Krzyś powraca - to nie tytuł kolejnej części horroru, tylko relacja ze spotkania z ulubieńcem niektórych czytelników.
Wpadł po wakacjach przywitać się, choć z list uczniów na podręczniki wiedziałam już, że nie przeniósł się do innej szkoły.
Jak ten czas leci, zaczęłam o nim pisać gdy był ledwo w drugiej klasie, a teraz to już czwartoklasista.
Nadal jest wesoły, uśmiechnięty, w sumie nie wiem, skąd u niego ciągle ten dobry humor.
Zauważyłam jednak, że robi się bardziej dyskretny, nie wpada z opowieścią na ustach, tylko najpierw zagląda, czy nie jestem zajęta, szuka niby książki, ale tylko czeka na sygnał:
- O Krzyś, co słychać po wakacjach?
- Dobrze, ale w szkole za gorąco...
- To prawda, na szczęście w bibliotece trochę chłodniej.
- Widziałem jaki bałagan miała pani z tymi książkami dla uczniów!
- A, mówisz o podręcznikach? Na szczęście prawie koniec.
- My też byliśmy, stałem w kolejce z innymi...
- Widziałam, ale nie było czasu na rozmowę.
- No nie...ale muszę lecieć, bo teraz polski!
Wrócił niebawem.
- Jak tam Twoja nowa klasa?
- Mam dużo nowych kolegów, bo nas pomieszali, ale trudno powiedzieć czy fajni, bo za krótko chodzimy do szkoły.
- To prawda, a jak się czujesz w czwartej klasie?
- Dziwnie, tyle tych przedmiotów, ciągle się przenosimy, ale możemy wreszcie sami iść na przerwę i jeździmy na basen...
- A wybraliście już przewodniczącego klasy?
- No niby tak, ale to właściwie dziewczyna, taka mała Zuzia.
- A mała nie może być?
- Małej i cichej nie będą słuchać...
- Ale wasza pani też jest mała i delikatna
- Hmm, ale pani jest dorosła, a dorosłych trzeba słuchać!
- A ty masz jakąś funkcje w klasie?
- Chciałem być skarbnikiem, ale został Marcel, nazwiska nie pamiętam.
- Tak bardzo Ci zależało?
- Właściwie tak, ale nie żałuję, bo pani powiedziała, że na razie sama będzie zbierać na kino i takie rzeczy.
- Skarbnik to odpowiedzialna funkcja, nie bałbyś się, że zgubisz pieniądze?
- Przecież pani też może zgubić!
- No w zasadzie masz rację.
- Oni się na mnie nie poznali, ale zobaczy pani, ja jeszcze przewodniczącym zostanę...
Bardzo polubiłam Krzysia i po Twoich wpisach zauważam, że robi się taki bardziej dojrzały :) Fajny chłopak i bardzo rezolutny, a z takim charakterem to i ja mu wróżę, że tym przewodniczącym zostanie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, chociaż na tle klasy nie wydaje się taki przebojowy, raczej gadatliwy:-)
UsuńChłopak nawet nie wie, że jest sławny. ciekawe, co z ta sławą zrobi, jak się dowie - nie boisz się, że przyjdzie na skargę?
OdpowiedzUsuńchociaż, z treści rozmowy wynika, że pierwszy szereg mu się marzy, więc i odrobina sławy nie zaszkodzi. najpierw przewodniczący, potem prezes, a może premier/prezydent - przyszłość na "P" mu się szykuje.
Zmieniłam imię, ale wątpię by odkrył moje opisywanie.
UsuńZresztą zaistniał już w Internecie i był z tego dumny:-) takie czasy...
A ja myślę, że on nie tylko przewodniczącym klasy zostanie :) Nie zaniedbuj tej znajomości ;)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że moze mi się przydać?
UsuńJak nie, jak tak ;)
UsuńOj, to będę go magnesem przyciągać!
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńDzieci, już małe, potrafią zaskoczyć pytaniami.
Niedawno odwiedziła mnie teściowa mojej Córki, ze swoimi wnuczkami. Najmłodsza z nich skończyła 4 latka.
Zaskoczyła mnie pytaniem. Cytuję" Pani już nie jest rodzicem dla ...tu pada imię mojej Córki( wybacz nie chcę go zdradzać, bo jest rzadkie. B...imię mojej Córki, ma już męża i nie mieszka ze mną". Koniec cytatu.
Pomimo moich tłumaczeń, wyjaśnień, stanęło na jej.
Zauważyłam, że dziś dzieci są bardzo śmiałe.
Pamiętam moje czasy, dziecko mało co się odzywało do obcych albo wcale, bo nie wypadało, nie wolno było dyskutować.
Pozdrawiam milutko:)
Czasami aż za bardzo, zauważam, że nie niektóre nie znają dystansu dziecko-dorosły, a potem w domu rządzą rodzicami...
UsuńW sumie Krzysia poznaję po raz pierwszy, ale już go polubiłem. W podstawówce, ze wszystkich pań, też najbardziej lubiłem biblotekarkę. Jako jedyna zadań domowych nie zadawała ;)
OdpowiedzUsuńA ja zadaję, ale same fajne:-)
UsuńKrzyś jest po prostu słodki. Nie wiem co za diabeł wymyślił to wędrowanie dzieci z klasy do klasy. Tylko bałagan się robi.Z tego co pamiętam to tylko chemia i fizyka były w pracowniach, reszta normalnie w klasie.I co z tego,że teraz mają geografię "w pracowni geograficznej" jak nie potrafią odczytać mapy?
OdpowiedzUsuńWędrowanie jest spowodowane tym, że niektóre lekcje są w grupach, jeśli mają np. dwie lekcje polskiego pod rząd, to w tej samej sali.
UsuńPracownia geograficzna to nie tylko mapy, także eksponaty geologiczne i inne takie :-)
Jak się na nim poznają to przewodniczącym szkoły zostanie :)
OdpowiedzUsuńByć może, co roku mamy wybory do samorządu uczniów, więc kto wie?
UsuńLudzie potrafią być zdumiewający...
OdpowiedzUsuńMam na myśli tych, którzy mają takich ulubieńców :) Dla mnie dzieci w tym wieku to koszmar większy niż z ulicy Wiązów.
No wiesz, większą liczbę trudno ogarnąć, ale kilkoro?
UsuńNajwiększa radość, to zobaczyć, jak biegną do Ciebie na boisku z okrzykiem - nasza pani od biblioteki i przytulają na niedźwiedzia:-)
Wystarczy jeden ględzący...
UsuńWyobraziłam sobie podpowiedzianą przez Ciebie scenę, podstawiając za Ciebie siebie. Zesztywniałabym momentalnie, mój organizm tak reaguje i nie wiedziałabym, co zrobić. Pewnie stałabym jak żona Lota, dopóki by mnie ktoś nie wyzwolił. :)
Dokładnie tak zareagowała moja koleżanka, która do tej pory pracowała w gimnazjum:-)
UsuńNo, ja po prostu nie umiem rozmawiać z dziećmi i nie wiem, co się z tym robi. Wkurzają mnie swoją głupią paplaniną, hałaśliwością, bezsensownym podrygiwaniem i bieganiem. Tylko niemowlęta lubię i takie małe bobasy w młodszym wieku przedszkolnym.
UsuńBo może próbujesz rozmawiać po dziecięcemu, a spróbuj normalnie, jak z dorosłymi, tylko przystępniejszym językiem...
UsuńNie, nic z tych rzeczy, próba mówienia po dziecięcemu nie przeszłaby mi przez gardło. Natomiast rozmawiać z dziećmi w tym wieku w ogóle nie odczuwam potrzeby, bo i o czym, skoro denerwuje mnie paplanina o dziwnych bajkach i zabawkach albo przemądrzały ton dziewczynek? Nie, to po prostu zupełnie nie moja bajka.
UsuńJa z kolei mam trudności w nawiązaniu sensownego dialogu z nastolatkami, dziwne są...
UsuńO, proszę! Nastolatki to łatwizna, ale te od 16 roku wzwyż, bo gimbusy są osłabiające. Z nastolatkami rozmawia się jak z normalnymi ludźmi, możesz im powiedzieć "elo, ziom", opowiedzieć świński dowcip, obalić bro, przyjarać blanta... Yyy, chyba się zagalopowałam :) ale w każdym razie wiesz, o co chodzi.
UsuńNo coś w tym stylu, ale ja byłam inną nastolatką, więc nie czaję bazy...
UsuńObawiam się, że możemy być mniej więcej równolatkami :)
UsuńChyba jestem starsza, rocznik 1962 :-)
UsuńOj tam, głupie 6 lat... Ale Ci dobrze, masz już tak mało do emerytury!
UsuńI z tego się cieszę, chociaż jak mówiła starsza koleżanka : zazdrościcie mi emerytury, ale wieku to już niekoniecznie:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńLubię Krzysia, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Ja też, o!
UsuńUściski:-)
Cieszę się,że pojawia się Krzyś,bo od samego pierwszego "spotkania" z nim u Ciebie bardzo go polubiłam. Ja mam w domu ale to już Krzysztof.Mam nadzieję ,że doczekam chwili gdy Krzyś zostanie "prezydentem". Wszystko z nim idzie w dobrym kierunku. To cały czas mój ulubieniec.Asiu myślę ,ze i Ty i Krzyś tylko zyskujecie na tej znajomości,a jak widać sympatia jest po obu stronach.
OdpowiedzUsuńUczę się od niego innego spojrzenia na wiele spraw, Grażynko:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńHa! Czwarta klasa to już nie przelewki:)
Czytając Twoją refleksję o upływającym czasie, pomyślałam o trafności powiedzenia: "cudze dzieci szybko rosną":)
Pozdrawiam:)
Własne także, mój syn właśnie się zaręczył:-)
UsuńKrzysio rośnie, ale na funkcyjnego jakoś się nie załapał, może w piątej klasie się uda :-)
OdpowiedzUsuńWażne ,że ma ambicje :-)
Ambicje ma, więc coś tam osiągnie:-)
UsuńBardzo rezolutny tech chłopak i rzeczywiście z miłą chęcią czytam, gdy o nim opowiadasz. Świetnie, że zapamiętujesz wszystkie jego wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zostanie przewodniczącym, a może kiedyś będzie dobrym politykiem?
Staram się bardzo, z myślą o blogu właśnie.
UsuńOby tylko nic nie zmarnowało Krzysiaęcz czego Mu najserdeczniej życzę!
OdpowiedzUsuńBędziemy obserwować, o ile nadal zajrzy:-)
UsuńWidzę, że powracają nowe tematy na wpisy, nowe historie szkolne. I to jest to moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńJak na razie się nie przejmuję za bardzo lotem. Ale w poniedziałek to pewnie już na poważnie będzie u mnie.
Pozdrawiam!
Głowa do góry, w razie czego lampka koniaku i prześpisz lot:-)
UsuńMasz taką super okazję żeby pogadać z takimi rezolutnymi dziećmi! :)
OdpowiedzUsuńRozmawiam z różnymi, ale to zawsze jest ciekawe...
UsuńGrunt to dziecko z aspiracjami... :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, co jeszcze Krzyś ma w głowie?
UsuńMój Pytalski też czwartoklasista. I też się zrobił jakiś taki rozsądny...
OdpowiedzUsuńDojrzewają, powoli i każdy na swój sposób :-)
UsuńOch, dorasta ten Krzyś, dorasta. A czemu ich pomieszali w czwartej klasie?
OdpowiedzUsuńPomieszali, bo z 6 klas trzecich powstało 5 czwartych, w tym klasa sportowa, poza tym kilkunastu uczniów przeniosło się do innej szkoły...
UsuńPozdrów Krzysia. Koledzy na nim się jeszcze nie poznali, ale Twoi czytelnicy już dawno wieszczą mu karierę!
OdpowiedzUsuńOby czytelnicy mieli rację, bo uczniowie nie zawsze doceniają ambitnych i mądrych...
UsuńDzieci w tym wieku, a szczególnie chłopcy są wspaniali, ciągle jeszcze dzieci. Nie mam problemów z rozmowami z nimi, ani z przytulaniem. Jak się ma czas na porozmawianie z dziećmi (indywidualnie), to okazuje się, że one mają ciekawe swoje przemyślenia. Wiesz to doskonale. Jaka szkoda, że później stają się "niedostępni", gdy dorastają. Przypominam sobie takie powiedzonko: młodzież chce zmienić świat, ale nie zdąży, bo dorośnie. Oby Krzyś za szybko nie dorósł.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie dorośnie na tyle, by nie wpadać na pogaduchy z bibliotekarką:-)
UsuńPoczątek notki rzeczywiście jak z horroru:) a tu proszę- Krzyś to miły i rezolutny młody człowiek:)
OdpowiedzUsuńPolecam inne rozmowy - etykiety: dziecko, rozmowa, szkoła.
UsuńSkoro Krzyś jest tak ambitny, to może kiedyś zostanie prezydentem.
OdpowiedzUsuńJeśli dotrwa w swych ambicjach i zainteresuje go polityka...
UsuńChciałbym żeby Krzyś został przewodniczącym. Jak już zostanie, to będę głosował na jego partię!
OdpowiedzUsuńJeśli takową założy, bo może wystartuje jako niezrzeszony?
UsuńFajny chłopak:):):)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny, ale bywa gadatliwy niemiłosiernie:-)
UsuńJakoś będę musiał temat lotu ogarnąć. :) Cztery godziny da się wyżyć, gorzej jakbym za ocean miał lecieć.
OdpowiedzUsuńJuż mamy pewne pomysły w kwestii tego jak wysłać Staruszka do sanatorium, by się zbytnio nie zmęczył podróżą. Bo na wstępie ustaliliśmy, że samochodu nie ma sensu ruszać w ogóle na taką wyprawę samotną.
Pozdrawiam!
Jeśli dojazd komunikacją publiczną jest dobry, to lepiej nie brać auta, tym bardziej, że nawet kuracjusze muszą płacić za parking.
Usuń:) dzieci są bardzo sprytne i ważne żeby je doceniać :) ja też byłam gaduła :) i do dziś jestem więc go rozumie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, jestem podobnego zdania - doceniać za najmniejsze sukcesy i działania, nie ma nic gorszego, niż obojętność...
UsuńNa początku myślałam, że ten Krzyś to jakiś książkowy bohater :)
OdpowiedzUsuńOj i pomyśleć, że ja też byłam kiedyś takim "Krzysiem", bo co jak co, ale pani od biblioteki towarzyszy mi od mojej pierwszej lektury aż do teraz :)
Ktoś kiedyś wspomniał, że to dobry pomysł na książkę, takie rozmowy z Krzysiem:-)
UsuńA do tego samotna jazda autem na większą odległość nie jest zbyt dobrym pomysłem moim zdaniem. Dlatego pociąg wydaje się najlepszy, a ostatni kawałek już busem.
OdpowiedzUsuńPewne rzeczy trzeba zapamiętać, jednak niektóre faktycznie łatwo umykają nam.
Pozdrawiam!
W pociągu można poczytać, zdrzemnąć się lub pogadać...
UsuńMając na podorędziu taką mecenaskę jak Ty, Jotko, dochodzę do przekonania, że Krzyś nie dość, że zostanie przewodniczącym, ale w przyszłości premierostwo albo prezydenturę obejmie, co wcale nie musi być takie trudne, kiedy spojrzymy na kwalifikacje obecnie nam panującym... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWolałabym, aby wybrał inny rodzaj kariery, mimo wszystko...
UsuńŚwietny chłopiec z tego Krzysia, na pewno ma szansę aby zostać w przyszłości przewodniczącym klasy.W dzisiejszych czasach, większość dzieci jest bardzo śmiała,często podczas rozmów i sposobu bycia nie ma "hamulców"w stosunku do dorosłych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oj, czasami to aż nazbyt są bezpośrednie i wymagające...
UsuńO, z pewnością się na Krzysiu nie poznali. Jak go znam z twoich opowieści, to jeszcze go poznają:)
OdpowiedzUsuńsama jestem ciekawa, jak się rozwinie:-)
UsuńKrzyś to fajny chłopak. Świetnie czyta się dialogi, które prowadzicie. Trzymam kciuki,żeby został przewodniczącym :)
OdpowiedzUsuńMoże do 8 klasy da radę:-)
UsuńPrezydentem także 😀 nie wiem czemu uciekł mi wpis o Krzysiu, przez te niespodzianki blogera nie mogę tego ogarnąć
OdpowiedzUsuńGdyby nie powiadomienia na pocztę, ja też przegapiłabym pewnie komentarz...
Usuń