Uchylam kotary i zapraszam do zajrzenia w mój warsztat pracy.
To tylko połowa owego warsztatu - w większości ćwiczenia dla uczniów.
Cała świetlica w stertach, a kartony ciągle przywożą.
Podręczniki w ilości większej jeszcze czekają w szafach na trzecim piętrze.
Gdy rozdam to, co w świetlicy, zajmę sie podręcznikami.
A niektórzy rodzice chcieliby , aby dzieci odebrały wszystko 1 września.
Tylko jak to zrobić, kiedy całość musi być sprawdzona (kartka po kartce), zaksięgowana, policzona i rozliczona, a wydawnictwa przysyłają podręczniki dopiero od wtorku...przynajmniej u nas.
Dziękuję odnośnym władzom za dbanie o rozwój moich mięśni i dewastację kręgosłupa.
Może ktoś chętny do rozfoliowania paczek lub pieczętowania podręczników?
Już za wakacje. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńMialobyć JUŻ ZA ROK WAKACJE. serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo prawda :-)
UsuńTrochę spóźniona akcja. Myślę, że znalazło by się kilkoro chętnych uczennic do pomocy. Swego czasu z własnej woli pomagałam w bibliotece pieczętować książki. Pozdrawiam Asiu.
OdpowiedzUsuńUczennice na wakacjach, a książki przyszły przedwczoraj...zamówione na początku czerwca.
UsuńByłabym chętną do pomocy Tobie; gdybym tylko bliżej mieszkała :)
OdpowiedzUsuńDoceniam, zapraszam za rok, wikt i nocleg zapewniam :-)
UsuńWitaj Asiu odległość nie pozwala przybyć i pomagać.
OdpowiedzUsuńZapraszam na relacje fotograficzne nas mój blog.
Liczą się chęci.
UsuńZaglądam, a jakże!
A to zaraz nie będzie jakiegoś strajku? Bo chyba zapowiadali...
OdpowiedzUsuńNie mam czasu strajkować, kto rozda podręczniki, a wkrótce jubileusz szkoły...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMatko kochana, to już koniec wakacji? Wnioskuję o przedłużenie, a obiecuję, że pomogę. ;) :)
Pozdrawiam serdecznie.
Takich znajomości nie mam, ale chęć do pomocy doceniam:-)
UsuńWspółczuję! To już nie praca- to ciężka harówka!!! :(
OdpowiedzUsuńCiężka fizyczna, aż pot po plecach leci, bo kto widział w końcu sierpnia taki upał?
UsuńŻyczę żelaznych nerwów i żelaznej kondycji i dużo dziecięcych uśmiechów na osłodę!
OdpowiedzUsuńJakiś urlopik po rozładowaniu tego wszystkiego by się przydał :)
Kondycje ćwiczę, ale kręgosłup od czasu do czasu wysiada.
UsuńNa urlop nie ma szans, dopiero co się skończył...
O, nie!!!
OdpowiedzUsuńTo się może przyśnić...
A myślisz, że dlaczego nie sypiam?
UsuńŚni mi się, że źle policzyłam, że opieczętowałam te do zwrotu, a z pieczątka nie przyjmą, że mi ćwiczeń nie starczy...a uczniowie dochodzą nawet po 1 września.
Pomoc by się przydała i to liczna.
OdpowiedzUsuńNiestety, chętnych brak lub maja swoje sprawy, jesteśmy we dwie, ale dziś do pomocy przyszła pani pedagog:-)
UsuńNo to muszę Cię pocieszyć - tu też jeszcze nie ma wszystkich podręczników, ćwiczeń itp.Może nie powinnam się dziwić, skoro na pogrzeb trzeba czekać równe 4 tygodnie.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam z własnych szkolnych lat to wykaz potrzebnych książek do następnej klasy znałam przeważnie na początku czerwca i można było je już kupić w księgarniach. Dziwne, prawda? Zdawać by się mogło, że wraz z postępem technicznym będzie lepiej, a jest jakby jednak gorzej.A do tego ówczesne podręczniki były tak zredagowane, że jeśli dziecko nie było z powodu choroby w szkole to bez trudu mogło czerpać wiadomości i nadrobić braki korzystając z podręcznika. Gdy moja chodziła do szkoły już było to niemożliwe.
Współczuję Asiu, strasznie dostaniecie w kość.
Dodaj do tego pretensje rodziców uczniów, którzy dostają książki używane trzeci rok, a każdy chciałby nowe...
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńI ja swoją pracowitość,solidność w pracy przyplacilam zdrowiem.
Skutkiem jest ból, cierpienie, zabieg
operacyjny wkrótce.
Obserwując młodsze koleżanki zauważyłam , że one nic na szybko, na wczoraj nie robiły.
Asertywne, ważne, zdrowe.
Nie pomogę Ci, bo nie mam czucia w dłoniach, ogień w kręgosłupie i kompletny brak sił!
Zaraz jadę na rezonans, kolejny trzeci już.
Upał niemiłosierny, busem do Krakowa, nie mam wyjścia!
Serdeczności zostawiam 🌼🙋🌻♥️
Ten upał potęguje niedogodności, bo w szkole klimy brak, a w busach do Krakowa też raczej bez klimy.
UsuńTrzymam kciuki za Twoje badania, bo zdrowie najważniejsze. Ja w tym roku też nie biję rekordów, nie mam zwyczajnie siły...
a jakiś uczniowski czy rodzicielski aktyw biblioteczny? Wytrwałości życzę.
OdpowiedzUsuńWszyscy na wakacjach, sprzątaczki porządkują po remontach, woźny w szpitalu...szkoda gadać.
UsuńSzkolnictwo widać nie spełnia pani oczekiwań więc jest nadzieja ,że niedługo zacznie pani przedstawiać dzień pracy w biedronce-tam standardy są przestrzegane i dbałość o kręgosłupy dużo lepsza.
OdpowiedzUsuńZabawne jest to użalanie się na pracę którą się podobno tak bardzo lubi ale może niedługo będzie konkurs na dyrektora i zostanie pani takowym i wszystko poukłada niczym śrubki w zegarku czego życzę pani serdecznie.
Przewidziałam taki komentarz, bo już znam panią na tyle.
UsuńMoją pracę bardzo lubię, ale to praca bibliotekarza, a nie magazyniera w składzie z podręcznikami.
Na dyrektora się nie wybieram, to pani podobno ma firmę i rządzi ludźmi...współczuję im bardzo, bo szef powinien mieć odrobinę empatii.
Pani współczucie widać na coś się zdało bo pracownicy przeforsowali skrócenie dnia pracy o godzinę. plus podwyżka uposażeń...ale gdy ma się ludzi, którzy nie jęczą że mają zrobić co do nich należy, to z takimi można wszystko.
UsuńCo ma być zrobione zrobione będzie więc dalej mogę być wredną suką.
Dobry pan! łaskawy!
UsuńCiekawe gdzie pani te jęki słyszy?
Radziłabym do terapeuty, złośliwe komentarze nie pomagają jakoś na pani frustracje...
Już tyle razy udzielała mi pani rad o sobie samej zapominając.
UsuńGdybym tam była, chętnie pomogłabym Ci w tym rozbrojeniu bomby podręcznikowej. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak wygląda pierwszy miesiąc nauki w szkole, Nawet pani Kloszard wszystkowiedząca tez tego nie ogarnia, a czepia się jak rzep psiego ogona. Widać tylko dobra w mundrych radach. Co innego lubić pracę nauczyciela/bibliotekarki, a co innego czuć się przeciążonym tą pracą. Nawet koń po 12 godzinach pracy nie uciągnie.
OdpowiedzUsuńW każdym razie życzę Ci szybkiego uporania się z nawałem podręczników z jak najmniejszymi stratami dla zdrowia.
Do komentarzy pani kloszard trzeba mieć dystans, staram się więc.
UsuńW tym roku jest o wiele mniej, bo większość to ćwiczenia, tylko klasy 3 i 6 miały całkowitą wymianę książek.
Dziękuję, uważam bardzo.
Może jednak dyrekcja się ulituje i przydzieli kogoś do pomocy?
OdpowiedzUsuńWierz mi, nie ma kogo, roboty wszyscy mają po kokardki:-(
UsuńJak mówi przysłowie "pośpiech wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł". Dlatego moja Miła, zwolnij. Pierwsze tygodnie roku szkolnego, to i tak prace organizacyjne i z powodu braku podręcznika czy zeszytu ćwiczeń nikt płakać nie będzie. Nie ulega jednak wątpliwości, że Ministerstwo Oświaty mogłoby jakimś rozporządzeniem zobligować wydawnictwa, do wcześniejszego przesyłania książek, tak by nauczyciele(bibliotekarki) w spokoju i powoli mogli wszystko zaksięgować. Buziaki.
OdpowiedzUsuńZwalniam ile sie da, trudno, nie rozdwoję się, muszę coś jeść i pić, muszę zwyczajnie odpocząć.
UsuńDzięki Iwonko za dobre słowo.
Zawsze mnie "rozczulało", gdy słyszałam jaka to praca Bibliotekarki lekka...;o)
OdpowiedzUsuńLekka, łatwa i przyjemna - czasami taka bywa, ale w czerwcu i we wrześniu...
UsuńJa ROZUMIEM, choć w publicznej bibliotece pracuję. Pamiętam jak po prostu cały komplet książek dostawałam po starszych kolegach w szkole. I już. Bezsens obecnej oświaty już dawno przestał mnie zadziwiać i oburzać. Głupi my jesteśmy, ludzkość ogólnie. Nasza chciwość nas zgubi.
OdpowiedzUsuńA miały być e-podręczniki, a przez dystrybucję podręczników wprost z wydawnictw niejedna księgarnia splajtowała.
Usuńgdybyśmy wszyscy się zebrali (komentujący) to poszło by raz dwa... A tak to wzmacniam Cię myślami... pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTo także wiele znaczy, dziękuję:-)
UsuńA znajdą się tacy co i tak powiedzą, że pani z biblioteki nic nie robi tylko siedzi cały dzień i się nudzi. Współczuje, ja też walczę ze swoją świetlicą, już na szczęście prawie wszystko gotowe :)
OdpowiedzUsuńJa świetlicę zaanektowałam , ale wkrótce zwolnię.
UsuńAlleluja i do przodu:-)
a ćwiczenia nie za trudne? dałaś radę?
OdpowiedzUsuńZ pomocą koleżanki dałam, najgorzej wyjąć paczki z kartonów, bo to z poziomu podłogi, a paczki sporo ważą...
UsuńPrzydałaby się pomoc
OdpowiedzUsuńO tym władze nie myślą, a w szkołach w większości pracują kobiety...
UsuńNo pewnie.. samo się zrobić Waszymi rękoma
UsuńDobrze że kurier te kartony chociaż do szkoły wnosi...
UsuńO la la. Ale tego jest. Nie ma nudy, jest co robić.
OdpowiedzUsuńRozrywka też to nie jest, dźwiganie, liczenie i wpisywanie do ksiąg tysięcy podręczników nie jest rozwijające...
UsuńZdaję sobie z tego sprawę. Nadźwigasz się, a potem wszystko boli. Niewdzięczne zajęcie.
UsuńTeraz już nie śpieszę sie tak bardzo, cenię swoje zdrowie, jeden dzień nikogo nie zbawi:-)
UsuńCiężko się na to patrzy. Wole nawet nie myślec o rozłożeniu tego wszystkiego. Wiem, że współczucia nie potrzebujesz tylko pomocy. Współczuje jednak.
OdpowiedzUsuńNajbardziej męczy kolejny etap czyli wydawanie uczniom z wpisywaniem na listy pobranych książek i ćwiczeń.
UsuńDziękuję:-)
Dziś byłam u fryzjerki, którą kiedyś uczyłam języka polskiego. Akurat jej syn idzie do pierwszej klasy w mojej szkole.
OdpowiedzUsuńWypytywałam Asię o podręczniki i zeszyty ćwiczeń. Ciekawa byłam, gdzie w mojej szkole są przechowywane te podręczniki. Wprawdzie mamy dużą bibliotekę z dwoma przechodnimi pomieszczeniami i dużo miejsca na podłodze. Współczuję naszym bibliotekarkom tej pracy.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego rodzice nie mogą kupić podręczników. Do pierwszej klasy chodziłam w ciężkich czasach i moich rodziców było stać na nowe podręczniki dla mojej starszej siostry i dla mnie.
Mam nadzieję, że pomogą Ci nauczyciele młodszych klas oraz starsi uczniowie albo nudzący się w domach rodzice.
Wychowawcy młodszych klas pomogą w rozdawaniu ćwiczeń do elementarza.
UsuńZ pomocą jest ten problem, że są tylko dwie pieczątki i dwie księgi inwentarzowe, więc praca dla dwóch osób.
Pamiętam zeszyty do ćwiczeń mojej córki i to w gimnazjum. Nauczyciele prawie nigdy z nich nie korzystali, bo nie było na to czasu.
UsuńKiedyś wystarczał dobry podręcznik i zeszyt, w którym się pisało, a teraz...
Teraz maluchy mają po 11 różnych ćwiczeń, jest nawet kaligrafia matematyczna! pomnóż to przez ilość uczniów w klasie - ile to kasy, ile liczenia, ile rozdawania!
UsuńPrzypomniały mi się te dawne czasy, gdy biblioteka zajmowała się tylko książkami, a podręczniki były domeną nauczycieli.
OdpowiedzUsuńAle to było dawno, teraz nastały czasy takich kloszardów, którzy nie bardzo wiedzą jak zorganizować firmę, aby nie dało się odczuć niekontrolowanego nawału pracy.
Kloszardów znajdziesz od ministra po kierownika, my mamy harować, oni zgarniają premie.
UsuńRodzice mają w nosie szkołę, co wyszło podczas strajku, nauczyciel ma pilnować dzieci, pracować jak wielbłąd i nieważne kto, czego i za ile uczy. Cieszą się, że dzieci mają kilkanaście książek, to będą mądre. Tymczasem ta wiedza nadal będzie mieszkała w książkach, ale w głowach już niekoniecznie.
UsuńSerdeczności zasyłam
Ostatnio faktycznie raczej pilnować, by niektóre mamy pozałatwiały swoje sprawy, najlepiej do wieczora...
UsuńO rety, Jotko!
OdpowiedzUsuńMocne zderzenie z codziennością po wakacjach.
Bardzo współczuję.
Życzę powodzenia i mam nadzieję, że Twój kręgosłup nie ucierpi za bardzo podczas dźwigania tych wszystkich podręczników.
No i w ogóle pomyślności na kolejny rok szkolny!
Dziękuję i dla Was także samych dobrych dni, kochana:-)
UsuńDlatego bardzo przydałyby się podręczniki elektroniczne. Ważą tyle co sprzęt, na którym są odtwarzane, a ile oszczędności na papierze by było.
OdpowiedzUsuńPamiętam z liceum jedną sytuację związaną z książkami. Nauczycielka od geografii opowiedziała nam jak w jednym roku kolejna któraś tam klasa musiała zmienić podręcznik. A czemu? Bo wydawca dodał jedną (tylko 1) nową ilustrację. @_@
Zwłaszcza na SOR-ach historie stają się dramatyczne.
Pozdrawiam!
Teraz z tymi zmianami w podręcznikach jest podobnie, niestety.
UsuńSporo roboty :)
OdpowiedzUsuńSporo, ale i tak mniej, niż w ubiegłych latach:-)
UsuńPowodzenia w ciężkiej pracy!
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję, przyda się:-)
UsuńUważaj na kręgoslup bo przecież jestes drobnej budowy.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci.
Uważam bardzo, wizja zastrzyków i siedzenia w domu bardzo mnie dopinguje:-)
UsuńCiężka fizyczna praca w upale - i pomyślałby ktoś , że w bibliotece, to taka praca dla słabych i anemicznych kobietek. Asiu - uważaj na kręgosłup - bo jeszcze wnuki trzeba będzie tulić 😘
OdpowiedzUsuńUważam jak mogę, teraz to nawet chyba upał bardziej dokucza, niż cała reszta, a przeciąg to też kiepskie rozwiązanie.
UsuńOj jak te wakacje minęły! Znów dzieciaki mają stres, ale i pewnie radość ze spotkań towarzyskich :D
OdpowiedzUsuńStresu na razie nie ma, pierwszy tydzień to rozpoznawanie terenu :-)
UsuńPrzypomniały mi się czasy szkoły:)
OdpowiedzUsuńNikt podręczników dzieciom nie dawał, co by rodzicom łatwiej było, ale ...książki były od starszych kolegów, używane, czasem mniej czasem bardziej zniszczone...w zależności ile pokoleń jakiejś tam klasy już się z danego podręcznika uczyło:)
A winić to raczej dyrektorów, nie władze...dobry gospodarz jest w stanie zorganizować odpowiednie osoby do pracy, czy pomocy...
Mama moja w jednej szkole liczy krzesła, mikroskopy i inne kości, co by inwentaryzacji dokonać, w innej jest tylko nauczycielką, a liczeniem zajmuje się Pan jakiś tam...
Nie jestem w środku, ja tylko obserwuje :)
Wiem, że w niektórych placówkach część tej pracy wykonują sprzątaczki, ale u nas nie ma pełnej obsługi, a i tak mają kupę roboty po remontach...to chyba nie tylko od dyrektora zależy czy są etaty na dodatkowa pomoc, nikt za darmo do pracy nie przyjdzie.
Usuńapropo Pań sprzątaczek:) to przed mamy przeprowadzką w szkole Panie sprzątające były absolutnie ważniejsze od...gospodarza , nauczycieli...no i dzieci oczywiście też:)
UsuńOd szkoły jej wielkości, gminy...czynników wiele...ale nauczycieli mi szkoda :/
Nie ma mądrego na rozwiązanie sytuacji, najprościej scedować robotę na nas, obowiązków przybywa, kasa bez zmian.
Usuńło matko, nie zazdroszczę i muszę też uczciwie przyznać, że nie wiedziałam, że tak to wygląda....
OdpowiedzUsuńBo skąd miałaś wiedzieć? Ale póki co, daję radę:-)
UsuńA może do pomocy zaprosić RODZICÓW ??? może przynajmniej niektórzy zmieniliby zdanie o pracy nauczycieli ?
OdpowiedzUsuńChyba tak zrobię, dam ogłoszenie, tylko nigdy nie wiadomo, kiedy te kartony przywiozą...
UsuńA powiem Ci, że ja bym chętnie w tym rozfoliowywaniu pomogła, lubię taką pracę niewymagającą myślenia:) Ja bym rozrywała paczki, a Ty robiła liczenie karteczek:)
OdpowiedzUsuńMasz jak w banku, za rok dam znać:-)
UsuńTo będzie bardzo pracowicie. Oby tylko kręgosłup za bardzo nie ucierpiał.
OdpowiedzUsuńBędę asertywna i poproszę koleżanki do pomocy przy rozdawaniu:-)
UsuńWspółczuję Tobie i wszystkim bibliotekarzom,zwłaszcza z dużych szkół bo początek i koniec roku szkolnego to dla was wielka mordęga.
OdpowiedzUsuńStaraj się nie forsować kręgosłupa .
Pozdrawiam serdecznie
To prawda, przestałam lubić wrzesień i czerwiec...
UsuńTo lipa trochę, że się nic nie zmienia w kwestii podręczników. Ideałem byłby model skandynawski chyba, tam uczeń ma zestaw podręczników zakupiony przez szkołę, prace domowe robi w szkole, a w domu odpoczywa.
OdpowiedzUsuńJak na razie czekam na odzew z tych miejsc wszystkich, gdzie wysłałem CV.
Czasem lubię dowiedzieć się czegoś nowego. A historia, dobrze opowiedziana to jest coś wyjątkowego. Bardzo podoba mi się narracja pana Jerzego Besali. Wynajduje ciekawostki historyczne, które czyta się wyśmienicie.
Pozdrawiam!
U nas też uczniowie dostają komplet podręczników, tylko ktoś musi je zamówić, zakupić, opracować i rozdać, a nowych pracowników do tego celu nie zatrudniono.
UsuńKsiążki historyczne powinny byc ciekawie napisane, historia to nie nauka ścisła.
Ja! Ja chętnie pomogę. Ja lubię biblioteki i pieczątki. W ramach możności pracy tam chętnie wszystko opieczętuję.
OdpowiedzUsuńSuper, to odezwę się za rok:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBibliotekarz - pracownik umysłowy...
Śmiem wątpić.
Współczuję i żałuję, że nie mogę pomóc:(
Pozdrawiam:)
Zrozumienie to i tak dużo, dziękuję:-)
UsuńNo, tak, masz ciężką fizyczną pracę. A umysłowa dodatkowo ;)Nie zdawałam sobie sprawy z ogromu przedsięwzięcia. Ja jeszcze jestem z okresu, gdy wszystko trzeba było synom kupić, podręczników nie można było nawet pożyczyć w szkolnej bibliotece. Wiem też, że starszy wnuk był akurat w tym roczniku, któremu nie przysługiwały bezpłatne podręczniki. Dopiero młodszy korzysta. Teraz już wiem, dlaczego tak dbasz o ogólną kondycję fizyczną, bez dobrego zdrowia nie dałabyś rady.Ale oczywiście to nie jest w porządku zrzucać te wszystkie "ciężkie" obowiązki na bibliotekarza. i to jeszcze na ostatni gwizdek. No, ale to jest Polska właśnie. Trzymam kciuki ! I pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziś nikt nie pyta czy dasz radę, tylko podaje termin wykonania...
UsuńSzkoda, że tak daleko od siebie mieszkamy, bo z chęcią bym Ci pomogła :)
OdpowiedzUsuńWiem, Karolinko i buziaki zasyłam:-)
UsuńWitaj początkiem września
OdpowiedzUsuńChętnie zamieniłabym się z Tobą na pracę. Kiedyś chciałam być bibliotekarką, ale bez kończenia humanistycznego szkolenia.
Nie chce się wierzyć, że minął sierpień i do naszej codzienności przyszedł wrzesień. Również zegar na moich szumiących stronkach biegnie znieważając na to, że chcę się zatrzymać, Ale już niedługo przystanę na chwilę. Wiem, wiem.... Ty do pracy, a ja na odpoczynek. Jednak całe lato zazdrościłam nie tylko Tobie tych długich wakacji.
Pozdrawiam powoli kończącym się latem
W takim razie życzę udanego upragnionego urlopu:-)
UsuńJotko, pomyśl, że masz do czynienia z nowymi książkami to Ci astma nie grozi. Zawsze jakaś pociecha.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)))
Na razie tak, ale w szafach czekają brudne i zakurzone książki z poprzednich lat z milionem zarazków, już się boję...
UsuńZupełnie poważnie doradzam maseczki i rękawiczki, takie cienkie, jednorazowe. Zaoszczędzisz sobie problemów.
UsuńSłuszna rada, już kiedyś próbowałam, ale na dłuższą metę marnie, duszno i ręce się pocą...
UsuńLepsze to niż kłopoty później, wiem co mówię i dobrze radzę :)))
UsuńAsiu, gdybyś bliżej mieszkała wpadłabym ci pomóc :) Dobrego nowego roku szkolnego ci życzę :)
OdpowiedzUsuńIwonko, doceniam dobre serce ;-)
UsuńU nas podręczniki i ćwiczenia na raty rozdają. Widzę że masz masę roboty teraz. Trzymaj się cieplutko
OdpowiedzUsuńNie wszystkie szkoły dostały zamówione książki, bałagan straszny!
UsuńTo sporo pracy miałas albo masz jeszcze :) bo już drugi dzień szkoły to pewnie książki rozdane :)
OdpowiedzUsuńPierwszy dzień szkoły i dopiero zaczęłam...
UsuńGdybym była bliżej, chętnie bym pomogła.
OdpowiedzUsuńPamiętam takie akcje w naszej szkole. Serdeczności.
Na przyszły rok będę miała wielu ochotników:-)
Usuń