Morduję się w luksusie, bo vouchery do SPA dostałam i korzystam, a co! Po lecie długim i upalnym jak znalazł. Każdy powinien czasami się porozpieszczać! Łączę dwie pożyteczne rzeczy, bo chodzę do tego SPA piechotą przez park, więc w obie strony, to kilka kilometrów.
Oprócz książek dla siebie, wyszukuję książeczki dla wnuka, a jest już na etapie ciekawostek ze świata przyrody. Korzystam z promocji księgarń internetowych, bo ceny książek przyprawiają o ból głowy!
Codziennie staramy się z mężem spacerować, póki pogoda sprzyja długim wędrówkom, czasami skoczymy do lasu lub po prostu za miasto w szczere pola, gdzie taki zachód słońca można upolować!
W parku miejskim zamontowano nową stację meteo, która informuje o temperaturze, sile wiatru, wilgotności powietrza i zanieczyszczeniach. Tablica ma elektroniczny wyświetlacz, wyraźny i czytelny.
W części uzdrowiskowej miasta trwają remonty kamienic nie byle jakich, bo to albo przedwojenne wille uzdrowiskowych lekarzy , albo dawne budynki sanatoryjne. Na zdjęciach widać różnicę między starym a odrestaurowanym...
Dopadło mnie robótkowe i lekturowe ADHD. Trzy bluzki zaczęte, jedna spruta i robiona od nowa, bo nie sprawdziła się w noszeniu.
Książki czytam na zmianę z czasopismami, bo w sieci i TV tyle bzdur, że głowa mała...
Ostatnio wciągnął nas serial brytyjski Vera na Ale kino+, ekranizacja powieści kryminalnych Anny Cleeves, nie każdy lubi ten klimat, ja bardzo.
Grzybobrania były dwa, a w zasadzie jedno nieplanowane, więc w lesie poszukałam naczyń - śmieci wszelkich pod dostatkiem, chyba niebawem zamiast grzybów będę zbierać puszki!
Grzybki pokrojone, suszą się na słońcu, a pachnie w całym domu!
Wilków ani dzików nie spotkaliśmy, a podobno zdarzają się w gniewkowsko-bydgoskich lasach.
Czytałam natomiast na lokalnej stronie, że niektórzy grzybiarze przecinają siatki otaczające szkółki leśne, bo poszła fama, że to leśnicy ogrodzili tereny bogate w grzyby, jakoby dla siebie chcieli zostawić...
Jak łatwo ludzie popadają w paranoję, to się w głowie nie mieści!
A po weekendzie napiszę o spotkaniu blogerek w gościnie u przemiłej Hani!
Oj, zgadzam się! Ceny książek są wysokie. Nic dziwnego, że potem w statystykach wychodzi, że połowa Polaków w ciągu roku nie przeczytała ani jednej książki xD
OdpowiedzUsuńWspaniałe grzybki :) Mniam
Pozdrawiam serdecznie
Miejmy nadzieję, że prawdziwych miłośników literatury nawet ceny nie zniechęcą:-)
UsuńTrzy bluzki na drutach... czasem mam rozgrzebane dwie rzeczy - jakiś haft i coś na szydełku np. tak dla urozmaicenia. Podziwiam takie ADHD. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo chyba sposób na to, by cos siedziało, zwłaszcza gdy pogoda kiepska lub nie można wyjechać.
Usuńksiążki od pewnego czasu są cenniejsze. kupuje jako nagrody w konkursach recytatorskich. to wiem. prywatnie prawie zrezygnowałam z papieru także z powodu cen. Ale co ważniejsze ciężaru. bo na szczęście są używanie:0
OdpowiedzUsuńlas aktualnie nie dla mnie, za daleko i za dużo kroków...szkoda bo ładna ta jesień.
zazdroszczę Wam. trochę szlajam sie po polach ale wkoło komina. z psem.
Ja ciągle jestem wierna papierowi ;-)
UsuńPrzyjdzie czas, że i do lasu pojedziesz, wytrwałości!
ale ten las to nie w tym roku chyba :-(((
Usuńno i zgodnie z wyznawana przez mnie zasadą wczoraj zamówiłam całą tonę papierowych.książek używanych i nie tylko..a niech to szlag :-))))
a i ja uwielbiam kosmetyczkę, no uwielbiam, jak sie lepiej poczuje, to sobie zrobię kobido. relaksuj sie bo warto. przyjemnej niedzielki
ach i drutów jeszcze nie dotknęłam ...nie wiem czemu mnie odrzuca??? wełna leży czeka.
UsuńOch, kobido jest super, tylko plecy od leżenia tak długo mnie bolą, no zawsze cos!
UsuńJa miałam długą przerwę w robótkach, wróciłam w pandemii, dobrze że zapas włóczki miałam...
Drutowe i ksiazkowe ADHD. Dodaj sobie jeszcze ADHD spacerowe, SPA, grzybowe, fotograficzne. Nieuleczalna choroba emerytalna :))). Smieje sie sama do siebie, z siebie, do ekraniku telefonowego bo mnie chwycilo ADHD smiechowe i sobotnie. I to wszystko przez ten wpis! Udanego adehowego weekendu!
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a zawsze uważałam siebie za spokojną i leniwą:-)
UsuńZgadza sie. Adehode ma rozne fazy :)))).
UsuńMuszę wrócić do robótek
OdpowiedzUsuńToi się boję ci na to moje nadgarstki
Podobno robótki uelastyczniają nadgarstki:-)
UsuńMoje mają na ten temat inne zdanie...
UsuńJak nie spróbujesz, nie dowiesz się...może pójdą na współpracę?
UsuńSęk w tym, że próbuję
UsuńZawsze kończyło się dłuższym bólem
Bo mam rzs i stan zapalny się wtedy pogarsza
Ale się nie poddaję!
To bardzo Ci współczuję, sama nie mam tego problemu, ale znam temat od koleżanek.
UsuńCo do książek, to na szczęście istnieją biblioteki a tam całe bogactwo do wyboru do koloru.
OdpowiedzUsuńTak, teraz czas spacerów, wędrówek, podziwiania cudów jesieni. Cieszmy się nią póki trwa!:-)
Oczywiście, są biblioteki i wymiana w gronie rodziny oraz znajomych!
UsuńNo niestety- ceny w księgarniach powalające a na dodatek mieszkania nie z gumy i coraz mniej w nich miejsca. Ostatnio zaczęłyśmy z córką nabywać wersje elektroniczne- co prawda niewiele tańsze, ale mniej miejsca zajmują no i łatwiej się z nimi do parku wybrać. Gdy patrzę na te pomadźgane napisami ściany to mam ochotę dorwać "twórcę" i kazać mu te literki własnym ozorem zmywać.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo o graficiarzach powiedział mój mąż, niechby zlizywali z murów te paskudztwa, murale z pomysłem, to co innego!
UsuńYou're having a wonderful time indulging in some much-deserved pampering at the spa! Walking through the park is a lovely way to enjoy nature while getting your steps in. It’s great to hear you're on the lookout for books for your grandson; the right natural world curiosities can spark a lifelong love of learning!
OdpowiedzUsuńI can relate to the knitting and reading ADHD! It's always a challenge to juggle multiple projects, but it's part of the fun, isn't it? I'm also intrigued by your adventures in mushroom picking—drying them must fill your home with such a delightful aroma!
I can’t wait to hear more about the bloggers’ meeting at Hania’s. Enjoy your walks and cozy evenings!
Read my new blog post: https://www.melodyjacob.com/2024/10/cozy-up-for-christmas-my-favorite.html Wishing you a happy weekend!
O spotkaniu u Hani będzie niebawem:-)
UsuńBBM: Pięknie zagospodarowany emerytalny czas!👏👏👏
OdpowiedzUsuńNa razie udaje się, oby i zima była równie aktywna...
UsuńHa... przypomniałaś mi, że jest coś takiego jak SPA. Dawno, a nawet bardzo dawno nie byłam. Może czas odświeżyć dobry zwyczaj?
OdpowiedzUsuńA wyprawy na grzyby nazywam raczej wyprawą do lasu. Wolę spacerować niż zbierać. Przyznam, że słabo się znam na grzybach i świadomie ich nie zbieram, chyba ze zwykłej ostrożności. A jeść je w różnych kulinarnych wariantach, lubię.
Ponieważ bardzo lubię czytać i lubię mieć je w swojej niedużej biblioteczce, kupuję interesujące mnie książki bez względu na cenę.
Pozdrawiam serdecznie...
Och, powiem Ci, że najprostsze zabiegi czy masaż robiony przez kogoś to fajny relaks!
UsuńJa tez kupuję książki, na których mi zależy, ale zamawianie online z odbiorem w księgarni jest dużo tańsze, nie rozumiem tego, ale tak jest!
Korzystam z tej możliwości i potwierdzam, że są tańsze. Dlaczego? Też tego nie odkryłam. Mam też zaprzyjaźnioną księgarnię, w której od czasu do czasu zamawiam niektóre tytuły, ale cena jest już inna. :)
UsuńMoże chodzi o czynsz stacjonarnej księgarni i pensje obsługi?
UsuńJak dla mnie, to w taki sposób możesz się mordować cały rok :)
OdpowiedzUsuńAnny Cleeves, serię o Verze, akurat czytam. Długo nie mogłam się do niej przekonać, bo gdzieś zobaczyłam film. Kawałek :) To zupełnie inna jakość. Ekranizacje zawsze są dla mnie rozczarowaniem. Na korzyść książek.
O, też bym chciała, ale finanse nie pozwalają;-)
UsuńTo prawda, film a książka, to inne byty, ale co zrobić, na razie oglądam.
Joasiu, ja korzystam z biblioteki. Jeśli w naszej gminnej są wszystkie tomy wydane po polsku, to w powiatowej (i filiach) na pewno też :)
UsuńNa własność mam jedną książkę o Verze, zajrzę do biblioteki, tylko te terminy...
UsuńKsiążek o Verze nie czytałam, ale oglądałam filmy, gdy były pokazywane na "Ale kino +, parę lat temu. Też bardzo lubię ich bohaterkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeraz tez powtarzają, ta sama stacja, oglądam z przyjemnością.
UsuńJotko bardzo aktywna jesteś, książek dla dzieci nie kupuję, synowa chodzi z chłopakami do biblioteki a ja otrzymuje je od wnuków starszej siostry także stos jest.Grzybki dostalam i ususzyłam na rurce centralnego ogrzewania, będą piękne udziergi.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńStaram się być aktywna, w przerwach między "globusami", bo na jesieni mnie bardziej dopadają...
Usuń.
UsuńPrzypomniałaś mi Jotko niegdysiejsze wędrówki niedzielne ...... Jesień w górach jest b. piękna, w każdą niedzielę wędrowaliśmy nie za daleko – przeważnie do dolinek, bo szybko się ściemniało.. …ostatni, zapamiętany nasz jesienny spacer to dolina Miętusia.
Co do książek – to moja miłość od dziecka.
Mając 5 lat należałam do biblioteki dla dzieci.
W PRL-u i w latach 80.oraz początkach XXI w.. książki były stosunkowo tanie…. Ale na nowości trzeba było polować. Miałam znajomego księgarza , przemiłego, starszego pana, który z każdej nowej dostawy zostawiał mi pod ladą co wartościowsze pozycje. Tak jak wielu z nas mnie również uginają się półki regałów. I mimo, że nie kupuję nowych książek ciągle jeszcze przybywają nowe z różnych okazji… imieniny, urodziny, gwiazdka itp. Dużo już rozdaję.
Błogosławię ebooki i czytnik, nawet nie ze względu na wysoka cenę książek, ale dzięki ebookom mogłam zrezygnować z biblioteki….
Od pewnego czasu moja ulubiona biblioteka zaczęła się ode mnie jakby oddalać, z upływem czasu coraz ciężej i coraz dalej było mi do niej … musiałam więc z bólem serca zrezygnować z jej usług.
Moja osiedlowa biblioteka też została przeniesiona dalej i słyszałam , że gorszy wybór książek, bo została połączona z inną, a cały księgozbiór nie zmieścił się.
UsuńNa szczęście są tanie książki i wymiana z rodziną, a i wszyscy wiedzą, że najlepszy prezent, to książki:-).
Oglądacie "Vera"? Uwielbiam ten serial. Książki są strasznie ponure, ale adaptacja świetna. Ale skąd ty masz czas na to wszystko? Buziaki
OdpowiedzUsuńCoraz mniej opiekuję się wnukiem, teraz nawet rzadko, więc czasu mam mnóstwo:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńCodzienność, jak widzę, pcha się zarówno na półki z książkami, jak i do słoików;)
Też codziennie urządzam sobie prozdrowotne dreptanko. Ale ja mam Rudy motywator:)
Pozdrawiam:)
Motywatorem dla mnie jest samopoczucie, ale bywa, że z mężem motywujemy się wzajemnie:-)
UsuńWitaj Jotko, uwielbiam czytać Twoje zapiski, relacje z wycieczek.. Przez ostatnich kilka miesięcy jakoś czasu mi brakowało na blogowanie ( tylko zioło na miesiąc). Dziękuję, że zaglądasz do mnie:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Mnóstwo zamieszczasz ciekawostek, nie muszę szukać w innych miejscach:-)
UsuńBrakuje mi takich spacerów, po kilka kilometrów.. I na grzyby też bym się wybrała, bo tylko czytam co i rusz o zbiorach u innych:) Powodzenia przy robótkach i miłego w SPA!
OdpowiedzUsuńWizyty w SPA to taki codzienny luksus, a gdy bywają promocje , to można się skusić choć od czasu do czasu:-)
UsuńBardzo aktywna ta Twoja jesień. U mnie dość podobnie, tylko za robótki się jeszcze nie wzięłam, a obiecuję sobie, że w końcu siądę.
OdpowiedzUsuńCzasami pogoda lub nastrój wymuszają pewne aktywności, nic na siłę:-)
UsuńU Ciebie wiecznie coś się dzieje ale to super, tak trzymaj! Jesień sprzyja robótkom ręcznymi co wiem po sobie bo też już powoli daje o sobie znać mój radosny "artyzm". Piszę powoli bo jesień póki co taka, że podobnej nie pamiętam. Kto to widział, żeby przed północą było 15 stopni?!
OdpowiedzUsuńCeny książek faktycznie załamują, też wyszukuję promocji bo uwielbiam słowo pisane na papierze, czytnik mam ale nie umiem się do niego przekonać.
Pieknej jesieni na pełnych obrotach.
Jeśli zdrowie dopisze, to i na obroty się wskoczy, ruch musi być i przyjemności także!
UsuńO serialu Vera czytam już na kolejnym blogu. Córka by mi może i znalazła gdzieś w sieci, ale zaczynam się zastanawiać nad swoimi planami - na nic czasu 🤣
OdpowiedzUsuńA książki dla dzieci widuję na wystawie Taniej Księgarni przy okazji przebieżki i jestem zachwycona - przynajmniej okładkami, dużymi wydaniami. Gdzie to porównać z naszymi czasami, prawda?
Oj tak, zazdroszczę dziś dzieciakom tych pięknych wydań, książek z okienkami, niespodziankami, pięknego papieru!
UsuńMój wnuk bez książki nie zaczyna ani nie kończy dnia, niebawem trzeba będzie nowe regały postawić!
Zazdroszcze Ci energii i grzybobrania! To chyba jedyne zajecie dla ktorego bym zebrala sil.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za muralami choc doceniam czyjs talent bo szkoda mi budynkow - ale co pokazalas to czysty wandalizm.
I tych przykładów wandalizmu jest chyba coraz więcej, nie ma na to rady, wszystko zapaskudzą tymi bohomazami, nie wiem jaki tego cel?
UsuńŚwietnie! Czasami trzeba sobie pozwolić na odrobinę luksusu. To relaksuje, uspokaja i rodzą się nowe pomysły na zagospodarowanie czasu. To prawda, drogie są te książki, ale to ja kupuję mojej wnuczce, bo wiem, że rodzicom nie zawsze jest łatwo. Pomagam jak mogę. Chociaż ostatnio sporo wydaję na szkło i farby do szkła, ponieważ bardzo jej się to podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Fajnie, gdy dzieciaki znajdują sobie hobby. Wnuczki moich koleżanek tez poszły w pasje : taniec, krawiectwo, szydełkowanie...
UsuńTeraz nawet wakacje są organizowane pod katem pasji, np. obóz krawiecki czy malarski.
Anne Cleeves uwielbiam. Wszystkie serie. Nawet zaakceptowałam, dzieki pisarce, homoseksualnego inspektora w nowej serii(chociaż nie jestem aż tak tolerancyjna, jak chciałabym być postrzegana). Widziałam i serial z Verą i z serial "szetlandzki". Ale najpierw czytałam książki. Wszystkie z naszej gminnej biblioteki (bo uważam, że na lekturę jednorazową, a za taką uważam kryminały, szkoda pieniędzy). Fakt, filmy, to tylko zarys książek. To, co wartościowe, te "wartości dodane" są w książce.
OdpowiedzUsuńNa grzyby nie trafiłam, nie licząc kosza maślaków na ogrodzie syna. Suszyć maślaków nie ma sensu (chociaż znalazłam takie w sprzedaży i nie mogłam się nadziwić), zrobiłam w occie (bo jeść ze śmietanką też jakoś nie mieliśmy ochoty).
Odnawianie kamienic bardzo mi sie podoba. Takie piękne stały, zaniedbane obok odnowionych i to był zgrzyt na ogólnie zadbanej ulicy. będzie teraz coraz piękniej.
Jak już dokończysz rozpoczęte robótki (a zima długa), to będziesz miała piękne oryginalne, jedyne takie sweterki :)
Książeczki dla wnuka to u nas klasyka, wiersze dla dzieci, jeszcze po synkach, a także te "modne" Pucie i Kocie. I dużo książek z maszynami i samochodami. Fascynację motoryzacją ma wnuk chyba po dziadku i tacie ;)
O spotkaniu chyba tylko wspomnę, bo to było takie, w moim odczuciu prawie prywatne spotkanie. Nieoczywiste, sama przyznasz :) Uściski. I czekam niecierpliwie na relację :)
Maślaki tez suszymy, dłużej to trwa, czasem z pomocą piekarnika, ale da się:-)
UsuńTak, chłopaki to motoryzacja, w każdej postaci!
Zaraz wezmę się za opis spotkania, osobiste fragmenty zostawię tylko dla nas:-)
Lubię taką codzienność, bo z niej składa się nasze życie. I kocham łazić, miałam dość długi zastój po upadku, stopa jeszcze troszkę boli, ale już chodzę więcej. Do SPA też bym sobie "poszedłała" (tak mówiła moja córka, jak była mała), ale czasu brak, natomiast w necie - masz rację - za dużo bzdur, więc również dużo czytam. Pięknego tygodnia Kochana Jotko!
OdpowiedzUsuńPo 3-dniowej migrenie wszystko wydaje się piękne, dziękuję i wzajemnie!
UsuńŻebym to ja umiała szyć albo dziergać... Wreszcie miałabym żółtą bluzkę!
OdpowiedzUsuńNo niestety, w sklepach to, nam narzucają styliści, jak wymyślisz sobie oryginalny ciuszek, to tylko uszyć lub wydziergać!
UsuńSzyć mi się nie chce, ale kto wie?
Pomijając zaniedbanie, ta pierwsza willa podoba mi się bardziej niż ta druga. Niestety modernistyczne budynki łatwo zepsuć styropianem, mam nadzieję, że tu się tak nie stanie.
OdpowiedzUsuńBratanica uwielbiała i nadal uwielbia przyrodnicze tematy.
Książki papierowe też zawsze zamawiam przez internet, ewentualnie używane (zwykle wtedy, kiedy nowych i tak nie ma - jedna taka używana była wystawiana w cenach dużo wyższych niż okładkowa...). Najgorzej, jak chcę jakieś zagraniczne, bo cena za byle powieść wydaną w miękkich okładkach to przynajmniej 20 euro...
To prawda, ceny antykwaryjne są czasami zadziwiające, ale cóż, prawo rynku. Koleżanka miała w domu zbędną książkę, pomyślała, że wystawi, może ktoś się skusi. Okazało się, że sprzedała za 200zł, nie wiedziała, co ma w domu!
UsuńJeśli nie da się znaleźć nowej, nie ma ebooka, to można sobie zażyczyć ciekawe kwoty. Chociaż jak widziałam cenę 200 zł za ten reportaż, o który mi chodziło, wolałam poczekać na jakąś bardziej przystępną (w końcu się doczekałam) albo kupić po angielsku, bo wychodziło taniej...
UsuńW Hiszpanii jest taka sieć antykwariatów, gdzie jedna książka kosztowała między 2-3 euro, ale za to dużo samodzielnego grzebania. Mieli też w obcych językach, ale po polsku oczywiście nie. ;)
Uzdolniona z Ciebie dziewczyna. Sweterki będą oszałamiające. Ja takim pracusiem nie jestem. Już trzeci miesiąc szydełkuję beret, końca nie widać. Kupuję książeczki dla rocznej dziewczynki, ceny z sufitu, jakby były szyte złotą nitką...
OdpowiedzUsuńPrzy Twojej wadzie wzroku, Ultro to i tak wyczyn, że w ogóle dziergasz! Rozumiem, ze ceny papieru poszybowały, ale książki dla dzieci powinny mieć ceny zachęcające do czytania...
UsuńCudowny zachód słońca! Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA spa, cóż, chyba żadna kobieta by nie odmówiła :) Pozdrawiam serdecznie.
Czasami trzeba się porozpieszczać!
UsuńZawsze będę podziwiać Twoje robótki, pasję zwiedzania i dokumentowania Waszych wypraw. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego kolejnego tygodnia.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie:-) Wzajemność dotyczy i życzeń, i podziwu dla ciekawych opowieści!
UsuńCzytelnictwo jest już z raczej poza mną, ze wzgl. na oczy wolę audiobuki. Od 2 lat mam nową pasję na jesienno/zimowe wieczory - jubilerstwo. Na razie chęci duże, a wyniki marne, oszlifowałem kilka kamieni, ale dwa pękły w czasie obróbki.
OdpowiedzUsuńWow, to mi zaimponowałeś! Nie ma nauki bez strat, ćwiczenie czyni mistrza!
UsuńAle Ty jesteś aktywna! Tyle pasji, fantastycznie! ♥️ Ściskam Cię serdecznie 🙂
OdpowiedzUsuńTaka aktywność świeżej emerytki:-)
UsuńJotuś kochana, niezwykła Twoja energia niech trwa do końca świata i jeszcze dłużej, nie tylko o jeden dzień 😃👍 Zawsze mnie irytowało gdy ktoś pyta co robię na emeryturze, czy się nie nudzę. A ja w życiu się nie nudziłam, teraz tym bardziej czas mi się skurczył, bo obowiązków przybyło (wcale nie upragnionych) i nie zdążam zupełnie ze swoimi sprawami w ciągu dnia. Ale dziś np. udało się nam obojgu wyjść na długi spacer z Szilunią przy przepięknej pogodzie i podziwiać cudną, złotą polską jesień 🙂
OdpowiedzUsuńUściski 💗
Prawda? jak można się nudzić na emeryturze?
UsuńOch, wspólny spacer, to super sprawa, cieszę się razem z Tobą, bo pogodę mamy przepiękną!
No i pięknie, emeryturka mija miło, tak trzymać kochana:):);)
OdpowiedzUsuńTrzeba nadążać za światem:-)
UsuńMasz ciekawą emeryturę 😉. W mojej okolicy też podobno są wilki, ale na szczęście nie spotkałam
OdpowiedzUsuńTrzeba korzystać z każdej możliwości, życie szybko upływa...
UsuńMorduję się w luksusie- super!
OdpowiedzUsuń🤣🤣🤣🤣
Człowiek nie nawykły, co zrobić:-)
UsuńOjej, same fajne rzeczy. :) U nas grzyby odpadają, bo się nie znamy. :) Odnowione wille robią wrażenie. Ale ruiny też lubię, mam w sobie żyłkę miłośnika urbexu, chociaż raczej nigdzie bym się nie zapuściła bo widzę w takich wyprawach mnóstwo potencjalnych zagrożeń. "Ceny książek przyprawiają o ból głowy!" - no a pod tym zdaniem podpisuję się obiema rękami... Kupuję często używane książki na Vinted/OLX/Allegro, ale i tam sprzedający potrafią sobie słono policzyć. Chociaż często wyrwie się coś za grosze. :)
OdpowiedzUsuńJa przeszukuje wszystkie księgarnie z półkami taniej książki, no i te wysyłkowe, nawet w sklepach typu Carrefour czy Brico można znaleźć przecenione książki, z czego korzystam nie raz.
Usuń