Krzyś przynosi kartki papieru do kserowania, każdą kartkę mam powielić 5 razy.
Na kartkach teksty piosenek.
Pytam dla kogo te kserówki, odpowiada, że dla pani od muzyki.
- Jeden komplet będzie dla mnie - chwali się...
- to w podręczniku macie za mało piosenek?
- nie, to na próby chóru!
- ale powiedziałeś, że jeden komplet dla ciebie, a ty nie należysz do chóru
- teraz już tak, pani zrobiła przesłuchania i nadaję się
- coś wspominałeś, ale myślałam, że to żart...
- ja myślałem tak samo, ale mogę pośpiewać, jutro zaczynamy ćwiczyć
- a wiesz, że to ciężka praca?
- śpiewanie? a co w tym ciężkiego?
- wiele lat w szkole należałam do chóru i coś o tym wiem, a gdy przychodzi czas występów, to prawdziwa orka, ale i przyjemność wielka
- pani powiedziała, że jak dobrze nam pójdzie, to wystąpimy na jubileuszu szkoły w teatrze!
- a w którym głosie śpiewasz?
- chyba w drugim...
- jest taki sławny chór chłopięcy Poznańskie słowiki
- słowiki? a myślałem, że to kanarki ładnie śpiewają?
- nie tylko, słowiki, kosy, skowronki... proszę, to twoje kartki
- dziękuję, opowiem pani, jak mi poszło!
I poleciał... czy dzieci w tym wieku w ogóle nie chodzą, tylko biegają?
Tu Krzyś wydaje się zbyt naiwny, co nie znaczy, że nie powinien zapisać się do chóru. To się w życiu kiedyś przyda, oby nie tylko na biesiadach przy piwie. Należałem do chóru szkolnego, choć nie do końca mi się podobało. Od najmłodszych lat nie lubiłem tych, którzy chcieli mną dyrygować. Tak gdzieś po pół roku, pani od śpiewu zaczęła z kwaśną miną krążyć wokół nas, którzy śpiewali dyszkantem. Jej czułe ucho wychwyciło fałsz. Fałszowałem ja, mutacja głosu mnie dopadała. I tak wylądowałem w kółku szachowym, gdzie w ogóle nie wolno wydawać z siebie głosu. I dobrze...
OdpowiedzUsuńZamiana chóru na szachy to zawsze jakaś aktywność, mnie jakoś szachy nie porwały...
UsuńA to ciekawe. Ja myślałem, że w dobie totalnej reformy edukacji takie rzeczy jak chór to już tylko występują w naszej mitologii.
OdpowiedzUsuńSą i chóry i kółka taneczne czy teatralne, po prostu mamy nauczycieli pasjonatów, których żadna deforma nie zniechęci...
UsuńOwszem, są takie, co chodzą. Ja nie biegałam, mój brat nie biegał, moja córka nie biegała...
OdpowiedzUsuńJa chyba też nie biegałam...
UsuńBardzo jestem ciekawa, jak sobie poradzi. Myślę, że byłoby dobrze dla niego, gdyby mu się spodobało. Jak w sumie dla każdego innego dziecka :)
OdpowiedzUsuńLubi towarzystwo, więc może wytrwa:-)
Usuńobcowanie z muzyką generuje intensywne uczucie radości i szczęścia ...Muzykalni ludzie uczą się szybciej, lepiej się koncentrują i zapamiętują, łatwiej też uczą się np języków obcych. Jak widać z faktu przynależności Krzysia do chóru mogą płynąć same korzyści. Pozostaje życzyć mu powodzenia. W czasach gdy pracowałam w szkole moje klasy zawsze były bardzo rozśpiewane. Po miesiącach ćwiczeń wokalnych dostrzegałam olbrzymie skoki rozwojowe u moich wychowanków , poprawie ulegały relacje klasowe. Dzieciaki nabierały pewności siebie , otwartości ...dzieciaki z problemami
OdpowiedzUsuńłatwiej radziły sobie z własnymi ograniczeniami i lękami. Jednym słowem dla tych wieloaspektowych korzyści warto by także i Krzyś dużo śpiewał :)
No widzisz, a w programie tylko 1 godzina muzyki, a religii aż dwie...
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńI ja nie tak dawno (gdyby uciążliwy ból śródstopia) biegałam, chodziłam zawsze szybko.
Lepszy chór, niż garbienie się przy komputerze.
Pozdrawiam serdecznie znad porannej kawki:)
Wyobrażam sobie, jak bardzo Ci tego ruchu brakuje...
UsuńMoje dorosłe dzieci, sztuk trzy, plus synowa - wciąż śpiewają w chórze, z ciekawszych miejsc zdarzyło się im śpiewać w Argentynie, w Irlandii, we Wloszech, na Syberii, oraz w Anglii, w Royal Albert Hall, na stulecie niepodległości. Uwielbiają to, młodsza córka twierdzi, że śpiew chóralny jest znacznie ciekawszy od solowego, chociaż i tym się czasem para ( chór miewa partie solowe).Mam więc dwa pierwsze soprany ( corki) drugi sopran ( synowa) i tenora (syn). Ja w szkole tez śpiewałam, ale oni maja to po tatusiu, moje talenty wokalne sa z gatunku poprawnych, ale bardzo, bardzo przeciętnych.
OdpowiedzUsuńNiech Krzyś śpiewa, każda aktywnośc jest fajna, znudzi mu sie to nic się przeciez złego nie stanie:). A może wyrośnie jakaś sława, a może tylkoda radę poprawnie zaśpiewać Hej sokoły. I to, i to jest świetne:), byle miał radochę.
To gratuluję tak rozśpiewanej rodzinki, to budujące!
UsuńMam nadzieję, że Krzyś będzie dobrze się bawił.
W moich czasach, dobrze te moje czasy brzmią - przyznasz, otóż w moich czasach nie można było sobie tekstów skserować, więc trzeba je było przepisać. A i tak mi to za bardzo nie pomogło, bo nie chciało mi się ich porządnie nauczyć. Śpiewałam w chórze, ale czasmi trochę kamuflowałam, że śpiewam, bo nie pamietałam tekstu.
OdpowiedzUsuńMoja pani od chóru była bardzo surowa i takie numery nie przeszły:-)
UsuńNajwyżej spróbuje i zrezygnuje :-) Ja też śpiewałam w chórze, są profity, ale czasem orka niestety.
OdpowiedzUsuńOkazuje się, jak wiele osób miało okazję udzielania sie w zbiorowym śpiewaniu, fajnie:-)
UsuńChór to wspaniała sprawa, tez w podstawówce należałam, a teraz mój starszy wnuczek i mam nadzieję, że nie zrezygnuje; nie da sie chyba przecenic korzyści, jakie daje wspólne spiewanie:)
OdpowiedzUsuńTo obie trzymamy kciuki!
UsuńHej. Może Krzyś przeczytał kiedyś ten cytat : "Bieganie, to wspaniały Świat, który warto poznać samemu". hmmm? Jeśli tak to warto i czytać i biegać ;) miłego poniedziałku.
OdpowiedzUsuńDokładnie: czytać, biegać i śpiewać:-)
UsuńO i znów mój ulubieniec-Krzyś.A jak o chórze mowa to teraz jakoś rzadziej słyszy się o chórze w szkole. Pamiętam z lat dziecinnych było to bardziej popularne,należałam do chóru oraz do zespołu gdzie grałyśmy (same dziewczynki) na mandolinach. A w liceum także śpiewałam w chórze ( drugim głosem).Bardzo mile wspominam te czasy.A wczoraj byłam w naszej Dukli na 20 -tym przeglądzie chórów kościelnych i cerkiewnych.Na żywo takie występy słucha się z wielką przyjemnością. A co do Krzysia to ciesze się ,że chce i tego popróbować.Dalej jestem zdania -Krzyś na prezydenta ale z drugiej strony czy Go nie szkoda? Pozdrawiam Asiu.
OdpowiedzUsuńTakiego przeglądu też chciałabym posłuchać, to prawdziwa frajda, Grażynko, podobnie jak koncerty organowe!
UsuńCo do biegania, to wydaje mi się, że w wieku Krzysia to część dzieci już zaczyna chodzić, a reszta nadal jeszcze biega. Ja od samego patrzenia na te nieustannie biegające dzieci czuję się zmęczona ;-)
OdpowiedzUsuńJak mu będzie za ciężko to pewnie zrezygnuje, ale zawsze przez jakiś czas będzie miał kontakt z muzyką :)
Energia u dzieci jest zadziwiająca i jak szybko się regenerują!
UsuńDzieciaki niech próbują różnych rzeczy. To ten czas, kiedy warto dowiedzieć się, co się lubi.
OdpowiedzUsuńNawet dorośli nie zawsze wiedzą co lubią:-)
UsuńMój wnuczek należy do chóru Mozart Berlin Kinder Chor, śpiewa tam odkąd poszedł do szkoły. Ostatnio córka chciała by zrezygnował z tego (bo co jakiś czas są występy i wtedy trzeba na nich być, a ona wiecznie pod kreską czasową), ale on nie chce rezygnować. Przy umiejętnym prowadzeniu chłopców to nawet okres mutacji nie jest przeszkodą by śpiewać w chórze.A pani, która prowadzi ten chór robi to od 20 lat.Niech Krzyś próbuje, to może być niezła odskocznia przy jego dość skomplikowanym życiu rodzinnym.Fajny z niego chłopaczek.
OdpowiedzUsuńMoi też poruszają się biegiem.
Skoro nie chce, to złapał bakcyla.
UsuńZobaczymy, jak to będzie z tym chórem, ale pamiętam, że raczej zawsze dziewczynki śpiewały.
Zawsze lubiłam śpiewać, zawsze miałam 6 z muzyki, za grę na flecie prostym także. I wyróżniano mnie na rytmice.
OdpowiedzUsuńAle do chóru bym nie poszła, bo ja wtedy nie potrafię złapać swojej tonacji. Na solo mogę śpiewać. ;)
Ja z kolei wolałam chór, a na instrumencie nie było mi dane...
UsuńWspólne śpiewanie to piękna sprawa- daje dużo radości. Jednocześnie wymaga dużo pracy, odpowiedzialności, umiejętności bycia w grupie.
OdpowiedzUsuńBardzo wiele zależy od prowadzącego.
Pamiętam szkolny chór, do którego wcielano "z łapanki" a należenie do niego było karą samą w sobie i kto tylko mógł- uciekał pod byle pretekstem.
Takiego chóru Krzysiowi nie życzę. Niech jego chór daje mu radość!
Pani od muzyki potrafi zarazić , prowadzi też kółko taneczne i przygotowuje solistki na konkursy, doświadczenie ma duże.
UsuńW podstawówce śpiewałam w chórze prawie 7 lat, nawet w Operze Wrocławskiej - bo jakiś pokaz czy konkurs był, już nie pamiętam. Dla dziecka każdy rodzaj aktywności jest dobry, byle pomógł oderwać się od komputera. Przy okazji "poćwiczy" kontakty międzyludzkie i na pewno mu to nie zaszkodzi. Fajny z Krzysia dzieciak :)))
OdpowiedzUsuńFajny, lubię z nim rozmawiać, ma świeże spojrzenie na wiele spraw...
UsuńU mnie jedna wnuczka tańczy a druga uprawia Krav Magę.
OdpowiedzUsuńA Ty obserwujesz je z radością:-)
UsuńA jednak - nam rośnie gwiazda ;)
OdpowiedzUsuńZobaczymy, będę obserwować:-)
UsuńFajnie, że Krzysiowi na tym chórze zależy i że został przyjęty, zdobędzie nowe doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńJeśli wystąpi w teatrze, to będzie dumny!
UsuńI love Krzyś. ;) To jest taki uroczy chłopak, fajnie, że zaczął śpiewać. Może kiedyś gdzieś zobaczymy go wszyscy na scenie. ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak, on lubi być zauważalny, więc kto wie?
UsuńTeż kiedyś należałem do chóru. Była to ciężka orka, ale przyjemność też wielka :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zwłaszcza docenianie na przeglądach:-)
Usuńw chórze najłatwiej, można markować:))
OdpowiedzUsuńTo też życiowy wniosek:))
Nuty wola tańczyć solo,
Usuńale wiedzą do re mi fa sol la si,
że to pachnie samowolą
i że chór najlepiej brzmi:-)
Asia, my też w tym wieku biegalysmy ;) tym bardziej będąc na misji zleconej przez nauczyciela ;)
OdpowiedzUsuńNo i przez chwilę byłam w chórku;) się nie nadawałam;)
Pewnie tak, nie pamiętam, choć ja przyciężka byłam, to może nie biegałam...
UsuńTeż tak się zastanwiam :-))
OdpowiedzUsuńDzieci ciągle są w ruchu,
a gdybym ja tak chciała to bym padła :-)))
Od samego patrzenia człowiek sie może zmęczyć:-)
UsuńWydaje mi się, że ruch i czynne obcowanie z muzyką bardzo korzystnie wpływają na rozwój dzieci. Tak więc, Krzyś wybiera dla siebie to, co najlepsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oby te wybory przyniosły dobre efekty:-)
UsuńBiegają, biegają - dopóki
OdpowiedzUsuńszlaki przetarte mają (hm...)
Czasami się też przewracaja...
UsuńTakże byłam w chórze i grałam na banjo. Szkoda, że ten czas tak szybko minął. Niech Krzyś śpiewa, będzie miał co wspominać.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Na pewno! zdumiewające, jak wielu z nas przeżyło przygodę z chórem, teraz to rzadkość raczej.
UsuńPrzynależność do chóru skutecznie obrzydziła mi śpiew, a śpiewać bardzo lubiłam. Mam nadzieję, że Krzyś nie podzieli mojego losu. I że jego chęć do śpiewania nie okaże się słomianym zapałem co u dzieci często się zdarza:-)
OdpowiedzUsuńŚlę serdeczności z Costa Blanca!
My tu mamy upały chyba większe, niż na Costa Blanca, przyjemności:-)
UsuńJakby powiedział Osioł ze Shreka: śpiewa, biega – pełny serwis! ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej i jeszcze gadać lubi:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu byliśmy sobie na spacerze ze znajomymi i ich siedmioletnią wnuczką. Biegała z naszą psiunią. Bardzo żywą, nigdy niemęczącą się psiunią, która tego dnia w pewnej chwili schowała się w samochodzie i kompletnie ignorowała wciąż chętną do biegania dziewczynkę:)
Myślę więc, że jeśli się w tym wieku chodzi, to wyłącznie na lody:)
Pozdrawiam:)
O tak, dziecko potrafi wykończyć nie tylko psa...
UsuńMoja mama jako panienka pięknie śpiewała sopranem w chórze kościelnym. Ja jako drużynowa uczyłam śpiewać moje harcerki, które często występowały na apelach szkolnych.
OdpowiedzUsuńRazem z młodszą siostra potrafiłyśmy prześpiewać całą drogę z Sopotu do mojej miejscowości, tylko że wtórował nam mój mąż, co mnie bardzo denerwowało.
Moja córka przez całą podstawówkę, gimnazjum i liceum śpiewała w szkolnych chórach.
Niech Krzyś śpiewa, przynajmniej będzie miał pożyteczne zajęcie.
Śpiewało się kiedyś przy każdej okazji, dziś częściej chyba się słucha...
UsuńAle u Ciebie cała rodzinka rozśpiewana:-)
Śpiewanie fajna sprawa. O ile się nie fałszuje, jak np. ja. Ja też wolę biegać niż chodzić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ci, co fałszują, śpiewają w samotności:-)
UsuńJedne dzieci biegają a inne jednak potrafią chodzić zależy od temperamentu :) I niech Krzyś spróbuje - zobaczy czy mu się spodoba :)
OdpowiedzUsuńW szkole to raczej wszystkie biegają...
UsuńNa przerwie biegają a na lekcjach grzecznie siedzą ;)
UsuńGrzeczność jest pojęciem abstrakcyjnym...
UsuńA to fakt :)
UsuńJeżeli jesteśmy przy śpiewie to pamiętam zawsze,że proszono mnie,żebym raczej nie śpiewała ;)
OdpowiedzUsuńNie poznano się na Twoim talencie ;-)
UsuńJa też zawsze chodziłam ;) a z chórem miałam przygodę krótką, bo tylko w czwartej klasie podstawówki ... trochę szkoda, tak z perspektywy patrząc.
OdpowiedzUsuńTak więc zyczę Krzysiowi kariery w chórze szkolnym :)
Musi być wytrwały, zobaczymy:-)
UsuńJa tam nie lubię zbytnio publicznie śpiewać. Podziwiam tych, którzy mają talent :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie- wystartował nowy konkurs. Pozdrawiam :)
Solo też nie mam odwagi, ale w chórze raźniej:-)
UsuńCudna opowieść! :)
OdpowiedzUsuńTakie drobiazgi codzienności:-)
UsuńUwielbiam te opowieści z Krzysiem :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie wiem, czy biegałam czy nie.. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć.
Ja chyba nie, ciężkawa byłam...
Usuńbiegać? o tak! jak można chodzić, kiedy świat taki wielki, że i biegiem ciężko za nim nadążyć?
OdpowiedzUsuńNawet sprinterzy nie dadzą rady...
UsuńJa pamiętam, że pani mnie z chóru zwolniła... taka ze mnie była śpiewaczka. Tak naprawdę to wtedy pływałam, byłam zawodniczką z pewnością lepszą niż chórzystką. I pani Falkiewicz (nawet nazwisko pamiętam) doszła do wniosku, że lepiej rozwijać prawdziwe talenty. Niestety w liceum rzuciłam pływanie.
OdpowiedzUsuńJa w chórzystką przestałam być na studiach. Jakoś nie było mi po drodze...
UsuńFajny dialog z Krzysiem☺ja też byłam skręconym dzieckiem ,wszędzie szybko i w podskokach hahahha zostało to do dziś.☺Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCzyli energii starczyło Ci na długie lata:-)
UsuńW chórze może nie śpiewałam ale do kółka muzycznego poszłam i tam na występach w grupie coś się mruczało pod nosem. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że kompletnie nie potrafię śpiewać :P
OdpowiedzUsuńŚpiewać każdy może, choćby przed lustrem:-)
UsuńWitaj już prawie letnim dniem
OdpowiedzUsuńZnowu nie odpowiedziałam od razu na Twoje miłe słowo. Właśnie jednak wróciłam z mojej pierwszej sentymentalnej podróży w tym roku.
Na chwilę zapomniałam o wszystkich swoich problemach i wtopiłam się w atmosferę małego miasteczka i to całkiem niedaleko od Ciebie.
A o Krzysiu ponownie przeczytałam z przyjemnością.
Pozdrawiam mgiełką nostalgii pachnącą jaśminem
Najważniejsze, że podróż udana, a Ty w świetnym nastroju:-)
UsuńKiedy wydasz książeczkę o Krzysiu.... czekam z niecierpliwością?
OdpowiedzUsuńChyba zbyt mało materiałów..poczekam może, aż skończy szkołę?
UsuńSzkolny chór to fajna sprawa! Kiedyś też należałem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też lubiłam, czułam się wyróżniona...
UsuńPrzezabawny ten Krzyś, kibicuje mu 😀😀😀 Niech śpiewa
OdpowiedzUsuńZobaczymy czy nie przejdzie mu od września...
UsuńMy to nie mizykalno jesteśmy ale syn od jakiegoś czasu gra na basie i perkusji, córka ćwiczył gimnastykę artystyczna i karate ale ból bioder zmusił nas do przerwy... Ja jestem za tym, żeby dzieci próbowały wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńNiech próbują, skąd mają wiedzieć, co im leży najbardziej?
Usuń