Życie składa się z drobiazgów, których często nie doceniamy.
Nawet widoki z okna czy w drodze do pracy, piosenka usłyszana rankiem lub żart opowiedziany przy kawie mogą wpływać na to, jak zaczynamy lub kończymy dzień.
Gdy znajduję w telefonie takie fotki, zdumiewa mnie zmienność aury i bogactwo pozornie znajomych widoków.
Inna przyjemność codziennej egzystencji to smaki i zapachy naszej kuchni, lubię czasami sama coś przyrządzić, byle było łatwo, szybko i z wykorzystaniem wszystkiego, co jest pod ręką. Choćby domowa pizza ze świeżym szpinakiem.
A danie powyżej to tarta serowa, także ze szpinakiem, dzieło mojego syna, który twierdzi, ze gotowanie go odstresowuje, wierzę - pewnie ma to po dziadku.
Przygotowania do świąt zakończone niemal, pierniki schowane do puszek, choinka ubrana, wypada tylko zadbać o nastrój, który poprawi się także gdy świeża farba pokryje siwe włosy...no cóż, kobiety próżne są.
Dzięki przypadkowi ktoś inny zadbał także o mój przedświąteczny nastrój. Towarzyszyłam dwóm uczennicom na gali wręczenia nagród konkursu literackiego, a tam niespodzianka!
Moja koleżanka z liceum, która prowadzi od wielu lat zespół teatralny młodzieży licealnej wystawiała w tym dniu wspaniały spektakl.
"Jeszcze w zielone gramy" to projekt artystyczny, który zabrał publiczność w sentymentalną podróż po kabaretach literackich XIX I XX wieku. Specyficzny humor, piosenki z ważnym przesłaniem , przegląd twórczości kabaretowej od spektakli "Pod Pikadorem" po Kabaret Olgi Lipińskiej, prosta scenografia to niewątpliwe atuty tego spektaklu.
Uraczyłam się niesamowicie, a talent młodych wykonawców zasługuje na najwyższe uznanie. Wspaniałą mamy młodzież.
Podziękowałam reżyserce osobiście za 40 minut uczty duchowej.
Tego samego dnia spotkałam się z inną koleżanką, od kilku lat już na emeryturze. Pielęgnujemy naszą tradycję spotkań przy różnych okazjach.
Tym razem okoliczność świąteczna, wymiana upominków i pyszny obiad w restauracji.
Jeśli jesteście ciekawi, co jadłam, to powiem , że smak przewyższał nawet widok na talerzu.
Według menu były to grillowane roladki drobiowe z musem marchewkowo - imbirowym podane na tagliatelle z cukini...
Czyż można narzekać ? Takie "drobiazgi" oddalają nawet nieprzyjemności, których nie brakuje w pracy i poza nią.
Nastrój świąteczny budujcie sami, Mikołaj tego nie załatwi:-)
Duzo różnorodności, wesołości i ciepła w tych przedświątecznych drobiazgach. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńGdyby nie te drobiazgi, realia byłyby nie do zniesienia, czasami...
UsuńZgadzam się z Tobą, właśnie takie drobne rzeczy budują nasz nastrój.. Czas świąteczny przed nami, życzę Ci Jotko dużo zdrówka i radości:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i mam nadzieję, że i U Was będzie miło i radośnie:-)
UsuńTo nie jest takie proste; sztuką jest cieszenie się byle czym. Nie każdy tak potrafi. Mnie potrzeba silniejszych bodźców :)
OdpowiedzUsuńTrening czyni mistrza, wystarczy, że nic nie boli i słonce świeci...lub lampki na choince:-)
UsuńŁatwo powiedzieć; "trening czyni mistrza"; bezustannie niczym mantrę powtarzam do siebie ; "nie narzekaj" a i tak narzekam, bo przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.
UsuńZarzekam się, że nie będę blogować, a co rusz siadam do komputera- niby dla relaksu, a to przeinacza się w ...ślęczenie.
No i jak tu cieszyć się byle czym, kiedy człek nie panuje nas samym sobą??? no jak ???
To odpowiem Ci cytatem:
Usuńjeśli masz jedzenie w lodówce, dach nad głową i miejsce do spania, to jesteś w lepszej sytuacji niż 75 % ludzi na świecie;
jeśli jesteś bardziej zdrowa niż chora, to masz większe szanse na przeżycie, niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia,
jeśli możesz to przeczytać, to masz więcej szczęścia, niż miliony ludzi, którzy czytać nie potrafią lub stracili wzrok...
Czytając tą Twą odpowiedź uświadomiłam sobie, że to wszystko doceniamy dopiero wtedy gdy stracimy;
Usuń"szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz..." pobyt w szpitalu uzmysławia nam,jak cenne jest zdrowie; a i jeszcze to powiedzenie;
"wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"
trzeba gdzieś wyjechać aby potem docenić swoje domowe klimaty :)
Tak to chyba działa:-)
UsuńNie można narzekać, ale narzekamy...bo ludzie narzekają - nie można narzekać gdy się ma dach nad głową i ma się kogoś kogo kochać można (piszę to też do siebie) gdy ma się możliwość upiec ciasto i je zjeść gdy można ubrać choinkę... Ale wiemy jak jest... Gdy otworzymy oczy i spojrzymy na świat zobaczymy że mamy wiele. Mamy nawet piękne widoki przyrody które pokazałaś na 2 pierwszych zdjęciach. Mamy słowa pisane, którymi możemy opisać te zwykłe-niezwykłe sprawy. Dobrego dnia :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, gdy się zastanowimy, ile tak naprawdę mamy, nie wypada narzekać:-)
UsuńIle mamy dowiadujemy się najdobitniej, kiedy coś nam to odbiera. Sztuka doceniania jest trudna.
OdpowiedzUsuńDla mnie święta to również zapachy - ciepła, maku, piernika, grzybów, rodziny, śniegu, poranków i czasu spędzanego razem. Innymi słowy - miłości.
Oby nikogo przy świątecznym stole nie zabrakło - tego życzę każdemu.
Ten wspólny czas jest chyba najcenniejszy, zwłaszcza gdy rodzina w rozjazdach:-)
UsuńMasz rację, Jotko, trzeba się cieszyć drobiazgami dnia codziennego, bo nie wiadomo ile to życie potrwa i szkoda go tracić na narzekanie.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo zdolnego syna - tarta wyglada fantastycznie i z pewnością doskonale smakowała.
Miałaś bardzo udany dzień. Mmm...mus marchewkowo-imbirowy... rozmarzyłam się.
Też go podziwiam, ja wolę prosto i szybko, ale chętnie zjadam i chwalę:-)
UsuńTrzeba umieć się cieszyć,
OdpowiedzUsuńTrzeba umieć się śmiać,
Trzeba serca uleczyć,
Póki jeszcze jest czas!
Ludzie to duże dzieci,
W bajki wierzą nie raz –
– Trzeba umieć się cieszyć,
Trzeba umieć się śmiać!
/taki refren mi się przyplątał :) / Pozdrawiam :)
Super piosenka, pośpiewam chętnie:-)
UsuńPodziwiam, ze jesteś taka zorganizowana, ja wciąż na etapie "co by tu?" Wzruszające spotkania z przyjaciółmi. Też takie organizujemy:))
OdpowiedzUsuńWłaśnie niewiele robię, bo w styczniu mam remont, ale na ozdoby świąteczne niecierpliwa jestem:-)
UsuńTrzeba znaleźć czas na spotkania, to dobrze robi na głowę:-)
Niby nic takiego a jak wiele ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, kamyczek do kamyczka.
UsuńI tak kolekcjonuje sie wspomnienia :)
UsuńO widzisz, właśnie tak postrzegam naturę. Jako dynamiczną i piękną o każdej porze.
OdpowiedzUsuńMam zawsze oczy otwarte, by nie przegapić żadnych cennych chwil.
Planuję aby nikt nie powiedział o mnie nigdy "próżna".
Wybacz, ale danie na ostatnim talerzu nie wygląda apetycznie... Nie rozumiem tej mody na rozmazywanie sosu. To wygląda... nie powiem jak... ;/
U mnie nie ma nastroju świątecznego. ;P
Mój mąż mawia w takich wypadkach - więcej sztuki, niż jedzenia:-)
UsuńBywam próżna w granicach rozsądku i na miarę portfela;-)
Takie małe rzeczy mogą zrobić dużą robotę :)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane, właśnie tak!
UsuńNie dajmy się politykom. Otacza nas dużo piękna właśnie w tych małych rzeczach. Trzeba je zauważać i doceniać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPolitycy niechaj się gotują we własnym sosie, widocznie to lubią...
Usuńużywam minimala, który nie obsługuje MMS-ów... ma to swoje zalety, bo nie przyswajam reklam, ale moja Lady marudzi, bo nie może mi wysyłać fotek, jest to możliwe tylko bluetoothem... ja widzę jako zaletę, bo zacieśnia więzi :)
OdpowiedzUsuńpoza tym może mailem, ale jeśli nie może, to tylko dlatego, że przez tyle lat nie raczyła sobie sprawić kabelka do kompa... to kto jest winien tej całej sytuacji?... bo ja jej nie kupię, byłoby to niepedagogiczne, a poza tym nie pamiętam jakie ma gniazdko mini-USB w telefonie :P
p.jzns :)
Lepiej mieć wszystko na dotyk, niż na zdjęciach lub w komputerze...
UsuńNazwa ostatniego dania brzmi wspaniale:) I spodobał mi się widok młodzieży w ZIELONYCH krawatach. Specjalnie podkreśliłam-zielonych- bo teraz i przedtem dominowała czerwień. Od pewnego czasu ten kolor mnie denerwuje. Może specjalnie nie cieszę się dniem, ale też nie narzekam, a takie małe, codzienne radości poprawiają mi humor.
OdpowiedzUsuńKoleżanka miała grillowanego indyka z posmakiem pomarańczy i wątróbki, z glazurowanym groszkiem cukrowym i ziemniaki, których nazwy nie pamiętam...
UsuńTakie właśnie drobiazgi powinno się doceniać. :) To prawda, że od nich też zależy nasz nastrój. :)
OdpowiedzUsuńKażdy miewa zły nastrój lub wstaje lewą noga, ważne, by nad tym zapanować...
UsuńWarto cieszyć się z małych, prostych rzeczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeśli nie potrafimy z małych, to i duże nie ucieszą.
UsuńMałe rzeczy, a cieszą. ;) Takie przesłanie się wyłania z tego Twojego wpisu. I dobrze, bo są szczere, prawdziwe.
OdpowiedzUsuńWarto sobie czasem o tym przypomnieć:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBo nie ma to, jak otworzyć się na pozytywną energię płynącą z drobiazgów:)
W tym roku wciąż jestem w biegu, więc, póki co, mało tej świątecznej magii doświadczam.
Póki co:)
Pozdrawiam:)
Mam nadzieję, że w końcu zdołasz się wyciszyć i nastroić, tego Ci życzę:-)
UsuńCzy to nie zabawne , że drobiazgi umilają lub utrudniają nam życie? Do radości często skłaniają nas rzeczy drobne, niemal codzienne, dobrze znane. Zawsze słyszałam w domu: "życie składa się z drobiazgów, tylko trzeba umieć wybrać te, które nam pomagają żyć".
OdpowiedzUsuńTo prawda, kłócimy się także przez drobiazgi...moja babcia mawiała, ze życie to nie karnawał, na co dzień liczą się inne rzeczy, niż taniec...
Usuń„Odleciałam” 😊 czytając ten post. Cieszę się Asiu , że nastrój świąteczny już u Ciebie na dobre zagościł, no i zgłodniałam przy okazji . Tyle tu smakołyków 😊 Nic wielkiego - a jednak - tyle radości . Niech trwa ❤️
OdpowiedzUsuńNie odlatuj za daleko :-) nastrój nastrojem,a dopiero usiadłam...ale byle do piątku!
UsuńNaprawdę byłam pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńNasze życie składa się z chwil. Wspaniale je celebrujesz! Pogoda się zmienia i nasze nastroje również...We mgle można dostrzec piękno, może nawet pełniej niż w słońcu...Te grilowane roladki drobiowe z musem marchewkowo imbirowym! Już sama nazwa brzmi wspaniale, mniam mniam...
OdpowiedzUsuńPrzedsmak świąt w końcu:-)
UsuńPięknie wygląda ta młodzież z tymi zielonymi dodatkami.
OdpowiedzUsuńBardzo już dawno temu, w ramach dokształcania, chodziłam na kurs teatralny, miał on bogaty program i trwał dwa lata. To była wspaniała przygoda, bo zajęcia z nami prowadzili bardzo ciekawi ludzie, na przykład wykłady pana Miodka. Kurs ten przygotował nas do wykorzystywania w pracy z dziećmi różnych form teatralnych.
Najbardziej lubiłam ogrywanie przedmiotu i takie proste umowne dekoracje :)
Zgadzam się z Tobą, nastrój w dużej mierze zależy od nas, jednak nie zawsze tak do końca.
A ja najbardziej lubiłam zajęcia z pedagogiki zabawy, skarbnica pomysłów!
UsuńSama najlepiej wiesz Asiu, że w "życiu ważne są tylko chwile"
OdpowiedzUsuń:-)
To prawda, ważne są chwile i bywamy szczęśliwi...
UsuńDrobiazgi w życiu są jak przyprawa: malutkie, ale nadają smak. A co do smaków... Ale mi narobiłaś ochoty na dobre jedzenie!
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba popróbować tego i owego:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTak wiele różnorodnych zdarzeń i drobiazgów, a wszystko cieszy. I to jest piękne!
Życzę tego piękna i radości zawsze i wszędzie.
Pozdrawiam serdecznie.
Oby takich fajnych drobiazgów nam wszystkim nie brakowało!
UsuńTak, takie drobiazgi tworzą życie. Grunt to umieć się nimi cieszyć!
OdpowiedzUsuńCieszyć się wszystkim i narzekać jak najmniej:-)
UsuńMam nadzieję, że moje dwie niespodzianki listowne byky miłe Twemu ♥️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam na dobry czas 🌺
Jak najbardziej, dziękuję:-)
UsuńUczniowie też byli zadowoleni ze słodkiej przesyłki?
UsuńOdpowiedziałam w mailu:-)
UsuńSą takie dni, gdy każdy drobiazg cieszy , ale są i takie, że wszystko szczerzy kły i trudno się pozbierać... Jak to w życiu! ;)
OdpowiedzUsuńTo też prawda, dobrze mieć wtedy w kimś wsparcie:-)
UsuńOj tak zgadzam się Asiu. Trzeba się cieszyć tymi całkiem małymi okruszkami w naszym życiu.Staram się chociaż czasami coś mnie dopada takiego,że jakbym zapomniała o tym.Takie spotkania o których piszesz także bardzo sobie cenię. Spotykamy się -3 obecnie emerytki i wspominamy czasy gdy razem pracowałyśmy na przejściu granicznym w Barwinku.Ale głównie to jednak opowiadamy o tym co działo się i dzieje wśród naszych Bliskich. Zawsze spędzamy kilka godzin w miłej restauracji jedząc coś pysznego i kończąc spotkanie deserem. Staramy się spotykać 2 razy w roku,wiosną oraz jesienią.Jak widzę u Ciebie już świątecznie się robi.Ja jeszcze choinki nie ubrałam,ale uszka ulepiłam ,a w tym tygodniu będą pierogi,ciasteczka cynamonowe,jakiś piernik i oczywiście ubiorę choinkę. Pozdrawiam Cię z szaro -burej Dukli.Marzę aby święta były cokolwiek w bieli i pozostanę optymistką,przecież cuda się zdarzają.
OdpowiedzUsuńU nas na razie wiosennie, widać zmiany klimatu gołym okiem, niebawem poczujemy święta jak w Australii.
UsuńSzykujesz sporo pyszności, w końcu na nie też się cieszymy:-)
Zgadza się, drobiazgi... tak ignorowane i niedoceniane, a przecież to z nich składa się życie.
OdpowiedzUsuńNiech żyją piękne chwile:-)
UsuńA już jeśli poranek zacznie się źle, to trzymajcie mnie niedźwiedzie! W poranki najbardziej nie cierpię pośpiechu i zaburzenia mojej rutyny, która mnie nastraja pozytywnie. I też jutro mam w planie kładzenie farby na pokrycie tych..., no wiesz :-D
OdpowiedzUsuńNo wiem, ja muszę czekać do soboty...i te siwe włosy strasza mnie w lustrze.
UsuńO tak, nasze przyzwyczajenia i leniwe poranki to przysmak życia:-)
Ja od zawsze cieszyłam się drobiazgami,nie zwracam uwagi na wielkość i ilość i cenę☺Ważne by miało smak i cieszyło oko☺.Pięknie już masz ☺
OdpowiedzUsuńKochana Jotko.
Za oknem ciemno, cichutko puszyste ścielą się płatki. Niech serca się z sercem podzielą jak wigilijnym opłatkiem.
Życzę Wesołych Świąt.
Pięknie napisałaś, Danusiu i dla Was wszelkiego dobra i radości:-)
UsuńJa za potrawy wigilijne biorę się od soboty (włącznie). Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńJa w niedzielę, ale mało mam do przygotowania, bo jedziemy do syna, wigilia zrzutkowa, a część robimy wspólnie:-)
UsuńZdrówka i radości:-)
Wiesz jaki drobiazg mnie cieszy każdego ranka? Gdy mnie coś boli, bo jestem pewien, że jeszcze żyję ;))) Akurat tak mnie siekło w krzyżach, że ledwo się ruszam. To ma też pozytywny wydźwięk. Dałem sobie L4 na sprzątanie... Rzekłbym: bosko!
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, pilnuj się, co tam sprzątanie, kurz jest po to, by leżał:-)
UsuńTo muszę sobie zapamiętać ;)))
UsuńKoniecznie, to bardzo przydatne w wielu sytuacjach:-)
UsuńTakie wspomnienia i spotkania są cudowne, coś wiem o tym. Natomiast uśmiecham się, widząc ten obraz na talerzu z bohomazem rozmazanego sosu. Ja za swój zapłaciłam majątek i powiedziałam: nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Na szczęście nasz obiad nie kosztował majątek, małe miasta mają tańsze knajpy...
UsuńJest trochę wspaniałej młodzieży. Jednak najgorsze jest to, że proporcje są, niestety, druzgocące. Barachła i chamiarni jest dużo więcej...
OdpowiedzUsuńNo niestety, proporcje drastycznie się zmieniają...
UsuńA jeszcze co do spotkań i wspomnień... Bywają cudowne, bywają i takie, o których nie mogę przestać myśleć z poszarpaną dziurą w sercu. Jak to wczorajsze, o którym też napiszę na blogu.
OdpowiedzUsuńCoś mi się kolejka tematów wydłuża, a doba nie...
Też takich doświadczyłam, więc nie chodzę na pewne spędy.
UsuńOstatnio też właśnie zauważam jak małe rzeczy mają na mnie ogromy wpływ. Tak mówisz piękny widok za oknem albo piosenka i dzień staje się zupełnie inny. Drobny impuls i jakoś przyjemniej się pracuje, złe myśli uciekają. Do świąt nie mam jeszcze nic poszykowane. Praca mi się taka nawinęła, że na nic czasu nie było ale nie przejmuję się z tym co najważniejsze zdążę, bo nastrój świąteczny już mam. Wiem, że spędzę ten czas z bliskimi, wspólnie z mamą przygotujemy pyszności ja talentu w kuchni nie mam, za to mam talent do objadania się na święta :D. Spektakl musiał być cudowny, chciałabym go obejrzeć. Zawsze mnie wzruszają przedstawienia młodzieży :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwi czasu nie liczą, na pewno zdążysz ze wszystkim, ważne, że nastrój jest!
UsuńTeż lubię przeglądać swoją galerię w telefonie, chociaż teraz większość zdjęć robię lustrzanką.
OdpowiedzUsuńMoja rada na Święta? Zwolnijmy, cieszmy się bliskością... A nie myślmy o tym, że okna nie lśnią na 100% :)
Tak właśnie zamierzam i tego się trzymam!
UsuńPrawie całe życie składa się z małych rzeczy, takich zwyczajnych i codziennych. Szczęśliwi są ludzie, którzy potrafią zauważać w nich piękno, celebrować je i się z nich cieszyć :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło spędzasz czas, takie spotkania, w miłym towarzystwie, przy pysznym jedzonku, to coś bardzo pożądanego i poprawiającego nastrój:D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Staram się, to pozwala zapomnieć o tych mniej przyjemnych aspektach życia...
UsuńUzmysłowiłaś mi, że świątecznie jestem w proszku...Ale że staram się cieszyć drobiazgami...to co tam piernik i porządek, jak ja zaraz odetnę ostatnie nitki z maskotki i mini sweterka:)
OdpowiedzUsuńA sos marchewkowo imbirowy mnie kręci:)))
Co tam w proszku, ważne by w sercu grała muzyka!
UsuńTak to bywa, że im bardziej jesteśmy po "tej drugiej" stronie, to tym bardziej doceniamy czas wypełniony różnymi drobiazgami. Ze swojego okna w wieżowcu (gdzie najczęściej przebywam) widzę miejsca w których się urodziłem i wychowywałem i w których przebywam latem. Wtedy ponurymi grudniowymi wieczorami wystarczy spojrzeć przez szybę, aby zaraz zrobiło się raźniej.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też nachodzi mnie coraz częściej ochota, by odwiedzić dawne kąty i zaułki...
UsuńNa szczęście umiem doceniać codzienne, piękne chwile. Każdy powinien się tego nauczyć ♥
OdpowiedzUsuńA przynajmniej próbować:-)
UsuńUmieć się cieszyć z drobiazgów i ulotnych chwil jest wspaniałe ,a tak mało ludzi to potrafi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Może skupiają się nie na tym, co jest ważne, a na pozorach?
UsuńKiedyś może zmienia zdanie.
Witaj Asiu! Mój starszy syn tez mówi, że gotowanie go odstresowuje. To piękne, że potrafimy cieszyć się z drobiazgów, bo ja Asiu też tak mam. Już mi trochę głupio...., ale zapraszam.
OdpowiedzUsuńAsiu przepraszam podałam nie ten link. Myslę, że teraz będzie dobrze.
UsuńTereniu, bardzo się cieszę, że znowu jesteś, jak zwykle mile widziana:-)
UsuńWitaj w tym pięknym tygodniu
OdpowiedzUsuńPrzed nami Wigilia, Boże Narodzenie. Chciałam więc już dzisiaj zostawić moje życzenia.
Niech ta magiczna wigilijna noc przyniesie Ci spokój i radość.
Niech nadchodzące Święta, będą dla Ciebie niczym kolorowy prezent - kryjący w sobie najcudowniejsze niespodzianki. Pamiętaj, czasem najmniejszy drobiazg, potrafi sprawić najwięcej radości.
Pozdrawiam oczekiwaniem na najdłuższą noc w roku
Dziękuję pięknie, Ismeno i tego samego Ci życzę:-)
UsuńO rany dawno mnie tu nie było. Aż dziw. To prawda, że jest tyle rzeczy których zwyczajnie nie dostrzegamy, tyle niezwykłych drobiazgów. Choćby wschody słońca w górach. Warto żyć dla niezwykłych momentów.
OdpowiedzUsuń