Nie będzie to makowiec ani kulebiak, ale grudniowy zawijaniec z samych miłych dla oka i ducha drobiazgów, przyprawionych lekkim mrozem i puchem śnieżnym zamiast cukru pudru.
Moje szczęście i miłość od pierwszego wejrzenia, antydepresant i nadzieja na ciekawą emeryturę - wnuk Leon, który rośnie i zachwyca każdego dnia.
Robótki ręczne: kocyk dla Leosia i bluzka dla mnie , w kolejce czekają dwa swetry z alpaki, ale chodzi mi też po głowie sweterek dla wnuka...
Na utrzymanie dobrego nastroju - spotkanie z koleżanką przy pysznym likierze czekoladowym i moja mini choinka z Mikołajem na czubku:-)
Niedzielny spacer do parku. Sypał śnieg, drzewa i krzewy w białej szacie, w domu czekał na nas pyszny sernik, czyż można narzekać na zimę?
W drodze z pracy obserwuję stada kawek i wron, które zlatują się w nieprzebranych ilościach na terenach wokół parku . Rozmnożyły się niesamowicie, siadają także na drzewach, ich odchody spadają na wszystko, co się rusza. Ich krakanie nie nastraja miło, zwłaszcza w pochmurny lub mglisty dzień. Jedynie w wietrzne dni gdzieś znikają.
To taka grudka soli w tym grudniowym przekładańcu.
Nasz kilkumiesięczny skarb też ma imię na L. Wg anegdotki: W naszej wsi sami chłopcy na J: Jambroży, Jadam, Jantoni, tylko jeden jest na L - Lulian. Stąd przyjęliśmy rodzinne zdrobnienie "Lulek".
OdpowiedzUsuńLulian słynnych miał imienników ;-)
UsuńO jak miło u Ciebie. Jotko mam prośbę. Napisz mi proszę jak i ile oczek spuszczalas na dekolt w swojej bluzce. I jak będziesz go potem wykańczać. Utknęłam właśnie przy dekolcie i stoję. Janka.
OdpowiedzUsuńWitaj,
Usuńna środku 10, po pięć z każdej strony, potem, 4,3,2,2,1,1 i kilka rzędów prosto w górę, zależy jak głęboki ma być dekolt. Letnie bluzki najczęściej wykańczam szydełkiem, jeden rząd oczka ścisłe, drugi w ząbki.
Nie wiem czy pomogłam?
Przecudny Wnuczuś!!!!! Aż żałuję, że moje Szczerbato-Pytalskie tak szybko urosły!!!!
OdpowiedzUsuńUcałuj w piętkę Wnuczusia od Babci Stokrotki:-))
O niczym innym nie marzę, ale chyba dopiero w święta się zobaczymy w realu...
UsuńTkliwość budzi się w sercu na widok maleństwa. I wcale się nie dziwię, że to Twój najlepszy antydepresant!:-))
OdpowiedzUsuńMa dopiero 3 tygodnie, a zdjęć i filmików mnóstwo:-)
UsuńMural świetny ... ktoś ma talent :) Wnuczek cud miód malina ...rośnie jak na drożdżach. :) Gratuluję.
OdpowiedzUsuńA ptaszyska cóż są jakie są, lepsze to niż nic ...kojarzą się trochę z horrorem :) Mimo wszystko urozmaicają ten plener i wnoszą weń jakieś życie :) Pozdrawiam :)
Szczerze powiedziawszy, zamiast wron i kawek wolałabym inne ptaki, ale cóż, słucham tego krakania codziennie...
UsuńMłodemu Lwiątku - godnego, zdrowego, długiego i szczęśliwego życia w szczęśliwym Kraju.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwej Babci - bycia szczęśliwą babcią...
Tfurcom [pisownia celowa] dobrego gustu i niemalowania nigdy więcej postaci z naszego ukochanego rządu. Szkoda farb...
Masz rację, szkoda farb, szkoda tuszu i zdjęć szkoda...
UsuńNa zimę zdecydowanie nie można narzekać. :)
OdpowiedzUsuńA no nie, dziś lekki mróz i słonce, tak lubię:-)
UsuńSłońca nie widziałam od ponad tygodnia. Jeden dzień podobno było, ale do pracy wtedy chodziłam jak było ciemno i wychodziłam jak już szarzało. A w pracy nie mamy okien.
UsuńKiedyś pracowałam do 16 i zimą szłam do domu już po ciemku, teraz czasem łapię się na słonce rano lub na zachód po południu...
UsuńPrzesiałam piach i znalazłaś cudeńka: cicho, ale pogodnie szumiące muszelki, a nawet jeden okazały jantar :)
OdpowiedzUsuńPS
Jantar - Leoś naprawdę jest śliczny.
Nie jestem obiektywna, ale tak jest , śliczny i słodki:-)
UsuńOczywiście miało być "przesiałaś"...wrrr
UsuńWnuczek cudny, nie dziwie sie iz zakochalas sie na smierc! Jego spokojny sen, buzia pelna poczucia milosci i bezpieczenstwa wyraznie mowi jak dobrze sie czuje w waszych rekach. Zycze mu samego zdrowia.
OdpowiedzUsuńU mojej tutejszej kolezanki tez sie urodzil Leo i jak pewnie wiesz u mnie wkrotce tez pojawi sie nowy domownik :)
Czyli będzie wesoło, nie grozi nam nuda!
UsuńGratuluję wnuka. Fajnie, że taki bobasio rozwesela Tobie dnie. :)
OdpowiedzUsuńNa razie wirtualnie, odwiedziłam go tylko raz, ale wkrótce się to zmieni!
UsuńWspaniała optymistyczna rozsypanka! A i wrony wcale atmosfery nie psują. Czy to nie Młynarski napisał tekst "Lubię wrony"?... I fajnie się to śpiewa! :))
OdpowiedzUsuńWolę wrony w piosenkach i wierszach, mimo wszystko...
UsuńMaleńki taki skarb, a największy na świecie 💗 Cudny Leoś i niech samo dobro spotyka na swej drodze 💗
OdpowiedzUsuńMimo wron, co to "czarno kraczą" pokazałaś piękny, kolorowy świat, a więc "w kolory grajmy dziś" 💗💚💜💙💛🧡 Buziaki!
Pięknie powiedziane, Aniu:-)
UsuńPrawdziwy Duch Bożego Narodzenia...;o) Mogłaś jeszcze dodać specjalny uśmiech Autorki...;o)
OdpowiedzUsuńMuszę poćwiczyć przed lustrem ;-)
UsuńBardzo przyjemny przekładaniec, mimo że nie ciasto. :)
OdpowiedzUsuńNa razie zjadamy pierniki :-)
UsuńWielkie dzięki za info o dekolcie. Będę robić jak napisałaś. Janka.
OdpowiedzUsuńPowodzenia:-)
UsuńŚliczny ten Wasz Leoś. I babcia przygotowuje mu równie śliczny kocyk. Mural wymowny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKocyka już używa i jeszcze szalik do kompletu był:-)
UsuńSzukają zajęcia dla Macierewicza on w szpiegowaniu i donoszeniu jest niezastąpiony
OdpowiedzUsuńPomyłka to komentarz do innego blogu
UsuńAle bardzo intrygujący ;-)
UsuńWnuki jako antydepresant … niezastąpione. Witam w gronie babć i dziadków.
OdpowiedzUsuńPrawda? Kilka fotek w telefonie zamiast tabletki:-)
UsuńW ramach akcji "na utrzymanie dobrego nastroju" podpowiadam - seans na netflixie, Dawid i elfy 😊 to jest dla dużych dzieci bajka, dla malych nie, bo jeszcze gotowe uwierzyć w swiętego Mikolaja albo elfy i nieszczęscie gotowe 😉 polecam, przyjemnośc z przymruzeniem oka 🎅
OdpowiedzUsuńObejrzeliśmy, wszak były Mikołajki!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPrzekładaniec grudniowy bardzo sympatyczny, ale Wasza Kruszynka, a raczej - Wasz Kruszynek bije na głowę resztę warstw:) Szczęścia Mu życzę i mnóstwo miłości, bo tych nigdy za wiele:)
Pozdrawiam:)
Oj tak, rozkoszny, nie mogę się doczekać ponownej wizyty!
Usuńkrukowate dość szybko zorientowały się, że trzymanie się większych skupisk ludzkich to jest to, o co chodzi... zasadniczo nie mają wrogów, bo kto im podskoczy?... może koty?... kotów /dzikich i wychodzących/ jest mało, większość siedzi pozamykana w domach i w ogóle koty mają prostsze łupy, a z wronami i srokami chandryczą się tylko dla sportu... może drapole latające?... a ileż ich jest?... czasem któryś zajrzy i chapnie gołębia, bo jest łatwiej... można by rzec, że krukowate stały się inwazyjne w miejskiej okolicy, głównie wrony, prawie tak inteligentne, jak sroki, ale silniejsze... tylko kruki trzymają się obrzeży miasta, mimo że największe i najinteligentniejsze, to nie są tak społeczne, jak np. gawrony, ale one jeszcze nie powiedziały swego ostatniego słowa w miejskiej dżungli...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Kruka rzadko, ale słyszymy gdzieś na spacerach...a wrony czasami powalone chorobą lub mrozem leżą na trawnikach.
UsuńOstatnio widzieliśmy kota, dźwigającego upolowanego gołębia, niemal tak dużego jak mysliwy...
no, to dzielny zawodnik, choć nasza kocica (choć niewielka) kiedyś ukradła kawałek gołębia srokom, nie chciałem jej z tym wpuścić do domu, to uciekła pod samochód, a sroki złorzeczyły dookoła... sytuację rozwiązał drapol: sroki nagle ucichły i się pochowały, to był znak, że coś krąży po niebie i faktycznie krążył, jakiś krogulec, czy kania /nie znam się dokładnie na sylwetkach drapolskich/...
UsuńNo to niezłego macie wojownika:-)
Usuńdziś przyniosła tylko ryjówkę...
Usuńza to jej kumpel, nasz kocur /odziedziczony rok temu po zmarłej opiekunce/ faktycznie okazał się wojownikiem, po wielu latach niewychodzenia nie zapomniał ducha walki i niedawno pogonił kota obcemu kotu z sąsiedztwa...
Kotka mojej bratanicy rządzi w domu, a psa Łatka nie wpuszcza do salonu, gdy ona leży na fotelu...
Usuńu nas pies i koty nie wchodzą sobie w drogę, nawet gdy mijają się w ciasnym przejściu, nie ma żadnych konfliktów, panują relacje wolnościowe: nie ma szefów, nie ma podwładnych, ale faktycznie zwykle tak jest, że w takim zestawie to kot, jako inteligentniejszy od psa jest kierownikiem zamieszania i ewentualne różnice rozmiarów nie mają tu żadnego znaczenia...
UsuńJa jestem za likierem czekoladowym ;)
OdpowiedzUsuńKrukowate polubiły miejskie parki, bo sami je do tego zachęcamy resztkami jedzenia wyrzucane na śmietnik.
Pyszny był ten likier!
UsuńZ niżem przylatują tez nadmorskie ptaki i zawsze ktoś im rzuca chleb, który chwytają w locie.
wrony polują też na gołębie karmione chlebem, wystarczy gdy jeden odbije od stada i już go mają... widziałem taką scenkę: wrona strzeliła dziobem raz i gołębiu mało głowa nie odpadła, potem mijałem znowu to miejsce to śladu już nie było...
UsuńJak w horrorze!
Usuńja widziałam, jak sroka wykradła pikle innego ptaka i pożarła na moich oczach!
W przekładańcu najcudniejszy jest Leonek zakochana babciu.
OdpowiedzUsuńCo do krukowatych to pełnią one w miastach role sanitarne, utylizują jadalne śmieci, śmiecąc przy tym ;) Wrony wywlekają resztki jedzenia ze śmietników rozwlekając inne śmieci. Tak jak napisałam u siebie lubię obserwować krukowate, wrony nawiązują z ludźmi relację, kilka razy zdarzyło mi się to nad naszą fosą :)
Leonek wygrywa z każdą atrakcją:-)
UsuńDuże ptaki strasznie śmiecą, przeszukują śmietniki, rozrzucają papiery itd. Z drugiej strony dobrze, że w ogóle są jakieś ptaki...
Leonek przesłodki, szczęście Babuni :) Niech zdrowo rośnie na pociechę :)
OdpowiedzUsuńNo i ogólnie szczęście wielkie, tylko się cieszyć! Miłych chwil każdego dnia...
Dziękuję, jest radość i nadzieja!
UsuńBez Wnuka nie byłby przekładaniec tak pyszny i tak słodki. Sam miodzik. Gratulacje dla całej Rodziny!
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Wszystkich
I dla Ciebie, Ultro:-)
Usuń..piękny jest Twój 'przekładaniec' JoAsiu!
OdpowiedzUsuń..Twój Wnusio Leonek jest cudowny, prześliczny i przesłodki.. niech rośnie zdrowo na pociechę Rodziców i cudownej, kochającej Babci i Dziadka <3
- ogrom zdrówka dla Was i pięknych chwil każdego dnia <3
Oby zdrowie nas wszystkich nie opuszczało, a Ciebie szczególnie!
UsuńUściski:-)
Wszystko mi się w tym wpisie podoba bo i Twoja choinka, i kadry ze spaceru, i pysznie zakrapiane spotkanie z koleżanką, a Leoś to już w ogóle sztos. Cała Twoja zima niech będzie taka 😊
OdpowiedzUsuńZapomniałam o jednym a co nie podoba mi się w ogóle - o tych maskach na pierwszym zdjęciu, które zapewne zakrywają radosne i szerokie uśmiechy. Gdybym miała taką moc to zakazałabym dzieciom ich noszenia...
UsuńNo tak, maski są niewygodne, choć w klasie dzieci mogą je zdjąć, na szczęście.
UsuńSmak tego likieru jeszcze czuje na języku!
Cudne to Twoje szczęście! ❤️💜💚 Niech się zdrowo i szczęśliwie chowa. 🍀🍀🍀
OdpowiedzUsuńSweterek jak najbardziej mu się przyda od Ciebie. 👶
Ja myślę o uszyciu...sweterka dla psa.
Bo on ma włosy i strasznie marznie. Mam dwa i kurteczkę kupioną, ale to trochę mało.Psiak jak dziecko, bo babcią to chyba nie będę, znając podejście do życia mojej córeczki.
Dobrego!
Wczoraj w sklepie widziałam tyle sweterków dla psów, że aż zazdrościłam, że taki wybór mają ;-)
UsuńSweterki dla wnuka zamierzam dziergać, bo na emeryturze będzie czas i chęci:-)
Przepiękne te wszystkie zdjęcia, ale oczywiście palmę pierwszeństwa przyznaję Najmłodszemu z Rodu. Ciekawym na kogo wyrośnie. Czy bawiliście się kiedyś w podsuwanie dziecku różnych przedmiotów, atrybutów zawodów, zainteresowań? Ja podobno wyciągnąłem rączkę do wiecznego pióra mojego dziadka... Zdrówka w tych niepewnych czasach życzę!!!
OdpowiedzUsuńTo taki zwyczaj, gdy dziecko kończy rok - mój syn wybrał banknot jako pierwszy...
UsuńZdrówka i dla Was, Andrzeju:-)
Krukowate, my je nazywamy ptakami mroku. Dużo ich tutaj gdzie mieszkamy, w wielu moich ulubionych miejscach (np. na wzgórzu Tary) robią wieczorami niesamowitą atmosferę. Kruki częściej spotykamy przy górach, wzbijają się wyżej i odnoszę wrażenie że wolą obserwować ludzi z takiej właśnie perspekty.
OdpowiedzUsuńLeon to piękne imię 😊
Mam nadzieję, że charakter dorówna imieniu!
UsuńFajny ten Twój przekładaniec Jotko. Leoś przebija wszystko. Z serca życzę Ci szczęśliwego babciowania. Wnuki to endorfina w czystej postaci. Nie dogadamy się w sprawie wron, bo ja je lubię. Wieczorami chodzę do wąwozu, w którym zbierają się na nocny odpoczynek i słucham jak kraczą, patrzę jak kołują całym stadem tnąc głośno skrzydłami powietrze. Pięknie zestawiłaś kolory w sweterku.
OdpowiedzUsuńNie chciałam by wyszedł zbyt ciemny:-)
UsuńDziękuję:-)
Asiu przekładaniec cudowny. A najcudowniejszy to Leon. Zdrówka dla niego. 😍.
OdpowiedzUsuńDzięki, Tereniu:-)
UsuńFotki i filmiki oglądam na okrągło!
Nie dziwię się. Wiem doskonale, co przeżywasz Asiu. 😍.
UsuńPięknie prezentują się te murale :D
OdpowiedzUsuńAż miło na takie grafiki patrzeć :D
Pozdrawiam.
Zadał sobie ktoś wiele trudu, by odświeżyć stary budynek:-)
UsuńGratuluję wnuczka!
OdpowiedzUsuńAle u Was dużo śniegu, u mnie ledwie poprószył i zaraz stopniał.
Teraz będziesz miała nowe hobby - sweterki i ubranka dla wnuka.
Serdecznie pozdrawiam :)
U nas leży tylko dlatego, że towarzyszy mu mróz, ale i ślisko jest miejscami bardzo.
UsuńWszystkiego najpiękniejszego dla Leona, wiem jak taki berbeć, potrafi nas (babcie)zagarnąć w każdym aspekcie:).
OdpowiedzUsuńKilka lat temu, takie duże stada krukowatych jesienią zawojowały park Marconiego w Busku Zdroju. Również wszystkie okoliczne place z drzewami i większymi krzewami.
Na spacer do parku nie wyjdziesz, bo wrócisz brudna, poza tym ptaszory hałas robiły niemożebny.
Rada Miasta szybko się z tym uporała (nie wiem jak), bo już wiosną stad ptaszorów nie było, a pojedyncze egzemplarze nie przeszkadzały.
Pozdrawiam serdecznie.
To wiesz, o czym mówię, ja czasami układam plan powrotu do domu w zależności od tego, ile ptaków siedzi na drzewach...
UsuńU nas próbowano różnych sposobów, ale na nic.
Świetny ten przekładaniec, a najwspanialszy z całości jest słodki mały człowiek ❤
OdpowiedzUsuńFajny masz plan Jotko na robótki reczne, ja też wieczorami siedzę i dziergam i może w końcu uda mi się wydziergać ten mój sweter :)
Dziergając prosty wzór można oglądać film, lub słuchać audiobooka:-)
UsuńCudny wnusio, taki malutki chlopczyk, zachwyt na calego. Ciesze sie ze Jestes szczesliwa babcia. Mikolaje szkolni robia wrazenie Jotko. Na ten atak zimy to nie wiem czy sie cieszyc czy nie. Nie lubie zimy, zmarzluch jestem i tyle.
OdpowiedzUsuńJeśli zima ze słońcem i lekkim mrozem to nieźle, nie lubię gdy jest -20 lub odwilż i buty grzęzną w pośniegowej brei.
UsuńLeoś z każdym tygodniem bardziej zachwyca:-)
Najsłodszy w tym przekładańcu - to Leoś , można się długo zachwycać :)
OdpowiedzUsuńOj, można - potwierdzam:-)
UsuńMaleństwo cudne! Moja eks-koleżanka z pracy (która przeszła na emeryturę) też ma wnuka Leona. Czyżby modne imię?
OdpowiedzUsuńA nawet nie wiem, być może:-)
UsuńJaki malutki słodziak, to babcia będzie miała kogo rozpieszczać i przytulać :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie zimowo macie, aż miło popatrzeć.
Słodziak nieco młodszy od Twojego skarbu:-)
UsuńTeraz znowu sypie:-)
Najpiękniejszy prezent na święta :) Ale słodziaczek! Gratuluję :) Niech wnusio zdrowo się chowa!
OdpowiedzUsuńTo prawda, dziękuję:-)
UsuńPatrząc na same zdjęcia widać, że masz kolorowe Życie. (może kolorwą zimę?=)
OdpowiedzUsuńDzieciak piękny, chociaż ja nie wiem jak się zachowywac do dzieci. Bałbym się. xD
Przy swoim wiedziałbyś od razu:-)
UsuńWitaj śniegiem za oknem Jotko
OdpowiedzUsuńAntydepresant wspaniały. Nie dziwię się, że poprawia nastrój Babci. Ale i ten drugi w butelce zapewne pyszny. Chociaż ja czekoladowych rzeczy nie ruszam. Niestety:(((
Pozdrawiam nadzieją na słońce
Oj, pyszny! w zimowe wieczory jak znalazł!
UsuńDzieje się u Ciebie w tym miesiącu. Pracowicie i ciekawie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię ten okres i staram się działać, teraz robimy kartki na akcje charytatywne.
UsuńPięknie i wzruszająco napisałaś o wnuku. W prostych słowach jest tyle piękna.
OdpowiedzUsuńDzieci wyzwalają w nas najlepsze cechy:-)
Usuńjotka
Leon cudny! Niech rośnie zdrowo :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, na razie rośnie w oczach:-)
UsuńPracowicie, rodzinnie, ciepło i milo u Ciebie- pozdrawiam Was bardzo serdecznie💖🌼🤗
OdpowiedzUsuńGdy dzieje się wiele, to łatwo zapomnieć o mniej miłych aspektach życia:-)
Usuń