Dobrze jest umieć to i owo z robótek ręcznych, bo jest czym zająć ręce w długie zimowe wieczory (lub inne deszczowe).
Nabrawszy wprawy, można jednocześnie film obejrzeć lub muzyki posłuchać, dorobić do domowego budżetu lub naprodukować podarków na wszelkie okazje.
Swego czasu babcia nauczyła mnie szyć, matka chrzestna wprowadziła w tajniki robót na drutach, mama szydełkowania, a haftu uczyłam się sama.
Różnie z tymi robótkami bywało, czasem tak intensywnie uprawiałam rękodzieło, że porzuciłam je na długo, na rzecz innych życiowych atrakcji.
Najbardziej wszelkie samodzielne rękoczyny sprawdziły się w tzw. siermiężnych czasach PRL-u, gdy ani tkanin, ani włóczki, ani towaru gotowego w sklepach nie było. Ale od czego robótki i pomysłowość Polek.
Farbowanie tetry (tkanina na pieluchy), owczej wełny, szycie spódnic z tkanin do tego nieprzeznaczonych. Kto miał możliwość, kupował surowiec za walutę wymienialną w PKO. Na pisma o modzie i katalogi z wykrojami polowało się w antykwariatach.
Trochę żałuję, że niektórych dzieł nie uwieczniłam na zdjęciach, to znaczy kilka tak, ale zdjęcia są słabej jakości i nawet nie wiem już gdzie je trzymam...
Ostatnio wróciłam do robótek na drutach, co możecie zobaczyć na fotkach.
Takie rękodzieło uczy cierpliwości, zaprząta głowę sprawami odmiennymi od szarej codzienności i polityki, pomaga nie zardzewieć stawom, bywa pretekstem do rozmów z osobami o podobnych zainteresowaniach, a najważniejsze - cieszy mnie to zajęcie i w dodatku nikt nie ma podobnego swetra czy innej części garderoby.
Ostatnia robótka to moherowy sweter z cieniowanej włóczki. Takie włóczki zawsze łączę ze zwykłymi nićmi do szycia, by robota nie rozciągała się w praniu.
Gdy odwiedziłam sklep z tkaninami i działem pasmanteryjnym, to zdziwiłam się z bogactwem tkanin i dodatków do szycia, a mnogość rodzajów włóczki przyprawia o zawrót głowy!
Z pewnością więc na jednym swetrze się nie skończy.
Wiem, że wiele moich czytelniczek ma także sprawne ręce, a pracowitością im nie dorównam.
Robótki na drutach to nie tylko domena pań, wielu panów także uprawia ten proceder, kobiety z kolei nie zawsze lubią i umieją gotować.
Nie, na ten temat się nie wypowiem. Aczkolwiek jestem pokoleniem na tyle starym, że umiałbym jeszcze chyba zacerować skarpetę. Kiedyś to miało sens, bo skarpetki były tak mocne, że jedna para skarpet frotte powędrowała na śmietnik dopiero w tym roku. Używałem ich w podstawówce - chociaż fakt, że tylko w domu.
OdpowiedzUsuńTu masz rację, dziś skarpet nie warto cerować, za chwilę obok robi się druga dziura lub przetarcie na piętach,to samo dotyczy damskich fatałaszków, ale gdyby wszystko było mocne, przemysł by zbankrutował...
UsuńWspaniale rękodzieła, ja uwielbiam robić na drutach i szydelkiem dziergać cokolwiek np chusty, poduszki, swetry. Tworzy się z kłębów włóczki takie różne różności. Widzę, że nie jestem osamotniony. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich.
OdpowiedzUsuńChusty i poduszki robiła moja mama i jakieś takie dziwne sploty szydełkiem na rusztowaniu w kształcie litery U.
UsuńMnie uczono robótek ręcznych w szkole, a babcia doskonaliła moje zdolności. A wszystko psu na budę, bo dziś z przyszyciem guzika mam problem. A kiedyś przyszywałem tak, że prędzej w materiale dziura się zrobiła, niż guzik odpadł sam od siebie. Nie, nie, to stanowczo nie dla mnie takie zajęcie...
OdpowiedzUsuńGuzików nie lubię przyszywać, zwłaszcza do płaszczy i marynarek!
UsuńŁadnie wyglądają te swetry. Mnie kiedyś babcia nauczyła robić na drutach i na szydełku, ale już do tej pory zapomniałam.
OdpowiedzUsuńTego się nie zapomina, jak jazdy na rowerze:-)
UsuńGratuluję pasji ... :) Też dziergałam i to na akord , ale za czasów PRL/u . Byłam samoukiem . Inni potrafią to niby czemu ja nie ? A gdy moje prace ręczne zaczęły przyciągać oko koleżanek to nawet robiłam swetry na zarobek ... takie to były czasy. Potrzeba matką wynalazku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie zbyt dużo ślęczałam na zarobek, bo krucho było i później musiałam zrobić przerwę.
UsuńJotko - robótki ręczne nie dla choleryków. Mnie nie miał kto nauczyć szyć, robić na drutach, szydełkować, haftować etc. Nawet na prace ręczne do szkoły nie miałam przyborów i materiału. Z tego powodu zawsze było mi bardzo przykro, bo ja bym też tak chciała umieć, jak Ty. Próbowałam, starałam się [gdy już nabyłam przyrządy] lecz zniechęciłam się, bo nie wychodziło,a nie miał kto doradzić.
OdpowiedzUsuńMogę jedynie podziwiać Twoje prace i tych, którzy tym się pasjonują.
Dla choleryków także, mam choleryczne usposobienie po ojcu. A wiesz, że cholerycy podobno żyją dłużej? najgorzej dusić w sobie emocje...
UsuńMnie prorokują długowieczność [podobno] zapisaną w genach, ale to żadne pocieszenie, jak się napatrzę na cierpienie ludzi w podeszłym wieku i tą ich nieporadność oraz zależność od innych, to wcale nie zależy mi aby żyć dłużej np. od męża, choć on nie ma takich "długowiecznych" genów :)
UsuńA co do tematu notki, to chyba jedne wzory z oczka do oczka nazywają się "ryż" a drugie "warkocz"- czy tak ?
Warkocz tak, ryżem nie robiłam...
UsuńDziś (na szczęście) jest z czego robić w domu wszelakie włóczkowe dzieła.Tyle tylko, że naprawdę dobre jakościowo włóczki są po prostu drogie. Ja z reguły robię zakupy na internecie, jest kilka naprawdę dobrych sklepów z włóczkami.A zaczęłam "robótkować" dopiero w wieku dwudziestu kilku lat i jak zrobiłam swój pierwszy bezrękawnik to mogliśmy oboje z mężem w niego wejść, taki mi się zrobił pewnie z 6XL.Od przeprowadzki jakoś nic nie robię, najzwyczajniej w świecie nie mam czasu (grunt to być od lat na emeryturze i żyć w strefie gdzie zakupy się robi bez kolejki).
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam letnią chustę, bawełnianą i ...... nie idzie mi.
I w ogóle mam masę zaległości, rozpoczęte różne projekty koralikowe i.....wszystko leży. Kryzys wieku starczego mnie dopadł;) Podoba mi się ta cieniowana włóczka, moje kolory;)
Nie zapomnij pokazać jak już zrobisz całość.
Miłego;)
To prawda, włóczki i tkaniny są drogie, ale własny sweter z dobrej włóczki noszę długo, czasem można trafić na promocje. Ostatnio była wyprzedaż w sklepie internetowym, koleżanki nakupowały włóczek z alpaki, ja się zgapiłam, ale może trafię na inną wyprzedaż.
UsuńPodzielam Twoją przyjemność zajęcia czymś rąk dodatkowo, np. przy oglądaniu tv. Swetrów nie robiłam, bo nie noszę, ale udziergałam i zszyłam z różnokolorowych prostokątów kapę na tapczan, super modny szal i takie tam. Od kiedy popsuł mi się wzrok musiałam przerzucić się na krzyżówki i szyfrówki. Takie życie...
OdpowiedzUsuńKapa na tapczan to wielka robota, szacun!
UsuńZ powodu oszczędzania wzroku nie wrócę raczej do haftu, choć lubiłam krzyżykowy:-)
Też bardzo lubiłam haftować, szczególnie, gdy dostałam w prezencie kanwę :) Tylko kordonek mi został...Pewnie wyrzucę, bo komu dziś potrzebny...
UsuńZ kordonka można koronki robić, może ktoś się zgłosi?
UsuńBardzo podoba mi się golf bo lubię niebieskości. I jestem ciekawa tego moherowego sweterka bo podoba mi się kolorystyka:-)
OdpowiedzUsuńTeż umiem drutować ale głównie robię dla różne rzeczy dla siostry, a ostatnio sweter dla koleżanki z Irlandii:-) Cóż...szewc bez butów chodzi:-D Szydełka niestety nie udało mi się opanować:-(
Pozdrawiam Jotko i życzę przyjemnego drutowania:-)
Ja robiłam swetry też dla moich panów, ale im ciągle gorąco i nie chcieli nosić, wolą cienkie gotowce.
UsuńDziękuję:-)
Ciccino ostatnio wymyślił sobie sweter. Stwierdził, że nigdzie takiego nie kupi więc...muszę mu go zrobić:-)
UsuńNie musisz, ale chcesz:-)
UsuńJa taka zdolna nie jestem,ale pamiętam -jako młoda dziewczyna postanowiłam spróbować coś zrobić na drutach. Mama dała mi do wykonania rękaw do swetra,który oczywiście zrobiłam ,ale nie wiem dlaczego po powrocie mam go spruła i stwierdziła,że z "dziurami" to nie na tę porę roku. To mnie wyleczyło z drutów.Obecnie bawię się troszeczkę w wyszywanie półkrzyżykiem i dobrze Asiu ,że mi przypomniałaś bo mam coś zaczętego i boję się ,że igła mogła "zardzewieć". Dzisiaj to sprawdzę.Pozdrawiam wreszcie z pogodnej Dukli.A przy okazji z okazji dzisiejszego Święta życzę Ci Asiu wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Grażynko :-) ciągle zapominam o tym święcie, ciągle w biegu...
Usuńo tak, Twoje hafty są cudne!
Zdolna jesteś ;) Bardzo ładne te swetry.
OdpowiedzUsuńW szkole podstawowej na tzw. zetpetach uczono mnie szycia, ale raczej nieskutecznie bo nie przepadam za nim. Na drutach kiedyś nawet wydziergałam sobie sweter, ale ostatnio tylko zaglądam na blogi robótkowe, więc tym bardziej Cię podziwiam.
Udanych robótek i relaksu życzę!
Mam zdolniejsze koleżanki i bardziej pracowite.
UsuńNa szkolnych zetpetach to tylko podstawowe ściegi i różne takie...
dziś przeglądałam pismo o robótkach, ale faktycznie, wszystko teraz w sieci:-)
Swetry cudowne!! Ja już tak dawno nie robiłam na drutach, chyba nie mam tej cierpliwości co kiedyś:)
OdpowiedzUsuńTeż umiem haftować (samouk), szydełkować (prawie samouk, jakieś lekcje w szkole podstawowej). Szyć niestety nie potrafię. Nawet dziury przychodzi mi zszywać z ogromnym niesmakiem, że nie wspomnę o efektach. Tego zawsze zazdrościłam tym dziewczynom, które potrafiły sobie coś fajnego i oryginalnego wykreować. Pozdrawiam
Ja też dawno nie, dlatego pozazdrościłam koleżankom i wróciłam.
UsuńNawet zatęskniłam za szyciem, bo w sklepach nic mi się nie podoba...
Gratuluję, piękne, praktyczne, niepowtarzalne.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:-)
UsuńPotrafię robić na drutach, szydełku, haftować. I nawet chciałabym to robić. Ale oczy już nie te, a na efekty trzeba długo czekać. To nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle oczywiście podziwiam Twoje zdolności. I życzę przyjemnego świętowania Dnia Bibliotekarza!
O, dzięki, świętowałam skromnie, przy grach planszowych z dziećmi:-)
UsuńKiedyś to było bardzo przydatne hobby. Teraz gdy wszystkiego jest pelno wszędzie moze nieco mniej, ale nadal super sprawa. Świetne rzeczy udało Ci się zrobić
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrze, gdy może to być hobby:-)
UsuńWidzę, że te wytwory Twojej pracy, to już wyższa kategoria "drucianego wtajemniczenia"... Mam wyroby z włóczki swojej Mamy - to są arcydzieła, w których nie chodzę, ale nie mogę ich się pozbyć, ponieważ wzornictwu i precyzji Jej rąk nikt i nic nie dorówna...
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom te wzory wcale nie są skomplikowane, bardziej pracochłonne i trudne są kolorowe wzory wrabiane według schematów.
UsuńNiestety, nie każdy ceni rękodzieło...
Jotko, też potrafię wykonać wszelkie robótki, tylko że już mi się nie chce, ponadto mam problemy ze wzrokiem.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubiłam szyć na maszynie, ale szyłam przede wszystkim mojej młodszej siostrze i mamie. Młodszej siostrze uszyłam ślubną suknię, choć spódniczkę z klosza wycięła mi moja sąsiadka. Bałam się zepsuć materiał.
Mojemu pierworodnemu robiłam na drutach i szydełku śliczne bluzeczki, sweterki, czapeczki, rękawiczki skarpetki i szaliki. Kiedyś nawet zrobiłam piękny garnitur.
Do tej pory mam elektryczną maszynę do szycia i od czasu do czasu coś zszywam, gdy się rozerwie.
Maszynę kupiłam nową w Internecie, bo stara była zbyt ciężka, chciałabym wrócić do szycia, ale nie wiem, co na to moje plecy...
UsuńPodziwiam te robótki, mnie zawsze kiedy jeszcze lata temu dziergałam, brakowało albo czasu albo konsekwencji do ukończenia rozpoczętych większych robót. Wreszcie się poddałam i kupuję rzeczy gotowe albo chętnie nawet zapłaciłabym za coś, co mi zrobi ktoś inny. :)
OdpowiedzUsuńWiele osób woli gotowe rzeczy, bo co tu dużo ukrywać, są tańsze, przymierzasz i wychodzisz:-)
UsuńNo właśnie, problemem dla mnie był zawsze czas tej mojej pracy. Raz zaczęłam dziergać sweter... Zeszło mi nie miesiąc, nie dwa, a w sumie chyba ze dwa lata - wyszła kamizelka, rękawów już nie dorobiłam. I dałam sobie spokój, bo wtedy to już mi się nie podobał ani wzór, ani włóczka, ani model. :)
UsuńTak u mnie było z haftami, zaczęłam serwetę i obrus i nie skończyłam...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPracochłonna to pasja, ale efekt cieszy oko:) Gratuluję.
Kiedyś robótki ręczne należały do stałego kanonu kobiecych umiejętności, tak jak majsterkowanie do męskich:)
Potem jakoś tego zaniechano, a teraz znowu na topie jest własnoręcznie wykonywana odzież, biżuteria. I fajnie. Miło być kreatywnym i mieć coś zrobionego samemu, więc niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju:)
Szczególnie my - dziewczyny - doceniamy tę oryginalność na sobie:)
Pozdrawiam:)
Kiedyś robótki były obowiązkowe, wszelkie prace domowe zajmowały kobietom wiele czasu i trudu.
UsuńDziś nie musimy być takimi mróweczkami, ale dobrze umieć co nieco...
hej. nie mam do tego cierpliwości i serca. A podoba mi się to bardzo... Podziwiam. Moja mama też nie potrafi chciała bym ja się nauczyła - nie wyszło, teraz liczymy na małą Jagodziankę ;) kto wie. pozdrawiam asia
OdpowiedzUsuńJa np. nie lubię i nie umiem gotować, a mój syn to uwielbia i nawet na kurs się zapisał, więc może i Twoja córka załapie, nie wiadomo...
UsuńA ja lubię gotować - co człowiek to niespodzianka i nowina ;)
UsuńDlatego blogowanie jest takie wciągające:-)
UsuńPamietam czasy Burdy. Tam były cudeńka wzornictwa. Moja dziewczyna do dziś dzierga na drutach. Swetry, które zrobiła nosiła cała nasza rodzinka. Były one zdecydowanie najlepsze.
OdpowiedzUsuńBurda wychodzi do dziś i faktycznie była najlepsza:-)
UsuńPozdrowienia dla dziergającej ukochanej:-)
Ja nie umiem, może kiedyś się nauczę, ale podziwiam tych, co potrafią. Zawsze to jakieś zajęcie, a ja lubię mieć zajęte ręce, czy też w ogóle coś robić, a nie siedzieć bezczynnie. Ten niebieski sweterek - super.
OdpowiedzUsuńGorzej, gdy film z napisami, ale jak wzór łatwy, to daję radę:-)
UsuńHahahha, a noo faktycznie. Też czasem mam taki problem, jak oglądam film z napisami i dodatkowo coś robię. ;D
UsuńPiękne swetry! I gratuluję cierpliwości. Ja tez na drutach umiem , nawet jakieą dwie zimy temu zrobiłam sweter. Ale od tamtej pory nic. Mam nadal jakieś zapasy włóczek,zbyt małe na jeden sweter, w różnych kolorach. I wydaje mi się, że nie skomponuję z nich sama niczego porządnego, nie mam tego zmysłu artystycznego. Więc leżą i czekają na lepsza okazję. Bo ja bardzo niecierpliwa jestem, a robienie swetra za długo trwa. Czy robisz według jakiegoś opisu? Kiedyś, dokładnie 37 lat temu zrobiłam kardigan z warkoczami, dokładnie według opisu. Mam go do dziś:)
OdpowiedzUsuńStaram się robić według własnego pomysłu, wzory czerpię z książki o drutach, ale kiedyś robiłam według schematów w pismach kupowanych w antykwariatach, miałam więcej cierpliwości, teraz idę na łatwiznę...
Usuń"Ten proceder" :) Też lubię sobie coś tam igłą i nitką robić, ale raczej tylko tak. Swoją drogą blisko rok pracowałam na dziale dziewiarskim i robiłam czapki dla dzieci. W gruncie rzeczy praca fajna, tylko maszyny strasznie kapryśne czasami.
OdpowiedzUsuńMaszynowo, a ręcznie, to wielka różnica, ale skoro igłą i nitką potrafisz, to super:-)
UsuńIgła i nitka to podstawa mimo wszystko. Któregoś dnia przyszła nowa dziewczyna do wspomnianej pracy. I to właśnie wtedy pierwszy raz przewlekła włóczkę przez oczko igły. Powiedziała, że nigdy nie przyszła sobie nawet guzika.
UsuńA ja miałam koleżankę, która pytała jak się gotuje kalafior...
UsuńUgotować to ja nawet potrafię, ale strasznie nie lubię, czas spędzony w kuchni uważam za stracony, stanowczo wolałabym go przeznaczyć na zajęcia robótkowe ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne sweterki wydziergałaś :)
Coś tam też potrafię, ale gotowanie to trochę strata czasu, zjadasz i nie ma...
UsuńJestem zachwycona, ja niestety nie mam cierpliwości..
OdpowiedzUsuńJa nie mam cierpliwości do układania puzzli...
UsuńObydwie babcie próbowały mnie nauczyć robić na drutach, później jeszcze mama po latach także, bo bardzo chciałam się nauczyć. Ogólnie mam cierpliwość i chyba też smykałkę do ręcznych prac. Ale niestety niepełnosprawna lewa ręka nie chce współpracować ze mną, a to ważne jest, by palec w górze włóczkę dobrze trzymał, no i ogólnie manualnie sprawne dwie dłonie są potrzebne.
OdpowiedzUsuńZ tego powodu ani do swetrów ani do gry na gitarze się nie nadaję. Mówi się trudno. ;P
Ale za to masz smykałkę do pióra i fotografowania i pewnie do innych rzeczy także, nikt nie umie wszystkiego:-)
UsuńMarzyłam nauczyć się gry na skrzypcach, ale to nierealne. Lubię umieć różne rzeczy. ^_^ W niektórych dziedzinach brakuje mi do doskonałości przez tą rękę. Np. zdarza mi się spaść z konia, bo puszczę wodzę i zachodzą turbulencje w porozumieniu koń-człowiek. Na wiele rzeczy porywam się, choć to troszkę głupota. Ale tylko sobie zawdzięczam, że robię to co robię. Uwierzysz, że lekarze szacowali, iż do 30 roku życia będę pchała balkonik? Ja jestem kompletny paralityk, ale nie aż tak. :P
UsuńCzyli masz wiele wspólnego z Martyną Wojciechowską:-)
UsuńA o tej stronie medalu Martyny nic nie wiem. Oświecisz mnie?
UsuńNie mogę wyjść z podziwu. Świetne sweterki. Mnie jakoś ta pasja ominęła. Ale w czasach pustych półek nosiłam dziergane na drutach swetry, kamizelki. Były one dziełem rąk mamy. Śliczne, pomysłowe, niepowtarzalne. Nie wiem, jak udawało jej się zdobyć wełnę. Kobiety w tamtych czasach dokonywały cudów.
OdpowiedzUsuńDla chcącego nic trudnego, czasem mój tato pytał: znowu prujesz?
UsuńZaimponowały mi te Twoje rękodzieła. A sweterek pierwszy na dodatek zachwycił. Ja całkiem niedawno miałam nawrót do szydełkowania, ale już mi przeszło. Czekam na kolejną falę entuzjazmu.
OdpowiedzUsuńBo to tak falami przychodzi, nie dziwi mnie to...
UsuńU mnie teraz teściowa szydełkuje przeróżne rzeczy. Aktualnie robi bieżnik na stół :) Mega :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka jednocześnie robi sweter, obrus i kapę na łózko, podziwiam jej prace, bo skomplikowane wzory dzierga szydełkiem.
UsuńW latach 70' ub.w. jako fotograf wykonywałem zdjęcia modelek ubranych w wyroby ówczesnej "Telimeny", a ponieważ ubranie nie zawsze pozwalało na przyjęcie odpowiedniej pozy przez modelkę, więc zacząłem współpracować z projektantkami, a później z konstruktorkami (krawcowymi?). To zaowocowało tym, że nawet mój garnitur i ślubna suknia żony miały mój "znak firmowy". Ciekawy zawód, ale przemijający.
OdpowiedzUsuńOch, to otarłeś się o wielki świat mody, kiedyś Telimena i Moda polska to były marki!
UsuńOczy i ciało rwą się do takich swetrów. Zwłaszcza, że pogoda paskudna...
OdpowiedzUsuńOj, paskudna, aż mi się chce następną włóczkę kupić:-)
UsuńTaka praca, to najlepszy odpoczynek dla umysłu - tu masz rację Asiu 😊 tylko czy kręgosłup to popiera , to już inna sprawa😉 ale faktem jest, że wszystko co robisz jest niepowtarzalne i cudne. Jednym słowem zaczęłaś nowy etap w życiu - etap powrotu do pasji tworzenia 🤗 buziaki
OdpowiedzUsuńOj, zbyt wiele pochwał, Gabrysiu, ale masz rację, zaczęło mi się to znów podobać.
UsuńŚlicznie to wyglada - lepszego nie kupic - nie tylko piękne ale staranne, porządne i ma swój urok. Wymaga czasu, cierpliwości i pracy ale jednocześnie takie dzierganie potrafi relaksować. Przyjemnie z pożytecznym :)
OdpowiedzUsuńNo i tańsze, gdy samemu się zrobi:-)
UsuńI jaka satysfakcja :)
UsuńŁadne te robótki, do których wykonania cierpliwości bym nie miał (jeślibym nawet potrafił), ale zdaje się, że niepostrzeżenie minął dzień bibliotekarki... pozdrawiam z nim serdecznie ...
OdpowiedzUsuńZawsze o nim zapominam, ale dziękuję:-)
UsuńWow !!! Brawo !!! Ja dawno nie sięgałam po druty. Czasu brak na te wszystkie robótki :)) Kiedyś też robiłam swetry i to całkiem sporo ich wydziergałam - dla siebie, dla koleżanki, dla męża ! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńUleńko, przy Twoich wszystkich zajęciach nie miej wyrzutów!
Usuńkoniec końców ja też zaczęłam mieć dość ...i do dziś nie zrobiłam żadnego swetra .
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wrócisz, jak ja?
UsuńSuper te sweterki, ja umiem, ale mi się ostatnio kompletnie nie chce :(.
OdpowiedzUsuńnajgorzej zacząć, zawsze jakieś urozmaicenie:-)
UsuńJa mogę tylko życzyć powodzenia na niwie! :)
OdpowiedzUsuńObym wytrwała:-)
UsuńZazdroszczę i gratuluję pasji!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że oczy i plecy nie ucierpią:-)
UsuńPrzepiękne swetry :)))
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś robiłam na drutach, ale zaniechałam ... włóczki zostały. Chociaż w porównaniu z tym, co teraz można kupić, mogą wypaść blado ;)
To zależy od pomysłu i zastosowanych wzorów, może spróbuj? w sieci jest tyle podpowiedzi...
UsuńFajne swetry:) Te cieniowane to takie subtelne kolory. Potrafię i na drutach i szydełkiem, ale jakoś mnie nie ciągnie. Wolę szycie i haftowanie. masz rację, teraz jest ogromny wybór w pasmanteriach różnych rzeczy do robótek.
OdpowiedzUsuńMam dwa pudła włóczek i utkam z nich maty na okrągłym krośnie.
maty na krośnie to świetny pomysł, do szycie tez mi tęskno, może i do tego wrócę...
UsuńPodziwiam talent. Nie mam pojęcia, jak można zrobić na drutach sweter w cieniowanych kolorach.
OdpowiedzUsuńTo akurat zasługa włóczki, ale można tak połączyć nitki, że wyjdzie cieniowany, trochę więcej zachodu i przeplatania nitek po lewej stronie roboty.
UsuńNigdy nie umiałam robić na drutach.
OdpowiedzUsuńAle w młodości bardzo dużo szyłam. Potrafiłam uszyć sobie sukienkę, bluzkę, spódnicę. A potem dzieciom szyłam rózne ubranka.
Ale moja Mama robiła piękne rzeczy na drutach. Mam je do dzisiaj i czasami się nimi otulam...
Dobrze, że ich mole nie zjadły, bo ja czasami walczę z tymi owadami...
UsuńJestem pod wrażeniem Twoich umiejętności. Mi, kiedyś udało się zrobić, tylko szalik na drutach.
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy wyczarowałaś.
Pozdrawiam :)
To kwestia wprawy i poznania tajników, podobnie jak z szyciem:-)
UsuńWitaj nadal majowo
OdpowiedzUsuńPytasz mnie, co słychać? Dziękuję, u mnie maj, ciągle zimny maj.
Ale czy melancholii śladów brak? Chyba nie, bo jak zobaczyłam Twoje robótki, to przyfrunęły wspomnienia i zatęskniłam do przeszłości. Kiedyś, jeszcze w latach szkolnych, dziergałam cały czas. Swetrów zrobionych wówczas mam jeszcze całą górę.
Pozdrawiam ciepło przesyłając uśmiech
Skoro cała góra swetrów, to nie zmarzniesz...
UsuńA no nie....
UsuńDziękuję za życzenia z okazji niedługiej mojej rocznicy pisania (chociaż tutaj jestem od roku). Ale imieniny mam dopiero 31.05 :)))
Pozdrawiam początkiem tygodnia
Kiedyś na robótkach ręcznych spędzałam każdą wolną chwilę. Twój pomysł, by wrócić do tego jest fantastyczny. Dzięki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Może wiosna i lato to czas niezbyt robótkowy, ale i latem dni deszczowe bywają:-)
UsuńJa ostatnio najczęściej haftuję. Szydełko od czasu do czasu, na drutach robić nie umiem, za to moja babcia kiedyś śmigała i żałuję, że się nie nauczyłam. Ale jeszcze wszystko przede mną :) Bo robótki ręczne autentycznie mnie relaksują :)
OdpowiedzUsuńNa hafty to miewam zbyt zmęczone oczy...
UsuńBosze, ja PODZIWIAM!!!! Ja umiem prawo/lewo i tylko szalik. I to nie do końca, bo nie umiem dobrze zakończyć. Jestem w podziwie :-)
OdpowiedzUsuńOj tam, gdybyś poćwiczyła, to też byś sweter popełniła:-)
UsuńWspaniale jotko. Nie ma nic cieplejszego niż sweter wydziergany z miłością, chociażby by był nieidealny. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja:-)
UsuńPiękne rzeczy robisz! A jak cieszą, prawda? Ja też lubię robótki ręczne, zwłaszcza szydełko, ale na razie się za to nie biorę, bo to wciągaaa:) I z międzyczasu zrobiłby się cały dzień...:) A tyle innych obowiązków...
OdpowiedzUsuńDlatego drutuję wieczorami przeważnie, gdy oglądam TV:-)
UsuńJolu Ty wróciłas do robotek a ja zaczęłam swoją przygodę z drutami :) kiedyś jako mała dziewczynka nauczyłam się sam robić na szydełku a dziś robię legowiska dla psiakow i kociakow, poduszki, maskotki, a druty to była dla mnie czarna magia ale poszło :) i robię pled na zimę i wiesz co... jest ładny :)
OdpowiedzUsuńNo ja myślę, wszystko, co robimy sami ma podwójną wartość.
UsuńO jakie piękne kolorki tych swetrów Jotko. Gratuluję Ci. Ja kiedyś pod okiem babci zrobiłam na drutach szaliczek.
OdpowiedzUsuńJa z ciocią uczyłam się robienia rękawiczek i skarpet na 5 drutach, ale zabrakło mi wytrwałości...
Usuń