Mój mąż ma alergię na sformułowanie MAGIA ŚWIĄT, tym bardziej, że pojawia się ono przeważnie w reklamach, przed świętami Bożego Narodzenia. No cóż, komercja trzyma się dobrze!
Czy pragniemy tej magii czy nie, na pewno lubimy klimat ciepłego domu, pachnącego piernikami i światełka rozpraszające mrok długich zimowych wieczorów.
Nie każdy ma wielki salon, mieszczący choinkę do sufitu. Nie zawsze mamy siły i motywacje, by drzewko do nieba przytargać i samodzielnie udekorować.
Znalazłam na Pintereście kilka ciekawych propozycji, czym można zastąpić tradycyjną choinkę, a przy okazji wykazać się kreatywnością i wykorzystać rozmaite materiały...
Taka szyszkowa choinka to połączenie przyjemnego z pożytecznym, bo i spacer do lasu, bo i rękodzieło, no i efekt cieszący oczy.
Nawet wystawianie ozdobionego drzewka wygląda u każdego z nas inaczej:
- jedni ubierają choinkę w Wigilię i stoi do trzech króli
- inni już w listopadzie tworzą klimat, ale choinkę likwidują tuż po świętach
- jeszcze inni celebrują cały karnawał z choinką i ozdobami wszelkimi
- znam też przypadki, gdy choinka pojawia się tylko na balkonie lub w ogrodzie, a w domu jedynie stroik ze świeczkami
A jakie dekoracje pojawiają się u Was? czy czekacie do Wigilii by ubrać żywą choinkę, czy dekorujecie wcześniej swoje domy?
Ja ostatnio ubieram coraz mniejsze drzewka już od Mikołajek, a w tym roku wszędzie stawiam różne światełka :-)
swego czasu przez kilka lat stała u nas i rosła sobie choinka z araukarii, tylko zdobienia się zmieniało...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Araukarię bardzo lubię, choć sama nie mam...
Usuńnie upieram się przy tradycyjnej choince bo może nie ma chęci, miejsca, warunków itp. wystarczy stroik, gałązka, dla mnie choinka z poduszek czy na prześcieradle nie do przyjęcia, jedynie ta z szyszek ma coś wspólnego z choinką, ja już od wielu lat nie szykuję choinki te sztuczne są okropne bo z plaskitku- niesamowite że paręnaście lat były uznawane za ekologiczne!a na drzewko które uschnie i je wyrzucę szkoda pieniędzy, trocę za choinkę ,,robią,, iglaki na zewnątrz, a w domu wystarczy kilka gałązek w wazonie, poza tym żadnej magii świąt nie czuję,G.
OdpowiedzUsuńŚwieże gałązki są równie dobre i dają piękny zapach.
UsuńNie dziwię Ci się, kochana...
Znałam osobę, u której choinka świeciła się nawet w lipcu, i to nie był żaden autysta... W pierwszym roku, kiedy pojawiła się u mnie Pusia zrezygnowałam z choinki na rzecz girlandy(chyba tak się to pisze). Wyglądało całkiem ciekawie. Ale potem wróciłam już do tradycji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo tak, koty i małe dzieci bywają niebezpieczne dla choinki:-)
UsuńNie chcę i nie będę miał żadnej choinki, nawet jej atrapy. Miłem tego pecha, że zdecydowana większość tych świąt była okraszona fatalną atmosferą, więc dziś poza idiotycznymi reklamami, których nie sposób uniknąć, rozkoszuję się brakiem jakichkolwiek świątecznych dekoracji, prezentów nie wyłączając. Te ostatnie chyba sam sobie bym musiał kupić ;)
OdpowiedzUsuńPrezenty można sprawiać sobie cały rok, w tym smakołyki i świąteczne ciasta, na przykład makowiec jadam raz w roku...
UsuńChociaz podziwiam pomyslowosc ludzka to przemawia do mnie jedynie tradycyjna choinka, chocby sztuczna. Oprocz duzej, glownej w salonie stawiam duzo mniejsza w jadalni i kilka iglastch bukietow rozstawiam tu i owdzie - one sa z zywych i pachnacych galazek.
OdpowiedzUsuńMimo roznorakich oznak nadchodzacych swiat atmosfery czegos specjalnego nie czuje - mysle ze zepsuly mnie wspomnienia z dziecinstwa i tych dawnych swiat a byly tak inne od obecnych ze nie da sie porownac, nie da sie jej odnalezc.
Co racja, to racja - nic nie przebije wspomnień z czasów, gdy byliśmy dziećmi!
UsuńOd dawna nie łapię się na "magię świąt " ...
OdpowiedzUsuńPodobają mi się pokazane przez Ciebie alternatywne drzewka, ale nie ulegnę tej inspiracji... :) Pozdrawiam .
Obejrzeć zawsze można, ale sama aż tak nowoczesna nie jestem:-)
UsuńChoineczka z poduszek fajowska, a i przytulić się do niej można i zdrzemnąć na niej nawet :)
OdpowiedzUsuńPozostałe wyszukane przez ciebie alternatywy też bardzo ciekawe.
Ja mam ozdoby z ubiegłych lat, może mi się zechce je wydobyć z czeluści różnych, czas pokaże ;)
Od jakiegoś czasu nie dokupuję ozdób, bo nie mam gdzie trzymać, jedynie świeczki, ale te się wypalają:-)
UsuńMagia magi nierówna. Lubiłem, nawet bardzo, Boże Narodzenie. Komercja jedna zabiła i w tym przypadku magię tych świat we mnie. Kiedyś było jakoś inaczej i na pasterkę chętnie się chodziło
OdpowiedzUsuńA może to kwestia sentymentu do tego, co zapamiętaliśmy , a co się już nie powtórzy?
UsuńBardzo możliwe…wtedy brałem udział, teraz trzeba przygotować…z drugiej strony wtedy to była tez forma oporu. Dzisiaj na nas wymuszają co powoduje też…opór. Ot takie moje przemyślenia
UsuńDziś cieszymy się raczej ze względu na dzieci i wnuki, to dla nich ta magia:-)
UsuńStawiam choinkę tuż przed wigilią i likwiduje tuż po 6 stycznia. Od lat sztuczna, nie chce mi się sprzątać igieł do Wielkanocy:) w tym roku nie robię wigilii, idę do córki. Gości na święta nie zapraszam, no nie lubię się gościć tylko dlatego, że są święta. Będę miała AŻ dwa dni wolnego, chce je spędzić w spokoju przy kawce lub przy śledziu (uwielbiam) oraz w lesie na spacerze i to jest dla mnie magia świąt, innej nie potrzebuje:)
OdpowiedzUsuńA w przedpokoju na ścianie wieszam surowa deskę w kształcie stożka, na czubku jest gwiazda, a na desce poprzyklejane kolorowe pompony i inne ozdoby choinkowe, taka choinką odporna na koty:))
O, czyli masz choinkę alternatywną:-)
UsuńOd kiedy syn mieszka w poznaniu , tam spędzamy Wigilie, a święta to wielka improwizacja, co roku inaczej:-)
No jest magia! Nostalgiczne wspomnienia sprzed lat wielu pokazują się przed oczami, w głowie, w umyśle...
OdpowiedzUsuńO tak, za sprawa wspomnień to na pewno!
UsuńTeraz magie trzeba stworzyć dla wnuków, by tez miały wspomnienia:-)
Ja stawiam jednak na średnią sztuczną choinkę, którą pilnuję przed kotem ale prócz tego nie raz z mamą robiłyśmy takie nietypowe choineczki właśnie z szyszek albo zielonych piórek przyklejanych na stożek :). A stroję różnie zwykle kilka dni przed wigilią i zostaje do trzech króli, czasem dłużej w zależności od nastroju :P
OdpowiedzUsuńO właśnie, nasz nastrój ma niebagatelne znaczenie oraz tzw. okoliczności obiektywne...
UsuńU nas choinkę ubiera mąż i robi to zawsze w ostatniej chwili, czyli w Wigilię:) po czym choinka stoi i stoi, i stoi... póki igły nie zasypią podłogi. Był czas, że mielismy sztuczną i raz się zdarzyło, że wróciła do piwnicy tydzień przed Wielkanocą 😊
OdpowiedzUsuńRozbierać choinki nikt nie chce, to coroczna bolączka...
UsuńKocham ten czas, kocham swój dom, uwielbiam dekorować i aranżować przestrzeń wokół siebie. Gdy nasi synowie mieszkali jeszcze z nami, zawsze choinka była "do sufitu" Dekorowaliśmy ją wszyscy kilka dni przed wigilią. A rozbierał kto? Pani domu oczywiście, bo na to nikt już nie miał czasu. Gdy zostaliśmy w domu sami z Mr Art-em, zawsze jest choinka, ale mała, w wiklinowym koszu, z minimalną ilością ozdób. Ale sa inne dekoracje i... jest ich sporo. Uwielbiam wymyślać coraz to nowe. W tym roku postanowiłam, że choinki (kilka) zrobię sama. Mam już kije na tzw. pień, lecz nie mam czasu wybrać się do lasu po iglaste gałęzie. W moim ogrodzie nie nadążają bowiem odrastać :) :) :) Każdego roku piszę też o tym co najmniej jeden post :) Serdeczności...
OdpowiedzUsuńWidzę oczyma wyobraźni te Twoje choinki i mam nadzieje, że pokażesz gotowe dzieło!
UsuńNo cóż...
OdpowiedzUsuńSzkoda drzew. 🌲🎄
Robię stroik i bywało, że gałązki puściły mi korzenie w doniczce.
Pinterest lubię i często czerpię stamtąd inspiracje.
Szkoda, chyba że hodowane specjalnie i wysadzane potem do ogrodu:-)
UsuńA tak. W doniczkach też miewam w domu choinki i w szkole, w klasie. Dwie nawet rosną w szkolnym ogrodzie.
UsuńNie zawsze przyjmują się w tych ogrodach, ale część na pewno:-)
UsuńJa też mam alergię na to sformułowanie, ale nie z uwagi na marketing, tylko na samą magię. Nie akceptuję tego terminu przez jego właściwe znaczenie, co przywodzi na myśl jakiś dziwny obrzęd, a nie rodzinne biesiadowanie. To jest troszkę niepokojące, zważywszy na symbole w tych świętach zawarte i kult pogańskich bóstw. Ale jak się ma takie zainteresowania jak ja, to się potem okrutnie dużo rozkminia. ;P
OdpowiedzUsuńOczywiście że lubimy ten klimat, lubimy. ;) Lampki choinkowe wiszą u mnie przez cały rok na ścianie od sufitu aż po podłogę. To moja lampka zamiast żyrandola.
Choinki nie ubieram i miast "czcić" te święta, wolę wykorzystać dni wolne i wybrać się w podróż, ale to dobrze wiesz. ;) Jednakże odwiedzam rodziców, a u nich zawsze pięknie pachnie wspaniałą kuchnią mojego taty. Kocham jego pierożki, ciasta etc... jest kucharzem z zawodu i zamiłowania. ;) Zawsze czekam na jego najlepszą grzybową pod słońcem!
Dawniej kiedy byłam jeszcze katoliczką, ubierałam choinkę w wigilię i "przepisowo" stała ona do Trzech Króli. Oczywiście szłam też na pasterkę. ;) Dziś wiem, że Bóg nie oczekuje od nas rytuałów, ale czci w duchu i prawdzie, a przede wszystkim chce, aby Go znać, a nie wielbić jedynie słowami.
Serdeczności przesyłam i zdróweczka życzę. :)
Najlepszym rytuałem jest chyba pielęgnowanie dobrych relacji z bliskimi i przyjaciółmi na co dzień, a gdy jest bliskość , to i świąteczna atmosfera się znajdzie:-)
UsuńDobrą grzybową zjadłabym chętnie!
Dobre relacje każdego dnia, otóż to. :) I żadnych świat nie potrzeba do tego, ażeby się spotkać. Tak samo jak nie trzeba świąt, żeby mieszkanie posprzątać. ;D
UsuńDokładnie tak, sprzątamy dla siebie i rozpieszczać się powinniśmy częściej!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie ma takiej opcji, bym choinkę ubierała w Wigilię. Jakim sposobem, skoro oprawienie jej, ustawienie i ubranie zajmuje mi często kilka dni, ponieważ nie mam żadnego pomocnika. Co innego, gdy dom był pełen ludzi. Mama z babcią gotowały i smażyły, tato z bratem ustawiał i pionował choinkę, dziewczynki ubierały, a dziadek dyrygował "wyżej, niżej, prosto, krzywo..."
Pozdrawiam serdecznie.
Teraźniejszość różni się bardzo od czasu naszego dzieciństwa, ale najważniejsze to mieć cudne wspomnienia !
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńUbieranie choinki to cały ceremoniał:)
Lubimy to robić i póki sił nam starczy - nie zaniechamy tego zwyczaju. Ustrajamy dwie - dużą (od jakiegoś czasu sztuczną) tam, gdzie będzie kolacja wigilijna, i mniejszą, naturalną w doniczce, tam, gdzie spędzamy święta nie "na jedząco". Obie ubieramy dzień przed Wigilią. Mamy też zwyczaj robienia bukietów z gałązek jedliny, świerczyny, sośniny i innych "kolczatków":) Tę doniczkową wozimy później do lasu i zasadzamy, mamy już spory choinkowy zagajnik:) Tę sztuczną rozbieramy późno, ale staramy się wyrobić przed Wielkanocą;)
Fajnie czuć w domu zapach lasu, który wraz z aromatem potraw tworzy jedyną w swoim rodzaju, niezwykłą atmosferę:)
Pozdrawiam:)
Gdy syn był mały, w jego pokoju stała mała choineczka już od Mikołajek, a większą ubieraliśmy tuz przed świętami.
UsuńDziś mam tyle roślin doniczkowych, że nie mam miejsca na bukiety z jedliny...
W zeszłym roku po raz pierwszy nie miałam choinki - wigilię urządzał Starszy z wnuczką. Odetchnęłam. Skąpo u mnie z siłami i każdy dodatkowy wysiłek, którego mogę uniknąć, przyjmuję z wdzięcznością.
OdpowiedzUsuńDlatego ja tez jestem wdzięczna, że mogę pojechać do syna na gotowe, oczywiście cos tam przygotujemy, ale ciasto kupujemy...takie składkowe święta, bo i teściowie syna tez się dokładają:-)
UsuńDziękuję serdecznie za miłe słowa ;-)
OdpowiedzUsuńZwykle ubieram choinkę dzień przed Wigilią.
Bardzo pomysłowo wyglądają te choinki na zdjęciach. Aż mi się przypomniało, jak parę lat temu w krakowskiej WBP natrafiłam na choinkę skonstruowaną z książek, którą obwieszono światełkami.
Pozdrawiam Serdecznie!
Choinka z książek i bałwanek stoją zawsze w filii biblioteki miejskiej, którą odwiedzam:-)
UsuńMagia Świąt to była u nas, kiedym miał lat dziesięć do dwunastu lub mniej. Nie było żadnej komercji, tylko wyprawa z ojcem do szkółki z drzewkami, następnie jeszcze przedświąteczne malowanie podłogi w kuchni (zawsze), później wypieki, pieczenia, smażenia i gotowania, zwłaszcza gdy żyła jeszcze babcia. Choinka strojona była jeszcze przed Wigilią a stała zwykle do 2 lutego (Matki Boskiej Gromnicznej - imieniny babci). Kiedyś już o tym pisałem, że do połowy lutego wyjmowane były ze spiżarni bożonarodzeniowe babcine wypieki - mazurki, pierniki i keksy - one miały najdłuższą trwałość i nawet w smaku były lepsze. Była Magia, bo też świat wokół był inny; nie było rydzykopodobnych; a w pewnej mierze dlatego, że podówczas istniał rozdział Kościoła od Państwa, a więc i księża nie za bardzo się wychylali, i może w owych czasach, przynajmniej statystycznie rzecz ujmując, moralność duchowieństwa nie była tak obłudna jak ma to miejsce w dzisiejszych czasach. Czy przesadzam w obrazowaniu w serdecznych barwach tej ze Świętem Bożego Narodzenia przeszłości? Nie sądzę, nie idealizuję tamtych Świąt, choćby z tej racji, że miałem obok siebie dziadka, który, delikatnie mówiąc, od stanu kapłańskiego stronił i teraz tam u siebie po tamtej stronie życia fika nerwowe koziołki, gdy patrzy z góry, co to się z naszym katolicyzmem porobiło przez te lata.
OdpowiedzUsuńA dzisiaj, no cóż - choinka niewielka, ot stroiczek choinkowy gdzieś przy oknie, nic więcej, żadnego słodkiego obżarstwa, pewnie znów Kevin sam w domu, kolędy? Tak. Bardziej uroczysta kolacja - nic więcej... i tylko nastrój przykry, bo coraz nas mniej, bo coraz mnie życzliwości, i coraz bardziej się od siebie oddalamy... nie tylko dosłownie, fizycznie... nie lubię świąt.
Piękna opowieść, widać wprawne w obrazowaniu pióro:-)
UsuńW kilku komentarzach powtarza się nostalgia za latami, gdy dziećmi byliśmy, w końcu najbardziej dla naszych pociech ten klimat się tworzy:-)
Jeśli chodzi o choinkę to jestem tradycjonalistką. Musi być prawdziwa, nawet malutka ... ale musi pachnieć...Ubieram ją dzień przed Wigilią a rozbieram pod koniec stycznia... gdy już wszystkie igiełki zgubi... :-))
OdpowiedzUsuńA te igiełki wyłażą ze szpar i kącików dłuugo!
UsuńJoAsiu, piękne zdjęcia choinek, każda piękna na swój sposób ;)
OdpowiedzUsuń..u mnie choinka była zawsze prawdziwym drzewkiem, pachniała ślicznie i ubieraliśmy ją przed Wigilią :)
..jak byłam dzieckiem, to było magicznie i niezwykle.. jak tata kupił choinkę i stała na balkonie, to my (ja z siostrą) śpiewałyśmy jej piosenki przez szybę balkonową ;)
..teraz niestety mam sztuczną małą choinkę, ale zawsze pod nią układam świeże pachnące gałązki :)
- pozdrawiam cieplutko JoAsiu, życzę zdrówka i samych cudowności <3
Ja tez mam sztuczną i coraz mniejszą, byle światełek było sporo, a tych zapalam coraz więcej:-)
UsuńSamych radości, kochana!
Kiedyś na Bloxie dałam taki zestaw dziwnych choinek. Zawsze zdumiewa mnie ludzka kreatywność!
OdpowiedzUsuńA u mnie? Chyba będzie malutka, stojąca wysoko, bo kociak już prawie wszędzie włazi!;)
A tak, u Ciebie teraz kotek niecnotek:-)
UsuńCiekawe, ile napsoci?
Cenię sobie zapachy świąteczne dlatego zamiast choinki we wszystkich pokojach wstawiamy do wazonów świeżo ścięte gałęzie. Pamiętam takie święta (chyba w 1986/7 r.), że do wazonów żona wstawiła także bazie wielkanocne ... wtedy przez parę dni temp. na początku stycznia sięgała w dzień do 17 st.C.
OdpowiedzUsuń17 stopni na plusie nie pamiętam, ale 8 to już tak i chyba wolę dawne zimy, czyli lekki mróz i słonce.
UsuńNiestety, z każdym rokiem coraz mniej czuję tę świąteczną magię. I choć próbuję ja w sobie odbudować, to nie bardzo mi to wychodzi.I co roku zastanawiam sie czy jest sens, czy w ogóle chce mi sie choinkę ubierać? W końcu to zawsze robię, ale jakoś tak bez przekonania.Tylko gdzieś tam we mnie jest jeszcze maleńka nadzieja, że jeszcze mnie to wszystko ogarnie, jeszcze pozytywnie wzruszy,przywróci coś, co odeszło, pozwoli sie zauroczyć jak dziecku, ale ...Z każdym rokiem coraz mniejszym płomyczkiem ta nadzieja świeci.Może trzeba by sie w końcu z tym pogodzić i nie wyglądać już żadnej magii? Wtedy sercu byłoby łatwiej...
OdpowiedzUsuńO dziwo, u nas teraz o te magie bardziej dbają dorosłe dzieci, a za rok, gdy wnuk będzie większy i większe mieszkanie, to będzie chyba szaleństwo ;-)
UsuńOd lat denerwują mnie świąteczne reklamy, które moim zdaniem zabierają ową magię świętom, bo człowiek się złości, że na te wszystkie proponowane ozdoby i prezenty nie ma skąd wziąć. Ledwie na nieco inną, obfitszą kolację wystarczy. Od wielu lat mam choinkę sztuczną i lubię te światełka zawieszone na niej. W tym roku miałam ochotę przypomnieć sobie dawne święta i upiec sernik, szarlotkę i paszteciki jakie robiła moja mama. Synowa się zapaliła do tego pomysłu, ale co z tego wyjdzie zobaczymy, bo jak powiada przysłowie "człowiek planuje, a Pan Bóg kreśli". Moją "alternatywną" choinką była zrobiona z wełnianych pomponów i osadzona na butelce, ale żadna nie zastąpi tej tradycyjnej(naturalnej lub sztucznej, ale przypominającej drzewko). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzyli alternatywne drzewko tez miałaś!
UsuńCiast nie piekę, bo całych nie damy rady zjeść, ale paszteciki zrobię i mam ochotę czegoś nowego poszukać w przepisach:-)
Ten kaktus mi się podoba! Szkoda, że moje są za małe. :)
OdpowiedzUsuńTaka z szyszek też. Albo płaska na ścianie ze światełkami - nie zabiera miejsca.
U rodziców i dziadków w wigilię choinka zawsze musiała już stać ubrana. Rodzice muszą mieć ze względu na wnuki, ale do ubierania już nikt się nie pali... w zeszłym roku im ubierałam i co prawda podejrzewam, że przez pocovidowe osłabienie, ale tak mnie to zmęczyło, że w tym mi się nie chce już na zapas... :)
A u mnie raz była żywa, bo dostałam w ramach promocji przy zakupach, a poza tylko taka sztuczna ikeowa wielkości dłoni. Do wieszania światełek też jakoś nie mam weny.
U nas do rozbierania nikt się nie pali, dlatego kupiłam malutka na kilka światełek i kilka słomianych ozdób.
UsuńMiałam raz żywą, ledwo z synem dotargaliśmy na 3 piętro, a wyrzucić nie miał kto...
Magia świąt to właśnie te wszystkie zapachy, dekoracje, spotkania z rodziną, te przygotowania i ta krótka noc, wspólnie spędzony czas, ale to traci na znaczeniu przez konsumpcjonizm. W sumie ja utraciłam chęć do świętowania, także mnie to rusza na pokaz, żetak powiem, żeby się innym nie tłumaczyć dlaczego się nie zachwycam. Nie powiem dekoracje mi się podobają, może nawet zrobiłabym taką choinkę z szyszek, jak pokazałaś.
OdpowiedzUsuńDo takich robótek mam dwie lewe, ale dekoracje jakieś uskuteczniam.
UsuńNie zawsze święta cieszą, bo wiele się składa na nasz nastrój i nie wszystko od nas zależy.
Dla dzieci warto cos wykombinować, by i one miały słodkie wspomnienia:-)
Alternatywne choinki są spoko, ale nie u mnie :D Co mi po zielonych grabiach, czy artystycznym stosiku książek, skoro brakuje bombek i światełek ukrytych w igliwiu? :P Uwielbiam świąteczny klimat (heh, musiałam) - jakoś mnie to rozczula i sprawia, że robi się słodko i radośnie. Mój rozmach jest zwykle czysto teoretyczny, bo zbyt szybko się nuszę, ale raz gwiazda betlejemska, raz grudniak, innym razem stroik ze świerku i świeczek i robi się cudownie :D
OdpowiedzUsuńAlternatywne lubię oglądać w różnych miejscach i podziwiam autorów za pomysłowość. U mnie oryginalność ogranicza się do tego, że bombki zastąpiłam ozdobami ze słomy i czerwonego filcu:-)
UsuńPoisencje pojawiły się w tym roku późno, kiedyś kupowałam już w listopadzie...
Magia świąt - to chyba rzeczywiście powrót do dzieciństwa. Ja wszystkie bombki mam w starej walizce, z którą w ubiegłym już wieku jeździliśmy z rodzicami na wczasy. Samo wyjęcie tej walizki, to zapach mojego dzieciństwa. Są w niej jeszcze bombki, które dotykałam budząc się wcześniej niż wszyscy , bo choinka stała blisko łóżka. To jest dla mnie cała magia właśnie :) Choinka obowiązkowo - tradycyjna, z mnóstwem kolorowych lampek i dużo świecidełek na podwórku. Mieszkając w bloku - nie miałam ku temu okazji i zawsze podziwiałam takie ogródkowe światełka.
OdpowiedzUsuńStare walizki kryją często prawdziwe skarby. Moja babcia przechowywała w walizce pod łóżkiem pierniki:-)
UsuńGdybym miała ogród, to tez ustroiłabym ogrodowe choinki:-)
Magia świąt może trwać przez cały rok... To jest to coś , co jeśli jest, to jest w sercu. Magia świąt to coś więcej niż nazwa. Magia świąt - to nadzieja i ciepło. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane! magię świąt warto przywołać, choćby tuz przed Wigilią:-)
UsuńNie czuje jeszcze tej magii to jeszcze nie mój czas co roku ozdabiam dom swiatelkami i różnymi świątecznymi akcentami aniołki skrzaty i te sprawy. Choinke kupujemy prędzej ubieramy dzien lub dwa przed wigilią bo wigilie to ja przy garach spędzam. Ale zasada jest jedna jesli chodzi o drzewko co roku jest jakieś krzywe lub bez gałęzi bierzemy takie ktorego nikt nie weźmie
OdpowiedzUsuńZawsze ma jakis defekt a to brak gałęzi po jednej stronie a to krzywa od połowy ze trzeba przywiazac do ściany by stala i nie runeła a to brak czubka bo złamany no zawsze jakas taka lekko zdeformowana jest ale jak ubierzemy jest śliczna
Czyli ratujecie niechciane drzewka, które u was nabierają krasy i wartości, piękny świąteczny gest!
UsuńAlternatywna od lat, zrobiona z jodłowych gałązek, przybrana malutkimi bombkami i szyszkami. Prawdziwa jest przed domem, przybrana światełkami.
OdpowiedzUsuńŚwięta spędzamy wspólnie z dziećmi i wnukami, przecież święta to czas poświęcony rodzinie.
Zasyłam serdeczności
O właśnie, święta to czas dla bliskich, a cała reszta to dodatek do miłości!
UsuńPiękne wzory i bardzo ciekawe pomysły, Joteczko!
OdpowiedzUsuńTa komercja ze Stanów importowana wypacza całkiem klimat i magię Świąt. Jak dla mnie cała ta "machina" powinna ruszać dopiero od dzisiaj - od Mikołajek, i ani dnia wcześniej. Chociaż mam przyjaciółkę, która z dumą nazywa się "Świąteczną terrorystką" i ozdoby wyciąga już w październiku :D
My ubieramy choinkę tuż przed Wigilią i trzymamy najdalej do 2 lutego.
Fajnie, że wpadłeś, Celcie:-)
UsuńPaździernik to przesada, ale od 6 grudnia jak najbardziej:-)
Nie znoszę zalewania mnie przez media magią świąt. Nie mogę słuchać cukierkowych głosów wymsukanych panienek i dużych chlopczykow reklamujących jeszcze jeden smartfon , kolejny kosmetyk, pierniczki, zabaweczki i majteczki, Żenujący są dla mnie reklamowi babcie i dziadkowie z uśmiechem dający wnuczkom bogate prezenty z emerytury na które odkladali caly rok, a w tle muzyczka, choinka i światelka. Magię świąt odnajduję u Dickensa i to nie tylko ja, bo co roku tv powraca do "Opowieści wigilijnej"
OdpowiedzUsuńChoinkę mam sztuczną, ale w wazonie gałęzie jodlowe oplecione srebrnym łańcuchem. Bardzo lubiłabym święta, gdyby nachalnie nie kazano mi się z nich cieszyć.
O, zapomniałam o Opowieści Wigilijnej, przed pandemią jeździło się ze szkołą do teatru Baj Pomorski i do fabryki bombek...teraz jakoś słabo z tym wszystkim:-(
UsuńOdkąd dzieci założyły własne rodziny, to magię wywiało. Teraz jest tylko problem , gdzie, kiedy i do kogo.
OdpowiedzUsuńChoinkę mam w doniczce na zewnątrz, ozdobioną lampkami. Tylko jeszcze tam szczypta magii została.
Nowa magię odkrywamy teraz z wnukami, każdy czas ma swoje prawa:-)
UsuńŚwietny klimat świąt❤
OdpowiedzUsuńnastrój w narodzie kiepski, to trzeba budować swój:-)
UsuńMy dekorujemy dom dopiero kilka dni przed świętami, ale za to dekoracje są z nami aż do lutego :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, radość niech trwa!
UsuńKażdy z nas do świąt podchodzi inaczej. Ja sam widzę że z roku na rok zmieniam się i mniej potrzebuje. Jeszcze pięć lat temu csly dom obstawiłam mikołajami i światełkami a teraz wiszą trzy gwiazdy i stoaja trzy gwoazy betlejemskie ;) w sobotę stanie choinka a pod nią prezenty... Może jak wnuki się pojawią znowu wrócę do dekorowania całego domu :)
OdpowiedzUsuńMoże ta pandemia nas zmienia? Gdy słyszy się, jak znajomi umierają, to odechciewa się świętować...
UsuńMy mamy tradycyjna niewielka choinke i stoi tak nieraz i nie chce sie jej rozebrac i wyniesc do piwnicy. Lucyfer pewnie znow ja przewroci z kilka razy i da se spokoj. Pozdrawiam Cie Kochana
OdpowiedzUsuńKoty uwielbiają wspinaczki po choinkach:-)
UsuńZ braku miejsca u nas choinka zazwyczaj na balkonie :)
OdpowiedzUsuńA u nas coraz mniejsza co roku...
Usuń