niedziela, 27 października 2024

Zapiski codzienności cz.9

 Zróbcie przegląd płatków i kasz, jeśli takowe macie w szafach! Otworzyłam niedawno puszkę z płatkami owsianymi, a tu coś się rusza, aż poszłam po okulary! Cała zawartość zainfekowana malutkimi robaczkami, szybko zamknęłam puszkę i wyrzuciłam! ale jak owo robactwo wylęgło się bez dostępu powietrza? Zresztą szkodniki różnego rodzaju nawiedzają nasze domy co jakiś czas. Piszecie o myszach polnych, które wdzierają się do domów, mole też nie odpuszczają, zjadły już niejeden wełniany sweter czy kożuch. Mojej mamie poszatkowały kiedyś futro, a moje zakopiańskie bambosze zamieniły w sito...Ustawicznie przeglądam zapasy włóczki i swetry, bo na niektóre szkodniki domowe sposoby nie zawsze działają.


Znalazłam na lokalnej stronie internetowej przykład dobrej praktyki mieszkańców. Brzydki i stary przystanek autobusowy zamieniono na małą galerię sztuki, nawet obraz dobrany do pory roku, oby nikomu nie przyszło do głowy go zniszczyć !


Syn przysłał mi zdjęcia z dyniowego raju. Frajda także dla dorosłych, rozmaite odmiany, formy, gotowe pomysły na jesienne i halloweenowe dekoracje :-)


Wygrzebałam z laptopowej galerii zdjęcia obrazów z mojej ulubionej galerii sztuki w Rogalinie. Jeśli nie byliście jeszcze, to polecam! Tu akurat portrety z książką. Dla mnie to zawsze jakaś magia - uchwycić za pomocą farb lekkość tiulu, połysk włosów, fałdy na tkaninach...


Kolejny stosik książek zamówionych w Internecie, a jedna podarowana, wczoraj odebrałam trzy pozycje w promocji: pakiet  3 sztuk za 29.90 zł


Lubię murale, ale taki wandalizm jak na poniższym zdjęciu, to i świętego wyprowadziłby z równowagi.
Świeżo odnowione fasady garaży osiedlowych pomazane wielokrotnie przez różnych wandali. 
Nie wiem, czego wyrazem ma być taka twórczość?


Na koniec zdjęcie od znajomego, który po lasach biega o świcie i o zmierzchu i takie piękne fotki mi przysyła magia po prostu!


Uważajcie na wirusy, bo mnie jeden taki dopadł, ale idzie ku lepszemu!


84 komentarze:

  1. Niestety ale i moje płatki i kaszki jakieś latające robale zaatakowały. Pojęcia nie mam jak się do szczelnie zamknietych pojemnikow dostały!!!
    A książek do "natychmiastowego" przeczytania też mi się uzbierało ,:-)
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówię Ci, magia! Na razie nic mi nie lata po kuchni, ale chyba sprawdzę jeszcze inne szafki!

      Usuń
  2. Jotko, to nie wandale to graffiti. taka forma sztuki. ... serio, kiedyś dawno temu, zeby właśnie zapobiec bazgrania mi po teatrze, zrobiłam akcje graffiti i budynek stał sie kolorowy i rozpoznawalny. nikt mi po zaprojektowanym graffiti nie bazgrał :-)
    jeśli nie chcecie graffiti to polecam murale :-)
    oraz skończyłam porządek we wszystkich szufladach kuchennych i pojemnikach.
    zdrowiej jotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozumiem graffiti, ale to są jakieś bohomazy, mazane jedne na drugich, obdrapane tynki i wulgarne napisy!
      Były u nas akcje pokrywania malunkami pewnych powierzchni, ale co z tego, kiedy właśnie zwykli wandale zniszczyli prawdziwe graffiti!
      Dzięki, już końcówka:-)

      Usuń
    2. właśnie na tym polega filozofia graffiti: nazwa zbiorcza, różniącej się tematem i przeznaczeniem, twórczości artystycznej, bazującej na umieszczaniu np. obrazów, podpisów, rysunków w przestrzeni publicznej lub prywatnej za pomocą różnych technik, najczęściej malowania sprayem lub pędzlem i sprayem przez szablon.
      Zazwyczaj tworzone jest anonimowo i bez odpowiednich zezwoleń lub – rzadziej – za zgodą albo na zamówienie właściciela pomalowanego obiektu.

      Usuń
    3. No wiesz, może jest w tym filozofia twórcy, ale dla mnie to po prostu niszczenie cudzej własności, jakoś na domach jednorodzinnych i w zamkniętych osiedlach nie widuje się podobnych ozdób.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. szkoda, to jak dawać dziecku cukierka prze szybkę...

      Usuń
  3. To tanio bardzo te książki!
    Ja musze zdecydować, którą zacząć dzisiaj czytać...

    Zdrowia !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo tanio, a czasem trafiają się naprawdę ciekawe pozycje!
      Wzajemnie!

      Usuń
  4. Jeszcze do tych szafek nie doszłam, nic nie lata ,najbardziej sprawdzam moje suszone grzyby, jabłka I śliwki.Z takimi bazgrołami to i pociągi jeżdżą. Obrazy które pokazałaś to sztuka.Farma dyniowa cudowna.Zdrowia życzę, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do woreczków z grzybami wrzucam liście laurowe, za poradą znajomego grzybiarza... kiedyś straciłam cały suszony zbiór, ale to chyba z jakiegoś grzyba wyszło robactwo.

      Usuń
  5. Co do tych pomalowanych garaży- to na zdjęciu- z daleka , tak kolorystycznie wpisały się w krajobraz. Z bliska pewnie rażą niespójnością treści i przysłowiowym bohomazem, ale nie wszystkich. Brak możliwości realizacji własnych ambicji?....gdzieś trzeba frustrację odreagować. Może to lepsze niż tłumienie , które prowadzić może do pato-zachowań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pato - zachowania i tak się zdarzają, połamane drzewka, zniszczone ławki, wywrócone śmietniki i toy-toye. Nie wiem, może jakieś rezerwaty dla tych, którzy lubią brzydotę i bajzel?

      Usuń
  6. Może mole spożywcze, też kiedyś musiałam wszystko wyrzucić...
    Super pomysł z tym przystankiem, można czekać i podziwiać :)
    Życzę zdrówka!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znoszę tych bazgrołów na ścianach, nikt mnie nie przekona, że to sztuka. Dla mnie brzydactwo i wandalizm. Z porządków - skończyłam z ciuchami 😃 Wrócę do papierów, choć to jest nie do ogarnięcia, ale choć trochę może się uda 🙂 A zdrowie pań - najważniejsze 👍 Zdrówka Asiu 🌞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście papiery ogarnia mój mąż, a i tak nie mogę się doprosić, by wreszcie wyniósł do pracy to, co pracowe! może na emeryturze sie zmobilizuje?

      Usuń
    2. Może 😀 ale to Ty musisz dopilnować,takie już te chłopaki są, że bez nas ani rusz 😀♥️

      Usuń
    3. Jak w tym dowcipie: jak facet mówi, że zrobi, to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać:-)

      Usuń
  8. Podejrzewam, że owe płatki przyniosłaś już "zainfekowane" do domu, tyle tylko, że wtedy robale były jeszcze w postaci jaj, więc ich nie widziałaś. Ja sobie kiedyś tak razem z płatkami owsianymi przyniosłam mole spożywcze. A z ziemią do kwiatów przyniosłam - takie małe wredne muszki ziemiórki. Mam nadzieję, że tego ładnego przystanku nie zniszczą, no ale już nie jeden raz przekonałam się, że nadzieja to matka naiwnych. Co do garaży- z daleka to jeszcze ujdzie, a za jakiś czas już się wszyscy przyzwyczają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak pomyślałam, bo jak by wlazły do zamkniętej puszki?
      Garaże są prywatne i wątpię, by właścicielom podobały się te odpadające warstwy farb...

      Usuń
  9. Przeglądam i tępię mole:):) Obrazy w galerii cudne i przystanek również, ale najpiękniejszy obraz jest na zdjęciu. Uwielbiam taki prześwietlony promieniami słonecznymi las:) Gdzie mogę, staram się też takie coś uchwycić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nieustannie zadziwia ten malarz- przyroda!
      Niebo miewa tyle odsłon!!!

      Usuń
  10. Ja właśnie skończyłam walkę z molami. Teraz wszystko mam w słoikach, bo plastikowe pudełka im nie straszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje płatki były w szczelnie zamkniętej puszce!

      Usuń
  11. Mnie tez wciaz zastanawialo skad sie bierze robactwo w mace, tak z niczego? Tym bardziej ze mam zwyczaj przesypywac do plastykowego pojemnika , nie trzymam w papierowym opakowaniu.
    Na przetrzymanie suszonych grzybow w ktorych tez potrafia sie zagniezdzic jest sposob - trzymac w plastykowym pojemniku i nasypac im zmielony pieprz. Sol w solniczce ktora potrafi sie zawilgocic i posklejac - wsypac do niej odrobine ryzu ktory to przez male otwory nie przeleci podczas solenia. Kruche ciasteczka by nie wyschly - trzymac w sloiku z cwiartka jablka co przy okazji daje im fajny jablkowy zapach. Jablko oczywiscie odswiezac. Na mole mozna kupic w sklepach odstraszacze tyle ze one daja niezbyt mily zapach.
    Niby czasem podziwiam zdolnosci tych tworzacych murale ale nie popieram, szkoda mi budynkow.
    U mnie wszystko naraz - dynie bo halloween, indyki bo Thanksgiving i choinki bo B. Narodzenie. A splywaja po mnie jak woda bo zadne z nich mnie nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, przy okazji podałaś kilka domowych sposobów na różne problemy:-)
      No faktycznie, u Was w tym okresie to istna kumulacja, choć teraz i u mnie zarówno Halloween, jak i Gwiazdka, wszystko przyspiesza!

      Usuń
  12. Po tegorocznym lecie wszystko wszędzie się rozmnaża...;o)
    Dynie mam porozkładane po całym domu (własnym potem podlewane)...;o)
    Mnie Bozia talentów poskąpiła...;o)
    U nas ściany garaży oddano Graficiarzom, zbierają kasę na farby i raz w roku robią akcję na kolejnych segmentach...Wychodzą całkiem niezłe malunki i nie niszczą sobie wzajemnie...Wręcz ścigają wandali...;o)
    Na spacerach tylko kręcę głową z podziwem...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, u mnie tez dwie lewe do wszelkiej plastyki!
      Ale u ciebie niezupełnie, pamiętam rękoczyny dla wnucząt!
      Na spacerach, to głowa jak kołowrotek i tylko pstrykam fotki:-)

      Usuń
  13. Przyniosłam ze znanego dyskontu larwy moli spożywczych w słoneczniku łuskanym. Na szczęście mam nawyk przesypywania mąk, kasz i bakalii do słoików. No i robię sałatkę, wyciągam ten słonecznik a on się rusza i larwy łażą po słoiku. Finał: słonecznik z larwami bardzo smakował gołębiom znad Bobru, ale czytałam w internetach, że te mole spożywcze to teraz plaga! Przystanek rewelka! A książek nigdy dość. :)) Ja wciąż siedzę w psychologii, w ogóle moja córka robi trzeci fakultet na klinicznej i czasem coś tam z nią się uczę i sama mam ochotę zrobić jeszcze te studia.
    Dobrej niedzieli, mija grypa nie odpuszcza. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz chęć, to dawaj, może na emeryturze gabinecik jakiś?
      Trzymaj się ciepło, z powikłaniami nie ma żartów!

      Usuń
  14. W grzybach suszonych raz robaczki miałam.
    Z tej przyczyny, że źle grzyby ususzone zostały.

    Czy jest coś piękniejszego niż stosiki szczęścia 😁

    "Nie wiem, czego wyrazem ma być taka twórczość?"
    Głupoty co najwyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stosiki szczęścia, dokładnie, gdy kurczą się, odczuwam niepokój!

      Usuń
  15. Zaraz pobiegłam do szafek, ale póki co nic nie lata i nie rusza się. Piękne są te obrazy z książką a i ten przystanek bardzo mi się spodobał. Super pomysł!
    Murale zawsze mnie zadziwiają a graffiti no cóż pozwolę sobie za Przedmówczynią.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo murale, to murale, a bazgroły to bazgroły...
      Pięknego niedzielnego popołudnia:-)

      Usuń
  16. BBM: Jakiś czas temu miałam podobną przygodę ale z molami kuchennymi. Bardzo długo różnymi metodami z nimi walczyłam i ostatecznie udało mi się je zlikwidować. Teraz baaardzo uważam!

    OdpowiedzUsuń
  17. A na tych obrazach z ksiazka to tez mole ksiazkowe? Zadumane, pochloniete tylko czytaniem. Sposob na takie mole to ksiazka audio :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby mole, ale żeńskie, jaka będzie forma żeńska od mol?

      Usuń
    2. Molka oczywiscie. I samiczka mola tez oczywiscie. Mol od znoszenia jaj. Albo piekniejsza polowka mola. Tak z rana to trudno dociec, bo czlowiek taki zamulony i zamolowany... po nocnym spaniu.

      Usuń
    3. Oooo. Czytelniczki oczywiscie!

      Usuń
    4. Jakoś mi ta molka średnio pasuje...

      Usuń
    5. Moze nie najciekawsza. Masz jakas inna propozycje? Zwykle o molach mowi sie w liczbie mnogiej wiec moze plec nie ma znaczenia jak i mol jako jednostka?

      Usuń
    6. W słowniku podają, że mól książkowy to człowiek, bez rozgraniczania płci :-) na dzieciaki mówiliśmy za to moliki:-)

      Usuń
    7. Moliki - bardzo sympayczna odmiana :)

      Usuń
  18. Cóż, ja kiedyś o poranku wzniosłam oczy ku sufitowi, a tam całe dywizje dużych, białych robaków - larw moli spożywczych. Walczę z nimi, wyrzucam z szafki wszystko, a opakowania szklane i plastikowe myję w zmywarce, bo jedno zapomniane jajo może skończyć się kolejną plagą. Nie wiem, skąd one się biorą, bo po każdorazowym holocauście wracają po jakimś czasie. Może przedostają się kratkami wentylacyjnymi od którychś sąsiadów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak być! U nas wyroiły się kiedyś muchy z szybu wentylacyjnego, bo w piwnicy pewnie jakieś truchło zaległo. Mąż musiał ciaśniejsze siatki pozakładać, bo muchy pchały się do mieszkania...

      Usuń
  19. dziwniaste jakieś... poziomu to nie trzyma, ale paskudnymi mazajami też tego nie nazwę, tylko takie coś pośrodku, ni pies, ni wydra, z jednej strony ktoś miał rano ambicje, kupił farby, ale ja już w południe dotarł do muru, to wyszło, że nie umie i do tego mu się nie chce...
    za to przystanek fajny, pytanie tylko, jak długo to wytrzyma w tym stanie, kiedy się z tego zrobi jakaś obskurność, bo o takie malowidła trzeba zadbać...
    na struganie dyń już się szykuję, powoli rozgrzewam ciało, umysł i ducha, najpierw pierwsze pięć dla rozgrzewki, a potem już jestem w transie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku czekam na przebierańców halloweenowych i nic, jakoś słabo się to przyjmuje, może na domkach pod miastem, nie wiem!

      Usuń
    2. jeszcze mieszkając w Wawie pamiętam dzieciaki chodzące po osiedlu, tutaj na dolnośląskiej wsi jakoś nie wiedzę tego zwyczaju...
      ale lampiony z dyni i tak lubię strugać, normę roczną zawsze jakąś wykonuję... tylko potem przez jakiś czas dietę w domu mamy nieco monotonną... zupa, ciasto, jakieś gulasze z sosem dyniowym, jakoś się to próbuje urozmaicać, ale po iluś tam dniach zaczyna się odechciewać...

      Usuń
    3. W Poznaniu jadłam pyszne kopytka dyniowe!

      Usuń
  20. Mnie atakuje coś jak meszki, muszki owocówki, ale nie jest ani jednym, ani drugim. To straszne okropieństwo. Wylęga się błyskawicznie w dużych ilościach. Wiem, jak to brzmi :) ale z desperacji trzymam odpadki w lodówce. W osobnej szufladzie, w specjalnych pojemnikach, wcześniej też opakowane. Może jak przyjdzie mróz to odważę się znowu używać kosza na odpadki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, u mnie podobnie, wszelkie odpady wyrzucam na bieżąco, ale do śmietnika mam blisko, nawet mniejsze worki zakupiłam...

      Usuń
  21. Czy Ty wiesz Jotko, że ja kilka dni temu wyrzuciłam płatki owsiane?? Patrzę a Ty też o tym piszesz... Uwielbiam dynie, a one mi nie urosły w tym roku. Niedaleko mnie, koło Strzegomia jest dyniowa farma (Dyniowy zakątek) byłam tam w zeszłym roku - czego to z dyni nie można zrobić:)))
    W Rogalinie byłam kiedyś z Hanią:))
    Serdecznie Cię Jotko pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że wpadłaś:-)
      Czasami można się zdziwić, ile ludzi łączy, prawda?

      Usuń
  22. Oj mole są straszne, jak mieszkałam w Polsce i moja mama sama na drutach robiła swetry to niestety się zaległy i ciężko było się ich pozbyć. Mole uwielbiaja wszelkiego rodzaju swetry i futerka.
    Farmy dyni wygląda cudnie, jeszcze na żywo nigdy nie byłam, ale może kiedyś się wybiorę.
    Las magia u to światło przepiękne.
    Z książek czytałam It ends with us i bardzo mi się podobała, film też świetny choć porusza trudny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie czytałam, dostałam w prezencie, zobaczymy...

      Usuń
  23. Ojj, w naszej kuchni mole spożywcze zrobiły sobie bastion... Mycie i przeglądanie produktów pomaga na chwilę, lepkie pułapki z marketów tak samo (jedna była pełna zdechłych moli, a wcale ich nie ubywa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszyscy przynosimy larwy lub jaja ze sklepu, bo skąd w szafach te owady?

      Usuń
  24. Klik dobry:)
    W kaszach trzymam liście laurowe. Chronią jednak tylko przed tym, żeby coś nie wlazło. Jeśli już jest - przyniesione ze sklepu - to nic nie pomoże.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, chyba tak jest, ja przesypuje do pojemników, a i tak się zdarzają...

      Usuń
  25. Zachwycił mnie przystanek. Za dyniami nigdy nie przepadałam, lubiłam tylko jeść ich pestki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi też to graffiti się nie podoba.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już biegnę, jako malarka masz wyczulone oko...

      Usuń
  27. Ostatnio umyto elewację bloku moich rodziców. Krótko potem pojawiły się wulgarne bazgroły. Takie, że te Twoje to przy tym dekoracja (bo w sumie nie są takie złe, gdyby to były na starej, dawno niemalowanej farbie, to by uszło), po prostu namaziane napisy na czarno. Masakra.
    Stale się boję, żeby sobie nie przynieść moli. A te dziady wchodzą też przez drzwi! Łudziłam się, że przechowywanie w pojemnikach pomaga, ale podobno one są takie sprytne, że potrafią się przedostać przez coś, co wydawałoby się szczelne...
    W domu mam "tylko" ziemiórki, nie wiem, skąd. Kupiłam preparat i mam nadzieję, że dziady wytłukę. Ale każda nowa roślina i każde nowe opakowanie ziemi to ryzyko, że się coś znowu przyniesie... Niby można wypiekać, można by poświęcić jakąś starą blaszkę, ale jakoś mnie brzydzi wkładanie ziemi do piekarnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiem, skąd się te wszystkie żyjątka biorą, te w ziemi to pewnie przynosimy z nowymi roślinami. Moja fryzjerka twierdzi, ze nigdy nie miała ziemiórków, póki nie kupiła roślin na wystawie kwiatów. Ja zakupiłam jedną w tym roku, odpukać by nic nie wylazło!

      Usuń
  28. What a vivid collection of everyday observations! Your experiences with pantry pests are both relatable and a bit alarming—I’m sure many of us have had a scare with unwanted visitors in our food supplies! I love how you balanced that with the beauty of local art and your son’s pumpkin paradise. It’s these little moments that truly enrich our daily lives. And the magic of art you described is so enchanting; I can almost picture those delicate portraits! Thanks for sharing these snippets from your life. Happy Tuesday! Please check out my new post: https://www.melodyjacob.com/2024/10/the-most-thoughtful-christmas-gifts-you-can-give-this-holiday-season.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie te drobiazgi czynią nasze życie ciekawym, pozdrawiam:-)

      Usuń
  29. Bardzo podoba mi się przystanek autobusowy, prawdziwe dzieło sztuki - jak piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czasami gospodarze obiektu zapraszają graficiarzy na ozdabianie obiektu. Wtedy jest i wilk syty, i owca cała, i gospodarz wypoczęty. Przyznam, że niektóre graffiti robi wrażenie.
    O tak pomalowanych przystankach autobusowych pisała kiedyś Iza z bloga "Moja enklawa". Zdaje się, że w okolicy gdzie Iza mieszka, jest ich całkiem sporo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bywają takie praktyki i wówczas graffiti jest estetyczne i pomysłowe. Moja fryzjerka ma na salonie takie malunki, podobne, a nawet większe i bardziej kolorowe są na zakładzie usług fotograficznych, ale to niestety wyjątki...

      Usuń
  31. Twoje posty są pełne ciekawych informacji. Umiesz wyszukwać takie cudeńka, że wzbudzają emocje. Przy jednych śmieję się, a przy innych oburzam lub podziwiam w zależności od tekstu.
    Serdeczności dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje napędzają energię i ciekawość, wszystko tylko nie zobojętnienie...
      Dziękuję :-)

      Usuń
  32. Reprodukcja Bocianów Chełmońskiego wisiała na ścianie u jednej z moich ulubionych cioć i jak zostawałam u niej na noc to zawsze zasypiałam patrząc na bociany.
    Stosik książkowy zacny, znam tylko Cavanagha ale przeczytałam jedną książkę I nie zapałaliśmy do siebie sympatią 😊. Ale życzę Ci miłej lektury.
    Piękne zdjęcie słońca prześwitującego przez korony drzew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnianego autora nie znam, kieruj się opisem na stronach księgarni internetowych, szukam ciekawej fabuły, zobaczymy :-)

      Usuń
  33. Niespecjalnie lubię jak ozdabiają mury budynków graffiti. Bez sensu zupełnie. Murale to jeszcze ładne, ale takie coś... Jeszcze mnie wkurza jak bazgrza po skałach w górach. Dewastatorstwu mówię stanowcze nie. Najserdeczniej pozdrawiam Asiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, po skałach, po wiatach, ławkach, upychają śmieci w szczeliny lub butelki pod kosodrzewinę! Łapy poucinać!

      Usuń
  34. Miałam kiedyś i ja mole spożywcze, walka z nimi trwała długo...
    Mnie też zachwycają takie przystanki!
    Ty też chorujesz? Zdrówka zatem! ♥️

    OdpowiedzUsuń
  35. Też tak kiedyś miałam :) otwieram kaszę manną a ona się rusza... teraz jestem czujna...od wirusów uciekam, ale kto wie co czycha za rogiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Sieroty amsterdamskie van der Waaya to mój ulubiony obraz!

    OdpowiedzUsuń