Wybaczcie, że dziś pójdę na łatwiznę i zamieszczę wesołe obrazki, ale nastrój mi siada, więc muszę się nawet sama podbudować, chociaż takimi głupotami.
Może przy okazji przedświątecznych przygotowań ktoś się także uśmiechnie...
Dla mnie Twoja notka Jotko jest jak znalazł, a babcia rozwaliła mnie na amen! I tak sobie myślę, że... poważnie chora chyba jestem bo sporo wody piję;-) Serdeczności!
z tą wodą, to kiedyś jakiś gość chwaląc się swoim szlachectwem twierdził, że zwykłej wody do ust nie bierze, a gdy ktoś podchwytliwie zapytał czym płucze zęby podczas mycia ten odparł, że burgundem... no, i imaginuj sobie Waćpani, że trafiła mi się sytuacja nocowania na parkingu leśnym przy autostradzie, takim niewielkim, bez infrastruktury... rano czas ruszać, tylko trampek w dziobie, niemiło jakoś tak, więc mus zęby umyć, tylko woda się skończyła... ale baniak wina w wozie był, tedy więc... tak po szlachecku wyszło to wszystko... ... scenka /autentyczna/... dojeżdżam do Hradec Kralove, raptem kilka km, na poboczu macha na stopa fajna dziewczyna... mijam ją, ale zmieniam decyzję, staję, szybko cofam i zabieram, a dziewczyna wsiadając mówi: - ale ja nepracuju, jeno do Hradca... p.jzns :)...
Dawno tak się nie uśmiałam (!) Zastanawiam się, ile czasu poświęciłaś na wyszukiwanie...? Ale warto było. Dziękuję za podniesienie ciśnienia pozytywnymi bodźcami.
"Pewien baca postanowił popełnić samobójstwo nad rzeką. Idąc tam wziął ze sobą gruby sznur. Przywiązał go do grubej gałęzi i uwiązał na szyi. Następnie zeskoczył z gałęzi ze sznurem na szyi. Po skoku gałąź się ułamała a baca wpada do rzeki. Ledwie się ratując wychodzi z rzeki i mówi: - Cholera, przez tą gałąź prawie bym się utopił! "
Ha ha ha !!! Ale się uśmiałam :))) Babcia dobra, co wody nie pije... a żona co męczy się z garami... no i ten mózg - cała nadzieja !!! ha ha ha !!!Możesz mieć Joasiu poczucie, że poprawiłaś nastrój nie tylko sobie, ale rzeszom ludzi. Pozdrawiam :))
Dlatego Kazik i pan Roman Kostrzewski wpisują się w mój osobisty kanon osób używających wulgaryzmów zgodnie z ich przeznaczeniem. :) Podkreślają nimi emocje, bez popadania w skrajność jakąś.
Nie wiem czy taki mózg by niektórym pomógł. Ale mogą spróbować chyba.
Wczoraj miałem nastrój również minorowy. Natomiast w muzeum opowiadaliśmy sobie kawał branżowy.
Pewien kolekcjoner miał zwyczaj jeżdżenia po wsiach i wypatrywania starych mebli u rolników, którzy rzadko znali realną wartość staroci. U jednego w zagrodzie dostrzegł starą gdańską szafę. Myśląc jakby tu zagaić, wymyślił sobie, że powie chłopu, że szafa potrzebna mu na podpałkę do kominka. Koniec końców zaoferował mu 50 zł - cenę śmiesznie niską wobec realnej wartości mebla. Umówił się, że przyjedzie po odbiór z przyczepką i faktycznie po kilku godzinach przyjechał. Szafy jednak nie dostrzegł. Pyta się rolnika gdzie ona jest? - A panie tutaj - chłop wskazał na stertę porąbanego drewna. - Za takie pieniądze, to stwierdziłem że panu porąbie jeszcze...
Rzeczywiście uśmiechnęłam się i to kilka razy.Życzę aby Twój nastrój też wrócił na "dobre tory".Może coś dołożę z humoru: "Baca rozmawia z turystą:-Zabiłem wczoraj 10 ćmów-mówi baca.-Ciem-poprawia turysta.A kapciem." lub "Konduktor do pasażera:-Pan ma bilet na pociąg osobowy,a ten jest pośpieszny.Należy się dopłata.-Powiedz pan maszyniście ,niech jedzie wolniej,mnie się nie śpieszy-ja mam czas" A z tych u Ciebie -mózg i babcia to moje nr 1. Pozdrawiam Asiu
Znałem faceta (za czasów komuny), który gdy nie mógł się doczołgać do syrenki, prosił znajomych kumpli by go zanieśli. I byli tacy, co go zanosili. A ten dziadek ma rację. W czasach komuny dziewczyny były dużo młodsze ;)
Takie dowcipy sa dobre na poprawę humoru, mozna się uśmiechnąć :) Najbardziej rozbawiła mnie internetowa rozmowa taty z córką, szczególnie o wystawieniu na allegro :)
Dodam, jak pozwolisz...
OdpowiedzUsuńDwie staruszki szepcą sobie na ucho, pokazując trzecią: patrz, znowu przehulała całą emeryturę w aptece ;)
Mój mąż słyszał taki: panie doktorze, jak rano wstaję, to mnie plecy bolą. To niech pan wstaje po południu...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJak to miło poczytać i dla odmiany się uśmiechnąć.
Pozdrawiam:)
Zbawienna odmiana, bez tego ani rusz:-)
UsuńBabcia wymiata!:)
OdpowiedzUsuńA mnie ten rolnik rozśmieszył bardzo...
Usuń:), :), :)
OdpowiedzUsuńTeż tak rechotałam:-)
UsuńDla mnie Twoja notka Jotko jest jak znalazł, a babcia rozwaliła mnie na amen! I tak sobie myślę, że... poważnie chora chyba jestem bo sporo wody piję;-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
No widzisz, a ja herbatki ziołowe:-)
UsuńŚciskam Cię Asiu serdecznie i życzę, aby nastrój miał szybko powód do naprawienia się.
OdpowiedzUsuńPodobno znowu mają rozmawiać, ale nadzieja płonna...
UsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńPierwsze trzy super, ale chyba rzeczywiście babcia najlepsza ;-)
Babcia ma swoich fanów:-)
UsuńTo nic dziwnego, że masz kiepski nastrój,. Babcia i rolnik- wymiatają.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Nawet smakołyków świątecznych nie chce mi się robić...
Usuńz tą wodą, to kiedyś jakiś gość chwaląc się swoim szlachectwem twierdził, że zwykłej wody do ust nie bierze, a gdy ktoś podchwytliwie zapytał czym płucze zęby podczas mycia ten odparł, że burgundem...
OdpowiedzUsuńno, i imaginuj sobie Waćpani, że trafiła mi się sytuacja nocowania na parkingu leśnym przy autostradzie, takim niewielkim, bez infrastruktury... rano czas ruszać, tylko trampek w dziobie, niemiło jakoś tak, więc mus zęby umyć, tylko woda się skończyła... ale baniak wina w wozie był, tedy więc... tak po szlachecku wyszło to wszystko...
...
scenka /autentyczna/...
dojeżdżam do Hradec Kralove, raptem kilka km, na poboczu macha na stopa fajna dziewczyna... mijam ją, ale zmieniam decyzję, staję, szybko cofam i zabieram, a dziewczyna wsiadając mówi:
- ale ja nepracuju, jeno do Hradca...
p.jzns :)...
Świetne przykłady:-)
UsuńPamiętam wyjazd do Berlina, wówczas zachodniego, jazda całą noc, myliśmy się na trawniku wodą mineralną z butelki...
☺☺☺☺ Jotko świetne humorki .Potrzebowałam tego ,bo dzisiaj nie miałam czasu na uśmiech::))))Serdeczności.♥
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że kolejna osoba skorzystała:-)
UsuńA ten mózg to jakiegoś polityka,że taki tani (humor bardzo wisielczy)
OdpowiedzUsuńNo nie napisali...a szkoda, ale cena jednak zniechęca.
UsuńPierwszy obrazek i ten z babcią - pośmiałam się :D
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje ulubione, do usług:-)
UsuńGdyby każdy mógł kupić mózg na wagę i to jeszcze taki pofałdowany mielibyśmy samych noblistów ;)
OdpowiedzUsuńChyba, że kupiłby wybrakowany :-)
UsuńNo ta... przecież każdy towar może być wybrakowany xD
UsuńDzięki za dobrą zabawę.
OdpowiedzUsuńRadości nigdy dość:-)
UsuńDawno tak się nie uśmiałam (!)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, ile czasu poświęciłaś na wyszukiwanie...?
Ale warto było.
Dziękuję za podniesienie ciśnienia pozytywnymi bodźcami.
Wcale nie tak duzo, lubię takie szperanie...
UsuńMożliwość uśmiechnięcia się w każdej chwili - to wielkie szczęście
OdpowiedzUsuńI fajny relaks:-)
UsuńNa wisielczy nastrój wisielczy dowcip:
OdpowiedzUsuń"Pewien baca postanowił popełnić samobójstwo nad rzeką.
Idąc tam wziął ze sobą gruby sznur.
Przywiązał go do grubej gałęzi i uwiązał na szyi.
Następnie zeskoczył z gałęzi ze sznurem na szyi.
Po skoku gałąź się ułamała a baca wpada do rzeki.
Ledwie się ratując wychodzi z rzeki i mówi:
- Cholera, przez tą gałąź prawie bym się utopił!
"
Bardzo dobre, czarny humor zawsze w cenie:-)
UsuńHa ha ha !!! Ale się uśmiałam :))) Babcia dobra, co wody nie pije... a żona co męczy się z garami... no i ten mózg - cała nadzieja !!! ha ha ha !!!Możesz mieć Joasiu poczucie, że poprawiłaś nastrój nie tylko sobie, ale rzeszom ludzi. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, dobry humor jest bezcenny:-)
Usuń:) blondynki najlepsze... no i babcia niczego sobie ;) A miałam się napić wody przed snem - nie dzisiaj. asia
OdpowiedzUsuńA ja sie napiłam, trudno...
UsuńDlatego Kazik i pan Roman Kostrzewski wpisują się w mój osobisty kanon osób używających wulgaryzmów zgodnie z ich przeznaczeniem. :) Podkreślają nimi emocje, bez popadania w skrajność jakąś.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy taki mózg by niektórym pomógł. Ale mogą spróbować chyba.
Pozdrawiam!
Taki mózg mógłby sie do czaszki nie zmieścić:-)
UsuńNo mi się tez lepiej żyło za komuny. Nawet zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńKażdy wspomina swój dobry czas...
UsuńAle się uśmiałam. Z wodą superowe. Pozdrawiam Asiu. :) .
OdpowiedzUsuńI jak tu wodę pić bez niepokoju, prawda?
UsuńWczoraj miałem nastrój również minorowy. Natomiast w muzeum opowiadaliśmy sobie kawał branżowy.
OdpowiedzUsuńPewien kolekcjoner miał zwyczaj jeżdżenia po wsiach i wypatrywania starych mebli u rolników, którzy rzadko znali realną wartość staroci. U jednego w zagrodzie dostrzegł starą gdańską szafę. Myśląc jakby tu zagaić, wymyślił sobie, że powie chłopu, że szafa potrzebna mu na podpałkę do kominka. Koniec końców zaoferował mu 50 zł - cenę śmiesznie niską wobec realnej wartości mebla. Umówił się, że przyjedzie po odbiór z przyczepką i faktycznie po kilku godzinach przyjechał. Szafy jednak nie dostrzegł. Pyta się rolnika gdzie ona jest?
- A panie tutaj - chłop wskazał na stertę porąbanego drewna. - Za takie pieniądze, to stwierdziłem że panu porąbie jeszcze...
Super, chytry dwa razy traci:-)
UsuńDziękuję za poprawienie mi humoru.
OdpowiedzUsuńTo obie mamy lepszy:-)
UsuńRzeczywiście uśmiechnęłam się i to kilka razy.Życzę aby Twój nastrój też wrócił na "dobre tory".Może coś dołożę z humoru:
OdpowiedzUsuń"Baca rozmawia z turystą:-Zabiłem wczoraj 10 ćmów-mówi baca.-Ciem-poprawia turysta.A kapciem." lub
"Konduktor do pasażera:-Pan ma bilet na pociąg osobowy,a ten jest pośpieszny.Należy się dopłata.-Powiedz pan maszyniście ,niech jedzie wolniej,mnie się nie śpieszy-ja mam czas"
A z tych u Ciebie -mózg i babcia to moje nr 1.
Pozdrawiam Asiu
Pociąg pospieszny jest super, dziękuję Grażynko:-)
UsuńZa komuny słyszałem, że lepiej się żyło "przed wojną".
OdpowiedzUsuńNo jasne, wszędzie lepiej, gdzie nas nie było...
UsuńPoprawy nastroju i zdrowych,pogodnych, radosnych Świąt Wielkanocnych . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i wzajemnie:-)
UsuńPoprawiłaś mi humor, dowcipy są świetne :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:-)
UsuńZnałem faceta (za czasów komuny), który gdy nie mógł się doczołgać do syrenki, prosił znajomych kumpli by go zanieśli. I byli tacy, co go zanosili.
OdpowiedzUsuńA ten dziadek ma rację. W czasach komuny dziewczyny były dużo młodsze ;)
Chłopaki też byli niczego sobie...
UsuńTakie dowcipy sa dobre na poprawę humoru, mozna się uśmiechnąć :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej rozbawiła mnie internetowa rozmowa taty z córką, szczególnie o wystawieniu na allegro :)
Ta rozmowa to taki znak naszych czasów.
UsuńMózg zawsze w cenie - ostatnio jednak to towar dość deficytowy.
OdpowiedzUsuńOj tak, mocno deficytowy.
UsuńCzwarty obrazek jest świetny i poniekąd realistyczny :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Niedługo całe życie przeniesie się do Internetu.
Usuńdziękuję za dobry początek dnia:))
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:-)
UsuńDobre to ostatnie :) Ja też od dłuższego czasu uprawiam właściwie tylko kota :)
OdpowiedzUsuńUprawianie kota, to najtrudniejsza ze sztuk podobno:-)
UsuńTanie te mózgi. :D A jakaś książka kucharska do tego? Bo jedyny przepis na mózg jaki znam, pochodzi od Hanibala Lectera i nie podoba mi się on. :P
OdpowiedzUsuńPrawda? bardzo tanie, ale przepisu nie znam...
UsuńHumor to dobra przyprawa. Od razu życie lepiej smakuje :) Babcia jest bezkonkurencyjna, tylko brać przykład :)))
OdpowiedzUsuńA gdy można pośmiać się wspólnie,to tym bardziej:-)
UsuńNo i jakby weselej!:)
OdpowiedzUsuńPrawda? I dobrze!
UsuńJotko Kochana trzymaj się jakoś. Życzę Ci dużo dużo uśmiechu. Też się staram jak najwięcej uśmiechać. Śmiech to zdrowie
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo i uśmiechajmy się:-)
UsuńOj, przydało mi się trochę śmiechu, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCzyżby i u Ciebie taki nieciekawy nastrój?
Usuń