Zaczęłam od dekoracji domu, żeby było miło, coś tam dokupiłam, coś wyciągnęłam z zapasów ubiegłorocznych. Generalnie duże zakupy przytaszcza do domu mąż, więc ja mogę myśleć o sprawach lżejszego kalibru. Pierniki piekliśmy wspólnie, nawet do tego zajęcia trzeba dorosnąć, bo kiedyś nie bawiło mnie to zajęcie tak bardzo jak teraz, a jakie ciekawe rozmowy można prowadzić w trakcie...
A oto co nam wyszło:
W czasie gdy my piekliśmy pierniki nasz syn spacerował po poznańskim rynku, celebrując miłą okazję ze swoją dziewczyną i dostaliśmy takie oto fotki, zrobione na konkursie rzeźby z lodu, cudne i w klimacie świąt:
A żeby jeszcze milej się zrobiło, zamieszczam zdjęcia szopek ze szkolnego konkursu dla dzieci:
Nie byłabym sobą, gdyby w ten przedświąteczny czas nie powstał wiersz, który szedł ze mną do pracy:
Przytulaj do serca...
Przytul do serca
smutki
niech się w cieple
Twej dobroci
ogrzeją.
Przytul do serca
zwątpienie
niech się karmi
Twą niesłabnącą
nadzieją.
Przytul do serca
pośpiech
niech lenistwem
się błogim
nasyci.
Przytul do serca
marzenia,
podsłuchaj
najskrytsze swe
myśli.
Przytul do serca
bliźniego
uczuciom
daj wyraz
namiętny.
Przytul do serca
świat cały
niech się
dobrą energią
napełni.
Asiu ja dobrych kilka lat temu miałam"przygodę" z pierniczkami. Upiekłam przed świętami grudniowymi i zamknęłam je w jakimś pudełeczku. Jakie było wielkie zdziwienie -nie tylko moje ale i innych ,gdy przed świętami wielkanocnymi przy robieniu porządków...znalazłam właśnie te pierniczki.Tyle powiem-nie były zjadliwe....Od tamtej pory nie piekę pierniczków lecz pierniki ,które nie dadzą się "schować" na tak długo...Twoje pieczenie pierniczków mi o tym przypomniało.Rzeźby z lodu są śliczne,szopki zrobione przez dzieci zawsze mnie rozczulają.A na koniec dziękuję Ci bardzo za "przytulenie do serca"...bo tak pomyślałam,że ten "bliźni......świat cały" może tam się załapię.....U mnie dzisiaj Asiu pachnie grzybami,bo gotują się grzyby na farsz do uszek wigilijnych....uszka i pierogi zawsze sama lepię,a nawet szczerze przyznaję ,że bardzo lubię to zajęcie...
OdpowiedzUsuńGrażynko, jaki zbieg okoliczności, gdy robiłam porządki w szafach syna studenta, znalazłam słój pierników , które dostał jeszcze w technikum od koleżanki, pięknie udekorowane, nie wiem czy jadalne, ale fajnie dekorują...
UsuńGrażynko, na przytulanie załapiesz się zawsze, nie tylko od święta:-)
Oj to rzeczywiście....zbieg okoliczności,miły oczywiście.Bardzo lubię być przytulana więc uważaj z tą gotowością -zawsze....
UsuńPrzytulanie lubię, nawet naukowcy twierdzą, że to witamina M, której nie można przedawkować:-)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńTak jak już wcześniej pisałam ja również jestem już wkręcona w ten cały klimat Świąt :) W prawdzie nie jestem osobą pobożną ale przeżywam te święta jako piękną tradycję i potrafię nawet pójść do kościoła bo i tam w święta panuje magiczny klimat, a do tego w naszym zawsze jest piękna szopka :) W domu pachnie grzybami i jest pięknie przystrojony .....Siądziemy przy stole odświętnie ubrani wszyscy , prawie wszyscy i będziemy spożywać kolację prowadząc miłą rozmowę , uśmiechając się przy tym a co ważne nie będzie przy tym pośpiechu....
Ja też nie jestem religijna, ale to już teraz bardziej tradycja, fajny czas na bycie z bliskimi, na wyciszenie się, na odpoczynek i łasuchowanie.Bez pośpiechu, bez natrętnych myśli, na wesoło i z kolęda na ustach...
UsuńMiałam ochotę upiec pierniki, ale jednak się poddałam. Dzisiaj byliśmy na wycieczce w Wiśle i przywiozłam trochę pierniczków. Twoje wyglądają bardzo apetycznie. Wiersz o przytulaniu piękny i jak najbardziej na czasie, bo Święta to taki czas przytulania ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, witaminy M nigdy za wiele :-)
UsuńEch, Święta, święta... robimy wszystko, by było tak miło, pięknie i rodzinnie, zapominamy o troskach, a po świętach nadal będzie tak samo... - wojny, konflikty, akty terrorystyczne, ludzka zawiść, kłótnie itd. Ale niechaj tych parę dni będzie spokojnych, ciepłych ludzką życzliwością, zdrowych i pogodnych. Tego życzę Tobie, Twoim bliskim i znajomym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może własnie chociaż w święta chcemy zapomnieć o tym, co dzieje się na świecie, posiedzieć wspólnie przy stole, naładować baterie na długie miesiące...
UsuńDziękuję za życzenia:-)
Pięknie się nastrajałaś na Święta :-))
OdpowiedzUsuńI nastrajam się nadal, ubrałam choinkę, słucham piosenek i kolęd, mąż robi bigos, pakujemy prezenty :-)
UsuńWspaniale,poczułam zbliżające się Święta.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się i pozdrawiam ciepło:-)
UsuńPiękny wiersz, będący przy okazji życzeniami....
OdpowiedzUsuńa ja... no cóż... może 23-go zacznę przygotowania... a może zabraknie czasu i będą to zwyczajne, niczym nie wyróżniajace się dni...?
pozdrawiam
Byłam u Ciebie i czytałam, jesteś przygotowany duchowo, a to najważniejsze! Ciebie też przytulam i wysyłam dobre wibracje:-)
Usuń
OdpowiedzUsuńA ja jestem umówiona z koleżanką na rajd po kościołach, aby naoglądać się szopek,gdy pan domu zajmie się odkurzaniem dywanów i krojeniem składników na bigos. Jego wybór.
Piękny wiersz. Taki na czasie. Pozdrawiam słonecznie.
Mój mąż tez bigos robi, a ja ubrałam choinkę i poleciałam na spacer, bo pogoda wiosenna, rundę szopkową planujemy w drugie święto.
UsuńPozdrawiam ze śpiewem ptaków, bo wróble hałasują, jakby wiosna szła...
To prawda na dworze wiosennie w Gorzowie dziś było 13 stopni . Koleżanka która ma działkę mówiła mi, że róże mają pąki. To dla przyrody trochę niebezpieczne ale co robić ....
UsuńOstatni dzwonek, żeby się nastroić :) Ja powoli zaczynam łapać klimat świąt
OdpowiedzUsuńJak przystało na Jagę udekorujesz swój dom po remoncie na pewno pięknie, a co w ogrodzie?
UsuńJa dzisiaj w końcu jadę do domu na święta i pewnie czekają mnie trzy dni pieczenia ciastek i pierniczków :) Trochę się już nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńPoproszę o zdjęcia tych wszystkich przysmaków:-) Niech nam ślina leci na klawiatury :-)
UsuńWiersz piękny,
OdpowiedzUsuńtaki ciepły, do przemyślenia przed Świetami.
A smak pierniczków uwielbiam.
Życzę zdrowia, spokoju i wiele radości w Gronie Rodzinnym
w Święta Bożego Narodzenia.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Dziękuję serdecznie, pierniki też uwielbiam, ale najbardziej smakują zimą...
UsuńZdrowia także dla Ciebie i niesłabnącej weny twórczej dla pożytku czytelników :-)
U mnie na odwrót: najpierw obowiązki, a potem przyjemności, czyli nastroje :) Do pierników nie dorosłam, ale trudno. Za to podziwiam Twoje ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt, Jotko.
Wesołych i smacznych, cudownego nastroju i niezapomnianych wzruszeń Szarabajko z wrzosowej krainy :-)
UsuńJa jak szarabajka, do samodzielnego "pierniczenia" nie dorosłam. W ubiegłym roku córka piekła, a w tym roku jeszcze z Warszawy nie przyjechała, więc znalazłam w sklepie gotowe pierniki z dziurką - zawieszę na choinkę. U mnie pierniki tylko na choinkę, zdziwisz się pewnie, ale nie przepadamy za ich smakiem :-) Chyba polubię wiersze na dobre, po latach wreszcie się przekonałam, że naprawdę budzą emocje.
OdpowiedzUsuńNie zdziwię się, bo każdy ma prawo czegoś nie lubić, być może ja nie przepadam za przysmakami innych i jak ktoś powiedział, dzięki temu pięknie się różnimy:-)
UsuńWiesz co, Jotko? Z przyjemnością dałbym się do serca przytulić...
OdpowiedzUsuńAleż przytulam, mocno i namiętnie...
UsuńAsiu, wierszem trafiłaś w samo sedno...o tym wszystkim własnie trzeba pamiętać:) Piękny wiersz...
OdpowiedzUsuńPierniczki wyszły Wam cudnie, spacer po Poznaniu cudowny i szopki, jakie piękne! Pozdrawiam:)
Pierniki wyszły grube i pyszne i dziękuję za pochwały :-) Serdeczności Moniko:-)
UsuńTeż się nastroiłam :) Czytając i oglądając Twój post :)
OdpowiedzUsuńCzyli taki łańcuszek typu podaj dalej :-)
UsuńBardzo to wszystko świąteczne, więc przedświątecznie pozdrawiam. Jak dobrze zrozumiałam, syn przyszedł na gotowe pierniki?
OdpowiedzUsuńNawet jeszcze nie widział, przyjedzie dopiero na wigilię, ale zostanie do 3 stycznia :-)
Usuńah te pierniki :D u mnie już znikają powoli ze słoja, a jeszcze świąt nie ma...
OdpowiedzUsuńpiękne rzeźby, chętnie bym zobaczyła na żywo.
Pierników też już trochę zjedliśmy, ale teraz najlepiej smakują:-)
UsuńTyle tu mowy o piernikach, że chyba czas nauczyć się je robić, bo nigdy nie piekłam.
OdpowiedzUsuńPrzepis, który mam jest prosty, tylko do wałkowania męska ręka potrzebna. Ciasto zrobione wcześniej, poleżało w lodówce, a wykrawanie i pieczenie to 1-2 godziny. Najgorzej spróbować:-)
UsuńKochana Jotko, przytulam Cię do serca. Tobie życzę wspaniałych Świąt i wszystkiego dobrego dla Twoich bliskich. Pozdrawiam świątecznie! :)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję i dla Ciebie tego samego, chociaż moje życzenia jeszcze będą...
UsuńPiękny czas...ja radość z pieczenia pierniczków odkryłam z 4 lata temu i co roku to nasza tradycja :) Wszystkiego dobrego, Jotko! :)
OdpowiedzUsuńFajna tradycja, a zapach już sam w sobie nastraja na święta...
UsuńDla Ciebie także samych cudowności:-)