Kolejna zabawa słownikowa, chyba trzecia na tym blogu, bo jak pamiętacie, w wolnych chwilach grzebię po różnych książkach i szukam ciekawostek.
Tym razem padło na słownik wyrazów trudnych i sprawiających kłopoty.
Tak to jest z niektórymi wyrazami, że wiele osób myli znaczenie podobnie brzmiących słów, zdarza się to nawet osobom odpowiedzialnym za słowo w mediach.
Bywa też, że niby znamy znaczenie, ale wolimy się upewnić, bo inne słowo brzmi niemal identycznie, ale czy na pewno zastosowałam właściwe?
Najprostszy przykład - słać czy ścielić łóżko, sobota robocza czy pracująca?
Wybrałam wyrazy, które ostatnio wpadły mi w ucho, licząc oczywiście, że w komentarzach dopiszecie swoje przykłady, za co będę bardzo wdzięczna.
bluźnić - mówić obraźliwe słowa na temat jakiejś religii lub jej wyznawców, ranić czyjeś uczucia religijne.
bluzgać - używać nagminnie wulgaryzmów w dużej ilości, np. Gość bluzgał na wszystkich i na wszystko.
felerny - czyli posiadający jakieś wady, usterki, np. Zakupiony rower okazał sie nie tylko używany, ale i felerny.
feralny - przynoszący pecha, wypełniony pechowym zbiegiem okoliczności...np. Wreszcie minął ten feralny wtorek.
Poniższy przykład zaczerpnięty z biblioteki, gdzie uczniowie pytani , co chcieliby wypożyczyć, mówią o książce byle jaka, zamiast jakakolwiek.
jakakolwiek - pierwsza z brzegu, bez wskazania autora lub tematu
byle jaka - nieciekawa, bez znaczenia - sens jak najbardziej negatywny.
osławiony - okryty sławą, ale w sensie negatywnym (zła sława)np.Odkryto wreszcie kryjówkę osławionego lidera gangu.
sławetny - sławny , zapisany w dobrej pamięci(znaczenie zdecydowanie pozytywne), np. Monety pochodziły ze zbioru sławetnego numizmatyka i filatelisty.
Szczerze powiem , że mimo tego słownikowego wyjaśnienia nadal mam wątpliwości, bo intuicja podpowiada mi raczej odwrotnie, ale cóż...
protekcjonalny - pobłażliwie wyniosły, pogardliwy, wynoszący się nad innych, np. Posłanka odpowiedziała na zarzuty protekcjonalnie, wręcz niegrzecznie.
protekcyjny - związany z protekcją, chroniący przed konkurencją, np. Zatrudnili go dzięki protekcji kogoś ważnego.
prym - wieść prym czyli mieć przewagę w jakiejś dziedzinie
prymat - to pierwszeństwo czegoś przed czymś
słać – wysyłać posłańca, wici, mgłę
ścielić – porządkować łóżko (regionalnie obie wersje dla łóżka są poprawne, o dziwo!)
sobota robocza czy pracująca? robocza to jakby o ciężkiej pracy, więc mówimy sobota pracująca ( w domyśle pracujemy jednak bardziej na luzie) – obie wersje dozwolone, jak się okazuje, ale jak dla mnie lepiej brzmi sobota robocza jednak.
status - to pozycja i ranga osoby, instytucji
statut - zbiór przepisów i zasad instytucji lub organizacji
Nic mi nie przychodzi do głowy w tej chwili, ale przeczytałam z przyjemnoscią :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
Usuńi jeszcze mielimy (mieli my) kawę:):)
OdpowiedzUsuńplewiliśmy czy pełliśmy?
Z tego mełła kawę i pełła grządki uczniowie najbardziej się śmieją...
UsuńMAGNES
OdpowiedzUsuńMAGNEZ
robić ŁASKĘ
robić LASKĘ
KAPŁAN
KAPŁON
KARAWAN
KARAWANA
KASTA
KASTRA /pojemnik na zaprawę murarską/
podatek KATASTRALNY
podatek KATASTROFALNY
KARNIK /adwokat zajmujący się sprawami karnymi/
KARNIAK /rytualna porcja napitku wychylana przez spóźniającego się na imprezę/
KLAPS
KLAPSA /odmiana gruszki/
TREN
TRENCZ
GRYZOŃ
GRYZAK
KOBZA
KOZA /inaczej: DUDY/
mylenie w polskim języku tych dwóch kompletnie różnych instrumentów jest wręcz masowe...
p.jzns :)...
A wiesz, że gdy robię listę do apteki, to zawsze zastanawiam się czy napisać magnez czy magnes...
Usuńsłać - jest starszą formą czasownika ścielić, przy czym "ścielić", było kiedyś tylko formą gwarową. Co za tym idzie słać pasuje i do łóżka i do wysyłania kogoś po coś.
OdpowiedzUsuńTak ar hoc to przychodzi tylko:
Remont
Remanent.
No można jeszcze napisać REMAMENT...
UsuńAle z błędem :D
UsuńWidziałam nawet remamęt, chyba warto spisywać takie kwiatki, bo to naprawdę dziwne, ile błędów w jednym wyrazie można zrobić...
UsuńCiekawy temat Asiu
OdpowiedzUsuńPrzyszło mi na myśl:
ADAPTOWAĆ (np budynek na biuro)
ADOPTOWAĆ ( dziecko)
BATUT (przyrząd sportowy)
BATUTA ( pałeczka dyrygenta)
DRÓŻKA (mała ścieżynka)
DRUŻKA (druhna panny młodej)
Bardzo dobre przykłady, Grażynko- zwłaszcza batut i batuta...
UsuńMnie zawsze drażni notoryczne mylenie "bynajmniej" z "przynajmniej".
OdpowiedzUsuńFaktycznie, często się zdarza...
UsuńŁóżko tylko ścielę. Bo kiedy czytam/słyszę o zasłaniu przypomina mi się dowcip o panu, który nie wymawiał "r". Nie wiem, czy Boja o tym nie pisze. Lecę sprawdzić, bo tytuł jakoś tak brzmi.
OdpowiedzUsuńGdy ktoś nie wymawia R to wychodzą przeróżne kombinacje, niektórzy prowokują małe dzieci do takich przeinaczeń...
UsuńSuper post! Nawet nie przypuszczałam, że tyle tych przykładów mogłoby się znaleźć, a pewnie jest ich jeszcze dużo dużo więcej! :) Sama, choć staram się wypowiadać poprawnie, nie zawsze zwracam uwagę na niektóre różnice w znaczeniu, albo po prostu nie jestem ich świadoma :)
OdpowiedzUsuńOstatnio w moim domu przy obiedzie była debata na temat klepsydry. Czy jest to przyrząd do odmierzania czasu, czy zawiadomienie o czyjejś śmierci i czy przypadkiem któregoś z tych nie powinno pisać się przez "a" - Klapsydra :D
UsuńSłyszałam o tych klepsydrach, ale u nas nie bywają, jedynie podaje się anonse do gazet. Takie regionalne ciekawostki.
UsuńBardzo lubię takie posty :)
OdpowiedzUsuńPrawie nie używam ostatnio języka polskiego, więc tak na szybko przyszło mi do głowy tylko adaptować / adoptować, które już podała wyżej Grażyna Kowalik.
Co do soboty, to ja używałam określenia pracująca.
Kiedyś jakiś językoznawca stwierdził, że pracujący może być człowiek, a sobota nie pracuje, bo to dzień tygodnia, ale słownik dopuszcza obie wersje.
UsuńNiby wszystko prawda, ale dlaczego ludzie to mylą? przeciez w większości to zupełnie inne słowa...
OdpowiedzUsuńNo widocznie nie dla każdego, po coś ten słownik powstał:-)
UsuńBardzo ciekawe są takie posty, bo często nie zastanawiamy się skąd pochodzi dane słowo.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy słać, zawsze u mnie mówiło się ścielić :)
Czasami też jest to zależne od regionu, ja np. pochodzę z województwa mazowieckiego,a mój mąż z zachodnio-pomorskiego i mamy inne słowa np.
u mnie mówi się strugaczka, a mój mąż mówi temperówka
albo ja mówię przylepka (chleba), a mój mąż piętka
U nas czyli na Kujawach mówimy ostrzytko lub strugaczka, a na piętkę chleba mówimy kromka:-)
UsuńFajny byłby słownik porównawczy takich słów.
A jak zatem mówicie na zwykłą kromkę? Piętka, to u nas to, co się odkraja zaczynając bochenek, lub to, co z niego zostaje po zjedzeniu zwykłych kromek, czyli ta wypukła część ze skórką z jednej strony. Kromki mają skórkę tylko dookoła. A jak to jest u Was?
UsuńA z podobnie brzmiących słów o różnych znaczeniach przychodzi mi na myśl:
chart (pies) i hart (ducha)
żupan (strój szlachecki) i żupa (solna - kopalnia soli), ewentualnie "zupa" do kompletu ;)
i gąbka , która jest nie tylko organizmem i morskim lub przyborem do mycia, ale również zdrobnieniem słowa gęba
A teraz tak w temacie znany Wam zapewne dowcip:
Do sklepu wchodzi blondynka i zwraca się do ekspedientki:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuję diecezje!
- Chyba decyzję?
- Niech pani się nie wymądrza! W szkole byłam prymasem!
Super przykład i w dodatku dowcipnie skomponowany:-)
UsuńMy mówimy skibka chleba:-)
A takich przykładów można by mnożyć i mnożyć. Osobiście zauważyłam, że ludzie nagminnie mylą słowo bynajmniej z przynajmniej.
OdpowiedzUsuńTo prawda, też to zauważyłam.
UsuńA jeszcze mi się przypomniało:
OdpowiedzUsuńupiór i ubiór (fakt, czasami ktoś się tak ubierze, że wygląda jak upiór)
nóż (sztuciec) i nuż (a nuż ktoś coś zrobi)
rąb (wal w coś siekierą) i romb (figura geometryczna)
aluzje i iluzje (jak w to mawiała pani Dulska), czy scysja i secesja
Ale powszechnie dziś stosowane wyrażenie "iść po linii najmniejszego oporu" jest przekręcane na "iść po najmniejszej linii oporu" i to drugie, nieprawidłowe słyszy się dużo częściej.
Pozdrawiam :)
Sporo takich wpadek mają sprawozdawcy sportowi...może to z emocji?
Usuńdzięki za udział w zabawie:-)
upiór z ubiorem ma jeszcze inny związek, w sprawozdaniach pracy pralni jest taka rubryka: "upiór dzienny"...
UsuńPewnie dużo jest takich wyrazów. Język polski jest jednak piękny, według mnie najpiękniejszy ze wszystkich języków słowiańskich. Ale że książka byle jaka? No to się nie godzi.
OdpowiedzUsuńPrawda? denerwuje mnie to strasznie i zawsze poprawiam...
UsuńCzasami się można tak zaplątać, że o rany..
OdpowiedzUsuńNajlepiej chyba zstępować wątpliwe słowa dobrze znanymi.
UsuńWczesnym rankiem wystraszony maluch leci do mamy z krzykiem:
OdpowiedzUsuń- Mamusiu, mamusiu ... zasłałem łóżko!
Na to mamusia mile zaskoczona:
- Dziękuję syneczku.
Synek już nieco uspokojony pyta:
- A mogę to złobić jeszcze łaz?
Jakie uczynne dziecko:-)
UsuńAsiu jake Ty masz super pomysły, bardzo lubię twoje posty, bo zawsze są ciekawe tak jak ten i do tego bardzo przydatny. Powinnam też się nieraz tak bawić:)Asiu tu tyle lat i tylko z przyjaciółmi w ojczystej mówię...zapomina mi się nieraz. Nasz akcent, ponoć wysłuchuje się, że jestem tu...ale co tam wrócę i dojdzie do normy, uściski.
OdpowiedzUsuńCiągłe mówienie w obcym języku odzwyczaja od używania podstawowych wyrazów, a co dopiero trudniejszych, prawda?
UsuńTe słowa nie sprawiają mi kłopotu, gorzej jest z wyrażeniami nowymi. Na przykład zupełnie niedawno dowiedziałam się wreszcie co to znaczy "randomowy";)
OdpowiedzUsuńSłuchając czasami dyskusji w mediach lub czytając artykuły mądrzejszych od siebie często sięgam do słownika.
UsuńDenerwuje mnie, gdy ludzie mylą słowa wzniosły i wyniosły. Zdarza mi się to słyszeć nagminnie, mimo że są to proste wyrazy.
OdpowiedzUsuńa ja mam odruch poprawiania napisów na ryneczku gdy czytam: pora 5 zł, winogron 10 zł, a dzieci często proszą o słownik frezjologiczny:-)
UsuńMatko kochana, takich kwiatków na rynkach i w sklepach jest od zawalenia, zęby cierpną i skóra na tyłku... Nawet obÓwie widziałam.
UsuńMoże warto zapisywać takie kwiatki?
UsuńWątpię - od tego można się rozchorować :)
UsuńA ja chyba zacznę:-)
UsuńW takim razie bardzo proszę - ostrożnie i uważaj na siebie :)))
UsuńSpoko, złego diabli nie biorą...
UsuńJest wiele zwrotów, które nastręczają ludziom kłopot z ich stosowaniem. Ostatnio zwróciła moja uwagę reklama "Trivago", w której , z uporem maniaka, pan przekonuje widzów, że "ten sam" pokój jest w innych hotelach znacznie tańszy.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że twórca reklamy nie rozróżnia pojęcią "ten sam", od "taki sam" i błąd językowy idzie w świat.
Poruszyłaś naprawdę ważny temat, bo ostatnimi czasy język polski przeżywa dziwne przeobrażenia, niestety nie zawsze dobre i logiczne.
Miłego;)
Słowotwórstwo czasami jest ciekawe, ale ostatnio zmierza chyba w złym kierunku...
UsuńTaki słownik to fajna sprawa, jestem pewna, że gdybym go przejrzała to okazało by się, że połowę zwrotów mówię źle :D
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie tak źle, ale czasami warto poczytać słowniki, to całkiem ciekawa lektura...
UsuńZawsze zwracam uwagę na to, jak mówią politycy i czasami aż ręce załamuję albo krzyczę: "Ty idioto!"
OdpowiedzUsuńMoja mama, pochodząca z obecnego województwa świętokrzyskiego, mówiła: "Posłać łóżko".
Też nie podoba mi się "sobota pracująca", bo przecież sobota nie pracuje, lecz człowiek pracuje w sobotę. Tak samo jest z napisem na autobusach "Miejsc siedzących 40", a przecież miejsca nie siedzą; siedzą na nich pasażerowie. Nie powinno być "Fryzjera damsko-męskiego", bo nie ma takiej płci. Jest fryzjer damski i męski.
Jednak chyba się czepiam.
Nie czepiasz się, nie wszyscy przywiązują wagę do poprawności lub nie zastanawiają się wcale. Widuję na przykład zaproszenia na fajfy od piętnastej lub napisy - odzież używana fabrycznie nowa...cokolwiek to znaczy.
UsuńRęczne napisy w małych sklepikach wołają o pomstę do nieba.
UsuńKiedyś w małym sklepiku zwróciłam uwagę, że nie powinno być "Mielimy mięso", lecz "Mielemy mięso". Sprzedawczyni z "I" zrobiła "E", ale nie jestem pewna, czy mi uwierzyła.
To i tak sukces, że nie pogroziła Ci tasakiem;-)
UsuńNadal nie rozumiem kiedy osławiony, a kiedy sławetny :P
OdpowiedzUsuńNo widzisz, ja też mam z tym problem...
UsuńZanim nastało łóżko, było posłanie czyli miejsce do leżenia, stąd można chyba wywieść "słać łóżko". Natomiast "ścielić" wiąże mi się z pościelą czyli z tym w co oblekamy poduszki i przykrycia znajdujące się na posłaniu czyli łóżku. Osobiście używałam obu zwrotów.
OdpowiedzUsuńBardzo logicznie wytłumaczyłaś. Moja babcia mawiała z kolei - zmienić pościel czyli oblec nowe powłoczki na pierzyny i poduchy...
UsuńA dlaczego chleb się smaruje /smarem?/, a nie maśla /masłem/ Fuj! Mówią cudzoziemcy uczący się języka polskiego.
OdpowiedzUsuńA dlaczego do szpitala zawieziono ofiarę /rodzaj żeński/ wypadku, czyli kobietę, skoro samochód rozjechał mężczyznę? - pyta cudzoziemiec czytając polską gazetę.
Wiele jest takich nielogicznych połączeń dla cudzoziemców.
UsuńMój syn gdy był mały, a chciał coś sięgnąć z góry, mówił: podsiegnij mnie...
Fajne! Muszę nabyć:)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz czytać słowniki, to polecam słownik przekleństw i wulgaryzmów...można się zdziwić!
UsuńBardzo ciekawy wpis i w sumie dość pomocny :)
OdpowiedzUsuńdzięki, cieszę się:-)
UsuńNa Śląsku zdecydowanie należy posłać łóżko, choć ze świadomością, że powinno się pościelić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przewrotne wyjaśnienie:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZ regionalizmów spotykam takie (wszystkie poprawne):
zajrzeć czy zaglądnąć
prysnął czy prysł
błysnęło czy błysło
z obocznych takie (wszystkie poprawne):
podkoszulek czy podkoszulka
pomarańcz czy pomarańcza
kartofel czy kartofla
Z paralaliów takie (różne znaczenia):
adoptować - adaptować
klauzula - klauzura
batut - batuta
Z błędnie kojarzonych:
oportunista (bierny) - z oporem
kostyczny (kąśliwy) - z chudością
spolegliwy (zaufany) - z uległością
I z ciekawostek deklinacyjnych:
"Być na tapecie" - od "tapet"(stół do obrad) a nie - "tapeta"
"Papciu Gargamelu" - od "papcio" (zdrobnienie papa-ojciec) nie - "papuć":)
"Nie zasypiaj gruszek w popiele" - od "zasypiać" (podczas suszenia owoców w gorącym popiele) a nie - "zasypywać"
Pozdrawiam:)
To zasypianie gruszek w popiele zawsze mnie dziwiło...
UsuńNic, absolutnie nic nie działa na mnie tak jak używanie słowa bynajmniej jako przynajmniej. Nie wiem dlaczego, ale działa to mnie jak płachta na byka :P
OdpowiedzUsuńna mnie tak działają słowa: wziąść, bibloteka, poszłem...
UsuńNic, absolutnie nic ie potrafię dołożyć poza to, co sama wymyśliłaś i dołożyli komentujący. Może więc tylko dwa lapsusy językowe, które mnie autentycznie drażnią: "wziąść" oraz "w każdym bądź razie",
OdpowiedzUsuńTo mam podobnie, dodam jeszcze: każdy jeden, na samym końcu itp.
UsuńOj, późno zajrzałam, tyle już napisano, że chyba nic na szybko nie wymyślę. Powiem tylko, że bardzo mnie drażni, gdy ludzie mówią SOMsiedzi i picernia
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że wiele osób używa także końcówek -om, -ą nie tam gdzie trzeba, dziwne...
UsuńOstatnio moja głowa nie pracuje - więc nawet nie będę się wysilała. Niestety - robi się pod górkę, a myślałam, że mnie żadna ustawa zagrozić nie może - byłam w błędzie...
OdpowiedzUsuńAż boję się zapytać...jutro zadzwonię, bo wróciłam późno i mam łeb jak sklep przed remanentem.
UsuńCiekawe:) Na niektórych chyba bym poległa, gdybym musiała podać definicję. Dla mnie słowa "przynajmniej" i "bynajmniej" do dziś budzą trudności w użyciu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lepiej mieć wątpliwości i próbować wyjaśnić, niż nie mieć żadnych i robić błędy:-)
UsuńRzeczywiście miałaś dobry pomysł. Sprawdziłam się przy okazji. Nie jest źle.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię takie zabawy, nawet dla sprawdzenia siebie, dzięki:-)
UsuńUwielbiam takie rozważania o słowach. W radio, no własnie czy w radiu?, jest audycja na ten temat nazywa się chyba słowo teka. Tez nie wiem, czy dobrze napisałam "słowo teka", razem czy osobno. Słuchacze mogą dzwonić ze swoimi wątpliwościami i chyba w kwestii radia zadzwonię. Wybrałabym sobotę pracującą. Zaskoczyło mnie bluźnić. Nie wiedziałam, że to tylko do religii się odnosi.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem słowo RADIO jest dziś odmienne , więc w radiu.
UsuńSłowoteka napisałabym razem, tak jak filmoteka, płytoteka...
Całe życie się uczymy, Tereniu :-) a gdy czytam uczniowskie błędy, to ciągle sprawdzam w słowniku, bo sama zaczynam mieć wątpliwości.
Człowiek tak na co dzień to chyba się nie zastanawia...powiedzmy, że z każdej pary człowiek któregoś słowa używa ...ale nawet mu przez myśl nie przechodzi, że takie drugie, takie podobne, taki co może kłopotów narobić ;) jest tam sobie gdzieś też w słowniku ;)
OdpowiedzUsuńIntuicyjnie coś tam czasem zgrzyta i wtedy można sprawdzić w słowniku.
UsuńKolega mojego męża jadł pyry a co wieczór "łózko robił" a moja koleżanka zgotowała mleko i zagasiła światła
OdpowiedzUsuńPyry to wielkopolskie, nawet mówi się Pyrlandia. Robienie łóżka też znam, ale tego o mleku i świetle nie znałam:-)
Usuń