Nazywam ich Klubem pod chmurką.
Kilku mocno starszych panów przesiaduje na ławce pod blokiem, jeden na wózku, obok ławki.
Zawsze żywo dyskutują na różne tematy.
Tym razem podsłuchałam fragment rozmowy o programie telewizyjnym.
Przytaczam w oryginale, o ile to możliwe:
- a ta kudłata co jeździ po knajpach? ile razy pier.....nęła talerzem o podłogę!
- a te kłaki, co włażą do zupy? fuj!
- ale musisz sąsiad przyznać, że syf w tych knajpach niezły, dobrze, że mnie nie stać i nie chodzę
Mieli zapewne na myśli program Kuchenne rewolucje.
Czasami go oglądam i też nie zawsze podoba mi się konwencja przyjęta przez autorów, postępowanie prowadzącej drażni wielu ludzi, zauważyłam, że głównie panów.
Nie zawsze, z tego co słyszałam sukces medialny przekłada sie na sukces realny. U nas, restauracja Penelopa po transformacji jakiś czas odnotowała wzrost frekwencji gości, teraz jest nieczynna...
Ze swej strony mogę powiedzieć, że jednak dzięki temu programowi nauczyłam się zwracać uwagę na pewne szczegóły, które świadczyć mogą o renomie danego lokalu: krótka karta, świeże produkty, jakość dania, cena, podejście obsługi, a nawet sposób parzenia kawy oraz czystość toalet .
Kiedyś z większą nieśmiałością podchodziłam do swoich praw jako konsumenta, teraz śmiało proszę o wymianę np.sosu czy filiżanki kawy, na której brak pianki lub podano pomyłkowo z mlekiem, o które nie prosiłam, a za które płacę...
Z każdego doświadczenia można wysnuć dla siebie naukę.
Ja tam Magdę Gessler bardzo lubię, chociaż też, podobnie jak tym panom, przeszkadza mi jej strój do gotowania. W kuchni panuja jakieś zasady, zwłaszcza jak się gotuje dla ludzi i włosy powinna mieć bezwzględnie związane, a najlepiej jakieś nakrycie głowy. Jeśli zaś chodzi o sam sukces... Mam mieszane uczucia. MG układa dla restauracji jedno menu, czyli przystawka, danie główne i deser. Wiadomo, fajnie jak jest krótka karta, ale na 3 potrawach restauracja nie pociągnie. To pokazuje, że formuła programu daje tym restauracjom dobry start, który oni sami muszą wykorzystać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Słuszna uwaga, jeśli nie potrafi ktoś szansy wykorzystać, to kilka rewolucji mu nie pomoże...
UsuńDo restauracji chodzę tak rzadko, że w gruncie rzeczy nie powinnam się wypowiadać, ale...trudno mi się nie zgodzić z ławkowymi dyskutantami. Pani Gessler działa na mnie jak płachta na byka- przerzucam kanał. Wiem, że to irracjonalne, ale tak mam. ;(
OdpowiedzUsuńMój mąż robi podobnie:-)
Usuńkonwencja programu jest ok to nie jest program popularno naukowy... zaś niechlujstwo, syfiarstwo, ignorancja, dyletanctwo, odporność na wiedzę pseudo restauratorów zbyt często jak na mój gust woła o pomstę do nieba. Podziwiam Panią Magdę za cierpliwość i wcale się nie dziwię ,że czasem rzuci talerzem lub przekleństwem. Ten program uzmysłowił mi ,że jedno co nam Polakom świetnie wychodzi to ŚWIĘTE OBURZENIE. Brak nam pokory i szacunku dla innych w tym i dla autorytetów. W związku z czym nie powinien też dziwić fakt , że po rewolucjach niektórzy padają . Pani Magda pokazuje kierunek, pokazuje jak, daje podwaliny do zbudowania nowej jakości... a ta wymaga od właścicieli i ich personelu ciężkiej pracy, kreatywności , dalszego zdobywania wiedzy i umiejętności i stałego utrzymywania jakości swoich produktów na wysokim poziomie. Jeśli ktoś tego nie czyni , do tego uważa ,że jest mądrzejszy , że wystarczy mu nowy wizerunek lokalu i fakt odbytych rewolucji firmowanych nazwiskiem M.Gessler i wraca do starych nawyków musi upaść ... i dobrze , że upada... przynajmniej jego potencjalni klienci nie będą mieć niestrawności .
OdpowiedzUsuńTen brak pokory u dyletantów budzi niesmak, ludzie generalnie nie umieją chyba przyjmować krytyki i często wracają do starych nawyków, jak piszesz.
UsuńNie oglądam telewizji, nie widziałam programu Magdy Gessler. Słyszałam o nim i przechodząc jedną z ulic widziałam na szybie restauracji informację, że miały w niej miejsce Kuchenne rewolucje. Ciekawa jestem, jak to wpłynęło na działalność lokalu. Bo opinie, które słyszę o programie są kontrowersyjne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie mam porównania, bo w żadnym lokalu po rewolucjach nie byłam, ale podobno w Zawoi , w Styrnolu nie było kokosów, za to ceny światowe, to wiem od właścicielki pensjonatu, w którym nocujemy.
UsuńPanią Magdę ktoś nazwał Królową Polskiego Gówna. Prawda, że pasuje do niej?
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że mnie nie stać i nie chodzę.
No właśnie nie wiem...chętnie zobaczyłabym niektóre lokale po kilku latach działalności, gdy wraca szara rzeczywistość.
UsuńMy nazywamy takie kluby "Ławeczką". "Ławeczki" są chyba na każdym osiedlu!
OdpowiedzUsuńNatomiast z rozmowy nie domyśliłabym się, o jaki program chodzi (jak przystało na prawdziwie średniowieczną damę, telewizora nie posiadam).
Ale czasem w internecie ją pokazują:-)
UsuńPewnie, że tak, tylko że ja się skutecznie opieram :)
UsuńNiewiele tracisz...
UsuńLubię oglądać ten program. Magda jak Magda, nie przez każdego jest lubiana, ale na swojej robocie się zna i tego nie można jej odebrać. Rzuca talerzami pewnie pod publikę, żeby program nie był nudny, żeby trochę przestraszyć tych ludzi, którzy tam pracują. Ogólnie nigdy nie przepadałam za jedzeniem na mieście, ale wiadomo czasem trzeba. Zawsze właśnie mam obawy przed tym, że trafię do lokalu, gdzie kuchnia jest brudna i dostanę jedzenie z nieświeżych produktów i się potem pochoruję, albo że coś tam komuś wpadnie ... I ten program pokazuje miejsca, gdzie klient nie ma dostępu i jest przeróżnie na tych zapleczach, zazwyczaj źle. Oczywiście, nie wszystkie lokale zasługują na taką łatkę.
OdpowiedzUsuńDlatego względnie bezpieczne są pizzerie, gdzie pracownik robi wszystko na oczach klienta, tak mi się wydaje...
Usuń"Kuchenne rewolucje" należą do tych programów, których nie oglądam, bo prowadząca działa na mnie jak płachta na byka. A te jej super kłaki, powinny być podstawowym powodem nie wpuszczania Jej do restauracyjnej kuchni. Raz w życiu jadłam w restauracji, na zaplecze której nie zaglądałam, gdyż skupiłam się na wyglądzie sali i konsumpcji tego, co mam na talerzu. Uściski.
OdpowiedzUsuńNam się zdarza, zwłaszcza na wycieczkach i zauważam, że poziom znacznie sie podniósł, a ceny wyrównane.
UsuńNigdy nie lubiłem tego typu programów. Restauracje tez nie wzbudzają we mnie większego zainteresowania. Podoba mi się zatem stwierdzenie, dobrze, że mnie na nie nie stać.
OdpowiedzUsuńna szczególnie reklamowane tez nie bardzo nas stać, ale jest wiele dobrych z przystępnymi cenami i obfitym talerzem:-)
UsuńCzasami oglądam ten program, a co do prowadzonych przez panią Magdę kuchennych rewolucji w resteuracjach, to często nie podoba mi się jej postępowanie w stosunku do pracujacych tam osób. Aczkolwiwk stan higieny wielu obiektach jest bardzo zły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Z tym stanem higieny a właściwie jej brak to czasem włos się jeży na głowie ;/ Ja w restauracjach nie jem - nie mam takiej potrzeby ale niektórzy korzystają i jak sobie pomyśleć ze się jadło z takiego miejsca. Bra..
UsuńCzasem może lepiej nie wiedzieć lub unikać w ogóle , dla mnie skreślonym jest lokal, gdzie pachnie starą ścierą, na stołach cerata i nie ma expresu do kawy...
UsuńJa nie jem w restauracjach i lokalach.... drogo i nie ma co zjeść. Raz kupiłam coś z garmażeryjki (siostra tak zachwalała) i się zatrułam ;/ Jeśli chodzi o jedzenie na wyjazdach to podpowiedzią mogą być klienci - jeśli są kolejki i ruch to dobrze dają jeść i smacznie.... psrawdziłam to w Zamościu ;)
UsuńWyroby garmażeryjne nie zawsze są świeże.
UsuńTo fakt, tam gdzie sporo klientów, tam dobrze karmią i jest szansa, że nic nie zostaje do odgrzewania na później :-)
Niestety... a tam i tak dużo ludzi nie ma. A siostra tak chwali. tylko ona dużo rzeczy chwaliła a z biegiem czasu potem to samo krytykowała.
UsuńW Zamościu znam takie miejsce ala mleczny bar - kolejki że szok. Ludzie pracujący w kanjpach i restauracjach na rynku przychodzą po obiad na wynos :)
W niektórych lokalach obniżają loty po czasie, licząc, że klientów i tak zdobyli...
UsuńRzadko kiedy oglądam ten program, to się nie wypowiem w tej kwestii. A u tych panów to nieraz ciekawe rzeczy można usłyszeć :)
OdpowiedzUsuńFilozofia ławeczkowa wypływa z bogatego doświadczenia i obserwacji:-)
UsuńLepszy Klub pod Chmurką, niż Pod Budką :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, chociaż i pod chmurką flaszki bywają...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńDo prowadzącej nic nie mam - ma napędzać oglądalność, a to udaje się jej znakomicie:)
Irytuje mnie natomiast konwencja tego typu programów, to całe kaznodziejstwo i szamaństwo. Dają jednak szansę na podźwignięcie się podupadającym firmom, bywają więc społecznie użyteczne:)
Pozdrawiam:)
Ja doceniam za znajomość tematu i naukę dla klientów, a każdy zrobi z tym, co chce.
UsuńCi restauratorzy dostają w jakimś sensie wędkę i od nich zależy, jak z niej skorzystają. Czy w ogóle. Rzadko to oglądam i rzadko jem w restauracjach. Nie dalej, jak wczoraj ;) ale na wycieczce byłam z uczniami, wczoraj akurat w królewskim mieście z podniesionym stanem rzeki Wisły.
OdpowiedzUsuńSkoro wycieczka udana, to nie jest jeszcze tak źle.
UsuńJeśli w restauratorze tkwi sknera i flejtuch, to rewolucja mu nie pomoże.
Przeziębiłam się 😢
UsuńI niektórym faktycznie nie pomogły żadne rewolucje...
Oj, to wyjazd nie wyszedł Ci na zdrowie, bardzo mi przykro, może herbatkę z imbirem?
UsuńOstatni raz oglądałam ten program jakieś siedem lat temu, bo później pozbyłam się telewizora. Nie przepadam za panią Gessler. Miałam okazję być kilka razy w jej restauracjach i szczerze mówiąc mam nienajlepsze wspomnienia. Po wizycie w nowootwartej wtedy (było to już dość dawno) jej restauracji na Rynku Starego Miasta w Warszawie powstanowiłam, że jest to ostatni raz. Obsługa była fatalna, ale oczywiście na koniec doliczono do rachunku serwis (10 lub 15%).
OdpowiedzUsuńDoliczanie do rachunku takich kwot wkurza mnie totalnie, przecież ceny w menu powinny obowiązywać, a nie widzimisię właściciela.
UsuńMnie przeraziła kiedyś cena pączków, bodaj 8 zł za sztukę, ale nie jadłam, wiec nie wiem czy są tego warte.
Zgadzam się, że z każdego doświadczenia można wysnuć dla siebie naukę.
OdpowiedzUsuńCzasami oglądam Kuchenne Rewolucje :) Pozdrawiam!
wy-stardoll.blogspot.com
W wolnej chwili też oglądam, choć nie zawsze do końca reklamy mnie zniechęcają...
UsuńYolanthe powiedziała to, pod czym mogę się podpisać, nie będę więc powtarzać. "Ławeczka" z "Rancza" jest cudowna, uwielbiam kwestie tam padające - dają obraz naszego społeczeństwa trafiony w 100%.
OdpowiedzUsuńRancza obejrzałam pierwszą serię, następne to już nie to...
UsuńJestem szczęśliwa, że pod naszymi oknami zlikwidowano ławkę, która często okupowana była był przez pijaną młodzież.
OdpowiedzUsuńCo do Magdy Gessler, ostatnio zaczęła mnie denerwować, oczywiście nie wyglądem, ale tekstami, które przy każdym programie wygłasza.
Trzeba przyznać, ze wiele restauracji po jej rewolucji stanęło na nogi.
Ławeczkę pod oknami też mamy, nieraz nocne Marki budziły nas hałasami...
UsuńChyba ze 3 razy oglądałam i doszłam do wniosku, że to było o te 3 razy za dużo. Takie "ę" i "ą" a kultury tyle co kot napłakał.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
P.S.
Swe prawa konsumenta to nawet w PRL egzekwowałam.
A ja zbyt nieświadoma i nieśmiała byłam, niestety...
UsuńTak czułam, że będzie wpis :) Buziaki
OdpowiedzUsuńTakie smaczki warto zapamiętać:-)
UsuńPrawie jak słynna ławeczka w "Ranczu"...
OdpowiedzUsuńU nas M.G. zrobiła rewolucję w jednej z miastowych restauracji, najlepsze jest jednak to, że nawet nie wiem, gdzie się ta restauracja znajduje. Też bym chyba rzucała talerzami, gdybym trafiła na niektóre z odwiedzonych przez nią restauracji, chociaż przyznaję, że oglądam ten program sporadycznie.
Pozdrawiam serdecznie
A ja nie popieram niektórych sytuacji z programu, bo stawiam się zawsze w pozycji pracownika i nie chciałabym, by ktoś mnie tak traktował.
UsuńHej. "Wolę kanciaste coś, niż okrągłe nic". M.G jest kanciasta w tym cytacie... Pozdrawiam dobranoc
OdpowiedzUsuńp.s Zgłodniałam ;)
Wyraziste charaktery zawsze w cenie, ale zarówno zachowanie pani M.G. jak i właścicieli lokali budzi u mnie spore wątpliwości.
UsuńJakoś mnie te programy odrzucają. Ja się kiedyś wkręciłam w ciężarówki jeżdżące po najgorszych drogach świata. To było bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie programy w telewizji to ustawki , pisane są do nich scenariusze, bazuje to na dość niskich instynktach. Robione pod publiczke. I jak pomyślę jaką, to mi się słabo robi. Dlatego pozbyliśmy się telewizora. Bo mieszał w głowie. A trzeba trochę prawdziwego świata pooglądać, lepiej późno, niż wcale :-)
Nie dojrzałam jeszcze do likwidacji tego pudła, chyba przyzwyczajenie robi swoje...
Usuńtakie "szeptane" recenzje są ważniejsze niż pisane na zamówienie i dotyczą nie tylko programu TV.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tymi, którzy oceniają knajpkę po porządku w toalecie:))
Podobno jaka toaleta, taka kuchnia...
UsuńW tym programie wszystko jest wyreżyserowane, a ludzie podstawieni. Jeśli sądzisz, że ludzie zapraszali z ulicy to przypadkowi goście, to wiedz, że są to statyści. Znajomy ma restaurację w Łodzi po "rewolucji", dlatego wszystko wiem. :P
OdpowiedzUsuńNie tyle statyści, co znajomi znajomego, u nas też była rewolucja i widać było, że 3/4 gości to znajomi właściciela...
UsuńNo to ciekawe, bo mojemu znajomemu, który chciał żeby uczestniczyli jego znajomi lub chociaż ktoś z rodziny, odmówili. Nikt od nich nie mógł wejść.
UsuńWczoraj byłam w dwóch lokalach (taki zbieg okoliczności) - zwróciłam uwagę na bardzo sympatyczną atmosferę i uprzejmych klientów. I jeszcze jedno - czystość!!! - na temat smaków rzadko się wypowiadam, ponieważ to bardzo indywidualne (hm...)
OdpowiedzUsuńHasło: chodźmy częściej do restauracji - nie ma dla mnie znaczenia. Każdy chce na czymś zarabiać, a pieniądze trzeba też gdzieś wydawać - lepiej na dobre i zdrowe jedzenie, niż na hazard (hm...)
Ja bywam z gośćmi lub na wycieczkach, a czasem z lenistwa, bo nie lubię gotować, a ile można jeść kanapek?
UsuńMam się odchudzać, co rusz myślę o diecie, a takie programy kuszą i pobudzają apetyt. Tymczasem gdzie nie kliknę [na jaki program] to wszędzie o żarciu albo o muzyce,o idolach, o talentach; etc... lepiej nie mieć telewizora :)
OdpowiedzUsuńOj, gdy człowiek na diecie to wszędzie widzi smakołyki, zakazany owoc gorzko smakuje ;-)
UsuńProgramy telewizyjne są robione pod publikę. Nie może być słodko, anielsko, kulturalnie. Bo to byłyby nudy.
OdpowiedzUsuńCzasem oglądam te kulinarne zmagania, ale bez presji.
Miłego dnia życzę;)
Mnie bardziej interesują pomysły i zdolności innych, ale razi mnie sposób krytykowania. Wszystko można powiedzieć na różne sposoby, bez robienia przykrości.
UsuńSzczerze przyznaję ,że uważam za stratę mojego czasu na oglądanie pewnych programów m.in. także i Kuchennych rewolucji,ale to tylko jeden z wielu. Zauważyłam,że teraz w Polsce wszyscy -gotują ,pieką ,śpiewają ,tańczą ,po prostu mają "talenty".Co chwila wyskakuje jakiś następny program,a to "damy i wieśniaczki" a to "rolnik szuka żony" teraz słyszałam ,że będą się "produkować" synowe i teściowe. Tak będzie bo jak widać jakaś cząstka chce brać w czymś takim udział.I znów coś -czego jakoś nie rozumiem.Ale tak jest ,że podobno człowiek ..."cały czas się uczy i głupi umiera".Staram się nie dać zwariować...
OdpowiedzUsuńMłodzież także lubi takie programy, czasem mam wrażenie, że gdyby takie były w szkole przedmioty, to wszyscy mieliby 100% frekwencji...
UsuńKuchennych nie oglądam bo mnie "ta kudłata" denerwuje ;)
OdpowiedzUsuńMnie też denerwuje, zwłaszcza jej stosunek do ludzi, ciekawe czy tak traktuje swoich pracowników?
UsuńWitaj, Jotko, dawno mnie nie było.
OdpowiedzUsuńWybacz, strajk mnie dobił i odebrał wenę...
A propos postu, to nie przepadam za panią M.G.,
choć jest z wykształcenia historykiem sztuki i to
widać w dekoracjach, jakie proponuje.
Nie lubię generalnie, gdy ktoś klnie, kiedy nie jest to konieczne.
Ale oglądałam odcinek z mojego miasta.
I dzięki niej ta knajpa - bo nie można tego było nazwać restauracją,
trochę zyskała. Przede wszystkim zainwestowali w nasze, bolesławieckie naczynka ceramiczne - ostatecznie wizytówkę tego miasta.
Odcinek był ponoć słaby, ale nie miałam chęci oglądać innych.
Serdeczności wielkie!
U nas też jedna metamorfoza sie trafiła, nie byłam, ale teraz knajpa zamknięta na głucho...
UsuńJakiś czas też markotno mi było, zwłaszcza jak pensja wpłynęła na konto, ale głowa do góry i do przodu...
Nienawidzę tej baby (wirtualnie), tyle mam do powiedzenia po jednym jedynym programie z jej udziałem jaki oglądałem.
OdpowiedzUsuńTo nie jesteś wyjątkiem :-)
UsuńNie lubię jej za arogancję, ale jeszcze bardziej nie lubię jej córki Lary.
OdpowiedzUsuńCórki nie znam, to znaczy wiem jak wygląda, ale nic poza tym...
UsuńMagda Gessler ma swoje za uszami. Ale masz rację, dużo się dzięki niej nauczyłam
OdpowiedzUsuńBycie gwiazdą zobowiązuje i pewnie konwencja programu tego wymaga...
UsuńAsiu a może to tylko takie szoł?, normalnie by się tak nie zachowywała.
OdpowiedzUsuńMoże tak być, ciekawe jaka jest w swoich lokalach dla pracowników?
UsuńFilozoficznie jak w Ranczu.
OdpowiedzUsuńTrzeba by innych tematów podsłuchać trochę dla porównania...
UsuńO, ciekawe dyskusje panowie prowadzą:-)
OdpowiedzUsuńMa ta pani swoje plusy i minusy,
a program jest chyba bardziej dla widzów niż realnie coś zmienia.
Ona ma rację, ale prowadzący chyba do końca jej nie rozumieją,
bo do prowadzenia działaności gospodarczej trzeba mieć smykałkę
niezależnie od branży :-)
Chyba wiele elementów tu gra rolę, nawet środowisko, w którym jest lokal.
UsuńTakie dyskucje są najlepsze :) Można się dowiedzieć, co ludzie myślą i jak coś oceniają.
OdpowiedzUsuńProgram czasami oglądałam, to prawda prowadząca często zbyt negatywnie na wszystko patrzyła i komentowała, ale myślę, żę specjalnie tak zrobione kontrowersyjnie, żeby duża oglądalność była.
Na pewno tak, ale są granice pewnych zachowań...
UsuńNo cóż, nawet w czasach, gdy dużo jeździłem zawodowo po kraju, omijałem wszelkie bary i restauracje, wolałem mieć ze sobą to, co przygotowała żona.
OdpowiedzUsuńTo pewnie woziłeś jakich piecyk?
UsuńLubię oglądać Kuchenne Rewolucje, choć prowadząca potrafi wkurzyć, widzów również. Jednak tak jak ty, przekonałam się, że trzeba zwracać uwagę na drobiazgi i nie przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Ostatnio zamówiłam w knajpce rybę, dość drogą, i dostałam końcówkę od ogona - zero mięsa, sama panierka. Nie wahałam się. Reklamowałam i dostałam nowe porządne danie.
OdpowiedzUsuńBrawo Ty, nie można dać sie nabijać w butelkę za duże pieniądze...
OdpowiedzUsuńsyf w tych knajpach niezły, dobrze, że mnie nie stać i nie chodzę - to zdanie mnie rozbroiło :P
OdpowiedzUsuńU nas tez rewolucje były. Spokojnie po jakimś czasie wszystko wróciło do normy, bo zmiany im się nie opłacały. Jednak mnie do tego lokalu jakoś nie ciągnęło specjalnie ani przed, ani po ani w trakcie zmian. Mi jakoś ta nieśmiałość przechodzić nie chce i nie jestem w stanie powiedzieć, że z daniem jest coś nie tak.
Może z czasem nabierzesz doświadczenia...
UsuńJakbym widziała tych trzech z Rancha pod sklepem 🤣🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno
Na mojej ławce nawet pięciu ich siedziało:-)
UsuńWitaj już czerwcowo
OdpowiedzUsuńNa początku jak zawsze dziękuję, za ciepłe słowo od Ciebie, które znalazłam na moich zielonych stronkach.
Moja babcia też chciała być nauczycielką. Ale niestety życie napisało inny scenariusz. Podobnie jak Twoja odeszła, gdy byłam jeszcze zbyt młoda, aby sie nią nacieszyć.
A kuchennych rewolucji nie oglądam, Może właśnie ze względu na charakter programu
Na nadchodzące dni życzę Ci odwagi na każdy następny dzień i życzliwości od innych
Pozdrawiam urzekającymi już zapachami czerwca
Na czerwiec przyda sie siła i zdrowie, byle do wakacji...
Usuń