Miło jest spędzać czas na powietrzu przy optymalnej pogodzie i jednocześnie zaczerpnąć rozrywek różnego rodzaju. Trwają u nas Dni Miasta i Święto Województwa, dzięki czemu przygotowano dla mieszkańców i kuracjuszy obszerną ofertę kulturalną.
Coroczny kiermasz rękodzieła i rzemiosła , w tym roku wyjątkowo bogaty! czego tam nie było: wędliny i pieczywo z małych wytwórni rodzinnych, piwa i miody pitne, wina z całej Europy, ciasta i słodycze domowej roboty, lody rzemieślnicze, greckie specjały. Oprócz kulinariów także rękodzieło wszelkiego rodzaju: haftowane obrusy, ozdoby z papieru, filcu i włóczki, koronki i biżuteria, kapelusze, akcesoria dla zwierząt domowych.
Dla smakoszy: herbaty, przyprawy, cukierki i lizaki odpustowe, lemoniady, kwas chlebowy, chleb ze smalcem i wiele innych.
Trafiliśmy także na próbę przed występem Jacka Wójcickiego, jakie zaskoczenie!
Ten głos , rozpoznawalny wszędzie, przyciągnął nas z daleka do muszli koncertowej.
Zachęceni próbnymi wprawkami wróciliśmy o godzinie 18.00 na koncert i to było najlepsze zakończenie długiego weekendu.
W repertuarze artysty piosenki z Piwnicy pod Baranami, z przedwojennych filmów, znane utwory Młynarskiego, Grechuty, Demarczyk. W przerwach przygrywał świetny skrzypek, przypomniał między innymi fragmenty musicalu Skrzypek na dachu.
Z obejrzeniem występu nie było problemu dzięki wielkiemu ekranowi, na którym wyświetlano wszystko, co działo się na scenie.
Jacek Wójcicki to artysta nietuzinkowy, bo nie tylko pięknie śpiewa, ale konferansjerkę prowadzi i świetnie zabawia publiczność, wciągając widzów do wspólnego śpiewania, niezwykle dowcipny i sympatyczny.
Dni Miasta to także inne imprezy w różnych częściach miejscowości, konkursy, występy wielu artystów: Grażyny Łobaszewskiej, zespołu Golców, Brathanków, Dawida Kwiatkowskiego, zespołów ludowych oraz popisy dzieci i młodzieży. Rozegrano także mecz piłki nożnej między przedstawicielami mieszkańców, a politykami , urzędnikami i radnymi.
Dla każdego coś miłego, a do tego idealna pogoda, jak na zamówienie!
Cieszę się, że tak Wam się udały dni miasta. Może w przyszłym roku zabierzesz już na nie Leosia? Byle wcześniej nazbierać trochę kaski ;)
OdpowiedzUsuńKaski to nie tylko trochę, a wręcz cały wór potrzebny...
UsuńLubię takie imprezy jeżeli tematycznie coś jest interesującego. Czasami miasto idzie na łatwiznę i głównie są koncerty i jarmark. Pamiętam takie dni Łodzi, kiedy można było za darmo spróbować się w przeróżnych konkurencjach, np. na rodeo (mechaniczny byk), czy na ściance wspinaczkowej. Co roku jest inaczej. W tym pęka 600-lecie istnienia miasta.
OdpowiedzUsuńAch, były też biegi, pokazy na lotnisku, występy taneczne, potańcówki:-)
UsuńKoncert Wójcickiego to jak dla mnie gratka, bardzo lubię jego głos i poczucie humoru.
OdpowiedzUsuńDla mnie także, tym bardziej, że gratis, w muszli koncertowej:-)
UsuńJotko oprowadzaj nas wszędzie.Bardzo dobrze Ci to wychodzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOch, dzięki za miłe słowa, wkrótce kolejna wycieczka:-)
UsuńJak zawsze mialas przyjemny i interesujacy weekend.
OdpowiedzUsuńWiekszosci wymienionych artystow ani znam ani pamietam - ale wierze ze dali popisy duzej klasy.
Nawet pogoda Ci sprzyjala !
Pogoda wyśmienita, a niebawem napiszę, co jeszcze robiłam w weekend, bo u nas długi, 4 dni!
UsuńZagłębiłabym się w ów kiermasz rękodzieła, natomiast od Grechuty i jemu podobnych "Demarczyków" wiałabym, gdzie pieprz rośnie. Generalnie lubię takie imprezy.
OdpowiedzUsuńA ja lubię te klimaty , więc pośpiewałam z panem Wójcickim:-)
UsuńI znów pokazałaś coś interesującego. Lubie kiermasze, ale rzadko bywam. Wójcicki utkwił mi w pamięci głównie z roli kominiarza w "Siedlisku" :) A głos to on ma, oj ma.
OdpowiedzUsuńMa niesamowity głos, podobno miał być kiedyś śpiewakiem operowym!
UsuńPiekne obchody, zazdroszczę artystów i kiermaszy.U nas w tym roku dno, albo w muzeum koncert,albo gdzieś w podziemiach koncert czy w bibliotekach ,to takie małe koncerty dla małego grona fanów, wycieczka po mieście, szkoda pisać. Natomiast w ościennych wioskach się działo tylko beż samochodu ani rusz.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że u nas starają się włodarze i Kujawskie Centrum Kultury, a przy okazji korzystają tez kuracjusze z całej Polski!
UsuńŚwietna impreza. Rzeczywiście, tak jak napisałaś: dla każdego coś miłego. Najważniejsze, że pogoda dopisała, bo przy ładnej pogodzie przyjemność odbioru co najmniej się podwaja :)
OdpowiedzUsuńO tak, siedzieliśmy do późna na ławce w parku, a potem jeszcze spacer!
UsuńBardzo lubię Wójcickiego i również bym się wybrała na jego wystep. Jest to jeden już z niewielu z tej starej dobrej szkoły, gdy artysta poza talentem, miał również wiedzę i kulturę. Teraz niestety na czym innym robi się kariery.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga: talent, dowcip i kultura osobista, to nieczęsto spotykane połączenie:-)
UsuńAleż się trafiły rarytasy :)) Bardzo lubię słuchać muzyki na żywo, odbiór jest od razu mocniejszy, bardziej się przeżywa. Brakuje mi koncertów.. A i kiermasze przyciągają, można jakiś drobiaz, czy pamiątkę upolować, muszę się rozejrzeć co tam miasto na letnie weekendy szykuje :))
OdpowiedzUsuńPoszukaj koniecznie, jak nie u Was, to może w pobliżu?
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńCzyli kolejny śpiewający weekend:) I super.
Też lubię takie imprezy. I pana Jacka Wójcickiego. Chętnie zaglądam także na stragany, zwłaszcza te z rękodziełem, choć i regionalnym jedzonkiem nie pogardziłabym:)
Pozdrawiam:)
Rękodzieło godne podziwu, zwłaszcza kwiaty z papieru i koronki!
UsuńWygląda na bardzo sympatyczną imprezę, to zresztą typowe dla wszystkich Twoich relacji. Prowadź nas dalej :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatycznie było, tylko na koncercie trochę przeszkadzał mi zapach sera z zapiekanek ;-)
UsuńWspaniali artyści Twoje miasto odwiedzili. Prawdziwą ucztę dla ducha mieliście...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Zgadza się, można było całe dnie spędzać na różnych imprezach.
UsuńDobra relacja, i zdjęcia ładne. 😀
OdpowiedzUsuńA, dziękuję:-)
Usuńwspaniałe...u mnie Dni Miasta (tego najbliższego) były w poprzedni weekend i umpa-umpa było słychać w całej okolicy... też kilka znanych nazwisk zaśpiewało... bardzo lubię takie imprezy...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Najważniejsze, by każdy znalazł cos dla siebie:-)
Usuńtak powinny wyglądać obchody różnych świąt - a nie ponure marsze i procesje
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%
UsuńZa rok Leoś koniecznie musi Wam towarzyszyć. Przy dziecku przeżywa się każdą imprezę podwójnie patrząc na świat jego oczyma :) A ile wtedy jest radości! 😃
OdpowiedzUsuńNo pewnie, ale i portfel trzeba mieć gruby :-)
UsuńFajne są tego typu imprezy :) Szczególnie kiedy pogoda dopisuje. My ostatnio odwiedzamy różne osiedlowe festyny ;)
OdpowiedzUsuńNa osiedlu to u mnie albo cyrk, albo wesołe miasteczko...
UsuńŁobaszewska o szesnastej śpiewała, tak doczytałam
OdpowiedzUsuńTak, występy były i w parku, i na lotnisku, a Dni Miasta trwały od 8 do 11 czerwca.
UsuńFajnie, że przyjemnie spędziliście czas. ;)
OdpowiedzUsuńStaramy się w każdy weekend cos zaplanować.
UsuńJoAsiu ♥, ogromnie się cieszę, że mogłam być z Tobą na imprezie 'Dni Miasta i Święto Województwa', dziękuję bardzo Kochana za kapitalną fotorelację ♥
OdpowiedzUsuń- ściskam Cię najserdeczniej i życzę moc pięknych chwil ♥
A ja się cieszę, że mogę czasami coś pokazać:-)
UsuńAle wspaniały weekend ! Przyznam Ci się, że w Koszalinie dni miasta trochę podupadły. Nie zaprasza się gwiazd. Nie ma jarmarku, jak kiedyś. Z mojej młodości to pamiętam był jarmark wzdłuż deptaku na ul. Dworcowej, potem został przeniesiony na plac przy amfiteatrze, ale zawsze można było kupić ciekawe książki i płyty i coś do zjedzenia. Teraz dni miasta to przeważnie występy rodzimych zespołów z domu kultury i przedszkolaków.
OdpowiedzUsuńMoże kryzys dopadł włodarzy, a może kogoś na jakimś stołku trzeba zmienić?
UsuńAch, jak ciekawie spędziliście czas! Bardzo lubię takie kiermasze, festyny z wyrobami własnymi. I kulinarnymi i rękodzielniczymi. Tylko nie sprawdzam gdzie co się odbędzie. Zdaję sie na "łut szczęścia". Latem, szczególnie, sporo jest takich plenerowych imprez. A Jacka Wójcickiego chętnie posłuchałabym na żywo :)
OdpowiedzUsuńZawsze w skansenie w Dziekanowicach są festyny, we wrześniu będzie na pożegnanie lata, warto tez zaglądać do Biskupina:-)
UsuńOj, śpiewał pięknie:-)
Kiedyś trafiliśmy z wnukami na "żywy" skansen w Biskupinie. Chyba przez lato grupy rekonstrukcyjne tam urzędują ;) Fajne to było.
UsuńMy jeździmy co roku:-)
UsuńSuper, gdy artysta potrafi tak zabawiać publiczność :D
OdpowiedzUsuńNie znałam go z tej strony:-)
UsuńU nas też Dni Krakowa przez cały czerwiec i też dużo ciekawych imprez :)
OdpowiedzUsuńTo super, bo i turyści skorzystają!
UsuńTaki kiermasz to fajna okazja by pobuszować po stoiskach i pieścić patrzalki
OdpowiedzUsuńTo prawda, czasami cos się kupi...
UsuńA u nas zrezygnowano z Dni miasta... :(
OdpowiedzUsuńTo szkoda, zawsze cos ciekawego się dzieje...
Usuń