, bo nie sposób, by każdy bywał wszędzie.
UsuńMoże trafisz kiedyś i do Biskupina?
W Biskupinie byłam z moją piątą klasą. Akurat trwał tam Dzień Egipski i poza wszystkimi opisanymi przez Ciebie atrakcjami, oglądałam rydwany.
OdpowiedzUsuńMoja, mała wtedy córka, mająca fioła na punkcie koni, wyciągnęła ode mnie kupę pięciozłotówek, aby pojeździć na koniu, ale nie kucyku. Potem finansowałam jej jazdę na białej dwugarbnej wielbłądzicy o wdzięcznym imieniu Blanca.
Moi chłopcy tracili pieniądze na rzucaniu toporem do tarczy lub strzelaniem z łuku.
Wydaje mi się, że Biskupin jest nastawiony tylko na komercję.
W Biskupinie kupiłam jedynie prawdziwą świecę woskową, której do tej pory nie zapaliłam.
O tak, komercja w takich miejscach kwitnie, a wycieczki szkolne to najlepsi klienci...ale i tutaj dzieci wiele się uczą o życiu:-)
UsuńPrzysmaki - całkiem całkiem, aż się głodna zrobiłam :) Super wycieczka i wcale nie trzeba samolotem nie wiadomo gdzie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Młodzi namawiają na ten samolot, może trzeba będzie kiedyś spróbować? zawsze można znieczulić się przed lotem...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńLubię skanseny. I zawsze podziwiam ludzi, którzy pasjonują się "praktyczną stroną" historii:)
Ale mimo wszystko - najbardziej pociągają mnie takie miejsca po sezonie:)
Lubię sobie pokontemplować w spokoju:)
Pozdrawiam:)
Kiedy po sezonie takie miejsca bywają zamknięte na głucho...
UsuńZawsze jest tam jakiś pilnujący. I wiesz, Jotko, jeszcze się nie zdarzyło, żeby nas nie wpuścił. Zupełnie inaczej niż do kościoła (o czym również pisałaś:)).
UsuńPozdrawiam:)
Pytasz, co o nas pomyślą nastepne pokolenia, oglądając śmieci? Nie wiem, czy będą wiedzieć co to za świństwo te folie i plastiki. I na pewno będą się złościc, że im to dziadostwo zajmuje tyle miejsca.
OdpowiedzUsuńTeż o tym pomyślałam, a te wszystkie gadżety elektroniczne?
UsuńMoże przy okazji uda mi się wrócić do Biskupina, kto to wie. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie rower jest o tyle dobry, że przez zmęczenie fizyczne jakoś też odciążam sobie głowę z niepotrzebnych myśli. Nie wiem czy na każdego tak działa jazda na rowerze, na mnie wpływa bardzo dobrze.
Amatorsko, z dostosowaniem do siebie tempa jazdy czy pływania to chyba faktycznie każdy sobie poradzi.
Pozdrawiam!
Ja biegać nie lubię, ale z rowerem nie mam problemu, a pływanie podobne jest dobre na kręgosłup.
UsuńJeżeli w Biskupinie rozkręca się taka działalność jaką opisujesz to wypada tylko przyklasnąć, bo to doskonałe poletko do uprawiania wiedzy.
OdpowiedzUsuńW każdej chacie można dowiedzieć się ciekawych rzeczy, samemu spróbować rękodzieła, zaobserwować jak dym uchodzi przez otwór w dachu itd. Nawet dzieci się nie nudzą.
UsuńSuper wycieczka do Biskupina, nigdy tam nie byłam, chociaż znam go z lekcji historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mamy blisko, więc co jakiś czas sprawdzamy, co się zmieniło:-)
UsuńByliśmy rok temu z dziewczynkami, były zachwycone :)
OdpowiedzUsuńTeż widziałam zachwycone dzieciaki i dorosłych dopytujących o informacje:-)
UsuńWitaj Asiu:) Byłam tylko raz w Biskupinie, i to w czasach szkolnych, czyli dawno. Marzy mi się wyjazd do tego miejsca. Tym bardziej, że tam tyle atrakcji, które świetnie pokazałaś:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jako wytrawna turystka na pewno znajdziesz i tam termin czy okazję, bo zawsze warto, chociaż od Was trochę daleko.
UsuńUściski, Moniko:-)
Z mojej szkoły podstawowej jeździli na wycieczki do Biskupina. Moja klasa niestety nie. Może kiedyś też tam sobie pojadę, bo widzę, że warto. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto, tym bardziej, że w pobliżu Wenecja (muzeum kolejki i ruiny zamku), jezioro i inne atrakcje.
UsuńByłem kilka razy w Biskupinie. Teraz niemal każde województwo buduje swój lokalny "Biskupin". Super, że te miejsca nie są tylko muzeami, ale starają się żyć, pokazywać dane zwyczaje, umożliwić spróbowanie dawnego jadła...
OdpowiedzUsuńPodobnie działają skanseny innego rodzaju, a nawet muzea w pałacach i dworach, co cieszy:-)
UsuńMnie się marzy Biskupin i Malbork. Super tam jest.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale Biskupin polecam na festynach, dużo się dzieje:-)
Usuń