Lubię codzienne zdumienia, zachwycające drobiazgi.
Podziwiamy spektakularne zabytki, cudowne krajobrazy, zwiedzamy świat w poszukiwaniu wrażeń.
Ale chyba nic nie sprawia takiej radości, jak niespodzianki codzienności - jakiś szczegół architektury, piękna roślina, wiewiórka w parku.
Coś, co zatrzymuje nas w biegu na chwilę i pozwala odwrócić myśli od problemów czy planów na jutro.
Byłam niedawno w w budynku liceum, jednej z najstarszych szkół w mieście, a tam piękna klatka schodowa z portretem patrona Jana Kasprowicza i schowana za tablicami poglądowymi drewniana kapliczka, autorstwa jednego z dawnych profesorów.
Na każdym piętrze, nieczynne niestety, poidełka dla uczniów, choć na pierwszy rzut oka wyglądają jak piece kaflowe.
Można sobie wyobrazić, jak dawni uczniowie w jednakowych mundurkach i wypastowanych butach podchodzili i gasili pragnienie przy tych studzienkach.
Przyroda zadziwia niezmiennie. Na pierwszym zdjęciu szpaler kwitnących krzewów przed domem mojego syna. Takimi kwitnącymi żywopłotami otoczone jest całe miniosiedle.
A ten szpaler kwitnących na różowo drzew, to ulica prowadząca od centrum miasta do parku miejskiego u nas. Tak wygląda ulica na całej długości, a krótka nie jest.
Śmieszne czerwone zabytkowe autko spotkaliśmy kiedyś na jakimś parkingu, było malutkie, jak dla krasnali i nie mogłam sobie odmówić zrobienia fotki.
Ostatnie zdjęcia to po pierwsze, całe pole hiacyntów, które odkryliśmy , idąc za zapachem, kwiaty we wszystkich kolorach, nawet nie wiedziałam, że mają tyle odmian.
Po drugie - zabytkowe skrzynki pocztowe na gmachu poczty głównej, który był świadkiem wielu historycznych wydarzeń w naszym mieście.
Inne zachwyty codzienności, to śpiew kosa o poranku, zachód słońca odbijający się w oknach odległych wieżowców, rodzinka kaczek zmierzająca chodnikiem nad osiedlowy staw...
Dla takich chwil chce się wstać z łóżka i zderzyć z rzeczywistością za progiem domu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce, przekroczyć próg mego domu :) może też bym zauroczyła się drobiazgami :)
Usuń[Przepraszam za usunięcie poprzedniego komentarza; wkradł się błąd w pisowni;]
Dziś u mnie leje jak z cebra, nie wiem jak dotrę do pracy, chyba kajakiem...
UsuńOoo! burżujka z Ciebie; skoro nawet kajak posiadasz :)
Usuńu nas także cały dzień leje;
a niech się wyleje, bo wkrótce musi być słoneczna pogoda
wszak w planach mam wywczasy :)
Kajaka nie posiadam, na nogach chodzę, kondycję ćwiczę:-)
UsuńPiękne te Twoje pozbierane drobiazgi. Zwłaszcza hiacynty - wyobrażam sobie spotęgowany zapach nęceniem chwytający drobnymi dłońmi za nos, by przyciągać.
OdpowiedzUsuńJa każdego dnia o świcie słucham ptaków, które śpiewają tak, że czasem zapominam, gdzie jestem. I lubię znajdować szczegóły po drodze czy to architektury, czy przyrody, czy ludzi.
Nic dziwnego, że tak piękne wiersze piszesz...
UsuńJotko, Ty masz chyba Roentgena w duszy. Skąd wiedziałaś, o czym będzie mój następny post?!
OdpowiedzUsuń:)
No chyba nie, to zwykły zbieg okoliczności:-)
UsuńA mówią, że to diabeł chowa się w szczegółach :) Ale czego to ludzie nie wygadują ;)
OdpowiedzUsuńPiękne te poidełka, i pole hiacyntów, i refleksyjność
autorki...
Życie w ogóle jest piękne, jak się tak dłużej zastanowić nad tym :)
Pewnie, że piękne, zwłaszcza gdy pogoda dopisuje i nic nie boli...
Usuń"Jeśli serce jest tylko mięśniem, cóż po urodzie wszechrzeczy" pisała Pawlikowska-Jasnorzewska. Super, że pokazujesz te codzienne zachwycenia, urodę drobiazgów ... W naszej współczesnej codzienności zaczyna brakować takiej uważności . Ludzie pędzą bez sensu czy trzeba czy nie trzeba nie widząc, nie przeżywając i w tym pędzie zatracają dostęp do różnorodności emocji jakie są człowiekowi dostępne. Pędzą i nie myślą , ich dusze zaczynają wysychać w swych najgłębszych warstwach, stępieniu ulega wrażliwość, stają się wyjałowieni i coraz bardziej odczłowieczeni ... Smutna konkluzja mi wyszła - przepraszam. No, ale to moje zdanie nie musisz go podzielać :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW dużej mierze tak jest, widzę czasami, jak idzie ktoś obok lub przede mną i nie widzi, że kaczki maszerują lub nie zadziera głowy na klucz gęsi na niebie...ale w uszach przeważnie słuchawki.
UsuńZachwycająca kapliczka.:) Poidełka może i lepiej, że w dzisiejszych czasach nieczynne, bo wyobrażam sobie zachowanie młodzieży i mokrą podłogę. Życzę dobrego nastroju mimo padającego deszczu.
OdpowiedzUsuńO dziwo nie zmokłam bardzo, a jak jest coś pysznego pod ręką to i nastrój lepszy:-)
UsuńTa szkoła to cymesik, ciekawe czy nauczyciele historii wykorzystuję potencjał tego miejsca do zajęć lekcyjnych?
OdpowiedzUsuńDostrzeganie piękna w codzienności to wielka umiejętność, bardzo przydatna, ale chyba coraz rzadsza, bo cała masa ludzisków nie wyciąga nosów z telefonów komórkowych ;)
Fajowski ten czerwony samochodzik, pewnie jakiś pasjonat go sobie zmajstrował :)
Nawet wszystkich szczegółów jeszcze nie sfotografowałam, a warto, może kiedyś.
UsuńNie widziałam takich poidełek dla dzieci, dla ptaków tak:) To musi być bardzo stara szkoła. W Opolu chodziłam też do starej, piękny był budynek, ogromny, obrośnięty dzikim winem ale poidełek nie było;)
OdpowiedzUsuńPoza tym podpisuję się pod Yolanthe (znów). Ludzie nie patrzą wokół ponieważ wzrok mają utkwiony w ekraniki telefonów. I nie słyszą mając słuchawki w uszach. Są odcięci od realnego świata. Wyobcowani. Coraz trudniejszy jest kontakt bezpośredni między ludźmi.
To fakt, słuchawki, telefony powodują, że nie zwracamy uwagi to, co dzieje się wokół, wiele tracimy przez to...
UsuńMasz duszę i oczy poetki i dlatego dostrzegasz te wszystkie zachwycające drobiazgi. Niestety okres belle epoque minął bezpowrotnie, gdy starano się by wszystko co nas otacza było ładne pod względem artystycznym,a nie tylko funkcjonalne, nawet pudełko na herbatniki lub grzebień do włosów czy też pudełko zapałek, meble, balustrady klatek schodowych. Te studzienki dla uczniów- no wprost śliczne. Nie dziwię się, że nie działają- niestety dzisiejsi uczniowie (w większości) nie mają nawyku dbania o porządek i koło studzienek byłoby wiecznie mokro i brudno i służyłyby głównie do rozrabiania. Pomijam już fakt, że nie w każdym mieście "kranówka" nadaje się do bezpośredniego spożycia.
OdpowiedzUsuńCzasami pojawiają się piękne przedmioty użytkowe, ale te są z kolei bardzo drogie, bo unikatowe.
UsuńMyślę, że w przypadku studzienek w grę wchodziłaby też opłata za wodę, cóż , życie...
Mnie też czasami zachwycają jakieś drobiazgi, ale podchodzę do nich bardzo ostrożnie. Mając dom i duże podwórko często próbowałem te „drobiazgi” przenieść w swoje miejsce. Zachwycały, niestety niezbyt długo, gdyż ów zachwyt okazał się wymagać sporo nakładu sił i czasu.
OdpowiedzUsuńOj tak, ogrody mnie zachwycają i tarasy, ale skąd siły na ich pielęgnowanie...
UsuńWarto zauważać takie drobiazgi. Niby nic takiego, ale może zachwycić :) Z takich małych rzeczy składa się nasza codzienność.
OdpowiedzUsuńMała rzecz, a cieszy ;-)
UsuńAsiu, mało znam osób,które tak jak ty dostrzegają codzienne piękno. Nawet jak je widzimy, my zwykli obserwatorzy, do głowy nam nie przychodzi, by je tak cudnie opisać albo komuś o nich opowiedzieć. dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za miłe słowa:-)
UsuńJotko, takie na pierwszy rzut oka niezauważalne drobiazgi potrafią wzbogacić otaczającą nas przestrzeń. Zachwyciły mnie poidełka w szkole. Zresztą nie tylko one. Wszystkie pokazane na zdjęciach niby błahostki, są cudne. Dlatego trzeba mieć oczy szeroko otwarte :)
OdpowiedzUsuńOj trzeba, oprócz tego, za każdym razem dostrzegamy co innego...
UsuńJA również kocham zabytki i tego typu klimaty, rzeczy... staram się dostrzegac drobiazgi i to co piękne i wiem co pomaga aby się tego nauczyć :)
OdpowiedzUsuńto chyba uważność ogólnie pojęta, by nie pędzić , a patrzeć, rozglądać się...
UsuńNiestety najczęściej człowiek pędzi i nie patrzy na to co dokoła niego
Usuńhej. Klatka schodowa historyczna w szkole o której wspominasz to coś wspaniałego - też lubię takie perełki. O ilu takich miejscach nie wiemy ? aż strach pomyśleć ;) dziękuję pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkiego obejrzeć się nie da, ale próbować trzeba.
UsuńFajne te poidełka. Pewnie BHP-owcy kazali je wyłączyć z działania.
OdpowiedzUsuńMyślę, że już dawno są nieczynne...
UsuńJa też mieszkam "zielono" a idąc rano po zakupy witam się z wiewiórkami. Piękne są nasze małe ojczyzny- coraz piękniejsze...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, piękna cała Polska, wystarczy wyruszyć i podziwiać:-)
UsuńZwłaszcza poidełka mnie zachwyciły. Szkoda, że nieczynne, ale i tak sympatycznie się kojarzą...
OdpowiedzUsuńNa filmach amerykańskich podobne widziałam...
UsuńCudne te "drobiazgi" a Ty masz Asiu wyjątkowy dar i dzięki temu my też możemy skorzystać.Zgadzam się z Tobą ,że takie drobiazgi-dla niektórych głupotki jednak wzbogacają nasze otoczenie.Staram się "zbierać" takie drobiazgi-piękne chwile ale z różnym skutkiem. U Ciebie pada a tu jest taka pogoda ,że nie wiadomo co przyniesie,alert już dostałam ,że lepiej pozostać w domu.
OdpowiedzUsuńGrażynko, przecież i Ty potrafisz zbierać perełki, dostaję zdjęcia, to wiem:-)
UsuńNa mnie tak działał park wokół zamku Potockich w Łańcucie. Ze stawem pełnym kaczek w środku. Piękności.
OdpowiedzUsuńW Łańcucie jeszcze nie byłam, nie składało się...
UsuńCiekawe wnętrze. Poidełka super się prezentują, że w ogóle tam są to już jest interesujący fakt, jak dla mnie. A wiewiórka skąd się wzięła?
OdpowiedzUsuń;)
Byliśmy w parku i syn karmił orzechami:-)
UsuńPoidełka;) dla uczniów jak piece kaflowe...😍😍😍😍 ♡♡♡
OdpowiedzUsuńNajpierw myślałam, że to piece właśnie, ale nie...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWnętrze szkoły przywiodło mnie do wspomnień o mojej wiekowej Alma Mater:)
A ostatnio zdumiałam się na widok dmuchawców. W nawale zajęć nie zauważyłam, kiedy mniszki przekwitły:)
Pozdrawiam:)
ja chodziłam do równie leciwej szkoły, ale bez takich smaczków...
UsuńTyle fajnych miejsc i detali można wokół siebie znaleźć :) Poidełka są super :)) Nie wiedziałam, że coś takiego istniało. Teraz musiałaby cola stamtąd lecieć ...
OdpowiedzUsuńAlbo energetyki raczej:-)
UsuńMnie nieodmiennie zachwyca firma, która 2 razy w roku usuwa nadmiar gałęzi z drzew i krzewów za pomocą spalinowej kosiarki i mielarki do gałęzi. Kiedyś mi nawet plomba wypadła podczas słuchania jak pracują.
OdpowiedzUsuńMnie zęby bolą na to ciągłe koszenie traw, a teraz rośnie na potęgę...
UsuńPiękne są takie rzeczy. Warto się zachwycać, bo to czyni życie lepszym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Masz rację, warto, bez dwóch zdań :-)
UsuńPięknie wyglądają rozkwitnięte krzewy,kwiaty.Fajnie zrobić sobie spacer i nacieszyć oko ☺ To wszystko dla zdrowia.A autko fajnie.Mieszkam niedaleko muzeum .Kiedy weszłam by zobaczyć co tam jest,to za głowę sie złapałam,ile tam starych aut...nie mogłam wyjść z podziwu::)że tak szybko czas poleciał w nowoczesność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
To prawda, że dla zdrowia, ciała i duszy:-)
UsuńNieustannie zdumiewa mnie i zachwyca śpiew ptaków i takie tam inne "głupoty"...
OdpowiedzUsuńJak taki kos śpiewa zamiast budzika, to jak można się nie zachwycać, prawda?
UsuńPoidełka w starym budynku szkoły są rewelacyjne. Jak stary to budynek i w jakim to mieście, coś takiego to rzadko się zdarza. Jak się upre to chyba tam pojadę, aby oko nacieszyć. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńBudynek liceum w moim mieście, jak stary, nie wiem dokładnie, musiałabym sprawdzić...przyjechać warto, bo więcej jest miejsc wartych obejrzenia.
UsuńMażna się zapytać jakie to miasto. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńMoże coś przeoczyłem, ale nie wiem co to za miasto.
OdpowiedzUsuńJuż wiem Inowrocław. Byłam tam kiedyś, jak mąż był w wojsku. Muszę znowu pojechać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńNa pewno się zdziwisz, bo wiele osób tak mówi, gdy wraca:-)
UsuńKażda pora roku ozdabia okolice na " swoją melodię" i to jest piękne, znudzić się nie może .
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chyba wiosna najlepsza:-)
UsuńDzisiejszego ranka zdumiał mnie padający deszcz bo... dawno go nie było;-)
OdpowiedzUsuńDnia pełnego zdumień i zachwytów, Jotko!
A u nas dziś słoneczko, nareszcie:-)
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńI,jak tu nie być wrażliwą na piękno przyrody:)
Serdeczności przesyłam:)
Prawda? Zdrówka życzę:-)
UsuńI tak oto można powspominać swoje dawne lata szkolne. Tak jakby to było wczoraj...
OdpowiedzUsuńPowspominać zawsze warto, a i spotkać można znajomych:-)
UsuńŚwiat naprawdę jest piękny, tylko trzeba umieć tę jego urodę dostrzegać.
OdpowiedzUsuńKocham wiewiórki, które już od dawna nie skaczą po drzewach na mojej ulicy ani nie bawią się w chowanego na trawnikach. Zazdroszczę, że mogłaś nakarmić tego słodkiego rudzielca.
karmił mój syn, do mnie ruda podeszła, powąchała but i uciekła:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńRzeczy wielkie i nadzwyczajne zdarzają się rzadko. W większości życie składa się z drobiazgów. Cieszmy się więc tymi drobnostkami, które zachwycają i czynią życie pięknym. Trzeba jednak nie tylko patrzeć. Sztuką jest patrząc widzieć. Szczęśliwy ten, kto - jak Jotka - posiadł tę sztukę.
Pozdrawiam serdecznie.
Och, kochana, tyle dobrego, buziaki przesyłam:-)
Usuńcudeńka:))
OdpowiedzUsuńCudeńka co krok:-)
UsuńCudowności. Ty jotko zawsze potrafisz wynaleźć wokół siebie prawdziwe perełki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo takie zboczenie blogowe:-)
UsuńPięknie napisane i całkowicie się z Tobą zgadzam. Najpiękniejsze są te momenty, widoki, które odrywają nas od codzienności. Nie można tylko spieszyć się za bardzo, by ich czasem nie przegapić :)
OdpowiedzUsuńStarajmy sie więc dostrzegać to piękno:-)
UsuńTakie perełki zawsze mnie podnoszą na duchu, bo widzę tę dbałość o każdy drobny szczegół. A poidełko dla ludzi jest genialne. Pamiętam te na dworcach, gdzie można było się napić i obmyć twarz, czy zmyć brud z rąk.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Podobne widuje się w parkach na przykład, chociaż nie odważyłabym sie z nich pić, ręce umyć można:-)
UsuńNa pohybel z polityką! Niech żyje środowisko...
OdpowiedzUsuńPrzyroda nas zawsze uchroni przed świrowaniem...
UsuńWitaj Jotko Kochana 😃😃😃
OdpowiedzUsuńMasz rację i powiem Ci że bardzo lubię Kasprowicza. Byłaś może na Harendzie koło Zakopanego. Moja ciocia kiedyś tam pracowała, opowiadała. Pokazała mojej mamie miejsca których się nie pokazuje turystom. Niestety nie miałam jeszcze okazji tam być .
Ściskammocno
No nie byłam, a jeździłam do Zakopca wiele lat...
UsuńU nas w dzielnicy Szymborze jest dom rodzinny Kasprowicza, skromna wiejska chata.
Codzienne zachwyty są najpiękniejsze...;o)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:-)
Usuńniektóre moje zderzenia z rzeczywistością też wywołują zdumienie, że tak można?? :D
OdpowiedzUsuńSą zdumienia i dziwienia:-)
UsuńCudownie docceniać takie małe drobiazgi, drzewa przepiękne, a szkoła wygląda bardzo klimatycznie, nawet nie wiedziałam, że można zwiedzać takie miejsca.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy można zwiedzać, ja byłam na konkursie z uczniami:-)
UsuńCudowne miejsce:-) Ma swój klimat:-))
OdpowiedzUsuńTo fakt, już od wejścia robi się fajnie:-)
UsuńA ja podziwiam Twoje zauroczenie światem
OdpowiedzUsuńbudowane z wielorakich zachwytów.
To chroni przed szarością dnia codziennego...
UsuńJest wiele takich ciekawostek, na które nie zwracamy uwagi, bo ciągle się śpieszymy.
OdpowiedzUsuńMoże trzeba czasem zwolnić i zacząć zadzierać głowę na widoki?
UsuńWspaniała umiejętność dostrzegania rzeczy drobnych i cieszenie się nimi :-)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobają się poidełka, nawet nie miałem pojęcia, że coś takiego kiedyś istniało!
Te poidełka najbardziej mnie zachwyciły, szkoda, że nieczynne...
Usuń