Wyczytałam w kalendarzu, ze dziś święto wszystkich teściowych, a może raczej tych fajnych, bo z tymi wrednymi nikt raczej celebrować nie chce.
Znam różne dowcipy mniej lub bardziej złośliwe o teściowych, ale na szczęście mnie ten problem nie dotyczył. Napisałam w czasie przeszłym, bo moja teściowa już dawno nie żyje, a poza tym złego słowa nie dam o niej powiedzieć. Był to tak dobry człowiek, z sercem na dłoni, a jej podstawowym przesłaniem dla mojego męża było przykazanie: pamiętaj, żeby nikt nigdy przez ciebie nie płakał. Kontakt miałyśmy wspaniały, przegadałyśmy w jej maleńkiej kuchni bez okna mnóstwo czasu. Żałuję tylko, że nie zdążyła przed śmiercią zobaczyć swojego wnuka, na którego tak czekała.
Od męża wiem i z obserwacji, że moja mama też była dobrą teściową, więc w mojej rodzinie symbol wrednej matki współmałżonka się nie sprawdził. Wiele moich koleżanek, które są teściowymi też raczej do wrednych nie należy, więc chyba nie jest tak źle, jak to dowcipy przedstawiają. Ale podobne w takich opowiastkach jest jednak ziarno prawdy. Mam tylko nadzieję, że sama nie będę wredną teściową i będę się cieszyć, ze w synowej zyskałam córkę, której nie mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz