Pierwsza marcowa wycieczka, jeszcze chłodno, ale słońce już grzało, pogoda jak drut.
Jedziemy szukać kolejnej wieży widokowej. Z góry więcej i dalej widać. Zaopatrzeni w kanapki i termos z herbatą nie boimy się odległości, ani zimna. Tęsknota za wiosną i wyprawami w plener jest zbyt silna, by siedzieć w fotelu...
Najpierw spotykamy kolejny wiatrak, kiedyś dostrzeżony z drogi. Postanawiamy dotrzeć do niego, by obejrzeć z bliska, udaje się, ale z daleka wygląda lepiej, niż na dotyk. Zniszczony bardzo i żal, że kiedyś w końcu się rozleci...
Przed wjazdem do Konina skręcamy w kierunku Gosławic (dziś dzielnica Konina), gdzie spotyka nas miła niespodzianka, może nie do końca miła, ale wrócimy tam jeszcze. Piękny kościół i muzeum okręgowe w dawnym spichlerzu. Kościół i muzeum zamknięte, a szkoda, bo na terenie okalającym budynek spichlerza pozostałości murów zamku, mały skansen i wiatraki... ale koniecznie musimy tam wrócić w sezonie bardziej sprzyjającym turystyce.
Zarówno kościół, jak i zamek ufundował w Gosławicach biskup poznański Andrzej Łaskarz, któremu niedawno ufundowano pamiątkowy obelisk.
Spisałam tekst z tablicy, by był lepiej czytelny.
Andrzej Łaskarz z Gosławic ( 1364 - 1426) – biskup poznański, fundator zamku i kościoła w Gosławicach, kanclerz królowej Jadwigi, doktor praw uniwersytetu w Padwie, dyplomata i doradca prawny króla Władysława Jagiełły, autor zbioru praw diecezji poznańskiej.
I wreszcie docieramy do parku krajobrazowego Złota Góra za Koninem. Zostawiamy auto na parkingu i ruszamy szlakiem na niewysokie wzniesienie, drogowskazy kierują nas do wieży widokowej.
Znaki informują o zakazie poruszania się pojazdami zmechanizowanymi, co nie zniechęciło młodzieży na quadach by wjechać na samą górę... może nie umieli czytać?
Wieża imponująca, drewniana, oddana do użytku w 2014 roku. Nie znalazłam informacji ile ma metrów.
Wejście na wieżę łagodne, bez zadyszki, dookoła las jak morze. Gdy szliśmy przez rezerwat, większość drzew była liściasta, goła o tej porze roku i wielkie pnie robiły trochę ponure wrażenie, ale im bliżej wieży, więcej było drzew iglastych.
Widoki z tarasu na szczycie imponujące , na 4 strony świata. Doskonale widoczny Konin z jego kominami, w oddali złociły się kopuły Lichenia, a na wyciągnięcie ręki druga wieża o nieznanym przeznaczeniu...
Zrobiłam zdjęcie z góry na ścieżkę, którą dotarliśmy do wieży widokowej, z prawej strony widać stojaki na rowery, bo ścieżek rowerowych tam kilka.
Wracaliśmy przez Licheń, gdzie zjedliśmy ciepłą zupę i pospacerowaliśmy nad jeziorem.
Takie wyjazdy i kontakt z przyrodą pozwalają zagłuszyć nieco tęsknotę za ciepłem i nadejściem wiosny...
Tam mnie jeszcze nie było. Okolica wydaje się ładna. Już niedługo i pogoda będzie bardziej sprzyjać takim wycieczkom :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj też chcieliśmy jechać, a tu leje od rana i wieje...
UsuńKurczę, taki wiatrak powinien wziąć w opiekę wojewódzki konserwator sztuki! Przecież to zabytek, wkrótce już unikat... Nie można pozwolić, żeby zupełnie się rozleciał :(
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy w Polsce być powinno, a nie jest...
UsuńKocham wiatraki!
UsuńZgadzam się!
Mnie też się bardzo podobają, mają niezwykły urok i nadają krajobrazom malowniczości. Przy czym mam na myśli tylko te stare - nowoczesne elektrownie wiatrowe wcale mi się nie podobają.
UsuńBo to nie wiatraki, tylko wielkie wentylatory...
UsuńPrzydałby mi się taki wentylatorek w lecie, ale jak to zmieścić w mieszkaniu? Kiedyś jedno "śmigło" się oberwało i spadło 2 km dalej. Mój kuzyn, który jest instruktorem wspinaczkowym i ma firmę wysokościową, brał udział w ponownym zakładaniu tego ustrojstwa. Mówił, że rozpiętość ramion tego bydlęcia to 50 m.
UsuńNo nie chciałabym, żeby spadło na mnie...
UsuńDobry pomysł na ochłodzenie osiedla latem lub ogrodu:-)
pogoda sprzyja i dzień już dłuższy - w sam raz na wycieczkę.
OdpowiedzUsuńChyba, że tak jak dziś, nosa z domu nie wychylisz...
UsuńAle cudne, błękitne niebo! Przynajmniej miejscami. Wiosna idzie!
OdpowiedzUsuńByło takie, potem się zachmurzyło nieco, ale nie padało:-)
UsuńBardzo sympatyczny sposób na spędzenie czasu i wyciszenie skołatanych nerwów.
OdpowiedzUsuńTo fakt, staramy się tak w każdy weekend.
UsuńNie wiem czemu, ale w Polsce nikt wiatraków nie rewitalizuje, a przecież ich szkoda.W bardziej cywilizowanych krajach są wykorzystywane np. jako domki letniskowe lub są w nich urządzane "punkty gastronomiczne". Ale tam nikt nie czeka z zagospodarowaniem takiego obiektu aż do chwili gdy się zacznie rozpadać ze starości.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny jest ten kościół, nie za wielki, taki na miarę ludzką. Z chęcią poczytam o tym miejscu gdy wybierzecie się tam po raz drugi.
Miłego;)
Chciałabym, tym bardziej, że to nie tak daleko:-)
UsuńJa już chciałabym gdzieś pojechać chociaż na jeden dzień... na wakacje mam jakieś plany ale jeszcze przed nami wiosna. Pojechałabym aby odstresować się, coś sobaczyć nawet coś co już widziałam rok temu - chodzi o zmianę otoczenia, wyjście do ludzi a i nawet zjedzenie coś w knajpce (jak to mawia moja mama "by się odchamić") :) Pięknie jest tam gdzie byliście. Piękne niebo, widoki... świat coraz bardziej wybudza się ze snu ;)
OdpowiedzUsuńNawet powrót w znane miejsca daje nowe możliwości, warto je odwiedzać w różnych porach roku :-)
UsuńZa każdym razem potrafią zauroczyć :)
UsuńKolejny, piękny region odkrywam...Dziękuję...;o)
OdpowiedzUsuńDo usług, cieszę się:-)
UsuńNa takiej górze jeszcze nie byłam.
OdpowiedzUsuńGóra nie tak wielka, każdy da radę:-)
UsuńWpisałam komentarz i zniknął??
OdpowiedzUsuńTo odtwarzam:
Ciekawie spędzacie czas, aż zazdroszczę ;)Kiedyś byłam na wycieczce krajoznawczej w tamtych okolicach. Pamiętam jakiś zbiornik wodny w Goczałkowicach. Może w cieplejszym czasie znów sie tam z Moim wybierzemy, tam jest sporo jezior w okolicy, a Mój to zapalony wędkarz. Usciski!
Zniknął, w spamach nie ma...
UsuńGoczałkowice to południe Polski, a tu są Gosławice koło Konina.
Konin, Ślesin, Licheń, Kruszwica - to same jeziora, raj dla wędkarzy:-)
No pewnie, ale to właśnie w Gosławicach byłam. A w Goczałkowicach nie, ale sobie przypominam, że pisałaś o nich :)
UsuńPisałam, bo tam piękne ogrody i zapora, a nazwy mogą się pomylić, bo podobne:-)
UsuńTakie wiatraki często w skansenach widuję, naprawione i zadbane. Szkoda go.
OdpowiedzUsuńAch te kościoły w Polsce, wiecznie zamknięte. Ale co się dziwić, skoro okradają?
Młodzież traktuje zakazy jako dodatkową adrenalinę. Wielokrotnie spotkałam się (też w Polsce) z rozjeżdżonymi terenami np. podzamczy, gdzie również był zakaz.
Wieża ma 140 stopni. Cała po czubek dachu ma 30 m.
Konin ominęliście, a turkusowego jeziora nie zobaczyliście? Co prawda nie jest to szczyt zdrowia i natury, ale imponuje kolorem.
Nie, zaraz poszukam, nic straconego:-) kościół zamknięty, to rozumiem, ale muzeum lub furtka chociaż na teren wokół?
UsuńFajnie Asiu, że macie z mężem takie wspólne zacięcie do wycieczek krajoznawczych, podziwiam was za to. Jak tylko zdrowie na to pozwala to korzystajcie z takiej formy spędzania wolnego czasu, jeszcze się nasiedzicie w domu ;) Znam osoby w podobnym wieku co Wy i nie chce im się nigdzie tyłka ruszyć, niby zmęczeni pracą, ale uważam, że przecież to jest naprawdę świetny odprężacz i odstresowywacz.
OdpowiedzUsuńMój mąż by tak chciał spędzać czas, szkoda mi go, też chętnie bym mu potowarzyszyła, ale nigdzie nie dojdę praktycznie, no cóż albo jeździ sam, albo z synem.
Kościół piękny, zawsze mnie fascynowały tego typu budowle, zamki, wydają się takie tajemnicze.
No szkoda, że nie możesz, chętnie zaprosiłabym Cię na jakiś wypad...
UsuńMy też zmęczeni, ale gdyby nie te wyjazdy, to człowiek kompletnie by zwariował, nie można żyć tylko pracą i telewizją...
Asiu, ale jak będziecie z mężem w Krakowie, to koniecznie daj znać, bo zapraszam was na kawę ;)
UsuńMasz rację, zupełnie inaczej się odpoczywa poza domem, sprawy codzienne na chwilę ustępują miejsca wyciszeniu, podziwianiu uroków przyrody, ogólnie człowiek się odpręża, a w domu choćby się urlop wzięło, to zawsze coś wypadnie do zrobienia, no i podczas takich wypadów kondycja nie zanika ;)
Och, Agnieszko, dziękuję bardzo, może się uda spotkać:-)
UsuńU ieczka od zgelku na łono przyrody, to świetny pomysł o każdej porze roku
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawet gdy się zmarznie, to tym milej wraca się do domu:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPo mojej własnej wycieczce miło było powędrować z Tobą wirtualnie:)
Wycieczki tego drugiego rodzaju mają to do siebie, że nie zmoknie się, nie zmarznie i nie rozczochra:) Jak się domyślasz, u nas plucha, zimnica i wietrzysko, a choć lubię i deszcz i wiatr i mrozek, to niekoniecznie w komplecie:)
Bardzo mi przypadło do gustu ostatnie zdjęcie.
Pozdrawiam:)
My już dzisiaj dwa razy zmokliśmy strasznie, z wycieczki nici, zostały spacery...
UsuńCiekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńBardzo, lubimy takie niespodzianki:-)
UsuńWspaniała wycieczka. Ciekawy cel 🎯. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia. Zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl
OdpowiedzUsuńCzasami jedzie się w siną dal, a czasami cel jest wytyczony:-)
UsuńMiałam dziś jechać na słynny zamek Grodziec, ale pogoda typowo marcowa: deszcz, słońce, wiatr, deszcz, słońce i chyba z dziesięć tęcz nad miastem, co jest cudne, ale na Grodziec pojedziemy jutro lub za tydzień, bo ja po zastrzykach i zwolnieniu, nie chcę się doziębiać.
OdpowiedzUsuńOkolice masz cudowne wokół, wiatrak uroczy, kocham wiatraki!
U mnie fiołki kwitną, wiesz... :)
Czasami szukamy daleko, a pod nosem skarby:-)
UsuńNasza kolejna wycieczka też odłożona na później, bo pogoda straszna...
Ja też mam w pobliży kilka wież widokowych, choć nie tak okazałych. To ambony myśliwskie. Gdy chodziłem z psem na kontrolę ich stanu, baczyłem, aby pies wysikał się na drewniane stojaki podtrzymujące legowisko myśliwych ;)
OdpowiedzUsuńZ takich wież, na jaką Ty się wydrapałaś, byłem kiedyś na Wieżycy (Kaszuby). Bardziej mi się podobało niż na starej skoczni narciarskiej...
Na Wieżycy byłam rok temu, wiało trochę i wieża nieco się chwiała, ale było super.
UsuńAmbon myśliwskich wszędzie pełno, niestety...
dla mnie czas zimowy to też trudny okres, czekam z utęsknieniem na słońce i ciepełko.Nie lubię porą zimową tzn.bez słońca kiedy jest biuro i ponuro robić wypady, dlatego siedzę w domu, teraz czekam na pierwsze listki i soczystą zieleń aby moja wew.ochota się obudziła, bo już wiem gdzie mnie poniosą moje koła
OdpowiedzUsuńSłońce jest i zimą, byle wiatru nie było, bo bardzo uprzykrza życie, a małe listeczki na krzewach tuż, tuż...
UsuńFajnie jest odkrywać takie miejsca :D Super zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Niestety zdjęcia nie oddają piękna i przestrzeni...
UsuńByłam dziś na działce z silną grupą pod wezwaniem i co zaczęliśmy grabić liście to deszcz zaczynał lać. Ale mimo wszystko fajnie było bo wiosnę było czuć.
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, zmokłam dwa razy, a przy tej temperaturze to mało przyjemne...
UsuńPiękną mieliście wycieczkę Asiu ,zresztą "namiastkę" dostałam od Ciebie. Widok z takiej wieży rozciąga się daleko. Czasami gdy stoję gdzieś tak wysoko i podziwiam "świat" wokół to czuję się taka malutka.....A co do wiatraków- to fajnie ,że gdzieś stoją chociaż rzeczywiście tak jakby nikt nie chciał się zająć aby "uratować" go od "upadku".Podziwiam Wasze zamiłowanie do poznawania wokół siebie tak cudnych "dawnych świadectw" .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrażynko, tak wiele pięknych miejsc, a tak mało czasu...
UsuńWieża imponująca, ale ... najbardziej zatęskniłem za kanapkami i herbatą z termosu:) Ostatni raz takie frykasy spożywałem ... już nawet nie pamiętam:(
OdpowiedzUsuńOch, aż mi się smutno zrobiło...ale żadnej nadziei?
UsuńCo, by nie mówić... wiosna coraz bliżej! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, potwierdzam:-)
UsuńOstatnia taka moja wędrówka miała miejsce jeszcze gdzieś w listopadzie i była to wizyta na Gołoborzach Świętokrzyskich - piękny widok, polecam!
OdpowiedzUsuńByłam kilka lat temu, nocowaliśmy w Bodzentynie:-)
UsuńPięknie tam jest. Aż żałuję, że sama nie mogę zobaczyć tego cudownego miejsca. Ale dzięki Tobie dowiedziałam się, że w ogóle ono istnieje. Pozdrawiam mocno!
OdpowiedzUsuńNie sposób byc wszędzie, ja też wędruję wirtualnie z innymi, a z Tobą biegam w maratonach:-)
UsuńBardzo fajny wypad, a zdjęcia malutkich kościłów super. Też lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że pozamykane najczęściej...
Usuńnie znam nie byłam ale wszystko co drewniane i stare jest w zasięgu moich zainteresowań i szacunku - wiatrak... Każda nawet najmniejsza włóczęga daje dużo- oddech odskocznie i naukę
OdpowiedzUsuńJak drewniane to skrzypi i to też jest fajne...
UsuńWidoki z wieży niesamowite :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kościół i muzeum były zamknięte, moze w letnim sezonie będą otwarte.
Może wrócimy i sprawdzimy?
UsuńPóki co brzmi śmiesznie, że może czytać nie umieli...Ale odnoszę coraz częściej wrażenie...że nie będą to już żarty:(
OdpowiedzUsuńAle wiatrak szkoda bardzo szkoda :/
Na pewno umieli, ale niestety zignorowali...
UsuńUwielbiam podróże... i te małe i te duże - wszystkie mają swój urok i tak wspaniale poszerzają horyzonty o otaczającej nas rzeczywistości :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Przyjemne z pożytecznym, tak lubię:-)
UsuńJak już wiesz, ja wolę takie widoki oglądać na zdjęciach :)))ale wycieczka wspaniała napewno była.
OdpowiedzUsuńW środku lasu cisza, że w uszach dzwoniło, ale nie wlazłabym w czasie wiatru...
UsuńSuper wycieczka Asiu. Pewnie ten wiatrak się rozleci? Szkoda by było.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale tam nawet śladu opieki nie ma...
UsuńBardzoście aktywni. Dajecie dobry przykład takim leniom jak ja. Tylko co zrobić, by wziąć z Was ten przykład.
OdpowiedzUsuńZnaleźć motywację i ciepło się ubrać:-)
UsuńWitaj porannie
OdpowiedzUsuńNiestety za oknem znowu szaro i ponuro. Myślałam, że wczorajszy i dzisiejszy poranek spędzę w moim ogrodzie, ale niestety. Mogłam jednak ponownie wpaść do Ciebie z wizytą. Dziękuję zatem za kolejną wycieczkę i możliwość powrotu, do miejsca, gdzie byłam jako dziewczynka. Kiedyś mieszkała tam krótko moja bliska rodzina, ale przenieśli się do innego miasta.
Już wkrótce dzień będzie dłuższy niż noc, znikną duchy zimy: zmęczenie, zrzędzenie...
Niektórzy uważają, że czasem jestem czarownicą i jak jadę na dłużej do Domu, to powinnam wyczarować słońce lub ostatecznie przewidzieć, jaka będzie pogoda. Cóż widocznie moja różdżka też jest zmęczona i potrzebuje wytchnienia. Zresztą taki już mamy marzec. Lubisz to nasze Przedwiośnie? Czy też czekasz niecierpliwie na Wiosnę?
Pozdrawiam z okazji nadchodzącej Wiosny
Przedwiośnie niekoniecznie, bo częste zmiany pogody powodują gorsze samopoczucie, ale wyglądam już wiosny:-)
UsuńNic nie poradzę na to, że marzec nie kojarzy mi się z wycieczkami. Dlatego podziwiam tych, co lubią podmuchy wiatru, a dziś u mnie sypnęło puchem śnieżnym. Brr...
OdpowiedzUsuńTrzeba włożyć dużo pracy, aby wiedzieć tyle o odwiedzanych miejscach, gratuluję wiedzy.
Serdecznie pozdrawiam
U nas dziś padał grad... bywa zimno, ale tęsknota za plenerem jest silniejsza:-)
UsuńJotko, mój podziw do waszego podróżniczego zacięcia nie ma granic. Ukłony dla Ciebie i Męża :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńMiałem okazję być na kilku podobnych platformach widokowych, zwykle poza widokami dokuczał wiatr. Ale widać taka jest cena za podziwianie wszystkiego z góry. :)
OdpowiedzUsuńMoże to przez fakt, że to mistrzostwa pod dachem były, halowe, więcej uwagi poświęca się letnim imprezom na otwartym stadionie z tego co obserwuję lekką atletykę.
Pozdrawiam!
Im wyżej, tym zimniej, ale na szczęście nie zawsze wieje:-)
UsuńWiosna coraz częściej unosi się w powietrzu, to takie wycieczki - sama przyjemność :D
OdpowiedzUsuńCzasami właśnie szukamy jej śladów:-)
UsuńSprawdzam, czy trzeba się zweryfikować.
OdpowiedzUsuńNo i? ciekawam!
UsuńSuper, może takie wycieczki jakoś pozwolą dotrwać do wiosny? Oby!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję...
Usuń