Co roku w drugą niedzielę września odbywa się w skansenie w Dziekanowicach festyn na pożegnanie lata. W innych porach roku też okolicznościowe imprezy traficie.
Staramy się tam być, chyba że pogoda fatalna, w tym roku dopisała jak nigdy.
Pisałam już o tym skansenie i o festynie, ale co roku jest coś nowego, coś innego, co warto zobaczyć i co roku przybywa odwiedzających.
Warto wcześnie wyjechać z domu, by zdobyć miejsce na parkingu.
Kolejek po bilety nie ma, bo wszystko dobrze zorganizowano, a dla tych, co długo jechali od razu obok kas jest karczma, gdzie można się posilić, a toalety nie sławojki, tylko pełnia cywilizacji.
Obejrzeć można chaty z różnych epok i z różnych miejscowości oraz pokaz rękodzieła w ginących zawodach. Każde stoisko oferuje jakieś ciekawostki do kupienia, od ozdób ze słomy, poprzez kosze wiklinowe, zabawki drewniane, suszone bukiety aż do smakołyków wykonanych przez gospodynie wiejskie z okolicznych miejscowości.
Obejrzeliśmy także pokazy kiszenia kapusty, smażenia powideł, obróbki lnu, gotowania kawy zbożowej i zupy z dyni oraz prac gospodarskich maszynami, które pamiętam z dzieciństwa z wyjazdów do rodziny na wieś.
W centralnym punkcie skansenu, obok kościoła powstała scena, na której prezentowały sie zespoły ludowe. Pośpiewałam sobie z zespołem LISOWIACY, co przypomniało mi czasy, gdy śpiewałam w chórze zespołu KUJAWY.
Dawne dzieje...
Po skansenie można było przejechać się bryczką, mnie zachwyciła wierzbowa aleja i wiatraki, jeden murowany i dwa drewniane, udostępniane do zwiedzania i na chodzie...
W drodze do dworu zwiedziliśmy szkołę, w takich ławkach uczyłam się jeszcze w klasach 1-3, tylko zamiast atramentu używaliśmy już długopisów.
Na małym wzgórzu, gdzie pasły się kozy znaleźliśmy figurę Jezusa dźwigającego krzyż, ale oprócz daty 1988 nie było żadnego napisu.
W sumie figura wyglądała na starszą...
Niewątpliwą ozdobą skansenu jest dwór w pełni wyposażony, z zabudowaniami gospodarskimi, małym parkiem i sadem, a na przeciwko dworu drewniana kaplica ze starym cmentarzem. Wszystko stanowi piękną całość.
W centrum wsi stoi piękny drewniany kościół, przeniesiony do skansenu w całości. Odbywają się w nim msze niedzielne i uroczystości kościelne. Kościół posiada organy na chórze. W tym roku była także mała wystawa "Szaty liturgiczne".
A oto mój nabytek z festynu czyli ocet z kwiatów czarnego bzu, przysmak chrzanowy (tarty chrzan, ocet jabłkowy, kurkuma, miód), malina na ostro czyli owoce malin, chilli, cukier.
Oczywiście na miejscu popróbowaliśmy wszystkiego, co się dało: sernika, placka czekoladowego, cielaka, placka drożdżowego (mój mąż robi lepszy), chleba ze smalcem i gzikiem, krzyżackich przysmaków do mięs, dżemu z dyni itd.
Zawsze z festynu wracamy obżarci jak mopsy...
Bardzo interesująca wycieczka, gdybym mieszkała bliżej też z chęcią bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńMoże gdzieś trafisz podobny festyn...
UsuńOjej, jak Ci zazdroszczę!!! Uwielbiam takie dobrze zorganizowane i przez to atrakcyjne skanseny!
OdpowiedzUsuńTen jest wyjątkowo duży i ładnie zorganizowany, a wiatraki stoją nad jeziorem. Całość jest kompletna - wieś z kuźnią, karczmą i kościołem, dalej cmentarz i dwór, a na wzgórzu młyny:-)
UsuńObróbki lnu sama bym się chętnie nauczyła.:-)
OdpowiedzUsuńCzarny bez uwielbiam - ale octu jeszcze nie próbowałam. I wcale się nie dziwię, że próbujecie tylu pyszności - trudno się powstrzymać mając na wyciągnięcie... kubków smakowych. :-)
Oj tak, trudno się oprzeć, a ocet z kwiatów czarnego bzu pyszny!
UsuńWspaniała wycieczka, uwielbiam takie klimaty.:) Dziękuję Asiu za fotorelację i wirtualne zwiedzanie.:) Gdybyście zawitali w okolice Leszna polecam Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Osiecznej, jest też jeziorko. Serdeczności.:)
OdpowiedzUsuńDzięki, zapisuję w kajecie turystycznym:-)
UsuńZe wszystkich figur skręcanych ze słomy, najbardziej lubię misie:):):)Bardzo podobają mi się skanseny, bo interesuje mnie jak wyglądało życie w minionych epokach. Gdziekolwiek jadę, a po drodze jest skansen, to staram się go zwiedzić. U nas tez jest ich trochę. Ciekawa jestem, jaki smak ma malina z chilli i ocet z czarnego bzu:)
OdpowiedzUsuńOcet jest pyszny, wyczuwa się charakterystyczny smak, a malina na ostro najpierw daje smak słodyczy, a po chwili czujesz pikantne chilli :-)
UsuńTakie klimaty to ja lubię. :)
OdpowiedzUsuńJa także, zawsze jest coś dla każdego:-)
UsuńOj Asiu to mieliście fantastyczną "przygodę". Ja jeszcze w tym m-cu będę robić pożegnanie lata-będzie część rodzinki i znajomi,właściwie ekipa,która jest niezmienna od lat. Zazdroszczę tego wszystkiego co widzieliście, co skosztowaliście a jeszcze jak widzę przywieźliście do domu. W takich ławkach też siedziałam o i taki kołowrotek to nawet mieliśmy kiedyś.Lubię takie "wspominkowe podróże".
OdpowiedzUsuńBardzo mi smakował sernik z dynią i wiejski chleb z gzikiem:-)
UsuńUdanego spotkania , Grażynko:-)
Mieliśmy jechać na podobny festyn do Olsztynka, ale zrezygnowaliśmy ze względu na bilety. Nie była to jakaś koszmarna suma (28 zł), ale to już lekka przesada, a ja swoje zasady mam:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, my zapłaciliśmy razem 18 zł (zniżka dla nauczycieli, normalne były po 16 zł), parking darmowy.
UsuńTeż uważam, że nie można dać się nabijać w butelkę, tym bardziej, że w niektórych miejscach za sporą cenę nie bardzo jest co oglądać...
Taka taktyka jest bez sensu, gdyż te 28 złociszy chętnie przeznaczyłbym na jakiś gadżet do domu, a tak niech się pocałują!
UsuńInteresujące miejsce, fajna impreza, ciekawie i pysznie spędzony czas Jotko:) Taka podróż sentymentalna do wsi znanej z lat dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńJa też siedziałam w takich ławkach w klasach 1-3 i pamiętam jak deptałam kapustę w beczce ale to było ze 35 lat temu:)
Słodyszków i ja dziękujemy za komplementy:) ale wiesz...straszny leń ze mnie; powinnam dostać patent albo certyfikat z lenistwa ale o tym sza;)
Impreza fajna, sporo ludzi zabrało koce i robili piknik:-)
UsuńJeśli jesteś leniem, to dobrze się kamuflujesz:-)
Fajnie jest cofnąć się w czasie o bagatela ileś set lat...
OdpowiedzUsuńAle tylko w oglądaniu, bo życie było wtedy ciężkie...
UsuńOj !!! Jak tam fajnie !!! Takie sielskie klimaty ! Ja w tym roku chyba na żadnym festynie nie byłam...
OdpowiedzUsuńCzasami pogoda nie sprzyja, my w ubiegłym roku nie byliśmy, bo padało...
UsuńW takiej ławce też się uczyłam, a niedawno usiadłam nawet przy biurku z naszej epoki :) w Muzeum Zabawek :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Muzeum Zabawek, ile wspomnień!
UsuńNigdy nie byłam na takim festynie, ale wydaje mi się, że byłabym zachwycona. Lubię takie klimaty 😊
OdpowiedzUsuńAniu, a ile pomysłów na potrawy i ciasta, nawet nie byłam w stanie spróbować wszystkiego...
UsuńLubię takie występy zespołów ludowych, zawsze na dożynkach wiejskich słucham :)
OdpowiedzUsuńPiosenki mają zabawne teksty:-)
UsuńTak I panie czasami bardzo zabawnie się ruszają:D
UsuńLubię zabytki, w tym skanseny, ale do takich imprez jakoś nie mam nosa. Dopiero po fakcie dowiaduję się, że gdzieś coś było.
OdpowiedzUsuńPrzeważnie imprezy cykliczne są wpisane na stronach danego skansenu czy muzeum, spróbuj poszukać w zakładkach:-)
UsuńNa to nigdy nie wpadłam :)))
UsuńNo coś Ty, wkręcasz mnie;-)
UsuńNie, poważnie Ci mówię. Ja jestem Mahomet i góra musi przyjść do mnie. Ten typ tak ma :)
Usuńja mam tak na miejscu, zawsze na stronie miasta czytam, że coś się odbyło...
UsuńA ja mam tak blisko do Dziekanowic ...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dobrze się bawiliście :)) Lubię takie klimaty,a w skansenie tym dawno temu byłam ...
Tam gdzie najbliżej najczęściej przybywamy na końcu, bo zawsze zdążymy :-) My tak mamy z Kruszwicą :-)
UsuńOcet z czarnego bzu - o czymś takim jeszcze nie słyszałam. Festyny kiedyś bardzo lubiłam. Ostatnio jakoś mniej. Może dlatego, że moce konsumpcyjne mi zmalały.
OdpowiedzUsuńMożna nie konsumować, a przetworów tam taka obfitość, że na niektóre połączenia nigdy bym nie wpadła!
UsuńDawno mnie nie zaniosło na żaden festyn, ale wszędzie one promują miejscowe specjały i ciekawostki. I na wszystkich, niezależnie od miejsca urządzenia, można się objeść jak mopsy. :) U nas w Bremerhaven festyny mają tematykę marynistyczną i też głównie pachnie wszelakim jedzeniem, ale niestety nie jest to jedzenie ekologiczne. :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nigdy nie masz pewności, że coś jest faktycznie ekologiczne...
UsuńStaram się o tym nie myśleć, kieruję się opisami na opakowaniu, albo kupuję na targu zakładając, że to mimo wszystko zdrowsze, niżz w sklepie. Co niekoniecznie jest prawdą. :)
UsuńAle co zrobić, w dzisiejszych czasach coraz więcej ziemi jest zatrutej, albo pola są pod wpływem spalin...
Prawda, nawet nie wiemy, gdzie zbierała swoje ziółka starowinka na ryneczku...
UsuńJakbym swoją klasę widział! Tylko zamiast desek na podłodze była posadzka lastrykowa.
OdpowiedzUsuńI takie macie fajne stroje? Podziwiam!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż sobie powędrowałam po okolicy, choć skansenowych atrakcji akurat nie uświadczyłam:)
Więc - jak zawsze - miło choć poczytać:)
Zwłaszcza, że też z ciekawością przypatruję się rękodzielnikom i lubię posłuchać ludowych przyśpiewek, o ciekawych smakach już nie wspominając:)
Pozdrawiam:)
Ciekawe, że w większości przyśpiewek dominują sprawy damsko-męskie i to czasami pełne sprośności:-)
UsuńAle super wypoczynek! Ciekawe to, że hej! Zapisałam sobie nazwę wsi, może za rok?
OdpowiedzUsuńBywałam w podobnym skansenie w Osieku k. Wyrzyska. Tam stało kilka wiatraków i zauroczyły mnie ich wnętrza.Ale dworku nie ma!!!
Za piękne zdjęcia i ciekawy reportaż dziękuję i pozdrawiam bardzo serdecznie.
Ten skansen warto odwiedzić, festyny są w różnych porach roku i z okazji świąt:-)
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńMieszkałam kilkanaście lat na wsi, zatem skanseny są mi bliskie.
Pozdrawiam miło:)
Ja na wsi bywałam w dzieciństwie i też miło wspominam:-)
UsuńMmmm skansen :) Lubię cofnąć się w czasie :)
OdpowiedzUsuńWniosek z tych odwiedzin jest m.in. taki, że dawniej ludzie mieli ciężkie życie, ale chyba byli szczęśliwsi...
UsuńPodejrzewam, że masz rację...
Usuńuważam, że to wspaniale, że istnieją takie miejsca, gdzie można cofnąć się do dawnych czasów. Zazdroszczę ci, że to wszystko zobaczyłaś:)
OdpowiedzUsuńOglądam co roku, bo lubię tam wracać i zawsze jest coś nowego...
UsuńMam w sobie żyłkę socjologa czy jak by to nazwać, bo skanseny zawsze budzą we mnie sporą ciekawość. A jak jeszcze jest możliwość zwiedzania z przewodnikiem, który umie opowiadać o dawnych czasach to jestem w niebie. :)
OdpowiedzUsuńWszystko się ułożyło jak należy. Zobaczyłem parę miejsc nowych, jedno co już widziałem ale zawsze mnie zachwyca. Ogólnie odpoczynek udany bardzo.
Pozdrawiam!
Ciesze sie, że wróciłeś zadowolony.
UsuńW każdej chacie skansenu jakaś pani opowiada o dawnym życiu na wsi...
Asiu super spędziłaś czas:)
OdpowiedzUsuńZgadza się, fajnie było:-)
UsuńTakie miejsca warto obejrzeć, bez względu na wiek zwiedzającego. Starzy sobie przypomną, a młodzi poznają kiedyś używane narzędzia, przedmioty oraz potrawy dziś już nie serwowane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWidziałam, że dzieci świetnie się bawiły,choć był jeden chłopiec, który sie nudził... a starsi mieli okazję do wspominania, co było słychać w rozmowach.
UsuńSą takie miejsca, gdzie czas się zatrzymuje, przywołuje refleksje, zmusza do przeanalizowania naszego życia i przewartościowań.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
To prawda, zawsze zastanawia mnie, ile ludzie wówczas mieli pracy, ale chyba weselsze życie, skoro tyle piosenek powymyślali...
UsuńWow z opisu wynika,
OdpowiedzUsuńże piękne miejsce do zwiedzania, warto tam być...
Pozdriawam serdecznie :-)
Naprawdę piękne, obszar duży i blisko do Gniezna oraz na Lednicę:-)
UsuńTaki skansen to ja lubię. :) W sensie jak jest ktoś do opowiadania.
OdpowiedzUsuńPewnie tak, bo były dni, gdy chodziłem w obie strony po plaży po parę razy.
Pozdrawiam!
Można posłuchać opowiadania, można samemu doczytać z broszury:-)
UsuńAsiu jakby przenieść się w stare czasy, cudnie, relaks idealny do tego uczymy się, lubię taki wypoczynek. Ten nabytek to delicje, uściski☺
OdpowiedzUsuńPrawdziwe delicje, zapewniam:-)
UsuńBardzo ciekawe miejsce i muszę przyznać, że dość często jakieś takie wydarzenia są u was i to bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńA bywają, nawet jedno przegapiliśmy - festiwal miodu...
UsuńO to tylko pozazdrościć można :) to tylko jeden przegapiliście, to chyba nic złego :)
UsuńJak nie teraz, to może w przyszłym roku:-)
UsuńNigdy nie byłam, ale koniec lata ma to do siebie, że sporo się dzieje. Trudno wybrać jedną spośród kilku imprez
OdpowiedzUsuńTo prawda, wszędzie nie można być!
Usuń