Odbyłam podróż do miejsc kiedyś odwiedzanych, nie ruszając się z domu.
A to za sprawą książki Jadwigi Śmigiery MOJE WARSZAWSKIE ZWARIOWANIE, której okładkę widzicie obok na zdjęciu.
Nie jest to ani przewodnik, ani też pamiętnik, to raczej spacer po Warszawie w towarzystwie autorki, która nie tylko pokazuje swoje ulubione miejsca i opowiada ciekawostki, ale każdy spacer zmienia w subiektywne spojrzenie na miejsca i wydarzenia, wplatając epizody ze swego ciekawego życia.
Nawet znając stolicę lub wręcz przeciwnie, warto sięgnąć do tej nietypowej pozycji, bo w każdym wypadku znajdziecie dla siebie coś ciekawego.
Wydawca dołączył do książki zakładkę, co jest miłym i praktycznym prezentem dla czytelnika, a szata graficzna nawiązuje do dwóch poprzednich książek autorki, które także posiadam i polecam.
Dlaczego podróż sentymentalna?
Lata temu odwiedzałam regularnie Warszawę z moim chłopakiem, a obecnie mężem, który miał tam ciotkę o pięknym imieniu Róża. Pracowała na ulicy Rozbrat w jakiejś instytucji związanej ze sportem, dziś już nie pamiętam nazwy, a mieszkała najpierw w Sulejówku, potem w Warszawie na Siekierkach, wreszcie przy ulicy Czerniakowskiej w bloku z windą.
Ciotka pokazała nam wiele ciekawych miejsc, inne odkrywaliśmy sami, gdy ona pracowała...
Zachwyceni tym wszystkim czego brakowało na prowincji, spędzaliśmy poza domem całe dnie, nawet lody w Hortexie jedząc zamiast obiadu, także dla oszczędności.
Nie sposób opisać wszystko, co stolica oferowała turystom z małego miasta, post musiałby mieć niewyobrażalną długość. Nie dotrwalibyście do końca. Miło było przypomnieć sobie wszystkie te miejsca, czytając książkę Stokrotki (nick blogowy autorki).
Dla porównania - Kamienne schodki z książki o Warszawie i ja na tych schodkach sto lat temu...zdjęcie kiepskiej jakości, ale cóż.
Z sentymentem wspominam spacery Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na Stare Miasto, ciastka od Bliklego, eleganckie butiki i dla kontrastu stragany na Bazarze Różyckiego, wycieczki do ZOO, odczytywanie ciekawych historii z nagrobków powązkowskich.
Mój drugi romans z Warszawą miał miejsce w czasie praktyk studenckich. Przez miesiąc mieszkałam w stolicy, ucząc się praktycznej strony zawodu bibliotekarza w bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki temu udało mi się zwiedzić także zaplecze Biblioteki Narodowej, pachnący jeszcze farbą Zamek Królewski, wystawę Rembrandt i uczniowie w Muzeum Narodowym i wiele innych ciekawych miejsc.
Trzeci raz byłam w Warszawie służbowo i poza Centrum Nauki Kopernik niewiele widziałam, z daleka Stadion Narodowy i z taksówki Nowy Świat...
Lektura książki Jadwigi Śmigiery uświadomiła mi, że muszę naprawić wielki błąd czyli odwiedzić dzisiejsza stolicę, tym bardziej, że mogę liczyć na obecność tak wspaniałej przewodniczki jak autorka książki, obiecała mi to w dedykacji...
Wypada tylko życzyć pomyślnej realizacji planów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję :-)
UsuńTen temat zawsze wzbudza we mnie emocje.
OdpowiedzUsuńDo 18 roku żyłam w błogiej nieświadomości, a potem pojechałam na zwykłą szkolną wycieczkę do stolicy. I raził mnie piorun, zakochałam się w tym mieście. Odtąd marzyłam już tylko, żeby pojechać tam na studia. Nie wypuścili mnie z domu, więc przez pięć lat jeździłam do Warszawy na każdy weekend. Nigdy mi się nie znudziło. Warszawa na zawsze pozostała moim niespełnionym marzeniem. Dobrze, że mam tam rodzinę i przyjaciela.
Ja studiowałam w Toruniu, ale w Warszawie bywaliśmy w ferie, warto byłoby porównać, ile się zmieniło...
UsuńBywam tam jeszcze, choć już znacznie rzadziej. Nie wszystkie zmiany mi się podobają, ale sentyment pozostał chyba na zawsze...
UsuńW Toruniu byłam tylko raz, prawie 20 lat temu i niewiele już pamiętam. Jednak pozostało wrażenie, że jest bardzo ładny.
Taki spacer z własnym przewodnikiem to musiało być coś fantastycznego :-) Extra zdjęcie na schodkach, jakby nic nie zmieniło :-) Warszwa podobała mi się ta stara, obecna zrobiła się plastykowa poprzez zabudowę ulic tymi płytami , które mają blokować hałas... Szkoda.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie ciekawa tych zmian przez lata :-)
UsuńWarszawa ma mnóstwo ciekawostek... lubię jej ławeczki chopinowskie gdzie można usiąść w parkach i posłuchać, uwielbiam rzeźby Igora Mitoraja - drzwi kościoła jezuitów na ul. Świętojańskiej chociażby, ogrody na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej... czasem się zdarzam w Warszawie i zawsze wtedy staram się jak najwięcej odetchnąć jej atmosferą.
OdpowiedzUsuńA Stokrotka ma ogromny talent do pisania i pokazywania piękna różnych zakątków - co widać na jej blogu.
O tak, to wspaniała przewodniczka i mądry człowiek:-)
UsuńŻyczę Ci Asiu w takim razie wspanialej wycieczki.Może i komuś się narażę,ale nie lubię Warszawy. Tylko nie zrozumcie mnie źle,bo bywam tam czasami bo z tamtych okolic pochodzę.Najmilsze wspomnienia jednak są ze spacerów w Łazienkach...To miasto mnie męczy.Ale żeby nie było..... sporo miejsc ,które należało odwiedzić,pozwiedzać.....zostały zwiedzone.A na swoje usprawiedliwienie mogę stwierdzić,że duże miasta mnie męczą.Nawet będąc młodą dziewczyną niezbyt dobrze tam się czułam. Za to moje dzieci-Julia i Jakub nie wyobrażają sobie aby ich tam miało nie być.Tak jak niektórzy w Warszawie ja zakochałam się od pierwszego wejrzenia w Dukli.....następne miejsce to Nałęczów....
OdpowiedzUsuńMłodzi lubią duże miasta i ruch, mój syn uwielbia Poznań.
UsuńDobrze pewnie pojechać tam i wrócić znów do siebie...
Do samej Warszawy mam stosunek ambiwalentny, powiedzmy :). Do książki - pełen zachwytu, czytałam ją podobnie jak TY - z odniesieniem do swoich wizyt w opisywanych miejscach :). Stokrotka rządzi :)
OdpowiedzUsuńA tych, którzy nie byli, na pewno zachęci do zwiedzania z książką w ręku:-)
UsuńSpędziłam w Warszawie cały okres studiów, teraz w stolicy mieszkają moje dzieci. Ale nie przepadam za tym miastem. Przytłacza mnie. W czasach studenckich byłam zachwycona, teraz już mniej.
OdpowiedzUsuńZdjęcie na Kamiennych Schodkach - super, też mam całe góry takich starych czarno-białych.
Każdy ma swoje ulubione miasto, ja lubię chodzić po Toruniu, a teraz po Poznaniu, bo tam mieszka mój syn.
UsuńW Warszawie bywałam często. Nie dzielę z nią żadnych poważnych wspomnień, tam zazwyczaj z kimś się spotykałam, umówiona na podróż do stolicy zazwyczaj z kimś, kto mieszkał po drugiej jej stronie. Warszawa to zawsze ten punkt pomiędzy.
OdpowiedzUsuńMożna i tak, czasami jesteśmy po prostu przejazdem:-)
UsuńRozumiem Asiu co czujesz, ja co prawda nie miałam okazji tak dobrze poznać stolicę, bo byłam tylko dwa razy, ale za to krótko i nie wystarczyło czasu na zwiedzanie. Jednak w zeszłym roku wszedł na ekrany TV odcinek "W rytmie serca" na Polsacie. Oglądaliśmy z mężem i podziwialiśmy Kazimierz Dolny i postanowiliśmy się tam wybrać. Miasteczko nas zauroczyło i potem oglądając serial wracaliśmy wspomnieniami do miejsc, w których byliśmy. To jest niesamowite uczucie, gdy można za pomocą filmu lub książki przenieść się w świat miłych wspomnień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Filmy i seriale mogą zachęcić do odwiedzenia miejsc i krajów, do poznania nowych smaków...świat jest mały.
UsuńA wiesz, że nasza żeńska „grupa” już planuje kwietniowy wyjazd do Stolicy? Dwie osoby już się dopisały i śmiejemy się , że w przyszłym roku wynajmiemy autobus . Tak wiec kwietniowa Stolica chyba stanie się już naszą tradycją 😀
OdpowiedzUsuńTo świetna tradycja i busik wskazany, im więcej wesołych pań tym ciekawsza wycieczka:-)
UsuńLubię Warszawę, choć rodzina twierdzi, że do zamieszkania to miejsce uciążliwe, bo dużo czasu zajmują dojazdy. Ale z doświadczoną przewodniczką to co innego. Jeśli tylko wspomnienia są przyjemne, należy wrócić do wspomnień.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Dojazdy faktycznie do łatwych nie należą, zwłaszcza gdy nie zna sie miasta, mnóstwo przesiadek i czasu...
UsuńPrzejeżdżałam tylko przez Warszawę, jadąc do babci, za Siedlce. Nie zwiedzałam jej, moja siostra miała tę przyjemność, będąc na wycieczce klasowej.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto zatrzymać się i zobaczyć choć Starówkę:-)
UsuńW Warszawie "urzędowałem" dwukrotnie. Za pierwszym razem było to pięć lat studiów (mieszkałem w akademiku), a wróciłem po kilku latach do jednego z urzędów. Jak to zwykle bywa za pierwszym razem było cudownie, a za drugim jako tako. ;)
OdpowiedzUsuńMnie za pierwszym razem trochę rozczarował PKiN, myślałam, że jest większy, za to na górze było bosko :-)
UsuńMoje młodzieńcze wypady z wschodniej ściany do stolicy, kończyły się na bazarze Różyckiego. Wówczas Dworzec Centralny był czymś wyjątkowym, a schody ruchome w Domach Towarowych Centrum szczytem nowoczesności. Ostatnio byłam w stolicy przejazdem i od razu wysiadając z auta, wdepnęłam w psią kupę.Na Marszałkowskiej. Większy sentyment czuję do Wrocławia.
OdpowiedzUsuńZachwycałam się tym samym:-)
UsuńWe Wrocławiu byłam krótko , muszę tam wrócić, bo spodobał mi się :-)
Asiu - dziękuję serdecznie za życzliwe przyjęcie "Mojego warszawskiego zwariowania". Cieszę się, że lektura tej książki przywołała Twoje wspomnienia z Warszawy.
OdpowiedzUsuń:-)
Oj, przywołała i to same najmilsze:-)
UsuńSuper post Asiu, lubię takie podróże. Pokazałaś pewien czas swojego życia, a to jest ciekawe, dowiedzieć się czegoś o drugim człowieku. Pięknie wyglądasz na zdjęciach, super to twoje retro zdjęcie. Warszawę znam tylko z Wycieczek i nie wszystkie dzielnice mi się podobają. Kiedyś będę mieć sentyment do Londynu, bo nie chcę zostać bez kraju. Polska to moje korzenie, a tego nie da się przenieść. Londyn chociaż piękny i brzydki. Trudny i niezwykły to piękne i paskudne miasto potrafi związać ze sobą:) buziaki.
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, gdzie nas nie ma:-)
UsuńTo stare zdjęcie przypomniało mi, że kiedyś ciągle chodziłam w sukienkach...
Ja do Warszawy jeździłam bardzo często (mieszkałam w województwie mazowieckim ) więc jak to mówią rzut beretem. Także nie dość, że jeździło się tam na wycieczki klasowe, to jeszcze moja chrzestna tam mieszka więc byłam na ferie zimowe czy też wakacje u niej. Sebek był w tamtym roku pierwszy raz w Warszawie i się z niego śmiałam, oczywiście na żarty, że 'jak to być Polakiem i nie być w Warszawie, toż to wstyd'. Ja bardzo lubię stare miasto, park Łazienkowski, oczywiście Złote tarasy (choć myślę, że to bardziej z sentymentu) i Zoo :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie na schodach i niesamowite wspomnienie.
Złote tarasy widziałam z daleka, bardzo chciałabym zobaczyć Muzeum Powstania Warszawskiego, a do ZOO idę wszędzie gdzie jest...
UsuńJak dla mnie Warszawa jest super-mega-hiper miastem. Ale jako mieszkaniec tegoż, nie jestem obiektywny. :D
OdpowiedzUsuńNo czasem nie ma wyjścia i trzeba coś tam zrobić w życiu, mniej lub bardziej ważnego.
Już wiosnę powoli widać, bo u mnie śnieg znika.
Pozdrawiam!
Ja czekam na wiosnę odkąd rozebrałam choinkę :-)
UsuńPiotr powyżej ma rację, autochtonowi trudno coś konkretnego powiedzieć o walorach turystycznych swojego miasta /chyb że zawodowy przewodnik/... turystycznie to ja się realizuję w Kraku, choć też mi już przechodzi, bo mieszkam tam w 25%, jeden tydzień na miesiąc i zaczyna wkraczać rutyna...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Cudze chwalicie, swego nie znacie... wiele miejsc jest w Polsce do odkrycia:-)
UsuńAsiu piekne wspomnienia. Oby plan sie zrealizował.
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję, w końcu to nie koniec świata...
UsuńTeż mam tę książkę (a jak!), tyle tylko, że jeszcze nie zdążyłem się do niej dobrać. Bardzo lubię książki Stokrotki, gdyż mogę połazić po stolicy nie ruszając się z Olsztyna:)
OdpowiedzUsuńJa lubię też te różne ciekawostki o miejscach i ludziach:-)
UsuńTeż kocham Warszawę. Tęsknię za tym miastem. Może na prawdziwej emeryturze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
W dużych miastach tyle się dzieje...chociaż w małych też coraz więcej:-)
UsuńO, ciekawie się zapowiada. Z przyjemnością ją kiedyś przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, książka bardzo wciąga:-)
UsuńTeż jest taka możliwość. Podobno na Zachodzie są już ludzie, którzy mają specjalne chipy pod skórą dłoni, które otwierają mieszkania, samochody, konta w bankach itp. To dopiero ryzyko może nieść ze sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O nie, nie dałabym sobie niczego takiego zrobić!
UsuńW Warszawie wieki nie byłam. Książka zapowiada się ciekawie, chetnie po nia sięgnę. Uwielbiam, takie klimatyczne zdjęcia,jak to Twoje na schodach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Szkoda, że stają się coraz mniej wyraźne...
UsuńCzytałam recenzję tej książki u Iwonki Kmity, a dziś widzę u Ciebie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie Stokrotka rządzi. :) Może to lektura i dla mnie?
Studiowałam w Warszawie i mieszkałam przez wiele lat, ale... nie czułam się dobrze w tym mieście. Miałam wrażenie, że wszyscy wciąż się śpieszą, a czas upływa głównie w środkach komunikacji miejskiej i w korkach. Mam jednak też miłe wspomnienia ze stolicą.
Tam poznałam miłość swego życia i tam przyszła na świat moja najstarsza córka... I mam mnóstwo przyjaciół, za którymi tęsknię...
Ps. Świetnie wyglądasz Jotko (na obu zdjęciach).
To masz wiele wspomnień warszawskich:-)
UsuńDzięki za miłe słowa :-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńDo niedawna nie miałam nawet czasu, by się Stokrotce "przypomnieć", a co dopiero - otrzymać i przeczytać:)
Na szczęście udało mi się nadrobić zaległość i teraz czekam z niecierpliwością.
Lubię duże miasta, ale na trochę. Potem chce mi się wrócić do domu i tych własnych trzech uliczek na krzyż:)
Pozdrawiam:)
Mam podobnie, zawsze chętnie wracam do starych kątów...
UsuńKiedyś mieszkałam pod Warszawą, ale wtedy dwójka moich dzieci była małoletnia i wyjazdy do stolicy nie kojarzą mi się z jakąś wielką rozrywką. Dzisiaj dzieci już dorosłe, zamieszkały w stolicy. Bardzo lubię Stare Miasto i zdarza nam się, wracając ze wsi, spędzić noc w Warszawie, by pobyć na Starym Mieście.
OdpowiedzUsuńOkazuje sie, że wiele osób ma jakieś wspomnienia lub teraźniejszość związane z Warszawą.
UsuńWitaj, Jotko,
OdpowiedzUsuńchyba po raz pierwszy.
Zajrzałam, bo też kiedyś byłam
panią od biblioteki. Krótko, ale
pięć lat studiów zaliczyłam.
Warszawa nasza piękna stolica jest mi bliska,
jednak w chwili obecnej nie ciągnie mnie tam.
Jestem otwarta na nowe wyzwania, zwiedzanie nowych miejsc.
Pozdrawiam serdecznie, j.
Dzięki, Ze wpadłaś i zostawiasz ślad. Mnie także ciągnie w różne strony, a w stolicy dawno nie byłam.
UsuńDo poczytania:-)
Na szczęście na razie jest to tylko faza testów, jednak kiedyś te chipy mogą do Polski trafić. Też bym się nie pisał na coś takiego.
OdpowiedzUsuńCóż na razie wiadomo, że jeszcze ze dwa tygodnie sprawa potrwa. Ile będzie w rzeczywistości, nie wiem.
Pozdrawiam!
Takie remonty są denerwujące, zwłaszcza gdy kolejni sąsiedzi coś remontują...
UsuńPiękny spacer po Warszawie Ci się przytrafił i w dodatku masz z tym miastem tyle wspomnień.
OdpowiedzUsuńJa byłam w Warszawie na kolonii w latach siedemdziesiątych, gdy miałam 8 lub 9 lat 9 w drugiej klasie ). Pamiętam, że budowano wtedy Dworzec Centralny i pierwszy raz mogłam przejechać się ruchomymi schodami. Pozdrawiam :)
Schody ruchome i drzwi na fotokomórkę to był hit!!!
UsuńA ja się doczekać nie mogę lektury. Stokrotka pisze wspaniale :)
OdpowiedzUsuńU mnie to nie będzie podróż sentymentalna, bo Warszawy prawie wcale nie znam, ale przeczytam na pewno z wielką przyjemnością.
Preludium w postaci Twoich wspomnień tu pieknie juz przez Ciebie opisanych już mam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Taki czytelnik to skarb, Stokrotka będzie szczęśliwa:-)
UsuńWarszawa nie jest moim ulubionym miastem, chociaż tam mam dom i tam wrócę. Może gdyby Stokrotka była moim przewodnikiem to bym zmieniła zdanie.
OdpowiedzUsuńCo szkodzi umówić się na wspólny spacer, na pewno się zgodzi:-)
UsuńWstyd się przyznać ale Warszawę mało znam. No ale z taką Przewodniczką jak Stokrotka spacer byłby z pewnością interesujący. Dzięki za polecenie literatury. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego wstyd, ja też wielu miast w Polsce nie znam...a cóż dopiero taki Paryż!
UsuńNo dobra, nie musi być wielki wstyd, bo może stolica Polski nie jest mi bardzo znana ale tu i ówdzie się było ;)
UsuńA ja dopiero całkiem niedawno widziałam Syrenkę ;)Bo jakoś nigdy nie dotarłam ;)
OdpowiedzUsuńNie sposób zobaczyć i przeczytać wszystko :-)
UsuńKsiążką mnie Asiu zainteresowałaś bardzo:) A Warszawa to za pierwszym razem szkolenie z pracy...więc tylko praca;) A drugi raz to Muzeum Narodowe, Capitol, i długie spacery:) Z pewnością trzeba to uzupełnić;) Pozdrawiam Asiu:)
OdpowiedzUsuńCo innego służbowo, co innego turystycznie, życzę więc pięknego powrotu:-)
UsuńZ chęcią nabyje taki przewodnik po Warszawie, bo dobrze jednak poznać naszą piękną stolicę ☺
OdpowiedzUsuńTym bardziej, gdy ktoś podpowie najciekawsze miejsca...
Usuń