czwartek, 12 listopada 2020

Z dnia na dzień...

 Żyjemy ostatnio z dnia na dzień, trudno cokolwiek zaplanować, nawet własne zdrowie, zwłaszcza gdy  widzisz się z kimś  w poniedziałek, a w czwartek ta osoba już na kwarantannie.

 Od wielu dni wyglądam słońca i nic, pozostaje łykać witaminę D i spacerować, by jakoś tę odporność zbudować. Na razie dla poprawy nastroju zakupiłam "knedle" dla sikorek, powiesiłam na balkonie i z mojego wygodnego fotela obserwuję codziennie spektakl pod tytułem SIKORY KONTRA WRÓBLE.

Polecam każdemu, program przyrodniczy na żywo i najlepsza rozrywka.


Od wtorku zajadamy rogale, różnie nazywane w różnych częściach Polski, gęsiny nie jedliśmy, bo nie przepadamy.
Nawet w pracy moja szefowa zrobiła nam niespodziankę i częstowała wszystkich rogalami, nie zjadłam całego, bo za duży był, ale tradycji stało się zadość.


Jedna pozytywna iskierka w szarości, to zamówienie na książki dla mojej biblioteki i jeszcze załapałam się na rabat, oczywiście domówiłam więcej książek. Kiedyś pandemia się skończy, to będą dzieciaki miały nowe lektury.
 

Założyli nam nowy, dotykowy domofon na wejściu do bloku, ładny jest, podświetlony, kod do zamka mam zapisany w telefonie, jakby co. 
Może wreszcie sąsiedzi przestaną blokować drzwi wejściowe, bo ciężko im nosić klucz. Kilka razy zastałam na schodach podejrzane osoby, które robią bałagan, ale gdy powiesiłam kartkę z prośbą o zamykanie drzwi dla wspólnego bezpieczeństwa, to zastałam kartkę podartą na podłodze.
No cóż, całego świata się nie zmieni...

Myślałam, że we wtorek zgubiłam pozłacaną bransoletkę, prezent od męża.
Jakież było moje zdziwienie, gdy dzisiaj po wejściu do biblioteki znalazłam bransoletkę na biurku. 
Pani sprzątająca na moim piętrze znalazła ją i położyła na widoku...
Ulga wielka i banan na twarzy!

Czasami idąc przez osiedle mam wątpliwości czy to listopad, wszędzie na balkonach kwitnące kwiaty, przeważnie pelargonie, do kompletu teraz flagi biało-czerwone i dynie, wesołe te balkony...


Na zakończenie ponurego dnia oglądam jeden lub dwa odcinki sympatycznego serialu angielskiego DOC MARTIN - o dziwnym lekarzu z małej nadmorskiej miejscowości w Kornwalii - to taki balsam przeciw jesiennej szarości, a ile typów ludzkich w jednym miasteczku!

Zamiast zwyczajowego : byle do wiosny, lepiej chyba na razie mówić - byle do Gwiazdki...lub Sylwestra, jak kto woli.

92 komentarze:

  1. byle do jutra:))od jutra zaczniemy na nowo:)) nic nie mamy na pociechę, to fakt, ale ...na pewno będzie lepiej!Einstein podobno mówił, jeśli nic ci się nie chce, pij wodę, będzie ci się chciało siusiu:):):).Upsss, przepraszam za żart:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co przepraszać, dobry żart, wywołał uśmiech:-)

      Usuń
  2. Całkiem sporo tych sympatycznych wiadomości. Oby było ich każdego dnia równie dużo a nawet więcej!
    Zdrówka, optymizmu, dobrego samopoczucia! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się wyłapywać najdrobniejsze elementy rzeczywistości, które mogą podnieść na duchu, bo nie dość, że epidemia to jeszcze ponura aura...

      Usuń
  3. A ja mówię... byle do szczepionki.
    Byłam zapisana na specjalnej liście dla seniorów na szczepionkę p/grypie. Rejestracja w przychodni miała dość codziennych telefonów, więc dla swojego spokoju niecierpliwych wpisała na listę i nieszczęśnicy mieli być powiadomieni telefonicznie. Przy okazji zamawiania leków dowiedziałam się, że szczepienia już były... lista już się "wyszczepiła" Może lista tak, ale ja nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To brzmi jak w filmach Barei, wypisz wymaluj...

      Usuń
  4. Nasz kod do domofonu ma taki układ, że łatwo go pamiętać. Zaskakują mnie lokatorzy mojej kamienicy, dbają o zamykanie drzwi wejściowych. Latem zdarzały się otwarte drzwi od podwórka, ale na ławkach obok wejścia siedzieli lokatorzy naszej kamienicy i kręciły się ich dzieci.
    Takie ptaszkowe kino, piękna rzecz, nie mam balkonu, a w oknie nie bardzo jak mam zainstalować karmidło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpukać, odkąd jest nowy domofon, nie było jeszcze otwartych na oścież drzwi, może podziała?

      Usuń
  5. Seriale zdecydowanie ułatwiają przetrwanie 😊 a Doc Martin jest fantastyczny, obejrzalam calosc na netflixie za jednym zamachem (9 serii) i żałuję, że się skończył. Jest podobno przewidywana 10 część, ale kiedy? We Wrocławiu też smętnie, też wspomagam się D3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam zapowiedź, ale w Netflixie jeszcze nie ma, na pewno obejrzę:-)

      Usuń
  6. Teraz jeszcze bardziej będziemy doceniać nawet te najmniejsze przyjemności. ... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, na wiosnę było ciężko, a teraz jesienna szaruga dokłada swoje...

      Usuń
  7. Tak, czas nas nie głaszcze po głowie. Niestety, nawet i u mnie (zawsze afirmujaącej) spowodował spory uszczerbek na pogodzie ducha. Bo jak niby? I jeszcze ta dezinformacja... I jeszcze co nieco... albo wielkie co!
    Miłego wieczoru i jutrzejszego ptasiego spektaklu.
    Ja w tym roku nie kupiłam jeszcze ptaszkom ziarnistych kuleczek, ale oglądam je codziennie na jarzębinie przed kuchennym oknem. Uwielbiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie piszę na klawiaturze do wtóru z ptasim hałasem, krzątają się od świtu:-)

      Usuń
  8. Dobrze, że bransoletka się odnalazła.Zawsze to smutno, kiedy gubimy rzeczy otrzymane od najbliższych. Ptaki u nas karmią się same na jarząbach, winobluszczach i cisach. Jednak wczoraj obejrzałam karmnik i sprawdziłam,czy jest dobry. Jeszcze trochę i postawię go w ogrodzie. Przyleciały kwiczoły. W tym roku będą miały mniej jedzonka, ponieważ tym razem pozbierano wszystkie jabłka w sadzie. Nawet te które leżały na ziemi.
    Filmów nie oglądam, ale dużo czytam.
    Św. Marcina też w cieszyńskim się obchodzi, ale bez rogali.
    Zdrowia Jotko, zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowie cenne i przyda się nam wszystkim, za dużo śmierci wokół.
      Ucieszyłam się, że zguba odnaleziona, ale chyba się starzeję, bo w zasadzie nie rozpaczałam za bardzo...
      Bywaliśmy zawsze w Poznaniu , bo tam imieniny ulicy św.Marcin i świetne obchody, ale w tym roku niestety odbyły się symbolicznie.

      Usuń
  9. Dla mnie "byle do wiosny" jest ok. W grudniu...nie będzie lekko.

    Dużo czytam, gadam prze telefon i robię tylko to, co muszę. Taka apatia mnie ogarnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wolę chodzić do pracy, bo choć spacer zaliczam i jakiś kontakt z innymi sprawami, niż epidemia...

      Usuń
  10. Szczerze mówiąc przestałam planować w chwili gdy zostałam sama. W ramach "ogarniania się" miałam nadzieję na lepsze poznanie Berlina, miał ktoś do mnie przyjechać, a covid wszystko powywracał do góry nogami.Pogoda z gatunku "przejściowych" i jak mówią optymiści w Europie- "nie jest źle, 10 miesięcy pory przejściowej a potem to już samo lato". W ub. roku w grudniu widziałam tu jeszcze kwitnące w przydomowym ogródku róże, a moje zwariowane pelargonie kwitną jak pomylone- lepiej niż latem. Właśnie wyczytałam, żeby sulementowac sie wit.D, C i...cynkiem. Bo na świecie przyjmując do szpitala pacjenta covidowego robią mu b. dokładne badania poziomu różnych witamin i minerałów w krwi i odnotowali, że pacjenci z właściwym poziomem wit.D i cynku zdrowieli.Ci co nie wyzdrowieli mieli zbyt niski poziom i wit.D i cynku.
    Trzymaj się, nic innego nam nie pozostaje;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy niebo zasnute chmurami, trzeba niestety przyjmować w kapsułkach.
      Ja nigdy specjalnie nie lubiłam planować , ale teraz to wiecznie zmieniamy nawet plany na weekend:-(

      Usuń
  11. Te małe drobne rzeczy cieszą dzisiaj podwójnie..bo ogólnie sytuacja staje się coraz mniej przyjemna. U mnie przynajmniej aktualnie dość spokojnie na wirusowym polu..popukałam w drewno, żeby nie zapeszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby wirus Was tam nie sięgał, tego życzę na długo, a najlepiej na stałe:-)

      Usuń
  12. My już nie mamy wątpliwości, jaki to miesiąc. Przed chwilą lało nam w okno tak, jakby ktoś ze szlaucha i to bez sitka je polewał. Rogala bym chętnie spróbował, bo w życiu nie miałem okazji (lub takową przeoczyłem). My dokarmiamy szpaki, dorobiliśmy się całej czeredy czyhającej na resztki z pożywienia naszego kota, no i na resztki od nas. I też obserwujemy czasem walki o jadło: wróbli ze szpakami, szpaków z wronami i gawronami, mew z gawronami..... Po raz pierwszy w życiu naprawdę mocno zirytował mnie za to jakiś przechodzący pies. Zaczął grzebać jak wściekły w naszym ogródku, nie dość że robi dziury, to jeszcze potrafi wygrzebać słabiej ukorzenione rośliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, psy potrafią zryć niejeden ogródek, więc niektórzy właściciele budują dla dużych psów specjalne wybiegi, ale taki obcy, co się panoszy w naszych grządkach potrafi zirytować.

      Usuń
  13. Może tylko ..... carpe diem...?

    OdpowiedzUsuń
  14. Każdego cieszy co innego, czasami wystarczy spacer z kimś bliskim, dobra książka, puzzle...... Ile tak można tak sobie urozmaicać..... Wygląda na to, że będzie to okres długi. Ale co tam NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie długi, a covid, to nie jedyna choroba...

      Usuń
  15. Energia faktycznie podąża za uwagą. Trzeba się przestrajać na mniej uciążliwe częstotliwości. U nas też umierają ludzie. Bo listopad, a jesień zawsze była dla chorych i starszych czasem odejść. Nikt u nas nie umarł na wirusa. Nowotwory, zawały, udary...normalka, jak co roku. U męża było kilka osób na kwarantannie. Większość nie miała żądnych objawów. A na przykład męża kolega i jego żona chorowali w tym samym czasie, mieli takie same objawy, grypowe, a żonie wyszedł test pozytywny, a mężowi negatywny. Dużo jest takich rzeczy. I tak się rozwija ta paranoja Jotko.
    Dbaj o swój kręgosłup i mniej się martw. Ja też siedzę, głupio zamknięta w bibliotece i kupuję książki. I też się cieszę, że będą nowości na święta dla ludzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kręgosłup już O.K za to dopadła mnie paskudna migrena...
      Testy zostawiają chyba wiele do życzenia, słucham różnych dziwnych historii.

      Usuń
  16. Och, faktycznie, trudno w dzisiejszych czasach coś zaplanować. Ale grunt to być dobrej myśli. A gest pani sprzątającej bardzo sympatyczny. Zresztą pamiętam podobną sytuację z gimnazjum - już myślałam, że zgubiłam klucze do mieszkania, kiedy znalazłam je na drugi dzień na biurku w szkole :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrzy ludzie są wszędzie, na szczęście:-)

      Usuń
  17. Klik dobry:)
    Ja także żyję z dnia na dzień. Stwierdzam, że ciężkie jest życie bez planów i celu. Praktycznie czekam tylko na noc, żeby zasnąć.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziś tylko leżałam, bo mam migrenę, że klękajcie narody!!!

      Usuń
  18. Nie łykam witamin, to jakieś placebo. :P Przyroda jest tak ustawiona, że nie trzeba się o to martwić (nie mieszkamy w końcu w Norwegii, ale i tam wiedzą, że tabletką się człek nie wspomoże, oni się tam naświetlają lampami UV). Zażywać słońca na zapas też się nie całkiem da, ale wystarcza to co jest. Ważniejsze moim zdaniem jest zażywaniu ruchu na świeżym powietrzu przez cały rok.

    Też mam te knedle, jeszcze zostały z zeszłego roku. Jeszcze nie wywiesiłam, bo wydaje mi się, że dość żarcia mają w przyrodzie. Trochę jeszcze poczekam.
    To jest sensacyjna rozrywka, potrafiłam godzinami siedzieć i obserwować jak walczą z tą kulką. :D

    To pewnie te rogale świętomarcinkowskie. Moje ulubione. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre są te rogale i tylko raz w roku, ale za dużo na nich lukru.
      Koleżanka upiekła małe bez lukru i były smaczne:-)

      Usuń
  19. Wróciłam od fryzjera - jest dobrze 😀 Na Netflixie ostatnio namiętnie oglądam filmy o tematyce bożonarodzeniowej, a jest tego sporo. Zachwycam się klimatem i dekoracjami. Kompletuję drobiazgi do świątecznych prezentów , które może trzeba będzie kurierem wysłać... i marzę o świątecznym wyjeździe , na który się zapisaliśmy . Byle do Świąt 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przełożyłam fryzjera na piątek i dobrze, bo dziś nie ruszam się z łózka, migrena mnie przeczołgała nieźle...

      Usuń
  20. ja sikorkulki robię sam, ale walk "skorki vs. wróble" to raczej nie widywałem, obie nacje grzecznie wcinają przy jednym stole, jest trochę rejwochu i zgiełku, ale "walkami" bym tego nie nazwał, ot taki posiłek w stylu francuskim, gdzie jedzeniu towarzyszy ożywiona, aczkolwiek miłą dyskusja...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wróble są bardziej zadziorne, ciągle się kłócą między sobą, a sikorkom czasami dostaje się rykoszetem...

      Usuń
  21. Też podglądam sikorki, bo tuż przed sobą okno za którym rośnie młoda lipka, na której usytuowany jest karmnik. Najbardziej lubią podjadać słoninkę!:-)
    Jakoś to będzie, Jotko. Musi być. Niech no tylko śnieg spadnie, od razu zrobi sie ładnie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, śnieg przykrywa wszelkie brudy i szarość, ale z roku na rok coraz go mniej.
      Póki co, kupiłam kwitnący kaktus grudniowy:-)

      Usuń
  22. Na wiosnę było ciepło, jasno, coraz dłuższy dzień i dlatego mimo strachu dało się wytrzymać. Teraz krótki dzień, ciemno, nieprzyjemnie i zwykła jesienna depresja się dołącza.
    A żyć trzeba dalej dopóki się da 🙂 Dlatego nie dawaj się, jeszcze wróci normalność. Przytulam ❤ anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daję się, nawet z migreną dziś walczyłam do ostatku sił!
      Ty tez się trzymaj:-)

      Usuń
  23. Witaj, Jotko.

    Jakoś udaje mi się nie nudzić:)
    Towarzyska zawsze byłam ale nie na siłę, więc tylko ze sobą też mi "po drodze".
    Póki co - pracuję w domu i nie przemęczam się:) Musiałam się przebranżowić, ale to miła odmiana po ciągłych wyjazdach.
    Też coś tam oglądam, czegoś słucham, piszę, sporo czytam. I bawię się w to swoje koralikowanie:) Właściwie tu niewiele się zmieniło.
    A gdy mi siedzenie w czterech ścianach bardzo dokuczy - wybywam do miejsc nieuczęszczanych. Taka przydomowa włóczęga to też u mnie norma:)
    Dostosowuję się i w granicach rozsądku staram się nie zmieniać przyzwyczajeń:)

    Byle do grudnia, bo wtedy uświadczymy wreszcie zimowego słoneczka, a wraz z jego pojawieniem poprawią się też nastroje:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery ściany doceniamy w takich właśnie okresach, gdy niepewność, epidemia, szaruga na zewnątrz.
      Mamy więc podobnie, szukamy dobrych stron zastanej sytuacji i wykorzystujemy swój azyl do budowania poczucia bezpieczeństwa:-)

      Usuń
  24. Koleżanka z pracy miała mniej szczęścia, bo jej obrączka przepadła na dobre, a za mąż wyszła raptem dwa miesiące temu :( Ale dobrze rozumiem Twoją radość i ulgę, bo kiedy Małż zapodział swoją obrączkę to chodził jak struty. Ale się znalazła.

    Masz rację. Nie ma co planować i myśleć o tym co będzie. Byle do jutra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś myślałam, że zgubiłam obrączkę, ale okazało się, że była w torbie z chlebem, zsunęła mi się z palca, bo było zimno...a ja obeszła wszystkie sklepy w poszukiwaniu zguby.

      Usuń
  25. Na podwórku tak karmiłem zimowe sikorki. Wróble nie miały szans ;)
    Jakie tam byle do wiosny (sylwestra czy gwiazdki). Mnie dopada paranoja, bo myślę kategoriami byle do jutra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja dzisiaj, gdy dopada mnie silna migrena, to byle obudzić się następnego dnia bez bólu..

      Usuń
  26. Odniosę się do tej bransoletki, bo to takie miłe, kiedy człowiek spotyka się z ludzką życzliwością :)
    U nas pogoda raczej jak na listopad przystało: najczęściej zimno i wieje, pada na przemian. Ale nic to, bywają też miłe i przyjemne momenty, kiedy można się napatrzeć na piękne krajobrazy.
    Z uwagi na kotka nie mogę przyjmować u siebie sikorek, ale te Twoje pięknie mają. :)
    pozdrowienia z nadmorskiej krainy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sikorki nie zawsze są , a kot umila Ci wszystkie chwile.
      U nas brak słońca już drugi tydzień...

      Usuń
    2. No oczywiście, kicia jest świetną towarzyszką na co dzień! :)

      Usuń
  27. Mój "z dnia na dzień" to jest dopiero dzień podobny do poprzedniego i bliźniaczy w stosunku do kolejnego. Tam gdzie mieszkałem, domofony miały defekty... albo nie działał przycisk otwierania drzwi, albo w ogóle nie działał, albo dźwięk dzwonka jest tak przeraźliwy jak w tym obecnym mieszkanku - Adelka szczekaniem chce staranować drzwi wejściowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak u moich sąsiadów, bokserek jest spokojny i nigdy nie szczeka, a mały kompan reaguje na wszystkie dzwonki:-)

      Usuń
  28. Cykl codzienny mam zmienny - prawie do rymu, żyję w planie tygodniowym, a nawet miesięcznym - a czasu na wszystko wciąż brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, podobno na emeryturze jest czasu mniej, niż kiedykolwiek, jeśli mamy pasje i jesteśmy aktywni:-)

      Usuń
  29. Tak to jest z sąsiadami, przy różnych się mieszka. Nie wszystkim zależy żeby coś zrobić dla wspólnoty. Książki zawsze fajne, a jeszcze z promocją to już w ogóle ekstra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, że nie wszyscy chcą ładu i porządku, w końcu mieszkając w bloku trzeba się dopasować...

      Usuń
  30. Z sąsiadami to czasem same problemy. U nas też nie zmykają drzwi, choć domofon jest. Okolica spokojna i to aż tak bardzo nie przeszkadza, za to komuś przeszkadzało, gdy dokarmiałam ptaszki. Bo ich za dużo bo za głośne, bo narobią :(.
    Nowe książeczki <3 jak u mnie w bibliotece się pojawiają to aż zacieram ręce z radości i pierwsza jestem do wypożyczeń :)
    Cieszę się, że znalazłaś swoją bransoletkę.
    Byle do... Nie... Może żyjemy tak z dnia na dzień niepewni niczego to zamiast myśleć o przyszłości cieszmy się z każdego dnia. Bo nawet w czasie pandemii każdy dzień przynosi różne drobne radości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie, cieszmy się każdym dniem i niczego nie przyspieszajmy, bo życie nam ucieka:-)

      Usuń
  31. Ptaszkowe kino na żywo mamy też każdego dnia, bo co roku kule z jedzeniem wieszamy na drzewach i zostawiamy jabłka :)
    I cieszę się, że prezent dla męża nie zaginął. Wielka to byłaby szkoda. Serdeczności w te jesienne dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuje dokupić słoninkę, będzie większe pole dla obserwacji:-)

      Usuń
  32. fajnie te but wglądają chyba muszę o czyms taki na działkę pomyśleć

    ja tez juz powiesiłam słoninkę i czasem tak śmiesznie sie awanturują te sikorki miło sie na nie patrz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysłowe bywają "donice", zawsze to recykling, nic się nie wyrzuca...

      Usuń
  33. Byle do świąt to dobre przywoływanie... Bo będzie to jakaś namiastka normalności w tym zwariowanym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nam miast nie zamknęli, bo rodzinka rozrzucona po Polsce...

      Usuń
  34. Domofony mają to do siebie, że często drzwi są otwarte, bo sąsiadom nie chce się szukać kluczy... Ale może u Was będzie spełniać swoją funkcję.
    Byle do...? U mnie jest etap "byle do całkowitej normalności" :) jak będzie kuchnia i szafy w przedpokoju odetchnę z ulgą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból, ale później będzie pięknie:-)

      Usuń
  35. Co kupiłaś? Jakie książki? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie brakujące lektury, a w ramach rabatu przygodowe i inne...

      Usuń
  36. Super, że bransoletka się znalazła.:) Zgubiłam srebrny pierścionek z cyrkoniami bardzo oryginalny. Jest mi przykro, ponieważ był to prezent od M. z okazji dosyć ważnej okazji.:( Nie rozpaczam, ale jakiś czas nie umiałam o tym powiedzieć M.
    Fajny taki ptasi spektakl.:)
    Zdrowia Jotko Ci życzę. My ciągle dochodzimy do siebie. U mnie niestety powikłania już wyskoczyły...
    Ach... Byle do jakiejkolwiek pory roku, oby tylko zdrowie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, o tym sama się przekonałam w ten weekend.
      Wystarczy migrena by docenić każdą pogodę i możliwość pójścia na spacer...
      Trzymam kciuki, by nie było gorzej!

      Usuń
  37. Najbardziej pamiętam sikorkowe spektakle w rodzinnym domu. Tata wywieszał kawałek skórki od słoniny na balkon i działo się. To piękne wspomnienia...
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam kupić słoninę, ale trudno dostać surową...

      Usuń
  38. Znaczy, są jeszcze zacni ludzie na tym świecie, zachowują się godnie i nie przywłaszczają sobie cudzych przedmiotów.
    Sikorki u mnie też mają swoją słoninkę, niech głodu nie znają.
    Byle do Gwiazdki
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle do Gwiazdki, takie światełko w tunelu:-)

      Usuń
  39. Pięknie uchwyciłas sikoreczka to cudowny widok który cieszy bo cala reszta to do...
    Ktoś fajnie powiedział... aby do jutra bo dzis to faktycznie nie wiadomo co będzie za godzinę...
    Zycie z dnia na dzień jest zupełnie inne niż to jakie mielsimy do tej pory...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja marudziłam na pogodę, to mi migrena dopiekła...cieszmy się każdym dniem:-)

      Usuń
  40. Ale cudowna sikorerczka :)
    To prawda teraz to najlepiej żyć z dnia na dzień, dostrzegać małe radości, cieszyć się z małych rzeczy i po prostu czekać na rozwój sytucji. Niestety w takich niepewnych czasach musimy żyć, miejmy nadzieje,że 2021 przyniesie więcej dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby przyniósł, bo niektórym wyczerpuje się cierpliwość ;-)

      Usuń
  41. Też lubię obserwować przyrodę. Dobrze, że bransoletka się odnalazła :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  42. Jest trochę promyków. Jak te książki, bransoletka. Trzeba się wspierać. Nie ma rady. Jakoś przetrwać. I bez akcentu na "jakoś". Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  43. To ja jadłam gęsinę u rodziców, ale nie konkretnie 11-go, za to rogala nie i mnie rogal nie kusi.
    Moje pelargonie też kwitną. Powinnam je przenieść na zimowanie i przyciąć, zanim przyjdą przymrozki, ale na razie wyglądają zbyt dorodnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pelargonie w tym roku zaskoczyły wszystkich, na niektórych balkonach całe kaskady!
      Czyli jesteś z tych, co wolą gęsinę od rogali :-)

      Usuń
  44. Dobrze, że te książki są. ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że pieniądze na nie się znajdują:-)

      Usuń
  45. O doktor Martin fajny zabawny. Ma fajne poczucie humoru. Dobrze mi sie ogladalo. Serial Sherlock tez super, swietny, mozna sie posmiac. Polecam na ten ciezki czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Netflix ratuje nas w długie wieczory, bo reklam w TV mam dość.

      Usuń