Gdy słucham doniesień o roztrwonionych milionach, rozdanych willach i nieuzasadnionych nagrodach, to wyświetla mi się neon z napisem DOBRY GOSPODARZ.
Bo to nie o politykę tu chodzi, ale o zwyczajny szacunek dla wspólnej własności i inteligencji obywateli, którym wmawia się, że niektórym należy się więcej, z racji li tylko odpowiednich koneksji.
A że można było za te roztrwonione fundusze zrobić wiele dobrego? Bliższa ciału koszula. Ile porzekadeł znamy na każdą okazję, ale mądrości ludowe niczego nas nie uczą.
Podobnych przykładów marnotrawstwa mamy pod dostatkiem na każdym kroku - nietrafionych decyzji, zmarnowanych szans czy pieniędzy, a przecież dotyczą one każdego z nas, to nie są jakieś wirtualne sytuacje czy osoby, a urzędnicy bywają bezkarni. Symbolem może tu być ten zardzewiały traktor, porzucony w zaroślach...
Ile razy próbowałam dowiedzieć się, kiedy w bloku będą wymieniane rury, bo przecież nie zrobię remontu przed ich wymianą, by potem poprawiać po fachowcach ze spółdzielni. Tak trudno zrobić plan i poinformować lokatorów?
Na jednym ze skwerów posadzono piękne dorodne tuje, zrobiono skalnik, po miesiącu ktoś zarządził wykopy i wymianę rur w tym miejscu, połowa drzewek uschła. Nie wiadomo czy płakać czy złorzeczyć na głupotę?
Na innym skwerze posadzono krzewy, młodziutkie łodyżki, zapowiedź zielonego żywopłotu. Przyjechał traktor z wielką kosiarą i zgolił te krzewy, bo przecież z kabiny kierowcy tych młodych krzewów nie widać. Żal roślin, żal człowieka, który te rośliny sadził cały dzień.
Rolnik z małej wsi zebrał plony, całkiem nieźle zarobił, ale zamiast zainwestować w chłodziarki do mleka, a krów hoduje sporo i mleko odstawia, to zakupił mercedesa i telefony dla rodziny. Dziś ma żal do całego świata, bo mleka nie chce nikt od niego skupić, nie spełnia norm...sprzedaje małe ilości okolicznym gospodarzom i na ryneczku w mieście.
Małżeństwo kupiło sklepik na osiedlu , dobra miejscówka, stali klienci, a oni woleli pracować na swoim. Sklepik nie przetrwał długo pod nowymi rządami, bo gospodarze , zamiast inwestować w rozwój i towar dobrej jakości, woleli imprezować (życia szkoda, trzeba poszaleć póki czas). Klienci wykruszali się , sklepik upadał, właściciele poszli z torbami...ale według nich zawiniły duże sklepy sieciowe.
Z własnego doświadczenia wiemy, że każdy kredyt trzeba spłacić, a z pustego i Salomon nie naleje.
Tym bardziej każda decyzja powinna być przemyślana, bo wiadomo, że prowizoryczne rozwiązania są krótkowzroczne, a za bylejakość płacimy dwa razy.
Pewnie każdy z czytających zna podobne przykłady niegospodarności w swym otoczeniu...
O tak, bycie dobrym gospodarzem nie jest łatwe i wymaga wiedzy i ciężkiej pracy
OdpowiedzUsuńNo i zdrowego rozsądku także!
UsuńJakież mi to znane, obceruję praktycznie to samo... Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi chce coś mieć, nie chce pracować na to uczciwie, rozwijać się, ale mieć już tak... Sklepy upadają, a bo facet, co miał u nas super sklep z roślinami, zamiast w niego inwestować i cenić pracowników, to wille kupił, drogie auta, same luksusy, paniczem się stał, sklepu już jednak nie ma, przynajmniej nie ten. Kuźwa, kiedy u nas rury wymieniali...wieki temu. Drzewa sadzą, drzew trzy razy więcej zabijają. Sadzą, robią zaraz mały remont, niszczą posadzone. Tu może poza tematem, ale muszę Ci to napisać. Moja Mama jest brygadzistką i oto co musi znosić: To ona ma ubiegać o pracowników, oni tego oczekują, piszą jej do nocach głupie smsy.
OdpowiedzUsuńNie przyjdę do pracy, bo mam dziecko chore, wysłane przed północą, potem zaś nie przyjdzie, bo dziecko ma wysypkę, wysłane po 22 w nocy i zaś nie może, bo do lekarza, wysłane zaś nocą i tak co chwilę, a baba normalnie se łazi po dworze zadowolona, bo akurat mieszka na tym samym osiedlu...w pracy była trzy dni...oczywiście z przerwą, nie ciągiem trzy dni, bo...no dziecko chore...temat chorego dziecka jest u nas normą, nawet jak te dzieci nie istnieją. Druga pani musi wyjść szybciej, ma w dupie, że nie zrobi, co ma zrobić, ktoś ma urodziny w rodzinie i one wręcz musi zrobić kluski. Inny pan wychodzi nagle z pracy, bo go brzuszek boli i potem zaś i...no wiadomo...dziecko chore... Ok bywa, że chore, ale u nas to dzieją się cuda. Inna kobieta nie mogła przyjść na rozmowę kwalifikacyjną, choć dzwoniła w sprawie pracy, no bo we wtorek musi iść na zakupy do biedronki, w czwartek oczywiście nie przyszła....jak pracownicy nie było, tak nie ma. Wiem nie na temat, ale może Cię zaciekawi. Oczywiście jest ciągłe...muszę wyjść, bo mnie głowa boli, mąż może przyjechać po mnie o 18, potem nie da razy...muszę wyjść dwie godziny wcześniej, nie przyjdę, bo mam gości i tak słucham ja i słucha mama i tak potem trza robić nie tylko swoją robotę, ale i innych... No to tyle...mam nadzieje, że nie nuda, a ciekawe. Chyba stęskniłam się za Tobą. Bardzo, bardzo mocno Cię przytulam. ;*****
Wszystko, o czym piszesz jest ciekawe i te przykłady powtarzają się w wielu miejscach i wielu firmach, nie tylko pracodawcy maja swoje za uszami. Rozmawiałam z właścicielką małego sklepiku, zapytałam, co u niej taka rotacja sprzedawczyń? ona mi na to, że przychodzą chyba tylko po to by dostawać zasiłek, a palcem trzeba pokazywać, co ma zrobić i jeszcze nie zrobi...
UsuńDla niektórych zbyt wczesne wstawanie rano, inne brzydzą się ryb lub nie chcą paznokci połamać...masakra!
Buziaki, kochana:-)
Według mnie gospodarności i zarządzania pieniędzmi powinno się uczyć młode pokolenie już w szkole podstawowej. I powinien być to przedmiot obowiązkowy, ponieważ każdego to dotyczy i każdy w swoim gospodarstwie domowym musi wiązać koniec z końcem. Jeśli w domu nie było dobrego przykładu, to skąd taki młody ma wiedzieć, co jest słuszne, co ma rację bytu, abo jak szanować pieniądze?
OdpowiedzUsuńTo prawda, bywają tacy rodzice, którzy już po dwóch tygodniach nie mają pieniędzy na jedzenie dla dzieci, a rozdawnictwo psuje niejeden charakter!
UsuńOczywiście i nieprzemyślane działania. Zaradność to choćby oszczędzanie co miesiąc, nawet małej kwoty z której się w końcu uzbiera, to umiejętność ugotowania "coś z niczego". Nasze babcie i mamy umiały to doskonale.
UsuńNie chwaląc się, tez staram się zrobić cos z niczego, czy to w kuchni, czy w temacie robótki:-)
UsuńCiągle jeszcze część społeczeństwa tkwi mentalnie w czasach socjalistycznych, gdy wspólna własność tak naprawdę była niczyja i nikt się nie poczuwał do tego by dbać o coś wspólnego, bo o to przecież miało dbać "państwo" a nie każdy z obywateli tegoż państwa. A tak się jakoś składa, że hasła równości, wspólnej własności nie sprawdzały się w "opiekuńczym państwie socjalistycznym". I ciągle się ludziom wydaje, że "państwo" ma jakieś własne pieniądze, które ma ludziom dawać tylko dlatego, że jeszcze żyją i to "państwo" ma dbać o wszystko co sobie obywatel nie kupił za swoje własne zarobione pieniądze. Nie mogę tylko pojąć dlaczego do szkół nie wprowadzono jak dotąd nauki ekonomii i to już od najpóźniej III klasy szkoły podstawowej.
OdpowiedzUsuńTyle lat po upadku komunizmu, to już chyba dość czasu, by zmienić myślenie o gospodarce dużej i małej, ale widocznie świadomość zbyt mała, poza tym, gdy całe rodziny żyją z zasiłków, to komu zależy na ogólnej gospodarce i ekonomii!
UsuńObawiam się, że pokoleń nie starczy, by zmienić coś w naszym kraju.
OdpowiedzUsuńI jestem tego samego zdania co MaB.
Temat rzeka,moglibyśmy stworzyć tomiska o niegospodarnosci nieposzanowaniu ludzkiej pracy,szastaniu w lewo i w prawo nie swoją kasą bez zastanowienia.
Efekt jest jaki jest......możesz walić w mur czleku, nie przebijesz, no bo skąd brać przykład, kiedy od pokoleń pobielane są te same brednie.
Pozdrawiam Marta
Czyli nie jest to optymistyczna refleksja... świeżo odnowione budynki są niszczone, śmieci walają się wszędzie, ławki pogryzmolone, drzewka połamane, może lubimy żyć na śmietnikach?
UsuńCóż, mamy kapitalizm interesariuszy... jak mam w tym interes to robię, a jak nie mam, to nie robię...
OdpowiedzUsuńI tak w każdej dziedzinie życia, to nie tylko kapitalizm...
Usuńzapomniałam spytać, co tam u Ciebie, Krysiu?
UsuńSprawa wygląda tak: jeśli to twoje pieniądze, to i twoja wola w ich wydawaniu; jeśli jednak to pieniądz społeczny, to potrzebne są jasne, zwięzłe, nie dające pola do nadużyć, przepisy i surowa kontrola ich przestrzegania.
OdpowiedzUsuńO nadużyciach mogłabym wiele Jotko, ale zdrowia nie mam, żeby o nich pisać. Ludzie decyzyjni skądś się biorą. Zazwyczaj są przez suwerena wybierani. Jeśli głosujemy na idiotów, to mamy idiotyczną gospodarkę.
Głosujemy na tych u góry, a na dołach jeszcze gorsi. Niby jesteśmy pracowitym narodem, ale planowanie i zarządzanie słabo nam wychodzi...
UsuńKiedyś pisałam o wojewodzie śląskim gen. Ziętku. To był wspaniały gospodarz, ale walczył nie w tej armii...Obajtek nie walczył w żadnej, więc jest bez skazy.
UsuńSąsiadka mojego syna tez była świetną szefową instytutu, ale zmieniła się władza i już dla PiSu liczyły się inne zalety...
UsuńRządzić każdy może...Może tylko, nie każdy powinien...;o)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jak rządzi cudzym, a rączki ma lepkie...
UsuńBBM: Żeby nie było samych negatywów , powiem, że w moim miasteczku jest rodzinny sklepik, otwarty od rana do późnego wieczora przez 7 dni w tygodniu i uzupełniający ewentualne braki towaru niemal natychmiast. Może i jest nieco drożej niż w sieciówkach, ale wart jest dbania przez klientów o jego utrzymanie.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie, a właścicielka niezwykle życzliwa:-)
UsuńMasz rację, to co wyprawiają tak zwani politycy, woła o pomstę do nieba. Przypomniało mi się moje własne powiedzenie - traktuj innych tak, jakbyś sama chciała być traktowana. A jednak mimo to, ci sami ludzie wciąż są wybierani przez innych tych samych wyborców. Widocznie ci wyborcy chcą być tak właśnie traktowani, bez szacunku do nich i z tak aroganckim lekceważeniem wspólnych wartości.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, dziwny jest ten świat, dziwni są ludzie. Aż powtórzę za Tobą Jotko - "... mądrości ludowe niczego nas nie uczą".
I kolejna racja - za te przetrwonione miliardy można było zrobić całe wagony dobrego. Ale nie w Polsce, nie Polacy Polakom. Taki naród. Ręce z bezsilności opadają.
Przykład z mojego miasta - robiono kładkę z jednej strony ulicy na drugą. Rozkopano całą ulicę, i jezdnię i chodniki, rowy po dwa metry głębokości. Po jakimś czasie prace zakończono, kładka udostępniona do użytku. Nie minęły może ze dwa tygodnie, gdy w tym samym miejscu rozkopano na nowo całą ulicę, bo zgubiono jakąś super drogą część narzędzia budowlanego. Pal licho niedogodności, ale żeby zgubić cenną rzecz, którą należało pilnować, to dopiero zdarzenie. Znaleziono. Przywrócono ulicę do stanu przed remontowego, ale mieszkańcy nie cieszyli się za długo, ponieważ okazało się, że czegoś znowu nie dopilnowano, popełniono błąd budowlany i trzeba było trzeci raz rozkopać ulicę. Kto płaci za taką niekompetencję i marnotrawstwo? Szkoda słów.
Na marginesie - z powodu remontu ulicy musiał zostać zlikwidowany kiosk, który tam od lat prosperował. Po tych perturbacjach nie wrócił już na swoje miejsce, bo zrobiono tam coś w rodzaju klombu.
Takich spraw jest tysiące i nikt się tym nie przejmuje. Nie mamy dobrych gospodarzy. My w genach mamy zachowanie - nie moje, to się tym nie interesuję. Polacy kochają być takimi. Na szczęście są wyjątki.
Pozdrawiam serdecznie Jotko...
To chyba wina przepisów, wedle których urzędnicy nie płacą za złe decyzje i marnotrawstwo. Robi się często globalne projekty zapominając o zwykłych ludziach. U nas ma być remontowana część miasta przy wylocie na drogi zewnętrzne, miał być usunięty m.in. mały zakład fryzjerski, jedyne źródło utrzymania pewnej pani. Batalia medialna udała się i czytam, że zakład uwzględniono w planowanych zmianach. Cieszy każde małe zwycięstwo.
UsuńUściski, kochana:-)
Oj tak niestety takich przykładów jest mnóstwo. U nas na osiedlu sadzą drzewa nowe, ale co z tego skoro nikt ich nie podlewa i po każdym lecie i tak są do usunięcia, albo straszą te suche kikuty przez kolejny sezon....
OdpowiedzUsuńO, to na szczęście u nas widuję nie tylko nowe obsadzenia, ale i beczkowozy do podlewania drzew i skwerów z kwiatami.
UsuńMentalność sporej części narodow, nie moje to mogę niszczyć ,dobrze że mamy kamery w śmietniku ,windzie i przy drzwiach wejściowych przynajmniej wiemy który pies znaczy teren na nowym tynku i że pracownicy firmy komunalnej przrzucają worki z bio do mieszanych i na odwrót po to abyśmy więcej płacili.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo tak, bez kamer wszystko zniszczą. u mnie zlikwidowano zamek w wiacie śmietnikowej, bo ciągle był psuty, a teraz nieustannie panuje tam bałagan i bezdomni załatwiają potrzeby fizjologiczne. Ręce opadają!
Usuńco prawda nie kolekcjonuję pieniędzy, zarabiam je głównie /choć nie tylko/ po to, żeby się dobrze bawić, ale na Zamolxesa, branie idei "tu i teraz" zbyt dosłownie to jakieś przegięcie, bo jutro też się chcę dobrze bawić, więc nigdy nie biorę kredytów konsumpcyjnych, nie pożyczam kasy na tą zabawę, bawię się tylko za to, co mam, a jeśli wezmę taki kredyt, to mogę raczej zapomnieć o jutrzejszej zabawie...
OdpowiedzUsuńale wytłumacz to debilce/owi, z których składa się przeważająca większość ludzi w tym kraju, do których niewiele dociera...
p.jzns :)
Tak, mój mąż zagadywany w banku czy życzy sobie kredyt odpowiada, że nie żyjemy na kredyt, bo kto ma go spłacać? Umiesz liczyć - licz na siebie, to dobra dewiza!
UsuńSamorządy chcą robić wszystko jak najtaniej i zawsze przetarg wygrywa ten, który zgodzi się robić za najmniejszą stawkę. A tanie nie znaczy dobrze zrobione... Często nie przynajmniej, bo nie mówię że we wszystkich przypadkach. Wszędzie mogą się zdarzyć wyjątki. W Polsce to jak coś jest wspólne to znaczy, że niczyje i można z tym zrobić, co się chce i myślę, że mało w nas wzajemnego szacunku
OdpowiedzUsuńO właśnie, gdzieś czytałam, że możemy się nie lubić, czy nie podzielać cudzych poglądów, ale nie można na starcie traktować kogoś bez szacunku i z wyraźną niechęcią! Bywa oczywiście, że ktoś sam na ten brak szacunku zapracuje swoim postępowaniem.
UsuńMy przez liczne lata mieliśmy rewelacyjnego prezydenta. Był wszędzie, na ulicy, na przystanku, rozmawiał z przechodniami, żeby poznać ich opinię na różne tematy. Doprowadził miasto do takiego rozkwitu, że zostało okrzyknięte najszybciej rozwijającym się miastem w Polsce. Rządził twardą ręką i wszystko miał pod kontrolą. Niestety, miał już osiemdziesiątkę na karku, przyplątała się choroba i umarł. Nowy prezydent jeszcze niczym złym nie zabłysnął, a co do dobrego - będziemy widzieli.
OdpowiedzUsuńZauważ, że dobrego gospodarza pamięta się długo i docenia, bez względu na to, z jakiej jest opcji...
UsuńU nas też nowy od dwudziestu paru lat, wygląda sympatycznie, mówi rozsądnie, jak będzie rządził, to się okaże.
Podpowiedziałaś mi pomysł na podobny temat...
OdpowiedzUsuńA Tobie gratuluję bardzo trafnego tekstu. I bardzo aktualnego.
Stokrotka
O, ciekawa jestem Twojego tekstu i dziękuję za uznanie:-)
UsuńTakie bezsensowne decyzje sa podejmowane przez niebyt domyslnych albo skapcow ktorzy probuja zaoszczedzic na budzecie .
OdpowiedzUsuńNa szczęście, wydaje się, że idzie ku lepszemu...przynajmniej lokalnie.
UsuńNiszczenie świeżo posadzonych roślinek przez nieprzemyślane decyzje
OdpowiedzUsuńdotyczy także mojego osiedla.
Oj, to przykre, a każda roślinka jest cenna!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście marnotrawstwo aż tak się w oczy nie rzuca, a jeśli - to raczej oddolne: kilka złośliwie przełamanych młodych drzewek, przewrócony i zryty przez nibyudomowione dziki kwietnik, hobbystycznie pozrywane afisze...
Odgórnie natomiast dostrzegam coraz więcej sensu w dbaniu o Miasteczko i bardzo mi to odpowiada:)
Pozdrawiam:)
Przyjemniej mieszkać w ładnym, zadbanym miejscu, dlatego tak boli postępowanie niektórych mieszkańców czy włodarzy...
UsuńMasz rację, obserwowanie takich przypadków marnotrawstwa jest frustrujące. Brakuje często odpowiedzialności i szacunku do wspólnej własności. Czasami wydaje się, że proste, logiczne decyzje są poza zasięgiem niektórych osób decyzyjnych. Twoje przykłady, tylko potwierdzają, jak ważne jest przemyślane zarządzanie i dbanie o dobro wspólne. Mam nadzieję, że takie sytuacje będą coraz rzadsze, a ludzie zaczną bardziej doceniać i dbać o to, co mają.
OdpowiedzUsuńChyba ogólnie się to poprawia, a pojedyncze przypadki pewnie zawsze będą się zdarzać...
Usuń