Ostatnie ślady babiego lata.
Ostatnia wycieczka w ciepłych promieniach słońca.
Ostatki złotej jesieni, bo od północy już mrozem dmucha, już mgły nad polami, a łąki szronem oprószone, błotniste ścieżki lodem utwardzone...
Dywany liści w zadziwiających kolorach, a pod nimi kapelusze grzybów, kretowiska i zapomniane spiżarnie wiewiórek.
Nie rozumiem, dlaczego uparcie grabimy to złoto i czerwień z kobierców, płoszymy owady i sprawiamy, że ziemia czuje się naga i bezbronna, a wszystko dlatego, by okiełznać naturę i podporządkować naszej estetyce.
Na szczęście w lasach nikt nie sprząta umarłych liści, nie wymiata nostalgii z cichych zakątków kniei, co najwyżej na obrzeżach barbarzyńcy podrzucają swoje śmieci, jak grzechy cywilizacyjnego rozpasania.
Zostawmy matce ziemi jej klejnoty, niechaj w ponure jesienne dni, zanim biały puch ją ozdobi, cieszy się czerwienią korali, brązem kasztanów i szyszek, fioletem wrzosów, mnogością chryzantem.
Wyjdźmy za miasto, by oderwać oczy i uszy od ulicznego zgiełku, spójrzmy daleko, aż po horyzont, unieśmy głowy, by podziwiać sekrety nieboskłonu i dojrzeć ostatnie spóźnione klucze gęsi.
Pochylmy się nad każdą rośliną i każdym robaczkiem, podziwiajmy owoce ocalałe dla ptaków, posłuchajmy wiatru - wszak jesteśmy tu na chwilę tylko - a czas w swej łaskawości być może pozwoli nam dotrwać do następnej wiosny...
CZAS dla jednych łaskawy, a dla innych nieubłagany.
OdpowiedzUsuńCZAS albo nas pogania albo trosk i bólu dokłada.
CZAS trzyma nas w niepewności, bo "nie znamy dnia ani godziny".
kiedy będzie ten "ostatni raz";
ostatnie tchnienie, ostatnie westchnienie
i ostatnie słowo na blogu zapisane???
Pięknie napisałaś, dziękuję:-)
UsuńTo prawda - "jesteśmy tu tylko na chwilę"...
OdpowiedzUsuńJedni krócej, inni na kilka chwil...
UsuńJotko bardzo piękne słowa dziś nam namalowałaś- obraz słowami... Czytałam jak wiersz... Dziekuję. "od północy już mrozem dmucha ...
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za miłe słowa:-)
UsuńPiękny wpis! I piękny obraz jesieni! Taką jesień kocham:)
OdpowiedzUsuńChciałam by nie wyszło zbyt smutno...
UsuńJoasiu, piękny i przejmujący wpis - zdjęcia i tekst. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTwoje słowa to balsam dla duszy:-)
UsuńJesteś bardziej nostalgiczna niż jesień...;o)
OdpowiedzUsuńMoże tak jest, czasami tak mam...
UsuńWnuczka z synem wyszli dziś rano wcześniej, żeby nazbierać liści do szkoły na lekcję. I to z różnych gatunków drzew. Myślę, że to jedne z przyjemniejszych i pożyteczniejszych lekcji.
OdpowiedzUsuńTo prawda, też lubię zbierać liście i kasztany, nieraz pomagałam uczniom rozpoznawać gatunki, to wciągające zajęcie:-)
UsuńTeż nie rozumiem tej wojny z opadającymi liśćmi, niektórzy to nawet specjalnie na działce sadzą same iglaki, żeby śmieci nie było. Śmieci to butelki plastikowe i inne takie, które z pasją wyrzucają gdzie się da, byle za własnym płotem.
OdpowiedzUsuńŚmieci nawet na cmentarzu znajdujemy, dziś ktoś podrzucił koło grobu dziadków reklamówkę z puszkami po piwie...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMelancholijnie w słowie i z nadzieją na zdjęciu:)
Jesteśmy u progu listopada, a on chyba najbardziej tę cykliczność uświadamia... I chwilę zawieszenia, którą narzuca nadchodząca zima:)
Pozdrawiam:)
Tak, chwila zawieszenia spowodowana nawet wspomnieniem bliskich, którzy odeszli...
UsuńGrabimy, bo nie wszystkie liście się rozłożą przez jesień i zimę i jeśli pozostaną na trawie liście dębowe to w tym miejscu nawet trawa będzie kiepsko rosła, a jeśli będzie dużo tych liści to będzie gołe klepisko. Zauważ, że w lesie mieszanym pod dębami nie rośnie ani źdźbło trawy.Poza tym kasztanowce są zaatakowane pewnym insektem i ich liście należy zgarniać i palić. Na zgarnianiu liści cierpią u nas głównie azjatyckie biedronki (gatunek inwazyjny), które do nas przywędrowały i które niedługo wyprą u nas rodzimy gatunek biedronek siedmiokropek.
OdpowiedzUsuńW miastach dębów mało, u nas jedynie w parku i na cmentarzach.
UsuńNie mam nic przeciw sprzątaniu z chodników, bo po deszczu ślisko. Grabione w parku, niech przynajmniej leżą w stertach dla jeży i owadów.
Jak pięknie <3
OdpowiedzUsuńStarałam się:-)
UsuńJesień również :)
UsuńSzkoda, że dzisiaj zimno :(
UsuńAle w sercu ciepełko, bo syn przyjeżdża:-)
UsuńTo pewnie żar ;)
UsuńTutaj nie ma takiej kolorowej jesieni. Przez dwanaście miesięcy dominuje zieleń. Jesień ma w sobie coś uroczego. Żeby tylko te dnie nie były takie krótkie.
OdpowiedzUsuńKażda pora roku ma zalety i wady, nie lubię tylko skrajnych temperatur i huraganowych wiatrów...
UsuńPiękna i poetycka notka wpisująca się w aktualną aurę, Jotko. I śliczne jesienne zdjęcia, zwłaszcza to z muchomorem:-)
OdpowiedzUsuńTen muchomor mnie zaczarował, jak klejnot!
UsuńParę dni temu to pytanie o sprzątanie jesieni, zadałam mężowi. Grabi się liście by odsłonić usypiające już trawniki. Dlatego potem zamiast gęstej trawy, mamy na ciepłe miesiące zbyt krótką w stanie agonalnym i mnóstwo gołych placów, bo pozbawiona pokrycia z listowia, zimą po prostu umiera.
OdpowiedzUsuńPodobnie ogrody wokół prywatnych domów, miast cieszyć zielenią, coraz częściej się je betonuje. Człowiek niedługo zapanuje nad ziemią w swój własny, debilny sposób.
Podobnie z koszeniem trawników do gołej ziemi, zabieraniem każdego skrawka pod parkingi...smutne to:-(
UsuńJa bardzo lubię gdy spacerując słyszę szelest liści pod stopami. Słyszę ostatnio ,że w tych liściach co niektórzy uparli się aby je usunąć schronienie mają jeże i pewnie też inne stworzonka.Liście są bardziej "ozdobą" niż śmieci ,których jakoś nikt nie kwapi się sprzątnąć.Listopad-nadchodzi czas zadumy nad naszą przemijalnością.A ponieważ jesteśmy tu na "chwilę" pozwólmy może przyrodzie rządzić się swoimi prawami.
OdpowiedzUsuńJedyną zaletą tego grabienia jest chyba właśnie sprzątanie śmieci przy okazji. Szuranie w liściach to trochę powrót do dzieciństwa:-)
UsuńAleż piękny ten muchomorek! A rząd ławek fascynujący - jakoś tak niezbyt typowo stoją...
OdpowiedzUsuńBo przy polowym ołtarzu w lesie...
UsuńAaa!... To wszystko jasne. Pamiętam tak ołtarz z czasów, gdy chodziłam do podstawówki, a na wakacjach jeździłam do kuzynek mieszkających w Kielcach.
UsuńBardzo mi się te ławki spodobały:-)
UsuńJako obiekt fotograficzny są wręcz intrygujące.
UsuńTeż tak uważam:-)
UsuńNie ostatnie, od niedzieli wraca złota jesień🏵️🧡🍂🍁🌤️
OdpowiedzUsuńTo też dobra wiadomość, choć nasz organizm chyba nie lubi takich fiksacji, przynajmniej mój...
UsuńBardzo Ci dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńŁadnie pokazałaś jesień.
OdpowiedzUsuń:) Pasuje taka nazwa na archiwum. Chociaż nie jest tam jakoś specjalnie mrocznie.
Pozdrawiam!
I jesienne dni mogą być mroczne jak archiwum.
UsuńPiękny post Jotko :)
OdpowiedzUsuńCo do grabienia liści to we Wrocławiu jest tak:
"Zalecenia i rekomendacje #ZZMWro w związku z rozpoczęciem sezonu na grabienie liści. Należy je usuwać:
🍁 z chodników i ścieżek ponieważ można się na nich pośliznąć albo mogą zakrywać jakąś przeszkodę, o którą można by się potknąć;
🍁 z trawników, zwłaszcza tych intensywnie utrzymywanych, ponieważ trawa, póki nie jest bardzo zimno, wciąż rośnie, a pozbawiona światła może zapaść na choroby grzybowe i zamierać.
🍁 ze zbiorników wodnych ponieważ opadając na dno gniją i pozbawiają wodę tlenu, co zagraża pozostałym formom wodnego życia;
🍁 liście z patogenami, które nieuprzątnięte mogłyby się rozprzestrzeniać, np. liście kasztanowców ze względu na szrotówka kasztanowcowiaczka, powinny być utylizowane.
🍂 Na pozostałych obszarach liście, przynajmniej część z nich, warto zostawić. Zwłaszcza w miejscach, gdzie w naturze mielibyśmy do czynienia ze ściółką leśną. Użyźnią glebę, ponieważ zatrzymują wilgoć, a później powstanie z nich próchnica. Liści pozostawionych na zimę, choćby ze względu na zimujące w nich jeże, nie powinno rozgrabiać się do wiosny. Szczury można spotkać w pobliżu ludzkich siedzib, wokół śmietników i wejść do kanalizacji, w parkach nie mają pożywienia."
I wszystko jasne, dzięki, warto poznawać przyrodę całe życie:-)
UsuńPiękna ta nasza polska jesień...
OdpowiedzUsuńPiękna, w każdej porze roku można dostrzec piękno...
UsuńPiękny, nostalgiczny opis Asiu - jak nie Ty... a jednak jesień nastraja do refleksji i poetyckich porywów serc :)
OdpowiedzUsuńJesień albo wiosna nastraja, ale jakoś wiersza nie udaje mi się napisać...
UsuńA no ... Racja. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że lepiej nie grabić liści, nie doczytałam dlaczego, ale jakoś jednak lepiej wyglądają rozrzucane niż zagrabione i pozostawione w kopcach.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że niektórzy grabią, inni nie, czasem połowa chodnika czysta, a na drugiej dywan liści...
UsuńJa bardzo lubię jak liście szeleszcza pod butami. Przyjemny to dźwięk. Ślicznie to napisałaś. Miło się czytało Jotko. Pozdrawiam najserdeczniej
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, uściski:-)
UsuńMuchomorki są jednak przepiękne :)
OdpowiedzUsuńZ grabieniem liści to już tak jest, że większości liście przeszkadzają i koniecznie muszą je usuwać. Bo tak ładniej, czyściej i estetyczniej. Dobrze, że powoli przebijają się inne przemyślenia i postępowanie z nimi.
Z czasem różne akcje robią dobrą robotę, ochrona owadów, ule dla pszczół w miastach, łąki na trawnikach, sadzenie drzew...
UsuńJa już pisałam u agatka, że mój stary sad, którym nikt się nie zajmuje, ma się dobrze. Liście spadają i zamieniają się w kompost, spady jabłkowe i inne też. Na wiosnę wszystko odżywa i rośnie jak na drożdżach. Chyba właśnie dlatego, że nikt nic nie grabi. I nie dokucza.
OdpowiedzUsuńSpokojnego dnia Jotko :)
I dla Ciebie odpoczynku i spokoju, w głowie i wokół Ciebie.
UsuńWyszedł piękny wpis, nie smutny - ja tez się o to starałam :) W końcu jak napisałaś: jesteśmy tu na chwilę. Nie trzeba się smucić, lecz cieszyć każdą dobrą chwilą. Zycie toczy się zgodnie z wolą Matki Natury a jedyne co możemy robić, to nie szkodzić, nie niszczyć, pomagać naszym braciom mniejszym i sobie nawzajem, wykrzesać z siebie więcej życzliwości i empatii, które czasem gdzieś głęboko się skryły i udają, że ich nie ma...
OdpowiedzUsuńZdjęcia śliczne, muchomorki i u mnie obrodziły nadzwyczajnie, tylko krasnoludków nie było :)
Szkoda, taki krasnoludek od razu poprawiałby humor, prawda?
UsuńPięknie napisane!
OdpowiedzUsuńZdjęcia były inspiracją:-)
UsuńDla mnie to czas pełen wspomnień, myśli o tych, których już nie ma, a przecież skrzypce dziadka gotowe są do muzyki.
OdpowiedzUsuńA nie słyszysz czasami jak gra?
UsuńSłyszę... :)
UsuńBardzo piękne słowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńOj jak pięknie... Nostalgicznie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Czasami nostalgia wkrada się do serca,
Usuńuściski :-)
My wczoraj idac na cmentarz za miastem zboczylismy z mezem i poszlismy przez lasek luscie pod nogami szelescily cos pieknego
OdpowiedzUsuńA dzis bedac u moich ojcow na grobie szlusmy na wies 3 km z buta niby nie duzo ale te widoli pola i cisza cos pięknego niewielu zauwaza to
Za miastem przyroda szczególnie zachwyca, ta przestrzeń...to nie to, co w mieście:-)
UsuńJa też nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie grabią liście, szczególnie w parkach,przecież to cały klimat jesieni :) Jeszcze na chodnikach to mogę zrozumieć, dlatego, że po deszczu może zrobić się naprawdę ślisko, ale w parkach powinno być dużo ich.
OdpowiedzUsuńCudowne słowa.
Pamietam jak za dzieciaka skakalam w liście ale było zabawy :)
A rozrzucanie stert liści...pewnie ci, co grabili byli wściekli, ale jaka to była zabawa...
UsuńZgadzam się z Tobą w zupełności. Staram się tak właśnie robić, obserwować przyrodę, bardzo to lubię :)
OdpowiedzUsuńW Twoim otoczeniu, Haniu to tym bardziej możliwe, masz naturę na wyciągniecie ręki:-)
UsuńWszystkie pory roku mają swój urok. Zimę lubiłam, gdy byłam nastolatką. Nie bałam się zimna i chodzenia po śniegu i lodzie. Lato kiedyś uwielbiałam. Dziś jest dla mnie bardzo trudne ze względu na temperatury.Jesień jest piękna i nostalgiczna, ale ja wolę wiosnę i już na nią czekam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, wiosna nie ma sobie równych, zwłaszcza gdy zima się dłuży...
Usuń:) Pewnie długo nikt by mnie nie znalazł w tym labiryncie korytarzy (na poważnie tam w tym archiwum korytarze mają w sumie z pół kilometra na oko).
OdpowiedzUsuńJak ma się ważny i skasowany bilet to się nie ma co bać kontroli. Jak ostatnio byłem kontrolowany, to dwie osoby bez biletu były.
Pozdrawiam!
Bilet nie bilet, nie jest to przyjemne...
UsuńPiękny post, Jotko,
OdpowiedzUsuńrobię tak.
Ale dzisiaj jest mi wyjątkowo ciężko i źle.
Wszyscy miewamy takie momenty...
UsuńJa uwielbiam jesień, tą kolorową, słoneczną, mieniącą się blaskiem. Jednak bliższa mojego sersu jest tak jesień, która właśnie nadeszła- smutna, melancholijna, refleksyjna...
OdpowiedzUsuńTaka też ma swój urok - kocyk, herbatka i ciekawa książka:-)
UsuńZ tym grabieniem skaranie, ale chodzi o wydawanie pieniędzy, za każde grabienie trzeba zapłacić, a my bogaci... A tyle się mówi, by liście zostawiać dla jeży i innych żyjątek, które w nich mają schronienie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Podobnie z koszeniem trawników do gołej ziemi, chyba tylko po to, by ludziom dać pracę...
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńI mamy już listopad.
Pogoda nie zachęca do spacerów, ale i tak przemierzamy ścieżki na cmentarzach, biegniemy do pracy. Ale czasem warto nacieszyć się ostatnimi śladami babiego lata.
Mam więc nadzieję, że dni upływają Tobie nie tylko w nielistopadowych nastrojach.
Pozdrawiam wszystkimi nastrojami listopada
Pogoda jeszcze całkiem łaskawa:-)
UsuńBardzo sympatyczne fotki! A i jesień chętna do fotografowania-jasna i ciepła! ;))
OdpowiedzUsuńTo prawda, aż chce się uwieczniać aparatem:-)
UsuńPięknie napisane Jotko...
OdpowiedzUsuńTekst przesycony liryzmem i refleksją. Lubię takie.
Dzięki, kochana:-)
UsuńPięknie napisałaś o jesieni, szkoda,że już mamy smętny listopad.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Listopad nadal nie najgorszy, ciekawe jak długo...
Usuń