Odkąd jestem na emeryturze ( a mija już drugi rok) poczyniłam pewne obserwacje , takie tam zwyczajne sprawy, ale może kogoś zainteresują.
Staram się dużo spacerować, dla kondycji i przyjemności, w każdą niemal pogodę i oprócz matek z dziećmi, ewentualnie pań z kijkami nie widuję zbyt wielu spacerujących. Spacer jako taki nie jest chyba popularny, czasami przemyka ktoś na zakupy, a na parkingach przed sklepami mnóstwo aut. Podobnie w sklepach, kupujących w różnym wieku całe tłumy, o każdej porze dnia, jakby większość mieszkańców stanowili bezrobotni i emeryci...
Ostatnio widuję na ulicach młode kobiety z dziećmi, żebrzące pod sklepami lub przeszukujące śmietniki osiedlowe, odpoczywające na przystankach autobusowych. Są niskiego wzrostu, śniade, nie mówią po polsku. Nie wiem czy ktokolwiek ma kontrolę nad tymi ludźmi, nie wiadomo, gdzie śpią, dlaczego nie pracują i co z dziećmi?
W czasie spacerów w różne części miasta zauważam i doceniam ilość zieleni, nawet w moim blokowisku. Gdy przeprowadzaliśmy się do naszego mieszkania, osiedle było jak pustynia, idąc z dzieckiem na spacer w czasie upałów, staraliśmy się jak najszybciej dotrzeć do parku. Teraz spacer po mieście to przyjemność - drzewa, kwiaty, osiedlowe ogródki, żywopłoty, łąki kwietne, ciągle nowe nasadzenia...
Wiosna i lato, to czas, gdy wiele imprez odbywa się w plenerach, więc liczba uczestników bywa spora, a czasami zajedzie do miasta wesołe miasteczko czy cyrk, organizowane są pokazy starych aut, służb ratownictwa, masowe imprezy sportowe czyli ogółem dzieje się! Większość tych imprez jednak, to zbyt hałaśliwe i zbyt tłumne jak dla nas, wolimy z mężem inne klimaty.
Co zauważam na plus, to lepsza logistyka tych działań. Kiedyś, po zakończonej imprezie długo utrzymywał się bałagan i straszyły stratowane trawniki. Teraz szybko służby sprzątają po imprezie, no i przenośne toalety zapobiegają zanieczyszczaniu terenów, gdzie odbywają się harce. Pozytywne zmiany zawsze cieszą.
Ostatnie zdanie cudne! Oby tak dalej, Jotko!
OdpowiedzUsuńO wzrastającej ilości zieleni: właśnie ostatnio myślałam, przejeżdżając koło nowego parku Szymborskiej, gdzie zieleń mikra siłą rzeczy, że nie należy narzekać, bo przecież nie od razu Kraków zbudowano i ta zieleń potrzebuje lat, żeby urosnąć w stopniu dającym cień. Planty też nie od początku wyglądały tak jak teraz 😉
Ale jakoś nauczyliśmy się żądać wszystkiego od razu. Bo też w wielu miejscach sadzi się wysokie drzewa. Czy one się wszystkie przyjmują na nowym miejscu, nie wiem.
Co do spacerów, odpowiem Ci z punktu widzenia osoby (jeszcze) pracującej. Nie ma kiedy. To znaczy - wiadomo, jeśli chcesz, to czas wygospodarujesz, ale zawsze jakimś kosztem, więc gdy mam wybrać, czy poczytać czy wyjść, wybieram książkę 😁 Ale u mnie nakłada się jeszcze kwestia opieki nad Ojczastym. Bo przecież pamiętam, że kiedyś chodziłam codziennie wieczorem na obchód osiedla...
Sama jestem ciekawa, jak mi się ułoży dzień, gdy już skończę pracę. Tyle planów...
Ja zostawiam czytanie i inne sprawy na gorszą pogodę i zawsze czytam przed snem, długie lata tęskniłam, by móc spacerować , a nie tylko iść do i z pracy...
UsuńOpieka nad rodzicami, chorym wnukiem, inne obowiązki rodzinne bardzo nas ograniczają, ale jak odmówić?
Życzę Ci realizacji wszystkich planów!
Ważne dbać o ten apetyt
OdpowiedzUsuńI nie odkładać zbyt wielu rzeczy na emeryturę!
Otóż to, na emeryturze można ewentualnie nasilić pewne działania, a odrobina egoizmu nikomu nie zaszkodziła...
UsuńBardzo podziwiam Twoją aktywność, nie mogę się zmobilizować, chociaż mam do siostry nie daleko to wyciągam rowerek aby nie zapomnieć jazdy, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńRower to tez dobra aktywność, ja z kolei zaniedbałam rower, bo ciężki i trudno go wydobyć z piwnicy...
UsuńDzisiaj z Jaskółem rozmawialiśmy o kolejkach do wejścia na Giewont i w ogóle o tłumach wszędzie. I Jaskół stwierdził, że większość ludzi "relaksuje się", a może lepiej zabrzmi -spędza czas wolny- właśnie w otoczeniu hałaśliwego tłumu. Oni chyba inaczej nie potrafią- ma byś pikinikowo, głośno, gwarnie z wieloma bodźcami, bo inaczej nuuuuuda, panie, nuuuuuda. Dla mnie nie do przyjęcia jest wciąganie, w taki sposób spędzania wolnego, czasu dzieci. Mało który rodzić uczy dzieci umiejętności bycia samym z sobą i umiejętności cieszenia się ciszą, spokojem, przyrodą. Im więcej "atrakcji" tym lepiej . Mam wrażenie, że rodzice uważają, iż właśnie ilość bodźców wpływa na lepszy rozwój dziecka. Nie biorą pod uwagę, że ważniejsza jest jakość tych bodźców.
OdpowiedzUsuńTeż zauważam "pięknienie" miast- więcej zieleni, więcej odnowionych budynków, bardziej kolorowo, czyściej.
Na emeryturze najbardziej cieszy mnie to, że nic "na już" nie muszę, mogę sobie dysponować dowolnie czasem. Nie chce mi się dzisiaj sprzątnąć, zrobię to jutro, świat się nie zawali, a mnie nic nie goni, żadne "zewnętrzne" zobowiązanie.
Na Giewoncie nie byłam, właśnie z powodu tych kolejek i tłumów. Z Kopy Kondrackiej tez dobrze widać góry:-)
UsuńO tak, to jest najlepsze, nic nie muszę, a wszystko mogę!
Asiu ,w tym roku mija 10 lat gdy jestem na emeryturze.Cieszy,że "nie muszę a mogę".Cieszę się małymi rzeczami.To co sprawia mi wielką przyjemność to: czytanie,spacery,uchwycanie piękna .Cenię także spotkania takie normalne,pogaduszki.Cieszę się z każdego dnia.Tobie Asiu także życzę dalszej radości z czasu na emeryturze.
OdpowiedzUsuńTo już 10 lat? kto by pomyślał, a Ty coraz młodsza:-)
UsuńEmerytura Ci służy , pięknych dni, Grażynko!
BBM: Emerytura to dobry czas i kazdy może zagospodarować go zgodnie z własnymi potrzebami i chęciami. Warto go doceniać- daje wolność.
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane! korzystajmy, póki zdrowie pozwala!
UsuńOby tylko zdrowie dopisywalo! Ladnie i energetycznie wyglada zycie Emerytki :) z takiego punktu widzenia. Milego lata! Milych lat emerytalnych!
OdpowiedzUsuńTak, zdrowie i dobry nastrój to podstawa, zwykła migrena może pokrzyżować plany!
UsuńWzajemnie, miłych chwil wakacyjnych!
smacznego. niech życie będzie dobrze przyprawione, ładnie pachnące i pięknie podane. nic tylko paść się do woli.
OdpowiedzUsuńWzajemnie, każdemu wedle upodobań i apetytu!
UsuńAle Ci dobrze z tą emeryturą :).
OdpowiedzUsuńU mnie w parku ostatnio byli sami bezdomni z trunkami. Z kolei dzisiaj nie widziałam ani jednego za, to było sporo rodziców z dziećmi i młodzieży...
Także może nie jest jeszcze tak źle...
W drugim parku też rozpoczął się sezon imprezowy i też na szczęście jest dobra organizacja jeśli chodzi o ubikacje czy sprzątanie...
Ślady nocnych imprezowiczów tez widuje i te małpki, wszędzie ich pełno...
UsuńDobrze mi i każdemu życzę podobnie!
Zbliżające się upały to nie będzie dobry czas... I nie mów do mnie o emeryturze!!
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, a upałów tez nie lubię, dobrze znoszę do plus 25 stopni.
UsuńTo zupełnie tak jak ja.
UsuńChyba że mogłabym leżeć nad basenem z drinkiem:-)
UsuńNad basenem nie ma sensu - taka sama smażalnia. Ale już w basenie z drinkiem - żyć, nie umierać.
UsuńPod parasolem jest spoko i jeśli basen nad morzem, to i bryza jest!
UsuńNa wrocławskich ulicach przez dziesięciolecia można było zobaczyć bardzo dużo kulturalnych niezwykle ciekawych widowisk, bardzo lubiłam brać w nich udział, chociaż było gwarnie i tłocznie. Odnoszę wrażenie, że to co dzieje się aktualnie jest mniej ambitne, a i ja fizycznie nie daję rady aby uczestniczyć w takich wydarzeniach. Jednakoż mam cudne wspomnienia i fotografie :)
OdpowiedzUsuńNa temat tych żebrzących kobiet z małymi dziećmi podaje ci link do artykułu na ten temat.
"Żebractwo to dochodowy biznes. Cała prawda o mafii żebraczej"
"Kiedy kobieta z dzieckiem na rękach prosi o drobne albo kilkuletnie dziecko wyciąga do nas rękę całą w bliznach po poparzeniach, nie łudźmy się. To nie ofiary wypadków czy osoby poszkodowane przez los. To pracownicy i niewolnicy najokrutniejszej z firm na świecie. Firmy, która żeruje na naszych szlachetnych uczuciach i odruchach serca. Firmy określanej jako mafia żebracza."
https://natemat.pl/112105,zebractwo-to-dochodowy-biznes-cala-prawa-o-mafii-zebraczej
To już dość stary artykuł ale widać że w dalszym ciągu aktualny.
Szkoda, że większość imprez plenerowych to takie typowe : chleba i igrzysk.
UsuńDziś na spacerze mijaliśmy ośrodek , gdzie mieszkają tacy śniadzi uchodźcy, może to Syryjczycy? Nie widziałam żadnego mężczyzny.
Od dawna nie daję pieniędzy na ulicy...
Twoje relacje z życia na emeryturze są wyjątkowo pozytywne i mobilizujące.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że widzę z nich wiele plusów życia w Polsce, Australia pod tym względem przedstawia się raczej ubogo.
Tu wiele osób po przejściu na emeryturę kupuje karawan (turystyczny, nie pogrzebowy) i wybiera się w podróż dookoła Australii, to może trwać nawet 2 lata.
Istnieje skrót na taką wycieczkę - SAD - See Australia and Die - zobacz Australię i umrzyj - rzeczywiście SAD - znaczy - smutne.
Podróżowanie kamperem jest pewnie wygodne, wiele osób tak robi, byle nie zakładać tego SAD, stanowczo nie...
UsuńPięknie Asiu spędzasz czas na emeryturze. Asiu na swojego bloga za nic w świecie nie mogłam wejść, bo gdzieś zgubiłam hasło. Znowu założyłam. Zapraszam Cię serdecznie. Teresa. https://coszmojegozycia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie rezygnujesz, ja zapomniałam hasła do służbowej poczty kiedyś, a nie zapisałam...
UsuńApetyt na życie to i ja mam, uważam czas emerytury za absolutnie cudowny podarunek od losu, mimo iż ciało się starzeje i nieraz zawodzi to ja jestem wciąż młoda :) Pomimo babci D. z jej Alzheimerem dostrzegam piękno wokół i cieszę się czym i kiedy tylko mogę :) Popieram Twoje podejście do świata całym sercem Asiu 💗🍀
OdpowiedzUsuńPewnie, że dolega to i owo , a kondycja już nie ta, ale jak mawiała moja babcia: nie mów głośno, że Cię głowa boli, bo dupa zechce leżeć...
UsuńSpacery to lubiłam gdy dreptały koło mnie małe cztery łapki i merdał ogonek, ale tu posiadanie psa nie wchodzi w grę. Teraz to wychodzę bo muszę, ale nie dlatego, że chcę. Po prostu (co się oszukiwać) starość nie radość. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell
Gdy dojdę do tego momentu, to postaram się znaleźć alternatywę:-)
UsuńSwoja emeryture spedzasz wspaniale i ciekawie. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńMialam podobnie rozpoczynajac swoja 12 lat temu - pelna spacerow, wycieczek a te oprocz wizytowania dzieci, czytania. Pozniej odpadly dlugie spacery ale i tak nigdy sie nudzilam, nigdy emerytury nie spedzalam nic nie robiac. Moj maz mial podobnie - po przejsciu na emeryture znalazl sobie prace i pracowal do ostatniego dnia zycia. Aktywnosc, obojetnie w jakiej formie, nie tylko wzbogaca zycie, rowniez wzmacnia zdrowie.
Aktywność i swoboda decydowania o sobie to najważniejsze chyba.
UsuńMieć tez pomysł na siebie i swój czas, bo jeśli ktoś żyje tylko pracą, to może być ciężko... Ty czytasz, pracujesz w ogrodzie, opiekujesz się Bellą, jesteś aktywna pod każdym względem!
Fajnie :) Ja jestem wprawdzie dużo młodsza od Ciebie, bo mam 38 lat, ale również mam przywilej spokojnego życia, bo jestem rencistką. :) Na spacery i zakupy wybieramy takie pory, żeby było jak najmniej ludzi. Niestety hałas i tłum źle działa i na mnie, i na mojego faceta.
OdpowiedzUsuńDo niedawna mieliśmy problem z ruszeniem tyłka gdziekolwiek dalej, niż do sklepu no i zawsze woziło się zady samochodem. Lekarz nakazał nam kategorycznie, że mamy spacerować co najmniej godzinę dziennie... ale teraz z psiakiem to sama przyjemność. :)
Swoją drogą, nie wystalkowałam, że masz inny blog poza fotograficznym. :) Ja mam kilka blogów, ale na wordpressie, na własnych domenach. Może też założę sobie tutaj jakiś bardziej prywatny blog. :)
Polecam, taka wymiana myśli , zwłaszcza z życzliwymi osobami jest uzdrawiająca dla psychiki.
UsuńDziękuję, że zajrzałaś:-)
No, mam nowego bloga i pozwoliłam sobie dodać Twój do obserwowanych :)
UsuńWłaśnie zauważyłam na twojej liście inne miejsca, zaraz tam z chęcią zajrzę:-)
UsuńDzięki :)
UsuńCo prawda nawet na emeryturze nie mam za wiele czasu, ale różne - podobne lub nie - obserwacje czynię codziennie. Dziś np. przez pewien czas zajmowała mnie myśl o tym, jak różne mamy gusta. Przyglądałam się kilku domom stojącym obok siebie: jeden klasyczna bryła, biały, żadnych ozdób, mały przystrzyżony trawnik i tyle. Drugi błękitny, przed nim chodniczek i kwiaty, przeróżne gatunki, kolory tęczy niemalże. Trzeci z frontem obłożonym takim paskudnym kamieniem, że rety! Czwarty beż i brąz, ale przed nim kilkadziesiąt gipsowych koszmarków:) I porównałam je do mojego - szarości, a w ogródku krzaczory, które kocham:) Każdy inny, i właściciel każdego jest z niego dumny:)
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego ten świat jest tak ciekawy, smutne są osiedla z domkami pod linijkę, nawet zabłądzić można...
UsuńOsobiście też chwalę sobie czas na emeryturze!
OdpowiedzUsuńI dobrze go wykorzystujesz!
UsuńTo, że jest coraz wiecej zieleni w miastach i mnie bardzo cieszy. Każda pozytywna rzecz warta jest zauważenia, bo nadmiar tych negatywnych potrafi człowieka załamać psychicznie. A życie jest wszak tylko jedno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie w pogodny, pachnacy rózami poranek!:-)
Tak, życie mamy jedno i szkoda go na narzekania i zamykanie w czterech ścianach:-)
UsuńWyglądasz pięknie, szczupła, zgrabna, zadbana, a do tego mądra, uważna i bystry obserwator. Super, dziewczyno, tak trzymaj, a swoje spostrzeżenia przekazuj nam, czytelnikom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję, Ultro za tyle miłych słów:-)
UsuńKrystynka, moja blogowa znajoma pisała, że teraz tendencja odwrotna, będą odkuwać zabetonowane rynki i ryneczki, tylko skąd wziąć takie stare, wielkie zielone drzewa:-)
OdpowiedzUsuńApetyt na życie, poznawanie, ruch ... to nas trzyma w pionie, gorzej, jak przyjdzie choroba, ale po co martwić się na zapas? Czuję upływ czasu, to, że jest go coraz mniej, szkoda każdej chwili; serdeczności Jotko.
Właśnie, po co martwic się na zapas. Czasami najlepiej czuję się w domu, a czasami mnie nosi. Doceniajmy każdy dzień:-)
UsuńJesteście z mężem przykładem tego, że apetyt na życie i przygody nie słabnie z wiekiem!
To u mnie raczej odwrotnie - wszyscy spacerują, rowerują lub biegają, a ja se patrze na nich przez okno z kanapy, bo mi się nie chce z domu wychodzić haha. Jakbyście mieli za dużo słońca i upałów, to wyślijcie z połowę do Belgii ;-) Polecajki kosmetyczne mi się podobają, bo lubię właśnie popatrzeć, czego ludzie używają na prawdę na codzień, a nie co reklamują. Nawet u siebie miałam opowiedzieć o moich kosmetycznych ulubieńcach, ale się nie złożyło nadal :-)
OdpowiedzUsuńU mnie tez zdarzają się leniwe dni, ale na tym właśnie polega wolność, nic na siłę!
UsuńNapisz o ulubionych, to lepsze niż reklama, wiadomo!
U siebie widuję dużo spacerujących, w parkach w dni wolne. Pamiętam, że wybranie się do Parku Śląskiego rowerem w weekend bywało uciążliwe, bo były miejsca, że nie dało się przejechać.
OdpowiedzUsuńKiedy w środku dnia idę do sklepu, też mnie zawsze zadziwia, ilu jest ludzi i jaki ruch na ulicach. :D Kolega z pracy też raz się dziwił. ;) Inna sprawa, że my też należeliśmy do tych ludzi i też byliśmy w sklepie w środku dnia. :P
No tak, ktoś pracuje na zmiany, kto inny ma urlop, ktoś wyskoczył w przerwie na lunch...
UsuńAsiu fajne są Twoje przemyślenia ispostrzeżeni na temat życia na emeryturze. Spacerowanie w każdą pogodę i cieszenie się zielenią w mieście brzmi fantastycznie. W Norwegii ludzie też spacerując i w deszcz i w wiatr i mróz, nke ma znaczenia... ruch to zrobię mówią :) Dzięki za polecenia produktów - zawsze warto mieć sprawdzone propozycje! Trzymaj się zdrowo i miło spędzaj czas na dalsze odkrycia i przyjemności!
OdpowiedzUsuńRuch nam sprzyja i uzależnia, jeśli nic mi nie dolega, to staram się dużo ruszać.
UsuńZdrowie potrzebne nam wszystkim, więc i dla Was moc zdrowia i dobrego humoru:-)
Przede wszystkim cieszę się że u Ciebie coraz wolniej, swobodniej, uważniej, lepiej... Mamy wiele podobnych spostrzeżeń, zwłaszcza te o spacerach. Uściski!
OdpowiedzUsuńOby wasze wakacje tez pozwoliły na prawdziwy relaks:-)
UsuńWspaniałych lektur!
Kochana Asiu cieszę się, że u Ciebie wszystkodobrze. Cudownych wakacji. Przytulasy
OdpowiedzUsuńNa razie nie narzekam, a drobne niedyspozycje, to normalka!
Usuń