Dziennikarze powinni być zadowoleni, bo znowu dzieje się, to znaczy rozpętała się nowa kłótnia o pomnik upamiętniający ofiary katastrofy lotniczej. Tym razem nie chodzi o to czy w ogóle ma być to pomnik, czy tylko tablica. Kiedy ustalono, że jednak pomnik, to powstała kwestia: gdzie i jak duży?
Jak stwierdził prezes, w grę wchodzi tylko Krakowskie Przedmieście, a wielkość odpowiednia (czyli dla każdego inna).Poseł Niesiołowski nieco złośliwie zasugerował, że tylko wielkość wieży Eiffla zadowoli prezesa, a żeby było ciekawiej toczą się też spory o to, dlaczego tylko część rodzin smoleńskich zaproszono na rozmowy w sprawie pomnika.
Nie chce mi się nawet dociekać, skąd takie zacietrzewienie niektórych.Tragedia stała się straszna, ale ile lat jeszcze trwać będą te spory, które tak naprawdę uwłaczają pamięci ofiar.
Żeby zadowolić niektóre skrajne opcje, najlepiej byłoby zamienić pałac prezydencki na mauzoleum pamięci Lecha i Marii, oczywiście z wielkim krzyżem przed wejściem... Tylko kto wówczas zajmie ich miejsce na Wawelu?
(grafika „Tour Eiffel au coucher de soleil” autorstwa Momostardust - Praca własna. Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz