Jak co roku przetoczyła się machina nagród filmowych od Europy po Amerykę i jak zwykle niektórzy przeżyli wielkie rozczarowanie lub zawód, inni okazali się szczęściarzami, a media całego świata mają o czym pisać do dziś. Oczywiście najwięcej emocji wzbudziły Oskary, bo tak trudno przebić się na oskarowej scenie produkcjom z Europy, najbardziej tym, których tematyka ściśle zahacza o historie danego kraju. Rozbieżności w opiniach są oczywiste. Polski widz też nie zawsze rozumie typowo amerykańskie opowieści czy bałkańskie lub iberyjskie produkcje.
Ale jaki by nie był film polski i jego twórcy, w naszym kraju zawsze znajdą się tacy, którym żadna nagroda i żaden prestiż nie pasuje. Wraz z ogłoszeniem wyników odzywają się głosy dezaprobaty i propozycje: a to powinien być inny film, a to aktor nie zasłużył, a to tematy lepsze bywają, a to obraża się uczucia polskie lub religijne. Przy takiej okazji dostaje się tez nagrodzonym: nie taka kreacja, nie umieli się zachować, powiedzieli nie to co trzeba itp. Widoczne jest to nawet w oglądalności polskich produkcji w kinach rodzimych i poza granicami.
Zgoda, nie wszystko, co chwalą krytycy musi się nam podobać, każdy lubi inny rodzaj filmu, książki, muzyki. Ale jeśli odnosi ktoś spektakularny sukces na arenie międzynarodowej, w jakiejkolwiek dziedzinie to czy my Polacy nie możemy się po prostu cieszyć?
Mistrzostwa wygrane? Tak, ale mecz był kiepski. Zdobyty puchar skoczni? Tak, ale stać go na więcej. Wygrała bieg na 10 km? Tak, ale Norweżki nie było... I tak dalej.
Wystarczy rozejrzeć się wokół własnego podwórka: chwali cię szef za coś? Zaraz usłyszysz z boku: przecież nie robi tego za darmo!
Zawsze znajdziemy coś na usprawiedliwienie własnego lenistwa, nieudacznictwa, zazdrości. Jeśli nie umiemy zwyczajnie pogratulować komuś za coś, co się udało na naszym własnym podwórku, to nie dziwmy się, że nie cenią nas na świecie(a może to raczej nasz polski kompleks narodowy).
P.S.
Widziałam film z nagrodzoną J.Moore "Still Alice" - świetny i przerażający zarazem. Polecam.
Pewnie trzeba paru pokoleń abyśmy stali sie inni:)::) Ale już powoli jest lepiej....jeżdzimy po świecie, poznajemy, wsiąkamy w inne kultury, przejmujemy od nich,,trzeba czasu i my kiedyś zaczniemy sie cieszyć...i doceniac sukcesy!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oby tak się stało, bo ja jestem z pokolenia, któremu w dzieciństwie nie pozwalano się chwalić z sukcesów, bo nie wypada, a teraz gdy ktoś chce nawet innych pochwalić, to riposta bywa okrutnie dołująca. Dzięki za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńinformuje mnie mój ochroniarz ze masz na Twej stronie wirusa małego z dodatku bajery:):
Usuńniedzieli bez wirusów:):)
Sprawdziłam, mam nadzieję, że usunęłam. Dzięki za info.
OdpowiedzUsuń