środa, 20 lipca 2016

Dom pod Dobrym Aniołem

Dom pod Dobrym Aniołem
to nie nazwa.
Adres?
Też raczej nie!
Dom pod anielskim skrzydłem
to przystań -
ze ścianą lasu w tle.

Przycupnięty między łąkami
żniwnym polom
kłania się wpół.
Dom pod Dobrym Aniołem -
to otwarty
na oścież ogród
i gościnny stół.

Przybywasz z drogi
strudzony,
by spokój odnaleźć
wśród ciszy.
Dom pod anielskim skrzydłem.
Adres?
U Bogdana i Gabrysi.

Znaleźliśmy taki dom, wracając z czeskich wojaży. Fakt tym bardziej niezwykły, że gospodarze Bogdan i Gabrysia zaufali nam i zostawili pod naszą opieką wszystko, co kochają, a sami leczą się w sanatorium. Opiekując się zwierzętami (psem, sarenką i kurami)korzystamy z uroków okolicznych lasów i chociaż to Śląsk, a kopalnia o krok, dom naszych gospodarzy stoi wśród pól, pod lasem. Codziennie chodzimy na spacery, spędzając w lasach po 4-5 godzin dziennie, nawet pogoda nie jest przeszkodą.
Gdy znudzi nam się cisza lasu siadamy w altanie z książką lub spacerujemy po dużym ogrodzie, jedząc jabłka. Na śniadania robimy jajecznicę z jajek od domowych kurek. W wolnych od spacerów chwilach zdążyłam zrobić dżem z porzeczek i mus z jabłek. Gospodarz zostawił nam także złowionego własnoręcznie karpia, którego zjedliśmy na obiad, a właściwie dwa, bo ryba była duża.
Oczywiście przeszliśmy okoliczne szlaki wzdłuż i wszerz, podziwiając przyrodę i miejscowe ciekawostki.
W wędrowaniu najmilsze są niespodzianki, takie jak staw pośrodku lasu, z ławeczką i miejscem na ognisko.
Wielu właścicieli tutaj trzyma konie, niektóre do pracy w polu, a inne pod wierzch, przynajmniej tak wyglądają...
Na małym wzniesieniu między polami znajdujemy pozostałości jakiegoś komina, sadząc po zagłębieniach terenu wybierano tu glinę i wypalano cegły, ale być może się mylę...
Nietypowa droga krzyżowa z symbolicznymi płaskorzeźbami, prowadząca do cmentarza i kolejny akcent symboliczny - ostatnia stacja drogi krzyżowej czyli złożenie do grobu tuz pod bramą cmentarza.
Takie pióro i inne ślady walki znaleźliśmy w lesie, kilka razy także widzieliśmy z oddali sarny i daniela, a na ziemi mnóstwo śladów ich kopyt.
Żal tylko, że jeżyny dojrzeją już po naszym wyjeździe, a grzybów niestety nie ma, znaleźliśmy raptem dwa jadalne, natomiast muchomorów wielkie okazy rosną nawet przy drodze.
Nie są to oczywiście wszystkie ciekawostki, na które trafialiśmy w naszych wędrówkach, ale post nie może być tak długi, żeby czytelników nie zanudzać, lepiej zostawić niedosyt.

43 komentarze:

  1. Popatrz Asiu ile rzeczy można się dowiedzieć o swojej okolicy widzianej świeżym spojrzeniem. Zamieściłam link do tego posta na FB, gdzie mam sporo znajomych z Ławek, pewnie też czegoś nowego się od Ciebie dowiedzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam podziękować za cudny wiersz :)

      Usuń
    2. Pozdrawiam więc mieszkańców dzielnicy Ławki :-)
      Wspaniale odpoczywa się i nabiera sił w takiej scenerii!

      Usuń
  2. Cudne widoki, niesamowite miejsca. Oj widzę, że wiele wspomnień z tych wakacji będzie Pani miała:-)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wiele i bardzo miłych, czego życzę także wszystkim czytelnikom bloga!

      Usuń
  3. ,,Dom pod anielskim skrzydłem.
    Adres?
    U Bogdana i Gabrysi." - skradło mi to serce. Ładny cały wiersz, taki anielski ;D, a ja lubię anioły, choć czasami nie są przedstawiane jako te dobre istoty, a wręcz przeciwnie. Komin - ekstra sprawa, jeśli wypalano tam glinę. Droga krzyżowa - takiej to faktycznie nie widziałam, ciekawe. A konie, jakie piękne! Przyjemne miejsce, oj przyjemne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj anioły są na pewno DOBRE i SERDECZNE :-)Czasem w niepozornych miejscach jest ciepła i spokoju!

      Usuń
  4. Ta sielskość aż zapełniła każdy skrawek mojej wyobraźni:) Musi być albo było cudownie. To chyba wspaniałe wakacje Jotko? Tyle wrażeń, przygód, widoków? Będzie co wspominać w zimowe wieczory z kubkiem gorącej kawy i albumami. A to nawet jeszcze nie połowa wakacji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bo wakacje to też ludzie, których spotykamy i wspomnienia, które gromadzimy.
      Pozdrawiam więc sielsko:-)

      Usuń
  5. Nie wiem ,a może i wiem dlaczego mnie nie dziwi i tytuł i w ogóle ,że Gabrysia dla mnie już dawno kojarzy się z aniołami...i to "różnej maści" i z różnych powodów też. Gabrysia coś o tym wie. A Ty Asiu jak zwykle opisujesz i pokazujesz to miejsce....i wcale mnie nie dziwi ,ze Gabrysia żyjąc tam nie na wszystko zwróciła uwagę.Taki "świeży" powiew z innych stron.....to wspaniała sprawa. Czasami o swojej Dukli też dowiaduję się od innych ....niby taka mała,a co chwila mi coś "umyka".Co do "kuchni" to my też miewamy czasami jaja od "normalnych kur",a ostatnio pochwalę się ,a co....jedliśmy jajecznicę z kurkami....ale tymi co zebrał Mietek w lesie...."Niebo w gębie"-to jest bardzo pasujące określenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie smak tej jajecznicy, tutaj grzybów prawie nie ma, ale to najmniejszy problem.
      Masz rację, że czasami warto spojrzeć na miejsce zamieszkania oczami przyjezdnych, bo to na co patrzymy co dzień, wydaje się tak oczywiste...

      Usuń
  6. Lubię takie przycupnięte wśród łąk i pól, otwarte na oścież ogrody z Aniołami:) Jotko, pięknie ujęłaś w wierszu, wyjątkowość miejsca:) Uwielbiam spacery po lesie i po różnych przydrożach. A komin robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, takie miejsca sprzyjają pisaniu wierszy:-)

      Usuń
  7. No piekny opis domu i miejsca w ktorym odpoczywacie.Ciesze sie że nabierasz sił w takim miejscu.A i ludzie sa dobrzy bo jak widać miejsce ma cudowną aurę. Odpoczywaj i wracaj do nas na Kujawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niebawem:-)
      Na razie posyłam serdeczności:-)

      Usuń
  8. Każde miejsce na ziemi jest ciekawe. Zwykły grzybek, koń pasący się na łące, pióro ptaka zgubione w locie. Ile w tym piękna, liryzmu.
    Pozdrawiam Jotko serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Elu, co krok jakieś wspaniałości, warto się nad nimi pochylić:-)
      I dla Ciebie pozdrowienia wakacyjne:-)

      Usuń
  9. Mało kto wie, że Śląsk to najbardziej zielone województwo. Mam na myśli lasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sie zdziwiłam, że tyle zieloności wokół na wyciągniecie ręki...

      Usuń
  10. I jak zwykle mogłam przenieść się na chwilę w miejsce, które tak pięknie opisujesz w swoim wierszu. Nie wiem jakie bywały Wasze wcześniejsze wędrówki, ale mi się wydaje, przynajmniej z Twojego opisu, że ta jest taka inna, wyjątkowa. Czasem miejsca często na pozór nie wyglądają tak ciekawie i urokliwie, ale wystarczy się wsłuchać i wpatrzyć uważnie, żeby odkryć czar i magię jaką przekazuje nam dane miejsce. Macie też okazję wystąpić w roli gospodarzy domu w tak urokliwym i przyjaznym miejscu jakim jest Dom pod Dobrym Aniołem, oby Was strzegł zawsze i wszędzie :)
    Wspaniała opowieść Asiu, jak zwykle przeczytałam ja jednym tchem :)
    Powodzenia Wam życzę w gospodarzeniu i oczywiście udanego wypoczynku, ale myślę, że taki właśnie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie już zakończyliśmy nasz pobyt, ale zostały zdjęcia i wspomnienia i nadzieja na powtórkę za jakiś czas...
      Samych słoneczności:-)

      Usuń
  11. Widzę, że naprawdę lubisz zwiedzać okolicę :) Pozostawić swoją posiadłość pod czyjąś opiekę, nieźle, bo wymaga to sporego zaufania :) Chociaż ostatnio coraz częściej się zadziwiam, że ludzie są tak ufni (oczywiście to coś pozytywnego), kiedy wokół ciągle słyszy się, że tutaj kradzieże, tutaj się podszywają, a tam ktoś kogoś zamordował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaufałam Asi zanim jeszcze poznałyśmy się osobiście. Później dopiero gościłam u Asi w domu. Intuicja nie zawiodła nic a nic i nawet kury dziś jakieś takie smętne chodzą, bo wyjechali troskliwi opiekunowie... Ta "akcja " była z korzyścią dla wszystkich, bo my mogliśmy się bezstresowo rehabilitować, a Asia z mężem mogli w tym poznawać nowe okolice. Dom pod Dobrym Aniołem zyskał nowych opiekunów, a my prawdziwych Przyjaciół. Po powrocie dom lśnił czystością, a w kuchni pachniało drożdżowym plackiem, który piekł mąż Asi... Szkoda tylko że mało czasu było do spędzenia go wspólnie - ale wszystko jeszcze przed nami ;)

      Usuń
    2. Niedosyt daje nadzieje na przyszłość Gabrysiu!
      W dobie różnych fatalnych zdarzeń , o jakich media donoszą znalezienie pokrewnej duszy w realu nie jest częste, ale możliwe, czego wszystkim życzę:-)

      Usuń
    3. No pewnie, że tak! A dzięki Internetowi ta możliwość jeszcze bardziej ma prawo zaistnieć. Sama mam taką osobę z którą rozumiemy się jak nikt inny na świecie a nigdy się z nią nie widziałam bo mieszka na drugim końcu Polski.

      Usuń
  12. To jakieś sympatyczne miejsce, takie z duszą. Gdzie człowiek po prostu czuje się dobrze. Zawsze zachwyca mnie dzieło przyrody. Każde jest piękne i dziwne w pewien pozytywny sposób. Nawet taki koń. Kiedy się urodzi nie jest w stanie się nawet podnieść o własnych siłach a potem rośnie w oczach. Wymaga pomocy człowieka, żeby go podniósł do karmienia a potem mija jakiś rok i nosi tego człowieka na plecach.
    4 pory roku wciąż te same a jednak co roku jest trochę inaczej. Nie ma nawet dwóch identycznych chmurek na niebie.
    Pozdrawiam i życzę spokojnego i dobrego odpoczynku, wczucia się w przyrodę i wszystkiego dobrego ;)
    Oraz zapraszam w moje skromne blogowe progi ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tam od razu poczuliśmy sie dobrze, co nie o każdym miejscu można powiedzieć...
      Dzięki za zaproszenie:-)

      Usuń
  13. Po prostu dobrzy ludzie zostawili swój dom innym dobrym ludziom.Gratuluję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko,za kilka ciepłych słów od niezwykle ciepłej osoby:-)

      Usuń
  14. Super spędzacie czas, a do tego możecie komuś jeszcze pomóc. To Ci gratka! ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zresetowaliśmy umysły, napoiliśmy oczy zielenią, a uczynność była obopólna...

      Usuń
  15. Sprawdza się zasada, że dobro przyciąga dobro. Musicie być dobrymi ludźmi, skoro przyciągacie takich miłych, anielskich gospodarzy.
    Cieszę się, że wakacje udane i relaks zaowocuje lepszą atmosferą i dobrym samopoczuciem.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wakacje udane jak nigdy! Też mam nadzieję, że naładowane baterie wystarczą na długo:-)

      Usuń
  16. Wiersz, jak zwykle, piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko skromne podziękowanie dla gospodarzy za serce:-)

      Usuń
  17. urooooczooo :)
    heh , kurcze... patrzę na te Twoje foty i sobie uświadomiłam, że tak dawno już na grzybach nie byłam, uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby zwyczajny las, zwyczajna zieleń drzew, a ile daje spokoju...

      Usuń
  18. Przeczytałam sobie Twój wpis i skojarzyłam z miejscem w którym byłam ja - niebawem o nim napiszę.
    Takie miejsca mają niepowtarzalny klimat.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam niecierpliwie, o takich miejscach warto opowiadać:-)

      Usuń
  19. O, ale fajna sprawa, z taką "opieką" nad czyimś domem:) I jak trafnie Gabrysia napisała, można inaczej spojrzeć na miejsce, w którym się mieszka:)
    Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Twoje roślinki nie ucierpiały, bo moje przetrwały :-)

      Usuń
  20. Komin bez domu? A może to pozostałość jakiegoś sanktuarium?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dole pod kominem były resztki fundamentów, to podobno jakaś wypalarnia gliny lub wapna...a sanktuariów mamy dostatek ;-)

      Usuń