O pani Basi, łączniczce z Powstania Warszawskiego pisałam dwa razy, wystarczy odszukać w etykietach hasło Powstanie Warszawskie.
Odeszła kilka miesięcy temu, ku wielkiej rozpaczy bliskich i znajomych.
Na szczęście pozostawiła po sobie pamiątki i relacje, które wzbogaciły zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego, a wiele czeka jeszcze na przejrzenie przez syna, który zdołał namówić mamę na krótko przed śmiercią na nagranie ustnej relacji z tego niezwykłego okresu jej życia.
A nie było to łatwe, gdyż niechętnie wracała do wspomnień z powstania.
Zrozumiała jednak, że jest to winna tym kolegom, którzy zginęli na oczach młodziutkiej łączniczki oraz swoim wnukom i prawnukom, by poznały prawdę o tym zrywie powstańczym.
Mnie wzruszyła nie tylko nagrana relacja, ostatnie wspomnienie bohaterki, którą poznałam osobiście, ale także pamiętnik spisywany pięknym charakterem pisma, w którym utrwalała także ulubione wiersze i teksty piosenek.
Prywatny śpiewnik pieśni powstańczych, tych samych, które śpiewam co roku z mieszkańcami Warszawy, tyle że przed ekranem telewizora...
Matka Boska Armii Krajowej
Nie na świętym świeciłaś obrazie
nie z legendy Cię wzięto wiekowej
stałaś z nami na barykadzie
Matko Boża Armii krajowej
W naszym mieście naszego chleba
Daj nam dzisiaj po walce pożywać
Zanim wiecznym ogarniesz niebem
Święta Panno Warszawska i tkliwa
Gną się salwy a wieczór pokrótce
Świeci jasno pod stalowym kaskiem
ze szmajcerem staje na placówce
Matka Boska ulicy Warszawskiej.
Ona jedna nie zginie bez sławy
i nie padnie pod bombą nalotu
Matka Boska, co kocha Warszawę
Tak jak strzelec krajowej piechoty...
(jeden z wierszy w pamiętniku)
Zainteresowanych sylwetką pani Barbary odsyłam do archiwum biogramów powstańczych, gdzie widnieje również biografia pani Basi oraz jej osobista relacja udziału w Powstaniu Warszawskim. Wystarczy kliknąć TUTAJ
Wszystkie informacje, w tym portret z młodości naszej bohaterki publikuję dzięki uprzejmości syna pani Barbary Sosińskiej.
Piękna postać, walcząca bohaterka. O takich ludzie h nie powinni się nigdy zapominać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to jesteśmy im winni.
Usuń"Zrozumiała jednak, że jest to winna tym kolegom, którzy zginęli na oczach młodziutkiej łączniczki oraz swoim wnukom i prawnukom..."
OdpowiedzUsuńa co my jesteśmy winni IM - bohaterom tamtych dni? czy tylko pamięć?
Dobre pytanie, ale nigdy nie wiemy, jaki przypadnie nam udział w historii...
UsuńNie mogę słuchać i czytać szyderczych i prześmiewczych tekstów o bohaterach Powstania.
OdpowiedzUsuńU Wańkowicza w 'Zielu na kraterze' jest niezapomniany opis młodych ludzi tańczących maturalnego oloneza w 1939r.W 1944 już nikt z tych młodych ludzi nie żyje.Nektórzy nie mają nawet swego grobu jak córka Wańkowicza, Krysia.
Zawsze uważnie słucham wspomnień, czytam różne rzeczy z tego okresu , bo tyle w nich mądrości dla następnych pokoleń.
UsuńBardzo to były smutne czasy, tylu niewinnych, młodych ludzi zginęło. Zawsze będziemy pamiętać o ich bohaterskich czynach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Najbardziej żal chyba tych, którzy dopiero zaczynali swoje życie...
UsuńUtrwalone wspomnienia to piękny skarb. Wspaniale, że zgodziła się zostawić także nagranie. Takie osoby są dzisiaj dla nas gwiazdkami z mroku przeszłości.
OdpowiedzUsuńp.s. Ja się nie lubię z matką boską więc nie śpiewałabym. :P
P.P.S. Dostałam pocztę, dziękuję :D Jest tam coś, co od dawna planuję odwiedzić i być może mnie do tego popchniesz w przyszłości. ^_^ W końcu. ;P
Jest wiele pieśni, na pewno coś byś zanuciła...
UsuńBardzo proszę, taki był cel:-)
Ludzie odchodzą naprawdę tylko wtedy, kiedy ginie pamięć o nich.
OdpowiedzUsuńPamiętam...
i dziękuję Ci za ten wpis właśnie dziś.
Masz rację, pamięć, wspominanie, oddawanie hołdu to podstawa.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńDzięki utrwalonym wspomnieniom nie odejdzie nigdy. Cześć i chwała Łączniczce!
Podziękowania dla Jej Syna oraz dla Ciebie, Jotka.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, myślę, że syn pani Basi to czytał:-)
UsuńPowtórzę, to co napisałam u Stokrotki.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że u Ciebie będzie ten właśnie temat. Może z racji zawodu.
Pamięć bohaterom, zwłaszcza młodym.
Nie zdawali sobie pewnie za bardzo sprawy, jak wówczas wielkie poświęcenie i trud wypływał z ich serc.
Dziękuję za poruszenie, tego ważnego tematu:)
Sylwetka Pani Barbary, jak najbardziej jest godną uczczenia i pamięci pokoleń!
Serdeczności zostawiam kochana;)
Dziękuję Ci bardzo, uważałam, że chociaż tyle mogę zrobić przy tej okazji...
UsuńA współczesny człowiek zajęty swoimi sprawami zapomina o tych,
OdpowiedzUsuńktórym zawdzięcza to,że żyje w kraju bez wojny.
Część i chwała Powstańcom i Pani Basi !
Ale czy ci co dzisiaj żyją rozumieją, co to wojna ?
Co to powstanie ?
Chyba nie...
krystynabożenna
Niestety nie wszyscy, co widać po niektórych bojówkach i manifestacjach...
UsuńPięknie uczciłaś dzisiejszą rocznicę.
OdpowiedzUsuńStarałam się by nie było zbyt pompatycznie...
UsuńByło po ludzku wzruszająco.
UsuńWzruszający był wczorajszy sms od synowej pani Basi. Przysłała mi zdjęcie teściowej z zeszłorocznych obchodów, a na nim bohaterka w otoczeniu harcerzy w rozmowie z ratownikiem medycznym.Ten sam ratownik odwiedził Ją na OIOMie w szpitalu tuż przed śmiercią, a wczoraj zameldował, że jedzie do Warszawy na godzinę W...
UsuńPamiętamy. Cześć i Chwała Bohaterom!♡
OdpowiedzUsuńp.s piękny wiersz
Pozdrawiam
Napisany przez jakiegoś powstańca...
UsuńMiałam fazę poszukiwania wiedzy o wojnie, o Powstaniu- a wciąż jeszcze wie się tak niewiele... Dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy zabierali głos, wspomnienia były zbyt bolesne.
UsuńOby pamięć trwała jak najdłużej, bo życie ludzkie jest kruche
OdpowiedzUsuńCoraz mniej powstańców bierze udział w obchodach, pani Basia nie doczekała 75 rocznicy...
UsuńZawsze wychodzą na światło historii nowe szczegóły.
OdpowiedzUsuńUważam,że należy pamiętać,wspominać tamte czasy ku przestrodze również.Niektórzy moi znajomi twierdzą ,że nie mogą czytać o takich tragediach ,a ja absolutnie nie uciekam od tego typu książek,filmów. Nie zrozumiem pewnie nigdy jak człowiek człowiekowi mógł czynić takie rzeczy. Cieszę się ,że żyjemy tu i teraz. Wiedziałam Asiu ,że w jakiś sposób zaznaczysz tę dzisiejsza datę.Jedynie czasami nachodzą mnie myśli ,że moje dzieci traktują to czasami jako "niemożliwe" aby tak było ,ale z drugiej strony trudno się temu dziwić.
OdpowiedzUsuńCały świat się dziwił. Myślę, że młodzi dobrze obserwują i wchłaniają, kropla drąży skałę, więc chyba przejmą pałeczkę...
UsuńTo jest ten patriotyzm, o którym powinno się mowić i pielegńowac. Nie ten dzisiejszy podszyty różnymi podtekstami.
OdpowiedzUsuńTo prawda, dziś na spacerze, gdy zawyły syreny, stanęliśmy na chwilę, szkoda że nie wszyscy...
UsuńWszystkim powstańcom należy się pamięć i szacunek za ich heroiczny czyn, który tak wielu przypłaciło życiem...
OdpowiedzUsuńWiększość zbyt młodo, w tym cywile, zwykli mieszkańcy...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTak. Świadectwa pamięci są bardzo ważne. I więcej warte niż tworzone pod publiczkę kreacje...
Pierwszy raz realnie uświadomiłam sobie tragizm Powstania po przeczytaniu tego wspomnienia:
"Rozłupane kamienice. Nadbudówki. Po ileś pięter. Rozłupane na piony. W ukosy. Puste. W wióry. W wisiory. Z wapna, trzcin, desek, cegieł. Strasznie dużo tego. Z tego była cała Warszawa. Prawie. Te pięciopiętrowe też: trzcina, wapno, cegła, dechy. Czyli drzazgi. Warszawa zdradzała się ze wszystkich swoich sekretów. Już się zdradziła? Nie ma co ukrywać. Już się sypnęła. Wkopała. I te sto lat wkopała. I te dwieście. I te trzysta. I te więcej. Wszystko się wydało. Od góry do dołu. Od Książąt Mazowieckich. Do nas. I z powrotem. Staś, Sobieski, Sasy, Wazy. Wazy, Sobieski, Staś, Fukier. Sobiescy, Marysieńka, Sakramentki."
("Pamiętnik z Powstania Warszawskiego" - M. Białoszewski)
Pozdrawiam:)
Świetny fragment wybrałaś, Leno, dziękuję.
UsuńUwielbiam odwiedzać Pani blog! Jest tu tyle ciepła, piękna, profesjonalizmu i serca! Dziękuję za te historie!
OdpowiedzUsuńO matko, zaczerwieniłam się, ale dziękuję Ci bardzo:-)
UsuńCoraz mniej naocznych świadków, więc takie wspomnienia są bardzo cenne. Że chcą się z nami podzielić, co nie jest łatwe, bo bardzo boli.
OdpowiedzUsuńOj, tak. Każdego roku ubywa uczestników i świadków...
UsuńPrzeraża mnie to, że pamięć o prawdziwych wydarzeniach jest celowo niszczona i zniekształcana przez obecną "Parszywą Zmianę".
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
Mnie także, dlatego dobrze, że są relacje uczestników, nawet w prywatnych domach i pamięć pokoleń, tego nie da się zafałszować...
Usuń@Anzai
Usuń@Jotka
Powstanie warszawskie to zbyt poważna sprawa, by pisząc o niszczeniu i zniekształcaniu pamięci o nim ograniczyć się do jednego, lakonicznego zdania. Proszę podać jakiś przykład takiego zafałszowania, a nie trzymać światła pod korcem.
Astronom obcy
Astronomie, nie muszę niczego udowadniać, to także zdanie samych powstańców, z których wypowiedziami możesz się zapoznać w różnych źródłach, także pani Basia była tym zbulwersowana, a najbardziej wykorzystywaniem idei powstańczych do celów politycznych czy przyzwoleniem rządzących na niegodziwe wykorzystanie symboli.
UsuńNajpierw o Powstaniu milczano przez lata, teraz wielu próbuje deprecjonować czyny, a zwłaszcza idee walczących.
Dziękuję, że dzięki Pani mogłam o tej postaci usłyszeć, poznać....
OdpowiedzUsuńCiesze się, że dołożyłam cegiełkę:-)
UsuńLubię czytać o takich bohaterkach 💞
OdpowiedzUsuńJa także, muszę kupić książkę o Powstaniu Magdy Łucjan.
UsuńWzruszający wpis.
OdpowiedzUsuńPowstanie Warszawskie przeżyli - moja ciocia i wujek - rodzeństwo mojej mamy. Ciocia później trafiła do obozu w Mauthausen. Po powrocie opowiadała straszne historie, które do dziś noszę w sobie.
Wiele z tych historii wartych jest ocalenia dla następnych pokoleń...
UsuńPiękne wspomnienie Jotko. Powoli odchodzą i zostaną tylko pamiątki po nich!
OdpowiedzUsuńDlatego musimy ocalić, ile się da!
Usuń"Ocalić człowieczeństwo" - tak mi jakoś samo przyszło na myśl...
UsuńPiękne skojarzenie, czasem tak mało tego człowieczeństwa we współczesnym świecie...
UsuńNiestety, świadków tamtych dni jest coraz mniej. Dlatego słuchajmy ich wspomnień tak długo, jak tylko możemy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słuchajmy, czytajmy, przekazujmy młodym.
UsuńJako nastolatka miałam przyjemność i zaszczyt poznać jedną z Bohaterek Powstania...Rozmowy z Nią wiele zmieniły w moim pojmowaniu świata i historii...To było wielkie szczęście dla mnie...
OdpowiedzUsuńOdeszła wiele lat temu, w samotności...Jak wielu Powstańców...
Niektórzy nawet w nędzy, straszne to...
UsuńPerła. Piękny, prawdziwy liryk.
OdpowiedzUsuńPrzemawiający prosto do serca...
UsuńPiękny post. Wielu powstańców i świadków tamtych dni nie doczekało 75 rocznicy... Pamiętajmy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, na ilu rocznicach jeszcze będą obecni?
UsuńSuper, że udostępniła Pani tę relację. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńPamięć jest ulotna, a to co zapisane trwa dłużej, dziękuję:-)
UsuńDobrze, że udało się namówić Panią Basię na opowiedzenie tego, co przeżyła, co widziała, bo tych bohaterów-zwykłych ludzi z tamtego okresu coraz mniej.
OdpowiedzUsuńTo zasługa Jej syna:-)
UsuńJotko, od czterech dni nie mogę się zdobyć na napisanie czegoś mądrego pod tym wpisem. Tak mi się myśli plączą w głowie o Powstaniu, o przyczynach i skutkach, o przeżyciach Powstańców, o winnych tej tragedii, o tym jakie wnioski powinny być wysnute a nie są, o wydarzeniach w Białymstoku, o słowach krakowskiego hierarchy w rocznicę 1.VIII, o.... tyle tego, że zwariować można.
OdpowiedzUsuńŻeby nie stało się tak, czyli, żeby nie oszaleć - w każdej sytuacji staram się pamiętać słowa prof. Bartoszewskiego "warto być przyzwoitym". Wydaje mi się, że pasują zawsze i wszędzie. Tu także.
Oczywiście, że pasują i do rocznicy i do bohaterki:-)
UsuńWarto pamiętać o takich bohaterach.
OdpowiedzUsuńW tamtych czasach chyba łatwiej było zostać bohaterem...
UsuńTakie osoby zasługują na to żeby o nich wspominać. Nie wolno zapomnieć. My mieliśmy sąsiadkę która też była łączniczką. Po wojnie straciła biedna rozum. Tyle strasznych rzeczy widziała w czasie wojny. Wyobrażam sobie co Ci ludzie musieli przeżyć wtedy 😥😥😥
OdpowiedzUsuńWiele osób po wojnie nie doszło do ładu ze swą psychiką, niektóre popełniły samobójstwo...
Usuń